Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki Moriarty: Tom 19 Arthur Conan Doyle, Hikaru Miyoshi, Ryosuke Takeuchi
Ocena 7,7
Moriarty: Tom 19 Arthur Conan Doyle,...

Na półkach: , , ,

Nie przepadam za westernami, ale ten kowbojski klimat w wydaniu "Moriartego" jest znakomity i naprawdę się wciągnęłam.
Ten tom jest jednym z lepszych a to głównie zasługa wspaniałego duo Sherlocka i Moriartego! Wspaniale było zobaczyć ich w akcji a jeszcze lepiej było obserwować, jak bardzo bliska jest ich relacja.
Nie brakowało w tym tomie poruszających momentów, nie tylko ze strony głównych bohaterów. Obrona miasteczka nie obyła się bez nieodwracalnych szkód, które poruszyły serce.
Każdy obrońca się wykazał, każda postać dała z siebie wszystko.
Dobra robota!

Nie przepadam za westernami, ale ten kowbojski klimat w wydaniu "Moriartego" jest znakomity i naprawdę się wciągnęłam.
Ten tom jest jednym z lepszych a to głównie zasługa wspaniałego duo Sherlocka i Moriartego! Wspaniale było zobaczyć ich w akcji a jeszcze lepiej było obserwować, jak bardzo bliska jest ich relacja.
Nie brakowało w tym tomie poruszających momentów, nie tylko...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Moriarty: Tom 18 Arthur Conan Doyle, Hikaru Miyoshi, Ryosuke Takeuchi
Ocena 7,8
Moriarty: Tom 18 Arthur Conan Doyle,...

Na półkach: , , ,

W tym tomie dostajemy wgląd w przeszłość Billy'ego, która okazuje się bardzo interesująca i bolesna. Cieszę się, że mogliśmy się dowiedzieć więcej o sojuszniku Sherlocka i Liama i że możemy także zobaczyć, jak sprawuje się w nowej misji przydzielonej detektywowi.
William też się nie nudzi. Ciekawi mnie, co siedzi w jego głowie.

W tym tomie dostajemy wgląd w przeszłość Billy'ego, która okazuje się bardzo interesująca i bolesna. Cieszę się, że mogliśmy się dowiedzieć więcej o sojuszniku Sherlocka i Liama i że możemy także zobaczyć, jak sprawuje się w nowej misji przydzielonej detektywowi.
William też się nie nudzi. Ciekawi mnie, co siedzi w jego głowie.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dawno nie czytałam tak przyjemnego romansu. Żadnych niepotrzebnych dramatów czy sztucznego nakręcania fabuły. Bez tego naprawdę można stworzyć dobrą książkę i Sarah Adams to udowadnia.
Uwielbiam motyw fake datingu i autorka bardzo dobrze go zrealizowała. A to głównie dlatego, że znakomicie przedstawiła relację Bree i Nathana. Ich przyjaźń, która z obu stron jest czymś więcej niż przyjaźnią, jest piękna. Ich każda interakcja była idealna a ich droga do wyjścia z friendzonu była znakomitą przeprawą.
Główni bohaterowie są bardzo sympatyczni i aż się zdziwiłam, że polubiłam ich tak bardzo.
Żałuję, że tak długo zwlekałam z przeczytaniem tej książki. Przecież to była czysta przyjemność.

Dawno nie czytałam tak przyjemnego romansu. Żadnych niepotrzebnych dramatów czy sztucznego nakręcania fabuły. Bez tego naprawdę można stworzyć dobrą książkę i Sarah Adams to udowadnia.
Uwielbiam motyw fake datingu i autorka bardzo dobrze go zrealizowała. A to głównie dlatego, że znakomicie przedstawiła relację Bree i Nathana. Ich przyjaźń, która z obu stron jest czymś...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Kiedy pierwszy raz zobaczyłam "Spadochrony", czułam, że to będzie dobra książka. Jednak nie spodziewałam się, że będzie aż tak dobra.

Już od pierwszych stron bardzo wciągnęłam się w lekturę. Dziwiłam się, że tak szybko przechodzę od rozdziału do rozdziału (choć nie powinnam, bo są one dość krótkie a to sprawia, że tak dynamicznie się czyta).

