-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński2
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać311
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
Biblioteczka
2024-05-18
2024-03-09
Budka Suflera jest obecna w moim życiu od najmłodszych lat. Ojciec regularnie karmił mnie urzekającą, wzruszającą "Jolką", żywiołowym, przejmującym hardrockiem w "Młodych lwach" czy "Ragtime" albo monumentalnych utworach "Jest taki samotny dom" i "Czas wielkiej wody". Dlatego przez długie lata nie do końca rozumiałem ten błysk ironii w mediach, gdy ktoś ośmielił się wspomnieć o Budce jako jednej z najważniejszych ekip polskiej muzyki rozrywkowej. Zrozumienie przyszło później, a w pełni wyjaśnił je Sawicki. Tyle, że po lekturze jego książki jeszcze mocniej usadowiłem się w moim punkcie widzenia. Bo choć wiele można zarzucić Budce ery "Takiego tanga" czy "Balu wszystkich świętych" - ilu artystów po 30 latach na najwyższym poziomie jest w stanie odnaleźć się na nowo, zdobyć młodych słuchaczy i jeszcze przebić to w monstrualny sukces? Nikt, no albo prawie nikt. Zresztą, aż do smutnych "Mokrych oczu", nie ulega wątpliwości, że kanonem Budki pozostawał rock - w różnych formułach, ale jednak.
A co do samej książki - napisana niezwykle pomysłowo, a jednocześnie przemyślanie. Nabożność względem lubelskiego zespołu chwilami przeszkadza - ale doprawdy, tylko chwilami. Jest to ogromna, zaplanowana pozycja, mająca na celu przedstawienie ogromu postaci i zdarzeń z okresu 1970 - 2014. I zrobiona została świetnie, bo brakuje w niej chaosu i braku logicznych następstw. A i barwny język autora z rzadka tylko trąci pastiszem. Świetna pozycja, a ja na koniec dodam tylko: "Budka Suflera wielkim zespołem była..." i kropka. A jak ktoś nie wierzy, to niech włączy "Geniusza blues" i przyzna, że nie ma ochoty spakować torby, wsiąść w samochód i uciec, byle dalej, by "sobą się poczuć móc".
Budka Suflera jest obecna w moim życiu od najmłodszych lat. Ojciec regularnie karmił mnie urzekającą, wzruszającą "Jolką", żywiołowym, przejmującym hardrockiem w "Młodych lwach" czy "Ragtime" albo monumentalnych utworach "Jest taki samotny dom" i "Czas wielkiej wody". Dlatego przez długie lata nie do końca rozumiałem ten błysk ironii w mediach, gdy ktoś ośmielił się...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-27
Jeden z najciekawszych tomów od Hacette w ostatnim czasie. Znerfienie Supermana i przedstawienie go na tle równie silnych wrogów, w dodatku wzmocnionych kryptonitem, zadziałało tak, jak powinno. Świetny był zwłaszcza numer związany z przewodzeniem przez Człowieka Jutra buntem na Apokolips. Rzadko kiedy plot twist na łamach komiksu jest w stanie złapać mnie w podobny sposób.
Jeden z najciekawszych tomów od Hacette w ostatnim czasie. Znerfienie Supermana i przedstawienie go na tle równie silnych wrogów, w dodatku wzmocnionych kryptonitem, zadziałało tak, jak powinno. Świetny był zwłaszcza numer związany z przewodzeniem przez Człowieka Jutra buntem na Apokolips. Rzadko kiedy plot twist na łamach komiksu jest w stanie złapać mnie w podobny sposób.
Pokaż mimo to2024-02-26
Całkiem angażująca, nieźle napisana i bardzo oryginalnie narysowana opowieść. Brakuje zgłębienia intencji bohaterów, co jednak jest zwykłą przywarą w komiksach zawierających tak wiele postaci.
Całkiem angażująca, nieźle napisana i bardzo oryginalnie narysowana opowieść. Brakuje zgłębienia intencji bohaterów, co jednak jest zwykłą przywarą w komiksach zawierających tak wiele postaci.
