-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik239
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński41
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
2015-05-30
2015-05-29
2015-05-17
2015-04-16
Autorzy zgodnie z prawdą, że nic nie jest albo czarne albo białe balansują w odcieniach szarości. Nie ma tu bohaterów całkowicie idealnych lub złych. Nie ma czynów czysto bohaterskich albo egoistycznych. Nie ma decyzji, która doprowadzi do całkowicie szczęśliwego zakończenia. To zaważa na autentyczności historii.
Fabuła jest bardzo spójna i dopracowana. Ciężko w to uwierzyć, ale "Ogień" jest jeszcze bardziej wciągający od "Kręgu".
Autorzy zgodnie z prawdą, że nic nie jest albo czarne albo białe balansują w odcieniach szarości. Nie ma tu bohaterów całkowicie idealnych lub złych. Nie ma czynów czysto bohaterskich albo egoistycznych. Nie ma decyzji, która doprowadzi do całkowicie szczęśliwego zakończenia. To zaważa na autentyczności historii.
Fabuła jest bardzo spójna i dopracowana. Ciężko w to...
2015-04-12
"Krąg" nie jest utworem podążającym za gasnącą już modą na książki stylizowane na "Zmierzch" lub "Igrzyska Śmierci". Trudno mi go porównać do jakiejkolwiek innej historii. Stanowi spójną i hermetyczną całość. Ponad 500 stron czyta się szybko i przyjemnie. Zadziwiające jest jak historia z każdą stroną nabiera wiarygodności i sensu. Podczas wgłębiania się w fabułę nie czuje się mijającego czasu. W "Kręgu" trudno znaleźć sztuczny patos i naciąganych bohaterów. Początkowo postacie wydają się bardzo schematyczne. Każda przyodziewa swoją etykietkę "kujona" czy "gwiazdy" i pięknie odgrywa narzuconą rolę. Jednak autorzy bardzo ciekawie rozwinęli bohaterów wychodząc poza narzucony schemat. Dziewczyny dalej są sobą, jednak można zauważyć ich wielowymiarowość i odrębne tożsamości.
Niestety, bardzo rażą angielskie słowa wplecione w polski przekład. Bohaterki czasem przeklinają po polsku czasem po angielsku. Nie brakuje również "teamu" zamiast drużyny, grupy, zespołu... Czy jestem jedyną, którą to drażni we wszelakich książkach?
"Krąg" nie jest utworem podążającym za gasnącą już modą na książki stylizowane na "Zmierzch" lub "Igrzyska Śmierci". Trudno mi go porównać do jakiejkolwiek innej historii. Stanowi spójną i hermetyczną całość. Ponad 500 stron czyta się szybko i przyjemnie. Zadziwiające jest jak historia z każdą stroną nabiera wiarygodności i sensu. Podczas wgłębiania się w fabułę nie czuje...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-06-12
Chodź da się zauważyć niewielkie niedociągnięcia "Mroczne umysły" bardzo przypadły mi do gustu. Zakończenie zasługuje na 6+. Liczyłam na większy udział Clancego, chociaż trójkąt miłosny chyba przejadł się już każdemu czytelnikowi. Sypiąc ogólnikami książka jest nietuzinkowa, oryginalna, wciągająca i idealna na leczenie przeziębienia w łóżku w którym wiernie mi towarzyszyła. Z niecierpliwością czekam na następną część.
Chodź da się zauważyć niewielkie niedociągnięcia "Mroczne umysły" bardzo przypadły mi do gustu. Zakończenie zasługuje na 6+. Liczyłam na większy udział Clancego, chociaż trójkąt miłosny chyba przejadł się już każdemu czytelnikowi. Sypiąc ogólnikami książka jest nietuzinkowa, oryginalna, wciągająca i idealna na leczenie przeziębienia w łóżku w którym wiernie mi towarzyszyła....
więcej mniej Pokaż mimo to2015-03-09
Wydaje się, że "Wystarczy, że jesteś" ma oddawać realia polskich liceów i dobrze uchwycić zachowania młodych dziewcząt. Autorce się to nie udało, ale książkę można uznać za miłą. Możemy zauważyć zabieg zderzenia nastoletnich marzeń głównej bohaterki z rzeczywistością, jednak z perspektywy czytelnika rzeczywistość Weroniki jest bajką. I właśnie tak należy "Wystarczy, że jesteś" potraktować. Nastraja pozytywnie i po przeczytaniu uśmiech sam wchodzi na twarz.