Byłam przede wszystkim zafascynowana sposobem, jak Kelly Yang wrzuciła przedstawicieli jednej kultury do zupełnie innego świata. Z ogromnym zaangażowaniem zagłębiałam się w historię tytułowych spadochronów.

Zarówno Dani, jak i Claire były interesującymi towarzyszkami tej podróży. To silne młode kobiety, które przez cały czas musiały mierzyć się z licznymi przeciwnościami z każdej strony: rodziców, szkoły, środowiska. Kelly Yang w bardzo przystępny i angażujący sposób ujawniała kulturę pieniądza i wpływów rządzącą w amerykańskim szkolnictwie, które niekoniecznie walczy o bezpieczeństwo ucznia.
Podobnie poruszyła mnie notka od samej autorki.

Wszelkie inne wątki, jak romantyczne, przyjaźni czy sama kwestia debaty, również mnie zainteresowały. Mówiąc w skrócie: "Spadochrony" to książka, która podobała mi się od początku do końca pod każdym względem. Owszem, nie jest idealna i znalazłyby się jakieś niedociągnięcia, jednak w ogólnym rozrachunku jest bardzo dobrze.

Warto zapoznać się ze "Spadochronami". To wciągająca książka, która porusza niezwykle ważne tematy. Dość słodko-gorzka, ale to jak najbardziej na plus, bo autorka nie mami nas przesadnie optymistycznymi i dalekimi od rzeczywistości wizjami świata.

Kiedy pierwszy raz zobaczyłam "Spadochrony", czułam, że to będzie dobra książka. Jednak nie spodziewałam się, że będzie aż tak dobra.

Już od pierwszych stron bardzo wciągnęłam się w lekturę. Dziwiłam się, że tak szybko przechodzę od rozdziału do rozdziału (choć nie powinnam, bo są one dość krótkie a to sprawia, że tak dynamicznie się czyta).

Byłam przede wszystkim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Ten tom pokazuje, co trzeba zrobić, żeby tysiące ludzi na całym świecie kogoś znienawidziły.
Wiedziałam, że to się stanie, ale i tak nie dowierzam.
Ten Gege Akutami... brak mi słów.

Ten tom pokazuje, co trzeba zrobić, żeby tysiące ludzi na całym świecie kogoś znienawidziły.
Wiedziałam, że to się stanie, ale i tak nie dowierzam.
Ten Gege Akutami... brak mi słów.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Och, długo czekaliśmy na tę chwilę. Nareszcie powraca najsilniejszy współczesny szaman - Gojo Satoru. Brakowało mi tej postaci. A pojawia się w wielkim stylu.
Ten tom dał zaledwie chwilę wytchnienia i znów rzucił czytelnika na wodę intensywnej akcji. Oj, dzieje się. Legendarne starcie dwóch najsilniejszych postaci tego uniwersum rozpoczyna się.

Och, długo czekaliśmy na tę chwilę. Nareszcie powraca najsilniejszy współczesny szaman - Gojo Satoru. Brakowało mi tej postaci. A pojawia się w wielkim stylu.
Ten tom dał zaledwie chwilę wytchnienia i znów rzucił czytelnika na wodę intensywnej akcji. Oj, dzieje się. Legendarne starcie dwóch najsilniejszych postaci tego uniwersum rozpoczyna się.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Świat nie jest sprawiedliwy. Banalne stwierdzenie, jednak idealnie pasuje do "Zabić drozda".
Odkrywamy okrucieństwo rzeczywistości wraz z małą dziewczynką, której postrzeżenia zdecydowanie zbyt często wykraczały poza jej wiek. Momentami mi to nie pasowało, jednak nie miało to aż tak dużego wpływu na odbiór tej lektury, bo mimo niedociągnięć, był to ciekawy wybór autorki na opowiedzenie tej historii.

"Zabić drozda" to mocna książka, która wywołuje frustrację z powodu bezsilności. Rasizm i uprzedzenia mogą doprowadzić do ogromnych tragedii. Naszym najważniejszym zadaniem jest pozostać empatycznym w tym nieludzkim świecie a :ta lektura w uderzający sposób to pokazuje.

