-
ArtykułyNie jestem prorokiem. Rozmowa z Nealem Shustermanem, autorem „Kosiarzy” i „Podzielonych”Magdalena Adamus7
-
ArtykułyEdyta Świętek, „Lato o smaku miłości”: Kocham małomiasteczkowy klimatBarbaraDorosz3
-
ArtykułyWystarczająco szalonychybarecenzent0
-
ArtykułyPyrkon przygotował ogrom atrakcji dla fanów literatury! Co dzieje się w Strefie Literackiej?LubimyCzytać1
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2021-01-21
po prostu rewelacja, nie mogłam się oderwać
po prostu rewelacja, nie mogłam się oderwać
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2009-03-15
2014-10-21
Przyznajmy, ten amerykańsko brzmiący tytuł obiecuje z lekka przetworzoną papkę poradnikowych zaleceń w stylu 7 kroków do szczęścia lub 20 sposobów jak uwieść faceta. Także podeszłam do lektury z dystansem, decydując się na nią ze względu na dostępność w postaci audiobooka.
Ale książka wciąga. Jest jak rozmowa z coachem, psychologiem, dobrym przyjacielem, który delikatnie wywleka wszystkie nasze grzechy i grzeszki wobec siebie, męża, dzieci, współpracowników, pokazując skąd biorą się nasze problemy, brak satysfakcji z życia zawodowego czy rodzinnego. Tytułowe skuteczne działanie to nie zbiór recept na osiągnięcie sukcesu, to majstersztyk, dzięki któremu sam wyciągasz wnioski i utożsamiasz się ze słowami autora.
Podoba mi się w niej to, że autor stworzył swoisty system, kolejne stopnie wtajemniczenia, które doprowadzają nas na coraz wyższy poziom i jakości życia. Oczywiście w teorii, bo pracę nad sobą musisz wykonać sam. Ale zawsze możesz wrócić do lektury, odkrywać nowe pokłady informacji - ja żałuję że nie mam wersji papierowej
Przyznajmy, ten amerykańsko brzmiący tytuł obiecuje z lekka przetworzoną papkę poradnikowych zaleceń w stylu 7 kroków do szczęścia lub 20 sposobów jak uwieść faceta. Także podeszłam do lektury z dystansem, decydując się na nią ze względu na dostępność w postaci audiobooka.
Ale książka wciąga. Jest jak rozmowa z coachem, psychologiem, dobrym przyjacielem, który delikatnie...
2011-03-07
Arlington Park
Wygodne życie na londyńskim przedmieściu – kobiety niepracujące, wychowujące małe dzieci i ich dzień powszedni. Dzień bieżący napędzają sprawy tu i teraz – odprowadzić, odebrać, podwieźć, kupić, posprzątać, ugotować, zorganizować, zamówić. Cele długodystansowe wyznacza słowo zgromadzić – nowy dom, dzieci, samochód, ogród, znajomości.
Życie kobiety – matki pokazane w sposób deterministyczny – widzimy początek, środek i koniec. Dyskretnie wplecione wątki matek głównych bohaterek pokazują co dzieje się z kobietami gdy dzieci opuszczą gniazda. W tym wszystkim gubi się człowiek – co do zasady kobieta, bo to ona przejmuje na siebie tą rolę. Każda z bohaterek w chwili refleksji ze zdziwieniem spogląda wstecz i zastanawia się co do licha się z nią stało. Ale po chwili znowu odebrać, ugotować, posprzątać….
Juliet – moja faworytka, jej emocje są mi najbliższe – widzi jak na dłoni całą sytuację. Widzi matki uczennic, które teraz malują zwiędłe usta czekając w samochodach na duże już przecież dzieci. Co im zostało? Siłą rozpędu realizują rolę gospodyni, bo inaczej stałyby się nicością, nic nie mają, niczego nie wypracowały dla siebie, byłyby przerażone gdyby ktoś kazał im powiedzieć co je nakręca w życiu.
Dla mnie to książka o braku pasji, o pójściu bezpieczną drogą konformizmu i wygody, która jednak prowadzi do pustki i osamotnienia. Ludzie z pasją pozostaną bezpieczni – definiuje ich to co kochają robić. I nie mylmy tutaj hobby z pasją – hobby realizujemy w wolnym czasie, a pasja to cel nadrzędny – kradniemy czas by móc ją realizować.
