rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Baśń "O Mantykorze, która szukała domu" to historia o tytułowej Mantykorze, która się zagubiła. Zagubiła się w sobie, na pustyni, której strzeże - coraz większa ilość ludzi sprawia, że jej funkcja zostaje zapomniana.
Pewnego dnia na jej drodze nieoczekiwanie staje dżinn - nie jest on jednak taki, jak mógłby się wydawać. Prosi Mantykorę, aby to ona spełniła jego trzy życzenia, a w zamian on ziści jej najbardziej skryte marzenie.

To opowieść o zaufaniu, o zrozumieniu, czym tak naprawdę jest dom. Co ważnego dla nas znaczy i czym jest samotność. Nie ma tutaj nowych technologii czy statków kosmicznych, jest za to magia. Taka, która mnie kojarzy się z moim własnym dzieciństwem, kiedy nie było jeszcze internetu i telefonów komórkowych.

Baśń skierowana jest do małego (8+) czytelnika, ale starsi również znajdą tutaj coś dla siebie. Polecam zagłębić się w tę krótką, ale urzekającą historię.

Baśń "O Mantykorze, która szukała domu" to historia o tytułowej Mantykorze, która się zagubiła. Zagubiła się w sobie, na pustyni, której strzeże - coraz większa ilość ludzi sprawia, że jej funkcja zostaje zapomniana.
Pewnego dnia na jej drodze nieoczekiwanie staje dżinn - nie jest on jednak taki, jak mógłby się wydawać. Prosi Mantykorę, aby to ona spełniła jego trzy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Listy do utraconej" - Brigit Kemmerer

Każdy z nas ma taki moment w życiu, kiedy przechodzi żałobę. Może to być rodzic, brat, siostra, dziadek, kuzyn, przyjaciel. Wszyscy tam byliśmy, wszyscy będziemy.
Każdy radzi sobie z żałobą w inny sposób. Jedni z każdym dniem przyzwyczajają się do faktu, że życie toczy się dalej, inni - zamykają się w sobie i oddalają od swoich bliskich.
O takich właśnie ludziach jest książka "Listy do utraconej" Bigit Kemmerer.

Juliet, siedemnastolatka, traci matkę w wypadku samochodowym. Obwinia się o jej śmierć, bo to właśnie ona poprosiła matkę o wcześniejszy powrót z pracy za granicą. Przez cały okres przebywania matki poza krajem pisały do siebie listy. I właśnie w ten sposób Juliet próbuje poradzić się ze stratą - pisząc do matki listy i pozostawiając je na jej grobie.

Pewnego dnia jeden z listów znajduje Declan, który na cmentarzu wykonuje prace społeczne, nałożone na niego w związku z wypadkiem, do którego doprowadził - prowadząc po alkoholu wjechał w budynek. Declan odpisuje na list Juliet.

Dwójka siedemnastolatków rozpoczyna relację, odsłaniając wzajemnie przed sobą kolejne tajemnice związane z sytuacją, w jakiej aktualnie się znajdują. Zwierzają się sobie i odkrywają, że potrafią sobie pomóc uporać się z przeszłością i teraźniejszością.

Wielką rolę w książce odgrywają relacje z rodziną, przyjaciółmi i nauczycielami. Po śmierci mamy Juliet prawie nie rozmawia z ojcem. Declan nie może porozumieć się ze swoją matką i ojczymem, a jego jedyną opoką jest przyjaciel Rev.

Czy obojgu nastolatkom uda się pogodzić z wewnętrznymi rozterkami? Czy naprawią relacje z bliskimi? Czy zbudują głębszą relację między sobą? Odpowiedzi na te pytania pozostawiam Wam i całym sercem zachęcam do przeczytania tej pozycji.

Styl pisania autorki jest niesamowicie przystępny. Po raz pierwszy poznałam ją czytając "A Curse so Dark and Lonely", która również wywarła na mnie duże wrażenie. Póki co książka nie pojawiła się po polsku. "Listy do utraconej" to druga pozycja, którą przeczytałam i śmiało mogę powiedzieć, że sięgnę po kolejną

"Listy do utraconej" - Brigit Kemmerer

Każdy z nas ma taki moment w życiu, kiedy przechodzi żałobę. Może to być rodzic, brat, siostra, dziadek, kuzyn, przyjaciel. Wszyscy tam byliśmy, wszyscy będziemy.
Każdy radzi sobie z żałobą w inny sposób. Jedni z każdym dniem przyzwyczajają się do faktu, że życie toczy się dalej, inni - zamykają się w sobie i oddalają od swoich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Muszę powiedzieć, że ta mnie porwała. Początki były trudne ze względów językowych, ale im dalej, tym lepiej. Akcja nie była może zbyt wartka, ale atmosfera opowieści... Niesamowita. Gdyby nie zbyt duża liczba książek w kolejce (trzeba dokończyć Cykl Demoniczny przed przyjazdem Bretta w maju), od razu sięgnęłabym po następną część. Słowem: polecam!

