rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Na ogół nie sięgam po tak mocne kryminały, ale opis wyjątkowo mnie skusił i książka z każdą stroną nabierała tempa. Watek kryminalny dobrze skonstruowany i każdy kolejny trop wywoływał u mnie większe napięcie i zaciekawienie, co zdecydowanie zasługuje na plus.

Książka rozczarowała mnie jedynie na końcu, miałam wrażenie, że akcja dzieje się stanowczo za szybko. W głowie głównego bohatera nieoczekiwanie pojawia się myśl i eureka - od razu trop okazuje się właściwy. Poza tym zabrakło mi takiego zakończenia podsumowującego (epilogu) już po opadnięciu emocji głównych bohaterów, a nie spodziewam się, że pojawi się w drugiej części, bo wtedy za bardzo zdradzałoby to zakończenie de facto zupełnie innej zbrodni.

Mimo tego drobnego mankamentu, polecam!!

Na ogół nie sięgam po tak mocne kryminały, ale opis wyjątkowo mnie skusił i książka z każdą stroną nabierała tempa. Watek kryminalny dobrze skonstruowany i każdy kolejny trop wywoływał u mnie większe napięcie i zaciekawienie, co zdecydowanie zasługuje na plus.

Książka rozczarowała mnie jedynie na końcu, miałam wrażenie, że akcja dzieje się stanowczo za szybko. W głowie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie znałam wcześniej twórczości autorki, ale nie mogłam się doczekać premiery tej książki. A to dlatego, że Rybnik jest mi bardzo dobrze znany, poza tym sama pochodzę z rodziny górniczej, więc temat mi bliski.

Książka wciągnęła mnie już od samego początku, a gdy bohaterka dociera na Śląsk, przepadłam. Zaś od końcówki wprost nie mogłam się oderwać.

Bohaterowie zostali świetnie wykreowani przez autorkę i do każdego podeszłam z ogromną sympatią. Relacje Darii z Arturem naprawdę mnie ubawiły, a Jadzia posługująca się gwarą śląską stała się chyba moją ulubioną postacią.

Cieszę się, że autorka przedstawia historię z dwóch perspektyw, dzięki czemu poznajemy odmienny świat bohaterów, a także ich emocje towarzyszące poszczególnym sytuacjom.

Książkę czyta się bardzo szybko, chyba dlatego, że powieść jest pisana lekkim stylem. To typ książki, który na dłużej pozostanie w mojej pamięci i nie ukrywam, że chciałabym przeczytać więcej takich pięknych obyczajówek. A niestety powieści o tej tematyce jest zdecydowanie za mało.

Jedynym minusem dla mnie jest to, że książka jest zdecydowanie za krótka. Większość scen autorka mogła zdecydowanie rozbudować, by przedłużyć przyjemność z czytania czytelnikowi. Ja nie pogniewałabym się, gdyby książka miała nawet raz tyle stron. Ale być może doczekam się kontynuacji, choć z przyjemnością sięgnę też po pozostałe książki autorki.

Polecam!!

Nie znałam wcześniej twórczości autorki, ale nie mogłam się doczekać premiery tej książki. A to dlatego, że Rybnik jest mi bardzo dobrze znany, poza tym sama pochodzę z rodziny górniczej, więc temat mi bliski.

Książka wciągnęła mnie już od samego początku, a gdy bohaterka dociera na Śląsk, przepadłam. Zaś od końcówki wprost nie mogłam się oderwać.

Bohaterowie zostali...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To moja pierwsza książka pani Witkiewicz, ale bardzo przypadła mi do gustu. Przede wszystkim to, że czytając ją, miałam wrażenie, że oglądam film. Dobry film.

Duża ilość bohaterów powoduje, że nie jest nudno, poznajemy kilka historii, które pięknie łączą się w jedną całość.

Z początku czytając opis, pomyślałam: "Dom seniora? Co tam może być ciekawego?" Co? Wszystko! Pomysły staruszków przeszły moje najśmielsze oczekiwania. Wręcz nie mogła się doczekać kolejnych stron z akcją w Happy Endzie. I w ogóle nazwa trafiona w dziesiątkę!