Dlaczego syndrom kwok dotyka głównie kobiety?
Arlington Park
Wygodne życie na londyńskim przedmieściu – kobiety niepracujące, wychowujące małe dzieci i ich dzień powszedni. Dzień bieżący napędzają sprawy tu i teraz – odprowadzić, odebrać, podwieźć, kupić, posprzątać, ugotować, zorganizować, zamówić. Cele długodystansowe wyznacza słowo zgromadzić – nowy dom, dzieci, samochód, ogród, znajomości.
Życie kobiety – matki...
2013-02-04
2011-05-11
Książka wbija w fotel od pierwszej strony. Losy Afanistanu, losy kobiet afgańskich pokazane przez pryzmat bólu i miłości. Podczas lektury duża dawka emocji gwarantowana - tej książki nie da się ot tak czytać, tę książkę się pochłania, odsuwa ze wstrętem, zalewa łzami, gniecie z bezsilności i ściska ze wzruszenia.
Mnie szczególnie wzruszył los Miriam - jej historia od początku do końca naznaczona jest tragizmem, my ludzie Europy buntujemy się, że pokornie godzi się na swój los, nie walczy, nie dąży do zmiany.
Jednak w jakiś sposób rozumiem Miriam i jej decyzje - właśnie dzięki temu, jak autor pokazał Afganistan i jego mieszkańców, ich wojenne doświadczenia z ostatnich 40 lat, kulturę relacje społeczne. Już nie mogę myśleć stereotypowo o kulturze Islamu, o roli kobiet w tym środowisku, bo wiem jak skomplikowane warunki tam panują od kilkudziesięciu lat.
Książka jest tak autentyczna i przejmująca, że wręcz chce się pomóc tym fikcyjnym postaciom - odnaleźć Miriam, Lajlę, podjąć działania prawne, bezprawne i zrobić COŚ co zmieni ich sytuację - bo czy nie ma jakiejś granicy w biciu, lżeniu, znieważaniu, podłości??
Odpowiedź dociera do nas z czasem - wiara, nadzieja, miłość, poświęcenie, oddanie - sztandary wiary przecież chrześcijańskiej, a tak uniwersalne. Relacja jaka wytwarza się między tymi kobietami to swoisty kokon ochronny, pozwalający na zachowanie normalności.
Czy człowiek jest zdolny do takich relacji tylko w sytuacjach zagrożenia? Czy społeczeństwa dobrobytu doświadczają więzi i poświęceń na granicy życia? Mam wrażenie że raczej tu samotność bywa większa.
Książka wbija w fotel od pierwszej strony. Losy Afanistanu, losy kobiet afgańskich pokazane przez pryzmat bólu i miłości. Podczas lektury duża dawka emocji gwarantowana - tej książki nie da się ot tak czytać, tę książkę się pochłania, odsuwa ze wstrętem, zalewa łzami, gniecie z bezsilności i ściska ze wzruszenia.
Mnie szczególnie wzruszył los Miriam - jej historia od...
2013-03-24
książka z gatunku monumentalnych i panoramicznych; jako czytelnicy czujemy się trochę onieśmieleni i zagubieni takimi problemami jak Natura Zła, Piękno, Etyka, Wielka Inkwizycja, Sprawa Żydowska. Bo czym wobec tych tematów sa nasze małe ludzkie problemy? czym jest np. sąsiedzka zawiść w porównaniu ze złem, jakie uczynili naziści?
Ale książka jest także bliska i intymna, bo za każdą filozoficzną etykietą stoją prawdziwi ludzie. Jak powtarzał główny bohater: zło nie jest abstrakcyjne, zło ma imię i nazwisko.
Zło jest osią, wokół której zbudowano tą książkę. I chociaż autor stawia ustami głównego bohatera (niezwykle zdolnego chłopca, z czasem wybitnego profesora) wiele intelektualnych pytań o naturę zła, to równocześnie pokazuje, że zło to nie tylko rzeź w obozie, lecz także tchórzostwo wobec najbliższych, strach, bierność.
