-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński4
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika
Książka jest dość charakterystyczna i na 100% nie każdemu się spodoba chociaż dla mnie jest świetna. Jest to powieść historyczna, z mocny akcentem na historyczna. Autor opowiada historię Imperium Rzymskiego od śmierci Cezara do rządów Nerona, a czyni to oczami członka rodu Cezara - rzeczonego Klaudiusza.
W książce przedstawiono zawiłą sieć wzajemnych powiązań różnych ludzi oraz same historie w taki sposób jakby opowiadał je faktyczny Klaudiusz więc z nastawienie że "przecież pisze oczywiste oczywistości". Dlatego do dobrego odbioru i zrozumienia książki potrzebna jest trochę więcej niż elementarna wiedza o tamtym okresie, inaczej łatwo można się zagubić i znudzić. Albo przeczytać lekturę jak zwykłe czytadło co też nie pomoże i raczej odstręczy od drugiej części która pisana jest w taki sam sposób.
Natomiast mając podstawy można zanurzyć się z przyjemnością w świat starożytnego Rzymu i pierwsze lata Imperium.
Książka jest dość charakterystyczna i na 100% nie każdemu się spodoba chociaż dla mnie jest świetna. Jest to powieść historyczna, z mocny akcentem na historyczna. Autor opowiada historię Imperium Rzymskiego od śmierci Cezara do rządów Nerona, a czyni to oczami członka rodu Cezara - rzeczonego Klaudiusza.
W książce przedstawiono zawiłą sieć wzajemnych powiązań różnych ludzi...
Książka ma dwa plusy - samą swoją zawartość oraz fakt, że może stanowić historyczne przedłużenie znanego Shoguna. Mimo, iż jest książką twardziej stąpającą po historycznym gruncie.
Sama historia opisywana w książce ma podłoże w listach zakonników którzy, po zamknięciu się Japonii na cudzoziemców po zakończeniu okresu Azuchi-Momoyama i nastaniu Edo, czyli rządów szogunatu Tokugawa. Chrześcijaństwo zostało zakazane, a zachodni chrześcijanie wygnani. Mimo tego niektórzy kapłani zostali i właśnie w poszukiwaniu jednego z nich, którego listy przestały napływać do Europy, wyruszają nasi mnisi.
Książka ciekawie pokazuje pierwsze lata szogunatu i losy japońskich chrześcijan widziane oczami europejczyków. Widać, że autor niezbyt pewnie porusza się w świecie zachodniego chrześcijaństwa i postacie europejczyków są lekko przerysowane, ale dokładnie to samo można zaobserwować w książkach o Japonii pisanych przez ludzi zachodu - więc trudno to uznać za błąd.
Akcja, jako że książka jest fabularną pozycją, jest wartka, opisy bardzo ciekawe. Rys i tło historyczne też bardzo przejrzyście przedstawione. Będąc zajadłym ateistą podchodziłem do tej pozycji jak do jeża, ale nie żałuję, że przeczytałem. Wciągnęła mnie tak, że od jednej deski do drugiej czytanie zajęło mi dwa dłuuuugie wieczory.
Książka ma dwa plusy - samą swoją zawartość oraz fakt, że może stanowić historyczne przedłużenie znanego Shoguna. Mimo, iż jest książką twardziej stąpającą po historycznym gruncie.
Sama historia opisywana w książce ma podłoże w listach zakonników którzy, po zamknięciu się Japonii na cudzoziemców po zakończeniu okresu Azuchi-Momoyama i nastaniu Edo, czyli rządów szogunatu...
2015-08-23
Pierwsza od dawna książka jaką czytałem, a którą można zaliczyć do fantastyki naukowej.
Książka jest nie tylko poprawna językowo, ale także pisana w sposób który dla czytelników nie obytych z tym gatunkiem może sprawiać niejakie problemy - opisy technologii, zjawisk fizycznych. Chociaż nie ma tego tyle, żeby utrudniało czytanie jak to często się dzieje.
Bohaterowie i wątek są bardzo ciekawe. Akcja trzyma w napięciu, a bohaterowie są żywi i pozwalają na identyfikację czytelnika. Zwłaszcza w drugiej połowie książki - widać jak autor się rozkręca.
