-
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant4 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać405 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant12 -
Artykuły
Zapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać5
Biblioteczka
2015-05-31
Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Katarzyny, i pierwsza, od wielu lat polska książka z gatunku.
I muszę przyznać, że nie żałuję, iż po nią sięgnęłam. Pani Katarzyna jest dziennikarką, scenarzystką i dokumentalistką. I widać to w tej książce. Już od pierwszych stron byłam oczarowana stylem i ogromem pracy, jaki autorka włożyła w stworzenie tej książki.
Jest tu mnóstwo szczegółowych, dokładnych opisów pracy śledczych, powiązań policji z mafią, ciekawe spojrzenie na zagadnienia religijne.
Jest bohaterka z zawiłą przeszłością i o niebanalnej urodzie. Sasza Załuska zajmuje się profilowaniem przestępców. Przez siedem lat mieszkała w Wielkiej Brytanii i pracowała w Instytucie Psychologii Śledczej. Po powrocie do Polski dostaje nietypowe zlecenie. Zwraca się do niej były policjant, który podejrzewa, że jego wspólnik mu grozi.
Podoba mi się wielowątkowa skomplikowana fabuła. Zbrodnia sprzed lat, która może być kluczem do rozwiązania współczesnej zagadki. Wiele postaci, z których każda ma swoje miejsce i swoją historię do opowiedzenia.
Zdecydowanie jest to jedna z lepszych książek, jakie do tej pory czytałam i z pewnością sięgnę po inne pozycje autorstwa pani Katarzyny.
Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Katarzyny, i pierwsza, od wielu lat polska książka z gatunku.
I muszę przyznać, że nie żałuję, iż po nią sięgnęłam. Pani Katarzyna jest dziennikarką, scenarzystką i dokumentalistką. I widać to w tej książce. Już od pierwszych stron byłam oczarowana stylem i ogromem pracy, jaki autorka włożyła w stworzenie tej...
Do sięgnięcia po tę książkę zachęcił mnie fakt, że miała być o elfach oraz piękne kolory na okładce.
Miałam nadzieję, że będzie to ciekawa lektura, którą szybko pochłonę, jednak, gdy zaczęłam czytać, okazało się, że jest zupełnie inaczej. Po kilkudziesięciu pierwszych stronach jakoś nie mogłam się zmusić, aby dalej czytać. Jednak łatwo się nie poddaję i dobrnęłam do połowy.
Tutaj jednak mój upór zelżał i postanowiłam odłożyć tę książkę na półkę.
Większość tego typu młodzieżówek fantasy połykam w całości w ciągu kilku godzin, jednak z tą mam problem. Już od pierwszych stron mnie jakoś nie przyciągała.
Nastolatka, poznaje tajemniczego chłopaka, który jest inny niż wszyscy. Ich spotkania odbywają się zawsze, gdy dziewczyna znajduje się na granicy jawy i snu. W końcu, po rozmowie z przyjaciółką, dochodzi do wniosku, że to wszystko dzieje się tylko w jej wyobraźni. Jednak, gdy w kolejnym śnie odkrywa, że Erin, jest w niebezpieczeństwie, postanawia znaleźć sposób, aby przedostać się do jego krainy i go uratować.
Mageli jest nastolatką, której codzienność nie przedstawia się zbyt ciekawie. Nie dogaduje się z matką, a ojciec, którego uwielbia, spędza dużo czasu poza domem. Dlatego chętnie ucieka w świat ze snów i mino, że wydaje się to niemożliwe wierzy w Erina i jego opowieść.
Nie wiem jak książka się kończy, gdyż jak już pisałam odłożyłam ją w połowie. Historia sama w sobie nie jest zła. Problemem dla mnie okazał się styl autorki. Mimo, że w książce wszystko dzieje się dość szybko ja odnosiłam wrażenie jakby wszystko strasznie się ciągnęło. Brakowało mi dynamiki i jakichś nagłych zwrotów akcji. Choć może do tych ostatnich jeszcze po prostu nie dotarłam.
Do sięgnięcia po tę książkę zachęcił mnie fakt, że miała być o elfach oraz piękne kolory na okładce.
Miałam nadzieję, że będzie to ciekawa lektura, którą szybko pochłonę, jednak, gdy zaczęłam czytać, okazało się, że jest zupełnie inaczej. Po kilkudziesięciu pierwszych stronach jakoś nie mogłam się zmusić, aby dalej czytać. Jednak łatwo się nie poddaję i dobrnęłam do...