Obserwujemy Adriana odkąd nauczył się czytać aż po dzień jego śmierci.Rozumiemy przyczyny, dlaczego stał się takim a nie innym człowiekiem, popełnił takie a nie inne błędy; Jego historia to świat w pigułce. Takie spojrzenie z góry, kiedy znamy początek i koniec, pozwala łatwiej uchwycić istotę zła. Widzimy jak się rodzi - to mieszanina czasami niepozornych gestów, zdarzeń, drobnych potknięć, któe mogą wywołąć lawinę zła. To w sumie jest przerażające, jak szybko człowiek potrafi wyrządzić zło. Przykłąd nazisty - wykształconego, wrażliwego na piękno człowieka, genialnego chirurga, pianisty, który tak po prostu robi dośwaidczenia medyczne na małych dzieciach.
Zło postaje na zasadzie efektu kuli śnieżnej - pierwszy mały kamyczek uchodzi bezkarnie, potem robi sie coraz większy, większy, niszczy coraz więcej, staje się bezkarny. Adrian w pewnym momencie rzuca z obawą: jeżeli zło powstaje bez żadnej przyczyny to nie ma przyszłości dla ludzkości. Jeżeli człowiek potrafi być zły w wyrafinowany sposób i nie stoi za tym żadna historia chociaż częściowo uzasadniająca jego zachowanie - to ludzkość powinna zniknąć z powierzchni.
Książkę odbieram jako spowiedź w imieniu i w obronie ludzkości. Oto człowiek, słaby i grzeszny, przed złem nie chroni go ani piękno, ani bogactwo, ani przyjaźń, ani miłość, to od ciebie czytelniku zależy, czy zasługujemy na rozdgrzeszenie ...
książka z gatunku monumentalnych i panoramicznych; jako czytelnicy czujemy się trochę onieśmieleni i zagubieni takimi problemami jak Natura Zła, Piękno, Etyka, Wielka Inkwizycja, Sprawa Żydowska. Bo czym wobec tych tematów sa nasze małe ludzkie problemy? czym jest np. sąsiedzka zawiść w porównaniu ze złem, jakie uczynili naziści?
Ale książka jest także bliska i intymna, bo...
2011-11-19
Zdążyć przed panem Bogiem
Czy są lepsze i gorsze śmierci? Co znaczy śmierć pojedyńczego człowieka w obliczu 400 000 zgładzonych Żydów w trakcie likwidacji getta warszawskiego? Dlaczego współcześnie o wojnie mówimy głównie w atmosferze świętości i bohaterskich czynów? Marek Edelman, jeden z nielicznych ocalałych Żydów, który przeżył likwidację getta odziera dramat wojenny z patosu. Mamy tu szczegółowe opisy, co dzieje się z ludzkim ciałem w okresie głodu, przykłady głupiej, wręcz groteskowej śmierci, bo akurat nastąpił taki a nie inny zbieg okoliczności, opisy okrutnych decyzji „w imię ogółu” (zasypanie przejścia, mimo że był tam człowiek z getta), oblicza brutalnych zachowań ludzi, działających pod wpływem instynktu, bólu, w otępieniu. Wojna to nie śmierć na chorągwiach, to nie bohaterskie czyny i szlachetna odwaga, to przede wszystkim strach i upadek moralny człowieka.
Ale równocześnie dla wielu ocalałych wojna to był czas „szybkich, męskich decyzji”, wtedy ich życie miało sens, ludzie wykazywali się odwagą i bezinteresownością, szybko nawiązywali bliskie relacje, potrafili szukać rabina by dał im ślub tuż przed wywózką do obozu. Dla Marka Edelmana wojna zadecydowała o jego dalszym życiu – odpowiedzialność za ludzi podczas powstania żydowskiego getta przeniósł na pracę w charakterze kardiologa. Tu też odpowiadał za życie człowieka, mógł próbować „osłonić ogarek” przed panem Bogiem.