Wątek Agnieszki i Mikołaja zaś był tym, który najczęściej poszukuję w książkach. Rodząca się miłość między dwojgiem młodych ludzi w bajkowej scenerii to coś co lubię. Tutaj pięknie pokazany, czasami wręcz zabawnie. Przemyślenia Mikołaja trafione w sedno, bo skłaniały do refleksji i zastanowienia się jak odnaleźć się w świecie mediów, a raczej w sytuacji ich braku. Taki Mikołaj mógłby być odzwierciedleniem wielu ludzi.

Wątek Anny i Zosi z pewnością był najbardziej poruszający, a zabawa w marzenia zapadła mi w sercu. I te różowe okulary...

Styl pisania pani Magdy i zabawne dialogi powodują, że książkę czyta się lekko i bardzo szybko, dlatego warto sięgnąć po nią w grudniowym czasie. Poza tym okładka cudowna i tytuł idealny!

Polecam!!

To moja pierwsza książka pani Witkiewicz, ale bardzo przypadła mi do gustu. Przede wszystkim to, że czytając ją, miałam wrażenie, że oglądam film. Dobry film.

Duża ilość bohaterów powoduje, że nie jest nudno, poznajemy kilka historii, które pięknie łączą się w jedną całość.

Z początku czytając opis, pomyślałam: "Dom seniora? Co tam może być ciekawego?" Co? Wszystko!...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Choć Celina w pierwszej części nie zachwyciła mnie swoim zachowaniem i postawą, dałam jej jeszcze jedną szansę dlatego, że znam możliwości pani Rogali i ta część zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu.

Autorka zaskakuje tym, jak zręcznie potrafi skonstruować fabułę, by wpleść multum wątków, zaplątać do maksimum, a potem powyjaśniać tak, że wszystkie elementy pasują do całości.

Plusem w serii o Stefańskiej jest to, że dochodzenie toczy się kilkutorowo, nie poznajemy tu tylko i wyłącznie perspektywy Celiny, ale towarzyszymy również działaniom policji i pozostałych bohaterów. Czasami mam wrażenie, że sami bohaterowie wiedzą więcej niż czytelnik, a my dowiadujemy się o wszystkim na samym końcu.

Cieszę się, że Celina się rozkręciła i mam nadzieję, że wątek jej traumy w kolejnej części zniknie całkowicie, bo jej ataki paniki jak dla mnie są irytujące i nieprofesjonalne, a nie tego oczekuję od kryminału. Celinie jeszcze trudno będzie dorównać Agacie Górskiej, ale z pewnością sięgnę po kolejną część.

Kolejnym plusem jest również poruszany wątek sztuki. Książka, oprócz rozrywki dostarcza również wiedzy na różne tematy, czy to artystyczne czy kulturalne.

Jedynym minusem dla mnie było pominięcie sceny konfrontacji Celiny z porywaczem, aż czekałam na jakieś porwanie czy chociażby próbę porwania i Ksawerego w akcji, jak spieszy na ratunek, ale niestety nie doczekałam się.

Osobiście cieszę się, że sięgnęłam po książkę właśnie teraz, czyli tydzień po powrocie z wycieczki z Pragi, dzięki czemu dokładnie widziałam uliczki, którymi podążały Celina z Eleonorą, a także czułam smak knedlików, którymi zajadał się w restauracji Wiktor.

Podsumowując, pani Rogala nie zawodzi i czekam na więcej jej książek.

Polecam!!

Choć Celina w pierwszej części nie zachwyciła mnie swoim zachowaniem i postawą, dałam jej jeszcze jedną szansę dlatego, że znam możliwości pani Rogali i ta część zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu.

Autorka zaskakuje tym, jak zręcznie potrafi skonstruować fabułę, by wpleść multum wątków, zaplątać do maksimum, a potem powyjaśniać tak, że wszystkie elementy pasują do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zachwyciła mnie pierwsza część serii z domkami i myślałam, że żadna książka z serii jej nie przebije, ale muszę stwierdzić, że "Najlepsze, co mnie spotkało" to zdecydowanie najlepsza część.

Choć Olgę można było poznać już wcześniej, były to tylko strzępki informacji, a dopiero tutaj poznałam Olgę z całą historią rodzinną.

Autorka pięknie pokazała relacje dorosłej już córki z rodzicami, a także odbudowę relacji z ojcem.