Pokaż mimo to2024-02-20
Ach, kolejna geneza powstania Aquamana. Choć sam koncept z porzuconym dzieckiem jest interesujący, reszta niestety "nie dowozi". Brak jakiegokolwiek charakterystycznego czarnego charakteru; z numeru zapamiętam jednak jeszcze pochodzenie stroju króla Atlantów. Zostało to wyjaśnione ciekawie - i ja to kupuję.
Ach, kolejna geneza powstania Aquamana. Choć sam koncept z porzuconym dzieckiem jest interesujący, reszta niestety "nie dowozi". Brak jakiegokolwiek charakterystycznego czarnego charakteru; z numeru zapamiętam jednak jeszcze pochodzenie stroju króla Atlantów. Zostało to wyjaśnione ciekawie - i ja to kupuję.
Pokaż mimo to2024-02-20
Zgodzę się ze słowami z przedmowy - mowa o międzygalaktycznym superbohaterze, a skupiamy się głównie wokół miejsca jego ziemskiej pracy. Nieco nudny tom, w czym nie pomaga spora objętość - przynajmniej dwa numery spokojnie mogły zostać pominięte.
Zgodzę się ze słowami z przedmowy - mowa o międzygalaktycznym superbohaterze, a skupiamy się głównie wokół miejsca jego ziemskiej pracy. Nieco nudny tom, w czym nie pomaga spora objętość - przynajmniej dwa numery spokojnie mogły zostać pominięte.
Pokaż mimo to2023-12-26
2023-12-10
Niestety, nie potrafię ekscytować się pozycjami sprzed czterech dekad. Pomimo powagi całego zdarzenia i strachu starcia z kimś przekraczającym siły bohaterów, narracja prowadzona jest w sposób koślawy. Do tego połowa bohaterów Legionu tak naprawdę zlewa się w całość. Nic specjalnego, pomimo otoczki, jaką próbują generować autorzy w przedmowie i posłowiu.
Niestety, nie potrafię ekscytować się pozycjami sprzed czterech dekad. Pomimo powagi całego zdarzenia i strachu starcia z kimś przekraczającym siły bohaterów, narracja prowadzona jest w sposób koślawy. Do tego połowa bohaterów Legionu tak naprawdę zlewa się w całość. Nic specjalnego, pomimo otoczki, jaką próbują generować autorzy w przedmowie i posłowiu.
Pokaż mimo to2023-12-03
O ile zazwyczaj Hachette wprowadza takie tomy w dobrym momencie, wcześniej przedstawiając postaci, tak tym razem miałem wrażenie, że wrzucono mnie do środka filmu akcji klasy C. Niezbyt interesujący bohaterowie i ich motywy przypominały bardzo biedną wersję, lubianego, skądinąd, przeze mnie, Legionu Samobójców. Zresztą, takiego Deadshota świetnie znałem choćby z tego tytułu. A sama geneza Catmana mogłaby sprawić, że podchodziłbym do tego tomu z nieco większym zainteresowaniem, tymczasem zapewne niebawem w ogóle zapomnę, że go przeczytałem.
O ile zazwyczaj Hachette wprowadza takie tomy w dobrym momencie, wcześniej przedstawiając postaci, tak tym razem miałem wrażenie, że wrzucono mnie do środka filmu akcji klasy C. Niezbyt interesujący bohaterowie i ich motywy przypominały bardzo biedną wersję, lubianego, skądinąd, przeze mnie, Legionu Samobójców. Zresztą, takiego Deadshota świetnie znałem choćby z tego...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-11-14
Zwykle tomy o Deathstroke'u nie zawodzą. Tym razem, jednak, autorzy chcieli relatywnie prostą historię obudować zbyt mocno. Krótko mówiąc, w moim odczuciu mamy do czynienia z przerostem formy nad treścią, choć motywacje i życie "rodzinne" antybohatera to rzeczywiście interesujące zagadnienia.
