Opinia dotyczy całości Action Comics Granta Morissona
Nikt tak nie rozumie Supermana jak Grant Morrison i nikt tak nie wykorzystał swobody jaką dało nowe komiksowe uniwersum DC przy okazji NEw 52 jak Grant Morrison.
Mamy tutaj młodego Clarka Kenta, który jeszcze nie zdecydował się być superbohaterem, ale wie już, że nie chce być bierny podczas gdy dookoła niego, zło, zwyczajne perfidne ludzkie zło ubrane w garnitury i biurokrację niszczy ludzkie życia. Ten młody Superman to bohater klasy robotniczej, który staje w jej obronie gdy nikt inny tego nie robi. Jest on równocześnie w najlepszym supermenowym stylu inspiracją dla innych zarówno sobie współczesnych jak i przyszłych bohaterów.
Morrison wykopuje i rekonstruuje zapomniane postacie, tworzy plejadę nowych złoczyńców, którzy idealnie wpasowują się w mitologię Supermena i snuje skomplikowany mit o Supermanie, który pomimo przeciwności losu triumfuje nad złem wszelakim, nieważne czy jest to skorumpowany polityk, kosmiczny watażka, duchy przeszłości, zazdrosny bóg czy bezduszna korporacja, którą najchętniej zbezcześciła i wykręciła całe dobro tego świata dla zysku.
Grant Morrison spojrzeli na to co filmy, komiksy i gry zrobiły przez ostatnie lata z Supermanem i powiedzieli stanowcze "NIe. Nie rozumiecie, ale zrozumiecie".
Nikt tak nie pisze Supermana jak Grant Morrison.
Dużo. Dużo akcji, dużo kolorów, dużo postaci, dużo kosmosu. Wątki, które w pełni ogarniają chyba tylko twórcy. Filmy o "Strażnikach..." przyzwyczaiły mnie do lekkiej komedii, tymczasem komiks jest zupełnie inny. Było kilka zabawnych momentów, ale ogólnie historia jest cięższa i bardziej zakręcona.
Podobał mi się pomysł, że drużynie superbohaterów ciężko ze sobą współpracować. Każdy z członków jest inny, występują licznie nieporozumienia pomiędzy nimi. Drażniło mnie, że w poszczególnych rozdziałach zmieniał się styl rysunków, inny z grupy rysowników obejmował kontrolę.
Polecam przede wszystkim fanom Marvela. Sprawdzę drugą część, ale nie sądzę, żeby cała historia została mi na dłużej w pamięci.