-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński1
-
ArtykułyLiliana Więcek: „Każdy z nas potrzebuje w swoim życiu wsparcia drugiego człowieka”BarbaraDorosz1
-
ArtykułyOto najlepsze kryminały. Znamy finalistów Nagrody Wielkiego Kalibru 2024Konrad Wrzesiński3
-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel34
Biblioteczka
2021-06-24
2018-10-23
Zbyt proste.
Dla Profesora Kryminału, gotowca napisać. I tak to opisać, by się przy tym popisać. Mieć we władaniu projekt, strukturę i bilans ostateczny. Wyposażonym być w optykę, tezę i rys dostateczny. Z preludium, konturów i morału korzystać. I koncept ze schematem dzierżyć, by na automatyczne wnioski przystać. Do, a jakże, konkluzji gotowej. Okazało się być....
Zbyt trudne...i bliższe stereotypowej.
Bo nie uruchomiło.
Trybików szarych, erudycyjnych gejzerków i detektywistycznych logiki strumieni. Co wtórnego Macbetha we wtórne arcydzieło zmieni. Nie pobudziło biegłości , mądrości i znanej skądinąd Jego wszechstronności. Bo rzucone zostały kości. I nie widać radości. W nesbowym opisie nawet Lady krągłości :) A co dopiero innych, mniej ważnych gości. Nie słychać mózgu burzy i logiki rozmachu. Tudzież wysypu technik rzemiosła, a chwila była doniosła. I skończyło się, nie obrażając przy tym osła, jako powieść domorosła. Zaciągnął fantazji wodze, nie sprostając szekspirowskiej trwodze.
Co w rachunku ostatecznym oznacza, że zawiodłem się srodze.
I z TAKIM Nesbo jest mi nie po drodze.
Ps. W dziwnym czytałem to czasie.
Gdzie o władzę walka, w większym była transie, niż dzieło ponadczasowe.
A macbethowskie tricki ABECADŁOWE.
Zbyt proste.
Dla Profesora Kryminału, gotowca napisać. I tak to opisać, by się przy tym popisać. Mieć we władaniu projekt, strukturę i bilans ostateczny. Wyposażonym być w optykę, tezę i rys dostateczny. Z preludium, konturów i morału korzystać. I koncept ze schematem dzierżyć, by na automatyczne wnioski przystać. Do, a jakże, konkluzji gotowej. Okazało się być....
Zbyt...
2017-08-18
Tak sobie reglamentowałem. Dozowałem. Translokowałem plasterek kiełbasy na koniec kromki. Dobyłem opcji, chcieć lizaka miast mieć lizaka. Ale nawet to nie pomogło. Stało się. Cała proza Jo spałaszowana.
I CO JA TERAZ BĘDĘ CZYTAŁ :)
O ja biedny ! O ja nieszczęsny !
Ja lubuję Go czytać. Ściślej, nie lubuję Go nie czytać :)
Ajuści dopadł GO.
Kryzys wieku średniego. Lekko spóźniony, lecz objawy kompleksowe. Z detalami.
Ile jest Jo w Jo ?
O ile ,,Więcej Krwi,, płynie w półwiecznych nesbowych żyłach, niż w tych sztubackich, przedkryzysowych ? Jest tylko jeden sposób, by się przekonać. Iść do biblioteki i wykonać własny, subiektywny rentgen. Uskutecznić USG Dopplera źrenicami, a temperaturę płomieni miłości, tęczówkami. Rogówka odpowiedzialna będzie za zderzenie z pietyzmem poetyckości. Brzmi dziwnie, ale chłopy po pięćdziesiątce tak mają :) Emocjonalne stany graniczne, weźmie na siebie siatkówka. Z niezachodzącym słońcem poradzi sobie mięsień rzęskowy. Jedynie wiązadełka Zinna domagać się będą rozbudowania formy krótkiej.
Taaak , ponarzekałem.
Wszelako , jak nas Bozia lepiła, kopsnęła nam soczewkę.
Moja demonstruje zeza zbieżnego. Z siostrą ramię w ramię.
Kontemplują autora rozpłaszczonego, bezbronnego.
Nagiego.
Jest prawie porno i duszno.