Świat nie jest sprawiedliwy. Banalne stwierdzenie, jednak idealnie pasuje do "Zabić drozda".
Odkrywamy okrucieństwo rzeczywistości wraz z małą dziewczynką, której postrzeżenia zdecydowanie zbyt często wykraczały poza jej wiek. Momentami mi to nie pasowało, jednak nie miało to aż tak dużego wpływu na odbiór tej lektury, bo mimo niedociągnięć, był to ciekawy wybór autorki na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie jestem w stanie ocenić tej książki. Od początku widać, że autorka włożyła ogrom pracy w tę pozycję. Postawiła słowo i język na piedestale, podkreślając jego znaczenie. "Babel, czyli o konieczności przemocy" z całą pewnością może być poddawane dyskusji na kierunkach filologicznych.

Jednak nie jestem stuprocentowo przekonana, że to wszystko sprawdza się w formie powieści. Tym bardziej, że do najkrótszych ona nie należy. Przyznaję, że często mi się dłużyła i wielokrotnie miałam ochotę ją porzucić, bo po ludzku się przy niej męczyłam. Część pracy R.F. Kuang bardziej sprawdziłaby się jako artykuł naukowy. Przez znaczną część książki nic spektakularnego się nie dzieje i pod względem akcji nie porywa.

Nie mogłam też nie porównywać tej książki do debiutu autorki, czyli do "Wojny makowej", bo ciągle miałam nakładające się obrazy z początku tej powieści. Wyjątkowy dzieciak innej nacji, który całkowicie poświęca się nauce i szkolnemu życiu.

Z całą pewnością ambitna lektura. Nie tylko pod względem językowym, ale też historycznym, bo autorka wie, jak wykorzystać swoją wiedzę, dając cenną lekcję o kolonializmie. Jednak nie powiedziałabym, żebym czerpała większą przyjemność z czytania, bo lektura była dość przytłaczająca, a zabrakło czegoś, co by ją bardziej napędziło.

Nie jestem w stanie ocenić tej książki. Od początku widać, że autorka włożyła ogrom pracy w tę pozycję. Postawiła słowo i język na piedestale, podkreślając jego znaczenie. "Babel, czyli o konieczności przemocy" z całą pewnością może być poddawane dyskusji na kierunkach filologicznych.

Jednak nie jestem stuprocentowo przekonana, że to wszystko sprawdza się w formie...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Blue Lock: Episode Nagi #4 Muneyuki Kaneshiro, Yusuke Nomura, Kota Sannomiya
Ocena 8,0
Blue Lock: Epi... Muneyuki Kaneshiro,...

Na półkach: , , , ,

Jak tu człowiek może normalnie funkcjonować, kiedy takie rzeczy dzieją się w "Episode Nagi"? Dochodzi do wyczekiwanego meczu dawnych towarzyszy i naprawdę świetnie się to czyta. Adrenalina buzuje i emocji nie brakuje. Jest też wiele paneli, które po prostu wyglądają bardzo imponująco.
A co tu się dzieje z tymi bohaterami... Autorzy nie mają litości nad biednym Reo.

Jak tu człowiek może normalnie funkcjonować, kiedy takie rzeczy dzieją się w "Episode Nagi"? Dochodzi do wyczekiwanego meczu dawnych towarzyszy i naprawdę świetnie się to czyta. Adrenalina buzuje i emocji nie brakuje. Jest też wiele paneli, które po prostu wyglądają bardzo imponująco.
A co tu się dzieje z tymi bohaterami... Autorzy nie mają litości nad biednym Reo.

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Jak ja uwielbiam "Alice in Borderland". Aż mam ochotę znowu włączyć sobie serial i sądzę, że będę tak miała po przeczytaniu każdego tomu. Ta seria po prostu jest tak dobra.

Drugi tom pokazuje, że Haro Aso naprawdę się nie patyczkuje. Żadna z postaci nie może być bezpieczna w świecie, gdzie o śmierć jest bardzo łatwo. Wiele zależy tu też od mentalności postaci. Jestem pod ogromnym wrażeniem, jak to zostało wszystko przedstawione.