Zwykle tomy o Deathstroke'u nie zawodzą. Tym razem, jednak, autorzy chcieli relatywnie prostą historię obudować zbyt mocno. Krótko mówiąc, w moim odczuciu mamy do czynienia z przerostem formy nad treścią, choć motywacje i życie "rodzinne" antybohatera to rzeczywiście interesujące zagadnienia.
Pokaż mimo to2023-11-14
Ot, kolejny epizod "wielkiego niebezpieczeństwa", w walce z którym muszą połączyć siły "najwięksi bohaterowie i złoczyńcy". Nic specjalnego, choć epilog związany z pogrzebem został rzeczywiście napisany z klasą.
Ot, kolejny epizod "wielkiego niebezpieczeństwa", w walce z którym muszą połączyć siły "najwięksi bohaterowie i złoczyńcy". Nic specjalnego, choć epilog związany z pogrzebem został rzeczywiście napisany z klasą.
Pokaż mimo to2023-10-19
Ptaki nocy są dla mnie wyjątkowe. Każdy komiks z ich udziałem to ciekawy, klejący się fabularnie thriller kryminalny z odpowiednią domieszką niecodziennego, jak na tę formę wyrazu, humor. Tym razem nie jest inaczej i rzeczywiście - tytułowy numer "Na skrzydłach" robi wrażenie.
Ptaki nocy są dla mnie wyjątkowe. Każdy komiks z ich udziałem to ciekawy, klejący się fabularnie thriller kryminalny z odpowiednią domieszką niecodziennego, jak na tę formę wyrazu, humor. Tym razem nie jest inaczej i rzeczywiście - tytułowy numer "Na skrzydłach" robi wrażenie.
Pokaż mimo to2023-10-19
Mam pewien problem z tym tomem od Hachette. Bo o ile samo opowiadanie główne jest fantastyczne, wielowątkowe i wciągające, o tyle późniejsza, krótsza opowiastka z Człowiekiem-Zagadką w roli drugoplanowej, jest chaotyczna, a przy tym nudna i męcząca. Mimo tego Batman eskortujący Dwie Twarze przez cały stan i usiłujący utrzymać się przy życiu w walce z niezliczoną ilością najemników ewidentnie zawyża ocenę całości.
Mam pewien problem z tym tomem od Hachette. Bo o ile samo opowiadanie główne jest fantastyczne, wielowątkowe i wciągające, o tyle późniejsza, krótsza opowiastka z Człowiekiem-Zagadką w roli drugoplanowej, jest chaotyczna, a przy tym nudna i męcząca. Mimo tego Batman eskortujący Dwie Twarze przez cały stan i usiłujący utrzymać się przy życiu w walce z niezliczoną ilością...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-10-12
Nie sposób polemizować z innymi opiniami: ta książka to nie tylko list miłosny, ale chwilami i serenada czy psalm w kierunku Warszawy. Złapałem się na czymś ciekawym; bo choć "Zły" wydaje się przepełniony akcją, przyspieszającymi puls sytuacjami, to gdy chcieć wyjaśnić osobie trzeciej fabułę, jest ona... mało porywająca. Tyrmand w mistrzowski sposób przeprowadził narrację, stworzył wiarygodne, różniące się od siebie postaci, takie, jak Edwin Kolanko, doktor Halski czy wreszcie sam ZŁY - i Filip Merynos. Autor dysponował fenomenalnym piórem, a opis tamtejszej Warszawy jest ekscytujący z perspektywy człowieka, który przeprowadził się do stolicy ponad siedem dekad po opowiadanych na niemal 800 stronach wydarzeniach.
Nie sposób polemizować z innymi opiniami: ta książka to nie tylko list miłosny, ale chwilami i serenada czy psalm w kierunku Warszawy. Złapałem się na czymś ciekawym; bo choć "Zły" wydaje się przepełniony akcją, przyspieszającymi puls sytuacjami, to gdy chcieć wyjaśnić osobie trzeciej fabułę, jest ona... mało porywająca. Tyrmand w mistrzowski sposób przeprowadził narrację,...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-09-10
Taki zestaw autorów gwarantuje wysoki poziom, tu nie ma zatem zaskoczenia. To kolejna próba opisania genezy Wonder Woman, choć w odniesieniu do obecnych czasów, a także zwróceniu większej uwagi na jej aspekt ludzki. Wątek poszukiwań ojczyzny, w którą wmieszane są przeróżne siły fizyczne i nadnaturalne nie pozwalają się nudzić. No i wreszcie - jak prezentują się same rysunki!
