-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński4
Biblioteczka
Lepsza niż "Powołanie". Wkrótce sięgam po kolejną z serii.
Lepsza niż "Powołanie". Wkrótce sięgam po kolejną z serii.
Pokaż mimo toTo ciągle poczciwy Clarkson ale nie poczułem tego ognia, jakim cechowały się jego poprzednie książki. Mimo wszytko, nie było źle. Po prostu można było to zrobić nieco lepiej. Ale spoko luz. Jeremy da kopa w kolejnych publikacjach. Na sto procent :-)
To ciągle poczciwy Clarkson ale nie poczułem tego ognia, jakim cechowały się jego poprzednie książki. Mimo wszytko, nie było źle. Po prostu można było to zrobić nieco lepiej. Ale spoko luz. Jeremy da kopa w kolejnych publikacjach. Na sto procent :-)
Pokaż mimo toJeśli pierwsze Metro było na poziomie odpicowanego, niemal wzorcowego pod kątem komunikacji, moskiewskiego Metra, tak dwójka jest na poziomie kopalni odkrywkowej na jakimś zadupiu Afryki. Pisana jakby na siłę, zmusza do kartkowania stron. Mnie - w przeciwieństwie do 2033 - po prostu rozczarowała. Oby autor odkuł się Metrem 2035!
Jeśli pierwsze Metro było na poziomie odpicowanego, niemal wzorcowego pod kątem komunikacji, moskiewskiego Metra, tak dwójka jest na poziomie kopalni odkrywkowej na jakimś zadupiu Afryki. Pisana jakby na siłę, zmusza do kartkowania stron. Mnie - w przeciwieństwie do 2033 - po prostu rozczarowała. Oby autor odkuł się Metrem 2035!
Pokaż mimo toCiężko było ją zdobyć, bo i sama publikacja przeszła jakoś tak bez echa, być może pozostając w cieniu głównego cyklu "Metra", ale książka doprawdy kapitalna. Zdecydowanie warta polecenia, choć tylko dla tych, którzy przebrnęli przez Metro 2033.
Ciężko było ją zdobyć, bo i sama publikacja przeszła jakoś tak bez echa, być może pozostając w cieniu głównego cyklu "Metra", ale książka doprawdy kapitalna. Zdecydowanie warta polecenia, choć tylko dla tych, którzy przebrnęli przez Metro 2033.
Pokaż mimo to
Bardzo długo wahałem się, czy piąteczka czy może jednak szóstka. Szkoda, że LubimyCzytać nie pozwala na wystawianie ocen "łamanych" bo dałbym tak mniej więcej 5.55 lub 5.75.
Spodobała mi się kreacja głównej bohaterki, ale po ostatnim tapnięciu w ekran (bo trafiła mi w ręce e-książka) jakoś tak bez chwili refleksji po prostu wyłączyłem czytnik i wróciłem do swoich zajęć. Że tak powiem, napisana poprawnie, ale nie zapadła mi w pamięć. Życzę jednak autorowi jak najlepiej :)
Bardzo długo wahałem się, czy piąteczka czy może jednak szóstka. Szkoda, że LubimyCzytać nie pozwala na wystawianie ocen "łamanych" bo dałbym tak mniej więcej 5.55 lub 5.75.
Spodobała mi się kreacja głównej bohaterki, ale po ostatnim tapnięciu w ekran (bo trafiła mi w ręce e-książka) jakoś tak bez chwili refleksji po prostu wyłączyłem czytnik i wróciłem do swoich zajęć. Że...
Niemal genialna. Nie da się go nie doceniać.
Niemal genialna. Nie da się go nie doceniać.
Pokaż mimo toKupiona z nudów. W sumie nie wiem po co, bo ani nie do końca moje klimaty, ani autor znany. Okazało się jednak, że czasem warto dać szansę debiutantom bo ci potrafią stworzyć ciekawą lekturę na oklepany zgoła temat (w tym wypadku: życie wieczne) w ciekawy i interesujący sposób. Przedmówczyni pisała o ciekawej kreacji postaci. W mojej opinii to nie jest mocna strona opowieści, choć nie jest też słaba. Mnie spodobało się to, że od niemal pierwszej, do ostatniej strony coś się dzieje. Miło zaskoczyło mnie zakończenie. Przyjemna, szybka lektura na wieczór.
Kupiona z nudów. W sumie nie wiem po co, bo ani nie do końca moje klimaty, ani autor znany. Okazało się jednak, że czasem warto dać szansę debiutantom bo ci potrafią stworzyć ciekawą lekturę na oklepany zgoła temat (w tym wypadku: życie wieczne) w ciekawy i interesujący sposób. Przedmówczyni pisała o ciekawej kreacji postaci. W mojej opinii to nie jest mocna strona...
więcej mniej Pokaż mimo toSięgnąłem z nudów. Bo deszcz, zakładając, że trudno zrobić dobrą lekturę w uniwersum Battlefielda, które jednak od lat dominuje tylko na komputerach i konsolach, gdzie banda dzieciaków zza klawiatur naparza do siebie z broni. Andy McNab pokazał, że można. A nie dość, że można, to jeszcze w dobrym stylu. Jeszcze nie wiem, czy sięgnę po kolejną część, ale akcje Autora w moich oczach znacząco wzrosły.
