-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński15
Biblioteczka
2024-01-03
2017-05-02
2021-10-21
Nie jest to łatwa i przyjemna literatura popularnonaukowa, ale pozycja akademicka dostarczająca solidnej porcji wiedzy. Osoba nieco głębiej zafascynowana Orientem przebrnie jednak przez nią bez problemów (mnie osobiście wciągnęła). Lekturę ułatwia forma krótkich esejów. Bardzo ciekawa rzecz dla studentów kierunków orientalistycznych, dająca przy tym okazję do zapoznania się ze składem grona akademickiego WO UW.
Nie jest to łatwa i przyjemna literatura popularnonaukowa, ale pozycja akademicka dostarczająca solidnej porcji wiedzy. Osoba nieco głębiej zafascynowana Orientem przebrnie jednak przez nią bez problemów (mnie osobiście wciągnęła). Lekturę ułatwia forma krótkich esejów. Bardzo ciekawa rzecz dla studentów kierunków orientalistycznych, dająca przy tym okazję do zapoznania się...
więcej mniej Pokaż mimo to
O ile "Legendy i Latte" były dla mnie odprężającą lekturą, to przebrnięcie przez "Księgarnie i kościopył" okazało się wyzwaniem.
Początek był obiecujący. Dochodzenie do siebie zranionej Viv w pokoiku na piętrze tawerny zapowiadało udaną powieść w klimacie cozy fantasy. Powtórka z rozrywki w postaci renowacji księgarni mi nie przeszkadzała, w końcu książki są potencjalnie ciekawszym towarem od kawy (a czy jest coś bardziej kocykowego od książki?). Niestety, ze strony na stronę coraz bardziej czułam, jak bardzo rozpaczliwie autor poszukuje świeżego pomysłu na swój prequel, którego to zadania nie udało mu się zrealizować do samego końca.
Baldree kilkukrotnie zmieniał zamysł na swoją kolejną powieść i ten brak weny po prostu widać. Ogromnym problemem jest to, że nie potrafi sensownie zagospodarować swoich bohaterek. Stawia na drodze swojej protagonistki kolejne postaci, którym nie potrafi znaleźć zajęcia, co jakiś czas o nich zapomina, po czym stara się stworzyć iluzję rozwijających się relacji (najgorzej wypada pod tym względem wątek romansowy). Zamiast zamierzonej historii o roli właściwego czasu i miejsca w budowaniu bliskości, dostajemy festiwal zmarnowanych szans. Osobistych, a w przypadku autora, literackich. Jedynie bierność Paprotki do obranej konwencji pasuje i wypada wiarygodnie psychologicznie.
"Księgarnie i kościopył" są tomem bardziej akcyjnym od poprzedniego, ale jego chaotyczność i naprędce rozwiązany główny konflikt sprawiają, że czułam mniejszy progres fabularny niż w statycznych niemal do bólu "Legendach i Latte". Jak się okazuje, pewna powtarzalność pomaga budować klimat przytulności. Tutaj działało to średnio, bo gdy Viv czytała kolejną podarowaną przez Paprotkę książkę albo rutynowo udawała się na nocleg do tawerny, miałam wrażenie, że wynika to bardziej z poszukiwania doraźnego sposobu na spowolnienie akcji, niż z celowego wyznaczania tej bohaterce ram, w których ma przejściowo funkcjonować. Szybko zapominałam, że pobyt w Murk jest dla niej formą urlopu. I chociaż był to czas, podczas którego udało jej się odzyskać siły i nawiązać kilka znajomości, to nie był on na tyle wyjątkowy, bym miała jakiekolwiej poczucie straty, gdy jej przygoda dobiegła końca.
O ile "Legendy i Latte" były dla mnie odprężającą lekturą, to przebrnięcie przez "Księgarnie i kościopył" okazało się wyzwaniem.
więcej Pokaż mimo toPoczątek był obiecujący. Dochodzenie do siebie zranionej Viv w pokoiku na piętrze tawerny zapowiadało udaną powieść w klimacie cozy fantasy. Powtórka z rozrywki w postaci renowacji księgarni mi nie przeszkadzała, w końcu książki są potencjalnie...