-
ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
-
Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński3
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać8
-
ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2024-04-19
2023-02-10
Dawno byłam tak bardzo sfrustrowana podczas lektury. Najgorsze jest to, że ta frustracja nie była spowodowana czymś wymyślonym przez autora tylko przez fakty.
Gwałt to straszliwa zbrodnia i wręcz oczywiste jest, że gwałciciele powinni ponieść konsekwencje swoich czynów. Jednak rzeczywistość nie jest taka oczywista, zwłaszcza w takim kraju jak Stany Zjednoczone.
To przerażające, jak wygląda postrzeganie gwałtów towarzyskich przez społeczeństwo, zwłaszcza, jeżeli jest zaślepione gloryfikacją środowiska sportowego.
Sportowcy są często wręcz nietykalni. Mają ogromne wsparcie tysiąca fanów, więc wiadomo, jak będzie traktowana kobieta, która śmie oskarżyć taką gwiazdę o gwałt.
Fakt, że wiele ludzi nie zdaje sobie sprawy, że tak naprawdę popełnia przestępstwa o charakterze seksualnym, jest mrożący. Niektórzy naprawdę nie są świadomi tego, jak bardzo krzywdzą innych i w teorii powinni ponieść za to konsekwencje. Jednak praktyka zawsze jest inna.
W amerykańskiej jurysdykcji nie liczy się prawda, nie liczy się sprawiedliwość. Ma znaczenie, czy obrońca okaże się skuteczniejszy, nawet jeśli kłamie, przeinacza fakty, ignoruje dowody.
Brakuje mi słów, w jaki sposób są traktowane ofiary lub domniemane ofiary gwałtów. Przez środowisko, policję, prokuraturę, przez wszystkich. Jon Krakauer przedstawił historie kobiet pokrzywdzonych przez system, przytaczając również przy tym różne badania oraz statystyki. To okropne, ale po tych historiach człowiek naprawdę się nie dziwi, że kobiety nie chcą zgłaszać gwałtu.
Brakuje mi słów, które mogłyby opisać, jak bardzo jestem zła przez to, jakimi prawami rządzi się ten świat.
Warto zapoznać się z tą lekturą, żeby odkryć co jest prawdą a co mitem w kwestii gwałtów i żeby zrozumieć brutalną rzeczywistość.
Dawno byłam tak bardzo sfrustrowana podczas lektury. Najgorsze jest to, że ta frustracja nie była spowodowana czymś wymyślonym przez autora tylko przez fakty.
Gwałt to straszliwa zbrodnia i wręcz oczywiste jest, że gwałciciele powinni ponieść konsekwencje swoich czynów. Jednak rzeczywistość nie jest taka oczywista, zwłaszcza w takim kraju jak Stany Zjednoczone.
To...
2020-09-25
Choć tom 5 serii "Orange" był wręcz idealnym zakończeniem, które nie potrzebowało już niczego więcej, wiedziałam, że muszę się zapoznać z kontynuacją. Bardzo lubię Suwę, to chyba moja ulubiona postać z "Orange" i byłam bardzo ciekawa, jak wydarzenia wyglądają z jego perspektywy.
I nie wiem już, czy mam odczuwać złość, radość czy po prostu żal. Może wszystko na raz. Nie było takiej możliwości, by każda z postaci była szczęśliwa w każdej rzeczywistości. Mętlik w głowie spowodowany sprzecznymi odczuciami tylko działa na korzyść tej mangi.
Poruszająca historia o miłości oraz o tym, jak człowiek może być lekarstwem dla drugiej osoby.
Choć tom 5 serii "Orange" był wręcz idealnym zakończeniem, które nie potrzebowało już niczego więcej, wiedziałam, że muszę się zapoznać z kontynuacją. Bardzo lubię Suwę, to chyba moja ulubiona postać z "Orange" i byłam bardzo ciekawa, jak wydarzenia wyglądają z jego perspektywy.
I nie wiem już, czy mam odczuwać złość, radość czy po prostu żal. Może wszystko na raz. Nie...
2020-09-24
To się nazywa wspaniałe "zakończenie" serii "Orange"! Jestem zachwycona i do głębi poruszona, aż nie mogłam powstrzymać łez.
Nieubłaganie zbliża się przełomowy moment, którego wszyscy się obawiają i pragną go zmienić. Czy jest szansa na ocalenie Kakeru, gdy wszystko zaczyna się komplikować?