Incydent ma wg mnie dwa minusy:
- autor, Polak swoimi bohaterami uczynił Amerykanów, a mnie to strasznie irytuje.
- książka jest zdecydowanie za krótka. Na szczęście są dalsze części.
Pierwsza od dawna książka jaką czytałem, a którą można zaliczyć do fantastyki naukowej.
Książka jest nie tylko poprawna językowo, ale także pisana w sposób który dla czytelników nie obytych z tym gatunkiem może sprawiać niejakie problemy - opisy technologii, zjawisk fizycznych. Chociaż nie ma tego tyle, żeby utrudniało czytanie jak to często się dzieje.
Bohaterowie i...
2015-09-03
W sumie nie da się napisać więcej niż to co napisałem w opinii o "Incydencie na Rigil Prime". Książka jest kontynuacją Incydentu i uwagi podobnie jak zalety są w zasadzie tożsame.
W skrócie - książka poprawna językowo. Wartka akcja, ciekawi bohaterowie. I fantastyka-naukowa(!) z podkreśleniem na naukowa. Czyli brak technobełkotu, a solidna porcja starej dobrej fizyki.
Polecam.
W sumie nie da się napisać więcej niż to co napisałem w opinii o "Incydencie na Rigil Prime". Książka jest kontynuacją Incydentu i uwagi podobnie jak zalety są w zasadzie tożsame.
W skrócie - książka poprawna językowo. Wartka akcja, ciekawi bohaterowie. I fantastyka-naukowa(!) z podkreśleniem na naukowa. Czyli brak technobełkotu, a solidna porcja starej dobrej...
2015-09-16
2015-10-26
Podobnie jak większość książek fantastyczno-naukowych tego autora jest poprawna językowo co jest bardzo miłe zwłaszcza po czytaniu znanych i uznanych. Co więcej - zawiera sporo elementów naukowych i to w miarę poprawnie przekazanych, chociaż czasami trzeba brać poprawkę na część "fantastyczną" w tej całej nauce.
Akcja jest ciekawa, chociaż opisany świat trochę trąci teoriami spiskowymi w rodzaju Google rządzi światem ;) Niemniej jednak nie jest aż tak źle, żeby odstręczało to od książki. Akcja jest wartka, opisy świata ciekawe i nie przesadzone. Bohaterowie wyraziści i ciekawie pokazani, nie są także zbyt cukierkowi, chociaż wg mnie trochę za bardzo bohaterscy. Nie do przesady, niemniej jednak da się to zaobserwować.
Książkę polecam miłośnikom fantastyki naukowej w tym ciut cięższym wydaniu gdzie więcej nauki niż fantastyki, a lasery, fazery i pola osłonne nie pojawiają się na przemian z technobełkotem.
Podobnie jak większość książek fantastyczno-naukowych tego autora jest poprawna językowo co jest bardzo miłe zwłaszcza po czytaniu znanych i uznanych. Co więcej - zawiera sporo elementów naukowych i to w miarę poprawnie przekazanych, chociaż czasami trzeba brać poprawkę na część "fantastyczną" w tej całej nauce.
Akcja jest ciekawa, chociaż opisany świat trochę trąci...
Opowiadanie na pierwszy rzut oka wydaje się trochę naiwne, ot - wędruje śmiertelnie chory gość do miejsca w którym może umrzeć i przeżywa moralne rozterki. I... opowiadanie aż do samego końca nie wyprowadza nas z błędu. Dopiero na końcu wszystko odwraca się na drugą stronę i widać zupełnie inne dno tej króliczej norki.
Warto przeczytać i nie dać się zwieść trochę oklepanemu fabularnie początkowi. Opowiadanie jest też dobrym wstępem do książek pana Patykiewicza z tego świata. Jeżeli opowiadanie Was do niego przekona, to warto sięgnąć po książki, jeżeli nie - zaoszczędzicie trochę pieniędzy bo to opowiadanie jest za darmo.
