-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński3
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel2
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2017-09-07
2013-03
Panią Beatę Mądrą miałam okazję poznać podczas rekolekcji organizowanych w moim liceum, które prowadziła. Zwykle przedstawiane świadectwa były nudne, ale historia, którą wtedy poznałam była niezwykle poruszająca, a jej kwintesencją jest ta oto książka.
Prosty język, przejrzysta treść, ale przede wszystkim – choć krótka – zawiera wszystkie cenne informacje i rady, nad którymi warto się zastanowić.
Czyta się bardzo szybko, jeśli się raz zacznie, nie sposób jej odłożyć, zanim dotrze się do ostatniej strony. A wspomnienia i refleksje pozostają na długo.
Jednym słowem – ŚWIETNA!!
Nie warto się rozpisywać – warto przeczytać.
Polecam!!
Panią Beatę Mądrą miałam okazję poznać podczas rekolekcji organizowanych w moim liceum, które prowadziła. Zwykle przedstawiane świadectwa były nudne, ale historia, którą wtedy poznałam była niezwykle poruszająca, a jej kwintesencją jest ta oto książka.
Prosty język, przejrzysta treść, ale przede wszystkim – choć krótka – zawiera wszystkie cenne informacje i rady, nad...
2019-10-29
2017-12-12
Jeśli chodzi o książki Evansa i książki w ogóle, pobiłam własny rekord – korzystając z dnia wolnego przeczytałam w jeden dzień.
Do dziś nie rozumiem fenomenu autora, że jego książki pochłania się w błyskawicznym tempie, a każda na swój sposób jest piękna. Uwielbiam to, że każda książka Evansa jest powiązana ze świętami Bożego Narodzenia, a życie bohaterów nie jest proste i idealne.
Na „Hotel pod jemiołą” wprost nie mogłam się doczekać, od razu zachęciła mnie okładka i opis.
Kimberly, jak i Zeke to bohaterowie po przejściach, którzy boją się miłości, pomimo tego piszą o miłości. Bardzo spodobało mi się to, że spotykają się na warsztatach literackich, a autor przybliża świat pisarzy i wydawców. Można także wziąć coś dla siebie, bo wiele osób gdzieś w głębi duszy marzy o tym, by napisać książkę i odnieść sukces, ale boi się porażki.
Evans nie pomija także relacji rodzinnych, a mianowicie związek Kimberly z jej ojcem. Pokazuje, że przyjaźń między ojcem a córką jest możliwa, tym bardziej jeśli brakuje matki.
Nie boję się stwierdzenia, że Richard Paul Evans to taki E.T. Cowell, za którym szaleje mnóstwo czytelniczek i który porusza serca wielu kobiet.
Cieszę się, że autor zdecydował się na napisanie całej „Kolekcji pod jemiołą”, bo zarówno poprzednia, jak i ta książka bardzo przypadły mi do gustu i nie mogę się doczekać trzeciej części kolekcji. Również z niecierpliwością czekam na ekranizację tych powieści, gdy będą już dostępne z lektorem polskim.
Podsumowując, „Hotel pod jemiołą” to lekka i przyjemna opowieść, która zachęca do tego, by spełniać własne marzenia i znaleźć miłość, która da nam szczęście.
Polecam!!
Jeśli chodzi o książki Evansa i książki w ogóle, pobiłam własny rekord – korzystając z dnia wolnego przeczytałam w jeden dzień.
Do dziś nie rozumiem fenomenu autora, że jego książki pochłania się w błyskawicznym tempie, a każda na swój sposób jest piękna. Uwielbiam to, że każda książka Evansa jest powiązana ze świętami Bożego Narodzenia, a życie bohaterów nie jest proste i...
Kathie DeNosky to jedna z moich ulubionych autorek Harlequin i z przyjemnością sięgam po jej książki. To również sympatyczne opowiadanie, tak jak i sami bohaterowie.
Morgan to typ bohatera, który może być ideałem mężczyzny niemal każdej kobiety. Czuły, troskliwy, odpowiedzialny, no i przystojny, a przy tym umiejący wybawić z opresji.
Znajomość dość nietypowa, za to miłość piękna i szczera.
Nie obyło się bez nieporozumień, a także cieni z przeszłości, które mogą zagrażać przyszłości. Zaś problemy Samanthy stały się dopiero początkiem romantycznej przygody.