Wreszcie mamy okazję zajrzeć do umysłu Kakeru i choć trochę zrozumieć jego cierpienie. Z całej siły też pragnęłam jego ocalenia, choć to wiązało się z licznymi konsekwencjami. Z kolei Suwa ciągle wzbudza mój podziw, ale równocześnie żal. Kwestia równoległych wszechświatów nie pomaga mi w zniesieniu tej sytuacji, tylko sprawia, że czuję się jeszcze bardziej rozdarta. Przez to mam też sprzeczne odczucia względem Naho. Ale to jest też pozytywna strona tej mangi, bo prowokuje do myślenia.
Czuję ogromne spełnienie, że autorka zdecydowała się wyjaśnić kwestię samych listów i jestem jak najbardziej usatysfakcjonowana, bo wszystkie objaśnienia miały sens.
Bardzo podoba mi się przesłanie, jakie pozostawia nam na koniec Takano Ichigo: "Jeśli pojawi się wśród Was ktoś taki jak Kakeru, proszę, uratujcie go". Nie bójmy się rozmawiać, nie bójmy się działać, kiedy widzimy, że z kimś jest coś nie tak.
"Orange" to jak najbardziej wartościowa pozycja, która jest przede wszystkim emocjonalną kolejką górską. Rozrywka w najlepszym wydaniu.
To się nazywa wspaniałe "zakończenie" serii "Orange"! Jestem zachwycona i do głębi poruszona, aż nie mogłam powstrzymać łez.
Nieubłaganie zbliża się przełomowy moment, którego wszyscy się obawiają i pragną go zmienić. Czy jest szansa na ocalenie Kakeru, gdy wszystko zaczyna się komplikować?
Wreszcie mamy okazję zajrzeć do umysłu Kakeru i choć trochę zrozumieć jego...
2022-12-30
Regina Brett to mój absolutny pewnik - za każdym razem, gdy wychodzi jej nowa książka, wiem, że będzie to coś dobrego. Po każdej jej lekturze rodzi się we mnie ogromna chęć zmian i pracy nad sobą.
Tym razem oczywiście nie było inaczej.
''Bóg nigdy nie mruga 2. 50 nowych lekcji na nasze czasy" to jej świeże spojrzenie na to, co autorka chciała przekazać czytelnikom w swojej pierwszej książce. Nowe lekcje faktycznie są na nasze czasy - Regina Brett bardzo często odnosi się w swoich lekcjach do wojny na Ukrainie czy pandemii COVID-19. W prostych słowach pokazuje, jak sama stara się nadążać za wszelkimi zmianami, przyswajać się do nich i nie tracić przy tym pogody ducha.
Znów uczy życzliwości, zarówno do innych, jak i do siebie. Podkreśla znaczenie swojej duchowości, bez znaczenia, jaką wiarę się wyznaje. Motywuje do działania, ale nie w sposób nachalny, bo czasami tylko i wyłącznie przedstawia propozycje, z których można korzystać. Jednak za każdym razem składnia do refleksji.
Nie powiedziałabym, że felietony są jakieś przełomowe czy odkrywcze. Czasami dostajemy zaledwie urywki z życia felietonistki. Jednak nie chodzi tu o jakieś prawdy objawione, tylko te proste, codzienne, o których czasami zapominamy w codziennym biegu. Warto się zatrzymać nad każdą lekcją i dać się opatulić ciepłem dobroci, która nas wszystkich otacza - tylko zbyt często nawet nie staramy się jej dostrzec.
Kocham to uczucie, które doświadczam po każdej lekturze tej autorki. Regina Brett to moja nauczycielka, od której pragnę uczyć się jak najwięcej.
Regina Brett to mój absolutny pewnik - za każdym razem, gdy wychodzi jej nowa książka, wiem, że będzie to coś dobrego. Po każdej jej lekturze rodzi się we mnie ogromna chęć zmian i pracy nad sobą.
Tym razem oczywiście nie było inaczej.
''Bóg nigdy nie mruga 2. 50 nowych lekcji na nasze czasy" to jej świeże spojrzenie na to, co autorka chciała przekazać czytelnikom w swojej...
2022-11-28
Aż brakuje mi słów, które w odpowiedni sposób mogłyby wyrazić wszystkie emocje, które czułam podczas lektury. Okazała się zupełnie czymś innym, niż się mogłam spodziewać i to było naprawdę pozytywne zaskoczenie.
Alex, główna bohaterka "Wymyśliłam cię", ma schizofrenię, a sposób, w jaki ukazano jej chorobę jest uderzający i bardzo przekonujący. Z tego też powodu nie jest ona wiarygodną narratorką. Alex nie ufa temu, co widzi, i my też nie powinniśmy tego robić. Granica między rzeczywistością a halucynacją często się zacierała i sama często miałam wrażenie, że ten sposób postrzegania świata na mnie wpływa. Wielokrotnie, kiedy wychodziło na jaw, że coś jednak jest halucynacją lub czymś prawdziwym, powodowało u mnie mocny wstrząs. Nie mogłam uwierzyć, że to wszystko się dzieje.
