-
ArtykułyPremiera „Tylko my dwoje”. Weź udział w konkursie i wygraj bilety do kina!LubimyCzytać3
-
ArtykułyKolejna powieść Remigiusza Mroza trafi na ekrany. Pora na „Langera”Konrad Wrzesiński3
-
ArtykułyDrapieżnicy z Wall Street. Premiera książki „Cienie przeszłości” Marka MarcinowskiegoBarbaraDorosz4
-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę „Nie pytaj” Marii Biernackiej-DrabikLubimyCzytać4
Biblioteczka
2020-01-06
2015-12-05
2015-12-02
2015-10-30
2015-08-29
2015-09-25
2015-09-06
2015-08-13
2015-08-08
"Lekcje Madame Chic" Jennifer L.Scott to współczesny poradnik stylu w... starym stylu. I to jest jego zaletą. Wpisuje się ta książka w popularny dziś nurt wydawnictw o legendarnym "paryskim szyku". Jednak w przeciwieństwie do np. "Bądź paryżanką, gdziekolwiek jesteś" traktuje temat serio i zadaniowo. Autorka ani na moment nie przymruża do nas oka, ona aspiruje i namawia do doskonałości! Nakłania czytelniczki do samodyscypliny i dbałości o szczegół. Tu nie ma miejsca na chodzenie w dresach, chyba, że ktoś znajduje się na siłowni. Z resztą, ćwiczenie na siłowni jest dla niej mało "paryskie" i zbędne dla kobiety, która samodzielnie zajmuje się domem, codziennie chodzi pieszo po zakupy i nie boi się wielopiętrowych budynków bez windy. Jestem skłonna przyznać jej rację, zwłaszcza, że wolę spacer na świeżym powietrzu i wielkie pranie ręczne niż wyciskanie "siódmych potów" posród szczęku żelastwa, w oparach potu...
Wracając do książki Jennifer, przyznaję, że może ona chwilami irytować. Mnie zirytowała kilka razy. Zwłaszcza wtedy, gdy autorka wychwala pod niebiosa nieskazitelny styl famille Chic. Można znielubić tych francuzów za ich doskonałość, jak i samą autorkę;). Myślę, że u współczesnej czytelniczki odzywa się, w tym miejscu, mocno dziś zakorzenione poczucie wolności i indywidualizmu, które nie życzy sobie ograniczeń i sztywnych zasad.
Mimo to, spodobała mi się ta książka. Z jednego powodu...spełnia swoje zadanie. Przypomina jak ważne jest dbanie o siebie i bliskich, oraz o tym, że przy odrobinie wysiłku nasze życie może stać się przyjemniejsze i bardziej harmonijne, a my same - zdrowsze i piękniejsze. Nawiązuje przy tym do podręczników w starym, dobrym stylu, np. do książki Lilo Aureden "Bądź zawsze piękną" (wydana w Polsce w 1959 roku). Tu autorka także daje rady na temat urody i stylu życia. Nie sili się przy tym zbytnio na obiektywizm, za to ma przekonanie do głoszonych przez siebie nauk.
Oba podręczniki nawołują kobiety do dbania o urodę, doskonalenie swojego wizerunku, relacji z otoczeniem i stylu życia.
Książka "Lekcje stylu Madame Chic" Jennifer L. Scott to dla mnie pouczająca i inspirująca lektura, nawet gdyby nie brać wszystkiego,podobnie jak paryżanki, nazbyt serio... ;)
"Lekcje Madame Chic" Jennifer L.Scott to współczesny poradnik stylu w... starym stylu. I to jest jego zaletą. Wpisuje się ta książka w popularny dziś nurt wydawnictw o legendarnym "paryskim szyku". Jednak w przeciwieństwie do np. "Bądź paryżanką, gdziekolwiek jesteś" traktuje temat serio i zadaniowo. Autorka ani na moment nie przymruża do nas oka, ona aspiruje i namawia do...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-07-31
2015-06-18
2015-04-01
Dzięki bogatej wyobraźni, fantazji i mądrości wspaniałej, nieżyjącej już austriackiej pisarki Marlen Haushofer, poznajemy historię kobiety w sytuacji ekstremalnej, wyjątkowej. Czterdziestolatka, z ustabilizowanym życiem, nagle zostaje odcięta od świata i ludzi za sprawą tytułowej ściany. Odebrane jej zostaje wszystko co bliskie i znane, może poza kawałkiem ziemi pod stopami i błękitem nieba, któremu dotąd jako zapracowana kobieta nie miała czasu dobrze się przyjrzeć. Przechodzi kolejno przez wszystkie etapy przystosowania się, od rozpaczliwego poszukiwania wyjścia do spokojnej rezygnacji, a nawet akceptacji.Musi nauczyć się żyć bez tak wielu rzeczy, a nawet drugiego człowieka, musi przetrwać siłą własnych mięśni i umysłu.Ta wyjątkowa sytuacja staje się punktem wyjścia do zadania sobie wielu pytań. Kim jesteśmy, wtłoczeni w kontekst rodzinny, społeczny, kim bylibyśmy gdybyśmy zostali pozbawieni tego wszystkiego, co stanowi o naszej sile przetrwania? Czy to co jest naszym sprzymierzeńcem i wsparciem, nie jest równocześnie ograniczeniem i zniewoleniem? Na ile sami dla siebie możemy być oparciem, jeśli tylko dotrzemy do istoty naszego człowieczeństwa."Ściana" to dla mnie opowieść o stracie, ale także o bolesnym odzyskiwaniu...siebie. Dziękuję Ci Marlen.