Z jego duszyczką i ...menopauzą :)
Tak sobie reglamentowałem. Dozowałem. Translokowałem plasterek kiełbasy na koniec kromki. Dobyłem opcji, chcieć lizaka miast mieć lizaka. Ale nawet to nie pomogło. Stało się. Cała proza Jo spałaszowana.
I CO JA TERAZ BĘDĘ CZYTAŁ :)
O ja biedny ! O ja nieszczęsny !
Ja lubuję Go czytać. Ściślej, nie lubuję Go nie czytać :)
Ajuści dopadł GO.
Kryzys wieku średniego. Lekko...
2017-06-07
Docent kryminału nie przyhamował.
Pedagog zbrodni nie przystopował.
Dydaktyk czynów przestępczych nie zredukował.
Siła ciągu jest zgodna z 2 zasadą dynamiki Newtona.
Inne siły nie działają na ciało, oprócz ciągot.
Do seksu, do władzy nadużycia, do skoków w bok.
Ale, ale... Spryciarz Newton wymyślił równoważąc zasadę 1. O ciele w spoczynku. Gdy siły dostępu nie mają. Do istoty żywej, do pikawy, do natury łona . Potocznie niemocą zwaną. A tu co ? Wielka moc wszechmocnej niemocy. Bądź mi zawsze ku pomocy. I Harry jest. Nawet w nocy.
Zgrabne dziewczyny w basenie pływające , na lodzie figurowa jazda, gimnastyka artystyczna, jeden mają mianownik - synchroniczność. I tak akcja biegnie - zsynchronizowanie.
Raz Harry, raz Killer. Raz Harry z jaźnią, raz Killerów Dwóch. Raz jeden na wozie, raz drugi powozi. Bywało mi wchodzić na poziom werbalny, by głośno potwierdzić to, co sekundę temu ślepia zobaczyły. Kolejny tom, który czyta się sam. My tylko ruszamy oczami. Ewentualnie podskakującą nogę powstrzymujemy. I zęby. By paznokcie ratować.
W pewnym momencie została lekko przytarta banda.
Ale spoko, muśnięta ledwie.
Przez płaty czołowe Nesbo.
Od ruchów tektonicznych w Globusie Jego aktywnych.
Docent kryminału nie przyhamował.
Pedagog zbrodni nie przystopował.
Dydaktyk czynów przestępczych nie zredukował.
Siła ciągu jest zgodna z 2 zasadą dynamiki Newtona.
Inne siły nie działają na ciało, oprócz ciągot.
Do seksu, do władzy nadużycia, do skoków w bok.
Ale, ale... Spryciarz Newton wymyślił równoważąc zasadę 1. O ciele w spoczynku. Gdy siły dostępu nie mają. Do...
2017-02-23
Nie ma co dużo gadać. Sytuacja jest delikatna.
Kocham faceta.
Facet jest bez wad. Stylistycznie.
Lekki zarost też mu nic nie ujmuje :)
W retoryce nie dostrzegam rys.
Zakola, męskość podkreślają.
Krasomówcze zacięcie od maamaaaaa trenował.
A łobuzerskie spojrzenie czyni kolana miękkimi.
Dziadek mój, szukał ,,Wolnej Europy,,. W radiu.
Ja dostroiłem częstotliwość do mego bel ami.
Na zawsze razem. Paco i Nesbo. Nesbo i Paco :)
Tylko brakuje, żebym się rozpłakał...
Paco, weź się w garść. Platonicznie też można.
Pamiętaj.
Po Twojej nowej powieści, ciągle będę machał chusteczką.
Nie na pożegnanie.
Na kulminację masz jeszcze czas.
Dużo czasu.
Łysolku :)
Żeby jeszcze Pan Gosztyła nie pokonywał wzniesień na równinie.
I na kopczyku nie szczytował ...
Nie ma co dużo gadać. Sytuacja jest delikatna.
Kocham faceta.
Facet jest bez wad. Stylistycznie.
Lekki zarost też mu nic nie ujmuje :)
W retoryce nie dostrzegam rys.
Zakola, męskość podkreślają.
Krasomówcze zacięcie od maamaaaaa trenował.
A łobuzerskie spojrzenie czyni kolana miękkimi.