Opowiadanie na pierwszy rzut oka wydaje się trochę naiwne, ot - wędruje śmiertelnie chory gość do miejsca w którym może umrzeć i przeżywa moralne rozterki. I... opowiadanie aż do samego końca nie wyprowadza nas z błędu. Dopiero na końcu wszystko odwraca się na drugą stronę i widać zupełnie inne dno tej króliczej norki.
Warto przeczytać i nie dać się zwieść trochę...
2015-11-02
Co można napisać, a co nie zostało jeszcze napisane? Książka jest ciekawa, to na pewno. Przedstawia też chyba jeden z ciekawszych epizodów w historii Japonii, czyli "zjedzenie ciastka" przez Tokugawę Ieyasu - koniec wojny domowej i powstanie szogunatu.
Opowiedziana przez pryzmat widzenia Europejczyka, Jacka Blackthorna (wzorowanego, podobnie jak większość postaci w książce) na autentycznej postaci: Williamie Adamsie. W książce przeplatają się wątki historyczne z miłosnym, jest zdrada, gorący romans.
Na podstawie książki nakręcono film i stworzono serial, jednak dość luźno nawiązują one do pierwowzoru. Nawet jeżeli ktoś widział film, warto przeczytać książkę - pomijając ogólny wątek który się zgadza, reszta to zupełnie inna historia.
Co można napisać, a co nie zostało jeszcze napisane? Książka jest ciekawa, to na pewno. Przedstawia też chyba jeden z ciekawszych epizodów w historii Japonii, czyli "zjedzenie ciastka" przez Tokugawę Ieyasu - koniec wojny domowej i powstanie szogunatu.
Opowiedziana przez pryzmat widzenia Europejczyka, Jacka Blackthorna (wzorowanego, podobnie jak większość postaci w...
2015-07-02
Książka jest ciekawa i przyjemna w odbiorze, wymaga jednak znajomości (choćby zgrubnej) historii Japonii z przełomu epok Edo i Meiji. Inaczej wydarzenia i osoby biorące udział w akcji będą czytelnikowi zupełnie obce i nic nie mówiące, a część z nich to postacie historyczne. Jest tak, ponieważ autor pisał dla ludzi którzy znbali Restaurację Meiji z opowieści rodziców czy dziadków.
Poza tym trudno mieć do tej książki jakieś większe uwagi. Fabyła jest wartka, dobrze spleciona z historią Japonii. Bohaterowie wyraziści, nieprzesłodzeni i bardzo żywi - można się z nimi łatwo identyfikować a główny bohater, mimo że nie grzeszy nadmiarem moralności szybko zyskuje sympatie czytelnika.
Polecam każdemu, kto w mniejszym lub większym stopniu fascynuje się historią i kulturą Japonii.
Książka jest ciekawa i przyjemna w odbiorze, wymaga jednak znajomości (choćby zgrubnej) historii Japonii z przełomu epok Edo i Meiji. Inaczej wydarzenia i osoby biorące udział w akcji będą czytelnikowi zupełnie obce i nic nie mówiące, a część z nich to postacie historyczne. Jest tak, ponieważ autor pisał dla ludzi którzy znbali Restaurację Meiji z opowieści rodziców czy...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-05-28
Niestety, jestem człowiekiem który nie uczy się na swoich błędach - w każdym razie jeżeli chodzi o literaturę. Z serii o rodzie Otori dałem radę strawić pierwszy tom, drugi do połowy i książka trafiła do kartonu "książki do oddania". Tutaj jest podobnie, chociaż przeczytałem całość.
Sama książka jest niezłą fantastyką, chociaż styl pisania nie każdemu przypadnie do gustu - trąci trochę stylem książek "karate" z late 80 w których autorzy silili się na azjatycki wydźwięk tekstu. Niemniej jednak nie jest to mocno nachalne i nie przeszkadza w lekturze. Strasznie natomiast, przynajmniej mi, przeszkadza wspomniana wcześniej fantastyka. Liczyłem, że będzie ona powierzchowna, a sama książka będzie mocniej zakorzeniona w historii i kulturze Japonii.
Niestety trudno mi potraktować "Cesarza" jako książkę mającą z Japonią wspólnego cokolwiek więcej niż wschodzące słońce na okładce. Zawiodłem się na tym elemencie co w sumie zaważyło na odbiorze całej książki.