Dzięki bogatej wyobraźni, fantazji i mądrości wspaniałej, nieżyjącej już austriackiej pisarki Marlen Haushofer, poznajemy historię kobiety w sytuacji ekstremalnej, wyjątkowej. Czterdziestolatka, z ustabilizowanym życiem, nagle zostaje odcięta od świata i ludzi za sprawą tytułowej ściany. Odebrane jej zostaje wszystko co bliskie i znane, może poza kawałkiem ziemi pod stopami...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Jak pisać mam o Febliku, o kolejnej części mej ukochanej Jeżycjady (nazwa ta, jako znak towarowy, ostatnio przez autorkę zastrzeżona i już nie tak miła, a przecież Jeżycjada, i bez zastrzegania, zawsze Jeżycjadą w naszych sercach była!) kiedy jedyne co czuję to przykrość, niesmak, irytacja i smutek?...
Mogłabym pisać z zachwytem o ciepłej i zabawnej "Szóstej klepce", o szlachetnym "Opium w rosole". Nachwalić bym się nie mogła subtelnego "Dziecka piątku", nastrojowej "Noelki" i wspaniałej "Córki Robrojka"!
Na zawsze już pozostaną, te i jeszcze wiele innych części, w mym wdzięcznym sercu.
A "Feblik"? Okładka ładna, tytuł pomysłowy i ładnie brzmiący, na tym kończy się przyjemność...Tylko przykrość i smutek...Bohaterowie, tak kiedyś drodzy, jakoś zniekształceni, papierowi, wrodzy. Mówiący nie swoim głosem,gdybym ich wcześniej nie znała,to bym ich całkiem nie lubiła,nigdy nie myślałam, że powiem coś takiego!
Ale cóż tam, może jeszcze nie wszystko stracone!
Gdybym miała na imię Bernard a w moim zasięgu znajdowałaby się jakaś solidna wiata przystanku autobusowego, wskoczyłabym na nią i w obronie Jeżycjady, tej mądrej i szlachetnej (do "Sprężyny" włącznie), którą mam w pamięci, tak bym zakrzyknęła gromko!:
Autorko najulubieńsza, o istoto ludzka! Powróć do nas czytelników, o miła, w swej wielkodusznej postawie mądrości, bez cienia zawziętości.
Byś nam łzy, jak niegdyś, wyciskała śmiechu i wzruszenia, bez uczonych tyrad i na "dzisiejszą konsumpcyjną młodzież", tę "nieborejkowską" naburmuszenia.
O Strażniczko dobrego smaku, przymruż czasem swe oko, na nasze zęby zanurzone w Big Maku.Choć kibić nasza przez to niewiotka, nie oceniaj proszę nas srogim okiem po wyglądzie, o słodka!
Co jeszcze? Na usta me cisną się postulaty czytelnicze i, do Ciebie Autorko Najmilsza, te słowa:
- mniej starożytnej mądrości, więcej wielkodusznej wspaniałomyślności!
- mniej sądowych procesów, więcej literacko pozytywnych progresów!
- odrzućmy umoralniające tyrady, zbudujmy z życzliwości międzypokoleniowe do siebie autostrady!
- mniej do kobiet rycerskiej etykiety, zamiast protekcjonalnego ich traktowania - równość i parytety!
- mniej ostentacyjnej pobożności, więcej miłości bliźniego i szczerej ludzkiej życzliwości!
Z poważaniem - mimo wszystko, wierna czytelniczka
Jak pisać mam o Febliku, o kolejnej części mej ukochanej Jeżycjady (nazwa ta, jako znak towarowy, ostatnio przez autorkę zastrzeżona i już nie tak miła, a przecież Jeżycjada, i bez zastrzegania, zawsze Jeżycjadą w naszych sercach była!) kiedy jedyne co czuję to przykrość, niesmak, irytacja i smutek?...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toMogłabym pisać z zachwytem o ciepłej i zabawnej "Szóstej klepce", o ...