Bo Marek Edelman daje w tym wywiadzie świadectwo, ze każde życie ludzkie to 100% całości, ma taką samą wartość, nawet w stanie wojny. Porównując śmierć w obozach zagłady jaką poniosły tysiące ludzi z przypadkową śmiercią młodego zasypanego w przejściu chłopaka („kto dziś o nim pamięta? Pamięta się o 400 tys wywiezionych z Umschlagplatz”) ta ostatnia wydaje się niczym. Jednak właśnie ta wielowątkowość w książce – poznajemy kilkanaście krótkich historii – oraz wielokrotne przywoływanie tych samych zdań – kluczy do historii poszczególnych bohaterów pokazuje, jak ważne są te jednostkowe losy. Poprzez powtarzanie zapamiętujemy lepiej bohaterów, współodczuwamy ich tragedię, współczujemy im.
Książka jest niesamowita. To zaledwie 100 stron ale bardzo skondensowanego, mocnego, wielopłaszczyznowego przekazu. Zdarzenia wojenne są tłem do pokazania mechanizmów ludzkiej psychiki – jak liczby o tragicznych wydarzeniach nie robią wrażenia, a opisy jednostkowych sytuacji – ogromne (ale równocześnie – kto pamięta o jednej przypadkowej śmierci w obliczu do 400 tys wywiezionych z umschlagplatz); jak bardzo mamy potrzebę gloryfikowania przeszłości i tragicznych zdarzeń, chcemy wymazywać i wybielać przeszłość; jak bardzo solidaryzujemy się w tragicznych sytuacjach i równocześnie do jakich okrucieństw jesteśmy zdolni; jak łatwo zamienić człowieka w bezwolną maszynę; Jak ważna jest walka o 1% szansy, mimo 99% ryzyka porażki; że tylko odważnym do granicy szaleństwa może się udać; jak ważna jest odwaga w wyborze rodzaju śmierci (ale równocześnie wszystkie rodzaje śmierci są tak samo ważne – i tych co niczym barany za bochenek chleba dali się wprowadzić do wagonów – i tych którzy bohatersko osłaniali piersią karabin maszynowy). To ważna książka dla każdego człowieka, lektura szkolna, której być może w wieku nastu lat się nie ogarnia, ale która wraca do człowieka doświadczonego i jest jak pocisk – prosto w serce.
Zdążyć przed panem Bogiem
Czy są lepsze i gorsze śmierci? Co znaczy śmierć pojedyńczego człowieka w obliczu 400 000 zgładzonych Żydów w trakcie likwidacji getta warszawskiego? Dlaczego współcześnie o wojnie mówimy głównie w atmosferze świętości i bohaterskich czynów? Marek Edelman, jeden z nielicznych ocalałych Żydów, który przeżył likwidację getta odziera dramat wojenny z...
2011-12-03
klasyka feministycznego gatunku, dosadnie ukazuje jak fałszywe są nasze wyobrażenia o szczęściu przy boku męża, z gromadką dzieci, w uroczym domku z białymi firankami. Oto losy dwóch bohaterek - mieszkanek małych podalpejskich wiosek w pobliżu fabryki, do której trafia większość młodych dziewcząt z okolicy.Te które nie trafią, parają się krawiectwem albo sprzedają w sklepie spożywczym, jednak wszystkim przyświeca ten sam cel - znaleźć męża, nie ważne czy pije, bije, czy tępy czy nie. Tylko mąż jest celem i sensem życia każdej kobiety - nie musi wówczas pracować zawodowo a zajmuje się dziećmi, gospodarstwem domowym i pielęgnowaniem życia rodzinnego.
Najbardziej przejmujące w tej książce jest pokazanie kobiet jako istot całkowicie zależnych od mężczyzn - to mężczyzna reprezentuje siłę, spryt, opiekę, a kobieta - nie reprezentuje sobą niczego, bo bez mężczyzny jej żywot nie ma sensu, jej jedyną funkcją jest uroda i seks, którymi ma zwabić mężczyznę w celach prokreacyjno-matrymonialnych.