Również pozostali bohaterowie, jak bracia Morgana, czy Annie, bohaterka pierwszej części, to bohaterowie wzbudzający sympatię, którzy są przykładem przyjaźni na dobre i złe.
Pozytywnie odebrałam epilog, bo dzięki temu dowiadujemy się o dalszych losach Samanthy i Morgana, a także opowiadanie jest w pełni zakończone.
Nie znalazłam w książeczce żadnych minusów.
Polecam!!
Kathie DeNosky to jedna z moich ulubionych autorek Harlequin i z przyjemnością sięgam po jej książki. To również sympatyczne opowiadanie, tak jak i sami bohaterowie.
Morgan to typ bohatera, który może być ideałem mężczyzny niemal każdej kobiety. Czuły, troskliwy, odpowiedzialny, no i przystojny, a przy tym umiejący wybawić z opresji.
Znajomość dość nietypowa, za to miłość...
Film widziałam już z tysiąc razy i wiem, że zobaczę go jeszcze kolejny tysiąc. Dlatego właśnie sięgnęłam po książkę Sparksa. Nie ukrywam, była to najtrudniejsza do zdobycia książka w bibliotece i jak już zaczęłam czytać nie zdziwiłam się wcale dlaczego.
Z każdą kolejną stroną widoczna była zmiana głównego bohatera na lepsze, przez co książka stała się naprawdę wartościowa. Nie występuje typowa narracja, ale akcja zostaje opisana z perspektywy Landona, dzięki czemu poznajemy jak zmienia się z lekkomyślnego chłopaka w dojrzałego mężczyznę. Plusem jest początkowa i końcowa refleksja starszego już bohatera - poznajemy wtedy wspomnienie cudownej miłości do końca.
„Jesienna miłość” to nie tylko beztroskie randki, szalone lata młodości, ale przede wszystkim dojrzała miłość, której można pozazdrościć. Przykład miłości, której nie pokona nawet śmierć.
Nie ma chyba większych przeciwieństw niż Jamie i Landon – dziewczyna anioł i chłopak - diabeł wcielony, a jednak los krzyżuje ich drogi życiowe.
Książka zawiera oczywiście bogatszy opis scen niż film, dlatego czytałam ją z ciekawością, mimo iż historię znałam już prawie na pamięć.
Nie brakowało uśmiechu na twarzy przy romantycznych scenach, ani łez wzruszenia pod koniec książki. Opowiadanie nie oszczędza czytelnika, ale wiadomo, że książki Sparksa to wyciskacze łez.
Książka, która powinna stać się lekturą obowiązkową dla każdej młodej osoby, ale również starszej, bo taka miłość powinna być wzorem w życiu.
„Miłość jest jak wiatr, nie widzę jej, ale czuję...”
Polecam!!
Film widziałam już z tysiąc razy i wiem, że zobaczę go jeszcze kolejny tysiąc. Dlatego właśnie sięgnęłam po książkę Sparksa. Nie ukrywam, była to najtrudniejsza do zdobycia książka w bibliotece i jak już zaczęłam czytać nie zdziwiłam się wcale dlaczego.
Z każdą kolejną stroną widoczna była zmiana głównego bohatera na lepsze, przez co książka stała się naprawdę wartościowa....
2014-05-03
Jeden z lepszych romansów, które miałam okazję przeczytać.
Z początku podeszłam do książki z pewną rezerwą, bo nieznana autorka, obce wydawnictwo, ale w pewnym momencie wciągnęła mnie tak, że już nie mogłam jej odłożyć.
Motyw, który lubię chyba najbardziej – małżeństwo. W tych motywach plusem dla mnie jest to, że ominięta jest ta bardzo oficjalna część, gdzie trzeba przestrzegać całej etykietki towarzystwa i konwenansów – panno X, milordzie Y.
Emocji nie zabrakło. Miłość, którą przeplata tajemnica z przeszłości, żądza zemsty i egzotyczny klimat.
Bohaterowie sympatyczni. Oboje winni, a zarazem niewinni. Emma to bohaterka, której osobowość ukształtowało doświadczenie, zaś Lucas pod wpływem przeżyć z przeszłości zmienia się z nieśmiałego młodzieńca w pewnego siebie mężczyznę.
Nie zabrakło również intrygi oraz zagadki włamywacza z Bond Street.
Polecam!!
Jeden z lepszych romansów, które miałam okazję przeczytać.
