-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać192
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
-
ArtykułyCzy to może być zabawna historia?Dominika0
-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant4
Biblioteczka
2024-05-19
2024-05-21
2023-10-30
2023-07-22
2023-02-04
Czuję zapach gnijącego mięsa, z oddali słychać wycie wilków, ktoś rozszarpuje ludzkie ciało, obgryza do kości, a w tle tych okropieństw wciąż unosi się duch nieżyjącej siostry zakonnej - Gwidony. Koszmary przeszłości Igora Brudnego znów powracają. Wraz z Romkiem Czarneckim, Julią Zawadzką i panią prokurator Winnicką komisarz tropi tym razem kanibala, wilkołaka? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie w "Sforze" Przemysława Piotrowskiego.
Podobnie jak w "Piętnie" mamy tu zagadkę związaną z ludźmi kościoła. Bestialskie czyny zrodziły bestię, a może nieszczęśliwego człowieka, któremu nie dane było doświadczenie miłości, czułości, normalności?
Igor z Julką to tandem, który nie zawodzi. Oksana wciąż pozostaje przy Brudnym, ale jest jej tu jakoś mało. Pojawia się też na horyzoncie kusicielka, a my brniemy wraz z komisarzem i pozostałymi bohaterami w zawiłości kolejnego śledztwa.
Jest ciekawie i wciągająco, chociaż w "Sforze" wszystko toczy się jakoś zbyt gładko. Dużo gadaniny, informatorów. Mniej zagwozdek. Rozwija się wątek damsko-męski i rodzinny. Rodzą się nowe uczucia, ale też wątpliwości. Powieść wciąga i jest warta przeczytania, chociaż moim zdaniem "Piętna" nie przebiła.
Czuję zapach gnijącego mięsa, z oddali słychać wycie wilków, ktoś rozszarpuje ludzkie ciało, obgryza do kości, a w tle tych okropieństw wciąż unosi się duch nieżyjącej siostry zakonnej - Gwidony. Koszmary przeszłości Igora Brudnego znów powracają. Wraz z Romkiem Czarneckim, Julią Zawadzką i panią prokurator Winnicką komisarz tropi tym razem kanibala, wilkołaka? Odpowiedź na...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-02-04
"Okrutny książę" Holly Black to historia elfów i ludzkiej dziewczyny, która chce być tak samo dobra w knuciu jak oni. Rywalizuje zwłaszcza z księciem Cardanem. Elfy nie mogą kłamać, Jude Duarte owszem. Do czego to doprowadzi?
W tle mamy bezwzględnego Madoka, małego Dęba, homoseksualną elficę Vivi, nijaką Taryn z niestałym Lokim u boku. No i oczywiście głównych rozdających karty, czyli Jude przeciw Cardanowi, a może bardziej właściwe byłoby stwierdzenie Jude z Cardanem(?).
Elfy w ujęciu Holly Black odbiegają od dotychczasowych wyobrażeń. Są rozwiązłe, bezwzględne, nietolerancyjne dla innych, interesowne i bardzo okrutne. Jednoczy je i trzyma w jako takich ryzach jedynie korona. Rys tych stworzeń zaskoczył mnie i na tym koniec powiewu świeżości i mojego czytelniczego zachwytu.
Wg mnie "Okrutny książę" to bardzo schematyczna fantastyka młodzieżowa. Gdyby nie elfy i ich świat, "Okrutny książę" mógłby być historyczną powieścią o rodzie panującym, dworskich intrygach, miłostkach i wyrzynaniu się nawzajem w walce o tron.
Powieść jest pełna intryg, zdrad, knowań. Walka o władzę ze sporą dawką okrucieństwa to wątek, wokół którego wszystko się toczy. Zastanawiam się, jaka ma być w tym wartość dla młodego czytelnika? Promowanie zła, nieuczciwości i wiecznej walki o bycie na szczycie?
Tu nie ma walki dobra ze złem. Tu jest walka o to, kto będzie zwycięzcą, kto postawi na swoim, osiągnie władzę. Im więcej brudu, tym lepiej. Nie bardzo mnie to przekonuje, choć wiem, że młodzież kocha i Jude, i Cardana. Pozostaje nadzieja, że w kolejnych tomach Holly przemyciła jakieś wartości. Może sięgnę i się przekonam.