Muszę powiedzieć, że ta mnie porwała. Początki były trudne ze względów językowych, ale im dalej, tym lepiej. Akcja nie była może zbyt wartka, ale atmosfera opowieści... Niesamowita. Gdyby nie zbyt duża liczba książek w kolejce (trzeba dokończyć Cykl Demoniczny przed przyjazdem Bretta w maju), od razu sięgnęłabym po następną część. Słowem: polecam!

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Doprawdy nie wiem co napisać o tej książce. Nie podobała mi się. Dobiła mnie mnogość bohaterów i niepotrzebnych wątków. Skończyłam ją tylko dlatego, że audiobook był w miarę przyjemnie przeczytany. I tylko dlatego, że słuchałam audiobooka, nie przeszkadzały mi powtarzane ciągle nazwiska - dzięki temu MNIEJ WIĘCEJ kojarzyłam to jest kim. Ale tylko mniej więcej, bo na końcu i tak nie byłam pewna kto jest kochankiem "głównej" bohaterki (czy ona aby na pewno była główna? Na to miało wyglądać, ale tak naprawdę pojawiła się zaledwie kilka razy i została tam wepchnięta tylko po to, by było od czego zacząć opowieść), a kto ją uratował z opresji (bo to nie była ta sama osoba, prawda?).
Nie wiem czy sięgnę po następną część. Może będzie lepiej i wiem, że "Motylek" to debiut pani Kasi... Nie wiem. Na razie nie czuję się zachęcona. Za bardzo nie obchodziła mnie ta powieść.

Doprawdy nie wiem co napisać o tej książce. Nie podobała mi się. Dobiła mnie mnogość bohaterów i niepotrzebnych wątków. Skończyłam ją tylko dlatego, że audiobook był w miarę przyjemnie przeczytany. I tylko dlatego, że słuchałam audiobooka, nie przeszkadzały mi powtarzane ciągle nazwiska - dzięki temu MNIEJ WIĘCEJ kojarzyłam to jest kim. Ale tylko mniej więcej, bo na końcu i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Kompletnie niepotrzebna, nic nie wniosła. Seria powinna była się skończyć na trzeciej części, tak jak miało być oryginalnie. Dokończyłam tylko ze względu na audiobook w wykonaniu mistrza Gosztyły.

Kompletnie niepotrzebna, nic nie wniosła. Seria powinna była się skończyć na trzeciej części, tak jak miało być oryginalnie. Dokończyłam tylko ze względu na audiobook w wykonaniu mistrza Gosztyły.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nie polecam audiobooka. Skutecznie pomagał zasypiać, ciężko było się na nim skupić... Sama historia również niezbyt powalająca. Chciałam spróbować Christie - spróbowałam; czy wrócę-nie jestem pewna.

Nie polecam audiobooka. Skutecznie pomagał zasypiać, ciężko było się na nim skupić... Sama historia również niezbyt powalająca. Chciałam spróbować Christie - spróbowałam; czy wrócę-nie jestem pewna.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Podobała mi się fabuła. Podobali mi się bohaterowie. Podobał mi się brak (prawie brak) wątku miłosnego.
Coś jednak było nie tak. Nie wiem, czy to wina tłumaczenia czy pisarki (choć wątpię w to drugie, bo zbyt wiele osób zachwyca się jej warsztatem), ale nie umiałam skupić się na czytaniu. Myśli ciągle mi uciekały. Mimo to planuję przeczytać drugą część (po polsku, bo stoi już na półce), a trzecią po angielsku - dla porównania.

Podobała mi się fabuła. Podobali mi się bohaterowie. Podobał mi się brak (prawie brak) wątku miłosnego.
Coś jednak było nie tak. Nie wiem, czy to wina tłumaczenia czy pisarki (choć wątpię w to drugie, bo zbyt wiele osób zachwyca się jej warsztatem), ale nie umiałam skupić się na czytaniu. Myśli ciągle mi uciekały. Mimo to planuję przeczytać drugą część (po polsku, bo stoi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Cieplutka historia, w sam raz na jesienny (haha, lipcowy!) wieczór. Połknęłam ją w jeden dzień. Polecana przez Merphy Napier z YouTube'a tak wiele razy, że nie mogłam po nią nie sięgnąć.
Zaraz po skończeniu tej zabrałam się za następną.