Z początku podeszłam do książki z pewną rezerwą, bo nieznana autorka, obce wydawnictwo, ale w pewnym momencie wciągnęła mnie tak, że już nie mogłam jej odłożyć.
Motyw, który lubię chyba najbardziej – małżeństwo. W tych motywach plusem dla mnie jest to, że ominięta jest ta bardzo oficjalna część, gdzie trzeba...
2014-05-30
Świetny romans historyczny, chociaż nieco w odmiennym stylu. Lekki i przyjemny, akurat na oderwanie się od codzienności, tak jak się spodziewałam, czytając opis książki.
Choć fabuła była dosyć spokojna, bez scen grozy, jak to zazwyczaj bywa, nie nudziłam się. Książka wciągnęła mnie już od pierwszej strony, głównie za sprawą bohaterów, którzy od razu wzbudzali sympatię.
Zachowanie bohaterów w żadnym stopniu nie zostało przerysowane. Violet to wrażliwa młoda dziewczyna, inteligentna i wykształcona, która od zawsze pozostawała w cieniu siostry, skryta za szkłami okularów. A stopniowo, pod wpływem roli, w jaką się wciela, z brzydkiego kaczątka staje się pięknym łabędziem.
Zaś Adrian to książę z bajki, dosłownie i w przenośni, ale również zwyczajny mężczyzna z wadami i zaletami.
Atutem książki były oczywiście siostry bliźniaczki, identyczne, a jednak różne jak ogień i woda. Jeannette to postać ani pozytywna, ani negatywna, ale zawsze musi znaleźć się ktoś, kto nieźle namiesza w życiu głównych bohaterów.
Drobnym utrudnieniem w czytaniu było naprzemienne używanie imion Violet i Jeannette w stosunku do jednej osoby, dlatego, że narracja była przedstawiona z punktu widzenia różnych bohaterów. Czasami gubiłam się, o którą bohaterkę naprawdę chodzi.
Ciekawą postacią był niewątpliwie Kit i jego występki na uniwersytecie. Uśmiałam się jak nigdy, gdy profesorkowi zachciało się podziwiać „gwiazdy” na niebie :)
I jego braterska relacja z Violet, która jest przykładem tego, że przyjaźń między kobietą a mężczyzną jest możliwa.
Czytając książkę, bardzo miło spędziłam czas i trudno było mi się od niej oderwać.
Polecam!!
Świetny romans historyczny, chociaż nieco w odmiennym stylu. Lekki i przyjemny, akurat na oderwanie się od codzienności, tak jak się spodziewałam, czytając opis książki.
Choć fabuła była dosyć spokojna, bez scen grozy, jak to zazwyczaj bywa, nie nudziłam się. Książka wciągnęła mnie już od pierwszej strony, głównie za sprawą bohaterów, którzy od razu wzbudzali...
Z początku nie byłam przekonana do romansów historycznych, może dlatego, że nigdy nie lubiłam historii i uważałam ją za nudną.
Książkę poleciła mi bibliotekarka, ale podeszłam o niej z dystansem. Recenzja nawet mi się spodobała, ale gatunek raczej nie zachęcał. A jednak przemogłam się, zaczęłam czytać i… nie rozczarowałam się!
Historia wciągnęła mnie już od pierwszej strony, gdy Charlotte spotyka Harrisona w obcej sypialni.
Bohaterka to silna kobieta, pomimo swojej ułomności. Dzielnie stawia czoło rzeczywistości i nie boi się podejmować ryzyka. Wykazuje się sprytem i pomysłowością, by ratować z opresji siebie i ukochanego mężczyznę. To postać pozytywna, której nie sposób nie lubić.
Wprowadzenie wątków bohaterów z zewnątrz, z początku trochę komplikowało zrozumienie, ale po kilkunastu stronach wszystko stawało się jasne.
Nie brakowało oczywiście wątku sensacyjno-kryminalnego, jakim był legendarny Czarny Cień. Zagadka do rozwiązania, dreszczyk emocji, a to sprawiało, że od książki nie mogłam się oderwać.
To najlepszy romans historyczny, który do tej pory przeczytałam.
Polecam!!
Z początku nie byłam przekonana do romansów historycznych, może dlatego, że nigdy nie lubiłam historii i uważałam ją za nudną.
Książkę poleciła mi bibliotekarka, ale podeszłam o niej z dystansem. Recenzja nawet mi się spodobała, ale gatunek raczej nie zachęcał. A jednak przemogłam się, zaczęłam czytać i… nie rozczarowałam się!
