-
ArtykułyZakładki, a także wszystko, czego jako zakładek używamy. Czym zaznaczasz przeczytane strony książek?Anna Sierant11
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 7 czerwca 2024LubimyCzytać343
-
ArtykułyHistoria jako proces poznania bohatera. Wywiad z Pawłem LeśniakiemMarcin Waincetel1
-
ArtykułyPrzygotuj się na piłkarskie święto! Książki SQN na EURO 2024LubimyCzytać8
Biblioteczka
Kiedy żyjesz w świecie pozbawionym skrupułów, w którym toczy się odwieczna walka między dwoma, werbującymi dusze frakcjami, już wiesz, że twoje Pierwsze Życie nigdy nie będzie łatwe. Grunt jednak, to dobrze zdecydować, tak, abyś twoje Wieczne Życie spędził tam, gdzie twoje miejsce. Właśnie dlatego Ten nie potrafi się zdecydować i postanawia zostać Niezwerbowaną. Ani Trojka, ani Miranda nie zamierzają jednak odpuścić i postanawiają dalej toczyć walkę o duszę dziewczyny. Do kogo zdecyduje się dołączyć Ten? I co się stanie, gdy obie frakcje dadzą się poznać z zupełnie innej perspektywy?
Gena Showalter i jej pierwsza, wydana w Polsce powieść Alicja w krainie zombie nie tak dawno szturmem zdobyły rynek i sądzę, że nie przesadzę, kiedy powiem, że różnorodne opinie widziałam dosłownie wszędzie. Mimo ciekawości, nigdy jednak nie sięgnęłam po serię, za to, kiedy pojawiła się możliwość zapoznania z trochę bliższą mi tematycznie dystopią, zdecydowałam, że muszę się przekonać, czy i mnie urzeknie styl pisania i świat wykreowany przez autorkę.
Więcej na: http://faaantasyworld.blogspot.com/2017/04/liczy-sie-tylko-wieczne-zycie-firstlife.html
Kiedy żyjesz w świecie pozbawionym skrupułów, w którym toczy się odwieczna walka między dwoma, werbującymi dusze frakcjami, już wiesz, że twoje Pierwsze Życie nigdy nie będzie łatwe. Grunt jednak, to dobrze zdecydować, tak, abyś twoje Wieczne Życie spędził tam, gdzie twoje miejsce. Właśnie dlatego Ten nie potrafi się zdecydować i postanawia zostać Niezwerbowaną. Ani Trojka,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Emma O'Donavan jest klasyczną pięknością, za którą ugania się każdy chłopak - i dziewczyna doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Korzysta z życia jak może - częste imprezy z najlepszymi przyjaciółkami stały się już codziennością. Wszystko zmienia się jednego dnia. A właściwie jednej nocy. Nocy, podczas której Emma zdecydowała, że nie chce już być dziewczyną, po której wszyscy wiedzą, czego oczekiwać. Rano, jej rodzice znajdują ją na progu domu - zakrwawioną, brudną i na wpół przytomną. Emma nie pamięta nic z minionego wieczoru - wszystkie twarze, ręce, nogi się zacierają, nic nie jest pewne. W szkole wszyscy się od niej odwracają, nikt nie chce nawiązać z nią kontaktu. Dziewczyna nie rozumie, nic nie rozumie - co stało się tamtego wieczoru? Do czasu kiedy widzi zdjęcia. Zdjęcia, która ją zniszczą. Zdjęcia, których nigdy nie będzie potrafiła wyrzucić z pamięci. Zdjęcia, które na zawsze zmienią jej życie...
Jak zapewne pamiętacie, nie tak dawno na blogu gościła recenzja mojego pierwszego patronatu, a zarazem książki tematycznie, bardzo podobnej do Sama się prosiła - Co mnie zmieniło na zawsze autorstwa Amber Smith. Pamiętam jaki wstrząs wywołała we mnie lektura tej powieści i jak głębokie refleksje wywołała, wzbudzając cały wachlarz emocji. Do Sama się prosiła podeszłam z nieco większym dystansem, mimo faktu, że książka oczywiście mocno mnie ciekawiła - miałam pewne obawy, związane z podobieństwem między lekturami, a także uczuciem, że to już było i o tym już czytałam. Czy okazały się słuszne?
Więcej na: http://faaantasyworld.blogspot.com/2017/01/wystarczyo-tylko-byc-grzeczna.html
Emma O'Donavan jest klasyczną pięknością, za którą ugania się każdy chłopak - i dziewczyna doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Korzysta z życia jak może - częste imprezy z najlepszymi przyjaciółkami stały się już codziennością. Wszystko zmienia się jednego dnia. A właściwie jednej nocy. Nocy, podczas której Emma zdecydowała, że nie chce już być dziewczyną, po której...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Budzą się w trumnach. Nie wiedzą kim są, ani jak się tam znaleźli. Wiedzą jedynie, że to ich dwunaste urodziny. Powinien być tort, uśmiechnięci rodzice, życzenia, góra prezentów... Zamiast tego jest ciemność, ból i nawarstwiające się tajemnice. Savage budzi się jako pierwsza. Wraz z grupą takich samych, jak ona, postanawia odkryć zagadkę korytarzy pełnych kości i dowiedzieć się, kto jest odpowiedzialny za cały ten ból i cierpienie. Jakie tajemnice skrywa jednak to miejsce? Gdzie tak naprawdę znajdują się Savage i reszta?
Dystopijne powieści to, coraz częściej już, nie moja bajka. Staram się nie sięgać po to, co już było, kolejny raz poznając bardzo zbliżone do siebie historie, często różniące się niewiele więcej niż imionami bohaterów. Alive. Żywi Scotta Siglera skusiło mnie do siebie jedynie znanym nazwiskiem autora, którego mniej lub bardziej kojarzę z zagranicznych portali czytelniczych. Poza tym jednak, książka wydawała mi się zwykłą młodzieżówką, taką idealną na jedno popołudnie. I poniekąd taką pozostaje.
Więcej na: http://faaantasyworld.blogspot.com/2016/06/kiedy-trumna-to-dopiero-poczatek-alive.html
Budzą się w trumnach. Nie wiedzą kim są, ani jak się tam znaleźli. Wiedzą jedynie, że to ich dwunaste urodziny. Powinien być tort, uśmiechnięci rodzice, życzenia, góra prezentów... Zamiast tego jest ciemność, ból i nawarstwiające się tajemnice. Savage budzi się jako pierwsza. Wraz z grupą takich samych, jak ona, postanawia odkryć zagadkę korytarzy pełnych kości i dowiedzieć...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Kasey, po pobycie w szpitalu psychiatrycznym, wraca w końcu do domu, a jej starsza siostra, Alexis może w końcu odetchnąć z ulgą. Nie tylko odzyskała siostrę, która przecież tak niedawno została opętana przez złego ducha, ale również okazuje się, że sprawy zaczynają się układać idealnie - zarówno w kwestii rodziny, jak i w kwestiach sercowych. Do czasu, kiedy Kasey nie dołącza do tajemniczego klubu, którego członkinie, z dnia na dzień doświadczają metamorfozy i stają się nie do poznania - zarówno w kwestii wyglądu jak i charakteru. Alexis, by dowiedzieć się, w co wplątała się jej młodsza siostra, zostaje zmuszona do dołączenia do członkiń klubu. Jaka tajemnica stoi za tymi metamorfozami?