2015-05-17
„Wołanie kukułki” to pierwsza część cyklu o prywatnym detektywie Cormoranie Strike’u. Ja jednak przeczytałam ją, jako drugą.
Cormoran Strike jest prywatnym detektywem, byłym śledczym wojskowym, który zakończył swoją karierę po tym, gdy stracił pól nogi w wybuchu bomby. Cormoran jest też nieślubnym synem znanego muzyka i jego wielkiej fanki. Wychowywał się w dość specyficznych warunkach, co w pewnym sensie ukształtowało jego poglądy i miało wpływ na wybór kariery.
Gdy poznajemy głównego bohatera, jego sytuacja zawodowa nie przedstawia się zbyt obiecująco. Agencja, można powiedzieć, chyli się ku upadkowi. Brak klientów, długi…
Życie osobiste detektywa też legło w gruzach. Właśnie, kolejny raz, rozstał się ze swoją narzeczoną. A jako, że mieszkał u niej został teraz bez dachu nad głową. Brak pieniędzy i ogólnie zła sytuacja zmusza detektywa do sypiania w agencji.
I właśnie w ten obraz nędzy i rozpaczy trafia Robin, dziewczyna wysłana przez agencję pracy tymczasowej na stanowisko sekretarki. W głębi serca skrywa ona marzenie o pracy właśnie w tej branży.
Dziewczyna jest przeciwieństwem Cormorana. Jej życie układa się szczęśliwie, właśnie zaręczyła się ze swoim chłopakiem i przeprowadziła się do Londynu, aby z nim zamieszkać.
Dokładnie tego samego dnia, w którym Cormoran został bezdomny, a Robin zaczęła pracę, do agencji przychodzi John Bristow. Jest on bratem modelki Luli Landry, którą trzy miesiące temu znaleziono martwą pod oknami jej apartamentowca. Policja uznała, że było to samobójstwo i zamknęła sprawę. Jednak zrozpaczony brat nie mógł pogodzić się z takim wynikiem śledztwa i postanowił wynająć kogoś, kto udowodni, że policja się myliła
Rozpoczyna się śledztwo. Poznajemy przyjaciół zmarłej modelki, odkrywamy przebieg jej ostatniego dnia. Poznajemy także bliżej Cormorana i Robin.
Mimo, że akcja w pewnych momentach trochę się ciągła, książka zrobiła na mnie dość spore wrażenie, a zakończenie mnie zaskoczyło. Chociaż motyw zbrodni jest przewidywalny i oczywisty, (ale tylko laicy szukają motywu).
Główni bohaterowie są świetni. To zupełne przeciwieństwa. Pochodzą z innych światów, mają zupełnie inne życia, ale łączy ich chęć odkrycia prawdy i pomocy innym. Mimo, że czasem są miedzy nimi spięcia czy nieporozumienia widać, że praca razem sprawia im przyjemność.
Okładka książki jest niesamowita. Dobór kolorów i klimat całego obrazu zachęcają do sięgnięcia po lekturę.
Co do wydania polskiego to trochę mnie męczyła czcionka, a może raczej małe marginesy i szerokość tekstu na stronie. Poza tym właściwie nie mam zastrzeżeń do tłumaczenia i wydania.
Robert Galbraith to pseudonim autorki „Harry’ego Pottera” J. K. Rowling. Muszę przyznać, że gdy pierwszy raz o tym przeczytałam byłam zaskoczona. Nie spodziewałam się, że autorka popularnego cyklu dla młodzieży radzi sobie tak dobrze z innym, dość trudnym gatunkiem.
„Wołanie kukułki” to pierwsza część cyklu o prywatnym detektywie Cormoranie Strike’u. Ja jednak przeczytałam ją, jako drugą.
Cormoran Strike jest prywatnym detektywem, byłym śledczym wojskowym, który zakończył swoją karierę po tym, gdy stracił pól nogi w wybuchu bomby. Cormoran jest też nieślubnym synem znanego muzyka i jego wielkiej fanki. Wychowywał się w dość...
2015-04-07
Sięgnęłam po tę książkę, gdyż do tej pory uważałam panią Smith za dość dobrą pisarkę. Liczyłam na to, że spędzę przy niej miłe chwile. Jednak zawiodłam się. I to bardzo. Przyznam się, że nie dałam rady zmusić się, aby przeczytać Pasję.