Historia wciągnęła mnie już od pierwszej...
Opowieść o pięknej miłości, niemal idealnej.
Brett to bohater idealny, który nie zawiedzie w żadnej sytuacji. Elena zatem może nazywać siebie szczęściarą.
W książeczce nie są wywyższone święta Bożego Narodzenia, jak w dużo Harlequinach, ale dość nietypowe święto, jak Walentynki. Święto obchodzone rzadko, ale czasami odrobina romantyzmu nie zaszkodzi.
Seria Dynastia Connellych dość obszerna, z wątkiem kryminalnym w tle, aż chciałoby się przeczytać do ostatniej części.
Kathie DeNosky to świetna autorka i jak do tej pory, ani jedno jej opowiadanie nie rozczarowało mnie. A jej męscy bohaterowie, to rzeczywiście Bohaterowie.
Polecam!!
Opowieść o pięknej miłości, niemal idealnej.
Brett to bohater idealny, który nie zawiedzie w żadnej sytuacji. Elena zatem może nazywać siebie szczęściarą.
W książeczce nie są wywyższone święta Bożego Narodzenia, jak w dużo Harlequinach, ale dość nietypowe święto, jak Walentynki. Święto obchodzone rzadko, ale czasami odrobina romantyzmu nie zaszkodzi.
Seria Dynastia...
Ciepła opowieść ze świętami Bożego Narodzenia w tle. Do tego przeplata się kilka motywów: utrata pamięci, udawane małżeństwo, a przy tym romans biurowy szefa z asystentką.
Czyta się szybko, prosto i przyjemnie, a książka wciąga od pierwszej strony.
Bohaterów odebrałam pozytywnie, nie irytowali, ale nie brakuje też czarnego charakteru, jakim jest brat Lucasa.
Jocelyn to typ kobiety, która jest gotowa do największych poświęceń, by chronić ukochanego mężczyznę. Podejmuje radykalną decyzję, która, jak się okazuje, wychodzi jej na dobre. Szybko zyskuje sympatię i aprobatę czytelnika.
Polecam!!
Ciepła opowieść ze świętami Bożego Narodzenia w tle. Do tego przeplata się kilka motywów: utrata pamięci, udawane małżeństwo, a przy tym romans biurowy szefa z asystentką.
Czyta się szybko, prosto i przyjemnie, a książka wciąga od pierwszej strony.
Bohaterów odebrałam pozytywnie, nie irytowali, ale nie brakuje też czarnego charakteru, jakim jest brat Lucasa.
Jocelyn to...
2016-07-19
Czytanie książki i odkrywanie tajemnicy Matthew z każdą kolejną stroną, popsułam sobie tym, że na początku przeczytałam recenzje książki, a przy tym spoilery. I już wszystko wiedziałam, zanim jeszcze Matthew wyznał Beth prawdę, jednak nie umniejszyło to atrakcyjności książki.
Książka znowu okazała się zupełnie inna od poprzednich czytanych powieści Evansa, ale równie piękna jak pozostałe. Z każdym rozdziałem, powieść wciągała mnie coraz bardziej, że aż nie chciało się jej odkładać. Nie spodziewałam się tak magicznej opowieści.
Choć wolę raczej realistyczne książki, bardzo spodobał mi się motyw podróży, we wszystkich znaczeniach.
Książka porusza wiele życiowych kwestii, przede wszystkich kwestię obietnicy i zaufania, a także nadziei, miłości i życia chwilą.
Bohaterowie bardzo przypadli mi do gustu. Beth to kobieta, która wiele w życiu przeszła, zważywszy na zdradę i śmierć męża, a także chorobę córki. Mimo wszystko z czasem odzyskuje zaufanie, a także zdobywa się na największe poświęcenie, jakim jest rezygnacja z miłości dla dobra swojej córki Charlotte.
Z kolei Matthew to z pewnością ideał bez skazy, a także anioł z niewidocznymi skrzydłami, jak to określa przyjaciółka Beth. To facet, któremu można zawierzyć swoje życie i swoją przyszłość.
Już od kilku powieści zastanawiam się, co takiego w sobie ma Evans, że jego książki tak bardzo mnie zachwycają… Bo powieść „Obiecaj mi” to lekka i przyjemna, a zarazem piękna i skłaniająca do głębszych refleksji historia.
