-
ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant11
-
Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
-
ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
-
ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński8
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika
"Świat pęka w szwach od ludzi, a każdego z nich możemy sobie wyobrazić, tylko że nieodmiennie tworzymy sobie o nich niewłaściwe wyobrażenia."
Są książki, które opowiadają o życiu i takie, które uczą nas jak żyć.
Myślę, że ta książka zalicza się do tego drugiego gatunku. Pokazuje, że ludzie często różnią się od naszych wyobrażeń o nich; że każdy z nas jest inny i każdy musi znaleźć w życiu własną drogę; że nawet jeśli wydaje nam się, że już pękły w nas wszystkie struny, musimy poszukać czegoś, co pozwoli nam poczuć, że ciągle warto żyć.
Książka jest absolutnie wspaniała, mądra, diabelnie inteligentna, a do tego jeszcze zabawna. Rozbiła moje serce, zabrała moją nadzieję w ludzi, w życie, we wszystko, a potem mi ją zwróciła i to wszystko było niesamowite.
Może się zdawać, że wszystko zbytnio koloryzuję itepe itede, ale naprawdę tak się czułam czytając tę książkę. Była po prostu NIESAMOWITA i polecam ją absolutnie wszystkim.
"Świat pęka w szwach od ludzi, a każdego z nich możemy sobie wyobrazić, tylko że nieodmiennie tworzymy sobie o nich niewłaściwe wyobrażenia."
Są książki, które opowiadają o życiu i takie, które uczą nas jak żyć.
Myślę, że ta książka zalicza się do tego drugiego gatunku. Pokazuje, że ludzie często różnią się od naszych wyobrażeń o nich; że każdy z nas jest inny i każdy...
"Czerń jest kolorem pamięci. To masz kolor. Jedyny, którego użyją, by opowiedzieć naszą historię."
O "Po zmierzchu" mogę powiedzieć tyle, że była to najlepsza część w całej trylogii. Dobrze napisana, bez większych pomyłek i naprawdę trzymająca w napięciu, chociaż przez połowę tomu bohaterowie przygotowywali się do walki, było pokazane jak dostosowują się do nowej sytuacji i tym podobne.
Niektóre momenty mogły podchodzić pod delikatne naciąganie, ale dało się na to przymknąć oko. Sytuacja między Ruby, a Liamem była strasznie... frustrująca. Tak, chyba to właściwe słowo. Była frustrująca. A relacje między braćmi Stewart... czysta braterska miłość. Jeden martwi się o drugiego, a tamten wyzywa go od skończonych dupków. Takich sytuacji między Cole'em, a Liamem było na prawdę mnóstwo.
"- Wyglądasz jakby cię coś przeżuło i wypluło.
- Spójrz na siebie. Ty wyglądasz jakby cię coś przeżuło i wydaliło drugim końcem."
Bohaterowie. Jeśli o nich chodzi to każdy był inny, oryginalny, unikatowy. Większość z nich polubiłam, niektórych wręcz pokochałam. Ale mam też znienawidzonego bohatera tej serii *ekhm* Clancy'ego *ekhm*.
Ruby bardzo zmieniła się od pierwszej części. Nie wiem czy na lepsze, ale przestała być wystraszoną dziewczynką, co chyba można zaliczyć na plus.
Liam. On zawsze będzie taki Liamowaty. Lee to Lee i koniec kropka. Jak zawsze czarujący i opiekuńczy. Chwilami nawet za bardzo...
Reszta bohaterów też przeszła zmianę. Ujrzałam Cole'a w zupełnie innym świetle. Zobaczyłam jak trudno być Czerwonym. Poczułam jego lęk, strach przed odrzuceniem, jakby był mój. Utożsamiłam się z tym bohaterem w jakiś sposób. Choć nie żyję w świecie Mrocznych Umysłów, zobaczyłam swoje życie w jego życiu. I to jest właśnie dla mnie najpiękniejsze. Kiedy książka sprawia, że identyfikuję się z bohaterem.
"Rewolucję wygrywa się krwią, nie słowami."
Moim zdaniem w tej książce krwi było jednocześnie za dużo, jak i za mało. Jakkolwiek dziwne to brzmi. Brakowało więcej strat (to chyba miała być wojna! halo!), podczas gdy w zasadzie była tylko jedna. (Po której z resztą mam głęboką depresję.) W sumie nie jestem pewna, czy to iż było tak mało tragicznych śmierci jest plusem, czy raczej minusem...
Nie lubię się rozstawać z bohaterami, do których się tak bardzo przywiązałam. To była chyba pierwsza śmierć bohatera, na której tak ryczałam. I po której czułam dziwnie narastającą we mnie pustkę.
Na swój sposób to niesamowite, że autorka potrafiła wykrzesać ze mnie tyle emocji podczas czytania. I za to - choć nie jest ideałem - jestem wręcz zmuszona dać 3 części "Mrocznych Umysłów" 10 gwiazdek.
"Czerń jest kolorem pamięci. To masz kolor. Jedyny, którego użyją, by opowiedzieć naszą historię."
O "Po zmierzchu" mogę powiedzieć tyle, że była to najlepsza część w całej trylogii. Dobrze napisana, bez większych pomyłek i naprawdę trzymająca w napięciu, chociaż przez połowę tomu bohaterowie przygotowywali się do walki, było pokazane jak dostosowują się do nowej sytuacji...
Ta książka bez wątpienia jest czymś niezwykłym.
Podczas czytania jej doświadczałam wielu różnych emocji. W jednej chwili się śmiałam, a w następnej płakałam. W jeszcze innej byłam po prostu wściekła na głównych bohaterów. Że się przez tyle lat nie skapnęli, że są w sobie zakochani! :P
Jednocześnie nienawidziłam wszystkich dziewczyn (żon) Aleksa i wszystkich adoratorów Rosie. Pierwszoplanowi bohaterowie byli momentami irytujący (te ich niezdecydowanie...), kilka razy chciałam rzucić książką o ścianę (raz to zrobiła, róg mi się zagiął...;c) wiele razy ją odkładałam, ale po kilkunastu minutach wracałam do lektury.
Mimo kilku wad "Love, Rosie" czy też "Na końcu tęczy" jest wybitną książką. Polecam ją każdemu!
Ta książka bez wątpienia jest czymś niezwykłym.
więcej Pokaż mimo toPodczas czytania jej doświadczałam wielu różnych emocji. W jednej chwili się śmiałam, a w następnej płakałam. W jeszcze innej byłam po prostu wściekła na głównych bohaterów. Że się przez tyle lat nie skapnęli, że są w sobie zakochani! :P
Jednocześnie nienawidziłam wszystkich dziewczyn (żon) Aleksa i wszystkich adoratorów...