"Okrutny książę" Holly Black to historia elfów i ludzkiej dziewczyny, która chce być tak samo dobra w knuciu jak oni. Rywalizuje zwłaszcza z księciem Cardanem. Elfy nie mogą kłamać, Jude Duarte owszem. Do czego to doprowadzi?
W tle mamy bezwzględnego Madoka, małego Dęba, homoseksualną elficę Vivi, nijaką Taryn z niestałym Lokim u boku. No i oczywiście głównych rozdających...
2023-01-01
"Piętno" Przemysława Piotrowskiego odstraszało mnie z powodu okładki. Krwistoczerwona mumia z ustami rozwartymi jak do krzyku, z pustymi oczodołami. Byłam przekonana, że autor stworzył horror.
Tymczasem okazało się, że "Piętno" to połączenia pełnego brutalności kryminału z mocnym, trzymającym w napięciu thrillerem psychologicznym. Czytelnik wsiąka w fabułę otoczony mgłą, grzęznąc wraz z bohaterami w bagnach okolic Zielonej Góry.
Historia po części przewidywalna. W Zielonej Górze mężczyna bliźniaczo podobny do komisarza Igora Brudnego jest poszukiwany w związku z brutalnymi morderstwami i pozostawianiem po sobie flaków i fragmentów organów swoich ofiar na zielonogórskich bachusikach. Sprawą zajmuje się inspektor Romuald Czanecki, który wkrótce zmierzy się z wieloma przeszkodami.
Bolesne wspomnienia dzieciństwa, mroczne sprawy rozgrywające się w pokojach domu klasztornego. Opieka, która nie jest opieką, a handlem ciałami dzieci. Zakłamanie, psychozy i koszmary senne to wszystko wkrótce wróci do Igora Brudnego, który będzie próbował oczyścić swoje imię z podejrzeń.
"Piętno" to lektura pełna przemocy zarówno fizycznej, ale też psychicznej. Ślad bestialstwa, z którym spotykają się bohaterowie, zostaje w nich wyryty na zawsze...
"Piętno" Przemysława Piotrowskiego odstraszało mnie z powodu okładki. Krwistoczerwona mumia z ustami rozwartymi jak do krzyku, z pustymi oczodołami. Byłam przekonana, że autor stworzył horror.
Tymczasem okazało się, że "Piętno" to połączenia pełnego brutalności kryminału z mocnym, trzymającym w napięciu thrillerem psychologicznym. Czytelnik wsiąka w fabułę otoczony mgłą,...
2022-12-31
Są książki, które szokują, wprawiają czytelnika w zdumienie: jak coś takiego mogło sie wydarzyć, powodują, że łzy same płyną. "Mocne słowa" Kimberly Brubaker Bradley to właśnie taka opowieść.
Historia dwóch sióstr, dziesięcioletniej Delli i szesnastoletniej Yuki. Ich uzależnionej mamy. Opowieść o odpowiedzialności, jaką na swoich barkach dźwiga dziecko, a jakiej nigdy dźwigać nie powinno. Historia wykorzystywania seksualnego, próby targnięcia się na własne życie.
Opowiadana prze Dellę. Z perspektywy dziecka-"wilczycy", które chce zawalczyć o normalność, miłość, bezpieczeństwo, o swoją watahę.
"Mocne słowa" nie rozpieszczają czytelnika. Stawiają ważne, niewygodne pytania. Pytania potrzebne w dzisiejszym świecie. Pytania, które bolą, ale mają moc uzdrawiania.
Są książki, które szokują, wprawiają czytelnika w zdumienie: jak coś takiego mogło sie wydarzyć, powodują, że łzy same płyną. "Mocne słowa" Kimberly Brubaker Bradley to właśnie taka opowieść.
Historia dwóch sióstr, dziesięcioletniej Delli i szesnastoletniej Yuki. Ich uzależnionej mamy. Opowieść o odpowiedzialności, jaką na swoich barkach dźwiga dziecko, a jakiej nigdy...
2022-12-28
Poświątecznie spędziłam czas z bohaterami "Telefonu od Mikołaja" Magdaleny Witkiewicz. Tym razem autorka zabiera nas w grudniowe noce w księżycową podróż dzięki audycjom Klemensa Wiśniowieckiego. ...sięciopięcioletnia Wincentyna słucha ich, pogryzając popcorn popijany colą zero z grubego szkła. Zresztą i matematyczka Dorota, i Pola, i Anna z Robertem, a także mieszkańcy Happy Endu również doceniają nocne audycje Klemensa.
