-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać392
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik4
Biblioteczka
2014-11-30
2014-11-29
2014-10-11
2014-09-15
2014-08-29
2014
2014-07-27
2014-08-28
Książka dużo by zyskała na wyrzuceniu wątku "romansowego". Autorka tak się zaplątała w penisach i waginach, że nawet nie zauważyła niekonsekwencji czasowej i z czterech miesięcy zrobiło się sześć. "Sceny łóżkowe" napisane topornie i jakoś tak bez smaku, przynajmniej jak dla mnie. Pomiędzy nimi głównie bla, bla. Jedynym pocieszeniem jest fakt, że szybko się to to czyta, ale czas i tak pozostaje bezpowrotnie zmarnowany. A jakby któraś z pań nie wiedziała, to jedyną rzeczą jakiej się pragnie tuż po wypadku samochodowym, mając rozcięty łuk brwiowy, który krwawi wystarczająco, żeby się przestraszyć własnego odbicia w lustrze, jest oczywiście... seks. Ja wiem, że z założenia to nie miała być literatura wysokich lotów, ale może bez przesady.
Kilka opinii, które czytałam porównywały książkę do harlequinów. Nope. Zdecydowanie gorsza.
Książka dużo by zyskała na wyrzuceniu wątku "romansowego". Autorka tak się zaplątała w penisach i waginach, że nawet nie zauważyła niekonsekwencji czasowej i z czterech miesięcy zrobiło się sześć. "Sceny łóżkowe" napisane topornie i jakoś tak bez smaku, przynajmniej jak dla mnie. Pomiędzy nimi głównie bla, bla. Jedynym pocieszeniem jest fakt, że szybko się to to czyta, ale...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-08-27
2014-08-14
2014-08-10
2014-07-26
2012
2010
2010
2012
2014-07-21
2014-07-20
2014-07-18
Przez pierwsze pięćdziesiąt stron wmawiałam sobie, że jakoś się rozkręci.
Przez kolejne sto miałam nadzieję, że się rozkręci.
Czytając kolejne, wmawiałam sobie, że muszę ją skończyć, bo skoro już kupiłam, to szkoda pieniędzy.
Zmęczywszy całość uważam, że wydane 15 złotych nie było warte czasu poświęconego na jej przeczytanie.
W skrócie jest to opowieść o kobiecie, która się zachowuje jak idiotka, pod koniec książki sobie ten fakt uzmysławia i... nic z tego nie wynika. Całość okraszona hipokryzją i egocentryzmem. Miłość natomiast, tak ślicznie zareklamowana na okładce, jest zwyczajnie mylona z pożądaniem (z jednym wyjątkiem, przynajmniej mnie się udało tyle wychwycić).
W nocie do czytelnika, umieszczonej na początku i zapowiadającej nie wiadomo jakie cuda, autorka stawia wyzwanie: "Spróbujcie przeczytać całą książkę, nie sięgnąwszy ani razu po choćby okruszek czekolady. Ja nie potrafiłam!". Ja natomiast, mimo że czekoladę uwielbiam niemal tak bardzo jak książki, nawet nie pomyślałam o uszczupleniu domowych zapasów.
Z technicznego puntu widzenia: niektóre fragmenty książki wyglądają, jakby tłumaczka posiłkowała się Google Translate. Nawet nie tyle posiłkowała, co kopiowała z niego całe fragmenty.
Podsumowując: bardzo rozczarowująca książka.
Przez pierwsze pięćdziesiąt stron wmawiałam sobie, że jakoś się rozkręci.
więcej Pokaż mimo toPrzez kolejne sto miałam nadzieję, że się rozkręci.
Czytając kolejne, wmawiałam sobie, że muszę ją skończyć, bo skoro już kupiłam, to szkoda pieniędzy.
Zmęczywszy całość uważam, że wydane 15 złotych nie było warte czasu poświęconego na jej przeczytanie.
W skrócie jest to opowieść o kobiecie, która...