Do tego kreacja tych wyjątkowych postaci, a zwłaszcza ich relacji jest świetna. To nie jest typowa historia miłosna, bo wszelkie wątki romantyczne nie są najważniejsze, i to jest piękne. W tej książce w końcu pojawiają się liczne ważne wątki a balans między nimi został zachowany.
Nie mogę wyjść z zachwytu. Znakomita lektura, dająca do myślenia i wywołująca ogrom różnych emocji.
Aż brakuje mi słów, które w odpowiedni sposób mogłyby wyrazić wszystkie emocje, które czułam podczas lektury. Okazała się zupełnie czymś innym, niż się mogłam spodziewać i to było naprawdę pozytywne zaskoczenie.
Alex, główna bohaterka "Wymyśliłam cię", ma schizofrenię, a sposób, w jaki ukazano jej chorobę jest uderzający i bardzo przekonujący. Z tego też powodu nie jest...
2022-09-02
Moje czytelnicze serce ma specjalne miejsce dla książek Colleen Hoover - bardzo lubię to, co wychodzi spod jej pióra, mam nawet do niech słabość.
Niestety trafiałam na zbyt dużo bardzo dobrych opinii o "Reminders of him". Ta książka ciągle była wychwalana, przez co miałam bardzo wysokie oczekiwania i spodziewałam się, że to będzie jedna z jej najlepszych powieści.
Z powodu tego nastawienia pozostałam z lekkim zawodem.
Nie zrozumcie mnie źle, to dalej jest świetna Colleen Hoover i ta książka faktycznie jest bardzo dobra, jednak miałam nadzieję na coś lepszego.
Zacznę od pozytywów: przede wszystkim daje do myślenia. Pokazuje konflikt dwóch stron, gdzie zarówno obie strony mają rację, ale także obie się mylą. Ta bitwa racji była rozdzierająca i bardzo interesująca. Nie zapominajmy, że to też jest przede wszystkim przejmująca walka matki o córkę oraz trudna droga do wybaczenia. Zdecydowanie ciekawa historia przepełniona emocjami.
I do tego tradycyjne piękne pióro Hoover. O miłości, bólu, żalu i tęsknocie pisze jak nikt inny. W tej książce jest mnóstwo zdań i myśli, które zachwycają i prowokują do refleksji. Na szczególną uwagę zasługują listy głównej bohaterki.
Jednak i tak coś mi nie grało. Oczekiwałam JESZCZE większych problemów. JESZCZE większego skupienia się na samym macierzyństwie. A czułam niedosyt i myślałam, że niektóre sprawy potraktowano po macoszemu, żeby skupić się na wątku romantycznym, który mógłby być nieco lepszy. W głowie cały czas miałam myśl, że Kenna powinna się jeszcze bardziej starać i skupić na córce.
Do tego podczas lektury włączyła mi się racjonalistka, która podchodziła trochę z dystansem. Ledger praktycznie nie zna Kennę, a to, co dla niej robi i jak szybko rozwijają się ich uczucia.
Jednak tak czy tak to dalej świetna lektura. Niestety łez przy lekturze nie było a to jednak jest moim największym wyznacznikiem sukcesu książek Hoover.
Moje czytelnicze serce ma specjalne miejsce dla książek Colleen Hoover - bardzo lubię to, co wychodzi spod jej pióra, mam nawet do niech słabość.
Niestety trafiałam na zbyt dużo bardzo dobrych opinii o "Reminders of him". Ta książka ciągle była wychwalana, przez co miałam bardzo wysokie oczekiwania i spodziewałam się, że to będzie jedna z jej najlepszych powieści.
Z powodu...
2022-06-15
Nigdy wcześniej nie czytałam książki napisanej z perspektywy postaci transpłciowej. Ba, chyba nigdy wcześniej nie miałam styczności z lekturą, gdzie większą uwagę poświęcono takiemu bohaterowi, więc z całą pewnością jest to dla mnie nowe doświadczenie. Chcę wiedzieć więcej i lepiej zrozumieć ludzi różniących się ode mnie, dlatego też z podekscytowaniem wzięłam się za "Act cool", tym bardziej, że sam autor jest transmężczyzną, więc liczyłam na dobrze ukazaną reprezentację.
I trzeba to powiedzieć już na samym początku- "Act cool" to ważna książka, która otwiera oczy. Pozwala lepiej zrozumieć osoby transpłciowe, jak one się czują i przede wszystkim jak są traktowane przez społeczeństwo. To mnie naprawdę bolało, jak czytałam o braku akceptacji ze strony najbliższych. A najgorsze jest to, że to wszystko było bardzo prawdopodobne, nawet rzeczywiste. Różnorodne akty transfobii, ale też homofobii (ponieważ w tej książce jest znacznie więcej reprezentacji queerowych) były naprawdę uderzające, zmuszały do myślenia i uczyły empatii.
