-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1190
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać451
Biblioteczka
2016-07-29
2016-07-20
Cenię wiersze Szymborskiej za prostotę, jasność i siłę.
Dwujęzyczne wydanie tego tomiku jest dodatkowym atutem - gdybym czytała wyłącznie przekład, niektóre wiersze odebrałabym inaczej.
Ciekawe doświadczenie.
Cenię wiersze Szymborskiej za prostotę, jasność i siłę.
Dwujęzyczne wydanie tego tomiku jest dodatkowym atutem - gdybym czytała wyłącznie przekład, niektóre wiersze odebrałabym inaczej.
Ciekawe doświadczenie.
2016-07-20
Cóż za fantastyczna powieść!
Warsztatowo świetna, a fabularnie intrygująca kompletnie innym światem, do którego nas przenosi. Niektóre elementy tego świata (na przykład sposób traktowania chorych dzieci i ogólnie osób chorych) wywołały we mnie zgrozę. Więc jako uboczną korzyść z lektury mogę odnotować chwilowy wzrost szacunku do cywilizacji i medycyny.
Inne elementy opisanej rzeczywistości są wzruszające. A jeszcze inne (szczególnie te "ludzkie", emocjonalne) niezmienne i doskonale rozpoznawalne.
Jestem autentycznie ciekawa, co będzie dalej, wciągnęłam się.
Przede mną tom drugi, tak samo opasły jak pierwszy. Już się cieszę.
Cóż za fantastyczna powieść!
Warsztatowo świetna, a fabularnie intrygująca kompletnie innym światem, do którego nas przenosi. Niektóre elementy tego świata (na przykład sposób traktowania chorych dzieci i ogólnie osób chorych) wywołały we mnie zgrozę. Więc jako uboczną korzyść z lektury mogę odnotować chwilowy wzrost szacunku do cywilizacji i medycyny.
Inne elementy...
2016-12-27
Nie jestem pewna, czy to jest książka... Bliżej mi do opisu przez porównanie - to są grabie w trawie. Leżą, leżą, niekiedy latami. Chodzi się po nich i obok nich, marudzi się, że leżą i rdzewieją i czasem nic więcej się nie wydarza. Nigdy.
Albo pewnego dnia podejdzie się we właściwym czasie i stanie umysłu oraz z odpowiedniej strony. I następuje wiadomo co.
To jest książka, która mną wstrząsnęła. Skonfrontowała mnie z kilkoma przesądami na własny temat, dwukrotnie doprowadziła do łez, wlazła pod skórę i siedziała tam przez cały czas czytania oraz siedzi jeszcze.
Jestem wdzięczna światu i ludziom za to, że ją przeczytałam. I to w chwili, kiedy była mi potrzebna. Nie wiem natomiast, czy kiedykolwiek odważę się wrócić do lektury.
A, jeszcze detal: jeśli ktoś nie wierzy w psychoterapię, znaczenie snów, potęgę świadomego istnienia, uważność i leczniczą siłę wypowiadania myśli na głos, niech w ogóle nie otwiera. To naprawdę SĄ opowieści terapeutyczne, głębokie, drobiazgowe i dokładne.
Nie jestem pewna, czy to jest książka... Bliżej mi do opisu przez porównanie - to są grabie w trawie. Leżą, leżą, niekiedy latami. Chodzi się po nich i obok nich, marudzi się, że leżą i rdzewieją i czasem nic więcej się nie wydarza. Nigdy.
Albo pewnego dnia podejdzie się we właściwym czasie i stanie umysłu oraz z odpowiedniej strony. I następuje wiadomo co.
To jest...
2016-12-11
Autor przebojem wdarł się na listę Autorów Ulubionych, a książka do czołówki najbardziej poruszających spośród przeczytanych w tym roku.
Lubię baśnie. I czasem się zastanawiałam, dlaczego kończą się w tym dokładnie punkcie, w którym się kończą. Dlaczego nikt mi nie chce opowiedzieć, co to znaczy żyć "długo i szczęśliwie"?
Cudownie było przekonać się, że nie tylko mnie to ciekawiło i że na opowiedzenie zdecydował się ktoś, kto z takim talentem dobiera słowa (tu dodatkowy aplauz dla Jerzego Kozłowskiego za cudowny przekład).