Odkąd skończyłam czytać Złe dziewczyny nie umierają, zastanawiałam się, czy jeszcze kiedyś na rynku pojawi się taka pozycja - dla nastolatków, ale z elementami fantastycznymi i nadprzyrodzonymi, z nutką grozy, a jednocześnie tak wciągająca. Z początku nie mogłam uwierzyć w to, że powieść rzeczywiście doczeka się kontynuacji, ale gdy jednak te informacje się potwierdziły, w duchu ogromnie się ucieszyłam. Czy jednak powrót do świata Alexis i Kasey okazał się i tym razem tak przyjemny, jak ich poprzednia przygoda?
Więcej na: http://faaantasyworld.blogspot.com/2016/06/po-zej-stronie-mocy-od-zej-do.html
Kasey, po pobycie w szpitalu psychiatrycznym, wraca w końcu do domu, a jej starsza siostra, Alexis może w końcu odetchnąć z ulgą. Nie tylko odzyskała siostrę, która przecież tak niedawno została opętana przez złego ducha, ale również okazuje się, że sprawy zaczynają się układać idealnie - zarówno w kwestii rodziny, jak i w kwestiach sercowych. Do czasu, kiedy Kasey nie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Dawniej Cal, Rae, Richelle i Nicole stanowili nierozłączną paczkę. Rozumieli się doskonale, spędzali ze sobą czas każdego dnia. Ale dzieciństwo ma to do siebie, że kończy się zbyt szybko. Tak teź było w ich wypadku - każde z nich poszło we własną stronę, każde zadecydowało, że chce robić w życiu coś innego. Łatwo więc wyobrazić sobie zdziwienie Cala, kiedy nagle widzi w ulubionej kafejce, daleko od rodzinnego miejsca, swoją przyjaciółkę z dzieciństwa - Nicole. Jednak swoim zachowaniem zupełnie nie przypomina nieśmiałej, cichej i wystraszonej dziewczynki, jaką znał z dzieciństwa. Nyelle (bo tak nazywa się nieznajoma) jest pełna pozytywnej energii i szalonych pomysłów. Pragnąc odkryć tajemnicę z przeszłości, Cal coraz bardziej zaznajamia się z dziewczyną. Co się stało z Nicole? Kim tak naprawdę jest Nyelle?
"Tyle razy rozmyślałam o decyzji, którą kiedyś podjęłam, zastanawiając się, co by było, gdybym postąpiła wtedy inaczej? Kim byłabym dzisiaj? Jak wyglądałoby moje życie? A co, jeśli..."
Lektura książek Rebecci Donavan zapadła mi w pamięć jako lekcja życia - w trylogii "Oddechy" autorka zawarła tyle niesamowitych wartości, że gdy czas było pożegnać się z historią Emmy i Evana, czułam naprawdę wielki żal. Stąd też, w kolejnej powieści tej autorki, "Co, jeśli..." pokładałam ogromne nadzieje. Liczyłam, że książka, chociaż tak odmienna tematyką, będzie przypominać mi moje niedawne spotkanie z trylogią "Oddechy". Czy więc "Co, jeśli..." sprostało moim wymaganiom?
Więcej na: http://faaantasyworld.blogspot.com/2015/07/a-gdyby-tak.html
Dawniej Cal, Rae, Richelle i Nicole stanowili nierozłączną paczkę. Rozumieli się doskonale, spędzali ze sobą czas każdego dnia. Ale dzieciństwo ma to do siebie, że kończy się zbyt szybko. Tak teź było w ich wypadku - każde z nich poszło we własną stronę, każde zadecydowało, że chce robić w życiu coś innego. Łatwo więc wyobrazić sobie zdziwienie Cala, kiedy nagle widzi w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Nina, a raczej królewna Antilia, jak teraz wszyscy ją zwą, wcale nie ma życia, jakie królewna z prawdziwego zdarzenia mogłaby mieć - nie ma zwiewnych sukienek, pięknych diademów na głowie, czy bajecznego księcia. Właściwie, to właśnie jako królewnie, na jej barkach spoczął największy obowiązek - musi pokonać armię śmierci, której przewodzi Alexus, uosobienie zła. Jego głównym celem jest zdobycie Antilii, do swych własnych, niecnych celów - i nie interesuje go nic poza tym. Nastolatka, która do niedawna miała jeszcze rodziców, kochający dom, a nawet potem - opiekuńczą ciotkę, straciła wszystko, porzucając ostatecznie również normalne życie. Teraz, razem z grupką zaufanych przyjaciół - strażników, wyrusza w niebezpieczną misję, od której powodzenia zależy nie tylko życie jej współtowarzyszy, ale również los całego wszechświata.
Kojarzycie moją opinię "Tatuażu z lilią"? Jeśli nie, zachęcam do zapoznania się z nią :) Pisałam tam między innymi o tytułowym tatuażu - i o tym, że liczę na większą ilość scen, z jego udziałem. Wspomniałam też coś nieco o słabo wykreowanych bohaterach, oraz o zbyt młodzieżowym stylu pisania autorki. Miałam nadzieję, że w "Cenie odwagi" wszystkie te błędy zostaną poprawione i że w końcu doczekam się lekkiej, wciągającej, niewymagającej, po prostu miłej w czytaniu książki. Jak się okazało - mocno się przeliczyłam.
"Jedyne ograniczenia, które cię powstrzymują, to wyłącznie te, które sama sobie stworzysz. Kiedy wreszcie zrozumiesz, że nie ma dla ciebie rzeczy niemożliwych, tak właśnie się stanie"
Więcej na: http://faaantasyworld.blogspot.com/2014/10/cena-odwagi-ewa-seno.html
Nina, a raczej królewna Antilia, jak teraz wszyscy ją zwą, wcale nie ma życia, jakie królewna z prawdziwego zdarzenia mogłaby mieć - nie ma zwiewnych sukienek, pięknych diademów na głowie, czy bajecznego księcia. Właściwie, to właśnie jako królewnie, na jej barkach spoczął największy obowiązek - musi pokonać armię śmierci, której przewodzi Alexus, uosobienie zła. Jego...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Elizja jest klonem. Stworzonym by służyć człowiekowi i spełniać wszystkie jego zachcianki. Wydaje jej się, że jest niczym więcej jak jedną z wielu sobie podobnych stworzeń, usługujących ludziom na rajskiej wyspie Dominium. A jednak Elizja odkrywa, że jest kimś więcej niż tylko pustą skorupą - posiada duszę. Duszę, która sprawia, że dziewczyna pragnie dla siebie lepszego życia. Dla siebie i dla innych klonów. I dlatego wraz z nimi postanawia rozpocząć rebelię, która będzie miała na celu obalenie niewolnictwa i wyzwolenie się spod despotycznej władzy...