Dziadek mój, szukał ,,Wolnej Europy,,. W radiu.
Ja dostroiłem częstotliwość do mego bel...
2016-11-08
Imperator może wszystko.
Kto mu zabroni ?
Ma w ręku atutów całość . I pełną tuzów talię .
Dzierży pulę kompletną. I to on robi deal.
Czy zawsze ma w ręku pokera ? Oczywiście, że nie. Bywa, że strita, bywa, że parkę malusią. My o tym nie wiemy, gdyż dysponuje rutynowo pokerową twarzą. Taki jest Nesbo i jego twórczość. Pozycja jaką osiągnął pozwala na eksperymenty. Tym właśnie jest ten kieszonkowiec. Eksperymentem. I tęsknym spojrzeniem autora w trochę innym kierunku. W stronę uczuć na tle zbrodni. Albo zbrodni na tle uczuć. I nie jest nędzna w ,, Nędznikach,, nędza. Tak jak pozorna infantylność tego tomiku nie jest infantylnością. Jest synonimem niedojrzałości emocjonalnej i próby, podkreślam próby, pokochania kobiety. Przez bohatera, o nim mówimy :) Nesbo kocha córkę....
Rubensowskie kształty tej miniaturce nie grożą. Z tego powodu konsumpcja krótka będzie. Lecz detonacja nie przymierzając, jak po papryczce chili, nastąpi. Wiem, że to nie Nesbo jakiego znamy. Wiem, że podciętych skrzydeł wrażenie sprawia. Lecz wiem również, że Nesbo dojrzał. Jak facet dojrzeć potrafi.
I, o ile facet dojrzeć potrafi :).
Wiem ,że nas rozbestwionych Harrym, trudno ułaskawić.
Ale wchodzimy po drabinie. Trzeszczącej, pozbawionej niektórych szczebli.
Ale wchodzimy.
Bo stolarz nowe struga.
Imperator może wszystko.
Kto mu zabroni ?
Ma w ręku atutów całość . I pełną tuzów talię .
Dzierży pulę kompletną. I to on robi deal.
Czy zawsze ma w ręku pokera ? Oczywiście, że nie. Bywa, że strita, bywa, że parkę malusią. My o tym nie wiemy, gdyż dysponuje rutynowo pokerową twarzą. Taki jest Nesbo i jego twórczość. Pozycja jaką osiągnął pozwala na eksperymenty. Tym...
2016-05-15
Spojrzałem w lustro.
Zaczerwienione, wilgotne oczy. Rozszerzone źrenice.
Rozdziawiona gęba.
Całodobowy zarost i zmierzwiony włos.
Domagająca się słońca skóra.
No i ten dziwny grymas. Grymas żalu. Że się skończyła.
Gdy się zaczynała, czułem symptomy. Miłe łaskotanie w okolicach mózgu, sygnalizujące zbiórkę szarych. Na naradę. I bystry prąd przepływu. Endorfin.
Mogę to porównać do spoglądania na wierzchołki gór okalających Morskie Oko. Do porannej niedzielnej kawy z żoną. I do obserwowania harców córeczki na placu zabaw. To wielka przyjemność. Po prostu.
Bo Harry to nie półbóg.
To człowiek. Po prostu.
Chciałbym tak wyglądać po każdej książce...
Spojrzałem w lustro.
Zaczerwienione, wilgotne oczy. Rozszerzone źrenice.
Rozdziawiona gęba.
Całodobowy zarost i zmierzwiony włos.
Domagająca się słońca skóra.
No i ten dziwny grymas. Grymas żalu. Że się skończyła.
Gdy się zaczynała, czułem symptomy. Miłe łaskotanie w okolicach mózgu, sygnalizujące zbiórkę szarych. Na naradę. I bystry prąd przepływu. Endorfin.
Mogę to...
2015-05-15
Mam kłamać w prawdziwy sposób? :)
To najlepsza ( licząc chronologicznie) powieść Nesbo.
I sądzę, że to tetralogia, bynajmniej nie trylogia.
Książka wybitna kojarzy mi się z jakimś uniesieniem, lecz pozostając w kategorii kryminału, z zamkniętymi oczami zaznaczyłem tyle gwiazdek.