Pojawiają się nowe intrygujące zadania i nowe postaci, które nieźle namieszają w życiu Arisu. Podoba mi się ukazanie różnych sposobów funkcjonowania w tym świecie oraz zależności między postaciami. Czy można tu komukolwiek ufać? Trudni do określenia bohaterowie intrygują najbardziej.

Nie pogardziłabym trzecim tomem już teraz.

Jak ja uwielbiam "Alice in Borderland". Aż mam ochotę znowu włączyć sobie serial i sądzę, że będę tak miała po przeczytaniu każdego tomu. Ta seria po prostu jest tak dobra.

Drugi tom pokazuje, że Haro Aso naprawdę się nie patyczkuje. Żadna z postaci nie może być bezpieczna w świecie, gdzie o śmierć jest bardzo łatwo. Wiele zależy tu też od mentalności postaci. Jestem pod...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Gege Akutami, proszę, zlituj się nad Megumim.
Nawet absolutnie urocze wspomnienie z dzieciństwa nie może utrzymać pozytywnej energii, kiedy akcja rozwija się tak a nie inaczej.
To istne szaleństwo.

Gege Akutami, proszę, zlituj się nad Megumim.
Nawet absolutnie urocze wspomnienie z dzieciństwa nie może utrzymać pozytywnej energii, kiedy akcja rozwija się tak a nie inaczej.
To istne szaleństwo.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

O rany, co tu się wyprawia. Nie mogłam oderwać się od czytania
Dramatyczna potyczka Choso i Tsukumo z Kenjaku, która całkowicie wyniszcza czytelnika. Rozczuliłam się przez interakcje pierwszej dwójki. "Jujutsu Kaisen" potrzebowało tego typu konwersacji. A potem oczywiście Gege Akutami wszystko zniszczył (aczkolwiek jestem pod wrażeniem).

O rany, co tu się wyprawia. Nie mogłam oderwać się od czytania
Dramatyczna potyczka Choso i Tsukumo z Kenjaku, która całkowicie wyniszcza czytelnika. Rozczuliłam się przez interakcje pierwszej dwójki. "Jujutsu Kaisen" potrzebowało tego typu konwersacji. A potem oczywiście Gege Akutami wszystko zniszczył (aczkolwiek jestem pod wrażeniem).

Pokaż mimo to

Okładka książki Fangirl. Powieść graficzna. Tom 1 Sam Maggs, Gabi Nam, Rainbow Rowell
Ocena 7,4
Fangirl. Powie... Sam Maggs, Gabi Nam...

Na półkach: , ,

Kocham książkę "Fangirl" Rainbow Rowell, dlatego byłam ogromnie podekscytowana, kiedy zobaczyłam, że będzie komiksowa wersja tej książki. Po latach wreszcie udało mi się zdobyć swój egzemplarz w przyzwoitej cenie i powiem tak: potrzebuję całości i to już!

Choć nie udało się w całości przelać ducha oryginału (brakuje mi podkreślenia lęków Cath i jej przewrażliwienia), to nie mogę powiedzieć, że jestem zawiedziona. Kreska jest przepiękna i nie mogę napatrzeć się na te postaci. A ukazanie siły fandomu i obsesji Cath jest fenomenalne.

Cieszę się, że "Fangirl. Powieść graficzna" jest w moim posiadaniu. Bardzo dobra adaptacja. Tylko szkoda, że to jest rozbite na 4 tomy.

Kocham książkę "Fangirl" Rainbow Rowell, dlatego byłam ogromnie podekscytowana, kiedy zobaczyłam, że będzie komiksowa wersja tej książki. Po latach wreszcie udało mi się zdobyć swój egzemplarz w przyzwoitej cenie i powiem tak: potrzebuję całości i to już!