Wspaniale odpoczęłam przy sielskim klimacie podhalańskiej wsi i z bohaterami, którzy wzbudzili moją sympatię. Przyjemnie było czytać o rozwijającej się miłości między Olgą i Jankiem, i choć klimat książki zmienia się pod koniec na bardziej dramatyczny, pięknie dopełnił całość.

Agata Przybyłek wprowadzając mnóstwo pobocznych wątków i różną perspektywę bohaterów wie, jak połączył wszystko w idealną całość.

Polecam!!

Zachwyciła mnie pierwsza część serii z domkami i myślałam, że żadna książka z serii jej nie przebije, ale muszę stwierdzić, że "Najlepsze, co mnie spotkało" to zdecydowanie najlepsza część.

Choć Olgę można było poznać już wcześniej, były to tylko strzępki informacji, a dopiero tutaj poznałam Olgę z całą historią rodzinną.

Autorka pięknie pokazała relacje dorosłej już...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po przeczytaniu komedii Agaty Przybyłek stwierdzam, że są świetne. Nina i jej zabawne perypetie życiowe bardzo mi się spodobały, a dialogi rozbawiły. Szczególnie bawiły mnie rezolutne dzieci kobiety i naprawdę się uśmiałam.

Historia przeniesiona do szpitala psychiatrycznego również mi się spodobało, a spotkanie lekarza i salowej pokazało, że to samo miejsce pracy nie oznacza, że wszyscy wszystkich znają. Trochę brakowało mi większego rozwinięcia znajomości Niny i Jacka, bo poza dwoma randkami i przelotnymi rozmowami nic więcej się nie działo.

No i nie sposób pominąć dwie mamusie, które, w szczególności Anita, zostały nieco przerysowane. Nadopiekuńczość pokazała się tu w maksymalnym znaczeniu tego słowa. I chyba ani jedna, ani druga nie przypadły mi do gustu, co nie oznacza, że nie uśmiałam się, gdy zarówno Sabina, jak i Anita ruszały do akcji.

Spodobał mi się również pomysł z siostrami, każda inna jak żywioły, dlatego z chęcią poznam je w kolejnych częściach.

Polecam!!

Po przeczytaniu komedii Agaty Przybyłek stwierdzam, że są świetne. Nina i jej zabawne perypetie życiowe bardzo mi się spodobały, a dialogi rozbawiły. Szczególnie bawiły mnie rezolutne dzieci kobiety i naprawdę się uśmiałam.

Historia przeniesiona do szpitala psychiatrycznego również mi się spodobało, a spotkanie lekarza i salowej pokazało, że to samo miejsce pracy nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Szczęście za horyzontem” to typowa książki z kategorii obyczajówka. Spodziewałam się jakiegoś lekkiego romansu wakacyjnego, jak sugeruje okładka, ale nic z tych rzeczy. Nie ma banalnego romansu, romantycznych randek, ale mimo wszystko książka mi się podobała.

Autorka w piękny sposób pokazała, że ocenianie i krytykowanie, które ludzie stosują na porządku dziennym, nieraz jest zgubne. Pomysł z pokutą Justyny pokazuje to rewelacyjnie.

Książka w żaden sposób nie została przerysowana, rozterki i wątpliwości Justyny jak najbardziej odzwierciedlają prawdziwe życie.

Bohaterów pani Mirek da się lubić.

Trochę skrócony wydał mi się koniec, jakby autorka miała określony limit stron i szybko musiała dokończyć wątek, aby zakończyć powieść.

Polecam!!

„Szczęście za horyzontem” to typowa książki z kategorii obyczajówka. Spodziewałam się jakiegoś lekkiego romansu wakacyjnego, jak sugeruje okładka, ale nic z tych rzeczy. Nie ma banalnego romansu, romantycznych randek, ale mimo wszystko książka mi się podobała.

Autorka w piękny sposób pokazała, że ocenianie i krytykowanie, które ludzie stosują na porządku dziennym, nieraz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po książce „Dlatego od ciebie odeszłam” spodziewałam się naprawdę wiele – cudowna okładka, ciekawe zapowiedzi i pochlebne opinie. Ale książka mnie nieco rozczarowała.

