Biblioteczka
2021-11-06
2021-10-10
Książka dotyczy nietypowego połączenia — naczelnych (głównie szympansach i bonobo) oraz moralności i religii. Wydaje mi się, że to nieco sztuczne zestawienie. OK, wiele zwierząt wykazuje zachowania, które w naszych oczach świadczą o moralności — poczucie sprawiedliwości, wstyd, jeśli zrobiło się coś bardzo niewłaściwego, dbałość o dobro grupy itp. Ale przejście do religii wydaje mi się zbyt dużym przeskokiem. No, słonie traktują swoich zmarłych z czymś na kształt szacunku. Niektóre małpy wydają się wierzyć w przesądy, rytualnie zaklinają pogodę, aby przestało padać... Ale według mnie to w żaden sposób nie świadczy ani o religii zwierząt, ani ludzi.
Autor jest prymatologiem, kontakty z małpami podtrzymuje codziennie, są to więzi mocne, jak z ludzkimi znajomymi i to widać. Bonobo i szympansy pojawiające się w książce często mają własne osobowości — ten samiec porywczy, tamta młoda samica lubi robić innym głupie dowcipy... Widać, że człowiek wie, o czym pisze.
Więcej szczegółów tutaj: https://finklaczyta.blogspot.com/2021/10/bonobo-i-ateista-mapy-i-moralnosc.html
Książka dotyczy nietypowego połączenia — naczelnych (głównie szympansach i bonobo) oraz moralności i religii. Wydaje mi się, że to nieco sztuczne zestawienie. OK, wiele zwierząt wykazuje zachowania, które w naszych oczach świadczą o moralności — poczucie sprawiedliwości, wstyd, jeśli zrobiło się coś bardzo niewłaściwego, dbałość o dobro grupy itp. Ale przejście do religii...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-09-28
Tytuł jest o wiele bardziej obiecujący i uniwersalny niż faktyczna treść książki. Owszem, jest o miarach. Ale przede wszystkim w Rzeczpospolitej szlacheckiej (trochę jeszcze o Francji) i głównie o miarach dwóch wielkości: objętości zboża (korzec) i powierzchni ziemi uprawnej (łan). Rozumiem, że te rzeczy były kluczowe gospodarczo, dookoła nich spiętrzały się tysiące sporów, płynęły rzeki potu, krwi i strużki złota. Ale chętnie poczytałabym również o innych miarach. Niekoniecznie o amperach czy decybelach, ale chociaż o milach czy cetnarach.
Książka podzielona została na cztery części. Pierwsza, najdłuższa, stanowi swego rodzaju wprowadzenie i omawia szereg zagadnień związanych z tematyką. Druga część koncentruje się na problemach związanych z miarami w Polsce szlacheckiej, trzecia na unifikacji miar we Francji, a czwarta (składająca się raptem z jednego rozdziału) — wprowadzeniu systemu metrycznego.
Więcej szczegółów tutaj: https://finklaczyta.blogspot.com/2021/09/miary-i-ludzie-monotematycznie.html
Tytuł jest o wiele bardziej obiecujący i uniwersalny niż faktyczna treść książki. Owszem, jest o miarach. Ale przede wszystkim w Rzeczpospolitej szlacheckiej (trochę jeszcze o Francji) i głównie o miarach dwóch wielkości: objętości zboża (korzec) i powierzchni ziemi uprawnej (łan). Rozumiem, że te rzeczy były kluczowe gospodarczo, dookoła nich spiętrzały się tysiące sporów,...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-09-03
Zbiór ciekawostek. Ciekawostki zostały pogrupowane w siedmiu częściach składających się z trzydziestu trzech rozdziałów. Lektura jest lekka, a sprawia wrażenie jeszcze lżejszej, bo Autor sprytnie zaczął od tematów związanych z seksem. OK, może i to jest dobre rozwiązanie, które przykuwa uwagę czytelnika. Przyznaję, że obyczaje małp szeleszczących liśćmi w pobliżu genitaliów może zainteresować.