Taki zestaw autorów gwarantuje wysoki poziom, tu nie ma zatem zaskoczenia. To kolejna próba opisania genezy Wonder Woman, choć w odniesieniu do obecnych czasów, a także zwróceniu większej uwagi na jej aspekt ludzki. Wątek poszukiwań ojczyzny, w którą wmieszane są przeróżne siły fizyczne i nadnaturalne nie pozwalają się nudzić. No i wreszcie - jak prezentują się same rysunki!
Pokaż mimo to2023-09-02
Samo opowiadanie tytułowe wciągające i budujące suspens. "Dodatki" wypadły różnie, od wciągającej "Olalli" do ciągnącego się w nieskończoność "Pawilonu wśród wydm".
Samo opowiadanie tytułowe wciągające i budujące suspens. "Dodatki" wypadły różnie, od wciągającej "Olalli" do ciągnącego się w nieskończoność "Pawilonu wśród wydm".
Pokaż mimo to2023-09-01
Aż dziw bierze, jak niewiele pomylili się ze swoimi "dystopijnymi" wizjami XIX-wieczni autorzy. "Wehikuł czasu" to swoista alegoria wytartego, ostatnimi czasu, sloganu na temat trudnych czasów rodzących silnych ludzi (...), z kolei "Niewidzialny człowiek" dobitnie pokazuje plusy i minusy jednej z wymarzonych przez śmiertelników supermocy.
Aż dziw bierze, jak niewiele pomylili się ze swoimi "dystopijnymi" wizjami XIX-wieczni autorzy. "Wehikuł czasu" to swoista alegoria wytartego, ostatnimi czasu, sloganu na temat trudnych czasów rodzących silnych ludzi (...), z kolei "Niewidzialny człowiek" dobitnie pokazuje plusy i minusy jednej z wymarzonych przez śmiertelników supermocy.
Pokaż mimo to2023-08-08
Mocna, ładnie narysowana historia. Może też nie mam wielkich wymagań, ale sam fakt, że nie mamy tu objawienia w postaci Supermana z innego wszechświata, który chce siać zniszczenie, jest dziwnie orzeźwiająca. Z ciekawością czekam na drugi tom.
Mocna, ładnie narysowana historia. Może też nie mam wielkich wymagań, ale sam fakt, że nie mamy tu objawienia w postaci Supermana z innego wszechświata, który chce siać zniszczenie, jest dziwnie orzeźwiająca. Z ciekawością czekam na drugi tom.
Pokaż mimo to2023-08-08
Świetna, wciągająca i "jakaś". Łatwo byłoby połączyć synów dwóch największych superbohaterów DC i zrobić z nich mniejsze wersje swych ojców. Motywy obu chłopaków są zrozumiałe, ale nie do końca oczywiste. Dynamika ich relacji jest tym, co ciągnie ten tom - i robi to naprawdę dobrze.
Świetna, wciągająca i "jakaś". Łatwo byłoby połączyć synów dwóch największych superbohaterów DC i zrobić z nich mniejsze wersje swych ojców. Motywy obu chłopaków są zrozumiałe, ale nie do końca oczywiste. Dynamika ich relacji jest tym, co ciągnie ten tom - i robi to naprawdę dobrze.
Pokaż mimo to2023-08-05
Ciekawie wplecione wątki historyczne, poza tym - zadziwiająca nuda. Do tego chaos, natłok bohaterów, którzy - summa summarum - wcale nie są niezbędni.
Ciekawie wplecione wątki historyczne, poza tym - zadziwiająca nuda. Do tego chaos, natłok bohaterów, którzy - summa summarum - wcale nie są niezbędni.
Pokaż mimo to