Teraz Elizja spotyka swoją pierwszą - Zharę, która nie tylko przeżyła, ale również straciła wszystko, co obecnie zabrała jej Elizja. Przede wszystkim jednak, Zhara chce odzyskać ukochanego - Alexandra, który dzieli stoi u boku Elizji. Klonka nie zamierza jednak zrezygnować z niego, a wręcz przeciwnie - wraz z nim chce obalić władzę, jaką ludzie sprawują nad klonami...
Dwa lata. Tyle przyszło mi czekać na tę książkę. Betę skończyłam z absolutnym zachwytem wypisanym w szeroko otwartych oczach i najszerszym uśmiechem świata - bo oto do kolekcji moich ulubionych książek z gatunku science - fiction dołączyła kolejna. Nic więc dziwnego, że gdy dowiedziałam się o planowanej premierze kontynuacji szczęka mi opadła, a wielka radość zmieniła się w smutek na myśl ile przyjdzie mi czekać na dalsze losy historii Elizji. Na szczęście, jakimś cudem, udało mi się dotrwać do premiery Bety. Nowego pokolenia, która co prawda była warta czekania, nie mniej jednak stwierdzam z nutką melancholii, że jej lektura nie niosła już w sobie tego dreszczyku emocji, który mogliśmy poczuć przy lekturze pierwszej części.
Więcej na: http://faaantasyworld.blogspot.com/2016/03/klony-z-dusza-czy-jednak-bez-beta-rahel.html
Elizja jest klonem. Stworzonym by służyć człowiekowi i spełniać wszystkie jego zachcianki. Wydaje jej się, że jest niczym więcej jak jedną z wielu sobie podobnych stworzeń, usługujących ludziom na rajskiej wyspie Dominium. A jednak Elizja odkrywa, że jest kimś więcej niż tylko pustą skorupą - posiada duszę. Duszę, która sprawia, że dziewczyna pragnie dla siebie lepszego...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
A codziennie zmienia ciało. Dosłownie. Od kiedy tylko pamięta, żyje tysiącami żyć, a każdego dnia budzi się jako ktoś inny. I dobrze mu z tym. Pogodził się ze swoim losem, ustalił nawet zasady, których pragnie trzymać się kurczowo. Nie angażować się w czyjeś życie. Nie próbować zmieniać biegu rzeczy. Godzić się z tym, co przyniesie jutro.
Do czasu, kiedy budząc się w ciele Justina poznaje jego dziewczynę, Rihannon. A w końcu znajduje osobę, dla której chętnie zamieszkałby w jednym ciele, z którą chciałby spędzić przyszłość. Jednak, czy to możliwe? Czy dla chłopaka, takiego jak on, istnieje szansa na happy end?
David Levithan to znany autor (i współautor) powieści młodzieżowych, znany przede wszystkim z niedawno wydanej na polskim rynku powieści "Will Grayson, Will Grayson", którą napisał razem z Johnem Greenem. Współpracował także m.in. z Rachel Cohn ("Dash & Lily's Book of Dares", "Naomi and Ely's No Kiss List") czy z Holly Black ("My True Love Gave To Me", "21 Proms").
Każdego dnia zapowiadało się na naprawdę oryginalną i nietuzinkową młodzieżówkę. Przede wszystkim, do lektury zachęcał sam opis, w którym najbardziej zaintrygowało mnie zdanie: To historia A i Rihannon, którzy próbują odkryć, czy można prawdziwie kochać kogoś, kto każdego dnia jest kimś innym..., które już samo w sobie obiecywało historię miłosną, jednak skupiającą się także na innych wartościach w życiu - na przyjaźni, tożsamości samego siebie i drugiego człowieka, i na jego uczuciach, a także wnętrzu. Czy wszystko wyszło tak, jak się tego spodziewałam?
Więcej na: http://faaantasyworld.blogspot.com/2015/08/jak-to-jest-gdy-kazdego-dnia-jestes.html
A codziennie zmienia ciało. Dosłownie. Od kiedy tylko pamięta, żyje tysiącami żyć, a każdego dnia budzi się jako ktoś inny. I dobrze mu z tym. Pogodził się ze swoim losem, ustalił nawet zasady, których pragnie trzymać się kurczowo. Nie angażować się w czyjeś życie. Nie próbować zmieniać biegu rzeczy. Godzić się z tym, co przyniesie jutro.
Do czasu, kiedy budząc się w ciele...
„Nigdy, przenigdy nie płacz” – tego przed laty nauczyła Eurekę Boudreaux jej mama. Ale teraz nie żyła, za to dziewczyna na każdym kroku natyka się na Andera – wysokiego, bladego, jasnowłosego chłopca, który wydaje się wiedzieć rzeczy, jakich wiedzieć nie ma prawa, i który ostrzega Eurekę, że jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie, i prawie doprowadza ją do łez.
Ander nie zna jednak najmroczniejszej tajemnicy Eureki – od kiedy jej matka zginęła w tajemniczym wypadku, dziewczyna również pragnie umrzeć. Niewiele jej w życiu pozostało, jedynie stary przyjaciel Brooks i dziwny spadek: medalion, list, tajemny kamień i starożytna księga, której nikt nie rozumie. Księga opisuje niepokojącą historię dziewczyny o złamanym sercu, której łzy zatopiły cały kontynent. Eureka wkrótce odkryje, że starożytna opowieść nie jest czystą fantazją i Ander może mówić prawdę, a w jej życiu kryją się mroczniejsze tajemnice, niż się kiedykolwiek spodziewała…
Lauren Kate to znana i lubiana amerykańska autorka, której cykl "Upadli" wspiął się na wyżyny list bestsellerów. Obecnie mieszka i tworzy w Los Angeles.
Życie Eureki nie zawsze było ponure. Kiedyś miała wspaniałą, kochającą rodzinę, jednak wszystko zmieniło się wraz z rozwodem rodziców. Wkrótce po nim, jej matka zginęła w wypadku samochodowym, a dziewczyna już nigdy do końca nie potrafiła podnieść się po rodzinnej tragedii. Przedtem jednak zdążyła przekazać córce najważniejszą myśl: Nigdy nie płacz. Stawało się to jednak coraz większym wyzwaniem po śmierci matki, kiedy dosłownie wszystko legło w gruzach. Pewnego dnia, Eureka w wyjątkowo niespodziewanych okolicznościach spotyka Andera - tajemniczego, fascynującego chłopaka, który samą swoją obecnością wpływa na nastolatkę. Z czasem, Eureka dowiaduje się, że Ander skrywa mroczną tajemnicę, a jej samej zagraża ogromne niebezpieczeństwo...