Książka sprawia wrażenie nieco chaotycznej. Wydaje mi się, że jedna ciekawostka została opisana dwukrotnie, czasami Brensing uprzedza fakty i zapowiada, że dany temat będzie omawiany w takim to a takim rozdziale, czasami wdaje się w niepotrzebne moim zdaniem dygresje. Na przykład o swoich bliźniakach. To nie o nich chciałam poczytać, ale jak już zaczął coś mówić o testach na maluchach i kolorach, to mógłby wyjaśnić, o co w testach chodziło i jakim rezultatem się zakończyły.
Więcej szczegółów tutaj https://finklaczyta.blogspot.com/2021/09/misterium-zycia-zwierzat-ciekawostki.html
Zbiór ciekawostek. Ciekawostki zostały pogrupowane w siedmiu częściach składających się z trzydziestu trzech rozdziałów. Lektura jest lekka, a sprawia wrażenie jeszcze lżejszej, bo Autor sprytnie zaczął od tematów związanych z seksem. OK, może i to jest dobre rozwiązanie, które przykuwa uwagę czytelnika. Przyznaję, że obyczaje małp szeleszczących liśćmi w pobliżu genitaliów...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-08-19
Tytuł zgodny z treścią jak rzadko kiedy. Książka składa się z czterdziestu kilkustronicowych rozdziałów. Każdy opowiada o jakimś przełomie w archeologii. Rozdziały ułożone są chronologicznie, czyli według czasu napotykania niezwykłych stanowisk. W ten sposób odkrycie Niniwy znalazło się przed malowidłami w Altamirze, a te z kolei — przed wąwozem Olduvai.
Te kilkadziesiąt ważnych wydarzeń w archeologii to nie tylko fascynujące wykopaliska, ale także inne nowinki. Pierwsze kobiety zajmujące się odgrzebywaniem przeszłości, metoda datowania radiowęglowego czy inna zmiana dotychczasowego podejścia.
Więcej szczegółów tutaj: https://finklaczyta.blogspot.com/2021/08/krotka-historia-archeologii-jak-w-tytule.html
Tytuł zgodny z treścią jak rzadko kiedy. Książka składa się z czterdziestu kilkustronicowych rozdziałów. Każdy opowiada o jakimś przełomie w archeologii. Rozdziały ułożone są chronologicznie, czyli według czasu napotykania niezwykłych stanowisk. W ten sposób odkrycie Niniwy znalazło się przed malowidłami w Altamirze, a te z kolei — przed wąwozem Olduvai.
Te kilkadziesiąt...
2021-08-07
Podtytuł "Od wczesnego świata do rozszerzającego się uniwersum" sugeruje historię Wszechświata — co się zadziało w pierwszej milionowej sekundy, co w pierwszej setnej itd. Cóż, niezupełnie. Książka omawia najważniejsze zagadnienia fizyki kwantowej. Owszem, kamienie milowe w historii Wszechświata też tam są (przynajmniej niektóre), ale nie one stanowią gwóźdź programu.
Książka podzielona została na siedem części ("Przestrzeń, czas, teoria względności", "Teoria kwantowa", "Entropia", "Kosmologia", "Grawitacja kwantowa", "Funkcja falowa wszechświata" i "Refleksje"), te z kolei — na kilkustronicowe na ogół rozdzialiki.
Więcej szczegółów tutaj: https://finklaczyta.blogspot.com/2021/08/kwantowy-kosmos-nieprzystepnie.html
Podtytuł "Od wczesnego świata do rozszerzającego się uniwersum" sugeruje historię Wszechświata — co się zadziało w pierwszej milionowej sekundy, co w pierwszej setnej itd. Cóż, niezupełnie. Książka omawia najważniejsze zagadnienia fizyki kwantowej. Owszem, kamienie milowe w historii Wszechświata też tam są (przynajmniej niektóre), ale nie one stanowią gwóźdź...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-07-24
Gruba księga z mnóstwem wiadomości. Podzielona na prawie czterdzieści rozdziałów, na ogół parami — w Grecji i w Rzymie. Poszczególne rozdziały omawiają różne aspekty antycznego życia. Na przykład "Hodowla bydła i polowanie", "Środki płatnicze", "Nauka i wychowanie", "Ostatnie pożegnanie", "Kapłani i kapłanki", "O wróżbiarstwie"... Sporo tego jest.
