-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński4
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać354
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik16
Biblioteczka
2024-05-11
2023-12-28
Pełna aluzji, alegorii, symboliki i intelektualnego humoru filozoficzna opowieść pozostawiająca czytelnikowi wolność interpretacji i refleksji celem wyniesienia z niej, ile chce i w jakiej formie.
Pełna aluzji, alegorii, symboliki i intelektualnego humoru filozoficzna opowieść pozostawiająca czytelnikowi wolność interpretacji i refleksji celem wyniesienia z niej, ile chce i w jakiej formie.
Pokaż mimo to2023-06-22
Dawno nie byłam tak poruszona treścią książki jak "Rzeźnią numer pięć."
Język tego dzieła literackiego nastawia czytelnika na tryb chłonięcia każdego wyrazu- inteligentne, refleksyjne, ironizujące, sarkastyczne (względnie humorystyczne- by odetchnąć od tragizmu wojny), elokwentne szyki zdań ustanawiają specyficzną atmosferę przeszywającą na wskroś refleksyjnością i emocjami.
Towarzyszyłam drganiom w czasie, ucieczkom do Tralfamadorii i reminiscencjom Billiego P., poznając smutne obrazy wojny, absurdalnie nieludzkie oblicze sprawców, gorycz niefortunnych przypadków.
Odwołanie do bombardowania Drezna 13 lutego pod koniec II wojny światowej przywodzi na myśl aktualną sytuację na świecie i wzbudza chęć wypadnięcia z tego czasu i przeskoczenia do Tralfamadorii celem odnalezienia ratunku.
Twórczość Kurta Vonneguta przykuwa uwagę, kształtuje światopogląd, wzburza emocje i zachęca do dalszego odkrywania jego książek.
Dawno nie byłam tak poruszona treścią książki jak "Rzeźnią numer pięć."
Język tego dzieła literackiego nastawia czytelnika na tryb chłonięcia każdego wyrazu- inteligentne, refleksyjne, ironizujące, sarkastyczne (względnie humorystyczne- by odetchnąć od tragizmu wojny), elokwentne szyki zdań ustanawiają specyficzną atmosferę przeszywającą na wskroś refleksyjnością i...
2022-08-02
2020-08-31
2020-08-20
https://naukowe-iluminacje.blogspot.com/2020/08/ewangelia-latajacego-potwora.html
https://naukowe-iluminacje.blogspot.com/2020/08/ewangelia-latajacego-potwora.html
Pokaż mimo to2019-11-07
https://naukowe-iluminacje.blogspot.com/2019/11/kuba-wojewodzki-nieautoryzowana.html
W recenzji na blogu wyraziłam pozytywne wrażenia po zapoznaniu się z wnikliwym umysłem króla polskiego showbiznesu.
https://naukowe-iluminacje.blogspot.com/2019/11/kuba-wojewodzki-nieautoryzowana.html
W recenzji na blogu wyraziłam pozytywne wrażenia po zapoznaniu się z wnikliwym umysłem króla polskiego showbiznesu.
Czesław Bielecki to polityk, architekt i jak na człowieka renesansu przystało, także i filozof. Pod wpływem obserwowania świata, zrodziły się w nim powody do bezkresnych przemyśleń, czego wynikiem zapewne jest książka porządkująca odpowiedzi na zadane obie pytania – Dlaczego? Jak? Po co?
Autor podzielił swoje refleksje na rozdziały i podrozdziały, dzięki czemu można bezproblemowo powrócić do szczególnie ważnych dla nas. Podrozdziały są krótkie, treściwe, skumulowane w swym przekazie i dobitności. Nazwałabym je poetycką konkretnością. Zdania zachwycają. Piękny język się w nich zawiera.
Rysunki do rozdziałów przykuwają uwagę i pozwalają powtórnie przejść przez proces analizy treści słów autora.
Każde zdanie z książki „Głowa. Instrukcja użytkowania” można byłoby wpisać w zbiór cytatów- takich, które dodają skrzydeł, rozumu, rozwiewają wątpliwości i tłumaczą mechanizmy i motywy ludzkiego myślenia i zachowań.
Ze sposobem myślenia Czesława Bieleckiego i obiorem rzeczywistości mogłabym się utożsamić. Jedynym minusem są wzmianki religijne.