Wkrótce okaże się, że wśród codziennych problemów, przedwigilijnej krzątaniny, rodzących się miłości, zmęczenia i nie jednego przekleństwa z ust Jagódki padającego wszyscy mniej lub bardziej spodziewanie zasiądą do wspólnej wigilii.
Podczas czytania uśmiałam się wielokrotnie. Zwłaszcza seniorzy z Happy Endu wprawiali mnie w nieustające wybuchy chichotu. Wzruszyłam się i zmartwiłam problemami dorastającej Poli. Maciej jako ojciec mnie rozczulił - oby więcej takich super ojców chodziło po świecie! Dorota zapaliła czerwone światło, by nim kogoś skreślimy, zatrzymać się i przemyśleć tę decyzję dwa razy. Wicia i Janek pokazali, że marzenia można spełniać w każdym wieku, jeśli się nie czeka, ale działa. A Ania z Robertem udowodnili, że po trudach zawsze rodzi się nowa nadzieja.
Polecam wszystkim "Telefon od Mikołaja" Magdaleny Witkiewicz. Powieść ciepłą, wzruszającą i z dużą dawką humoru. Warto ją czytać, nie tylko podczas świąt.
Poświątecznie spędziłam czas z bohaterami "Telefonu od Mikołaja" Magdaleny Witkiewicz. Tym razem autorka zabiera nas w grudniowe noce w księżycową podróż dzięki audycjom Klemensa Wiśniowieckiego. ...sięciopięcioletnia Wincentyna słucha ich, pogryzając popcorn popijany colą zero z grubego szkła. Zresztą i matematyczka Dorota, i Pola, i Anna z Robertem, a także mieszkańcy...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-12-11
"Galatea" Madeline Miller to maleństwo. Opowiadanie niewielkiego formatu. Zdawałoby się kobiecy klejnocik. Niech was jednak nie zwiedzie mała objętość, nie zauroczy okładka.
"Galatea" to silny głos kobiety uważanej przez swojego męża za kawałek pięknego ciała, po które może sięgać, gdy chce dać upust swojej chuci, ulżyć swym lędźwiom. Przy nim kobieta nie ma woli, głosu, nie jest osobna.
To walka o kobiecą wolność, prawo by chcieć, mówić, działać. Bitwa o dostrzeżenie wnętrza i potrzeb, a nie tylko powłoki cielesnej. Ryk matki, kobiety, człowieka. Sprzeciwienie się temu co od wieków patriarchalne, co uczyniło kobiety niewolnicami mężczyn.
To opowiadanie Miller jest zakorzenione w mitologii, ale przede wszystkim w wielowiekowej niesprawiedliwej i krzywdzącej hierarchii dotyczącej płci. Wstrząsający, bardzo mocny i potrzebny kobiecy głos.
"Galatea" Madeline Miller to maleństwo. Opowiadanie niewielkiego formatu. Zdawałoby się kobiecy klejnocik. Niech was jednak nie zwiedzie mała objętość, nie zauroczy okładka.
"Galatea" to silny głos kobiety uważanej przez swojego męża za kawałek pięknego ciała, po które może sięgać, gdy chce dać upust swojej chuci, ulżyć swym lędźwiom. Przy nim kobieta nie ma woli, głosu,...
2022-12-25
Kim jest narcyz? Co to są zachowania narcystyczne? Czym jest kultura narcyzmu? Czy da się żyć z narcyzem? Czy można mu pomóc? A może od razu uciekać, gdy narcyz stanie na naszej drodze?
Powyższe pytania zadaje w swojej książce "Otoczeni przez narcyzów. Jak obchodzić się z tymi, którzy nie widzą świata poza sobą" Thomas Eriskon. Czy udaje się mu udzielić konkretnej odpowiedzi na te pytania? Nie. Wszak temat narcyzmu nie dość, że pojemny jak ocean, to jeszcze jego korzenie bywają różne. Od genów, rozwoju mózgu poczynając, poprzez wychowanie, środowisko, a na współczesnych modach świata tego kończąc.