W książce znalazłam trochę baśni, trochę "prawdziwego" życia i wiele zdań, które zapadają w pamięć. Mocna, chwilami sarkastyczna, miejscami gorzka, a czasem wywołująca mimowolny chichot (bo i śmiać się niełatwo, gdy z własnej bezradności się śmiejemy).
Kiedy opowiadałam o niej, użyłam określenia "wytrawna". Im dłużej o tym myślę, tym bardziej słowo pasuje. I zdecydowanie jest komplementem.
Autor przebojem wdarł się na listę Autorów Ulubionych, a książka do czołówki najbardziej poruszających spośród przeczytanych w tym roku.
Lubię baśnie. I czasem się zastanawiałam, dlaczego kończą się w tym dokładnie punkcie, w którym się kończą. Dlaczego nikt mi nie chce opowiedzieć, co to znaczy żyć "długo i szczęśliwie"?
Cudownie było przekonać się, że nie tylko mnie to...
2016-11-20
Liczyłam, po przeczytaniu wywiadu z autorką, na porządnie skonstruowaną postać, na opisy stanów emocjonalnych i wahań nastrojów.
Nie zawiodłam się - była atmosfera niejasnego zagrożenia, była determinacja przełamania barier lękowych, było odsłanianie kolejnych warstw waty myślowej i odkrywanie prawdy o emocjach. Odkrywanie przede wszystkim przed sobą.
Czytanie mnie wciągnęło, a klimat się udzielał.
Do czytania zachęcił mnie magazyn "Książki".
Z drugiej strony nie jest to historia, do której chcę wrócić, a książki nie polecam nawet wielbicielom gatunku. Jest sprawnie napisana i ciekawie wymyślona, natomiast ucieka z myśli tak szybko, jak szybko się czytała.
Liczyłam, po przeczytaniu wywiadu z autorką, na porządnie skonstruowaną postać, na opisy stanów emocjonalnych i wahań nastrojów.
Nie zawiodłam się - była atmosfera niejasnego zagrożenia, była determinacja przełamania barier lękowych, było odsłanianie kolejnych warstw waty myślowej i odkrywanie prawdy o emocjach. Odkrywanie przede wszystkim przed sobą.
Czytanie mnie...
2016-11-05
Jejku, jej, ależ w tę książkę wpadłam! Z uszami (nawet króliczymi) i z całą resztą. Piękna baśń, zabawna i wzruszająca, z wieloma zupełnie niebaśniowo aktualnymi refleksjami. Uniwersalna i ponadczasowa.
Mam tylko nadzieję, że króliki jednak nie są AŻ tak podobne do ludzi. Bo jeśli są, to mi ich szkoda.
Jejku, jej, ależ w tę książkę wpadłam! Z uszami (nawet króliczymi) i z całą resztą. Piękna baśń, zabawna i wzruszająca, z wieloma zupełnie niebaśniowo aktualnymi refleksjami. Uniwersalna i ponadczasowa.
Mam tylko nadzieję, że króliki jednak nie są AŻ tak podobne do ludzi. Bo jeśli są, to mi ich szkoda.
2016-11-04
Tym razem Grisham mnie zaskoczył - oczekiwałam krzepiącego zakończenia, tymczasem dostałam zakończenie paskudnie realistyczne. Pewnie dlatego w trakcie czytania nabierałam poczucia, ze autor się na coś wkurzył.
Bardzo dobrze się czyta, jak to Grisham.
Tym razem Grisham mnie zaskoczył - oczekiwałam krzepiącego zakończenia, tymczasem dostałam zakończenie paskudnie realistyczne. Pewnie dlatego w trakcie czytania nabierałam poczucia, ze autor się na coś wkurzył.
Bardzo dobrze się czyta, jak to Grisham.
2016-11-02
Po przeczytaniu został mi głównie smutek. Przekonujący i jesienny mimo tego, że bohaterkom zazwyczaj jest ciepło, bo mają w okolicy łaskawszy chyba klimat.
Sprawnie napisana, dobrze przetłumaczona książka, wiarygodna kobieca narracja. Ciekawie jest zobaczyć jedno wydarzenie z kilku perspektyw - wiem, że każdy widzi świat po swojemu, ale rzadko mam okazję o tym czytać. Warto było, mimo przygnębienia.
Po przeczytaniu został mi głównie smutek. Przekonujący i jesienny mimo tego, że bohaterkom zazwyczaj jest ciepło, bo mają w okolicy łaskawszy chyba klimat.