Dlatego jeżeli po książkę chciałby sięgnąć ktoś szukający lektury związanej mocno z historią, kulturą i folklorem Cesarstwa Wschodzącego Słońca - książkę serdecznie odradzam. Natomiast jeżeli chciałby ją przeczytać miłośnik niezłej fantastyki osadzonej w dalekowschodnich klimatach - książka godna polecenia.
Niestety, jestem człowiekiem który nie uczy się na swoich błędach - w każdym razie jeżeli chodzi o literaturę. Z serii o rodzie Otori dałem radę strawić pierwszy tom, drugi do połowy i książka trafiła do kartonu "książki do oddania". Tutaj jest podobnie, chociaż przeczytałem całość.
Sama książka jest niezłą fantastyką, chociaż styl pisania nie każdemu przypadnie do gustu...
2017-03
Przeczytane, odfajkowane. Książka ma wszystkie wady i zalety tomu 2. Nie chcę się powtarzać, bo musiałbym napisać dokładnie to samo także odsyłam tam.
Przeczytane, odfajkowane. Książka ma wszystkie wady i zalety tomu 2. Nie chcę się powtarzać, bo musiałbym napisać dokładnie to samo także odsyłam tam.
Pokaż mimo to2017-03
Pierwszy tom i jednocześnie najciekawszy i najlepiej napisany tom cyklu Star Carrier.
Książka jest typową Space Operą luźno zaczepioną w prawdziwej nauce i technice. Niektóre części są "naukowe" (np. napęd nadświetlny) inne mniej lub bardziej haczą o fantastykę. Niemniej jednak świat jako taki jest spójny oraz, co dla mnie ważne, ma realnie i ciekawie nakreślonych obcych, razem ze wszystkimi problemami tak fizycznymi jak i psychologicznymi w kontaktach z nimi. I to, a nie skądinąd ciekawe, opisy walk gwiezdnych stanowi najlepszą część książki.
Gdyby autor zamiast opisywać walki zechciał skupić się na tym wątku, ależ to byłby kawał dobrego hard sci-fi. A jest jak jest.
Właśnie - walki. Opisy są ciekawe, autor nie czepia się nachalnie jednego bohatera (chociaż rzecz jasna jest ten "naj"), opisuje walki z różnych punktów widzenia. Mimo wszystko czytając o nich ma się wrażenie, że to już gdzieś było. Wg mnie autor wzorował się mocno na Dawidzie Weberze i jego cyklu o pannie Harrington. Co prawda nie ma rosnącego z tomu na tom rakietowego spamu jak w cyklu o Honor, mimo wszystko sposób prowadzenia walk oraz narracja są podobne. Ian Douglas lepiej dał sobie radę w wyważeniem i "urealnieniem" opisów niż Weber i chwała mu za to.
Książkę polecam, jest ciekawa, ciągnie do przodu, nie jest nachalna w opisach i dialogach. Przyjemne czytadło z rodzaju space opera.
Pierwszy tom i jednocześnie najciekawszy i najlepiej napisany tom cyklu Star Carrier.
Książka jest typową Space Operą luźno zaczepioną w prawdziwej nauce i technice. Niektóre części są "naukowe" (np. napęd nadświetlny) inne mniej lub bardziej haczą o fantastykę. Niemniej jednak świat jako taki jest spójny oraz, co dla mnie ważne, ma realnie i ciekawie nakreślonych obcych,...
2017-03
Kolejny tom cyklu Star Carrier. Podobnie jak w tomie pierwszym niewiele można zarzucić wizji świata która jest konsekwentnie rozwijana oraz bohaterom a także opisom walk w kosmosie.
Natomiast sposób pisania zaczyna iść w stronę typowego dla autorów z drugiej półkuli amerykocentryzmu (USA dobre, reszta najwyżej taka sobie), chociaż nie jest aż tak źle jak w kolejnych tomach. Poza tym zaczynają się uwidaczniać irytujące strasznie powtórzenia - opisów ras, miejsc, okrętów. Zupełnie jakby autor albo traktował każdą książkę jak osobny, niezależny byt (w co trudno uwierzyć zwłaszcza po przeczytaniu kolejnych tomów), albo miał czytelnika za typowego "rednecka" któremu trzeba wszystko za każdym razem wyjaśniać. W sumie można by wyciąć z książki obszerne fragmenty tekstu i czytelnik znający pierwszy tom nic by na tym nie stracił.