Cieplutka historia, w sam raz na jesienny (haha, lipcowy!) wieczór. Połknęłam ją w jeden dzień. Polecana przez Merphy Napier z YouTube'a tak wiele razy, że nie mogłam po nią nie sięgnąć.
Zaraz po skończeniu tej zabrałam się za następną.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dlaczego tak trudno jest ocenić tę książkę? I dlaczego dostała siedem gwiazdek?
Pierwsze 500 stron ciągnęło się koszmarnie. Myślałam, że nie przebrnę. Czytałam mozolnie, powoli, końca nie było widać... ale wiedziałam, że muszę przetrwać. W końcu to Sanderson (!), a książka ma 9 gwiazdek. Skądś musiała się wziąć ta opinia, prawda? Więc czytałam dalej.
Trzeba wziąć pod uwagę, że seria ta ma liczyć w przyszłości dziesięć tomów. Logicznym jest więc, że pierwsza część musi być wprowadzająca, zapoznająca nas ze światem. I właśnie takie było pierwszy 500 stron.
Im dalej, tym oczywiście lepiej. Akcja przyspieszyła, wątki zaczęły się nawarstwiać, część zagadek rozwiązywać, jeszcze więcej pojawiać. Ostatnie 200 stron przeczytałam w ciągu jednego dnia (a całą książę czytałam 3 tygodnie, więc widać, jak opornie szło na początku!).
Tak, podobała mi się. Nie, nie sięgnę w tej chwili po drugą część - muszę poczekać na moment, gdy będę miała więcej wolnego czasu, by całkowicie się jej oddać. Czy żałuję przeczytania? Oczywiście, że nie! W końcu to Sanderson.

Dlaczego tak trudno jest ocenić tę książkę? I dlaczego dostała siedem gwiazdek?
Pierwsze 500 stron ciągnęło się koszmarnie. Myślałam, że nie przebrnę. Czytałam mozolnie, powoli, końca nie było widać... ale wiedziałam, że muszę przetrwać. W końcu to Sanderson (!), a książka ma 9 gwiazdek. Skądś musiała się wziąć ta opinia, prawda? Więc czytałam dalej.
Trzeba wziąć pod...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nie. Po prostu NIE.
Uwielbiam styl pisania K.A. Tucker. Książki z cyklu "Dziesięć płytkich oddechów" dosłownie połknęłam. Tę książkę również przeczytałam bardzo szybko, ALE!
Dlaczego intryga była tak nieskomplikowana?! Dlaczego od razu wiadomo, kto jest tym złym?! Co z tego, że książka ma 500 stron i teoretycznie mamy wątpliwości, czy nasze podejrzenia są jasne, jeżeli koniec końców wychodzi na to, że.. ech. Jednak mieliśmy rację.
Z pewnością przeczytam jej pozostałe książki, jeśli zostaną kiedyś przetłumaczone i mam nadzieję, iż będą dorównywały "Dziecięciu płytkim oddechom", a nie "Przez niego zginę". Niestety.

Nie. Po prostu NIE.
Uwielbiam styl pisania K.A. Tucker. Książki z cyklu "Dziesięć płytkich oddechów" dosłownie połknęłam. Tę książkę również przeczytałam bardzo szybko, ALE!
Dlaczego intryga była tak nieskomplikowana?! Dlaczego od razu wiadomo, kto jest tym złym?! Co z tego, że książka ma 500 stron i teoretycznie mamy wątpliwości, czy nasze podejrzenia są jasne, jeżeli...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Moje serce podbiła narracja. Pod koniec książki trochę mi się dłużyło, ale ogólnie zdecydowany plus. Ulubioną pozostaje jednak Chrzest ognia.

Moje serce podbiła narracja. Pod koniec książki trochę mi się dłużyło, ale ogólnie zdecydowany plus. Ulubioną pozostaje jednak Chrzest ognia.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nie wciągnęła mnie tak jak "Zrodzony z mgły" czy "Elantris". Bohaterzy ok, ale przewidywalni. Zakończenie to samo. Zazwyczaj u Sandersona na ostatnich stronach (tzn. ok. 100) następuje zagęszczenie akcji, dużo się dzieje, nie można się oderwać. Tutaj niestety tego nie było. Zakończenie bez zaskoczenia, zapowiedź kolejnej części.
To co na plus: "barwność" opowieści. Zobaczycie, o co mi chodzi ;)

Nie wciągnęła mnie tak jak "Zrodzony z mgły" czy "Elantris". Bohaterzy ok, ale przewidywalni. Zakończenie to samo. Zazwyczaj u Sandersona na ostatnich stronach (tzn. ok. 100) następuje zagęszczenie akcji, dużo się dzieje, nie można się oderwać. Tutaj niestety tego nie było. Zakończenie bez zaskoczenia, zapowiedź kolejnej części.
To co na plus: "barwność" opowieści....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To właściwie pierwsza część o Wiedźminie, która naprawdę mnie wciągnęła i szybko ją przeczytałam. Poprzednie - przesłuchałam, bo był to jedyny sposób na ich przebrnięcie.

