Biblioteczka
2019-01-01
2018-11-01
2018-01-01
Niestety, ale czwarty tom nie spodobał mi sie, aż tak, jak poprzednie części. Poza tym czuję małe rozczarowanie, ponieważ nie ukrywam, że trochę męczyłam się z książką, szczególnie pod koniec.
Fakt, Zordon wyszedł z cienia Chyłki (pewnie wszyscy na ten moment czekali). Jednak co z tego? Czy wyszło mu to na dobre? Tak, plus dla niego (miał swoje pięć minut). Jednakże minus dla Ciebie, Remigiuszu. Książka straciła swoją ,,moc", która objawiała się tym, że czytelnik tracił oddech, z każdą kolejną stroną.
Możliwe, że na ten komentarz jest już trochę za późno, dlatego tym bardziej jestem ciekawa, czy piszesz, bądź mówisz prawdę, że czytasz nasze opinie i wyciągasz odpowiednie wnioski.
Myślę, że odpowiedź znajdę w piątym tomie...
Niestety, ale czwarty tom nie spodobał mi sie, aż tak, jak poprzednie części. Poza tym czuję małe rozczarowanie, ponieważ nie ukrywam, że trochę męczyłam się z książką, szczególnie pod koniec.
Fakt, Zordon wyszedł z cienia Chyłki (pewnie wszyscy na ten moment czekali). Jednak co z tego? Czy wyszło mu to na dobre? Tak, plus dla niego (miał swoje pięć minut). Jednakże minus...
2018-09-01
2018-03-25
2017-03-01
2018-01-30
Niezwykle przyjemne uczucie, kiedy zamykam książkę i jeszcze raz zerkam na okładkę, na której widnieje polskie imię, i nazwisko.
Cieszę się, że ,,My" również mamy swoich profesjonalistów w tej dziedzinie. Jest czym się chwalić, i to na skalę światową!
Zacytuje (trafne słowa), z okładki: - ,,Doskonale skonstruowany kryminał, gęsta atmosfera małej społeczności i zagadki z przeszłości, które nigdy nie miały ujrzeć światła dziennego".
PS: myślę, że jest to idealny czas na zmiany, dlatego idę po następną część.
Niezwykle przyjemne uczucie, kiedy zamykam książkę i jeszcze raz zerkam na okładkę, na której widnieje polskie imię, i nazwisko.
Cieszę się, że ,,My" również mamy swoich profesjonalistów w tej dziedzinie. Jest czym się chwalić, i to na skalę światową!
Zacytuje (trafne słowa), z okładki: - ,,Doskonale skonstruowany kryminał, gęsta atmosfera małej społeczności i zagadki z...
2018-01-27
Wyobraź sobie.
Wsiadasz do samolotu i pokonujesz trasę tysiąca kilometrów (jak nie więcej). Następne trzy godziny spędzasz w samochodzie. Obiad i krótka drzemka w hotelu. Wydaje Ci się, że jesteś wyspany(a). Wsiadasz do auta i następnego dnia rano podjeżdżasz pod wysokie mury z kolczastym drutem. Sprawdzają czy przypadkiem niczego (nielegalnego) nie wnosisz do środka. Po przeszukaniu udajesz się do pokoju przesłuchań. Otwierasz drzwi. Twoim oczom ukazuje się człowiek, który najprawdopodobniej ma metr pięćdziesiąt wzrostu, jest ,,chudy jak patyk”, a jego wygląd niezbyt przyciąga. Chwila ciszy. Zadajesz sobie pytanie. Czy to naprawdę możliwe, że właśnie ten człowiek odpowiada za zabójstwo dziesięciu, niewinnych kobiet?
Czujesz strach, ale towarzyszy Ci po części podniecenie, bo to właśnie Ty musisz rozwikłać tę zagadkę.
Nigdy nie interesowałam się tą instytucją a przede wszystkim jej historią.
Zauważmy, że wszystkie zbrodnie, które opisuje John Douglas zostały popełnione bardzo dawno temu. Mimo to, wiedza jaką uzyskali stała się fundamentem dzisiejszej kryminologii i kryminalistyki (i nie tylko). Niewiarygodne, że właśnie takimi metodami doszli do takich, a nie innych wniosków, z którymi zbytnio nie można polemizować. Oczywiście, że świat się cały czas rozwija. Co chwile odkrywamy nowe sposoby łapania morderców, ale czasami te najprostsze metody są najskuteczniejsze.
Bardzo spodobała mi się opinia Johna Douglasa odnośnie jednego zawodu. Ludzie z takim wykształceniem stanowią nieodłączny element procesu sądowego. Najczęściej to właśnie od ich opinii zależy wyrok sądu. John pokazuje, że źródło ich doświadczenia jest kiepskie i często nie mają ,,bladego pojęcia" z kim zadzierają.
Weźmy również pod uwagę, że to od nich zależy jak długo morderca pozostanie w więzieniu. Jednak nie biorą tego na poważnie. Są jak dzieci w podstawówce. Nie dość, że można im wszystko wmówić, to nie myślą o konsekwencjach swoich czynów.