Sprawnie napisana, dobrze przetłumaczona książka, wiarygodna kobieca narracja. Ciekawie jest zobaczyć jedno wydarzenie z kilku perspektyw - wiem, że każdy widzi świat po swojemu, ale rzadko mam okazję o tym czytać. Warto...
2016-10-12
Szukałam czegoś wciągającego i dostałam dokładnie to, czego szukałam - Grisham zdecydowanie trzyma formę.
Jest mocny temat wiodący, czyli rozważania o zasadności stosowania kary śmierci. Są wiarygodni bohaterowie, którym o coś chodzi i dążą do tego. Są zwroty akcji, są niespodzianki, są wzruszające sytuacje.
I - a może przede wszystkim - jest atmosfera napięcia i poczucie, że potrzebuję szybciej czytać, bo jeśli będę odpowiednio spieszyła się z przewracaniem kartek, to może zdążę coś zmienić...
Za to cenię thrillery i tego w nich szukam. Grisham po raz kolejny stanął na wysokości zadania.
Szukałam czegoś wciągającego i dostałam dokładnie to, czego szukałam - Grisham zdecydowanie trzyma formę.
Jest mocny temat wiodący, czyli rozważania o zasadności stosowania kary śmierci. Są wiarygodni bohaterowie, którym o coś chodzi i dążą do tego. Są zwroty akcji, są niespodzianki, są wzruszające sytuacje.
I - a może przede wszystkim - jest atmosfera napięcia i poczucie,...
2016-10-10
Lubię prozę Irvinga. Za to, że jest teoretycznie o niczym, czyli praktycznie o życiu, i za wciągającą "zwyczajność". Za rozpaczliwy chwilami humor i za zdania, które zostają mi pod skórą na długo, chociaż nie zapamiętuję ich w dosłownym brzmieniu. Bo brzmią prawdziwie, chwilami boleśnie.
Lubię prozę Irvinga. Za to, że jest teoretycznie o niczym, czyli praktycznie o życiu, i za wciągającą "zwyczajność". Za rozpaczliwy chwilami humor i za zdania, które zostają mi pod skórą na długo, chociaż nie zapamiętuję ich w dosłownym brzmieniu. Bo brzmią prawdziwie, chwilami boleśnie.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-09-27
Doskonale widać na przykładzie tej książki, jak bardzo zmienił się sposób pisania. Opisy ubrań, posiłków, wnętrz, samochodów, terenu - to wszystko jest standard, charakterystyczny element powieści detektywistycznej, klasyka, co kto sobie życzy, a teraz wydaje się zbędne. I przeszkadza we wciąganiu się w akcję.
Czeka na mnie jeszcze jedna książka z tym samym głównym bohaterem i pewnie ją przeczytam. Ale sądzę, że po następne thrillery psychologiczne udam się na inne półki.
Doskonale widać na przykładzie tej książki, jak bardzo zmienił się sposób pisania. Opisy ubrań, posiłków, wnętrz, samochodów, terenu - to wszystko jest standard, charakterystyczny element powieści detektywistycznej, klasyka, co kto sobie życzy, a teraz wydaje się zbędne. I przeszkadza we wciąganiu się w akcję.
Czeka na mnie jeszcze jedna książka z tym samym głównym...
2016-09-03
Dorosłam do baśni i cieszę się z tego.
Dorosłam do baśni i cieszę się z tego.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-07-25
Jedna z moich ulubionych książek Mendozy. W czytaniu tak lekka i zabawna, że prawie nie widać gatunkowego ciężaru przekazu. Z wierzchu satyra, pod spodem utopia, która ugryzła się w ogon i obaliła samą siebie.
Każdy porządek lub system, który ludzie wymyślają, daje najwyżej złudzenie spokoju. A potem okazuje się, że do likwidacji instytucji kontrolujących swobody obywateli potrzebne są... instytucje kontrolujące swobody obywateli.
Mądra książka, nad którą można się chwilami szczerze pośmiać. Lubię takie słodko-gorzkie lektury.
Jedna z moich ulubionych książek Mendozy. W czytaniu tak lekka i zabawna, że prawie nie widać gatunkowego ciężaru przekazu. Z wierzchu satyra, pod spodem utopia, która ugryzła się w ogon i obaliła samą siebie.