Czy zastanawialiście się kiedyś nad symboliką łzy? Nad znaczeniem płaczu? Łza w końcu symbolizuje nie tylko żal, ale także ukojenie i możliwość pozbycia się cierpienia. Zapewne każdy z nas czasami płacze, a wszyscy wiemy, jak czasami ten płacz jest potrzebny. Czy wyobrażacie sobie zatem dzień, w którym ktoś powiedziałby Wam, że już nigdy, do końca swojego NIE WOLNO Wam zapłakać?
Oryginalna tematyka jest chyba jedyną rzeczą, która mi się w tej powieści podobała. Było tutaj bowiem coś innego, poza standardowymi schematami fantastycznymi. Nie obyło się oczywiście bez wątku romantycznego, ale na szczęście, przez znakomitą większość książki nie wychodził on poza ramy dalszego planu.
"Łza" to bardzo trafny tytuł dla tej książki i właściwie to jedno słowo może być zarówno wstępem jak i zakończeniem całej opowieści. Cały ciąg zdarzeń bowiem, powiązany jest właśnie z tym jednym słowem i to jedno słowo zaintrygowało mnie na tyle, by książkę przeczytać.
Eurekę poznajemy jako zagubioną i niezwykle zamkniętą w sobie dziewczynę, która praktycznie w ogóle nie ma żadnego celu w życiu. Po poznaniu Andera coś się w niej jednak zmienia. Można wręcz odnieść wrażenie, że tarcza, którą wokół siebie zbudowała powoli zaczyna kruszeć i dopuszcza do Eureki jakieś ludzkie uczucia. Wyraźnie widoczna jest także jej zmiana, kiedy dowiaduje się o grożącym jej niebezpieczeństwie. Z cichej, załamanej dziewczyny zmienia się w zdesperowaną, pewną siebie i dociekliwą nastolatkę.
Ander z początku zdawał się być tylko tajemniczym i nieprawdopodobnie wręcz namolnym przybyszem, który przy każdej swojej wizycie powodował niemal palpitacje serca u Eureki. Kiedy jednak czytelnik poznaje go bliżej, okazuje się, że tak naprawdę Ander to chłopak ze skomplikowaną przeszłością, a jego trudny charakter jest efektem równie trudnej przeszłości. Mimo wszystko ten bohater jakoś nie przypadł mi do gustu - wydawał się bardzo schematyczny, a miejscami wręcz irytujący.
Jeżeli ktoś ma ochotę na dynamiczną akcję i mnóstwo wydarzeń, zdecydowanie nie doczeka się tego w tejże pozycji. Przez niemalże pół książki wydarzenia ciągną się niemiłosiernie, a dopiero pod koniec lektury czytelnik może rozkoszować się odrobiną dynamiczniejszej akcji.
Podsumowując, książka nie wywołała u mnie zbyt wielu emocji i nie zachwyciła mnie na tyle, aby móc ją polecać na prawo i lewo. Po prostu kolejna historia z gatunku paranormal romance, idealna na jeden wieczór.
http://faaantasyworld.blogspot.com/2014/06/za-lauren-kate.html
„Nigdy, przenigdy nie płacz” – tego przed laty nauczyła Eurekę Boudreaux jej mama. Ale teraz nie żyła, za to dziewczyna na każdym kroku natyka się na Andera – wysokiego, bladego, jasnowłosego chłopca, który wydaje się wiedzieć rzeczy, jakich wiedzieć nie ma prawa, i który ostrzega Eurekę, że jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie, i prawie doprowadza ją do łez.
Ander nie...
Quentin Jacobsen, to osiemnastoletni chłopak, które nie wyróżnia się niczym spośród swoich rówieśników. Chodzi do liceum, ma normalną, kochającą rodzinę i dwójkę najlepszych kumpli. A sensem jego życia jest niejaka Margo Roth Spiegelman. Dziewczyna, w której Q zakochał się już w dzieciństwie, kiedy byli przyjaciółmi, a z którą stopniowo tracił kontakt od czasu, kiedy zaczęli dorastać. Jego uczucia względem Margo nigdy się jednak nie zmieniły i kiedy pewnego wieczoru, dziewczyna przychodzi do Q w stroju nindży, jednocześnie chcąc go namówić na nocną wyprawę, chłopak decyduje się towarzyszyć Margo. Następnego ranka, po powrocie z "misji" okazuje się, że dziewczyna znika. Q, zaniepokojony o nią, rozpoczyna poszukiwania, podczas których dowie się, że nie wszystko jest takie, jakim się wydaje, a ludzie potrafią być zupełnie odmieni od naszych wyobrażeń...
Słysząc nazwisko John Green, niemal oczami wyobraźni widzimy empikowe półki z bestsellerami, na których, niczym jedna wielka armia, stoją po kolei wszystkie dzieła autora. Co tu dużo mówić - ten autor zdecydowanie należy do jednego z najbardziej rozpoznawalnych pisarzy literatury młodzieżowej, a jego książki cechuje nieprawdopodobna ilość humoru i życiowych refleksji, zwłaszcza tych związanych z dorastaniem, przemijaniem, przyjaźnią i miłością. Myślę też, że wielu z nas zdaje sobie sprawę, że kto raz zaczął przygodę z książkami Pana Zielonego, zawsze ją kończy, niezależnie od tego, czy ta podróż rozpoczęła się z pozytywnym czy z negatywnym skutkiem. Jeśli o mnie chodzi, zdecydowanie padło na to pierwsze, bo Gwiazd naszych wina do tej pory dumnie prezentuje się na półce i nie zanosi się na to, żeby szybko z niej zniknęło. Papierowe miasta zacząć więc musiałam, no bo przecież całą kolekcję książek tego autora zebrać trzeba i koniec. Jaki okazał się skutek kolejnej przygody z John'em Green'em - pozytywny czy negatywny?
Więcej na: http://faaantasyworld.blogspot.com/2015/11/pojdziesz-do-papierowych-miast-i-nigdy.html
Quentin Jacobsen, to osiemnastoletni chłopak, które nie wyróżnia się niczym spośród swoich rówieśników. Chodzi do liceum, ma normalną, kochającą rodzinę i dwójkę najlepszych kumpli. A sensem jego życia jest niejaka Margo Roth Spiegelman. Dziewczyna, w której Q zakochał się już w dzieciństwie, kiedy byli przyjaciółmi, a z którą stopniowo tracił kontakt od czasu, kiedy...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Ostatnio stwierdziłam, że mam ochotę poczytać jakiś ciekawy poradnik, a że akurat otrzymałam maila od Księgarni Matras - zdecydowałam się zaryzykować i sięgnęłam po powieść autorstwa PewDiePie, czyli szwedzkiego youtubera, który zasłynął m.in. z komentowania gier komputerowych na swoim kanale. I tak jak znam go trochę z nielicznych filmików komediowych, które również zamieszczał, tak nie spodziewałabym się nigdy ujrzeć jego książki na rynku. Zdecydowałam się sięgnąć po lekturę... i jakie są moje przemyślenia?