Czesław Bielecki to polityk, architekt i jak na człowieka renesansu przystało, także i filozof. Pod wpływem obserwowania świata, zrodziły się w nim powody do bezkresnych przemyśleń, czego wynikiem zapewne jest książka porządkująca odpowiedzi na zadane obie pytania – Dlaczego? Jak? Po co?
Autor podzielił swoje refleksje na rozdziały i podrozdziały, dzięki czemu można...
Wyobraźnia i możliwości umysłu Tolkiena nie miały granic.
Wyobraźnia i możliwości umysłu Tolkiena nie miały granic.
Pokaż mimo toPoczułam się wychowana i ustawiona do pionu zawartością tej krótkiej książeczki. Wiele aforyzmów nadało się do przepisania do zeszytu, ponieważ urzekły mnie podobizną do mych własnych przekonań, a myśli te skonstruowane zostały słowami, których ja lepiej bym nie mogła dobrać. Cytaty są zwięzłe, dobitne, zawierające trochę ironii przemycającej trafne spostrzeżenia krążące wokół niepoprawnego zachowania ludzi. Lichtenberg stał mi się na tyle bliski umysłowo, że zachęcona jestem do zapoznania się z innymi jego dziełami.
Poczułam się wychowana i ustawiona do pionu zawartością tej krótkiej książeczki. Wiele aforyzmów nadało się do przepisania do zeszytu, ponieważ urzekły mnie podobizną do mych własnych przekonań, a myśli te skonstruowane zostały słowami, których ja lepiej bym nie mogła dobrać. Cytaty są zwięzłe, dobitne, zawierające trochę ironii przemycającej trafne spostrzeżenia krążące...
więcej mniej Pokaż mimo toMogłoby być trochę więcej dłuższych wypowiedzi Vetulaniego w formie pamiętnikowych wywodów zamiast wywiadów ograniczających potencjał wypowiadania się na inne tematy, ale i tak jestem usatysfakcjonowana takową porcją wiedzy i poglądów.
Mogłoby być trochę więcej dłuższych wypowiedzi Vetulaniego w formie pamiętnikowych wywodów zamiast wywiadów ograniczających potencjał wypowiadania się na inne tematy, ale i tak jestem usatysfakcjonowana takową porcją wiedzy i poglądów.
Pokaż mimo toKulturalna, na wysokim poziomie dyskusja, gdzie brak kłótni, sprzeczek, a wymieniane naprzemiennie poglądy są jak piłeczka ping-pongowa i każdy czytelnik, niezależnie od wyznania, znajdzie coś dla siebie. Dla mnie to pełne spokoju i taktu sprowadzenie księdza przez profesora Vetulaniego do zera swą elokwencją, pełnią wiedzy i solidnych argumentów. Odnosząc się właśnie do neurobiologicznych wiadomości, cieszę się, że profesor Vetulani je przedstawił, bo są one niezmiernie ciekawe. A ksiądz... no cóż, wyszedł bardzo blado, ale dał się poznać jako ktoś miły i uprzejmy. W tej książce nikt nie ma celu przeciągnąć ludzi na swą stronę. Rozmowa opiera się na szacunku do odmiennych poglądów.
Kulturalna, na wysokim poziomie dyskusja, gdzie brak kłótni, sprzeczek, a wymieniane naprzemiennie poglądy są jak piłeczka ping-pongowa i każdy czytelnik, niezależnie od wyznania, znajdzie coś dla siebie. Dla mnie to pełne spokoju i taktu sprowadzenie księdza przez profesora Vetulaniego do zera swą elokwencją, pełnią wiedzy i solidnych argumentów. Odnosząc się właśnie do...
więcej mniej Pokaż mimo to
Pierwsza książka, który porusza tematykę bez końca dającą powody do rozważań i kształtowania nowych teorii. Maski.
Napisana specyficznym dla Gombrowicza chaotycznym językiem, zabawna, niepoważna, dziwna, czasem irytująca.
Ale...
Czy nie ma lepszego sposobu na przekazanie mądrości niż w taki właśnie sposób? Ludzie zdecydowanie wolą kreatywny, rozrywkowy przekaz niż naukowe wykłady narzucające sztuczny patos i takie tam.. Sztuczny-właśnie.
Kiedy człowiek jest sztuczny, kiedy naturalny? Kiedy człowiek jest sobą, a kiedy udaje?