Każdy porządek lub system, który ludzie wymyślają, daje najwyżej złudzenie spokoju. A potem okazuje się, że do likwidacji instytucji kontrolujących swobody obywateli...
2016-08-22
Jestem zaskoczona tym, że nie bałam się jakoś bardzo. Ale!
To jest książka o czymś innym, niż się spodziewałam. Spodziewałam się karawany potworów i grozy na każdej stronie. Tymczasem przeczytałam książkę o emocjach, o przywiązaniu, o żałobie, o lęku przed stratą, przed czymś ostatecznym.
Dobrze napisana, dobrze się czyta. Zdecydowanie jedna z lepszych Kinga, warto było.
Jestem zaskoczona tym, że nie bałam się jakoś bardzo. Ale!
To jest książka o czymś innym, niż się spodziewałam. Spodziewałam się karawany potworów i grozy na każdej stronie. Tymczasem przeczytałam książkę o emocjach, o przywiązaniu, o żałobie, o lęku przed stratą, przed czymś ostatecznym.
Dobrze napisana, dobrze się czyta. Zdecydowanie jedna z lepszych Kinga, warto było.
2016-07-20
Pomysł stworzenia fikcyjnego autora, żeby wypromować własne utwory, nie jest nowy, ale za każdym razem intryguje.
A wykonanie? W moim czytaniu nierówne - niektóre fragmenty powieści mnie zachwyciły, inne zmęczyły. I nadal mam poczucie, że nie do końca rozumiem, kto kogo wymyślił i kto dokładnie napisał to, czego mi autor nie pozwolił przeczytać, czyli genialnych wierszy, wokół których toczyła się cała awantura. Mam poczucie niedosytu.
Pomysł stworzenia fikcyjnego autora, żeby wypromować własne utwory, nie jest nowy, ale za każdym razem intryguje.
A wykonanie? W moim czytaniu nierówne - niektóre fragmenty powieści mnie zachwyciły, inne zmęczyły. I nadal mam poczucie, że nie do końca rozumiem, kto kogo wymyślił i kto dokładnie napisał to, czego mi autor nie pozwolił przeczytać, czyli genialnych wierszy,...
2016-07-09
"Potem poszedłem na dół na zupę z zielonego groszku. Była bardzo smaczna, ale od razu musiałem wysłuchać z dziesięć opowieści o mamach i babciach, które dawniej gotowały o wiele lepszą zupę z zielonego groszku. Dawniej, ciągle tylko dawniej i dawniej. Spróbujcie trochę pożyć tu i teraz, mumie jedne!"
Piękny cytat i idealne podsumowanie.
Doskonale pokazuje, o czym jest książka (a jest o obserwacjach, myślach, emocjach, uczuciach i potrzebach) oraz wyjaśnia, dlaczego się w niej zakochałam.
Nieistotne, ile lat ma bohater. Można mieć osiemdziesiąt i przeżywać, doświadczać, dotykać, wąchać i smakować, przejmować się i kochać, a można mieć dwadzieścia osiem i być mumią.
"Małe eksperymenty ze szczęściem" to książka o ludziach, którzy podejmują i realizują decyzję o tym, żeby być. Tu i teraz.
Czego Państwu i sobie życzę.
"Potem poszedłem na dół na zupę z zielonego groszku. Była bardzo smaczna, ale od razu musiałem wysłuchać z dziesięć opowieści o mamach i babciach, które dawniej gotowały o wiele lepszą zupę z zielonego groszku. Dawniej, ciągle tylko dawniej i dawniej. Spróbujcie trochę pożyć tu i teraz, mumie jedne!"
Piękny cytat i idealne podsumowanie.
Doskonale pokazuje, o czym jest...
2016-07-11
Przeczytana chyba po raz piąty (i nie ostatni). I oczywiście zupełnie inna niż w poprzednich czytaniach.
Zgadzam się z Vonnegutem od pierwszej jego książki, na którą trafiłam (a była to "Pianola"), że jeśli cokolwiek nas wykończy, to będziemy to my sami. Za to nieustająco podziwiam oryginalne sposoby wykańczania się, które nam K.V. serwuje. Ten z "Kołyski" jest jednym z najlepszych. Szczególnie jeśli uwzględnić różnice w sposobach, w jaki bohaterowie przyjmują koniec świata.