Naiwne i oczywiste spostrzeżenia? Być może, ale ile jest kobiet wokół nas które w nieco bardziej wysublimowany sposób dążą do samorealizacji poprzez mężczyznę?
klasyka feministycznego gatunku, dosadnie ukazuje jak fałszywe są nasze wyobrażenia o szczęściu przy boku męża, z gromadką dzieci, w uroczym domku z białymi firankami. Oto losy dwóch bohaterek - mieszkanek małych podalpejskich wiosek w pobliżu fabryki, do której trafia większość młodych dziewcząt z okolicy.Te które nie trafią, parają się krawiectwem albo sprzedają w sklepie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012-01-02
Masz 20-30 lat i niejasny obraz własnej przyszłości? Twoje koleżanki mają narzeczonych, wychodzą za mąż, żyją sobie spokojnie w domu chowając dzieci albo dla odmiany - mają ciepłe posadki od 8 do 16?
Nie łam się - masz szansę uniknąć pożarcia przez męża lub ogłupiającą pracę.
"Kobieta do zjedzenia" to historia młodej dziewczyny wydawać by się mogło na prostej drodze do szczęścia - jest praca (trochę monotonna i nudna, ale w sumie w marketingu z ludźmi), jest narzeczony z perspektywiczną pracą (młody obiecujący prawnik, charyzmatyczny o jasnych i zdecydowanych nieco staroświeckich poglądach), są przyjaciele (szalona współlokatorka, młoda mężatka w trzeciej ciąży, przystojny reżyser), na tle których nasza bohaterka to oaza spokoju, racjonalizmu i przewidywalnej przyszłości. Jej narzeczony wielokrotnie podkreśla, że ceni ją najbardziej za to że jest taka rozsądna.
Ale dlaczego nasza miła Marian nagle zaczyna cierpieć na niestrawność? Kolejne produkty stają się nagle niejadalne i jej dieta sprowadza się wkrótce do kilku produktów ...
Dlaczego tak ławo ulega urokowi neurotycznego Duncana - zagubionego, dziwacznego studenta anglistyki?
Dlaczego włazi pod łóżko podczas imprezy z przyjaciółmi i ucieka z przyjęcia zaręczynowego?
Okazuje się, ze normalność ma swoją cenę. To co pozornie jest społecznie akceptowaną normą w rzeczywistości stanowi zagrożenie na granicy kanibalizmu jednostki. Praca i perspektywy rozwoju w sfeminizowanej firmie badawczej rządzonej przez garstkę facetów - żadne; perspektywa małżeństwa z szowinistą i despotą - średnia; funkcjonowanie w środowisku nudnych, nastawionych na konsumpcję i posiadanie prawników i ich nudnych żon - przygnębiające.
Książka to proces dojrzewania Marian do zerwania wszystkich tych więzi i ucieczki od norm, których tak naprawdę nie akceptuje. Budujące i zachęcające do odważnych zmian w życiu każdej kobiety.
Mimo że książka powstała w latach 60 jest jak najbardziej aktualna i życiowa.
Masz 20-30 lat i niejasny obraz własnej przyszłości? Twoje koleżanki mają narzeczonych, wychodzą za mąż, żyją sobie spokojnie w domu chowając dzieci albo dla odmiany - mają ciepłe posadki od 8 do 16?
Nie łam się - masz szansę uniknąć pożarcia przez męża lub ogłupiającą pracę.
"Kobieta do zjedzenia" to historia młodej dziewczyny wydawać by się mogło na prostej drodze do...
2014-05-12
Moje pierwsze skojarzenie po przeczytaniu tej książki - klimat skandynawskich kryminałów, gdzie upiorne zbrodnie są tłem dla galerii psychicznych popaprańców. Ale autorka swoimi niezwykle barwnymi opisami nie pozostawia cienia wątpliwości, że wpływ na opisywane wydarzenia miała polska historia i mentalność naszych rodaków. Wiele tu dygresji na temat Śląska i jego mieszkańców, historii Ziem Odzyskanych, skomplikowanych związków polsko-niemieckich, polsko-żydowskich.
Akcja książki dzieje się we współczesnych czasach – oto 37 letnia dziennikarka wraca po blisko 20-letniej nieobecności do swojego rodzinnego miasta, żeby przygotować reportaż na temat porywanych dzieci. Wraz z przyjazdem do miasta wracają duchy przeszłości: koszmary z dzieciństwa, ból po stracie siostry, wspomnienie biedy, brak rodzicielskiej miłości. Poznając bliżej Alicję wiemy jednak, że tak naprawdę te duchy zawsze tkwiły w jej głowie i nigdy nie udało jej się pozbyć balastu przeszłości. Nie bez powodu zwano ją Alicją Pancernik – skorupa, którą się otoczyła, miała ją chronić przed przeszłością ale wystarczył powrót do Wałbrzycha by wszystko pękło.