Oczywiście, że temat nie został wyczerpany. Pewnie nie dałoby się tego zrobić w jednej książce, którą jeszcze można by unieść. Jak zauważa Lech Trzcionkowski w posłowiu, Autorka pominęła ustrój polityczny, a ostatnio przyjmuje się, że miał olbrzymi wpływ na myślenie i system wartości starożytnych. Niemniej jednak można się z książki dowiedzieć bardzo dużo i w różnorodnych dziedzinach. Na przykład, że starożytny Rzym miał straż pożarną.
Nieco więcej szczegółów tutaj: https://finklaczyta.blogspot.com/2021/07/ludzie-zwyczaje-i-obyczaje-starozytnej.html
Gruba księga z mnóstwem wiadomości. Podzielona na prawie czterdzieści rozdziałów, na ogół parami — w Grecji i w Rzymie. Poszczególne rozdziały omawiają różne aspekty antycznego życia. Na przykład "Hodowla bydła i polowanie", "Środki płatnicze", "Nauka i wychowanie", "Ostatnie pożegnanie", "Kapłani i kapłanki", "O wróżbiarstwie"... Sporo tego jest.
Oczywiście, że temat nie...
2021-07-12
Polski tytuł odbiega i od oryginału (parodia reklamowo-ulotkowej frazy — o ryzyka i skutki uboczne spytaj swojej klamki), i od treści książki. Książka opowiada, że mikroby są wszechobecne w naszym życiu, ale akurat o rządzeniu nie wspomina. Chociaż mogłaby, bo mikrobiom chyba potrafi wpływać na nasze decyzje.
Nie jestem pewna, jak miało brzmieć główne przesłanie. Z jednej strony Autorka ciągle powtarza, że kontakt z wieloma różnymi bakteriami jest dla nas korzystny (tylko znikoma część drobnoustrojów wywołuje choroby, a dobrze, żeby układ immunologiczny na czymś potrenował, zamiast wszczynać alergiczny alarm z powodu niewinnych czynników). Z drugiej — co chwila podaje jakieś zalecenie, które wydaje mi się przesadne (prać ręcznik po trzech użyciach?). Całość wypada raczej schizofrenicznie.
Więcej szczegółów tutaj: https://finklaczyta.blogspot.com/2021/07/jak-wirusy-i-bakterie-rzadza-naszym.html
Polski tytuł odbiega i od oryginału (parodia reklamowo-ulotkowej frazy — o ryzyka i skutki uboczne spytaj swojej klamki), i od treści książki. Książka opowiada, że mikroby są wszechobecne w naszym życiu, ale akurat o rządzeniu nie wspomina. Chociaż mogłaby, bo mikrobiom chyba potrafi wpływać na nasze decyzje.
Nie jestem pewna, jak miało brzmieć główne przesłanie. Z jednej...
2021-06-29
Grube tomiszcze, ale ciekawie napisane. Przede wszystkim niejako na odwrót, pod prąd chronologii. Zaczynamy od współczesności i wędrujemy wstecz, spotykając coraz starsze grupy, od których niegdyś odgałęzili się nasi przodkowie: kromanionczyka, innych hominidów, szympansy, goryle... Coraz dalej w głąb czasu, geologii i życia.
Słowo "Pielgrzymka" nie pada w podtytule przypadkowo. W książce pełno jest nawiązań do "Opowieści kanterberyjskich". Tam pielgrzymi wędrują do świątyni i każdy opowiada jakąś historię. Tu przesuwamy się do początków życia, a wielu przedstawicieli napotkanych grup przedstawia swoje historyjki — omówienie jakiegoś zagadnienia związanego z ewolucją (niekiedy bardzo luźno — na przykład sekwoja "opowiada" o dendrochronologii i innych metodach datowania).