Polecam!!
Czytanie książki i odkrywanie tajemnicy Matthew z każdą kolejną stroną, popsułam sobie tym, że na początku przeczytałam recenzje książki, a przy tym spoilery. I już wszystko wiedziałam, zanim jeszcze Matthew wyznał Beth prawdę, jednak nie umniejszyło to atrakcyjności książki.
Książka znowu okazała się zupełnie inna od poprzednich czytanych powieści Evansa, ale równie...
2016-01-13
Po przeczytaniu powieści Richarda Paula Evansa musiałabym być zła na autora… A to dlatego, że książki wciągnęły mnie do tego stopnia, że odrywają mnie od codziennych obowiązków. Zaczynając książkę, nie sposób jej odłożyć, dopóki nie dotrwa się do końca.
„Obietnica pod jemiołą” to moje drugie spotkanie z twórczością Evansa, równie przyjemne jak poprzednie.
Przede wszystkim pojawia się motyw Świąt Bożego Narodzenia, co już wywołuje ciepłe emocje i bajeczny klimat.
Historia Elise i Nicka to na pozór typowy romans biurowy, bez znaczenia, że udawany, jak to często bywa w Harlequinach, jednak z dużo głębszym sensem i przesłaniem.
Elise i Nick to bohaterowie naznaczeni tragedią z przeszłości i skrywający swoje tajemnice, jednak próbujący odbudować swoje życie od nowa, wpuszczając do niego drugą osobę i miłość. A najważniejszą i pierwszorzędną rzeczą okazuje się kwestia przebaczenia.
Ciekawym elementem, a zarazem napawającym optymizmem, była sensacja wywołana wśród koleżanek z biura Elise – zazdrość o bukiety kwiatów i drobne prezenciki.
Jedyne, czego zabrakło mi w książce to pocałunku pod jemiołą – obojętnie czy spontanicznego, wywołanego namiętnością, czy w tłumie na potrzeby podjętej gry.
Czytając książkę, aż chciałoby się spotkać takiego Nicholasa, romantycznego i pełnego pomysłów, jak uszczęśliwić kobietę i podpisać z nim umowę pod jemiołą.
Kolejnym atutem jest to, że książkę czyta się błyskawicznie, choć może to nie do końca plus, bo chciałoby się spędzić z bohaterami więcej czasu niż tylko dwa dni.
Idealna książka dla wszystkich romantyków i osób czujących w sercach Magię Świąt Bożego Narodzenia.
Polecam!!
Po przeczytaniu powieści Richarda Paula Evansa musiałabym być zła na autora… A to dlatego, że książki wciągnęły mnie do tego stopnia, że odrywają mnie od codziennych obowiązków. Zaczynając książkę, nie sposób jej odłożyć, dopóki nie dotrwa się do końca.
„Obietnica pod jemiołą” to moje drugie spotkanie z twórczością Evansa, równie przyjemne jak poprzednie.
Przede...
Moja ulubiona książka Harlequin i mogę ją polecić każdemu, kogo spotkam.
Nie jest to typowy romans Harlequin, jakiego można się spodziewać, ale też nie jest to powieść fantasy. Właśnie takie połączenie sprawia, że od książki nie można się oderwać.
Choć akcja jest dość wolna, bo polega głównie na rozmowach głównych bohaterów podczas jednej nocy, nie brakuje emocji i napięcia. Czytając, nieraz można poczuć ciarki na plecach.
Historia hm… Można by powiedzieć: nieprawdopodobne, a jednak…
Mark, który sprawia wrażenie szaleńca, okazuje się facetem z głową na karku, który jest gotowy walczyć o szczęście swoje i ukochanej kobiety.
Zaś Annie to osoba spokojna, która reaguje tak, jak prawdopodobnie większość z nas. Jest realistką, której ciężko pogodzić się ze zjawiskami metafizycznymi.
Jest porwanie, drobne kłamstwo, ale przede wszystkim miłość, której nie może pokonać nawet śmierć.
Książka skłania do refleksji, jak sami postąpiliśmy w tak skomplikowanej sytuacji, a także porusza kwestię wiary w reinkarnację.
Polecam!!
Moja ulubiona książka Harlequin i mogę ją polecić każdemu, kogo spotkam.
Nie jest to typowy romans Harlequin, jakiego można się spodziewać, ale też nie jest to powieść fantasy. Właśnie takie połączenie sprawia, że od książki nie można się oderwać.