Więcej na: http://faaantasyworld.blogspot.com/2016/01/ta-ksiazka-cie-kocha-pewdiepie.html
Ostatnio stwierdziłam, że mam ochotę poczytać jakiś ciekawy poradnik, a że akurat otrzymałam maila od Księgarni Matras - zdecydowałam się zaryzykować i sięgnęłam po powieść autorstwa PewDiePie, czyli szwedzkiego youtubera, który zasłynął m.in. z komentowania gier komputerowych na swoim kanale. I tak jak znam go trochę z nielicznych filmików komediowych, które również...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
"Po latach kosmicznej tułaczki statek M12 dociera do nieznanej planety – Anturgii – zamieszkałej przez roślinopodobne organizmy zwane florytami.
Na pozór niegroźna planeta kryje wiele tajemnic. Zbiegiem okoliczności Johny wraz z dwójką przyjaciół ląduje na jej powierzchni, nie mając świadomości, że jego nieprzewidziane zachowanie zaburzyło misterny plan, uknuty wiele lat wcześniej na Ziemi. Załoga ratunkowa napotyka na szereg kłopotów. Porwanie Johny’ego, gwałtowne załamanie pogody, a także podrzucane przez nieznaną cywilizację łamigłówki zamieniają finał misji w walkę o przetrwanie." Ze strony zaczytani.pl
Science-fiction (fantastyka naukowa) to gatunek, który czytuję rzadko i często waham się przed jego lekturą. Czemu? Bo wbrew pozorom jest to gatunek trudny. Gatunek trudny to pisania oraz do czytania. Zwykle bowiem opiera się na pewnych schematach i trudno na tym polu być oryginalnym - bo z jednej strony trzeba na tyle rozwinąć fabułę, aby wnosiła coś nowego i świeżego, a z drugiej uważać, aby nie wyjść poza pewne ramy gatunku. W przypadku książki pana Michała Łuczyńskiego, mamy do czynienia z tym pierwszym przypadkiem i jedna z ważniejszych rzeczy, których mi w tej książce zabrakło to właśnie pomysł i oryginalność.
Więcej na: http://faaantasyworld.blogspot.com/2014/11/johny-stargazer-tajemnice-antugii-micha.html
"Po latach kosmicznej tułaczki statek M12 dociera do nieznanej planety – Anturgii – zamieszkałej przez roślinopodobne organizmy zwane florytami.
Na pozór niegroźna planeta kryje wiele tajemnic. Zbiegiem okoliczności Johny wraz z dwójką przyjaciół ląduje na jej powierzchni, nie mając świadomości, że jego nieprzewidziane zachowanie zaburzyło misterny plan, uknuty wiele lat...
Ami znalazła się w elicie - szóstce dziewczyn, które od teraz zaczynają prawdziwą rywalizację o serce księcia Maxona. Dziewczyna nie wie już, co sądzić o swoich odczuciach względem niego, ale wie jedno - wciąż nie może zapomnieć o dawnej miłości, Aspenie, którego zostawiła w domu. Rywalizacja rozwija się w najlepsze, wychodzą też na jaw sekrety, tajemnice, sympatie i antypatie między kandydatkami. Jak Ami poradzi sobie wśród rywalek?
Kontynuację "Rywalek" miałam w planach niemal natychmiast po zakończeniu pierwszej części. Poprzedniczka zaskoczyła mnie pozytywnie, zarówno jeśli chodzi o bajkowy klimat i piękne sukienki, jak i całkiem przyjemny w odbiorze pomysł autorki.Wciągnęły mnie przygody Americi i z niecierpliwością czekałam na możliwość rozpoczęcia lektury kontynuacji. Jak Kiera Cass poradziła sobie z "Elitą"?
Więcej na: http://faaantasyworld.blogspot.com/2015/02/kto-znajdzie-sie-w-elicie.html
Ami znalazła się w elicie - szóstce dziewczyn, które od teraz zaczynają prawdziwą rywalizację o serce księcia Maxona. Dziewczyna nie wie już, co sądzić o swoich odczuciach względem niego, ale wie jedno - wciąż nie może zapomnieć o dawnej miłości, Aspenie, którego zostawiła w domu. Rywalizacja rozwija się w najlepsze, wychodzą też na jaw sekrety, tajemnice, sympatie i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Nora nie pamięta nic z wydarzeń, jakie rozegrały się w jej życiu przez okres ostatnich paru miesięcy. Zagubiona, próbuje przypomnieć sobie, co też takiego wydarzyło się przez ten czas, ale jedyne, co pamięta to niesamowite i jedyne w swoim rodzaju czarne oczy. Jednocześnie, okazuje się, że przeszłość nie pozwala o sobie zapomnieć na zbyt długo - na dziewczyną czekają decyzje, trudne do podjęcia, zmierzenie się z nowymi wyzwaniami i Patch - jej największa miłość...
Seria pani Fitzpatrick przez bardzo długi okres szła mi mozolnie i powoli. Mimo że pierwszą część przeczytałam w rekordowo szybkim tempie, drugą zakupiłam dopiero około miesiąc później, natomiast w dwie następne części zaopatrzyłam się dopiero podczas wakacji. Kiedy jednak w końcu zabrałam się za Ciszę miałam nadzieję, że autorce uda się utrzymać poziom, jaki miały poprzedniczki. Z przykrością muszę stwierdzić, że trochę się jednak na niej zawiodłam.
Więcej na: http://faaantasyworld.blogspot.com/2015/02/kolejne-spotkanie-z-nefilim-czyli-o.html
Nora nie pamięta nic z wydarzeń, jakie rozegrały się w jej życiu przez okres ostatnich paru miesięcy. Zagubiona, próbuje przypomnieć sobie, co też takiego wydarzyło się przez ten czas, ale jedyne, co pamięta to niesamowite i jedyne w swoim rodzaju czarne oczy. Jednocześnie, okazuje się, że przeszłość nie pozwala o sobie zapomnieć na zbyt długo - na dziewczyną czekają...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Nina (a raczej królewna Antilia) przeszła już wiele - jej poświęcenia dla bliskich i przyjaciół nie da się opisać, a mimo to dziewczynę czeka jeszcze najtrudniejsze zadanie. Musi zmierzyć się ze złem, zagrażającym nie tylko jej planecie, Mandorze, ale także całemu Wszechświatowi. Przede wszystkim jednak, Nina będzie zmuszona zadecydować o losie swojego nienarodzonego jeszcze dziecka... Jak dziewczyna poradzi sobie podczas ostatniego starcia z tym, co zagraża jej i jej bliskim? Czy urodzi dziecko vipera? Czy ta wyprawa zakończy się dla wszystkich pomyślnie?