Więcej zachwytów tutaj: https://finklaczyta.blogspot.com/2021/06/opowiesc-przodka-o-ewolucji.html
Grube tomiszcze, ale ciekawie napisane. Przede wszystkim niejako na odwrót, pod prąd chronologii. Zaczynamy od współczesności i wędrujemy wstecz, spotykając coraz starsze grupy, od których niegdyś odgałęzili się nasi przodkowie: kromanionczyka, innych hominidów, szympansy, goryle... Coraz dalej w głąb czasu, geologii i życia.
Słowo "Pielgrzymka" nie pada w podtytule...
2021-06-17
Podtytuł tłumaczy prawie wszystko: "Burzliwe dzieje łódzkich bogaczy". Książka składa się z dwóch bardzo nierównych części, po jednej dla każdego Autora. Główna opowiada o dziejach dziesięciu najsłynniejszych rodów łódzkich fabrykantów — zazwyczaj od przybycia protoplasty do małego, ale szybko rosnącego miasteczka do drugiej wojny światowej, w której jego potomkowie ostatecznie potracili wszystko, niekiedy z życiem włącznie.
Druga część to dodatek o współczesnych (w momencie pisania) losach rodziny Heinzlów. Jakby powstała w oparciu o wywiady z wciąż żyjącymi potomkami rodu. Wydaje mi się, że została wciśnięta na siłę, wkład pracy obu Autorów jest nijak niewspółmierny, a książka świetnie by sobie poradziła bez niej. Dalej zamierzam skoncentrować się wyłącznie na części zasadniczej.
Więcej szczegółów tutaj: https://finklaczyta.blogspot.com/2021/06/fabrykanci-o-odzi.html
Podtytuł tłumaczy prawie wszystko: "Burzliwe dzieje łódzkich bogaczy". Książka składa się z dwóch bardzo nierównych części, po jednej dla każdego Autora. Główna opowiada o dziejach dziesięciu najsłynniejszych rodów łódzkich fabrykantów — zazwyczaj od przybycia protoplasty do małego, ale szybko rosnącego miasteczka do drugiej wojny światowej, w której jego potomkowie...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-06-05
Nie potrafiłam się zestroić z Autorem, który wyznaje metodę tworzenia mapy (podobno opracowaną przez Wittgesteina), a nie normalny wykład. Czyli każdy wątek dostaje własny podrozdzialik z odrębnym podtytułem, a problemy przedstawiane są w kolejności 1, 1.1, 1.11, 1.111, 1.12 itd., niekiedy aż do szóstego podpoziomu (4.11131). Bez łagodnych przejść od jednego zagadnienia do następnego, bez wstępów i zakończeń zagadnienia. Problemy podane w ten sposób wydają mi się straszliwie poszatkowane i przemieszane jak bigos.
Do tego Casacuberta ma irytującą manierę wykorzystywania pytań jako podtytułów. Czasami takie pytania niewiele mówią ("Jakie możemy wyciągnąć wnioski?"), czasami wyskakują jak królik z kapelusza ("Na czym polega teoria metafor Lakoffa?"). Bardzo często wydawały mi się rażąco sztuczne. Nawet spis treści nazywa się "Schematem zagadek, pytań i odpowiedzi".
Więcej narzekań tutaj: https://finklaczyta.blogspot.com/2021/06/umys-chaotycznie.html
Nie potrafiłam się zestroić z Autorem, który wyznaje metodę tworzenia mapy (podobno opracowaną przez Wittgesteina), a nie normalny wykład. Czyli każdy wątek dostaje własny podrozdzialik z odrębnym podtytułem, a problemy przedstawiane są w kolejności 1, 1.1, 1.11, 1.111, 1.12 itd., niekiedy aż do szóstego podpoziomu (4.11131). Bez łagodnych przejść od jednego zagadnienia do...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-05-25
Książka opowiada o języku partii obecnie rządzącej. Wszelkie wątpliwości co do tematyki rozwiewa podtytuł: "Czyli jak się rządzi światem za pomocą słów". Pouczająca lektura, tym bardziej, że już dawna dzieci i młodzi ludzie nie przerabiają w szkole retoryki, w większości przypadków jesteśmy skazani na instynkt i jakieś okruchy wiedzy.
