-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać105
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński16
-
Artykuły„(Nie) mówmy o seksie” – Storytel i SEXEDPL w intymnych rozmowach bez tabuBarbaraDorosz2
-
ArtykułySztuczna inteligencja już opanowuje branżę księgarską. Najwięksi wydawcy świata korzystają z AIKonrad Wrzesiński10
Biblioteczka
Ta książka bez wątpienia jest czymś niezwykłym.
Podczas czytania jej doświadczałam wielu różnych emocji. W jednej chwili się śmiałam, a w następnej płakałam. W jeszcze innej byłam po prostu wściekła na głównych bohaterów. Że się przez tyle lat nie skapnęli, że są w sobie zakochani! :P
Jednocześnie nienawidziłam wszystkich dziewczyn (żon) Aleksa i wszystkich adoratorów Rosie. Pierwszoplanowi bohaterowie byli momentami irytujący (te ich niezdecydowanie...), kilka razy chciałam rzucić książką o ścianę (raz to zrobiła, róg mi się zagiął...;c) wiele razy ją odkładałam, ale po kilkunastu minutach wracałam do lektury.
Mimo kilku wad "Love, Rosie" czy też "Na końcu tęczy" jest wybitną książką. Polecam ją każdemu!
Ta książka bez wątpienia jest czymś niezwykłym.
Podczas czytania jej doświadczałam wielu różnych emocji. W jednej chwili się śmiałam, a w następnej płakałam. W jeszcze innej byłam po prostu wściekła na głównych bohaterów. Że się przez tyle lat nie skapnęli, że są w sobie zakochani! :P
Jednocześnie nienawidziłam wszystkich dziewczyn (żon) Aleksa i wszystkich adoratorów...
Cóż by tu powiedzieć... Ta książka mnie zaskoczyła. Owszem, reszta trylogii była dobra, ale sięgając po "Jedyną" nie spodziewałam się tego co dostałam. Byłam niemal pewna, że autorka zakończy tą serię banalnie i przewidywalnie, a jednak muszę przyznać, że zwłaszcza czytając ostatnie kilkadziesiąt stron omal nie stanęło mi serce! Dostałam taką dawkę emocji, że nie mogłam oderwać się od lektury. Kilka razy pociekły mi łzy. Ale przez większość książki byłam w stanie głębokiego oczarowania. No i oczywiście Maxon... Ach, jak ja go kocham...
Na prawdę nie wiem co mogłabym jeszcze napisać o "Jedynej". Może po prostu dodam, że jest cudownym ukoronowanie serii i ogromnie polecam tę książkę (a może raczej najpierw poprzednie tomy). :D
Cóż by tu powiedzieć... Ta książka mnie zaskoczyła. Owszem, reszta trylogii była dobra, ale sięgając po "Jedyną" nie spodziewałam się tego co dostałam. Byłam niemal pewna, że autorka zakończy tą serię banalnie i przewidywalnie, a jednak muszę przyznać, że zwłaszcza czytając ostatnie kilkadziesiąt stron omal nie stanęło mi serce! Dostałam taką dawkę emocji, że nie mogłam...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to