"Miłość to dar, nie kara. Bywa trudna, ale tylko głupcy rezygnują z niej, gdy pojawią się problemy."
Po ostatni tom trylogii pani Seno sięgnęłam z czystego sentymentu. Po nie najlepszym, ale cokolwiek wciągającym pierwszym tomie, drugi chciałam przeczytać koniecznie - niestety, jak się okazało, ten z kolei okazał się katastrofą. Do trzeciego podeszłam więc ze sporą dozą dystansu, nie wiedząc, czego się spodziewać. Chyba szczęśliwie się złożyło, że nie robiłam sobie zbyt wielkich nadziei, bo "Ścieżka ocalenia" może i podnosi poziom dwóch poprzednich części, ale mimo wszystko nie jest lekturą, która na długo zapada w pamięć.
Więcej na: http://faaantasyworld.blogspot.com/2015/07/kroczac-sciezka-ocalenia.html
Nina (a raczej królewna Antilia) przeszła już wiele - jej poświęcenia dla bliskich i przyjaciół nie da się opisać, a mimo to dziewczynę czeka jeszcze najtrudniejsze zadanie. Musi zmierzyć się ze złem, zagrażającym nie tylko jej planecie, Mandorze, ale także całemu Wszechświatowi. Przede wszystkim jednak, Nina będzie zmuszona zadecydować o losie swojego nienarodzonego...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
"Elena:
Konie to cały jej świat, a stadnina to jej życie. Wyjątkowo troskliwą opieką Elena otacza ukochanego konia o imieniu Fritzi, który jako źrebię uległ ciężkiemu wypadkowi. Ojciec spisał go na straty, lecz ona nie zrezygnowała z ukochanego ogiera. Z pomocą Melike i Tima, dwójki najlepszych przyjaciół, i w największej tajemnicy zaczęła go trenować. Tim nie tylko jej pomaga - na jego widok Elena czuje przyspieszone bicie serca. Los jednak bywa przewrotny, bo to jedyny chłopak na świecie, w którym nie wolno jej się zakochać! Ich rodziny od lat są skłócone. Nastolatki wspólnie spróbują poznać przyczynę nienawiści i przy okazji natkną się na mroczną tajemnicę..."
O książce praktycznie w ogóle nie słyszałam jako, że dopiero niedawno miała miejsce jej premiera. Niesamowicie jednak zaintrygował mnie sam opis lektury, ponieważ uwielbiam tematykę związaną z końmi. Co prawda ani nie jeżdżę konno, ani nie znam się za bardzo na tych zwierzętach, jednak muszę przyznać, ciekawie się o nich czyta. Na początku sądziłam, że będzie to pozycja niezwykle podobna do "Heartlandu" Lauren Brooke, jednak muszę przyznać, że są to tylko pozory - w rzeczywistości nawet ciężko porównywać mi obie te książki.
"Po kilku chwilach dotarli na skraj lasu i wjechali między drzewa. Tam nie czuło się wiatru i gdyby nie poruszające się czubki drzew, słychać by było jedynie stukot kopyt. Przez drogę bezgłośnie przemknęła sarna. Spojrzała zaskoczona, zamarła na kilka sekund, a potem eleganckim krokiem zniknęła w ciemności."
Na początek warto powiedzieć, że oczekiwałam czegoś zupełnie innego po opisie książki. Nie mówię, że coś było na plus, coś na minus, jednak podejrzewałam, że będzie to historia o koniach i miłości do nich, z tajemnicą w tle. Tymczasem w większości akcja dotyczy trudnej sytuacji rodziny Weilandów oraz oczywiście pasji Eleny. I nawet mimo tego, że ta mroczna i przerażająca tajemnica z opisu dość szybko się rozwiązuje, to jednak nie mogę narzekać na to, że autorka tym samym skazuje nas na nudny ciąg dalszy. Akcja bowiem ma swoje ustalone tempo, które miejscami przyspieszało, miejscami zwalniało. Cieszę się również, że pozycja nie była kopią "Heartlandu". Było oczywiście wiele podobnych motywów, ale także wiele różniących się wątków. Jestem więc niezwykle ciekawa dalszych części i tego, jak dalej autorka pociągnie tę serię.
Jako do pierwszej, warto by przejść do kwestii Eleny. Jak niemalże każdy główny bohater, chwilami mnie drażniła, chwilami sprawiała, że razem z nią czułam smutek, a jeszcze kiedy indziej chciałam, jak ona, powiedzieć parę niezbyt miłych słów do co poniektórych bohaterów. Muszę szczerze przyznać, że niektóre pomysły, które przychodziły jej do głowy (i które, ku mojemu zdziwieniu realizowała!) nadawały trochę zawrotności, ale i zaskoczenia w akcji. Generalnie więc mogę szczerze stwierdzić, że miło by było, gdybym ją spotkała :). Moją uwagę już od początku przykuwała jedna postać - Melike. Bezpośrednia, otwarta, wesoła. Była takim promyczkiem słońca dla Eleny, gdy ta miała swoje gorsze chwile. Bardzo ją polubiłam, nie tylko za to co robiła dla przyjaciółki, ale po prostu za jej ogólny sposób bycia. Tim natomiast, odkąd stał się dla Eleny kimś więcej, niż tylko dobrym kolegą, również nie drażnił mnie swoim charakterem. W pewnym sensie on też odczuwał tęsknotę i miłość do Eleny, ale na szczęście nie rozwinęło się z tego jakieś chore uczucie. Na pewno był to plus.
"Jego twarz rozjaśnił niepewny z początku uśmiech.
- Serio? - chciał wiedzieć.
- Zupełnie serio. - Uśmiechnęłam się, a potem zaczęłam jednocześnie płakać i się śmiać. Tim też się rozpromienił."
Muszę jednak przyznać, że rzeczy, które mi się nie podobały, także było kilka. Po pierwsze - nastroje Eleny. Mimo, że w większości zachowywała się rozsądnie i dorośle, to chwilami jej emocje zmieniały się o 180 stopni i przypominała trochę rozkapryszoną dziewczynkę. Według mnie, miała też za mało pewności siebie, nie była typem silnego charakteru. Kolejną rzeczą było ogólnie, słabe wykreowanie bohaterów. Tylko co poniektórzy naprawdę pozostali mi w pamięci na stałe. Reszta, muszę z bólem przyznać, że była mało wyraźna, taka bez jakiś konkretnych cech charakteru. A szkoda - wielu z nich wyglądało mi z początku na kogoś zupełnie innego, lepszego.