Wydaje się, że "Wystarczy, że jesteś" ma oddawać realia polskich liceów i dobrze uchwycić zachowania młodych dziewcząt. Autorce się to nie udało, ale książkę można uznać za miłą. Możemy zauważyć zabieg zderzenia nastoletnich marzeń głównej bohaterki z rzeczywistością, jednak z perspektywy czytelnika rzeczywistość Weroniki jest bajką. I właśnie tak należy "Wystarczy, że...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-02-21
2015-01-15
Black Ice raczej nie zaskoczy żadnego zapalonego czytelnika thrillerów. Książka powinna się jednak spodobać miłośnikom literatury YA. Jest Britt, która nie wie co ma zrobić rzucając się z ramion jednego mężczyzny do drugiego, chcąca udowodnić swoją siłę. Jest jej przyjaciółka, która wydaje się wyrwana z rzeczywistości. Poza tym mróz, śnieżyca i górska chata z zabójcą w środku. Miłe czytadło, akurat na szaro-bure dni.
Black Ice raczej nie zaskoczy żadnego zapalonego czytelnika thrillerów. Książka powinna się jednak spodobać miłośnikom literatury YA. Jest Britt, która nie wie co ma zrobić rzucając się z ramion jednego mężczyzny do drugiego, chcąca udowodnić swoją siłę. Jest jej przyjaciółka, która wydaje się wyrwana z rzeczywistości. Poza tym mróz, śnieżyca i górska chata z zabójcą w...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-12-13
Sięgając po "Stulatka..." spodziewałam się słodko-gorzkiej opowieści o mężczyźnie, który był wielkim człowiekiem a na starość, łagodnie mówiąc, ześwirował. Nie interesowałam się filmem, nie słyszałam nic o tej historii. Przeczytałam jedynie blurb, więc mogę czuć się rozgrzeszona. Książka Jonassona nie ma w sobie ani odrobiny powagi. Nie ma tutaj miejsca na melancholię i smutek. Pierwszy raz zdarzyło mi się, że podczas czytania wybuchnęłam śmiechem (i to nie jednokrotnie). Oprócz intrygującej historii trzeba docenić również świetny styl pisania. I tutaj dużo ludzi może się ze mną nie zgodzić. "Stulatka..." trzeba czytać z lekkim przymrużeniem oka. Ktoś kto lubi rzetelną literaturę raczej nie będzie zadowolony. Bohaterzy są, lekko mówiąc, beztroscy. Przecież trup w zamrażalce nie jest powodem do przestania rozkoszowania się śniadaniem, prawda Allan? Tworzy to trochę absurdalną wizję, lecz na tym działaniu opiera się humor w książce Jonassona.
Nie byłam przekonana do opowieści z przeskokami w czasie. W "Stulatku..." naprzemiennie występuje opowieść o przeszłości Karlssona i teraźniejsze wydarzenia. Nie było to jednak tak męczące jak przypuszczałam, a to za sprawą dobrego warsztatu autora. Obie historie prowadzone były dynamicznie i obie były równie ciekawe. W ostatnim rozdziale dochodzimy do miejsca w którym zaczyna się pierwszy rozdział. Wnioskuję więc, że gdyby ktoś się uparł mógłby czytać rozdziały chronologicznie. Myślę jednak, że odbierze to pewien urok czytania.
O samej historii nic nie powiem, jest tak drobiazgowa i dopracowana, że każdy powinien ją odkrywać sam.
Książka jest dla mnie rewelacyjna i w pełni zasługuje na najwyższą ocenę. Polecam!
Sięgając po "Stulatka..." spodziewałam się słodko-gorzkiej opowieści o mężczyźnie, który był wielkim człowiekiem a na starość, łagodnie mówiąc, ześwirował. Nie interesowałam się filmem, nie słyszałam nic o tej historii. Przeczytałam jedynie blurb, więc mogę czuć się rozgrzeszona. Książka Jonassona nie ma w sobie ani odrobiny powagi. Nie ma tutaj miejsca na melancholię i...
więcej mniej Pokaż mimo to
Zadziwiające, że "Żegnaj Afryko" czytało mi się lepiej od "Białej Masajki". Zajęło mi to zaledwie kilka godzin. Początek historii Corinne Hofmann oczywiście jest dużo bardziej egzotyczny i interesujący. Niemniej sama Corinne mieszkająca w Kenii jest irytująca w swojej naiwności przez co czasami czytanie się dłużyło. W "Żegnaj Afryko" Hofmann staje na nogi i miło towarzyszy się jej w tej wędrówce.
Zadziwiające, że "Żegnaj Afryko" czytało mi się lepiej od "Białej Masajki". Zajęło mi to zaledwie kilka godzin. Początek historii Corinne Hofmann oczywiście jest dużo bardziej egzotyczny i interesujący. Niemniej sama Corinne mieszkająca w Kenii jest irytująca w swojej naiwności przez co czasami czytanie się dłużyło. W "Żegnaj Afryko" Hofmann staje na nogi i miło towarzyszy...
więcej Pokaż mimo to