Wszystkie smaki namiętności Lilli Feisty 6,0
ocenił(a) na 57 lata temu Małych rozmiarów czytadełko, książeczka, którą można spokojnie zmieścić w damskiej torebce i w wolnej chwili sięgnąć po nią.
Rzeczywiście wedle tytułu mamy tu dwa rodzaje namiętności: namiętności erotyczne oraz smakowe.
Po przeczytaniu tej pozycji jedzenie nie będzie kojarzyło się niektórym z Was tylko z zaspokajaniem głodu fizycznego, ale także z niezłą zabawą erotyczną i za to autorka dostaje ode mnie dodatkowego plusa.
Jest erotycznie, ale jest też wyjątkowo kłótliwie głównie za sprawą dwójki naszych bohaterów, którzy wprost uwielbiają sobie docinać w każdym momencie dnia i nocy.
Fabuła to m.in. kilka szybkich numerków w pracy i kłótnia między Phoebe i Nickiem, potem znowu seks i znowu kłótnia z małymi przystankami na jedzenie, pracę czy rozmyślania głównej bohaterki na temat swojego nowego zabójczo przystojnego podwładnego – i czy powinna mu ulec czy jednak nie, a może zapomnieć o nim, a może jednak nie, dać się mu dalej prowokować, a może nie, zakochać się w końcu w nim, a może jednak nie i tak mniej więcej wygląda historia przedstawiona w tym tytule według zasady "kto się czubi...
Dla mnie we "Wszystkich namiętnościach" chyba było za mało samej namiętności, za mało pożądania,(niczym cukru w cukrze ;). Nie pierwszy raz zasugerowałam się większością pozytywnych ocen i znowu przejechałam się niczym na skórce od banana czy roztopionym maśle. A upadek nie był przyjemny i zabolał.
Po takich optymistycznych opiniach innych czytelników spodziewałam się co najmniej feerii sztucznych ogni na zakończenie każdego zbliżenia między bohaterami lub trochę więcej samego WOW, iskrzenia i oparzeń pierwszego czy drugiego stopnia od żaru buchającego między bohaterami. Niestety dostałam niezdecydowaną, zachowującą się jak rozsądna, irytująca dziewica kobietę - Phoebe to nasza kucharka i właścicielka restauracji oraz bawidamka i kucharza w jednym, tajemniczego Nicka o czym może świadczyć również jego nazwisko – Avalon niczym baśniowa kraina króla Artura. No cóż...
Jeśli macie akurat ochotę na odmóżdżacza w postaci lekko erotycznego harlequina to sięgajcie śmiało. Ogólnie nie polecam. Niestety nie zaczytałam się jak sugeruje napis na okładce. Książka z typu przeczytaj i jeszcze szybciej zapomnij.