Być może właśnie nigdy nie jest sobą, bo w relacjach z różnymi osobami inaczej się zachowuje, inaczej i co innego mówi- gra, obiera właściwą rolę, która ma go poprowadzić do wyznaczonego celu lub podtrzymać charakter danego zdarzenia. Od „gęby” do „gęby” i sam się gubi w tych „gębach”.
Żeby być sobą, trzeba być samemu?
Też nie. Bo to ludzie tworzą świat i to oni są podstawowym bodźcem, na który się reaguje. Reakcja na bodźce, nieprzemyślana, nieuświadomiona, może być pewnym komunikatem o człowieku.
Ale czy wiadomo, czy jest to reakcja nabyta, czy wrodzona?
Czy bycie człowiekiem jest genetyczne, czy wyuczone? Czy bylibyśmy tacy sami w różnych zakątkach kuli ziemskiej?
Myśl Witolda daje początek takim refleksjom.
Nakładanie masek to jedna kwestia, drugą natomiast jest młodość i granica między pewnego rodzaju niedorozwinięciem a dorosłością. Granica, która właściwie może być tak szeroka, że można w niej utknąć i nie chcieć iść dalej.
Pierwsza książka, który porusza tematykę bez końca dającą powody do rozważań i kształtowania nowych teorii. Maski.
Napisana specyficznym dla Gombrowicza chaotycznym językiem, zabawna, niepoważna, dziwna, czasem irytująca.
Ale...
Czy nie ma lepszego sposobu na przekazanie mądrości niż w taki właśnie sposób? Ludzie zdecydowanie wolą kreatywny, rozrywkowy przekaz niż naukowe...
Po książkę sięgnęłam, mając wyrobione poglądy na temat moralności i jej obecności w świecie zwierząt i naszej ludzkiej moralności. Według mnie nasza moralność wyewoluowała zgodnie z ewolucją mózgu i życia w społeczeństwie. Można ją wytłumaczyć naukowo i błędne jest wiązanie jej źródeł z wyższymi zdolnościami poznawczymi, czy religią.
Nic nie niesie lepszej wiedzy niż obserwacja. Interpretacji obserwacji jest wiele i dlatego też powstają różne książki, z których wylewają się w naukowy sposób podane odmienne stanowiska. Niezgodnie z przyjętą zasadą, że książki nie ocenia się po okładce, to właśnie ona nakłoniła mnie do wyboru akurat tej. Po tytule przeczuwałam, że tu zawarte będą przekonania bliskie moim.
Moralność nie jest ludzka. Moralność wynika z emocji, a i emocje typowo ludzkie nie są. Zgodnie z ewolucją królestwa zwierząt, ewolucji podlegał mózg- aż do Homo sapiens. (Sama jestem ciekawa, czy osiągnęliśmy maksimum możliwości, czy dalej ten narząd podlegać będzie zaskakującemu postępowi.) Instynkt przetrwania może stanowić fundament moralności, a rozwój mózgu, rozwój moralności, emocjonalności.
Obserwacje wykazują, że pewne gatunki małp żyjących w zoo mają empatyczne zachowania, potrafią przewidywać, odgadywać intencje, oceniać sprawiedliwość, współczuć. Potrafią wsþółpracować i zachowywać się altruistycznie. Przykłady autor podaje w książce, adekwatnie do omawianych kwestii moralności.
Moralność ma podłoże biologiczne. Duże znaczenie ma ewolucja struktury mózgu, neurony lustrzane, którym przypisuje się wiele ciekawych funkcji. I tu pytanie- czy małpa tak jak człowiek potrafi wejść w skórę drugiego osobnika? Neurony lustrzane, m.in. warunkują przejęcie umiejętności, radzenie sobie w dziczy i ostatecznie-przeżycie. Moralność, a może raczej jej prototyp, z początku więc miał zapewnić przeżycie osobnika. W grupie łatwiej bronić się przed wrogim drapieżnikiem i łatwiej zdobywać pożywienie. Na tej samej drodze tworzenia stada formowały się zachowania jednostek ku nikogo niewyróżniającej sprawiedliwości, współpracy opartej na altruizmie wymiennym. Cel-przetrwanie gatunku.
By zrozumieć nasze zachowania, warto zrozumieć zachowania zwierząt. Wiele łączy nas podobieństw, które być może wynikają z analogicznej pracy organu, o który jest najwięcej sprzeczek. Człowiek jako jedyna istota przechodzi przez granice moralności, czyniąc świadomie zło. I to jest skutek uboczny naszej ewolucji.