Po prostu się należy :)
I co z tego ,że Harry jest generalnie niesympatyczny? :)
I co z tego, że brak mu społecznego instynktu przetrwania? :)
Napisałem kiedyś, że Nesbo rozkołysał umysł i chcąc być konsekwentnym, teraz muszę napisać, że doszło do burzy z wyładowaniami.:)
Akcja mknie i jest wypełniona treścią, lecz mimo wszystko zachowuje pietyzm.
Tło , jak w dobrym filmie, oglądamy z różnych perspektyw.
To odróżnia tę część od poprzednich, oczywiście na korzyść.
Autor obnaża-rozbiera (jak kto woli), duszę Harrego.....
A poza tym? Proza życia...
Na pewno robi dwie te same rzeczy :
nieprzepisowo parkuje i pije :)
Życzyłbym sobie i Wam, więcej takich powieści, gdyż jest cienka, subtelna granica, między książkami dobrymi a takimi, do których chciałoby się wrócić...
Mam kłamać w prawdziwy sposób? :)
To najlepsza ( licząc chronologicznie) powieść Nesbo.
I sądzę, że to tetralogia, bynajmniej nie trylogia.
Książka wybitna kojarzy mi się z jakimś uniesieniem, lecz pozostając w kategorii kryminału, z zamkniętymi oczami zaznaczyłem tyle gwiazdek.
Po prostu się należy :)
I co z tego ,że Harry jest...
2016-01-05
Jo.
Może pisać o wieszaniu firanek.
Może pisać o wynoszeniu śmieci.
Może pisać o obieraniu ziemniaków.
A ja i tak Go będę czytał.
Bo jego książki są tak zwyczajne i tak trudne.
Bo opisane czynności, w Jego wydaniu, są i przyziemne i kolorowe.
Nieszablonowe, niebanalne, nietuzinkowe.
Firanki jawią się niczym wiatru powiewy, śmieci różnorodnością tchną, a ziemniaki....wiadomo. Ziemniaka bez noża nie obierzesz :) Wyobraźnia.
Dość wyświechtany slogan. Jaką trzeba mieć, by pisać dziewiątą część o tym samym, smutnym facecie i nie przynudzać? Dodatkowo używając w tym celu równie wyświechtanych tematów, jak narkotyki, mafie, ble, ble, ble. Trzeba ją mieć, motyla noga, nieumiarkowaną. Nie da się, atoli, przygwoździć do fotela, wyobraźnią samą. Zatem Jo dzierży przygważdżacze inne :)
W arsenale swym dysponuje umiejętnością zrzucenia z dachu i złapania centymetr od asfaltu. Jak Struś Pędziwiatr. Jego Harry nie ma jednakże zdolności Wilusia E. Kojota. Jak się uderzy to boli. Bardzo. W zasadzie czytelnika też.
Tyle, że czytelnik w końcu wstanie z fotela. A Harry ?
Jo.
Może pisać o wieszaniu firanek.
Może pisać o wynoszeniu śmieci.
Może pisać o obieraniu ziemniaków.
A ja i tak Go będę czytał.
Bo jego książki są tak zwyczajne i tak trudne.
Bo opisane czynności, w Jego wydaniu, są i przyziemne i kolorowe.
Nieszablonowe, niebanalne, nietuzinkowe.
Firanki jawią się niczym wiatru powiewy, śmieci różnorodnością tchną, a...
2015-10-16
Dysponujemy oczami.
Naturalnym jest więc, że widzimy jak w trakcie czytania ubywa stron.Ile przewertowaliśmy. Ile zostało.
Tym samym domyślamy się, kiedy kartek niewiele z tyłu, że czas na finał.
Nic bardziej mylnego. Tu finał goni finał.
Myślimy – no tak, więc takie było rozstrzygnięcie.
Ale ciągle mamy oczy :)
Cholera ! Ile jeszcze tych kartek ! O czym on jeszcze będzie pisał ?
A on pisze i pisze. Prowadzi nas do kolejnego finiszu. A dalej do następnej mety.
Chwilami jest, być może flegmatycznie. Ale potem przychodzi tsunami. Bywa ,że jest ospale. A tu trzęsienie ziemi. Tak skołtunionego mózgu, dawno nie miałem.