To właściwie pierwsza część o Wiedźminie, która naprawdę mnie wciągnęła i szybko ją przeczytałam. Poprzednie - przesłuchałam, bo był to jedyny sposób na ich przebrnięcie.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nie wiem do końca, co mam napisać o tej książce.
Nie wstrząsnęła mną, bo widziałam już film, który był według mnie naprawdę dobrym jej odzwierciedleniem.
Mam ochotę krzyczeć na jednego z bohaterów i rzucić w niego tą książką. A może w autorkę? Z jednej strony staram się zrozumieć, a z drugiej... egoizm. Boli mnie ten czysty egoizm. Przecież zawsze można zaczekać, choć chwilę. Dlaczego nie?
Tym zakończę tę bezsensowną "recenzję/opinię". To po prostu moje odczucia "tuż po".

P.S. Nie płakałam. Ani przy książce, ani na filmie. Chyba nie mam duszy.

Nie wiem do końca, co mam napisać o tej książce.
Nie wstrząsnęła mną, bo widziałam już film, który był według mnie naprawdę dobrym jej odzwierciedleniem.
Mam ochotę krzyczeć na jednego z bohaterów i rzucić w niego tą książką. A może w autorkę? Z jednej strony staram się zrozumieć, a z drugiej... egoizm. Boli mnie ten czysty egoizm. Przecież zawsze można zaczekać, choć...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Jak by tu zacząć...

Bohaterowie z pełnym przytupem i w bamboszach wprowadzili się do życia zarówno mojego, jak i całej rodziny. Przeczytałam ja, moja mama, siostra jest w trakcie, tatę zapewne też przekonamy, a chłopak już tuż, tuż, prawie sięgnął.
Czy to wystarczająca zachęta? Jeszcze nie?

Zatem:
- Paczka chusteczek pod ręką, z dostępem natychmiastowym - łzy poleją się rączym strumieniem - i nie, nie będą to łzy smutku. Choć w niektórych momentach uśmiech wywracał się do góry nogami... by zaraz wrócić na swoje miejsce!
- Lepiej nie czytać w środkach komunikacji miejskiej/w kawiarniach/restauracjach, słowem - tam, gdzie są ludzie. Będą dziwnie patrzeć.
- Bohaterowie… chciałabym ich tutaj mieć, tak po prostu. Przy sobie, żeby przytulić, pogłaskać, poużerać się.
- Styl wypowiedzi został zaanektowany i na stałe wszedł do języka domowego.

Alleluja!

Jak by tu zacząć...

Bohaterowie z pełnym przytupem i w bamboszach wprowadzili się do życia zarówno mojego, jak i całej rodziny. Przeczytałam ja, moja mama, siostra jest w trakcie, tatę zapewne też przekonamy, a chłopak już tuż, tuż, prawie sięgnął.
Czy to wystarczająca zachęta? Jeszcze nie?

Zatem:
- Paczka chusteczek pod ręką, z dostępem natychmiastowym - łzy poleją się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Rozmyślania nt. Mroza po 2/3 książki (może wreszcie ją skończę):
- sposób pisania - przystępny, przyjemny
- akcja - wartka
- bohaterowie - nie wszyscy mogą być sympatyczni i krystaliczni - duży plus! Forst skojarzył mi się z Jane Rizzoli.
- fabuła - zbyt amerykańska i nieprawdopodobna, ale.... w końcu to fikcja.
Mam nadzieję, że koniec mnie zaskoczy.
Podsumowując: z pewnością sięgnę po następne pozycje - za jakiś czas.

Po przeczytaniu:
Dlaczego paczka z drugą i trzecią częścią przyjdzie dopiero w przyszłym tygodniu?!?!
Tak, koniec zniszczył moją psychikę.
Ogólnie niektóre sceny dość brutalne, ale z drugiej strony... oddały charakter książki i tego, co działo się w ostatniej 1/3 książki.

Podsumowując: pozytywne zapoznanie się z autorem, z niecierpliwością czekam na rozwój wydarzeń.