Ada jakoś nie przypadła mi do gustu – zwodzi jednego chłopaka, kręci z drugim – trójkąt miłosny to nie mój gust czytelniczy. Jeszcze żeby Damian miał jakieś poważne wady, ale faktycznie wydaje się być idealny, ale taki mdły w opisie. Igor też nie lepszy – chłopka z problemami, ale chociaż miał bardziej wyrazisty charakter.

Spodziewałam się, że bohaterką będzie Olga, którą jakoś bardziej polubiłam (cieszę się, że będzie okazja przeczytać również jej historię), a nie niezdecydowana Ada. Codzienne dialogi między bohaterami też wydały mi się trochę nudne.

Natomiast spodobała mi się historia z bucikiem i opowieść Marianny. Historia miłości w czasach wojny między Polką a Niemcem była naprawdę trafiona, choć niestety nie miała szansy na szczęśliwe zakończenie.
Książkę niestety musiałam przeczytać na raty, potrzebowałam jakiejś odskoczni, żeby dopiero doczytać do końca.

Podsumowując, książka nie była najgorsza, ale brakowało mi tego czegoś, tak samo jak iskry pomiędzy Adą i Damianem.

Po książce „Dlatego od ciebie odeszłam” spodziewałam się naprawdę wiele – cudowna okładka, ciekawe zapowiedzi i pochlebne opinie. Ale książka mnie nieco rozczarowała.

Ada jakoś nie przypadła mi do gustu – zwodzi jednego chłopaka, kręci z drugim – trójkąt miłosny to nie mój gust czytelniczy. Jeszcze żeby Damian miał jakieś poważne wady, ale faktycznie wydaje się być...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Choć w książce „W promieniach szczęścia” autorka porusza dosyć trudne tematy, jak porzucenie dziecka, adopcja, depresja, opowieść czyta się lekko i przyjemnie. Tak jak w pierwszej części jest sielski klimat nadmorskiej miejscowości, szum morza i popołudnia spędzane na plaży, czyli wszystko to, by zrelaksować się i odprężyć.

Bardzo polubiłam wszystkich bohaterów, a szczególnie Łucję, która jak wnioskuję jest moją rówieśniczką, dlatego spodobało mi się jej dojrzałe podejście do życia.

W ogóle lubię tę serię ze względu na to, że bohaterkami są studentki lub absolwentki, czyli dziewczyny w jakimś stopniu podobne do mnie, dlatego cieszę się, że autorka wykreowała właśnie takie postacie, bo trudno znaleźć historie takich dziewczyn w innych książkach.

Wątek Justyny również mi się spodobał – romans studentki z profesorem wydał mi się bardzo ciekawy.

Poznałam już autorkę od strony romantycznych i emocjonalnych historii, ale wiem, że sięgnę po komediowe serie, aby poznać autorkę od jeszcze innej strony.

Polecam!!

Choć w książce „W promieniach szczęścia” autorka porusza dosyć trudne tematy, jak porzucenie dziecka, adopcja, depresja, opowieść czyta się lekko i przyjemnie. Tak jak w pierwszej części jest sielski klimat nadmorskiej miejscowości, szum morza i popołudnia spędzane na plaży, czyli wszystko to, by zrelaksować się i odprężyć.

Bardzo polubiłam wszystkich bohaterów, a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Trzy życzenia” stanowi piękne dopełnienie Serii Mazurskiej, choć głównymi bohaterami są zupełnie inne osoby. Cieszę się, że autorka wszystkie wątki zakończyła szczęśliwie, bo dramatów w serii było już wystarczająco.

Minusem książki jest zbyt dużo niepełnosprawności, ułomności, bo nierealne wydaje się, żeby ani jeden bohater nie był „normalny”. Kaleka noga, krótsza ręka, wykrzywione plecy, brak oka, (bez)płodność i nerwica - w połączeniu istny dramat, nie wspominając już o porażeniu mózgowym i ślepocie z poprzednich części. Za dużo jak na jedną książkę...

Zatem nie była to piękna historia świąteczna o magii świąt, jak sugeruje okładka...

Nie zabrakło jednak zabawnych momentów skupiających się na bobo Magdy. Naprawdę się uśmiałam.

Bardzo podobały mi się też cytaty na początku rozdziału, wspaniałe sentencje skłaniające do przemyśleń.

