-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik242
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
Nie wiem. Nic nie czuję po przeczytaniu tej książki. Autorka chyba chciała skopiować coś z Kinga jednak totalnie poległa. Nie mówię, że książka jest zła, jednak jest trochę taka... no wiecie... niby spójna ale jednak nie... Niby temat ciekawy, ale z drugiej strony mocno przesadzony. Strasznie to wszystko rozlazłe, a Rachel wydaje mi się strasznie dziwaczna i nierealistyczna.
Bądź co bądź na pewno kiedyś przeczytam jeszcze raz tę ksiązkę i może wtedy zauważę w niej coś więcej.
Nie wiem. Nic nie czuję po przeczytaniu tej książki. Autorka chyba chciała skopiować coś z Kinga jednak totalnie poległa. Nie mówię, że książka jest zła, jednak jest trochę taka... no wiecie... niby spójna ale jednak nie... Niby temat ciekawy, ale z drugiej strony mocno przesadzony. Strasznie to wszystko rozlazłe, a Rachel wydaje mi się strasznie dziwaczna i...
więcej mniej Pokaż mimo to
Książka dla nastolatków, cienka, ok, przeczytam w pociągu. Przeczytałam, chociaż nastolatką przestałam być już jakiś czas temu i na niektóre sprawy patrzę inaczej niż w wieku 18 lat.
Jak dla mnie ogromnym minusem są te amerykańskie, niezapomniane imprezy. Nie dość, że w filmach ładują nam do głowy, że w Ameryce na każdej domówce ćpają, uprawiają seks gdzie się da, zachlewają się do nieprzytomności to jeszcze tutaj. To mi się nie podobało bo wydawało się strasznie sztuczne. Może tak jest, może nie, ale ma dość czytania i słuchania o tym bo to puste i słabe.
Jednak ogólnie książka bardzo mi się podobała. Nie sądziłam, że może wyjść z tego wszystkiego coś takiego. Psychologowie mają przerąbaną robotę. Charlie jest ciekawym bohaterem. Trochę taką mameją, ale mimo wszystko go polubiłam. Pewnie za to, że czyta ksiązki, które daje mu nauczyciel. Ja bym ich nie czytała. Wszystko co daje nauczyciel jest złe, haha. Szkoda mi strasznie, że rodzicie tak mało uwagi przywiązują do uczuć swoich dzieci. Później wychodzą takie rzeczy jak w tej książce.:<
Książka dla nastolatków, cienka, ok, przeczytam w pociągu. Przeczytałam, chociaż nastolatką przestałam być już jakiś czas temu i na niektóre sprawy patrzę inaczej niż w wieku 18 lat.
Jak dla mnie ogromnym minusem są te amerykańskie, niezapomniane imprezy. Nie dość, że w filmach ładują nam do głowy, że w Ameryce na każdej domówce ćpają, uprawiają seks gdzie się da,...
Książka ta nie wzmaga napięcia z każdą następną stroną, nie ma tam szalonych zwrotów akcji. Jest tam to co siedzi nam w środku i do czego nie potrafimy się przyznać. Kto z nas (czekajcie, przecież pisząc "nas" pisze tak na prawdę o sobie, ale "nas" brzmi lepiej) nie czuł się czasami jak Krystyna? Może do alko nie ciągnie, ale może na widok słodyczy nie może się powstrzymać? Najgorszy człowiek wwierca Ci się w brzuch i sprawia, że musisz się zastanowić nad tym co robisz. Tak myślę.
Pani Halber w bardzo ciekawy sposób łączy dno z sukcesem. Jednak w pewnym momencie uzależnienia osiąga się to dno, z drugiej strony praca w TV i zakupy w Zarze to sukces, haha. Wiecie o co mi chodzi mam nadzieje.
Polecam tę książkę, ale nie wszystkim. Dla kogoś kto jest w pełni zadowolony ze swojego życia, kto uważa się za człowieka idealnego, dla kogoś, kto uważa uzależnienia za nie warte przyjrzenia się, ta ksiązka będzie obca i słaba. Jednak większość znajdzie w niej coś dla siebie. Ja znalazłam.
Książka ta nie wzmaga napięcia z każdą następną stroną, nie ma tam szalonych zwrotów akcji. Jest tam to co siedzi nam w środku i do czego nie potrafimy się przyznać. Kto z nas (czekajcie, przecież pisząc "nas" pisze tak na prawdę o sobie, ale "nas" brzmi lepiej) nie czuł się czasami jak Krystyna? Może do alko nie ciągnie, ale może na widok słodyczy nie może się...
więcej mniej Pokaż mimo to
Jak te człowiek to robi? Opisy Sandersona są cudowne ale nie przytłaczające i to chyba kocham najbardziej w jego twórczości. Ma umiar, a dla mnie to bardzo ważne. Żałobne opaski to książka, dzięki której robi się lżej na sercu. Bo nie wiem jak Wam, ale mi przypomina troszeczkę, tak tyciusieńko, ABŚ. Autor świetnie wykreował Steris, lecz MArasi trochę mnie denerwuje momentami. Ciągła akcja i kosmiczne zakończenie. To chyba lubię najbardziej. Z niecierpliwością czekam co będzie dalej. Szkoda, że dane będzie mi czekać jeszcze taki kawał czasu. :D
Jak te człowiek to robi? Opisy Sandersona są cudowne ale nie przytłaczające i to chyba kocham najbardziej w jego twórczości. Ma umiar, a dla mnie to bardzo ważne. Żałobne opaski to książka, dzięki której robi się lżej na sercu. Bo nie wiem jak Wam, ale mi przypomina troszeczkę, tak tyciusieńko, ABŚ. Autor świetnie wykreował Steris, lecz MArasi trochę mnie denerwuje...
więcej Pokaż mimo to