-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński3
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2024-01-16
2023-06-23
2023-01-25
2022-11-20
2022-05-05
2022-04-27
Złapał mnie ostatnio apetyt na klasykę, który zresztą nadal mnie trzyma. Jest tyle uznanych książek, które chciałabym nadrobić! Niestety, „Rozważna i romantyczna”, za którą zabrałam się na starcie, okazała się rozczarowaniem.
Dwie siostry, zestawione ze sobą na zasadzie kontrastu oraz ich perypetie miłosne. Dwa potencjalne związki damsko-męskie zarysowują się już na samym początku, a potem autorka długo każe nam czekać na postęp wydarzeń.
Już w „Dumie i uprzedzeniu” rzucało się w oczy, ile razy bohaterowie powieści Jane Austen składają sobie wizyty i rewizyty. Jest to element tamtych czasów, być może monotonny dla czytelnika, ale jednak uzasadniony. Mimo wszystko w „Dumie…” wątki te rekompensował humor, którego źródłem było nieprzystające do realiów, a więc „niestosowne” zachowanie rodziny Bennetów. Tutaj takiej rekompensaty nie dostajemy. Konsekwentnie budowane charaktery sióstr to jednak trochę za mało. (Ciekawostka: Eleonora i Marianna mają jeszcze jedną siostrę. Nie wiem, jaka jest jej rola, bo w całej powieści wypowiada może dwa zdania.)
Na końcu mamy do czynienia z typowym zjawiskiem deus ex machina. Zamknięta z pozoru sytuacja zmieniła się o 180 stopni w przeciągu ledwie kilku stron. I to dwukrotnie! Do tego sposób, w jaki zostało to opisane (trzeba wziąć poprawkę na czasy historyczne, ale nie zmienia to moich odczuć) sprawił, że aż się skrzywiłam. Poczułam się tak, jakby autorka przymusiła bohaterów do rzeczy, których sami by nie zrobili…
Widzę kilka plusów tej książki, takich jak kreacje głównych bohaterek. Doceniam również te (nieliczne) fragmenty, które naprawdę mnie rozbawiły oraz te, w których wyszły na jaw długo skrywane tajemnice. W ogólnym rozrachunku jednak książkę czytało mi się dość ciężko - a liczba imion i nazw własnych ujętych w jednym zdaniu potrafiła czasem znokautować.
Złapał mnie ostatnio apetyt na klasykę, który zresztą nadal mnie trzyma. Jest tyle uznanych książek, które chciałabym nadrobić! Niestety, „Rozważna i romantyczna”, za którą zabrałam się na starcie, okazała się rozczarowaniem.
Dwie siostry, zestawione ze sobą na zasadzie kontrastu oraz ich perypetie miłosne. Dwa potencjalne związki damsko-męskie zarysowują się już na samym...
2021-03-19
Wydawało mi się, że zupełnie nie wiem, czego się spodziewać po "Dumie i uprzedzeniu", ponieważ nie wiedziałam o tej historii prawie nic. Nie znałam nawet imienia głównej bohaterki (Elizabeth). Oczywiście słyszałam o Panu Darcym... który zdecydowanie początkowo nie zrobił na mnie dobrego wrażenia. Trzeba jednak przyznać, że jego postać jest intrygująca i na pewno zyskuje przy lepszym poznaniu. Ale pomimo że nie miałam sprecyzowanych oczekiwań, ta książka nieco wymknęła się moim - nie do końca sformułowanym - wyobrażeniom.
Miło było przenieść się na chwilę do I połowy XIX wieku, poznać tamtejsze zwyczaje, bale i ogrody. Bardzo polubiłam również Elizabeth Bennet , a także jej ojca, którego sarkastyczne uwagi nieraz wywoływały na mojej twarzy uśmiech. Rodzina Bennetów nieco wyłamywała się ze schematów epoki, dlatego tym przyjemniej było śledzić ich losy na tle rodzin sąsiedzkich. Gorzki śmiech wywoływały również uporczywe starania o zdobycie męża o wysokim statusie społecznym i pokaźnym majątku.
Kilkakrotnie bieg fabuły zdołał mnie zaskoczyć - muszę jednak przyznać, że w powieści zdecydowanie na pierwszy plan wysuwają się dwie tytułowe postawy: duma i uprzedzenie. Tych dwóch bohaterów jest wszędzie pełno; potrafią zdominować każdą rozmowę tak, że nawet stracimy z oczu cały romans. Cechy te można przypisać nie tylko głównym bohaterom, ale też postaciom pobocznym - a w akompaniamencie wszechobecnego wyrachowania i małostkowości tworzą one obraz społeczeństwa nie do końca sympatycznego...
Wydawało mi się, że zupełnie nie wiem, czego się spodziewać po "Dumie i uprzedzeniu", ponieważ nie wiedziałam o tej historii prawie nic. Nie znałam nawet imienia głównej bohaterki (Elizabeth). Oczywiście słyszałam o Panu Darcym... który zdecydowanie początkowo nie zrobił na mnie dobrego wrażenia. Trzeba jednak przyznać, że jego postać jest intrygująca i na pewno zyskuje...
więcej mniej Pokaż mimo to2013
Historia opisana w "Maybe someday" zaczyna się w chwili, kiedy okazuje się, że chłopak Sydney zdradził ją z jej najlepszą przyjaciółką. Zrozpaczoną dziewczynę, która nie ma się gdzie podziać, przygarnia tymczasowo pod swój dach chłopak z naprzeciwka. Ten sam, który tak wspaniale gra na gitarze i którego utwory skradły jej serce.
Pomysł na "Maybe someday" bardzo mnie zainteresował. Szczególnie perspektywa osoby głuchej, która komponuje własne utwory, a także fakt, że pojawiające się w książce piosenki rzeczywiście powstały i można je odsłuchać na dostępnej w internecie playliście.
Książka przez większość czasu jest wręcz dojmująco smutna, bo mamy świadomość, że Sydney i Ridge w jakiejś innej czasoprzestrzeni byliby parą dla siebie stworzoną. Tymczasem sytuacja osobista obojga sprawia, że związek wydaje się niemożliwy i zostaje zepchnięty w sferę tytułowego "może kiedyś".
Bardzo podobał mi się sposób rozwoju relacji między głównymi bohaterami. Długo zastanawiałam się, w którą stronę pójdzie ta historia, bo przez pewien czas trwała ona w pewnym zawieszeniu, w czterech ścianach domu Ridge'a (w którym mieszka też kilka innych osób). Bohaterowie miotali się, bo nie mogli się zdecydować, jakimi chcą być ludźmi i na jakie kroki są w tym momencie gotowi.
Być może tego "miotania się" było tutaj trochę za dużo. Z drugiej strony skończyłam tę książkę z pewnym niedosytem. Mimo to odczuwałam sporo emocji przy czytaniu - na tyle, że zamierzam w przyszłości sięgnąć po inne powieści Hoover.
Historia opisana w "Maybe someday" zaczyna się w chwili, kiedy okazuje się, że chłopak Sydney zdradził ją z jej najlepszą przyjaciółką. Zrozpaczoną dziewczynę, która nie ma się gdzie podziać, przygarnia tymczasowo pod swój dach chłopak z naprzeciwka. Ten sam, który tak wspaniale gra na gitarze i którego utwory skradły jej serce.
więcej Pokaż mimo toPomysł na "Maybe someday" bardzo mnie...