Moralność jest zagarniana przez religię. I ten głos trzeba wyłączyć.
Książka umocniła mnie w moich poglądach, gdyż zbiegła się z nimi i poszerzyła moją nieznaczną wiedzę o motywy zachowań zwierząt, przyczyny, znaczenie. Zaciekawiła mnie, ponieważ dowiedziałam się o faktach, o których nie miałam pojęcia. Zaletą jest porządek, jaki w niej panuje, dzięki czemu można wracać bezproblemowo do określonego zagadnienia. Niekoniecznie lektura musiała zawierać komentarze innych autorów, a zawierała. Nie zwiększyły one walorów książki, może były dodane, by zwiększyć liczbę stron.
Po książkę sięgnęłam, mając wyrobione poglądy na temat moralności i jej obecności w świecie zwierząt i naszej ludzkiej moralności. Według mnie nasza moralność wyewoluowała zgodnie z ewolucją mózgu i życia w społeczeństwie. Można ją wytłumaczyć naukowo i błędne jest wiązanie jej źródeł z wyższymi zdolnościami poznawczymi, czy religią.
Nic nie niesie lepszej wiedzy niż...
Po książkę sięgnęłam z ciekawości, jaki jest człowiek, który sam zbudował schody do dalszego rozwoju fizyki, poszerzył granice myślenia i władał pojęciami nauki, jakby były tak przyziemne i proste jak dyskusje o pogodzie. Pozostawił po sobie wiedzę ujętą w słynnych wykładach, które są tak interesujące jak trudne.
Kluczem do posiadania takiego umysłu jak Richarda jest wnikliwość, ciekawość świata, która najlepiej wyraża się czasem irytującym zadawaniem pytań. W pierwszej części książki podzielonej na podrozdziały Feynman wraca do dzieciństwa i postaci ojca, który rozbudzał w nim pragnienie poznawania. Opowiada o sytuacjach szkolnych, jak i koleżeńskich.
Być może odległość czasowa do poruszanych momentów życia sprawiła, że nie odczułam jego zbyt dużego wkładu emocjonalnego w tworzenie zapisu o nich. Lub stanowi poszlakę na tropie, jakim był człowiekiem- konkretnym i nieprzeżywającym, niewylewającym swoich uczuć, tylko kryjącym je dla siebie i rozprawiającym się z nimi sam na sam. (?)
Druga część skupiona jest na dochodzeniu w sprawie katastrofy promu kosmicznego. Dla mnie absorbująca część, którą przeczytałam ze zrozumieniem w mgnieniu oka. Nie wiedziałam, że tak wyglądają dochodzenia, nie znałam roli naukowca w tego typu sprawach ani metod, jakimi się posługuje, by móc w pewności swojej nieomylności wyrazić publicznie swoje zdanie. Uświadomiło mi to pewien fakt, iż naukowiec jest wolny, ma dużą swobodę, a wykorzystuje to w słusznym celu, wkładając w działania zaangażowanie.
Uczestniczenie w rozwiązywaniu przyczyn katastrofy to znaczący okres w życiu Feynmana. Nie dało się odczuć, że ciążyła na jego barkach odpowiedzialność. Jedyne, co na nim spoczywało, to postrzeganie w nim autorytetu przez innych. Ale i to nie pozbawia go pozytywnej osobowości.
Myślałam, że więcej z zapisków pamiętnikopodobnych wyniknie o Richardzie i sprawi, że będę bardziej skłoniona do przemyśleń. Liczyłam również na więcej zdań, z którymi zbiegłyby się moje poglądy. Odkryłam cząstkę osoby Richarda Feynmana i mogę żałować, że nie dane mu było żyć teraz, bym mogła go spotkać i zadać mu ulewę pytań.
Po książkę sięgnęłam z ciekawości, jaki jest człowiek, który sam zbudował schody do dalszego rozwoju fizyki, poszerzył granice myślenia i władał pojęciami nauki, jakby były tak przyziemne i proste jak dyskusje o pogodzie. Pozostawił po sobie wiedzę ujętą w słynnych wykładach, które są tak interesujące jak trudne.
Kluczem do posiadania takiego umysłu jak Richarda jest...