To, co jeszcze jest dobre w tej książce, to fakt, że nie skupia się tylko i wyłącznie na samym fakcie, że August to transmężczyzna. Ten chłopak uczy się, żeby zostać aktorem, a teatr do jego ogromna pasja. Transpłciowość nie jest traktowana jako jego cecha osobowości, bo on jest pełnowymiarową postacią, mającą swoje marzenia i problemy nie tylko związane z własną tożsamością. Z ciekawością przyglądałam się światowi przyszłych sław i ich różnym zmaganiom.
Wszystkie postaci ukazane w książce były przekonujące, bardzo nastoletnie i przede wszystkim różnorodne. Autor dobrze uchwycił młode pokolenie, ale z tym starszym mu się udało.
Mam jednak kilka zastrzeżeń. Choć August jest bardzo dobrze wykreowaną postacią, potrafi zirytować. Przez większość czasu udawał, był na swój sposób fałszywy, wręcz obsesyjnie skupiony na popularności. Jego zachowanie miało swoje uzasadnienie i było realistyczne, jednak nie nie zmienia to faktu, że czasami potrafiło dać w kość.
Ponadto miałam też lekki problem z dialogami, które w założeniu powinny być zabawne, jednak nie widziałam w nich nic śmiesznego. Autor zdecydowanie miał problem z uchwyceniem humoru ze swojej książce. Dodatkowo niektóre sytuacje moim zdaniem działy się zbyt szybko. Ledwo co August miał przesłuchanie kwalifikacyjne w wymarzonej szkole i praktycznie chwilę potem się tam uczy? To i podobne wątki były błyskawiczne w moich oczach.
Nie zmienia to jednak faktu, że to bardzo dobra książka, którą czytałam z zaangażowaniem. I muszę koniecznie wspomnieć o tej cudownej kolorystyce okładki - nie mogę się napatrzeć!
Nigdy wcześniej nie czytałam książki napisanej z perspektywy postaci transpłciowej. Ba, chyba nigdy wcześniej nie miałam styczności z lekturą, gdzie większą uwagę poświęcono takiemu bohaterowi, więc z całą pewnością jest to dla mnie nowe doświadczenie. Chcę wiedzieć więcej i lepiej zrozumieć ludzi różniących się ode mnie, dlatego też z podekscytowaniem wzięłam się za...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-06-12
"Miłość nie uleczy choroby psychicznej".
Zdecydowanie najlepszy tom z całej serii! W poprzednich było znacznie bardziej uroczo (ale również tutaj nie brakuje niezwykle słodkich momentów) a teraz mamy wreszcie znacznie poważniejsze tematy, które wręcz idealnie przedstawiła Alice Oseman.
Nienawidzę, jak w różnych tekstach kultury miłość traktuje się jak lek na wszystko. W "Heartstopperze" tego nie ma. To, że Charlie ma wspaniałego chłopaka, który go kocha, nie sprawia, że magicznie wszystkie jego problemy znikają. Brakuje mi słów, jak Alice Oseman dojrzale podeszła do tematu chorób psychicznych, jak najbliżsi powinni się zachowywać w takich sytuacjach. Taka literatura jest naprawdę potrzebna, bo nie tylko nie przerysowuje sytuacji i trzyma się realności, ale także edukuje.
Dodatkowo nie mogłam się napatrzeć na niektóre rysunki. Coś pięknego. I te rozbrajające dodatki! Jak ja uwielbiam 'Heartstopper".
To jest znakomita seria! Aż nie mogę uwierzyć, że następny tom ma być ostatni.
"Miłość nie uleczy choroby psychicznej".
Zdecydowanie najlepszy tom z całej serii! W poprzednich było znacznie bardziej uroczo (ale również tutaj nie brakuje niezwykle słodkich momentów) a teraz mamy wreszcie znacznie poważniejsze tematy, które wręcz idealnie przedstawiła Alice Oseman.
Nienawidzę, jak w różnych tekstach kultury miłość traktuje się jak lek na wszystko. W...
2021-07-18
Są takie książki, które mnie przerastają. Które muszę czytać z ogromnymi przerwami, ponieważ za bardzo mnie przytłaczają. Które wywołują tyle bólu i łez, że mam ochotę rzucić je w kąt, odczekać całą wieczność i znowu po nie sięgnąć, by dotrzeć do końca swojej pięknej męki.
"Drogi Evanie Hansenie" należy do takich książek.