Czy zatem warto sięgać po tę pozycję? Na pewno, chociażby po to, żeby uważniej obserwować, wyciągać wnioski i unikać zachowań narcystycznych. Autor skutecznie wstrząsa czytelnikiem, zmuszając do wyboru innej ścieżki niż ta, którą podąża przerośnięte uparte dziecko tupiące nogą, gdy nie dostaje tego, co chce. Odczarowuje złudny świat Facebooka i Instagrama, demaskuje pozoranctwo. Zachęca do pracy, wysiłku, zdobywania wiedzy, a nie tylko codziennego coraz większego rozdymania własnego ego.
Kim jest narcyz? Co to są zachowania narcystyczne? Czym jest kultura narcyzmu? Czy da się żyć z narcyzem? Czy można mu pomóc? A może od razu uciekać, gdy narcyz stanie na naszej drodze?
Powyższe pytania zadaje w swojej książce "Otoczeni przez narcyzów. Jak obchodzić się z tymi, którzy nie widzą świata poza sobą" Thomas Eriskon. Czy udaje się mu udzielić konkretnej...
2022-12-01
"Katedry" Claudii Piñeiro to opowieść o tragedii rodziny Sardá. Trzy siostry: Carmen, Lía i Ana są wyjątkową mieszanką. Piękno Carmen i Any w kontraście do skromnej urody Líi. Wyjątkowa więź i zdawałoby się ogromna bliskość Líi i Any. Wreszcie charyzmatyczna, fanatyczna pod względem religijności, przerażająca i budząca ich bunt Carmen. Pewnego dnia całym światem rodziny wstrząśnie ogromny ból. Poćwiartowane i częściowo spalone ciało Any zostaje odnalezione na śmietnisku będącym miejscem do gry w piłkę.
Kto dopuścił się tak brutalnego mordu? Czy to był mord? Co wiedzą członkowie rodziny, a co zatajają przed sobą dla tzw. dobra i fanatyzmu religijnego.
"Katedra" to doskonała powieść. Historia przerażająca, a jednocześnie wciągająca niczym najlepszy kryminał. Z drugiej strony doskonałe studium psychologiczne zmuszające do refleksji na temat: wiary, religijności, moralności, prawdy, miłości w rodzinie.
Na kartach tej historii Claudia Piñeiro bezlitośnie burzy spokój czytelnika. Jednak bez wyjścia poza zastany komfort nie będziemy skłonni do refleksji. Prawda, jaką poznajemy na kartach "Katedr" obala mury fałszywej religijności, wydzieranego na siłę szczęścia. Po lekturze "Katedr" już żadna msza, bicie dzwonu czy złożone nabożnie ręce do modlitwy nie będą dla nas tym, czym były bez tej opowieści.
"Katedry" Claudii Piñeiro to opowieść o tragedii rodziny Sardá. Trzy siostry: Carmen, Lía i Ana są wyjątkową mieszanką. Piękno Carmen i Any w kontraście do skromnej urody Líi. Wyjątkowa więź i zdawałoby się ogromna bliskość Líi i Any. Wreszcie charyzmatyczna, fanatyczna pod względem religijności, przerażająca i budząca ich bunt Carmen. Pewnego dnia całym światem rodziny...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-12-05
"Na oczach wszystkich" Katarzyny Włodkowskiej to wstrząsający reportaż o ofiarach "polskiego Fritzla", który przez dwa lata więził żonę w piwnicy, znęcał się nad nią, gwałcił. Znęcał się też nad córkami - czteroletnią Alicją i roczną Wiktorią. Starszą molestował i zmuszał do współdziałania podczas nękania Ewy, jej matki, a jego żony.
Historia przerażająca. Nie do uwierzenia. Jak coś takiego mogło wydarzyć się w XXI w., w cywilizowanym kraju?
Autorka w reportażu szuka odpowiedzi na wiele pytań: Co się wydarzyło? Kto i w czym uczestniczył? Kto wiedział o bestialstwie Mariusza i rodzinnej patologii? Dlaczego sąd kilkukrotnie nie uwierzył Ewie? Dlaczego mieszkańcy milczeli? Co zostaje po traumatycznych doświadczeniach w ofiarach? Jaki wpływ mają te historie na dziennikarzy śledczych i kryminalnych?