Mam nadzieję, że nie będzie kolejnej książki z tej serii i zadręczania bohaterów kolejnymi problemami, skoro wszystko dobrze się skończyło :D

„Trzy życzenia” stanowi piękne dopełnienie Serii Mazurskiej, choć głównymi bohaterami są zupełnie inne osoby. Cieszę się, że autorka wszystkie wątki zakończyła szczęśliwie, bo dramatów w serii było już wystarczająco.

Minusem książki jest zbyt dużo niepełnosprawności, ułomności, bo nierealne wydaje się, żeby ani jeden bohater nie był „normalny”. Kaleka noga, krótsza ręka,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Gdy tylko przeczytałam fragment listu, zobaczyłam okładkę i tytuł liczyłam, że książka będzie napisana w stylu „Anioła do wynajęcia”. I poniekąd tak było. Był klimat świąteczny, była bolesna przeszłość, była magia Bożego Narodzenia, ale w „Pejzażu z Aniołem” zabrakło mi tego czegoś, co nie oznacza, że książka mi się nie podobała.

Plus dla autorki za to, jak wykreowała skrzywdzoną dziewczynkę, która przynosi list do kościoła z wołaniem o pomoc. Na kartach książki aż zabrakło mi jej więcej, tych wzruszających momentów chwytających za serce.

Duża Adrianna wzbudziła moją sympatię, podobnie jak pozostali bohaterowie, szczególnie panowie ze swoimi pomysłami.

Akcja książki szczególnie przypadła mi do gustu na końcu, gdy Adrianna otrząsa się z przeszłości i otwiera przed przyjaciółmi. Wtedy można było poczuć prawdziwą magię i cud wigilijnej nocy. Końcowe rozdziały sprawiły, że od książki nie mogłam się oderwać. Autorka w cudowny sposób opisała scenę pojednania Adrianny i Ady, jeśli można to tak nazwać.

Polecam!!

Gdy tylko przeczytałam fragment listu, zobaczyłam okładkę i tytuł liczyłam, że książka będzie napisana w stylu „Anioła do wynajęcia”. I poniekąd tak było. Był klimat świąteczny, była bolesna przeszłość, była magia Bożego Narodzenia, ale w „Pejzażu z Aniołem” zabrakło mi tego czegoś, co nie oznacza, że książka mi się nie podobała.

Plus dla autorki za to, jak wykreowała...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka Małgorzaty Rogali była jedną z najbardziej wyczekiwanych. Uwielbiam serię z Agatą i Sławkiem, dlatego książki z ich udziałem biorę w ciemno, bo wiem, że się nie zawiodę. Tak było również tym razem.

Skomplikowana zagadka kryminalna sprawiła, że kartki przerzucały się same, akcja nie nudziła, co rusz pojawiały się nowe wątki, ale trudno było orzec, o jaki motyw chodzi, bo było ich naprawdę dużo.

Przyznam szczerze, że stęskniłam się za parą śledczych, za ich humor i riposty, a także rozwijający się z każdą częścią wątek romantyczny. Trochę przeraziła mnie decyzja Górskiej i Tomczyka, bo nie wyobrażam sobie, żeby to miała być ostatnia część serii, a inny duet to już nie będzie to samo.

Polecam i z niecierpliwością oczekuję kolejnego tomu.

Książka Małgorzaty Rogali była jedną z najbardziej wyczekiwanych. Uwielbiam serię z Agatą i Sławkiem, dlatego książki z ich udziałem biorę w ciemno, bo wiem, że się nie zawiodę. Tak było również tym razem.

Skomplikowana zagadka kryminalna sprawiła, że kartki przerzucały się same, akcja nie nudziła, co rusz pojawiały się nowe wątki, ale trudno było orzec, o jaki motyw...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po cudownej opowieści świątecznej (części pierwszej) przyszedł czas na piękną obyczajówkę wiosenną. Autorka w „Świetle o poranku” kontynuuje wątki, nie pomijając żadnego bohatera. I choć wydaje się, że na pierwszy plan wysuwa się Bianka, nie brakuje rodzeństwa Łaniewskich, Mirskich, a nawet Elizy i Patrycji.

Babcię Kalinę w części świątecznej wyobrażałam sobie nieco inaczej, dopiero tutaj zobaczyłam elegancką kobietę, nowocześnie ubraną i z makijażem, ale nadal pozostającą kobietą ciepłą i pomocną.