Pracę podzielono na kilkadziesiąt rozdziałów. Uporządkowane alfabetycznie, każdy dotyczy jednego hasła chętnie używanego przez ekipę u władzy. Od "afer" do "życia". Typowy rozdzialik liczy kilka stron. Zaczyna się od genezy (niektóre mają naprawdę ciekawe korzenie), a kończy na starannie podanych źródłach wszystkich (na ogół licznych) cytatów. Środek to analiza danego zwrotu z punktu widzenia językoznawcy.
Więcej szczegółów tutaj: https://finklaczyta.blogspot.com/2021/05/dobra-zmiana-o-jezyku.html
Książka opowiada o języku partii obecnie rządzącej. Wszelkie wątpliwości co do tematyki rozwiewa podtytuł: "Czyli jak się rządzi światem za pomocą słów". Pouczająca lektura, tym bardziej, że już dawna dzieci i młodzi ludzie nie przerabiają w szkole retoryki, w większości przypadków jesteśmy skazani na instynkt i jakieś okruchy wiedzy.
Pracę podzielono na kilkadziesiąt...
2021-05-13
Podtytuł: "Wierzenia dawnych Słowian". Książka niedawno zmarłego Autora — zgodnie z tytułem — opowiada o różnych strachach nękających od wieków bogobojnych Słowian. Przede wszystkim przodków Polaków, ale niekiedy również braci ze wschodu i południa. Głównie to pomniejsze byty nadprzyrodzone, występujące całymi gromadami; płanetniki, rusałki, południce, strzygi itp. Ale zdarzają się również słynniejsze, znane z imienia — poszczególne diabły czy "białe damy" z tego czy tamtego zamku.
Na ogół byty szkodzą ludziom, niekiedy nawet ich zabijając. Ale zdarza się, że pomagają (strzegą pól, wskazują właściwą drogę) lub są neutralne (znikają po dostrzeżeniu człowieka, śpiewają sobie, tańczą, płaczą). Często wierzenia w te stwory są zabawnie przemieszane z chrześcijaństwem — wystarczy przeżegnać się lub pomodlić, by zapewnić sobie bezpieczeństwo.
Więcej szczegółów tutaj: https://finklaczyta.blogspot.com/2021/05/polska-demonologia-ludowa-o-straszydach.html
Podtytuł: "Wierzenia dawnych Słowian". Książka niedawno zmarłego Autora — zgodnie z tytułem — opowiada o różnych strachach nękających od wieków bogobojnych Słowian. Przede wszystkim przodków Polaków, ale niekiedy również braci ze wschodu i południa. Głównie to pomniejsze byty nadprzyrodzone, występujące całymi gromadami; płanetniki, rusałki, południce, strzygi itp. Ale...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-04-18
Tytuł i podtytuł ("Fascynująca podróż przez 4 miliardy lat") obiecują więcej, niż książka dostarcza. Spodziewałam się z grubsza chronologicznej opowieści o powstawaniu kolejnych królestw, typów, gromad itd. Dostałam kilkanaście rozdziałów poświęconych tym zagadnieniom z ewolucji, które wydają się interesować Autora.
Rozumiem, że trudno powiedzieć cokolwiek o ewolucji jednokomórkowców — były, minęły, jakiekolwiek ślady ich życia należą do rzadkości. Ale brakowało mi roślin. O zwierzętach człowiek uczył się na biologii — omawialiśmy robaki, pierścienice, kręgowce... Rośliny zawsze traktowane były po łebkach i ta książka nie jest wyjątkiem. A one też jakoś wylazły z morza na ląd, wykształciły tkanki, mają swoją fizjologię i cudownie skomplikowaną chemię.
Więcej narzekania tutaj: https://finklaczyta.blogspot.com/2021/04/zycie-o-ewolucji.html
Tytuł i podtytuł ("Fascynująca podróż przez 4 miliardy lat") obiecują więcej, niż książka dostarcza. Spodziewałam się z grubsza chronologicznej opowieści o powstawaniu kolejnych królestw, typów, gromad itd. Dostałam kilkanaście rozdziałów poświęconych tym zagadnieniom z ewolucji, które wydają się interesować Autora.
Rozumiem, że trudno powiedzieć cokolwiek o ewolucji...