Główna bohaterka wydaje mi się bardzo naiwna. Obcy człowiek proponuje jej roczne utrzymanie, stypendium i jeszcze obiecuje, że pomoże kontrolować zdolności. A ona nie widzi w tym nic dziwnego. Zwłaszcza po tym jak traktowano ją w szkole. I oczywiście zgadza się na wszystko. Dopiero, gdy dzieją się dziwne rzeczy zaczyna podejrzewać, że chodzi o coś więcej. O jakieś Zło.
Zresztą właściwie wszyscy są jacyś tacy płascy, nierzeczywiści. Nie byłam w stanie wydobyć z siebie nawet odrobiny sympatii do bohaterów. No może z wyjątkiem Gabriela, ale to pewnie dlatego, że lubię mrocznych, tajemniczych bohaterów.
Przez większość czasu miałam wrażenie, że wszystko dzieje się zbyt szybko, trochę jakby bez sensu. Poznajemy Kait, nagle jest w Instytucie, nagle rozumie, że coś jest nie tak. Itd. Itp. Podobnie z tą jej miłością do Roba. Bardzo brakowało mi emocji. Nie wierzyłam Kait i Robowi. Jedyne, w co wierzyłam to obojętność i niechęć Gabriela.
W każdej książce staram się znaleźć jakieś pozytywne rzeczy, jednak w tej niestety nie dostrzegam nic, co mogłoby mnie przekonać do polecenia jej wam.
Sięgnęłam po tę książkę, gdyż do tej pory uważałam panią Smith za dość dobrą pisarkę. Liczyłam na to, że spędzę przy niej miłe chwile. Jednak zawiodłam się. I to bardzo. Przyznam się, że nie dałam rady zmusić się, aby przeczytać Pasję.
Główna bohaterka wydaje mi się bardzo naiwna. Obcy człowiek proponuje jej roczne utrzymanie, stypendium i jeszcze obiecuje, że pomoże...
2015-04-17
Był czas, gdy uwielbiałam skandynawskie kryminały. W tamtym okresie postanowiłam sięgnąć po „Sagę kryminalną” Camilli Läckberg. Jednak nim nastąpił ten moment wszystkie kryminały zaczęły mi się wydawać monotonne i nudne. Teraz wracam do mojej dawnej miłości.
Księżniczka z lodu to pierwsza część serii. Akcja książki rozgrywa się w małym szwedzkim miasteczku, gdzie wszyscy wszystkich znają i niewiele rzeczy da się utrzymać w sekrecie. Jest to rodzinne miasteczko głównej bohaterki Eriki Falck, pisarki, która przyjechała, aby uprzątnąć rzeczy po niedawno zmarłych rodzicach.
Los chciał, aby pewnego ranka odkryła zwłoki przyjaciółki z dzieciństwa Alexandry Wijkner. Na pierwszy rzut oka wydaje się jakby było to samobójstwo, jednak rodzice zmarłej w to nie wierzą. Sekcja zwłok potwierdza tę teorię, a także ujawnia pewne nikomu nieznane fakty. Mianowicie denatka była w ciąży, a także już kiedyś urodziła dziecko.
Erika wraz z dawnym kolegą, Patrikiem, postanawiają rozwikłać tę zagadkę. Kilka spraw nie daje im spokoju. Jaki związek ma siostra zmarłej z Nelly Lorentz? Co połączyło Alex i miejscowego pijaczynę, Andersa Nilssona? Jaki związek z całą sprawą ma zaginięcie przed dwudziestu pięciu laty syna Nelly, Nilsa?
Odpowiedzi na te wszystkie pytania prowadzą do niespodziewanego rozwiązania. Mimo iż niektóre sprawy nie były dla mnie zaskakujące nie spodziewałam się takiego zakończenia. W kilku momentach zaskoczyło mnie zachowanie matki Andersa. A także to jak dorośli wmawiając sobie, że chronią swoje dzieci, chronili jedynie siebie.
Książka ta jest dobrym pożeraczem czasu, lecz nie powiem, aby na długo została w mojej pamięci.
Był czas, gdy uwielbiałam skandynawskie kryminały. W tamtym okresie postanowiłam sięgnąć po „Sagę kryminalną” Camilli Läckberg. Jednak nim nastąpił ten moment wszystkie kryminały zaczęły mi się wydawać monotonne i nudne. Teraz wracam do mojej dawnej miłości.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKsiężniczka z lodu to pierwsza część serii. Akcja książki rozgrywa się w małym szwedzkim miasteczku, gdzie wszyscy...