Spodobała mi się rewolucja w domu Mirskich, bunt Doroty, a tym bardziej Konstantego, wyszedł na dobre, z czego się ucieszyłam.

Nie zabrakło niedomówień, choć żałuję, że sytuacja rozwiązała się dopiero pod koniec książki, mogło to nastąpić szybciej, co rozwinęłoby wątek.

Czekam na kontynuację serii „Willa pod kasztanem”.

Polecam!!

Po cudownej opowieści świątecznej (części pierwszej) przyszedł czas na piękną obyczajówkę wiosenną. Autorka w „Świetle o poranku” kontynuuje wątki, nie pomijając żadnego bohatera. I choć wydaje się, że na pierwszy plan wysuwa się Bianka, nie brakuje rodzeństwa Łaniewskich, Mirskich, a nawet Elizy i Patrycji.

Babcię Kalinę w części świątecznej wyobrażałam sobie nieco...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po „Rywalce” spodziewałam się mocnego kryminału, ale takiego się nie doczekałam. Dostałam za to bardzo fajną obyczajówkę z ciekawym zakończeniem. Co prawda takie rozwiązanie przemknęło mi przez myśl zanim jeszcze zaczęłam czytać, potem pojawił się inny trop, ale i tak byłam zaskoczona zakończeniem.

Przeszkodą w czytaniu była dla mnie narracja pierwszoosobowa, na ogół nie lubię takiej formy, ale dzięki temu lepiej można było poznać odczucia Emily wobec Pammie, Adama i Jamesa.

Pammie to naprawdę teściowa z piekła rodem, która potrafi zatruć życie, ale też kobieta z charakterem. Tak samo Emily to typ kobiety silnej, przez co rozpętuje się wojna pomiędzy nimi. Zachowanie Emily było jak dla mnie zrozumiałe, brnęła w grę Pammie właśnie dlatego, że nie chciała okazać słabości. Pozostali bohaterowie również wzbudzali zainteresowanie, a ich osobowość była ciekawie skonstruowana.

Ogólnie fabuła ciekawa, choć toczyła się bardzo spokojnie i przy książce przyjemnie spędziłam czas.

Polecam!!

Po „Rywalce” spodziewałam się mocnego kryminału, ale takiego się nie doczekałam. Dostałam za to bardzo fajną obyczajówkę z ciekawym zakończeniem. Co prawda takie rozwiązanie przemknęło mi przez myśl zanim jeszcze zaczęłam czytać, potem pojawił się inny trop, ale i tak byłam zaskoczona zakończeniem.

Przeszkodą w czytaniu była dla mnie narracja pierwszoosobowa, na ogół nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po fenomenalnej serii z Agatą i Sławkiem trochę sceptycznie podeszłam do nowej serii pani Rogali. I faktycznie, książka z Celiną była zupełnie odmienna, mało w niej kryminału, którego się spodziewałam, choć niektórych elementów nie zabrakło. Celina swoim zachowaniem na początku mnie irytowała, ale z czasem wciągnęłam się w jej historię, choć odniosłam wrażenie, że prym wiodła Dominika, a nie główna bohaterka. Nie skreślam Celiny, bo wierzę, że w kolejnych częściach się rozkręci, ale bohaterka musi się trochę wykazać, aby dorównać sympatii Górskiej. Liczę, że w kolejnych książkach Celina nabierze doświadczenia i dostanę kryminał, jakiego oczekuję. No i mam nadzieję, że autorka pociągnie duet Celina – Ksawery w akcji, bo już teraz nieźle się zapowiada.

Nie porównując jednak książki do poprzednich kryminałów tej autorki, bardzo przyjemnie się ją czytało, a krajobrazy sprawiły, że moja wyobraźnia zaczęła pracować.

I choć „Kopii doskonałej” nie pochłonęłam aż tak błyskawicznie, stwierdzam, że książki pani Rogali można kupować w ciemno, bo autorka nie zawodzi.