Liberalne...Wróć. Demokratyczne wręcz prawo karne w Norwegii, sprzyja degeneratom w stylu Breivika. Oni nie boją się czynić tego co czynią. Bo nie ma adekwatnej kary. Nesbo z kolei nie boi się chwycić za pióro i wymyślać ...a może nie?
Harry jak Jack Reacher. Bierze wszystko na klatę.
Psychiczny wrak........z pancernym sercem.
Dysponujemy oczami.
Naturalnym jest więc, że widzimy jak w trakcie czytania ubywa stron.Ile przewertowaliśmy. Ile zostało.
Tym samym domyślamy się, kiedy kartek niewiele z tyłu, że czas na finał.
Nic bardziej mylnego. Tu finał goni finał.
Myślimy – no tak, więc takie było rozstrzygnięcie.
Ale ciągle mamy oczy :)
Cholera ! Ile jeszcze tych kartek ! O czym on jeszcze będzie...
2015-09-25
Jakie mamy pryncypia?
Dorwać bałwana. Bałwana mizantropa.
Wyznaczył je pan profesor kryminału.
Towarzyszy mi słodkie uczucie satysfakcji, gdyż jego książkami można się rozkoszować. Od ust sobie odjąłem. Kupiłem kolejne części serii. No i niucham :)
Jasny gwint. Wciąż chodzimy po szczytach. Kryminalnego geniuszu.
To, co Jo zajmuje 50 stron, co poniektórzy autorzy, potrafią rozwlec na 600.
Ale ad rem. Tym razem jego umysł zajął się plagą nieślubnych dzieci.
Czy znajdzie się ktoś, kogo zainteresują nie tylko statystyki, lecz to, kto za nimi stoi ? Czy to zaintryguje go na tyle, by obudzić chore demony? Jeżeli tak, to rozwiązania zagadki może się podjąć tylko Harry. Sam mający problemy. Ale walczący . Z problemami i złoczyńcami.
Nesbo wypracował swój własny, unikalny styl.
Czytając, czułem się jak na dopingu.
To nic, że pewne ruchy można było przewidzieć.
To nic, ze dość szybko zorientowałem się co zacz.
Nic to.
Zmusił mnie do uważnego czytania. Nie było miejsca na pogaduchy z żoną.
Czy myślenie o pierdołach. Jak czytać to czytać :)
Uwaga ! Grozi zarażeniem kryminałami!
Jakie mamy pryncypia?
Dorwać bałwana. Bałwana mizantropa.
Wyznaczył je pan profesor kryminału.
Towarzyszy mi słodkie uczucie satysfakcji, gdyż jego książkami można się rozkoszować. Od ust sobie odjąłem. Kupiłem kolejne części serii. No i niucham :)
Jasny gwint. Wciąż chodzimy po szczytach. Kryminalnego geniuszu.
To, co Jo zajmuje 50 stron, co poniektórzy autorzy, potrafią...
2015-05-29
Cieszę się.
Nie macie pojęcia, jak się cieszę.
Że są takie książki.
Takie kryminalne perełki :)
Takie sensacyjne diamenty :)
Taki thriller - objawienie :)
To dobrze. To bardzo dobrze.
Temat wiodący - dylemat moralny. W formie westernu :)
Kto czyta Nesbo, zna jego warsztat. Kto nie czyta, radzę spróbować.
Lecz z tej strony go nie znałem. On potrafi pięknie pisać o miłości.
Poza tym humor. Żyję już parę lat na tym świecie, ale takiego określenia pocałunku jeszcze nie słyszałem:
,,całuj jak łagodna rozespana anakonda,, :)))
No , powiem Wam , facet rysuje niebo ( znaczy tak wysoko lata) :)
Wirtuozerski styl, w zasadzie bez głównego bohatera, a świeżość i lekkość jest widoczna na każdej stronie.
Nesbo bez Harrego daje radę.
Pisze po prostu o rzeczywiście rzeczywistej rzeczywistości :)
Cieszę się.
Nie macie pojęcia, jak się cieszę.
Że są takie książki.