Rozmyślania nt. Mroza po 2/3 książki (może wreszcie ją skończę):
- sposób pisania - przystępny, przyjemny
- akcja - wartka
- bohaterowie - nie wszyscy mogą być sympatyczni i krystaliczni - duży plus! Forst skojarzył mi się z Jane Rizzoli.
- fabuła - zbyt amerykańska i nieprawdopodobna, ale.... w końcu to fikcja.
Mam nadzieję, że koniec mnie zaskoczy.
Podsumowując: z...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Harry Potter i Przeklęte Dziecko J.K. Rowling, Jack Thorne, John Tiffany
Ocena 6,2
Harry Potter i... J.K. Rowling, Jack ...

Na półkach: , , ,

TAK TAK TAK! Nie jest to ósma część, mimo że tak nazywana. Pomimo tego uwielbiam, nie mogłam się doczekać, kupiłam w dniu premiery i sama się powstrzymywałam, by nie przeczytać w ciągu jednego dnia - udało się, rozłożyłam to na 3.
Klimat opowieści taki sam jak w Harrym. Oczywiście brakuje opisów... ale możemy dopowiedzieć je sobie sami, tak jak chcemy. I tak czuć, że jesteśmy w Hogwarcie, że bohaterowie są ci sami. I kochamy ich nadal tak samo.
Oczywiście scena z nieoczekiwanym pojawieniem się pewnej osoby była cudowna!

TAK TAK TAK! Nie jest to ósma część, mimo że tak nazywana. Pomimo tego uwielbiam, nie mogłam się doczekać, kupiłam w dniu premiery i sama się powstrzymywałam, by nie przeczytać w ciągu jednego dnia - udało się, rozłożyłam to na 3.
Klimat opowieści taki sam jak w Harrym. Oczywiście brakuje opisów... ale możemy dopowiedzieć je sobie sami, tak jak chcemy. I tak czuć, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nie jestem do końca w stanie wyczuć tej książki...
Najpierw 100 stron nudy. Clovis LaFay, bla bla bla, nekromancja, bla bla bla itp itd. Potem niby akcja się rozwija, ale... wszystko wiadomo od początku do końca. Brak jakiegokolwiek zaskoczenia.
Styl pisania autorki mi się podobał, historia miała naprawdę duży potencjał, ale niestety, wykonanie trochę padło.

Nie jestem do końca w stanie wyczuć tej książki...
Najpierw 100 stron nudy. Clovis LaFay, bla bla bla, nekromancja, bla bla bla itp itd. Potem niby akcja się rozwija, ale... wszystko wiadomo od początku do końca. Brak jakiegokolwiek zaskoczenia.
Styl pisania autorki mi się podobał, historia miała naprawdę duży potencjał, ale niestety, wykonanie trochę padło.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jak cudownie, że Meg napisała jeszcze jedną część! Początkowo trochę się bałam, czy nie będzie nudna... ale nie! Doskonale zachowany bieg czasu (jako nastolatka byłam mniej więcej w wieku Mii, teraz to samo), problemy odpowiednie do wieku, a przede wszystkim rewelacyjne zakończenie (?) historii, zamknięcie wątków, a także wyjaśnienie pobocznych spraw. Naprawdę się cieszę, że pomimo obaw po nią sięgnęłam.

Jak cudownie, że Meg napisała jeszcze jedną część! Początkowo trochę się bałam, czy nie będzie nudna... ale nie! Doskonale zachowany bieg czasu (jako nastolatka byłam mniej więcej w wieku Mii, teraz to samo), problemy odpowiednie do wieku, a przede wszystkim rewelacyjne zakończenie (?) historii, zamknięcie wątków, a także wyjaśnienie pobocznych spraw. Naprawdę się cieszę,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie do końca wiem, co napisać. Powieść ciepła. Według mnie mogłoby się obyć bez opisów "erotycznych", ale wiadomo - trzeba się dopasować do nurtu greyowskiego. Mimo wszystko historia przyjemna (choć nie wiem, czy taka szkoła żon miałaby prawo bytu), na szczęście krótka. Drugą część zapewne też przeczytam... choć przeskakując nic niewnoszące opisy (wybaczcie, ale po polsku one naprawdę brzmią beznadziejnie!).

Nie do końca wiem, co napisać. Powieść ciepła. Według mnie mogłoby się obyć bez opisów "erotycznych", ale wiadomo - trzeba się dopasować do nurtu greyowskiego. Mimo wszystko historia przyjemna (choć nie wiem, czy taka szkoła żon miałaby prawo bytu), na szczęście krótka. Drugą część zapewne też przeczytam... choć przeskakując nic niewnoszące opisy (wybaczcie, ale po polsku...

więcej Pokaż mimo to