I pytanie najważniejsze: KTO ZAWIÓDŁ? A zawiedli wszyscy. Sąsiedzi, którzy widzieli biedę, ale znali tylko miłego Mariusza mówiącego im dzień dobry. Policja wzywana kilkukrotnie i bagatelizująca zbadanie tego, co dzieje się na terenie posiadłości Sapałów. Sąd, bo kilkukrotnie nie uwierzył w zeznania Alicji i Ewy. Wreszcie matka i teściowa rozpijająca dzieci, podejrzewana o zbliżenia seksualne z własnymi synami.
Czy jest na to wszystko wytłumaczenie? Autorka reportażu próbuje nakreślić dzieje Kaszubów. Odkrywa przed czytelnikami brak akceptacji, mieszanie się wciąż tej samej krwi, co skutkuje licznymi modyfikacjami genetycznymi. Hermetyczność, alkohol, bieda to tylko niektóre z elementów wskazujące na genezę tego, w jaki sposób Mariusz stał się oprawcą własnych dzieci i żony.
Po przeczytaniu "Na oczach wszystkich" czuję ogromny, dojmujący ból spowodowany krzywdą dzieci, brakiem wiary w głos gnębionej kobiety. Pojawia się we mnie niewiara w system prawny. Obrzydzenie do nas, ludzi. Wiemy, widzimy, a mimo to milczymy. Dulszczyzna w tym reportażu osiąga apogeum. Straszne jest też to, że mało kto potrafi przyznać: myliłem się, przemilczałem, mimo że coś widziałem, podejrzewałem. Po tej lekturze zostaję z ogromnym bólem, niewiarą, obrzydzeniem, uwikłaniem w złą historię, która przez lata daje o sobie znać w kolejnych pokoleniach.
"Na oczach wszystkich" Katarzyny Włodkowskiej to wstrząsający reportaż o ofiarach "polskiego Fritzla", który przez dwa lata więził żonę w piwnicy, znęcał się nad nią, gwałcił. Znęcał się też nad córkami - czteroletnią Alicją i roczną Wiktorią. Starszą molestował i zmuszał do współdziałania podczas nękania Ewy, jej matki, a jego żony.
Historia przerażająca. Nie do...
2022-11-04
2022-11-21
2022-11-07
Zachęcona opisem i piękną okładką z dużym entuzjazmem sięgnęłam po "Historię pewnego kota" Laury Agustí. Jakie było moje zaskoczenie, kiedy bardzo szybko mój czytelniczy zapał zaczął tracić rozpęd.
Książka, i tego nie można odebrać autorce, jest małym dziełem sztuki. Koty w sztuce, na kartach historii, no i mój ulubiony koci ilustrator z przełomu wieków XIX i XX Louis Wain. Zwierzęta, z naciskiem na koty, widziane oczami autorki i jej ręką zachwycająco narysowane.
Zabrakło mi jednak dłuższej historii życia i przyjaźni autorki z kotem syjamskim o imieniu Hej. 17 lat to szmat czasu, a w "Historii życia pewnego kota" pupil autorki bywa, jest kochany, bawi się z psem Crastim, by wreszcie odejść za tęczowy most. Pozostawia po sobie pustkę i żałobę. Czytelnik jednak w obecności Heja na kartach książki już wcześniej zauważa dziury nieobecności, chwilowe pojawianie się we wspomnieniach autorki. Niby bardzo kocie zachowanie niczym chodzenie własnymi ścieżkami. Jednak we mnie ten sposób narracji powodował odczucie niedosytu i zdumienia tym, że siedemnastoletnia kocia przyjaźń jest zaledwie muśnięta, lekko zaznaczona.
Szkoda, że Laura Agustí poszła literacko w tę stronę. Jako album przedstawiający wizerunki kotów na tle historii i w sztuce "Historia pewnego kota" jest majstersztykiem. Pamiętnikarsko, intymnie pozostawia jednak ogromny czytelniczy niedosyt. Przynajmniej w moim odczuciu.
Zachęcona opisem i piękną okładką z dużym entuzjazmem sięgnęłam po "Historię pewnego kota" Laury Agustí. Jakie było moje zaskoczenie, kiedy bardzo szybko mój czytelniczy zapał zaczął tracić rozpęd.
Książka, i tego nie można odebrać autorce, jest małym dziełem sztuki. Koty w sztuce, na kartach historii, no i mój ulubiony koci ilustrator z przełomu wieków XIX i XX Louis...
