-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę „Nie pytaj” Marii Biernackiej-DrabikLubimyCzytać1
-
ArtykułyNatasza Socha: Żeby rodzina mogła się rozwijać, potrzebuje czarnej owcyAnna Sierant1
-
ArtykułyZnamy nominowanych do Nagrody Literackiej „Gdynia” 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyMój stosik wstydu – które książki czekają na przeczytanie przez was najdłużej?Anna Sierant26
Biblioteczka
2021-02-04
2020-11-17
2020-08-03
2020-07-23
2020-07-21
2020-06-13
2020-06-01
2020-04-24
2020-04-19
2020-04-05
2020-03-15
2020-02-27
2020-02-24
2020-02-21
2020-02-17
2020-02-16
2020-02-16
2020-02-15
2020-02-15
Pierwsze opowiadania, aż do "Drugie Skrzydło", były ciekawe, wciągały nastrojem, klimat grozy był stale utrzymywany, a czytelnik był stale trzymany w niepewności. Jednakże już po owym wspomnianym "Drugim skrzydle" opowiadania stają się znacznie krótsze, mniej przerażające ( czasem wręcz dalszych losów można się domyślić ), wyglądają trochę jakby były pisane na kolanie.
To co też może być trochę irytujące - często opowiadania nie mają jakiegoś jasnego zakończenia, ot opowieść jest przerwana w połowie.
Pomimo wspomnianych mankamentów, uważam tą lekturę za dobrą przymiarkę, do innych i bardziej popularnych książek grozy lub horrorów. Blackwood został po sobie sporą spuźciznę, która stanowiła inspirację dla późniejszych pisarzy tego gatunku - chociażby Lovecrafta.
Pierwsze opowiadania, aż do "Drugie Skrzydło", były ciekawe, wciągały nastrojem, klimat grozy był stale utrzymywany, a czytelnik był stale trzymany w niepewności. Jednakże już po owym wspomnianym "Drugim skrzydle" opowiadania stają się znacznie krótsze, mniej przerażające ( czasem wręcz dalszych losów można się domyślić ), wyglądają trochę jakby były pisane na kolanie.
To...
2020-01-29
Z tej książki, można wynieść wiele cennych informacji - trzeba jednak uważać i sprawdzać samemu to co się czyta. Wielu z tych tez nie usłyszysz w TVN, GW (TVP nie jest wyjątkiem) i innych mediach mających wpajać nam poczucie winy za Holocaust - za to ogromny plus. Lecz jest też i minus - bo niektórzy profesorzy, jacy tu występują nie powinni być tutaj w ogóle cytowani - z uwagi na bardzo małą wiarygodność.
Weźmy np. prof. Alinę Skibińską, która lansuje kłamliwe tezy - w jednym z wywiadów na KODziarskim i szukającym winy jedynie w Polakach oko.press oczernia Polaków mówiąc, że "Tylko promil Polaków ratował Żydów, przepędzano ich jak bezpańskie psy, rabowano, zabijano" - co jest kłamstwem i doskonale pokazuje dla kogo ta Pani pracuje (Przedsiębiorstwo Holocaust - sporo "historyków" dla nich pracuje, stąd też wszędzie się nas oczernia). Przytaczanie jako argumentów Jana Grabowskiego, Barbary Engelking i Grossa, których książki nie opierają się na żadnych źródłach, tylko wymysłach (pierwsza dwójka była nawet pozwana, za publikację zmyślonych informacji w książce "Dalej jest noc", przez bratanicę postaci, która jest tam oczerniana. A tezy Grossa o Jedwabnem świetnie obalił prof. Jan Marek Chodakowski w książce z 2005 roku - i chwała mu za to, zwłaszcza, że krytykowanie Grossa w tamtych czasach wiązało się z olbrzymim ostracyzmem! "Po co o tym mówić, to niedobra jest" - cytując rabina z TVP.
Antony Polonsky również kłamie. Kłamał mówiąc, że nie ma żadnego straszaka antysemityzmu i nie należy się tym przejmować - co jest oczywistą nieprawdą, gdyż każdy kto ośmieli się krytykować postawy Żydów w czasie wojny (żaden naród nie był czarno-biały), to musi się liczyć z łatką antysemity, która przekreśla drogę do kariery i znacząco utrudnia życie - trzeba się liczyć z wyrzuceniem z uniwersytetu czy z miejsca pracy. Wielu historyków boi się przez to mówić prawdę. Na świecie łatwiej jest oskarżać Polskę z nazistami, i przedstawiać nas jako żydożerców - bo to się lepiej sprzedaje i można za to liczyć na uznanie w oczach opinii społecznej jak i tantiemy.
Jehuda Bauer, to kolejny, któremu nie można wierzyć - sam przyznał się przecież, że stworzył narrację jak opisywać II wojnę światową - tam nie ma miejsca na niuanse. Niemcy byli mordercami, Polacy się bezczynnie przyglądali, a Żydzi to ofiary - i on podobnie jak powyżsi się w tą narrację wpisuje. A "żydokomuna" nie jest żadnym antysemickim (i to jest właśnie to ulubione i nadużywane słowo Żydów, które nie ma żadnej wartości merytorycznej w sobie) hasłem Polaków, bo miała swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Np. Jeśli chodzi o okres II RP, 30% wszystkich członków Komunistycznej Partii Polski to byli Żydzi. W organizacji młodzieżowej KPP - Komunistycznym Związku Młodzieży Polski działającym w latach 1922–1938 liczba Żydów sięgała 50%. Liczba Żydów w przedwojennym ruchu komunistycznym przekłada się na ich powojenne zaangażowanie, gdyż w latach 1944-1948 było podobnie.
Ja oczywiście jestem za tym by mówić, o tych nieprzyzwoitych zachowaniach Polaków, bo zadaniem historyka musi być odkrywanie prawdy, tylko proszę o to by robić to z rzetelnych źródeł, a nie wymienionych powyżej bajkopisarzy.
Książka zawiera wiele faktów niepoprawnych politycznie, ale tezy lansowane przez powyżej wymienionych autorytetów są jak najbardziej poprawne politycznie - to samo głosi również mainstream. Według Żydów, to podczas Holocaustu ginęli jedynie Żydzi - taką też wersję przedstawia się w podręcznikach historii, a łatka "antysemityzmu" nie istnieje.
Z tej książki, można wynieść wiele cennych informacji - trzeba jednak uważać i sprawdzać samemu to co się czyta. Wielu z tych tez nie usłyszysz w TVN, GW (TVP nie jest wyjątkiem) i innych mediach mających wpajać nam poczucie winy za Holocaust - za to ogromny plus. Lecz jest też i minus - bo niektórzy profesorzy, jacy tu występują nie powinni być tutaj w ogóle cytowani - z...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to