Alicja szukając zaginionych dzieci próbuje odnaleźć siebie, na nowo zbudować relacje z nieżyjącymi członkami rodziny. Okazuje się, że każdy z nich skrywał jakąś tajemnicę, które po kolei wychodzą na jaw. Ukochana siostra, nieznana matka, bliski przyjaciel rodziny, koledzy ze szkoły – wszyscy oni mają inną historię niż ta, którą znała Alicja.
Historia książki zbudowana jest wokół tragedii dzieci – przeplatają się w niej losy wojennych sierot, dzieci z patologicznych rodzin, odmieńców i wyrzutków. Łączy je jedno – są niekochane i porzucone przez dorosłych. Dziecko pozbawione ochrony rodziców najłatwiej skrzywdzić i najbardziej przerażające w tej książce jest to, jak szybko dorośli wchodzą w rolę katów. Motywy są zawsze te same: pieniądze, chęć zabawy, potrzeba fizycznego wyżycia, wyładowanie frustracji, bieda. We wszystkich historiach pojawia się jednak pozytywna postać Kociary – to z reguły kobieta, jedna z tych śmiesznie ubranych dziwaczek, wyglądających jak bezdomna, mamroczących cos pod nosem, dźwigających wielkie siaty i dokarmiających koty. To właśnie one ratują życie, pielęgnują rany, otaczają opieką w najtrudniejszych momentach.
Przyznam, że niektóre fragmenty ciężko się czytało, trudno zrozumieć zwykłemu człowiekowi okrucieństwo, w tym także na tle seksualnym, wobec kilkuletnich dzieci. Autorka na obwolucie książki uzasadnia swoją powieść potrzebą walki o dobro – właśnie mimo tego jak ten świat wygląda, do jakich tragedii dochodzi. I to mnie w sumie przekonuje – nie zmienimy przecież faktów: gwałty, zbrodnie były/są nieodłącznym elementem istnienia ludzkości, ale nie oznacza to biernej akceptacji. Dopóki będą ludzie tacy jak Kociary, jest szansa, że uda się walczyć ze złem i chronić zwłaszcza tych najsłabszych.
Moje pierwsze skojarzenie po przeczytaniu tej książki - klimat skandynawskich kryminałów, gdzie upiorne zbrodnie są tłem dla galerii psychicznych popaprańców. Ale autorka swoimi niezwykle barwnymi opisami nie pozostawia cienia wątpliwości, że wpływ na opisywane wydarzenia miała polska historia i mentalność naszych rodaków. Wiele tu dygresji na temat Śląska i jego...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2011-05-17
Kate Brown, kobieta po 40, od dwudziestu kilku lat perfekcyjna pani domu nagle ściąga maskę wzorcowej gospodyni, matki, żony, sąiadki, atrakcyjnej kobiety i szuka własnej toższamości. Uzmysławia sobie, że najważniejsze lata swojego życia spędziła zaspakajając potrzeby męża, dzieci, domu, ogrodu, znajomych, sąsiadów.
Myśli te uruchamia decyzja o podjęciu tymczasowej pracy przy obsłudze konferencji. Mimo że podczas wykonywania obowiązków powiela schemat świetnej organizatorki życia innych, to niespodziewanie po zakończeniu pracy postanawia nie wracać do domu i wyruszyć w podróż z nowo poznanym kochankiem.
Warstwa fabularna książki ma drugorzędne znaczenie, bo cały czas znamy myśli bohaterki, które krążąc wokół wspomnień z ostatnich 20 lat doprowadzają ją do zaskakujących wniosków.
"Nawet teraz, wolna od jakiegokolwiek przymusu, sama w warunkach, które podczas tych lat, gdy oddana była całkowicie rodzinie, wydawały się tak często nieosiągalne, nie była w stanie odpocząć i pomyśleć, zrozumieć, ponieważ ciągle czuła, że ciagle płynie ku przeszłości."