2021-04-09
Książka stała na półce z kryminałami. Prawdopodobnie ktoś oceniał zawartość po tytule, może jeszcze uwzględnił wprowadzenie, czyli "Jak zostałem detektywem". Szkoda, że nie popatrzył na podtytuł — "i inne zagadki medyczne", bo całkiem nieźle oddaje treść. To zbiór historyjek o przypadłościach, które z różnych powodów nie były łatwe do zdiagnozowania i lekarze dopiero po długim główkowaniu i wielu testach ustalili, co jest z pacjentem nie tak. Owszem, bywa, że to jeden posiłek ma opłakane skutki. Acz rzadko.
Opowieści jest piętnaście. Schemat wygląda następująco: do szpitala zgłasza się pacjent. Lekarze próbują ustalić, co mu dolega, ale kolejne hipotezy szybko upadają. Choremu robi się coraz to nowe badania, ale wyniki albo są negatywne, albo niekonkluzywne. Wreszcie pacjent trafia do fachowca z wąskiej dziedziny lub komuś przypomina się bardzo rzadkie schorzenie, z którym miał do czynienia wiele lat temu. Tu następuje obszerny, graniczący z dygresją, opis jakiegoś wcześniejszego przypadku albo historii rozpoznawania danej choroby. I bingo, to właśnie to. Wracamy do pierwotnego człowieka — podjęcie właściwego leczenia szybko przynosi efekty.
Więcej szczegółów tutaj: https://finklaczyta.blogspot.com/2021/04/zabojcza-kolacja-o-medycynie.html
Książka stała na półce z kryminałami. Prawdopodobnie ktoś oceniał zawartość po tytule, może jeszcze uwzględnił wprowadzenie, czyli "Jak zostałem detektywem". Szkoda, że nie popatrzył na podtytuł — "i inne zagadki medyczne", bo całkiem nieźle oddaje treść. To zbiór historyjek o przypadłościach, które z różnych powodów nie były łatwe do zdiagnozowania i lekarze dopiero po...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-04-05
Książka o muzyce. Składa się z trzech części. Pierwsza opowiada o najważniejszych instrumentach muzycznych, od fortepianu do batuty dyrygenta. Jak powstały, ewoluowały, w jakich dziełach zostały najlepiej zaprezentowane... Druga, najobszerniejsza mówi o historii muzyki — zapis nutowy, formy muzyczne (na przykład różne tańce, pieśni, symfonie i wiele innych). Załapują się również poboczne tematy takie jak balet czy jazz. Ostatnia część to słowniczek terminów muzycznych z dość rozbudowanymi opisami.
Większość książki czytałam z zaciekawieniem i poczuciem, że dowiaduję się ważnych rzeczy. Ale pod koniec drugiej części coś się popsuło — Autor zaczął opisywać czasy sobie współczesne. Rozwodził się na temat znajomych (ludzi i budynków), wdawał w niepotrzebne szczegóły. Rozumiem, że niektóre rzeczy uznał za ważne, bo zetknął się z nimi osobiście, ale nie mogę się pozbyć wrażenia, że powinien dokonać ostrzejszej selekcji materiału.
Nieco więcej szczegółów tutaj: https://finklaczyta.blogspot.com/2021/04/sekrety-polihymnii-o-muzyce.html
Książka o muzyce. Składa się z trzech części. Pierwsza opowiada o najważniejszych instrumentach muzycznych, od fortepianu do batuty dyrygenta. Jak powstały, ewoluowały, w jakich dziełach zostały najlepiej zaprezentowane... Druga, najobszerniejsza mówi o historii muzyki — zapis nutowy, formy muzyczne (na przykład różne tańce, pieśni, symfonie i wiele innych). Załapują się...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-03-08
Podtytuł brzmi "Czyli jak matematyka wywraca świat do góry nogami" i nieźle oddaje treść książki. Trudno powiedzieć, o czym traktuje całość. Na pewno nie o historii matematyki. Nie są to także zagadki. Coś w rodzaju ciekawostek, ale nie zbiór łamigłówek, tylko różne wybrane zagwozdki, które niekiedy miały bardzo dalekosiężne skutki. Ot, ktoś coś zauważył, zdziwił się, a potem zaczął drążyć temat.