2022-11-19
Tom 3. cyklu "W siedlisku", czyli "O gusłach się nie dyskutuje" Małgorzaty Starosty truje do grobowej deski, na dodatek tych, którzy mają po kądzieli magię we krwi. I choć wydaje się, że średniowieczni inkwizytorzy odeszli już dawno w niepamięć, w Babiborze Podlaskim odzywa się echo starego porządku ordaliów.
W szklarence na tyłach domu rośnie tojad. W domu bez piwnicy nagle piwnica jednak się odnajduje. Korzenie ludzkie plączą się z magią z puszczy oszałamiającego Rokity i jego pięknej żony Ksantypy.
W okolicy zmroziło, sypnęło śniegiem. Święta się zbliżają, a Malwina Maślankiewicz siedzi za kratami. Zabiła Monikę M. czy też nie? Ukatrupiła pierwszego męża? I skąd nagle świeży trup na ośnieżonej drodze skoro sołtysowa w zamknięciu, pod strażą.
Diabeł z Bogiem grają w karty. Walczą o życie ludzkie. Narodzenie miesza się ze śmiercią. Sebek niczym romantyczny kochanek roni łzy po niespełnionej miłości, Szelest uparcie i niezłomnie uderza w konkury do Sylwii, a w okolicy grasuje seryjny truciciel. Jakby tego było mało Julka, Alicja, Basia, Lila i Malwina mają koszmary senne, a szeptucha Marlena (kocham tę bohaterkę niczym własną babcię) wywołuje do odpowiedzi z zaświatów pewnego bardzo ważnego dla tej opowieści ducha.
Małgorzata Starosta po raz kolejny rozbawiła mnie do łez. Ciekawie połączyła ze sobą wątki i niczym doskonała wiedźma zamieszała w kotle babiborskie (I nie tylko!) powiązania rodzinne. Przy okazji rzuciła garść inspiracji lekturowych. Wznieciła ciekawość historią gawrona i myszołowa - proszę o więcej. (Ach, ten zniewalająco przystojny Rokita i jego piękna połowica Ksantypa!).
Czekam z utęsknieniem na kolejne tomy przygód przezabawnej i oryginalnej społeczności babiborskiej. O gusłach nie dyskutuję, bo strach.... Wierzę w nie i jeszcze d..a mi nie uschła, jak mawiała moja babcia. 😉
Tom 3. cyklu "W siedlisku", czyli "O gusłach się nie dyskutuje" Małgorzaty Starosty truje do grobowej deski, na dodatek tych, którzy mają po kądzieli magię we krwi. I choć wydaje się, że średniowieczni inkwizytorzy odeszli już dawno w niepamięć, w Babiborze Podlaskim odzywa się echo starego porządku ordaliów.
W szklarence na tyłach domu rośnie tojad. W domu bez piwnicy...
2022-11-05
"Hex" Thomasa Olde Heuvelta opowiada o losach mieszkańców amerykańskiego miasteczka Black Spring, nad którym od 350 lat ciąży klątwa. Wiedźma Katherine van Wyler pojawia się i znika tam gdzie i kiedy chce. Dopóki ma zaszyte powieki i usta, mieszkańcy wydają się w miarę bezpieczni. Jednak ten kto się tu urodził lub przybył i zobaczył wiedźmę, już nigdy na dłużej z Black Spring nie wyjedzie.
Powieść różni się od pierwotnej wersji, którą pisarz napisał w języku ojczystym. Nie wiem, jak kończy się "Hex" 1.0 (holenderska wersja), wiem za to, jakie wywarła na mnie wersja 2.0. Na początku miałam wrażenie, że będzie standardowo: miasteczko, klątwa, wiedźma i wracanie do tego, jak to wszystko się zaczęło w wieku XVII. Jednak ze strony na stronę okazywało się, że nie tyle o samą wiedźmę tu chodzi, a o mieszkańców małej społeczności, ich patrzenie na świat, średniowieczne poglądy mimo wszelkich technicznych dobrodziejstw. O gęstniejącą atmosferę wzajemnych oskarżeń.
Istna lawina średniowiecznej ciemnoty rusza, kiedy pięciu młodych chłopaków wpada na pomysł stworzenia stronki Otwórz Oczy i zaczyna w niebezpieczny sposób pogrywać z wiedźmą. To wszystko ma ich uwolnić i pozwolić wyrwać się w świat. Wkrótce jednak uruchamia spiralę coraz bardziej okropnych wydarzeń i okrutnych wyborów.