Ten wątek często pojawia się w twórczości Lessing - dlaczego kobiety zatracają się w swoim przywiązaniiu do organizacji, porządku, załatwaniu drobnych spraw, dlaczego uciekają od siebie, nie walcząo swoją przestrzeń, a potem kiedy ta przestrzeń nagle się uwalnia, nie potrafią jej zagospodarować. Pustka powoduje że czym prędziej szkają kolejnych zajęć.
Kolejna konfrontacja dotyczy wyglądu - "Czy naprawdę spędziła tyle lat życia - prawie napewno zsumowałoby się to w lata - przed lustrem? (...) Lata spędzone w uśpieniu i w transie." Kate robi mały test - przestaje farbować włosy, nie maluje się, chudnie, co znacząco odbija się na jej wyglądzie. Czuje że nikt jej nie dostrzega, zwłaszcza dla mężczyzn jest powietrzem. Wystarczy jednak że założy ładną sukienkę, związe włosy, przyjmie wyprostwaną postawę i wyzywający uśmiech, a już robotnicy przy drodze gwiżdżą na jej widok. A przecież to ta sama Kate, z tym samym zestawem cech i osobowością.
Kate uświadamia sobie co utraciła - odwagę w robieniu tego co chce, niezależność od ludzkich ocen, aprobat, a wręcz świadomość tego co właściwie chciała robić.
Są takie lata w życiu każdej kobiety - zanim wyjdzie za mąż - kiedy wie kim jest i do czego zmierza. Jednak gdy ten okres trwa zbyt krótko, a kobieta wpada w rolę matki żony i gosodyni, traci kontakt z samą sobą. I o tym właśnie jest ta książka - jak łatwo kobiecie utracić swoją tożsamość i niezależność, jak bardzo podatna jest na działanie na rzecz innych, jak bardzo potrafią ją absorbować codzienne drobne sprawy, krzątanina.
Książka zostawia nas kobiety z pytaniami i własnymi myślami. Czy mi też grozi syndrom Kate Brown? Kto jest temu winien - społeczeństwo, które wtłacza kobiety w odpowiednie role? Kobiety, które mają skłonność do autodestrukcji i zatracenia w codziennych sprawach? Mężczyźni, którzy mają nautrę dominantów? Dzieci, które są absorbujące i wymagają nieustannej uwagi?
Kate Brown, kobieta po 40, od dwudziestu kilku lat perfekcyjna pani domu nagle ściąga maskę wzorcowej gospodyni, matki, żony, sąiadki, atrakcyjnej kobiety i szuka własnej toższamości. Uzmysławia sobie, że najważniejsze lata swojego życia spędziła zaspakajając potrzeby męża, dzieci, domu, ogrodu, znajomych, sąsiadów.
Myśli te uruchamia decyzja o podjęciu tymczasowej pracy...
uwielbiam książki tej autorki - to perełki literackie, napisane barwnym językiem, nieco baśniowym, wielowątkowe, z soczystymi, złożonymi bohaterami.
Chmurdalia to 2 część Piaskowej Góry i oba tomy to lektura obowiązkowa każdego, kto lubi powieści panoramiczne, przekrojowe, nasycone wspomnieniami, duchami przodków, zależnościami międzypokoleniowymi...
To książka o wewnętrznej i dosłownej podróży przez świat w poszukiwaniu tożsamości
To książka o trudnej relacji matki i córki
To książka o bohaterach żyjących przed wojną, podczas wojny, w obozie koncentracyjnym, w Polsce czasów PRL i czasach "globalnej wioski"
To wreszcie wysmakowana lektura i wzruszenie że słowem pisanym można wyrazic takie wiele.
uwielbiam książki tej autorki - to perełki literackie, napisane barwnym językiem, nieco baśniowym, wielowątkowe, z soczystymi, złożonymi bohaterami.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toChmurdalia to 2 część Piaskowej Góry i oba tomy to lektura obowiązkowa każdego, kto lubi powieści panoramiczne, przekrojowe, nasycone wspomnieniami, duchami przodków, zależnościami międzypokoleniowymi...
To książka o...