Dawno tak bardzo nie płakałam przy lekturze i dawno nie czułam takiego emocjonalnego przytłoczenia. Dawno nie czułam tak wiele przy książce. To wspaniałe doświadczenie, które udowadnia, że powieść jest wyjątkowa.
Już od pierwszych stron na główny plan wysuwa się autentyczność tej historii. Evan Hansen w moich oczach jawił się jako żywa osoba, z którą dzieliłam pewne uczucia. Kiedy walczył ze swoimi lękami, razem z nim przeżywałam ataki paniki. Nie sądziłam, że to w ogóle możliwe, ale przez większość książki razem z nim odczuwałam ten wszechogarniający strach. Opisy były tak prawdziwe, że każda osoba, która choć raz przeżyła coś podobnego, mogła odczuć to znowu. To wręcz przerażające. Przerażające mistrzostwo pióra.
Ta samotność, to wyobcowanie... wszystko było zbyt prawdziwe. Przy lekturze można było odczuć wszystkie negatywne emocje wraz z bohaterami.
Temat samobójstwa, który zawsze wywołuje u mnie ogromne emocje, w "Drogim Evanie Hansenie" został ukazany tak, że zabrakło mi słów. Mój szloch musi wystarczyć. Oczy mi łzawią na samą myśl o tej książce.
Z niepokojem docierałam do destrukcji, która na logikę musiała się zdarzyć. Zawsze przy podobnych wątkach byłam rozczarowana i zła, że bohaterowie tonęli w kłamstwach. Zawsze czekałam na ujawnienie prawdy, ponieważ była ona dla mnie najważniejsza. Tym razem po raz pierwszy byłam rozdarta. Nie wiedziałam, czy sama chcę żyć w tym kłamstwie, czy chcę, by wreszcie się wszyscy dowiedzieli prawdy. Nigdy tak bardzo nie czułam, że świat nie jest ani czarny, ani biały. Dawno nie widziałam, jak bardzo ludzie mogą być skomplikowani.
Czuję się zniszczona. Pokochałam "Drogiego Evana Hansena" całym złamanym sercem. To książka, która otwiera oczy i wzywa do tego, żebyśmy zauważyli innych. Piękna destrukcja emocjonalna.
Są takie książki, które mnie przerastają. Które muszę czytać z ogromnymi przerwami, ponieważ za bardzo mnie przytłaczają. Które wywołują tyle bólu i łez, że mam ochotę rzucić je w kąt, odczekać całą wieczność i znowu po nie sięgnąć, by dotrzeć do końca swojej pięknej męki.
"Drogi Evanie Hansenie" należy do takich książek.
Dawno tak bardzo nie płakałam przy lekturze i...
2022-05-19
Brakuje mi słów. John Steinbeck w bardzo krótkiej książce potrafi wyciągnąć z czytelnika ogrom emocji, żeby na koniec pozostawić go kompletnie pustego.
"Myszy i ludzie" to opowieść o niezwykłej przyjaźni, która wyróżnia się na tle całej literatury. To, co łączy George'a i Lenniego jest trudno opisać w słowa.
Kreacja wszystkich bohaterów wprowadza osłupienie. Lennie jest w pewnym stopniu upośledzony umysłowo. Jest jak dziecko w ciele ogromnego dorosłego, który nie zdaje sobie sprawy ze swojej siły. Z tego też powodu pakuje w kłopoty nie tylko siebie, ale też George'a, który za wszelką cenę stara się go chronić. To wszystko jest ujmujące, ale też niewyobrażalnie bolesne.
Do tego dochodzą inne postaci, które zwracają na siebie uwagę.
John Steinbeck pokazał świat, który widział na własne oczy. Trudności z przetrwaniem w czasie wielkiego kryzysu, brak równości i sprawiedliwości, ogrom trudności i niebezpieczeństw stających na drodze każdego, zwłaszcza tych, którzy nie byli rozumiani przez społeczeństwo.
Wszystko jest przemyślane i na koniec nabiera ogromnego sensu, który załamuje całkowicie. Choć już od pierwszych stron można było czuć ciszę przed burzą, nie spodziewałam się tak głośnego grzmotu. Absolutne mistrzostwo.
Brakuje mi słów. John Steinbeck w bardzo krótkiej książce potrafi wyciągnąć z czytelnika ogrom emocji, żeby na koniec pozostawić go kompletnie pustego.
"Myszy i ludzie" to opowieść o niezwykłej przyjaźni, która wyróżnia się na tle całej literatury. To, co łączy George'a i Lenniego jest trudno opisać w słowa.
Kreacja wszystkich bohaterów wprowadza osłupienie. Lennie jest...