Mogę więc, zgodnie z prawdą powiedzieć, że nie była to lektura skłaniająca czytelnika do rozważań i przemyśleń, ale lekka, przyjemna, relaksacyjna pozycja, po którą sięgałam po to, by miło spędzić czas. Czekam więc teraz z niecierpliwością na kolejne tomy!
http://faaantasyworld.blogspot.com/2013/11/elena-wygrac-z-losem.html
"Elena:
Konie to cały jej świat, a stadnina to jej życie. Wyjątkowo troskliwą opieką Elena otacza ukochanego konia o imieniu Fritzi, który jako źrebię uległ ciężkiemu wypadkowi. Ojciec spisał go na straty, lecz ona nie zrezygnowała z ukochanego ogiera. Z pomocą Melike i Tima, dwójki najlepszych przyjaciół, i w największej tajemnicy zaczęła go trenować. Tim nie tylko jej...
"Helena Hamilton przez całe swoje szesnastoletnie życie czuła się inna, choć nie chciała tego okazywać. A teraz zaczyna dręczyć ją sen... Powraca co noc. Helena wędruje przez jałową pustynię. Rano budzi się cała w pyle i krwi. A w dzień widzi trzy płaczące kobiety w bieli... A potem w liceum zjawia się Lucas, najpiękniejszy chłopak, jakiego spotkała. Wzbudza w niej, tak nieśmiałej i łagodnej,szaleńczą nienawiść.
Dlaczego pierwszego dnia Helena próbuje zabić go na oczach całej szkoły?
Wkrótce Lucas odkrywa przed nią, że oboje mają odegrać rolę w tragedii napisanej przez los tysiące lat temu i zsyłanej na świat przez greckie boginie zemsty
Co stanie się z ich miłością?"
Książka po raz pierwszy moją uwagę przyciągnęła, podczas czytania jednej z jej recenzji, w której autorka opisywała ją raczej w superlatywach, wypominając tylko między wierszami o powtarzającym się momentami schemacie, jaki znamy z typowych romansów. Historia wydaje się o tyle ciekawa, że nawiązuje nieco do greckiej mitologii, z którą do tej pory w literaturze, raczej się nie zaznajomiłam. Kiedy więc po raz pierwszy zobaczyłam ją w miejskiej bibliotece, stwierdziłam, że warto dać jej szansę, chociażby dla samego motywu zaczerpniętego z mitologii.
Tak jak w większości książek, które czytam w temacie akcji mam do powiedzenia najwięcej, tak tutaj, właściwie dużo do powiedzenia nie mam. Fabuła rozwija się powoli, z rozdziału na rozdział nabierając tempa. Główną bohaterkę poznajemy w najdrobniejszych szczegółach. Już tutaj muszę powiedzieć, że autorka chyba jednak trochę przesadziła, przedstawiając i opisując Helenę, przez około 1/3 lektury. Właściwie, był to chyba element niezbyt przemyślany. Miałam wrażenie, jakby pani Angelini chciała od początku nadać tempa akcji, wprowadzając jednocześnie wszystkie możliwe cechy bohaterki. Jak się domyślacie - niestety, nie udało się. W następnym etapie poznajemy Lucasa, jego rodzinę, a także mamy możliwość obserwowania relacji, jaka pojawiła się między główną bohaterką a chłopakiem. Schemat ten był tak oklepany, że aż dziw bierze, że po obiecującym pomyśle, ciekawym tytule i intrygującej okładce można tak płytko i, mogłabym nawet rzec, bezmyślnie wprowadzić dość ważny w tej pozycji element. Mimo, że pojawiały się jakieś zwroty akcji, to jednak trwały one bardzo krótko i kończyły się jeszcze zanim zdążyły się dobrze rozpocząć. Oczywiście, autorka postawiła na wyidealizowaną parę, która niepokojąco przypomina mi Edwarda Cullena i Bellę Swan, głównych bohaterów powieści Stephenie Meyer, "Zmierzch". Co prawda, Helena miała zupełnie inne cechy charakteru, ale jej zachwyt i tęsknota za Lucasem, niepokojąco przypominały mi relację między dwójką z powieści pani Meyer.
"- Co zrobimy? Nie potrafimy żyć z dala od siebie. - Zatrzymał się i spojrzał na Helenę, któa wciąż siedziała na podłodze.
- Wiem, ale nie potrafimy też żyć obok siebie - wstała i westchnęła wyczerpana."
O bohaterach trochę już napomknęłam, więc w sumie więcej do powiedzenia w tym temacie raczej nie mam. Wspomnę tylko, że chyba najlepiej przedstawioną postacią okazał się Kreon, który mimo iż był bohaterem negatywnym, to jednak w ogólnej ocenie wypadł pozytywnie :). Bardzo zagadkowo i groźnie przedstawiony, wniósł wiele chaosu, niebezpieczeństwa i dramatyzmu do akcji, co nadało jej także trochę tempa. Bardzo podobała mi się także postać Hektora, który mimo iż niemiły i burkliwy, przez swoją nieustępliwość dużo pomagał Helenie i Lucasowi. Za jego bezpośredniość i chęć do walki zdecydowanie należy się duży plus.
" - Dziś może i jesteś bezpieczna, ale jutro... Wiem, że tego nie znosisz, ale musisz trenować. A poza tym lepiej, jeśli pozwolisz, żeby zaczął cię nienawidzić już teraz, Heleno - powiedział twardo Hektor."
http://faaantasyworld.blogspot.com/2013/12/odwieczna-nienawisc-czy-wieczna-miosc.html
"Helena Hamilton przez całe swoje szesnastoletnie życie czuła się inna, choć nie chciała tego okazywać. A teraz zaczyna dręczyć ją sen... Powraca co noc. Helena wędruje przez jałową pustynię. Rano budzi się cała w pyle i krwi. A w dzień widzi trzy płaczące kobiety w bieli... A potem w liceum zjawia się Lucas, najpiękniejszy chłopak, jakiego spotkała. Wzbudza w niej, tak...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
"Jedna dziewczyna i trzech chłopaków.
Blue pochodzi z rodziny wróżek, jest medium do kontaktów ze światem zmarłych.
Gansey, Adam i Ronan, trzej przyjaciele z elitarnej szkoły dla chłopców, obsesyjnie poszukują tajemniczych linii mocy oraz legendarnego Króla Kruków - Glendowera.
Z ich powodu pozornie ciche i spokojne miasteczko Henrietta staje się scenerią niezwykłych wydarzeń.
Gdy chłopcy razem z Blue trafiają do magicznego lasu, gdzie czas płata figle, nic już nie będzie takie samo...
Przerażające tajemnice, mroczne rytuały, stare przepowiednie, wizje, duchy, ofiary, a to dopiero początek tej historii..."