Heuvelt w "Hex" doskonale gra na emocjach czytelnika. Jego Katherine przeraża bez głosu i bez wejrzenia. Nie sposób nie otrzeć się o coraz bardziej lepką, gęstą od obłudy i pełnej zła atmosferę panującą między mieszkańcami Black Spring. Ta powieść straszy ciasnotą poglądów, wybielaniem się przed światem, egoistycznymi wyborami. Pod powłoką zabobonnego lęku i baśniowej atmosfery Heuvelt bezlitośnie obnaża czerń ludzkiej duszy. A ta, jak się okazuje, od wieków średnich pozostaje niezmiennie bezrefleksyjna. Prowadząca do nieuchronnej katastrofy.
"Hex" Thomasa Olde Heuvelta opowiada o losach mieszkańców amerykańskiego miasteczka Black Spring, nad którym od 350 lat ciąży klątwa. Wiedźma Katherine van Wyler pojawia się i znika tam gdzie i kiedy chce. Dopóki ma zaszyte powieki i usta, mieszkańcy wydają się w miarę bezpieczni. Jednak ten kto się tu urodził lub przybył i zobaczył wiedźmę, już nigdy na dłużej z Black...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-01-15
Zdarza się, że sami bywamy zaskoczeni, iż jakaś lektura się nam spodobała. Po prozatorski debiut "Gdzie śpiewają raki" Delii Owens sięgnałam za sprawą polecenia jednej z czytelniczek. Nie sądziłam, że ta powieść tak bardzo mnie wciągnie, a jej czytanie będzie lekki jak morska bryza.
Na kartach tej książki pojawia się dużo opisów związanych z przyrodą, nazewnictwem ptaków, zapachami mokradeł i ocenu. O dziwo, nie działa to na niekorzyść odbioru. Akcja toczy się niespiesznie, aczkolwiek nie nuży.
Trudno mi powiedzieć, czy Kyia Clark to główna bohaterka. Owszem, wszelkie wydarzenia i perypetie dotyczą jej osoby, jednak po głębszym zastanowieniu mogę powiedzieć, że dla mnie główni bohaterowie to: przeraźliwa samotność, niesprawiedliwość ludzka, tajemnice i zespolenie z naturą.
Polecam tę powieść nawet tym, którzy do tej pory nie spodziewaliby się, że po taki właśnie utwór mogliby sięgnąć. Delia Owens mile zaskakuje.
Zdarza się, że sami bywamy zaskoczeni, iż jakaś lektura się nam spodobała. Po prozatorski debiut "Gdzie śpiewają raki" Delii Owens sięgnałam za sprawą polecenia jednej z czytelniczek. Nie sądziłam, że ta powieść tak bardzo mnie wciągnie, a jej czytanie będzie lekki jak morska bryza.
Na kartach tej książki pojawia się dużo opisów związanych z przyrodą, nazewnictwem ptaków,...
2022-08-09
"(...) pod pokładmi farby i ołówka artysty żyją szalone, płonące serca, które pragną, by je zauważono".
"Cztery muzy" Sophie Haydock to historia czterech wyjątkowych kobiet, które inspirowały austriackiego malarza Egona Schielego. Miały one ogromny wpływ nie tylko na życie artysty, ale i sztukę. Na kartach powieści spotykamy: Adele, Gertrude, Wally i Edith.
Każda z tych kobiet ma inny temperament. Adele - oszalała z miłości, skupiona na swoich wyobrażeniach do tego stopnia, że zaczyna sobie dopowiadać coś, czego nie ma. Piękna, śmiała, nieokiełznana. Wybiera, przebiera i w końcu cierpi z powodu odrzucenia, samotności. Gertrude, młodsza siostra Egona, żona jego przyjaciela. Symbol budzącego się zainteresowania zmysłowością, erotyką. Zakazany owoc. Wally - dumna, kochająca i oddana. Kobieta, która zna swoją wartość. Edith - delikatna blondynka, przeciwieństwo swojej siostry Adele. Żona Schielego.
S. Haydock zabiera czytelnika w swojej powieści w podróż do innych czasów. Do barwnego świata Klimta, oskarżanego o szerzenie pornografii Schielego. Upada monarchia, upada monarchia, hiszpanka zbiera śmiertelne żniwo - czas miniony, znany jedynie z kart historii. A ludzie wciąż z tymi samymi słabościami, wątpliwościami, grzeszkami i tęsknotą za miłością.