Choć nie udało się w całości przelać ducha oryginału (brakuje mi podkreślenia lęków Cath i jej przewrażliwienia), to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Dobrze, że wreszcie pojawiła się część starych bohaterów, bo dzięki nim jestem znacznie bardziej zaangażowana w fabułę niż kiedy skupia się ona na zupełnie nowych postaciach. Jednak i tak moim zdaniem ten tom trochę jest słabszy od pozostałych. Choć Maki nieźle sobie radzi.

Dobrze, że wreszcie pojawiła się część starych bohaterów, bo dzięki nim jestem znacznie bardziej zaangażowana w fabułę niż kiedy skupia się ona na zupełnie nowych postaciach. Jednak i tak moim zdaniem ten tom trochę jest słabszy od pozostałych. Choć Maki nieźle sobie radzi.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Nie ma to jak dobre (czyli złe, bo można sporo pokrytykować) reality show. I to jeszcze w postaci książki! Czyli znów trafiłam na książkę, po której od razu widać napis "świetna rozrywka".
Po okładce już można się domyślić, co to będzie ta historia. Ale ta przewidywalność w ogóle nie przeszkadza. Zwłaszcza, jeśli jest ona wzbogacona w kilka smaczków.

Podobały mi się w szczególności interakcje między bohaterami, nie tylko tymi głównymi. Jest wiele świetnych relacji między postaciami, często łączący rywalizację, nienawiść, przyjaźń i miłość. Sam pomysł na reality show również bardzo przypadł mi do gustu, bo było to ciekawe. Co prawda, nie jest on jeszcze idealny, bo nie zabrakło w nim niedociągnięć.
Głównym elementem tego typu programów jest drama, której w książce też nie brakowało, ale momentami zdawała się być sztucznie nakręcana. Wtedy zadawałam sobie pytania, "czemu to się dzieje" lub "co tu się dzieje". Ale koniec końców nie było źle.

Ta książka to przyjemna lektura, przy której nieźle się bawiłam.

Nie ma to jak dobre (czyli złe, bo można sporo pokrytykować) reality show. I to jeszcze w postaci książki! Czyli znów trafiłam na książkę, po której od razu widać napis "świetna rozrywka".
Po okładce już można się domyślić, co to będzie ta historia. Ale ta przewidywalność w ogóle nie przeszkadza. Zwłaszcza, jeśli jest ona wzbogacona w kilka smaczków.

Podobały mi się w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Oh, Panda...
Dostajemy tyle akcji z nowymi postaciami, które posiadają interesujące przeklęte techniki mnie i tak najbardziej poruszył stary bohater.

Oh, Panda...
Dostajemy tyle akcji z nowymi postaciami, które posiadają interesujące przeklęte techniki mnie i tak najbardziej poruszył stary bohater.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po bardzo dobrej serii "Wojna makowa" zupełnie nie spodziewałam się takiego klimatu, jakim może pochwalić się "Yellowface". Rebecca F. Kuang całkowicie mnie zaskoczyła i pokazała, że jest wszechstronną pisarką.

Byłam pod ogromnym wrażeniem tego, w jaki sposób przedstawiła branżę wydawniczą, która bywa brutalna, nie tylko od strony wydawców, ale też od czytelników. Również relacje między samymi autorami często nie należą do najsympatyczniejszych. Bo trzeba przyznać, że rynek wydawniczy w tym przypadku przypomina plac boju, gdzie jedna pomyłka może kogoś całkowicie zniszczyć. Ten wątek prowokuje także do ważnego tematu, jak bardzo środowisko bywa przewrażliwione, gdzie praktycznie każdy ruch może być odebrany jako atak. Pojawiają się pytania, czy dany autor naprawdę ma prawo przedstawić konkretną historię, w jaki sposób zrobić to, by nikogo nie urazić. Cały wątek wywołuje frustrację, ale tylko dlatego, że jest piekielnie rzeczywisty. Rasizm czy rasizm odwrócony jest w tej książce wielkim problemem, który skłania do przemyśleń.

Podobało mi się także to, jak niejednoznacznie przedstawiła swoich bohaterów. Mimo niezbyt niemoralnych czynów głównej bohaterki, to jednak chce się trzymać za nią kciuki. Ale nie tylko June dąży po trupach do celu - wiele postaci wykorzystuje zasługi (lub raczej niepowodzenia) innych, żeby zabłysnąć. A sposób, w jaki to zostało ukazane pochłania w całości, robi wielkie wrażenie.