Po fenomenalnej serii z Agatą i Sławkiem trochę sceptycznie podeszłam do nowej serii pani Rogali. I faktycznie, książka z Celiną była zupełnie odmienna, mało w niej kryminału, którego się spodziewałam, choć niektórych elementów nie zabrakło. Celina swoim zachowaniem na początku mnie irytowała, ale z czasem wciągnęłam się w jej historię, choć odniosłam wrażenie, że prym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Na ogół książki wielotomowe mają to do siebie, że pierwsze część jest rewelacyjna, druga to zburzenie poukładanego happy endu, a trzecia jest czasami naciąganiem historii, żeby nastąpił kolejny happy end. W Serii Mazurskiej było zupełnie na odwrót. „Gwiazdka z nieba” wywołała mieszane uczucia i gdyby nie intrygujące zakończenie, nie wiem, czy sięgnęłabym po kolejną część. „Promyk słońca” spodobał mi się dużo bardziej, choć bardzo irytowało mnie zachowanie Oliwii, a „Kroplę nadziei” pochłonęłam błyskawicznie, chyba dlatego, że nie była tak brutalna i problemowa.

Spodziewałam się, że autorka bardziej pociągnie wątek Nataniela i Oliwii i myślałam, że zobaczę przemianę bezczelnej dziewczyny, dlatego zdziwiłam się, że wątek Oliwii tak nagle się urywa. A szkoda, że nawet śmierć matki jej nie zmieniła. Za to spodobała mi się przemiana innego bohatera, a w zasadzie pokazanie jego ludzkiej strony i w tej części nawet polubiłam Siergieja, którego wątek został mocno rozbudowany. Pomimo uszczypliwości i bezczelności okazał się fajnym przyjacielem.

Minusem było jeszcze to, że autorka wspomina o jakimś tajemniczym liście w części pierwsze, całkowicie go potem pomijając i wracając do niego ni stąd ni zowąd w części trzeciej, gdy już dawno zapomniałam, że taka scena gdzieś była. Cieszę się, że miałam pod ręką Gwiazdkę, bo mogłam przeczytać początek jeszcze raz, ale list bardziej intrygował mnie wtedy, na świeżo, niż teraz.

Ogólnie, książkę czytało się szybko i przyjemnie.

Na ogół książki wielotomowe mają to do siebie, że pierwsze część jest rewelacyjna, druga to zburzenie poukładanego happy endu, a trzecia jest czasami naciąganiem historii, żeby nastąpił kolejny happy end. W Serii Mazurskiej było zupełnie na odwrót. „Gwiazdka z nieba” wywołała mieszane uczucia i gdyby nie intrygujące zakończenie, nie wiem, czy sięgnęłabym po kolejną część....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka wciąga od początkowych stron, akcja toczy się szybko, pojawia się wiele tropów, ale tak zagmatwanej intrygi się nie spodziewałam. Podziwiać autorkę, że stworzyła tak logiczną całość, a zakończenie naprawdę zaskakujące.

Bardziej oczywiście pochłonęła mnie część kryminalna, prywatne życie pary policjantów trochę znudzało, gdy czekało się do dalej, ale dopełniało też całość powieści.

Polecam!!

Książka wciąga od początkowych stron, akcja toczy się szybko, pojawia się wiele tropów, ale tak zagmatwanej intrygi się nie spodziewałam. Podziwiać autorkę, że stworzyła tak logiczną całość, a zakończenie naprawdę zaskakujące.

Bardziej oczywiście pochłonęła mnie część kryminalna, prywatne życie pary policjantów trochę znudzało, gdy czekało się do dalej, ale dopełniało też...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jakoś długo zwlekałam po sięgnięcie po książki Agaty Przybyłek, ale po mojej obronie magisterskiej, gdy przeczytałam opis książki, wiedziałam, że muszę ją od razu przeczytać. Akurat moje klimaty.

Książka na ogół bardzo spokojna, bez jakichś porywów, ale w sielankowym otoczeniu wsi naprawdę odpoczęłam. Wakacyjna historia akurat na wakacyjny relaks.

Z początku miałam obawy jak potoczą się losy Laury i Alka, bo na ogół takie książki, gdzie bohaterowie pochodzą z różnych światów, a związek cechuje się przeszkodami i dylematami mnie męczą, tu jednak autorka sprostała zadaniu, bo historia naprawdę mnie wciągnęła i odprężyła. Książka nie dłużyła się ani nie ciągnęła w nieskończoność, akcja toczyła się szybko, a wszystko miało logiczną całość.