2022-05-08
Powiem wprost: "Druga strona" to jest naprawdę ważna książka. Porusza przede wszystkim problem depresji i myśli samobójczych, dając przy tym ogromną nadzieję. Sama autorka przy tej powieści obnażyła swoją duszę i zapragnęła walczyć na swój sposób o życie każdego, kto czuje, że nie jest nic warty. Cała historia to wielkie przypomnienie, że każdy z nas się liczy i że każdy z nas ma wpływ na życie innych. Najlepiej by było, żeby to był dobry wpływ.
Doświadczenia i przeżycia Tobiego to coś ciężkiego, ale bardzo ludzkiego. Warto wejść w jego umysł i choć w pewnym stopniu starać się zrozumieć, w jakie ciemne zakamarki odpływają myśli osób być może podobnych do tych z naszego otoczenia.
Chciałabym jeszcze podkreślić, że "Druga strona" nie powinna być postrzegana za romans, bo to nie o miłość romantyczną tu chodzi, tylko o ogólną miłość każdej osoby, dla której Toby coś znaczył. Powiedziałabym nawet, że sam wątek romantyczny wyszedł nieco sztucznie, bo składał się głównie z nieco pompatycznych wypowiedzi dziewczyny. O wiele bardziej liczyła się dla mnie zwykła więź na poziomie głębokiej przyjaźni między głównym bohaterem a Alice a wszelkie romantyczne zawirowania odstawiałam na drugi plan.
Powiem wprost: "Druga strona" to jest naprawdę ważna książka. Porusza przede wszystkim problem depresji i myśli samobójczych, dając przy tym ogromną nadzieję. Sama autorka przy tej powieści obnażyła swoją duszę i zapragnęła walczyć na swój sposób o życie każdego, kto czuje, że nie jest nic warty. Cała historia to wielkie przypomnienie, że każdy z nas się liczy i że każdy z...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-05-03
Trudno jest mi się pogodzić z tym, że to naprawdę koniec "Fruits Basket". Seria, z którą bardzo mocno się związałam emocjonalnie, nad którą wylałam morze łez. Która mnie zniszczyła i skleiła w całość. Która przede wszystkim zmieniła i dała nadzieję. Miałam łzy w oczach już zanim zaczęłam czyta, bo nie chciałam się żegnać. Podczas lektury już poważnie się rozpłakałam.
To jest idealne zakończenie serii. Natsuki Takaya poświęciła czas na każdą postać, więc wiemy, jak ich losy się potoczyły. I jest to niewyobrażalnie satysfakcjonujące. Przeżywa się prawdziwe katharsis i spokój ducha, kiedy czytelnik dowiaduje się, kartkuje ostatnie strony głównej historii. Tym bardziej, że to jest zapracowane i czasochłonne szczęście.
Ważna informacja jest taka, że połowa tej mangi to ostatni 23 tom serii "Fruits Basket". Pozostała część to dodatki, jak dodatkowe sceny, wywiad z autorką, ulubione cytaty fanów z komentarzami, przedstawienie postaci czy chronologiczna linia czasu z wydarzeniami. Niby nic specjalnego, jednak i tak te elementy sprawiają, że jeszcze bardziej odczuwa się ten koniec. To poniekąd miła niespodzianka, przez którą czułam więź z innymi czytelnikami, tak samo jak ja mocno przeżywający tę przygodę.
Absolutnie polecam z całego serca. Zarówno mangi, jak i anime z 2019 roku. "Fruits Basket" to seria mojego życia, o której stale myślę i do której z całą pewnością będę wracać. Natsuki Takaya, niewyobrażalnie Ci dziękuję za te wspaniałe doznania.
Trudno jest mi się pogodzić z tym, że to naprawdę koniec "Fruits Basket". Seria, z którą bardzo mocno się związałam emocjonalnie, nad którą wylałam morze łez. Która mnie zniszczyła i skleiła w całość. Która przede wszystkim zmieniła i dała nadzieję. Miałam łzy w oczach już zanim zaczęłam czyta, bo nie chciałam się żegnać. Podczas lektury już poważnie się rozpłakałam.
To...
2022-04-26
Z całą pewnością było to godne zwieńczenie całej historii. Aż zrobiło mi się smutno, że to już koniec "Perfect Worldu" bo mam bardzo miłe wspomnienia a sama seria niewyobrażalnie mi się podobała.
Najważniejsze wątki zostały dobrze zakończone i otwierają drzwi na wspaniałą przyszłość. Mangaka świetnie wychwyciła trudności i wątpliwości przy wychowaniu adoptowanego dziecka, kiedy jedno z rodziców jest niepełnosprawne.