Na początku mamy spostrzeżenie, że cyfry nie występują równomiernie (zwłaszcza na pierwszym znaczącym miejscu w liczbie). Autor proponuje nam pójść do sklepu i na własne oczy przekonać się, że najwięcej cen zaczyna się od 1. W jakiś pokrętny i zadziwiający sposób (z perspektywy, bo podczas czytania jedno elegancko wynikało z drugiego) Launay przechodzi do logarytmów. A kończy się na odkształceniach czasoprzestrzeni i pierwszym zdjęciu czarnej dziury. Tak, książka zahacza również o fizykę.
Więcej zachwytów tutaj: https://finklaczyta.blogspot.com/2021/03/teoria-parasola-matematyka-i-inne-nauki.html
Podtytuł brzmi "Czyli jak matematyka wywraca świat do góry nogami" i nieźle oddaje treść książki. Trudno powiedzieć, o czym traktuje całość. Na pewno nie o historii matematyki. Nie są to także zagadki. Coś w rodzaju ciekawostek, ale nie zbiór łamigłówek, tylko różne wybrane zagwozdki, które niekiedy miały bardzo dalekosiężne skutki. Ot, ktoś coś zauważył, zdziwił się, a...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-02-27
Książka o udamawianiu zwierząt, co zdradza podtytuł: "Jak zwierzęta kształtowały historię ludzkości". Tematyka ciekawa, ale zabrakło mi konkretniejszego podejścia do nauki. Praca wyszła bardzo popularno-, a trochę mało naukowa. Taka luźna gawęda niespecjalnie obfitująca w fakty. Nie przeczę — one tam są, ale raczej w charakterze rzadkich ciekawostek niż podstawowego budulca. Jak rodzynki w cieście.
Autor jest archeologiem i antropologiem. Wykorzystał wiedzę z tych dziedzin, lecz odnoszę wrażenie, że bardzo nie chciał przytłoczyć nią odbiorcy. W tekście na przykład pojawiają się scenki, jak mogło wyglądać spotkanie z tym czy tamtym zwierzęciem, ale nie ma faktów — badań, wykopalisk i artefaktów, na podstawie których dochodzimy do wniosków... Mało dat, więcej miękkich socjologicznych opowiastek. W rezultacie czytało się jak bajeczka dla grzecznych dzieci.
Więcej szczegółów tutaj: https://finklaczyta.blogspot.com/2021/02/zazya-wiez-mao-naukowo.html
Książka o udamawianiu zwierząt, co zdradza podtytuł: "Jak zwierzęta kształtowały historię ludzkości". Tematyka ciekawa, ale zabrakło mi konkretniejszego podejścia do nauki. Praca wyszła bardzo popularno-, a trochę mało naukowa. Taka luźna gawęda niespecjalnie obfitująca w fakty. Nie przeczę — one tam są, ale raczej w charakterze rzadkich ciekawostek niż podstawowego...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-02-03
Podtytuł brzmi "Osobliwa chemia tego, co jemy i czym się smarujemy". Zarówno on, jak i tytuł mijają się z prawdą. Książka bardziej jest o metodologii badawczej, o tym, co nam mówią wyniki badań nad różnymi substancjami, jak te wyniki interpretować i dlaczego na ogół nie warto na łeb, na szyję rzucać się i zmieniać nawyki po przeczytaniu chwytliwego tytułu, że produkt A zwiększa ryzyko zachorowania na coś tam o 12%. Opisy, jak różne substancje na nas działają, też można spotkać, ale nie ma ich dużo. W roli smarowideł występuje tylko krem z filtrem UV.
Zastanawiam się, do kogo adresowana jest książka. Często Autor łopatologicznie tłumaczy naprawdę proste rzeczy (na przykład, czym są wiązania atomowe), jakby pisał dla dzieci. A czasami rzuci wulgaryzmem, jakby praca do dzieci nigdy nie powinna trafić. Do tego nagminnie odwołuje się do amerykańskich instytucji — kto wydał orzeczenie w sprawie wpływu papierosów na raka, jakimi dokładnie słowami go opisał itd. Wydaje mi się, że wydawca mógłby zadbać o przytoczenie polskich odpowiedników chociaż w przypisach. Zastanawiałam się, czego mali Amerykanie uczą się w podstawówce na biologii, skoro definicję fotosyntezy poznają dopiero w liceum.