Choć akcja jest dość wolna, bo polega głównie na rozmowach głównych bohaterów podczas jednej nocy, nie brakuje emocji i...
2016-01-11
„Szukając Noel” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Richarda Paula Evansa. Wzięłam ją z biblioteki dlatego, że wszystkie inne książki , które chciałam przeczytać były wypożyczone.
Nie sądziłam, że facet może napisać dobre babskie romansidło, w dodatku opisane z perspektywy bohatera – faceta.
I po przeczytaniu, w zasadzie jest to książka, o której nie wiem co napisać, poza jednym stwierdzeniem – jestem nią po prostu zachwycona! Jednym słowem - REWELACYJNA!
Przeczytana w kilka wieczorów – najpierw miał być jeden rozdział, w końcu były aż cztery, gdy zegar wybił już północ. I tak co wieczór – a może jeszcze jeden rozdział, jeszcze parę stron…
Historia poruszała nie zbyt łatwe kwestie rodzinne – dramat w rodzinie adopcyjnej, rozłąka z ukochaną siostrą, śmierć matki zarówno w przypadku Marka jak i Macy.
Opowieść przypadła mi do gustu również ze względu na młody wiek bohaterów – Macy to moja rówieśniczka, przez to mogłam jeszcze lepiej wejść w świat książki.
Ciepła opowieść o miłości w klimacie Bożonarodzeniowym – porusza i wzrusza.
Atutem było niewątpliwie to, że książka nie ciągnęła się tylko tu i teraz, ale wrzucone zostały rozdziały sprzed kilku lat opisujące życie Macy w rodzinie adopcyjnej.
Już wiem, że nie jest to ostatnie spotkanie z autorem – z chęcią sięgnę po kolejną powieść, kolejną i jeszcze jedną…
Polecam!!
„Szukając Noel” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Richarda Paula Evansa. Wzięłam ją z biblioteki dlatego, że wszystkie inne książki , które chciałam przeczytać były wypożyczone.
Nie sądziłam, że facet może napisać dobre babskie romansidło, w dodatku opisane z perspektywy bohatera – faceta.
I po przeczytaniu, w zasadzie jest to książka, o której nie wiem co napisać,...
Jeśli chodzi o książki – jestem wybredna. Książka musi mi się spodobać już od pierwszych stron, żebym doczytała ją z chęcią do końca. Gdy zaczęłam czytać „Anioła do wynajęcia” już po pierwszym rozdziale wsiąkłam na całego. Od książki nie mogłam się oderwać, przez co zarwałam kilka nocy. Nie przeszkadzało mi nawet to, że jeszcze lepiej by było zostawić tę pozycję na grudzień, gdy w atmosferze czuć już święta Bożego Narodzenia.
Z twórczością Magdaleny Kordel spotkałam się po raz pierwszy i jestem zachwycona. Autorka wykreowała takich bohaterów, których nie sposób nie polubić. Zarówno zrzędliwa staruszka Nela, jak i pyskata nastolatka Michalina bardzo przypadły mi do gustu. Choć obie bohaterki dzieli przepaść wiekowa, nie oznacza to, że nie mogą się ze sobą zaprzyjaźnić.
Książka napawa optymizmem, choć życie Michaliny i Neli nie jest usłane różami, a także przywraca wiarę w ludzi i bezinteresowną pomoc. Historia bohaterek pozwala wierzyć, że cuda zdarzają się naprawdę, a magia świąt zmienia nawet największego Scrooge'a.
Pozostałych bohaterów również polubiłam – sympatyczna Gabrysia, szarmancki Konstanty, nawet Kochanieńki okazał się nie taki straszny.
Ogólnie ujmując, opowiadanie ciepłe i przyjemne w klimacie świątecznym, które rozgrzeje nawet najzimniejsze serca.
Gorąco polecam!
Jeśli chodzi o książki – jestem wybredna. Książka musi mi się spodobać już od pierwszych stron, żebym doczytała ją z chęcią do końca. Gdy zaczęłam czytać „Anioła do wynajęcia” już po pierwszym rozdziale wsiąkłam na całego. Od książki nie mogłam się oderwać, przez co zarwałam kilka nocy. Nie przeszkadzało mi nawet to, że jeszcze lepiej by było zostawić tę pozycję na...
więcej Pokaż mimo to