Wszyscy bohaterowie przypadli mi do gustu, spokojna Laura, pracowity Alek, nietuzinkowa Róża i rezolutny Konrad – czego chcieć więcej. Autorka w piękny sposób pokazuje relacje pomiędzy nimi, nie zważając na różnicę wieku i pochodzenie. Równie zręcznie wpleciona zostaje historia wojenna, która uatrakcyjnia współczesną opowieść.

Całość ogólnie łatwa i przyjemna w odbiorze, minusem jak dla mnie jest tylko epilog, który trochę mąci w zrozumieniu.

Polecam!!

Jakoś długo zwlekałam po sięgnięcie po książki Agaty Przybyłek, ale po mojej obronie magisterskiej, gdy przeczytałam opis książki, wiedziałam, że muszę ją od razu przeczytać. Akurat moje klimaty.

Książka na ogół bardzo spokojna, bez jakichś porywów, ale w sielankowym otoczeniu wsi naprawdę odpoczęłam. Wakacyjna historia akurat na wakacyjny relaks.

Z początku miałam obawy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwszą część serii przeczytałam już dawno, ale wiedziałam, że po kolejne części również sięgnę. Gdy wreszcie trafiła w moje ręce książka „Mniej złości, więcej miłości” od razu zaczęłam czytać.

Książka podobała mi się, choć Hania z pierwszej części wzbudzała moją większą sympatię, dlatego bardzo mi jej brakowało w tej części. Ale pojawia się za to szalona Mira, która pozytywnie podkręca atmosferę. Dzięki niej pojawia się kolejny bohater, Kamil, który mógłby nieco bardziej wysunąć się na pierwszy plan.

Energiczne życie redakcji bardzo przypadły mi do gustu, szał pracy, biurowe plotki... Dużo bardziej niż spokojna sielanka w domu rodzinnym Kingi. Trochę wynudziła mnie tajemnica historii rodzinnej, ale dzięki analogii do życia Kingi wiem, że miała ona swój sens.

Trochę złościły mnie pomysły bohaterek, odważne, ale tak szalone, że ciężko sobie to wyobrazić w realnym życiu.

Ogólnie, choć pierwsza część spodobała mi się bardziej, kontynuację czytało się równie miło.

Pierwszą część serii przeczytałam już dawno, ale wiedziałam, że po kolejne części również sięgnę. Gdy wreszcie trafiła w moje ręce książka „Mniej złości, więcej miłości” od razu zaczęłam czytać.

Książka podobała mi się, choć Hania z pierwszej części wzbudzała moją większą sympatię, dlatego bardzo mi jej brakowało w tej części. Ale pojawia się za to szalona Mira, która...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po intrygującym zakończeniu Gwiazdki wiedziałam, że sięgnę po kolejny tom, żeby przekonać się, czy moje przypuszczenia są słuszne. I na szczęście takie się okazały, choć Oliwię wyobrażałam sobie jako spokojną i miłą dziewczynę, może nieco zagubioną, ale dawno żadna bohaterka aż tak mnie nie zirytowała, delikatnie mówiąc. W niektórych momentach sama miałam ochotę jej przyłożyć i zastanawiałam się, jak autorka mogła wykreować tak denerwującą postać. Mam nadzieję, że w kolejnej części Oliwia się zmieni, biorąc pod uwagę sytuację, w jakiej się znalazła.

Zdecydowanie pozytywną postacią była Emilka, która wnosiła nieco radości w smutne życie bohaterów i była jak tytułowy „Promyk słońca”.

Ogólnie książkę czytało się szybko i bardzo przyjemnie i według mnie była lepsza od Gwiazdki. Choć na co dzień wolę nieco lżejszą literaturę, gdzie nie ma tyle brutalności, muszę przyznać, że chętnie sięgnę po kolejną część serii.

Po intrygującym zakończeniu Gwiazdki wiedziałam, że sięgnę po kolejny tom, żeby przekonać się, czy moje przypuszczenia są słuszne. I na szczęście takie się okazały, choć Oliwię wyobrażałam sobie jako spokojną i miłą dziewczynę, może nieco zagubioną, ale dawno żadna bohaterka aż tak mnie nie zirytowała, delikatnie mówiąc. W niektórych momentach sama miałam ochotę jej...

więcej Pokaż mimo to