Jednak to, co najbardziej mnie zachwyciło, to opisanie tej wewnętrznej potrzeby pisania. Czuć w tym miłość nie tylko do tworzenia, ale także do samej literatury.

Jedyne, czego mogłabym się przyczepić, to zbyt wiele niepotrzebnych wulgaryzmów, które czasami wybijały mnie z rytmu. Przeważnie nie mam z tym problemu, jednak w tym przypadku odnosiłam wrażenie, że były one nie na miejscu.

"Yellowface" to znakomita książka, która wywołała u mnie ogromne wrażenie. Teraz moje oczekiwania względem autorki znacząco wzrosły.

Po bardzo dobrej serii "Wojna makowa" zupełnie nie spodziewałam się takiego klimatu, jakim może pochwalić się "Yellowface". Rebecca F. Kuang całkowicie mnie zaskoczyła i pokazała, że jest wszechstronną pisarką.

Byłam pod ogromnym wrażeniem tego, w jaki sposób przedstawiła branżę wydawniczą, która bywa brutalna, nie tylko od strony wydawców, ale też od czytelników. Również...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Przed nami kolejny obóz treningowy, czyli wielki powrót bohaterów z innych szkół. Kuroo i Bokuto razem w akcji od razu poprawiają humor. A nawet poza obozem można spotkać dawnych przeciwników, którzy znacznie wpływają na obecny stan zawodników.
Karasuno sporo się uczy i stale się rozwija metodą prób i błędów. Wcale nie jest łatwo, ale dobrze się czyta o tych ciągłych pomyłkach, które wcale nie zniechęcają.

Dostajemy także większy wgląd w postać Tsukishimy. Cieszę się, że możemy bardziej poznać postaci.

Przed nami kolejny obóz treningowy, czyli wielki powrót bohaterów z innych szkół. Kuroo i Bokuto razem w akcji od razu poprawiają humor. A nawet poza obozem można spotkać dawnych przeciwników, którzy znacznie wpływają na obecny stan zawodników.
Karasuno sporo się uczy i stale się rozwija metodą prób i błędów. Wcale nie jest łatwo, ale dobrze się czyta o tych ciągłych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Imponujące zakończenie starcia Fushiguro i Reggiego. Naprawdę bardzo podobał mi się ten pojedynek, jeden z lepszych w "Jujutsu Kaisen".
Ale jednak nie ma czasu na odpoczynek od wrażeń, bo przechodzimy do kolejnego bohatera, czyli Yuty. Ten też się nie patyczkuje i daje z siebie wszystko. To nie jest ten sam chłopak, którego znamy z prequela.

Imponujące zakończenie starcia Fushiguro i Reggiego. Naprawdę bardzo podobał mi się ten pojedynek, jeden z lepszych w "Jujutsu Kaisen".
Ale jednak nie ma czasu na odpoczynek od wrażeń, bo przechodzimy do kolejnego bohatera, czyli Yuty. Ten też się nie patyczkuje i daje z siebie wszystko. To nie jest ten sam chłopak, którego znamy z prequela.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Itadori oraz Fushiguro się rozdzielają i sami muszą się zmierzyć ze swoimi przeciwnikami. Wszystkie pojedynki zawarte w tym tomie są intrygujące. Przeciwnik Itadoriego ma interesującą technikę a jego zawód daje ciekawy obraz na samą postać. Ale jednak to wątek Fushiguro całkowicie mnie pochłonął. Co się stało z tym chłopakiem? Jestem pod wrażeniem.

Itadori oraz Fushiguro się rozdzielają i sami muszą się zmierzyć ze swoimi przeciwnikami. Wszystkie pojedynki zawarte w tym tomie są intrygujące. Przeciwnik Itadoriego ma interesującą technikę a jego zawód daje ciekawy obraz na samą postać. Ale jednak to wątek Fushiguro całkowicie mnie pochłonął. Co się stało z tym chłopakiem? Jestem pod wrażeniem.

Pokaż mimo to