Sięgnąłem z nudów. Bo deszcz, zakładając, że trudno zrobić dobrą lekturę w uniwersum Battlefielda, które jednak od lat dominuje tylko na komputerach i konsolach, gdzie banda dzieciaków zza klawiatur naparza do siebie z broni. Andy McNab pokazał, że można. A nie dość, że można, to jeszcze w dobrym stylu. Jeszcze nie wiem, czy sięgnę po kolejną część, ale akcje Autora w moich...
więcej mniej Pokaż mimo toNigdy nie rozumiałem, czemu Dukaj pozostaje w cieniu chociażby takiego Sapkowskiego. Lód udowadnia, że autor powinien wzbudzać większe zainteresowanie. Książka bliska wzorcowej, której trudno COKOLWIEK zarzucić, może tylko to, że zbyt szybko leci z nią czas :)
Nigdy nie rozumiałem, czemu Dukaj pozostaje w cieniu chociażby takiego Sapkowskiego. Lód udowadnia, że autor powinien wzbudzać większe zainteresowanie. Książka bliska wzorcowej, której trudno COKOLWIEK zarzucić, może tylko to, że zbyt szybko leci z nią czas :)
Pokaż mimo toMistrz powrócił. Wszystko super, jest klimat, jest moc, konkretne opisy i pier...nięcie, jak by to rzekł klasyk, ale gdzieś w głębi siebie człowiek jednak czuje, że to już jednak coś nowego i tylko do pewnego stopnia powiązane z pierwowzorem. Może warto byłoby rozbudować uniwersum Wiedźmina i pójść dalej, na ciągle dziewicze obszary kontynentu?
Mistrz powrócił. Wszystko super, jest klimat, jest moc, konkretne opisy i pier...nięcie, jak by to rzekł klasyk, ale gdzieś w głębi siebie człowiek jednak czuje, że to już jednak coś nowego i tylko do pewnego stopnia powiązane z pierwowzorem. Może warto byłoby rozbudować uniwersum Wiedźmina i pójść dalej, na ciągle dziewicze obszary kontynentu?
Pokaż mimo to
Przyczaiłem się na tę książkę, bo przypadła mi do gustu poprzednia książka autora. No, w sumie to mini powieść.
Do rzeczy: każdy kto liczy na to, że i w Iwie znajdzie się miejsce dla zła rodem ze świata horroru, rozczaruje się. Nie ma przeklętych miejsc ani demonicznych stworów.
Iwa to specyficzna hybryda dramatu, thrillera i kryminału. Zło, jakie spotkamy w tej książce jednocześnie smuci i przeraża, bo gdzieś w trakcie lektury można sobie zdać sprawę z tego że tacy ludzie jak bohaterka istnieją i tym samym, ktoś może stać się ich prawdziwą ofiarą. I to jest dużym atutem książki. Że skłania do refleksji.
Długo wahałem się co do rozczarowań jakie przyniosła mi Iwa. Na pewno trzeba zwrócić uwagę na może nie tyle co zły a nie wnoszący wiele wątek burmistrza. No chyba że autor go jeszcze jakoś zagospodaruje. Jest na to kilka sposobów :-)
Brawo za kreację tajniaka ze służb i nietaz nie iście uliczny, brudny styl. Choć widać, że autor ciągle się uczy.
Zabrakło mi zdecydowanie wątku Agi i Olki po... wydarzeniu - nie chcę spojlerować- bo można było to pociągnąć.
Mimo wszystko, autor w mojej opinii zdołał obronić niebanalną, ciekawą historię która ładnie piętnuje pasożyta naszych czasów jakim jest pracoholizm.
Czytało się szybko, zupełnie jak Hotel Vitam Aeternam. Choć jakoś wolę pana Swobodę w klimatach grozy. Może to tylko prywatne spaczenie i słabość do tego gatunku.
Tyle. Ja polecam.
Przyczaiłem się na tę książkę, bo przypadła mi do gustu poprzednia książka autora. No, w sumie to mini powieść.
więcej Pokaż mimo toDo rzeczy: każdy kto liczy na to, że i w Iwie znajdzie się miejsce dla zła rodem ze świata horroru, rozczaruje się. Nie ma przeklętych miejsc ani demonicznych stworów.
Iwa to specyficzna hybryda dramatu, thrillera i kryminału. Zło, jakie spotkamy w tej książce...