Jedyne, co wywołało u mnie uczucie konsternacji, to lekki wątek paranormalny (?), który, choć dobry i z całą pewnością poruszający, odbiegł trochę od klimatu całej serii. Wydało mi się to trochę nie na miejscu, chociaż nie mogę tego całkowicie kwestionować.
Będę tęsknić za "Perfect Worldem" i z całą pewnością do niego wrócę, bo Rie Aruga pokazała w nim, że świat naprawdę może być idealny, jeśli będzie się walczyć o swoje szczęście i dostrzeże się dobrych ludzi dookoła.
Z całą pewnością było to godne zwieńczenie całej historii. Aż zrobiło mi się smutno, że to już koniec "Perfect Worldu" bo mam bardzo miłe wspomnienia a sama seria niewyobrażalnie mi się podobała.
Najważniejsze wątki zostały dobrze zakończone i otwierają drzwi na wspaniałą przyszłość. Mangaka świetnie wychwyciła trudności i wątpliwości przy wychowaniu adoptowanego dziecka,...
2022-04-17
Idealna pozycja dla tych, którzy chcą bliżej poznać Chrystusa.
"Oczami Jezusa" ukazuje mistyczne objawienia Carvera Allana Amesa o życiu Mesjasza, przedstawione właśnie z perspektywy Zbawiciela.
Podchodziłam do tej pozycji z wiarą, że tak właśnie było lub przynajmniej mogło być. Otworzyłam oczy oraz serce i odkryłam kolejne lekcje o miłości i przebaczeniu. Nawet sceptycy mogą sporo wyciągnąć z tej pozycji, bowiem to dalej jest nauka, którą przez całą swoją działalność głosił Chrystus.
Warto się na dłuższą chwilę zatrzymać, pomedytować i zastanowić się nad swoim życiem. Przede wszystkim odkryć ogromną moc modlitwy. I także popatrzeć na towarzyszy Jezusa, na Apostołów z szerszej perspektywy, bowiem w tej książce są wyjątkowo realni, podobnie jak wszyscy ludzie, których dotknęła cudowna moc uzdrowienia.
Idealna pozycja dla tych, którzy chcą bliżej poznać Chrystusa.
"Oczami Jezusa" ukazuje mistyczne objawienia Carvera Allana Amesa o życiu Mesjasza, przedstawione właśnie z perspektywy Zbawiciela.
Podchodziłam do tej pozycji z wiarą, że tak właśnie było lub przynajmniej mogło być. Otworzyłam oczy oraz serce i odkryłam kolejne lekcje o miłości i przebaczeniu. Nawet sceptycy...
2022-01-06
"Najgłośniej krzyczy serce" to książka, która była potrzebna na polskim rynku wydawniczym. Co więcej, moim zdaniem jest to pozycja, o której powinno się mówić w szkołach, bo dotyczy ona niezwykle ważnych problemów, mających tam miejsce.
Ten, kto uważał, że prześladowania w polskich szkołach nie istnieją bądź są niewinnym zachowaniem uczniów, niech sięgnie po tę powieść i otworzy oczy.
Główna bohaterka, Nina, każdego dnia w szkole przechodzi przez istne piekło. Jest tam prześladowana bez powodu. Po prostu z dnia na dzień została wytypowana na ofiarę, bo najbardziej się do tego nadawała. Nikt nie reaguje na to, co jej się przytrafia. Z każdej strony otaczają ją znieczulica oraz więcej prześladowań. Ma jedną przyjaciółkę, która pomaga jej przetrwać, ale poza tym jest sama w centrum katastrofy, do której łatwo można ze sobą pociągnąć także innych.
Mamy jeszcze Kacpra, który izoluje się od wszystkich. Ma za sobą trudne doświadczenia, smutek i cierpienie są mu dobrze znane. Pod wpływem impulsu postanowił stanąć w obronie Niny, ale nie spodziewał się, że ta znajomość przyniesie ze sobą ogromne konsekwencje.
Brakuje mi słów na to, co się działo w tej książce. Na to, jak ludzie są okrutni i nie mają za grosz współczucia. To woła o pomstę do nieba, jak niektóre szkoły przymykają oko na rozrywające serce tragedie, dziejące się pod samym nosem. Najboleśniejsze jest to, że to nie jest tylko i wyłącznie fikcja literacka. Historia Niny jest historią wielu uczniów, których szkoła powinna chronić, ale jednak tego nie robiła. To krzyk wielu złamanych dusz, które zostały zranione przez otoczenie.
Miałam łzy w oczach, gdy patrzyłam na to, co spotykało bohaterów tej książki. Zaczęły mi się przypominać pewne rzeczy. Pomyślałam o tych wszystkich ludziach, w których doświadczenia szkolnych prześladowań ciągle siedzą. Bo to nigdy nie mija. To okropne traktowanie w latach młodości zawsze będzie gdzieś zakorzenione w człowieku.