Więcej szczegółów tutaj: https://finklaczyta.blogspot.com/2021/02/skadniki-o-badaniach-zywnosci.html
Podtytuł brzmi "Osobliwa chemia tego, co jemy i czym się smarujemy". Zarówno on, jak i tytuł mijają się z prawdą. Książka bardziej jest o metodologii badawczej, o tym, co nam mówią wyniki badań nad różnymi substancjami, jak te wyniki interpretować i dlaczego na ogół nie warto na łeb, na szyję rzucać się i zmieniać nawyki po przeczytaniu chwytliwego tytułu, że produkt A...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-01-21
Zestaw notek na temat tego, co ciekawego (o ile wiedza o tym przetrwała — nie wszystkie lata się załapały) stało się w danym roku w starożytnym Rzymie. Pierwszy wpis dotyczy roku 753 p.n.e. (domniemane założenie miasta), a ostatni — roku 337 i śmierci Konstantyna oraz podziału imperium na dwie części. Zapiski na ogół są krótkie, często ograniczają się do jednego zdania. Rzadko trafia się rok tak obfity w wydarzenia wielkiej wagi, aby zapełnić więcej niż stronę.
Ciekawsze wydają mi się początki historii Rzymu. Trochę legend, wiele przełomów, kiedy to coś tam robiono po raz pierwszy w historii ludzkości. Końcówka to już krwawa jatka licznych cesarzy o żywotach niczym u jętek jednodniówek. Ot, kolejnego armia okrzyknęła władcą, więc poprzednika zaciukali, żeby pozbyć się nadmiaru. Aż dziw bierze, że ktokolwiek zgadzał się objąć stanowisko, skoro śmierć naturalna w tej grupie zawodowej stanowiła ewenement.
Więcej szczegółów tutaj: https://finklaczyta.blogspot.com/2021/01/kronika-starozytnego-rzymu-jak-w-tytule.html
Zestaw notek na temat tego, co ciekawego (o ile wiedza o tym przetrwała — nie wszystkie lata się załapały) stało się w danym roku w starożytnym Rzymie. Pierwszy wpis dotyczy roku 753 p.n.e. (domniemane założenie miasta), a ostatni — roku 337 i śmierci Konstantyna oraz podziału imperium na dwie części. Zapiski na ogół są krótkie, często ograniczają się do jednego zdania....
więcej mniej Pokaż mimo to
Historia podana w nietypowy sposób — nie najważniejsze osiągnięcia kolejnych władców Wielkiej Brytanii, tylko problemy z prowadzeniem ogromnego gospodarstwa domowego (albo i kilku). Książka omawia kolejnych panujących od Elżbiety I do Elżbiety II. Kończy się mniej więcej na śmierci księżniczki Diany.
A problemy mogą być rozmaite. Najczęściej to setki synekur na zamkowym dworze. Niektóre funkcje brzmią naprawdę dziwacznie, tym bardziej, że od wielu lat już się danej czynności nie praktykuje. Jak na przykład polowania z sokołami (a sokolnik jeszcze stosunkowo niedawno pobierał niezłą kasę za swoje nieistniejące wysiłki).
Więcej szczegółów tutaj: https://finklaczyta.blogspot.com/2021/11/brytyjska-monarchia-od-kuchni-jak-w.html
Historia podana w nietypowy sposób — nie najważniejsze osiągnięcia kolejnych władców Wielkiej Brytanii, tylko problemy z prowadzeniem ogromnego gospodarstwa domowego (albo i kilku). Książka omawia kolejnych panujących od Elżbiety I do Elżbiety II. Kończy się mniej więcej na śmierci księżniczki Diany.
więcej Pokaż mimo toA problemy mogą być rozmaite. Najczęściej to setki synekur na zamkowym...