To jest książka, którą można otwierać w miejscach losowych i wyłapywać wersy na dzień, tydzień, rok, życie, co tam się komu przyda. I nic dziwnego, to przecież książka religijna.
Przeczytana chyba po raz piąty (i nie ostatni). I oczywiście zupełnie inna niż w poprzednich czytaniach.
Zgadzam się z Vonnegutem od pierwszej jego książki, na którą trafiłam (a była to "Pianola"), że jeśli cokolwiek nas wykończy, to będziemy to my sami. Za to nieustająco podziwiam oryginalne sposoby wykańczania się, które nam K.V. serwuje. Ten z "Kołyski" jest jednym z...
2016-07-07
To była moja lektura do poduszki przez ostatni tydzień. Doskonały wybór, choć może nie do poduszki, bo chichotanie nie ułatwia zasypiania.
Opisy spokojnych, sennych miasteczek i mieszkańców, którym donikąd się nie spieszy, budzą nostalgię, bo brzmią jak bardzo stare baśnie...
Ale jeśli chodzi o relacje międzyludzkie, nic się nie zmieniło. I właśnie z opisów tych relacji, z tego, że ludziom się chce robić sobie nawzajem podstępne żarty i z cudownie angielskiego sarkazmu przy ostatnich rozdziałach śmiałam się już całkiem głośno. Fantastyczna rozrywka.
To była moja lektura do poduszki przez ostatni tydzień. Doskonały wybór, choć może nie do poduszki, bo chichotanie nie ułatwia zasypiania.
Opisy spokojnych, sennych miasteczek i mieszkańców, którym donikąd się nie spieszy, budzą nostalgię, bo brzmią jak bardzo stare baśnie...
Ale jeśli chodzi o relacje międzyludzkie, nic się nie zmieniło. I właśnie z opisów tych relacji,...
2016-07-05
Dawno się tyle nie nauczyłam przy czytaniu powieści!
Druga część jest chyba bardziej "fiction" niż "science" niż pierwsza, chociaż w tej chwili podejrzewam mrówki o to, że są zdolne do właściwie wszystkiego...
Podziwiam pomysł Werbera na fuzję wielogatunkową. Bo to jest kryminał, powieść drogi, dzieło popularnonaukowe i coś pomiędzy traktatem filozoficznym a science-fiction właśnie. Plus elementy utopii, bardzo ciekawej.
Na pewno rzucę się na trzeci tom. I pewnie na inne książki autora również.
Minus techniczny - drugi tom w drugim wydaniu jest sklejony nie wiem czym, ale klej to nie jest. Napisałam do wydawnictwa, wydawnictwo zareagowało i nawet wymienili mi egzemplarz, ale to niewiele zmienia - to samo wydanie, ta sama substancja. Książkę mam teraz w trzech kawałkach (a nie w trzystu) tylko dlatego, że próbowałam czytać bez otwierania.
Dawno się tyle nie nauczyłam przy czytaniu powieści!
Druga część jest chyba bardziej "fiction" niż "science" niż pierwsza, chociaż w tej chwili podejrzewam mrówki o to, że są zdolne do właściwie wszystkiego...
Podziwiam pomysł Werbera na fuzję wielogatunkową. Bo to jest kryminał, powieść drogi, dzieło popularnonaukowe i coś pomiędzy traktatem filozoficznym a...
Najbardziej podobały mi się te fragmenty, w których King opisuje "działanie" małych miasteczek tak, jakby to były żywe organizmy, właściwie niezależne od mieszkańców.
Bo może tak właśnie jest? I może właśnie to decyduje o sukcesie książki, w której wampiry - przynajmniej w moim czytaniu - są mało przerażające. Ale książka zrobiła wrażenie, bo wytrąciła mnie z równowagi. Z takiego rozleniwiającego poczucia kontroli nad prawie wszystkim - nad sobą, nad relacjami, nad otoczeniem, nad miasteczkiem (jakkolwiek ono w wersji osobistej czytelnika wygląda).
Najbardziej podobały mi się te fragmenty, w których King opisuje "działanie" małych miasteczek tak, jakby to były żywe organizmy, właściwie niezależne od mieszkańców.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toBo może tak właśnie jest? I może właśnie to decyduje o sukcesie książki, w której wampiry - przynajmniej w moim czytaniu - są mało przerażające. Ale książka zrobiła wrażenie, bo wytrąciła mnie z równowagi. Z...