-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński4
Biblioteczka
W końcu, w marcu tego roku doczekaliśmy się ostatniej, trzeciej części O Madsie Voortenie!
Jak ta część wypada na tle poprzednich i jak się sprawiła jako zakończenie serii?
Zacznę od czegoś, co troszkę mi zazgrzytało.
W serii mamy bardzo dużo motywów sekretów i tajemnic, czy to prywatnych u naszych bohaterów czy dotyczących całych nacji.
No i coś tam się w miarę cyklu wyjaśniało, coś nie, spoko.
Jednak w moim osobistym odczuciu w Widmowym końcowa troszkę za bardzo wali czytelnika rozwiązaniami w twarz.
Niby wiem, że wszystko musiało mieć swój czas, teoretycznie to ma logiczny sens jednak nie mogę pozbyć się odczucia, że końcowa była trochę za bardzo pospieszona.
Nie mniej!
Nadal uważam, że Widmowy Zagon jest naprawdę dobrym dopełnieniem serii. Jestem świadoma, na co można narzekać, czego się przyczepić jednak w ogólnym rozrachunku to świetnie napisane fantasy, z pokręcona historią i postaciami którym nie brakuje serca, mimo wszystkiego co przeszły.
Nie mozna Wdmowemu i całej serii odmówić, że wzbudza emocje. Ja niemal od samego początku związałam się z Madsem i ekipą, zależało mi na nich i niech mnie, łezka mi poleciała!
Więc ogólnie Widmowy Zagon oceniam pozytywnie, mimo iż w moim osobistym odczuciu ma nieco zgrzytów przy końcu.
W całości jednak cały cykl o Voortenie jest cudowny i mogę go śmiało polecić każdemu kto lubi epickie fantasy z duuuuuuużą ilością walk, intryg i wojaczki.
W końcu, w marcu tego roku doczekaliśmy się ostatniej, trzeciej części O Madsie Voortenie!
Jak ta część wypada na tle poprzednich i jak się sprawiła jako zakończenie serii?
Zacznę od czegoś, co troszkę mi zazgrzytało.
W serii mamy bardzo dużo motywów sekretów i tajemnic, czy to prywatnych u naszych bohaterów czy dotyczących całych nacji.
No i coś tam się w miarę cyklu...
"Śmiech diabła" był dla mnie fajny, jednak miałam z nim kilka problemów (teraz sądzę że wtedy jeszcze nie wgryzłam się w ten świat).
Natomiast Grzechy ojców, o ludzie!
Tak mi siadł ten duszny klimat, pełen niepewności, lęku a wręcz nieco psychotyczny, że szkoda słów.
Dużo mocniej wczułam się w ich sytuację, a zachowania choć mogły irytować to były tak boleśnie zrozumiałe...
Kojarzycie to uczucie kiedy macie ochotę wejść do książki i danego bohatera czy bohaterkę po prostu przytulić?
Otóż to. Mi podczas czytania Grzechów towarzyszyło to naprawdę często.
Dodatkowo sam świat jaki wykreowała autorka jest z jednej strony dziwnie swojski, a z drugiej dość przerażający. A na pewno dobrze przemyślany.
Long story short: Polecam, czytajcie! :D
"Śmiech diabła" był dla mnie fajny, jednak miałam z nim kilka problemów (teraz sądzę że wtedy jeszcze nie wgryzłam się w ten świat).
Natomiast Grzechy ojców, o ludzie!
Tak mi siadł ten duszny klimat, pełen niepewności, lęku a wręcz nieco psychotyczny, że szkoda słów.
Dużo mocniej wczułam się w ich sytuację, a zachowania choć mogły irytować to były tak boleśnie...
Powiem wam, że naprawdę nie miałam pojęcia czego się spodziewać, kiedy sięgnęłam po Więzy krwi.
Opis mnie zaciekawił, a że złapałam audiobook to byłam szczęśliwa : D
I już teraz Wam powiem: ani krztyny nie żałuję, że poznałam Cassidy i jej ekipę!
I postawmy sobie sprawę jasno: to nie jest idealnie napisana książka. To debiut, gdzie czuć jeszcze ta lekką nieporadność autorki w operowaniu słowem. Są pewne bolączki (miałam już uruchomić licznik opisów włosów Cass 🤣) i małe głupotki ale wiecie co?
W najmniejszym stopniu mi to nie przeszkadzało.
Lekkie zdziwiko?
No przyznam Wam, że ja byłam zdziwiona. Zdziwiona jak mimo wszystko łatwo przychodziło mi przymykanie oczu na pewne niedociągnięcia i jak bardzo wciągnęła mnie historia.
Bo Więzy krwi stoją historią i świetnymi bohaterami!
Owszem, główny antagonistą może trochę wydawać się glupolem (choć nie bez przyczyny, ma to swoje uzasadnienie), a Cassidy ma się ochotę zamordować średnio kilka razy na rozdział, ale jednocześnie jest ona jedna z bardziej uroczych osóbek ever!
Plus, koniec końców czytelnik zwyczajnie rozumie, dlaczego dziewczyna zachowuje się tak, a nie inaczej.
Relacje między członkami drużyny głównej bohaterki są naturalne, a przynajmniej dla mnie takie były, więc z przyjemnością im towarzyszyłam i kibicowałam do samego końca!
Podsumowując: Więzy krwi. Przysięga to idealna pozycja dla kogoś, kto potrzebuje czegoś wciągającego, lekkiego, ale co nie będzie wymagało rozkmin filozoficznych o naturze świata i bogów.
Mnie samą Cassidy bardzo wsparła w drodze do i z nowej pracy w pierwszym miesiącu i bardzo skutecznie odwiedziła moje myśli, pozwalając się odstresować 😁
Świat zarysowany jest dobrze i zapowiada się ciekawie więc bardzo czekam na tom drugi, trzymając za autorkę bardzo mocno kciuki!
Powiem wam, że naprawdę nie miałam pojęcia czego się spodziewać, kiedy sięgnęłam po Więzy krwi.
więcej Pokaż mimo toOpis mnie zaciekawił, a że złapałam audiobook to byłam szczęśliwa : D
I już teraz Wam powiem: ani krztyny nie żałuję, że poznałam Cassidy i jej ekipę!
I postawmy sobie sprawę jasno: to nie jest idealnie napisana książka. To debiut, gdzie czuć jeszcze ta lekką nieporadność...