"Najgłośniej krzyczy serce" to niezwykle emocjonalna historia, ze znakomicie wykreowanymi postaciami, które nie są papierowe. Dodatkowo relacje ukazane w powieści wywołują bardzo pozytywny odbiór. Tu nie można mówić o sztuczności - wszystko wychodzi niezwykle naturalnie, co jest piękne.
Potrzeba więcej takich książek. Podobnie jak należy częściej mówić o problemie prześladowania w szkołach. Cieszę się, że Martyna Senator swoją powieścią dała nadzieję na zmiany oraz pomoc - wystarczy po nią sięgnąć oraz działać i nie zamykać oczu na to, co się dzieje dookoła.
"Najgłośniej krzyczy serce" to książka, która była potrzebna na polskim rynku wydawniczym. Co więcej, moim zdaniem jest to pozycja, o której powinno się mówić w szkołach, bo dotyczy ona niezwykle ważnych problemów, mających tam miejsce.
Ten, kto uważał, że prześladowania w polskich szkołach nie istnieją bądź są niewinnym zachowaniem uczniów, niech sięgnie po tę powieść i...
2021-12-27
2021-12-04
Jeżeli ktoś ze względu na zaburzenia nie jest w stanie przeżywać emocji, czy oznacza to, że nie jest on człowiekiem? Wręcz przeciwnie. Główny bohater powieści udowadnia, że nie trzeba rozumieć emocji, żeby być osobą o wielkim sercu.
Bardzo się cieszę, że Won-Pyung Sohn poruszyła taki temat w swojej książce. Wcześniej nie słyszałam o takim zaburzeniu jak aleksytymia i czuję się z tym dobrze, że mogłam dowiedzieć się czegoś nowego. Rodzi się satysfakcja, kiedy autorzy uczą o innych ludziach, o których nie miało się pojęcia, że istnieją.
Byłam pod wrażeniem kreacją postaci, zwłaszcza Yunjae i Gona i tego, jak została przedstawiona ich skomplikowana relacja. Oboje się diametralnie różnią, ale też pod pewnymi względami są też do siebie podobni. Nawzajem się uzupełniają i mogą się od siebie uczyć, co jest zarazem trudne, jak i piękne. W "Almond. Ten, który nie czuł" zostało ukazane jedno z lepiej wykonanych studium postaci.
To jest wręcz nieprawdopodobne, że emocje wręcz wylewają się z tej książki, choć sam główny bohater zdaje się ich nie odczuwać. To jest magia literatury.
Przyznaję się, że miałam łzy w oczach. To była piękna opowieść, która całkowicie mnie oczarowała. Chłonęłam każde słowo i dodatkowo je analizowałam. Z całego serca polecam tę pozycję.
Jeżeli ktoś ze względu na zaburzenia nie jest w stanie przeżywać emocji, czy oznacza to, że nie jest on człowiekiem? Wręcz przeciwnie. Główny bohater powieści udowadnia, że nie trzeba rozumieć emocji, żeby być osobą o wielkim sercu.
Bardzo się cieszę, że Won-Pyung Sohn poruszyła taki temat w swojej książce. Wcześniej nie słyszałam o takim zaburzeniu jak aleksytymia i czuję...
Świat nie jest sprawiedliwy. Banalne stwierdzenie, jednak idealnie pasuje do "Zabić drozda".
Odkrywamy okrucieństwo rzeczywistości wraz z małą dziewczynką, której postrzeżenia zdecydowanie zbyt często wykraczały poza jej wiek. Momentami mi to nie pasowało, jednak nie miało to aż tak dużego wpływu na odbiór tej lektury, bo mimo niedociągnięć, był to ciekawy wybór autorki na opowiedzenie tej historii.
"Zabić drozda" to mocna książka, która wywołuje frustrację z powodu bezsilności. Rasizm i uprzedzenia mogą doprowadzić do ogromnych tragedii. Naszym najważniejszym zadaniem jest pozostać empatycznym w tym nieludzkim świecie a :ta lektura w uderzający sposób to pokazuje.
Świat nie jest sprawiedliwy. Banalne stwierdzenie, jednak idealnie pasuje do "Zabić drozda".
więcej Pokaż mimo toOdkrywamy okrucieństwo rzeczywistości wraz z małą dziewczynką, której postrzeżenia zdecydowanie zbyt często wykraczały poza jej wiek. Momentami mi to nie pasowało, jednak nie miało to aż tak dużego wpływu na odbiór tej lektury, bo mimo niedociągnięć, był to ciekawy wybór autorki na...