Oczywiście ten komentarz odnosi się do całego świata.
Przyhamujmy! Jesteśmy w Polsce, chyba nic nam nie grozi?
Wyobraź sobie.
Wsiadasz do samolotu i pokonujesz trasę tysiąca kilometrów (jak nie więcej). Następne trzy godziny spędzasz w samochodzie. Obiad i krótka drzemka w hotelu. Wydaje Ci się, że jesteś wyspany(a). Wsiadasz do auta i następnego dnia rano podjeżdżasz pod wysokie mury z kolczastym drutem. Sprawdzają czy przypadkiem niczego (nielegalnego) nie wnosisz do środka. Po...
2018-01-13
Chciałabym, że Pani S.J.Bolton wróciła na ziemię... :D
Co mam na myśli?
Zamiast kontynuować świetną serię z Lacey Flint, zaczęła pisać inne historie, które nijak mają się do kryminałów. Przede wszystkim nie wciągają, i nie trzymają już w tak napięciu.
Oczywiście, że doceniam jej każdą, nową książkę. Jednak odnoszę wrażenie, że się zgubiła. Tak jakby nie mogła znaleźć swojej drogi. Możliwe, że się mylę i większą frajdę sprawia jej takie pisanie. Kto wie... :)
PS: odkładam na razie ZAGRANICZNE książki i wracam do Ojczyzny. W końcu my też mamy swoich świetnych pisarzy. Najpierw Miłoszewski, później Mróz i trzy książki z Chyłką, a TERAZ?
Chciałabym, że Pani S.J.Bolton wróciła na ziemię... :D
Co mam na myśli?
Zamiast kontynuować świetną serię z Lacey Flint, zaczęła pisać inne historie, które nijak mają się do kryminałów. Przede wszystkim nie wciągają, i nie trzymają już w tak napięciu.
Oczywiście, że doceniam jej każdą, nową książkę. Jednak odnoszę wrażenie, że się zgubiła. Tak jakby nie mogła znaleźć...
2017-01-01
Nie zrobiła na mnie zbyt wielkiego wrażenia...
Nie zrobiła na mnie zbyt wielkiego wrażenia...
Pokaż mimo to
Koleżanka wracając ze studiów do domu zaszła do księgarni i chwyciła pierwszą lepszą książkę, która leżała na jej ulubionej półce, następnie poszła do kasy. Prosta czynność. Każdy kto lubi czytać książki, przynajmniej dwa razy w miesiącu zachowuje się podobnie. Okej, ale to nie jest meritum mojej wypowiedzi!
Przez kilka następnych dni, a dokładnie do momentu, kiedy miałyśmy się znowu spotkać, ciągle ,,męczyła" mnie historyjką o specyficznym zachowaniu Pana przy kasie. Facet na widok książki zrobił - cytuje jej słowa - dziwną minę i krzyknął - O mamma mia! - wyskoczył zza lady, i pognał na drugi koniec sklepu. Wiele razy próbowałam wyobrazić sobie jej minę.
Podobno przez dziesięć minut starał się mojej koleżance ,,wcisnąć" inne książki NIEJAKIEGO Cobena, powtarzając przy tym - Nie pożałuje Pani!.
Nie, wtedy jeszcze nie wiedziała kto to taki. Ja też nie, mimo że pewnie nie raz patrzyłyśmy na jego książki.
Musiałam jakoś zakończyć ten ,,nudny" temat, dlatego w końcu zadałam mojej koleżance to głupie pytanie, mimo że bardzo dobrze znałam na nie odpowiedź - Przeczytałaś chociaż tą książkę? - zamrugała oczami. - Zwariowałaś? - spytała. Pokręciłam przecząco głową. - Od tamtego momentu zdążyłam już przeczytać jego k o l e j n e książki - odparła. Rozmowa, a dokładnie jej monolog trwał jeszcze chwilę. Rozumiem ekscytację zespołem QUEEN, ale TYM?!.
Wstała, pożegnała się i ruszyła w stronę wyjścia. Chwilę mi zajęło zanim wróciłam na ziemię. W końcu zrobiłam to samo, ale ktoś szarpnął mnie za rękę i cicho zapytał - To Pani? - staruszka pomarszczonym palcem wskazała na książkę. Odwróciłam się. Leżała na stole, przy którym siedziałyśmy, po czym kontynuowała - Proszę szybko ją stąd zabrać, naprawdę jest świetna. - puściła mi oczko i wróciła do jedzenia sałatki.
Historia nie jest oszałamiająca, ale prawdziwa.
Ja również się zakochałam.
Ten thriller odbiega od standardowych klasyków, ponieważ ma w sobie ,,nutę romantyzmu".
Koleżanka wracając ze studiów do domu zaszła do księgarni i chwyciła pierwszą lepszą książkę, która leżała na jej ulubionej półce, następnie poszła do kasy. Prosta czynność. Każdy kto lubi czytać książki, przynajmniej dwa razy w miesiącu zachowuje się podobnie. Okej, ale to nie jest meritum mojej wypowiedzi!
więcej Pokaż mimo toPrzez kilka następnych dni, a dokładnie do momentu, kiedy...