Na książkę trafiłam przypadkiem, przeglądając półki wirtualne jednego z czytelników. Przyciągnął mnie sam tytuł, którym sama mogłabym się podpisać. Takim człowiekiem w poszukiwaniu sensu obecnie jestem, niechętnie jednak podchodzę do tekstów, które podają gotowe, wymyślone przez autorów przepisy na życie, bo zawsze się kłócą z moimi przekonaniami.
A tu trafiłam na człowieka, o którym mogę powiedzieć, że miał mój sposób myślenia (lub ja miałam jego). Z każdymi wnioskami, opisami, poglądami z łatwością się godziłam. Pewne fragmenty czytałam kilkakrotnie, bo byłam zachwycona treścią i podobieństwem do moich pisanych do szuflady.
Człowiek w obozie koncentracyjnym to model, na podstawie którego lekarz wysuwa mechanizmy psychologiczne, emocjonalne działania, reagowania, zachowania. Minęły te czasy, ale model człowieka pozostał, lecz w innych sytuacjach będących osobistymi tragediami. Nawet rozstanie z ukochanym/ą, porzucenie, odrzucenie przez drugiego może wprawić w ten sam stan, w jakim znajdował się więzień podczas wojny.
I dlatego też książkę Frankla można traktować jak oczyszczenie. Nie jest łatwo żyć teraz, choć wydawać by się mogło, że jeżeli nie dosięgają nas wojny, kataklizmy, to wszystko jest w porządku. Drobne niepowodzenia pustoszą człowieka od środka. Coraz więcej ludzi zmaga się z depresją. Gdybyśmy byli mniej obojętni... moglibyśmy uzdrowić innych i nas samych. Ostatnie wydarzenie- samobójstwo pilota pociągające 150 niewinnych ludzi- powinno dać do myślenia, jak destrukcyjne, płytkie, paradoksalne nastąpiły czasy z powodu dziwnych kierunków rzekomego ludzkiego rozwoju.
Ja na książkę trafiłam w najlepszym momencie, kiedy stałam się w potrzebie ogromnej przeczytania czegoś takiego. Sama nie potrafiłam znieść pewnych emocji, z Viktorem Franklem się tego nauczyłam.
Na książkę trafiłam przypadkiem, przeglądając półki wirtualne jednego z czytelników. Przyciągnął mnie sam tytuł, którym sama mogłabym się podpisać. Takim człowiekiem w poszukiwaniu sensu obecnie jestem, niechętnie jednak podchodzę do tekstów, które podają gotowe, wymyślone przez autorów przepisy na życie, bo zawsze się kłócą z moimi przekonaniami.
A tu trafiłam na...
Jestem zadowolona z przeczytania tejże książki. Dużo trafnych spostrzeżeń i interpretacji ludzkiego zachowania w sposób, w jaki ja bym zinterpretowała. Lubię za pośrednictwem wyrazów spotykać ludzi myślących podobnie do mnie. Byłam ciekawa każdej następnej strony.
Pierwszą połowę czytało mi się lepiej z faktu poruszanej tematyki i podobieństwa do moich przekonań. Jednak problemy, nad którymi właściwie nigdy się nie zastanawiałam lub sporadycznie, zmuszały mnie do refleksji i odnajdywania własnych odpowiedzi.
Znajduje się w Sztuce życia dużo mądrości. Polecam ją każdemu, a szczególnie tym, którzy są weną i powodem do zastanawiania się nad wartościami, wyborami i destrukcją człowieka w XXI wieku (choć obawiam się, że przez takich nie zostanie ta książka i tak zrozumiana).
Jestem zadowolona z przeczytania tejże książki. Dużo trafnych spostrzeżeń i interpretacji ludzkiego zachowania w sposób, w jaki ja bym zinterpretowała. Lubię za pośrednictwem wyrazów spotykać ludzi myślących podobnie do mnie. Byłam ciekawa każdej następnej strony.
Pierwszą połowę czytało mi się lepiej z faktu poruszanej tematyki i podobieństwa do moich przekonań. Jednak...
Recenzję zamieściłam na swoim blogu.
https://naukowe-iluminacje.blogspot.com/2024/05/powstajacy-prometeusz-robert-anton.html
Recenzję zamieściłam na swoim blogu.
Pokaż mimo tohttps://naukowe-iluminacje.blogspot.com/2024/05/powstajacy-prometeusz-robert-anton.html