Takie kryminalne perełki :)
Takie sensacyjne diamenty :)
Taki thriller - objawienie :)
To dobrze. To bardzo dobrze.
Temat wiodący - dylemat moralny. W formie westernu :)
Kto czyta Nesbo, zna jego warsztat. Kto nie czyta, radzę spróbować.
Lecz z tej strony go nie znałem. On potrafi pięknie pisać o...
2015-04-27
Żeby nie zabrzmiało banalnie.....
Ta książka to KRYMINALNA UCZTA !!!
Daleki jestem od zachwytów, na co dzień...ale ręce same składają się do oklasków. Właśnie przeczytałem - przeżyłem - kawał dobrej literatury.
W trakcie odnosiłem wrażenie, że w poprzednich częściach "Trylogii z Oslo", byłem urabiany jak ciasto, by przygotować mnie na to co niosła ze sobą część trzecia.
Odnosiłem też inne wrażenie, czy to na pewno tylko Harry pił ?
Czy Nesbo tak przypadkiem nie dotrzymywał mu kroku, podczas pisania?
Ale choćby nawet, to w końcu tak pięknie wszystko spiął i wyjaśnił, że niech im idzie na zdrowie :)
Nie będę opisywał fabuły, bo nie to ma na celu opinia .
Lecz zauważyłem u autora kompleks, kompleks narodu, który nie może do dnia dzisiejszego poradzić sobie z tym, że był częścią nazistowskiej machiny.
Kompleks człowieka, który nie do końca jest szczęśliwy, że jest Norwegiem.
W końcu kompleks Norwega, którego gryzie sumienie...
Niby kryminał, a ile w nim głębszych i ukrytych prawd, pragnień czy krzywd.
Reasumując, książka świetna, lecz uwaga, od niej nie zaczynamy, lecz na niej kończymy :)
Żeby nie zabrzmiało banalnie.....
Ta książka to KRYMINALNA UCZTA !!!
Daleki jestem od zachwytów, na co dzień...ale ręce same składają się do oklasków. Właśnie przeczytałem - przeżyłem - kawał dobrej literatury.
W trakcie odnosiłem wrażenie, że w poprzednich częściach "Trylogii z Oslo", byłem urabiany jak ciasto, by przygotować mnie na to co niosła ze sobą część...
2015-04-25
Sto milionów podejrzanych:)
Dziewięćdziesiąt pięć milionów wątków :)
Nesbo rozkołysał umysł.
Harry z kolei nie zdecydował...pić czy nie pić...oto jest pytanie :)
Zagmatwane to wszystko, lecz autor dość zwięźle stara się to rozplątać.
Pozostawia oczywiście coś niewyjaśnionego, żebyśmy prędziutko pobiegli do biblioteki i wypożyczyli kolejną część.
Co niniejszym czynię :)
Sto milionów podejrzanych:)
Dziewięćdziesiąt pięć milionów wątków :)
Nesbo rozkołysał umysł.
Harry z kolei nie zdecydował...pić czy nie pić...oto jest pytanie :)
Zagmatwane to wszystko, lecz autor dość zwięźle stara się to rozplątać.
Pozostawia oczywiście coś niewyjaśnionego, żebyśmy prędziutko pobiegli do biblioteki i wypożyczyli kolejną część.
Co niniejszym czynię :)
2015-04-09
Lubicie kotlet schabowy :)?
Świeżutki ,pachnący, dobrze wysmażony?:)
Ta książka jest takim kotletem....wiem,wiem..niestosowne porównanie...
Ale może po części oddaje przyjemność, z jaką się ją czyta.
Jedyne do czego można by się przyczepić, to duża ilość nazwisk.
Musiałem się mocno skupiać, bo nie mam do nich pamięci, a nazwisk norweskich w szczególności:). Ale to takie trochę szukanie na siłę, gdyż tak naprawdę ciekawa jest każda strona. Nie ma przestojów i nudnych momentów.
Jest za to spójność, logika i konsekwencja, a Harry jest po prostu ucieleśnieniem bezpretensjonalności :)
Panie Nesbo! Polubiłem Pana :)
Lubicie kotlet schabowy :)?
Świeżutki ,pachnący, dobrze wysmażony?:)
Ta książka jest takim kotletem....wiem,wiem..niestosowne porównanie...