Niemniej jednak lektura jest ciekawa i można z czystym sumieniem polecić.
Kolejny tom cyklu Star Carrier. Podobnie jak w tomie pierwszym niewiele można zarzucić wizji świata która jest konsekwentnie rozwijana oraz bohaterom a także opisom walk w kosmosie.
Natomiast sposób pisania zaczyna iść w stronę typowego dla autorów z drugiej półkuli amerykocentryzmu (USA dobre, reszta najwyżej taka sobie), chociaż nie jest aż tak źle jak w kolejnych...
Książka z cyklu Inkwizytorskiego. Chronologicznie jako pierwsza, opowiada o dzieciństwie inkwizytora Madderina i tym jak znalazł drogę do inkwizytorium.
Pisana w okresie gdy autor jeszcze nie stracił weny czy też chęci do pisania i widać w niej jeszcze pasję, a nie już tylko odcinanie kuponów jak w najnowszych książkach.
Akcja jest ciekawa, chociaż znacznie lepsza jest pierwsza część z wczesnego dzieciństwa niż ta opowiadająca o późniejszych losach naszego ulubionego inkwizytora. Książce brakuje typowego dla cyklu języka, ale wiele na tym nie traci. Można nawet powiedzieć, że zyskuje jako że pierwszoosobowa narracja jest dobra do krótkich opowiadań, a nie powieści.
Cokolwiek więcej będzie spoilerem, więc pozostawię ewentualnym chętnym zgłębienie książki i jej meandrów. Czy warto kupić - z jednej strony tak, bo jest ciekawa. Z drugiej wiemy, że kolejna część się nie pojawiła przez lata i nic nie zapowiada żebyśmy mieli okazję dokończyć. Wybór pozostawię Wam.
Książka z cyklu Inkwizytorskiego. Chronologicznie jako pierwsza, opowiada o dzieciństwie inkwizytora Madderina i tym jak znalazł drogę do inkwizytorium.
Pisana w okresie gdy autor jeszcze nie stracił weny czy też chęci do pisania i widać w niej jeszcze pasję, a nie już tylko odcinanie kuponów jak w najnowszych książkach.
Akcja jest ciekawa, chociaż znacznie lepsza jest...
2017-04
Książka od strony literackiej posiada te same wady i zalety co poprzednie tomy. Natomiast z całą siłą uwidacznia się tutaj amerykańskie podejście do świata co z miejsca odrzuciło mnie od książki i w sumie przeczytałem tylko dlatego, że miałem na czytniku.
Jeżeli komuś nie przeszkadza podejście z rodzaju "'Murica, fuck yeah!" to polecam, w innym wypadku omijać z daleka. Dotyczy to w sumie także kolejnych tomów. Wg mnie cały cykl najlepiej zakończyć na tomie 2, najpóźniej 3 i nie psuć sobie smaku kolejnymi.
Książka od strony literackiej posiada te same wady i zalety co poprzednie tomy. Natomiast z całą siłą uwidacznia się tutaj amerykańskie podejście do świata co z miejsca odrzuciło mnie od książki i w sumie przeczytałem tylko dlatego, że miałem na czytniku.
Jeżeli komuś nie przeszkadza podejście z rodzaju "'Murica, fuck yeah!" to polecam, w innym wypadku omijać z daleka....
2017-05
Książka od strony literackiej posiada te same wady i zalety co poprzednie tomy. Natomiast z całą siłą uwidacznia się tutaj amerykańskie podejście do świata co z miejsca odrzuciło mnie od książki i w sumie przeczytałem tylko dlatego, że miałem na czytniku.
Jeżeli komuś nie przeszkadza podejście z rodzaju "'Murica, fuck yeah!" to polecam, w innym wypadku omijać z daleka. Dotyczy to w sumie także kolejnych tomów. Wg mnie cały cykl najlepiej zakończyć na tomie 2, najpóźniej 3 i nie psuć sobie smaku kolejnymi.