Nie da się od tej pełnej skrajności, barwnej, dynamicznej historii oderwać. Pasja tworzenia miesza się tu z kroczeniem na krawędzi moralności. Miłość mylona jest z pożądaniem. Kobiety mocne, zaborcze mijają te delikatne i oddane. Mężczyźni mogą wiele, ale mimo patriarchatu do końca wybrzmiewa głos kobiety. "Cztery muzy" to dobra powieść historyczna, budząca w czytelniku całą paletę emocji.
"(...) pod pokładmi farby i ołówka artysty żyją szalone, płonące serca, które pragną, by je zauważono".
"Cztery muzy" Sophie Haydock to historia czterech wyjątkowych kobiet, które inspirowały austriackiego malarza Egona Schielego. Miały one ogromny wpływ nie tylko na życie artysty, ale i sztukę. Na kartach powieści spotykamy: Adele, Gertrude, Wally i Edith.
Każda z tych...
„Trudno jest być legendą. Wyglądać zawsze tak, jak ludzie sobie życzą, mieć ciągle trzydzieści lat, nigdy nie rozczarować publiczności. To bardzo dużo pracy. Nawet jeśli ktoś jest młody, to straszna praca”.
Angelika Kuźniak w swojej książce „Marlene” idzie tropem życia i twórczości Dietrich. Zadaje pytania, kim była? Sprawdza to w dokumentacji i niezliczonej ilości pamiątek po aktorce, piosenkarce, żonie, matce, kochance, działaczce. Wreszcie zmęczonej życiem kobiecie coraz częściej zaglądającej do kieliszka, starszej pani, która nie umiała pogodzić się z upływającym czasem i chciała być wiecznie młoda.
Dietrich z kart książki Angeliki Kuźniak wyłania się jako postać wielowymiarowa. Jest barwna, intrygująca, skomplikowana. Mocna i konkretna. Choć mam wrażenie, że często pod maską ukrywała ogromny ból, tęsknotę za ojczyzną, dobrym, sprawiedliwym światem.
Można ją za wiele rzeczy cenić: celne riposty, inteligencję, odwagę w przeciwstawianiu się nazistom. Można podziwiać jej role, zachwycać się urodą, być pod wrażeniem niesamowitej dyscypliny i poukładania Marlene. Jednak Dietrich jawi się też na kartach biografii jako ktoś, kogo nie da się lubić. Kobieta, która sięga za często po alkohol i nie tylko szampan, ale też piwo czy coś mocniejszego – whisky. Matka, która niczym bogini kieruje codziennością swojej córki, często będąc dla niej okrutną, niesprawiedliwą i bezwzględną. Marlene rozczula mnie też na kartach tej biografii, gdy mówi o swojej tęsknocie za ojczyzną, kulturą i językiem. Kiedy przeklina, pisząc dwoma palcami na maszynie, a ortografia i interpunkcja wymykają się jej całkowicie z ustalonych zasad. Jest mi jej żal, gdy staje się zimną choleryczką, a ktoś słuchający jej z boku stwierdza, że posługuje się fatalną angielszczyzną.
Marlene Angeliki Kuźniak to kobieta, którą się kocha i nienawidzi. Mocna i niezwykle krucha zarazem. Poukładana, konkretna i całkowicie rozbita. Artystka, ale też człowiek. Splątany w dziejach nie najłatwiejszej historii, we własnych trudnych emocjach. Obsesyjny. Kobieta-artystka zawieszona między niebem i piekłem. Nie zazdroszczę jej, czasem podziwiam, często chciałabym przytulić i pocieszyć. Nie zawsze popieram w tym, jaka była i co robiła. Nie zaprzeczam jednak, że była interesująca i pełna skrajności.
„Trudno jest być legendą. Wyglądać zawsze tak, jak ludzie sobie życzą, mieć ciągle trzydzieści lat, nigdy nie rozczarować publiczności. To bardzo dużo pracy. Nawet jeśli ktoś jest młody, to straszna praca”.
więcej Pokaż mimo toAngelika Kuźniak w swojej książce „Marlene” idzie tropem życia i twórczości Dietrich. Zadaje pytania, kim była? Sprawdza to w dokumentacji i niezliczonej ilości...