Ale może po części oddaje przyjemność, z jaką się ją czyta.
Jedyne do czego można by się przyczepić, to duża ilość nazwisk.
Musiałem się mocno skupiać, bo nie mam do nich pamięci, a nazwisk norweskich w szczególności:). Ale to takie...
2015-04-18
Przekombinował.
Wizjonersko-liryczne, poetycko-zawiłe...nie takie mają być kryminały.
Z trzech pierwszych tomów,ten akurat jest najsłabszy.
Pewnie potraktował go jako trening przed ,,Czerwonym gardłem,,.
Za mało Harrego w Harrym :)
Ci,, wielotomowi,, tak jednak mają..by przywołać cobenowskiego Myrona...
Analogie aż nazbyt są widoczne....
Wystąpił tu zdecydowany przerost formy nad treścią, co mam nadzieję, nie będzie już miało miejsca w kolejnych tomach.
Doczytałem , bo musiałem, bo tak trzeba...:)
Peanów jednak nie było :(
Przekombinował.
Wizjonersko-liryczne, poetycko-zawiłe...nie takie mają być kryminały.
Z trzech pierwszych tomów,ten akurat jest najsłabszy.
Pewnie potraktował go jako trening przed ,,Czerwonym gardłem,,.
Za mało Harrego w Harrym :)
Ci,, wielotomowi,, tak jednak mają..by przywołać cobenowskiego Myrona...
Analogie aż nazbyt są widoczne....
Wystąpił tu zdecydowany przerost...
2015-03-26
Ryzyk-fizyk, pomyślał zapewne Nesbo, pisząc pierwszy kryminał serii...
Albo raz kozie śmierć:)
Mnie kupił. Dalsze śledzenie perypetii jego bohatera to mój obowiązek:)
Lubię nazywanie rzeczy po imieniu, odpowiada mi również typ humoru, którym się posługuje. Nawet roześmiałem się na głos kilka razy, co wcześniej nieczęsto się zdarzało.
Wątki historyczne, a nawet baśniowe są nader trafne i zastanawiające.
W dalszej fazie liczę na jeszcze więcej , drogi autorze :)
Ryzyk-fizyk, pomyślał zapewne Nesbo, pisząc pierwszy kryminał serii...
Albo raz kozie śmierć:)
Mnie kupił. Dalsze śledzenie perypetii jego bohatera to mój obowiązek:)
Lubię nazywanie rzeczy po imieniu, odpowiada mi również typ humoru, którym się posługuje. Nawet roześmiałem się na głos kilka razy, co wcześniej nieczęsto się zdarzało.
Wątki historyczne, a nawet baśniowe są...
Pierwsza myśl.
Ilu dziś minąłem ludzi z mroczną tajemnicą w sercu ?
Druga myśl.
Ilu z nich ból zadawało ?
Trzecia myśl.
Zranionych i tak jest więcej. Duźo więcej.
Co by nie pisać o Nesbo i jak krytycznie nie oceniać Jego książek, trzeba mu przyznać jedno. Myślimy.
A jest to dość korzystne. Bo podczas tego procesu otwierają się przeróżne szufladki, zamknìęte sejfy a być może nawet odnajdujemy skarby. Głęboko ukryte i bez myślenia nieosiągalne.
Tym bardziej, źe Jo zaczyna od środka.
Co jeszcze bardziej zwiększa szanse na myślenie :)
Zaczyna od środka i w środku kończy.
A to juź grozi myśleniem totalnym.
Np.o tabu.
O zakazanych tematach.
O embargu na nie nałoźonym.
Kocham Jo.
Za otwieranie oczu.
Pierwsza myśl.
więcej Pokaż mimo toIlu dziś minąłem ludzi z mroczną tajemnicą w sercu ?
Druga myśl.
Ilu z nich ból zadawało ?
Trzecia myśl.
Zranionych i tak jest więcej. Duźo więcej.
Co by nie pisać o Nesbo i jak krytycznie nie oceniać Jego książek, trzeba mu przyznać jedno. Myślimy.
A jest to dość korzystne. Bo podczas tego procesu otwierają się przeróżne szufladki, zamknìęte sejfy a być może...