Pozycja przyciągnęła moją uwagę, gdy przechadzałam się po bibliotece. Już wcześniej słyszałam o niej dość wiele i to w większości pozytywnych opinii, więc postanowiłam, że dam jej szansę. Nie żałuję tej decyzji, chociaż muszę przyznać - oczekiwałam czegoś innego.
Akcja powieści, już z początku roztacza wokół siebie aurę tajemniczości i magiczności. Trudno tego nie zauważyć, zwłaszcza, kiedy na każdym kroku powieści, czytelnik ma do czynienia ze zjawiskami nadprzyrodzonymi, mrocznymi. Zwłaszcza oryginalnym elementem, była dla mnie wspomniana wcześniej linia mocy, na której mogło dziać się dosłownie wszystko. Żałuję tylko, że mimo, iż wspominana przez bohaterów wielokrotnie, w akcji pojawiła się parę razy. A szkoda, bo na ten motyw można było poświęcić trochę więcej uwagi i wykorzystać go w znacznie większym stopniu. Poza tym, pojawił się ciekawy element o dniu św. Marka, który to Blue świętowała, kontaktując się ze zmarłymi. Podobał mi się także pomysł kontaktu z duchami, oraz samego nawiązania książki do spraw nadprzyrodzonych w sensie duchowym. Na pewno ma to jakieś głębsze znaczenie, najpewniej związane ze śmiercią i rozporządzaniem własnego losu. Jeżeli zaś chodzi o tempo akcji, tutaj mam już większe zastrzeżenia. Po opisie, spodziewałam się, że fabuła potoczy się dynamicznie, już od początku lektury. Tymczasem, prawdziwa akcja zaczyna się dopiero, od około połowy książki. To wtedy bohaterowie muszą skupić się na zapobiegnięciu obudzenia linii mocy, przez niewłaściwą osobę. I to wtedy zaczyna się walka z czasem, pogoń i wydarzenia, na które miałam nadzieję już od zaczęcia pozycji. Język autorki, bogaty i opisowy, był jednak niekiedy niewłaściwie używany. Odniosłam wrażenie, że pewne zwroty nie powinny być użyte w pewnych kontekstach, a w niektórych wypadkach po prostu nie pasowały. Poza tym, momentami, książka zwyczajnie przynudzała, po prostu z powodu braku akcji. Na szczęście były to tylko fragmenty, nie miały więc aż tak dużego wpływu na moją ogólną ocenę książki.
"-Czekaj, myślisz, że moja matka jest wciąż zakochana w... czy on ma jakieś imię?
- Pieseczek - odparła Calla, a Persefona zachichotała, widocznie na wspomnienie Maury trafionej strzałą Amora.
- Nie wierzę, że mama kiedykolwiek mówiła do faceta "Pieseczku" - powiedziała Blue."
Bohaterowie nie zaskoczyli mnie jakoś szczególnie, chociaż z uwagą śledziłam każdy podejmowany przez nich wybór i nierzadko próbowałam postawić się na ich miejscu, myśląc, co bym w takiej sytuacji zrobiła. Najbardziej przypadła mi do gustu postać Adama, który jak dla mnie przypominał najmniej typowego ucznia
elitarnej szkoły, Aglionby, do której uczęszczał, a przez swoją bezpośredniość i szczerość zyskał tylko moją sympatię. Podobało mi się, że był pracowity i uczciwy oraz lojalny w stosunku do przyjaciół. Również Blue, będąca medium, zyskała dużo w moich oczach, poprzez jej oryginalny pogląd na świat, ale i sam styl życia, który wiodła. Z pewnością nie był on łatwy, więc tym bardziej czułam szacunek do dziewczyny i jej wytrwałości.
"Adam delikatnie wyjął kamień z jej ręki i położył go na podłodze. Przesunął palcami po jednym z niesfornych kosmetyków przy jej uchu.
- Moja mama mawia: "Nie odrzucaj komplementów, dopóki są za darmo" - brzmiał bardzo poważnie. - A ten był bezinteresowny."
Podsumowując stwierdzam, że książka miała ciekawy opis, trochę gorsze wykonanie. Nie wszystko do końca zostało przedstawione tak, jak to sobie na początku wyobrażałam, język miał swoje lepsze i gorsze chwile, a niektóre momenty trochę przynudzały. Warto jednak sięgnąć po pozycję ze względu na oryginalny temat i magiczną aurę, którą wyczuć można było przez cały czas czytania lektury :).
"Jedna dziewczyna i trzech chłopaków.
Blue pochodzi z rodziny wróżek, jest medium do kontaktów ze światem zmarłych.
Gansey, Adam i Ronan, trzej przyjaciele z elitarnej szkoły dla chłopców, obsesyjnie poszukują tajemniczych linii mocy oraz legendarnego Króla Kruków - Glendowera.
Z ich powodu pozornie ciche i spokojne miasteczko Henrietta staje się scenerią niezwykłych...
Parker Grant poznać można na dwa sposoby: poprzez charakterystyczne, zawiązane na oczach przepaski w różnych kolorach i wzorach oraz poprzez niemal brutalną szczerość, którą obdarowuje wszystkich naokoło. No, jeśli uda Wam się jeszcze wypatrzyć ją rano, zapewne także po czarnych butach do biegania, bo innych nie nosi. Tak samo, od czasu wypadku mamy i samobójstwa ojca, Parker usilnie stara się robić dobrą minę do złej gry i nigdy, ale to przenigdy nie załamywać się. Z pewnością pomaga jej w tym najlepsza przyjaciółka oraz fakt, że Parker stała się znana w szkole dzięki... udzielaniu porad sercowych. Sytuacja będzie się jednak komplikowała, gdy niewidoma dziewczyna zacznie rozumieć, co naprawdę przydarzyło się ojcu, ale również, dlaczego niegdyś ukochany chłopak, Scott, podjął tak smutną w skutkach decyzję.
Co nowego można dodać do literatury młodzieżowej, w której już niemalże wszystko było? No właśnie - niewiele. Czytając książkę Erica Lindstorma, mimo że z łatwością dałam się porwać tej historii, z każdą kolejną odwracaną stroną uświadamiałam sobie coraz bardziej, że... nic mnie w niej nie zaskoczyło.
Więcej na: http://faaantasyworld.blogspot.com/2017/07/z-opaska-na-oczach-jej-do-twarzy.html
Parker Grant poznać można na dwa sposoby: poprzez charakterystyczne, zawiązane na oczach przepaski w różnych kolorach i wzorach oraz poprzez niemal brutalną szczerość, którą obdarowuje wszystkich naokoło. No, jeśli uda Wam się jeszcze wypatrzyć ją rano, zapewne także po czarnych butach do biegania, bo innych nie nosi. Tak samo, od czasu wypadku mamy i samobójstwa ojca,...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to