Książka od strony literackiej posiada te same wady i zalety co poprzednie tomy. Natomiast z całą siłą uwidacznia się tutaj amerykańskie podejście do świata co z miejsca odrzuciło mnie od książki i w sumie przeczytałem tylko dlatego, że miałem na czytniku.
Jeżeli komuś nie przeszkadza podejście z rodzaju "'Murica, fuck yeah!" to polecam, w innym wypadku omijać z daleka....
2017-04
Książka od strony literackiej posiada te same wady i zalety co poprzednie tomy. Natomiast z całą siłą uwidacznia się tutaj amerykańskie podejście do świata co z miejsca odrzuciło mnie od książki i w sumie przeczytałem tylko dlatego, że miałem na czytniku.
Jeżeli komuś nie przeszkadza podejście z rodzaju "'Murica, fuck yeah!" to polecam, w innym wypadku omijać z daleka. Dotyczy to w sumie także kolejnych tomów. Wg mnie cały cykl najlepiej zakończyć na tomie 2, najpóźniej 3 i nie psuć sobie smaku kolejnymi.
Książka od strony literackiej posiada te same wady i zalety co poprzednie tomy. Natomiast z całą siłą uwidacznia się tutaj amerykańskie podejście do świata co z miejsca odrzuciło mnie od książki i w sumie przeczytałem tylko dlatego, że miałem na czytniku.
Jeżeli komuś nie przeszkadza podejście z rodzaju "'Murica, fuck yeah!" to polecam, w innym wypadku omijać z daleka....
2015-10-02
W przeciwieństwie do pozostałych książek tego autora ta zahacza raczej o fantastykę. Owszem - osnowa akcji jest naukowa, jednak generalnie całość przypomina trochę Mad Maxa (tylko na piechotę), niż solidną porcję naukowej fantastyki.
Podobnie bohaterowie - zdecydowanie fantastyczni, książe ratujący księżniczkę i podobne wyskoki autora. Książka poprawna językowo i niezbyt ciężka, za to zdecydowanie mało ciekawa poza pierwszą częścią opisującą samą katastrofę i krótki okres po niej.
Nie polecam, chyba że ktoś lubi Mad Maxa i chce przeczytać polską wersję.
W przeciwieństwie do pozostałych książek tego autora ta zahacza raczej o fantastykę. Owszem - osnowa akcji jest naukowa, jednak generalnie całość przypomina trochę Mad Maxa (tylko na piechotę), niż solidną porcję naukowej fantastyki.
Podobnie bohaterowie - zdecydowanie fantastyczni, książe ratujący księżniczkę i podobne wyskoki autora. Książka poprawna językowo i niezbyt...
Jedna z lepszych książek przygodowych o tematyce indiańskiej jakie miałem w ręku. Śmiało może konkurować ze trylogią "Złoto Gór Czarnych" państwa Szklarskich. Świetnie napisana trudno doszukać się dzisiaj tak powszechnych błędów stylistycznych czy przesadnego nadęcia opisów. Wszystko jest proste, rzeczowe - takie by dotrzeć do najmłodszego odbiorcy. A jednocześnie nie stroni od trudnych tematów oraz trudnych jednak wstawek z języków ludów Północnej Ameryki.
Jeżeli ktoś lubi książki przygodowe, albo tematykę indiańską (tudzież jedno i drugie) to serdecznie polecam. Nawet jeżeli jesteście dorośli - nie zrażajcie się. Ja pierwszy raz przeczytałem ją jak miałem lat 10. Teraz mam 40 i nadal lubię po nią sięgać.
Jedna z lepszych książek przygodowych o tematyce indiańskiej jakie miałem w ręku. Śmiało może konkurować ze trylogią "Złoto Gór Czarnych" państwa Szklarskich. Świetnie napisana trudno doszukać się dzisiaj tak powszechnych błędów stylistycznych czy przesadnego nadęcia opisów. Wszystko jest proste, rzeczowe - takie by dotrzeć do najmłodszego odbiorcy. A jednocześnie nie...
więcej Pokaż mimo to