-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński3
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2016-01-04
2016-04-09
2016-11-14
2016-11-30
Nie jestem biegłym znawcą literatury, ale czytam od wielu lat i nie wiem jak to się stało, ze nigdy wcześniej nie spotkałam się z „Bez dogmatu” H.Sienkiewicza. Tutaj na forum doczytałam , że takie nieco zapomniane dzieło jest i czym prędzej pobiegłam do biblioteki. Dostałam egzemplarz sczytany, poklejony ….. po prostu z duszą.
Leon Płoszowski, główny bohater – narrator - dziedzic tytułu i majątku, człowiek wykształcony.
Z charakteru niezdolny zrobić cokolwiek bez wszechstronnej analizy, pogłębionej przez rozdzielanie przysłowiowego włosa w nieskończoność . Każdą sytuację, każdą decyzje długotrwale rozpatruje ,
a i tak nie podejmuje najmniejszą nawet odpowiedzialności, jakby nie miał żadnego celu w życiu. Czytając jego dziennik zastanawiałam się, czy on jest wrażliwy, czy tchórz, czy egoista . Irytuje, denerwuje, wkurza.
Otoczony jest ciekawymi postaciami, odzwierciedlającymi klimaty XIX wieku w Polsce, w Europie.
Jakże zupełnie inaczej czyta się tę pozycję H.Sienkiewicza . Powoli, dostojnie, z zatrzymywaniem się na trwającej dłuż ej „chwili”. Były momenty kiedy filozoficzne opisy nastrojów bohatera, jego niezdecydowania trwały zbyt długo. „Ćwiczyły moją - jako czytelnika cierpliwość „. Wytrwałam, a nawet mogę powiedzieć, ze mi się spodobała ta psychologiczno - filozoficzna powolność. Po prostu podoba mi się taki warsztat pisarski.
Cieszę się, że choć późno ale nadrobiłam swoją niewiedzę. Jeśli ktoś lubi Sienkiewicza, klimaty XIX wiecznej Polski, chce się zatrzymać na chwilę czytając - to mogę tylko polecić i zachęcić do przeczytania „Bez dogmatu”.
Nie jestem biegłym znawcą literatury, ale czytam od wielu lat i nie wiem jak to się stało, ze nigdy wcześniej nie spotkałam się z „Bez dogmatu” H.Sienkiewicza. Tutaj na forum doczytałam , że takie nieco zapomniane dzieło jest i czym prędzej pobiegłam do biblioteki. Dostałam egzemplarz sczytany, poklejony ….. po prostu z duszą.
Leon Płoszowski, główny bohater – narrator -...
2016-12-17
2016-12-07
Piękny opis małżeńskiej miłości. Nie deklaratywnej, ale takiej jak w przysiędze „ na dobre i złe”. Młody człowiek szukający swojej życiowej drogi. Kiedy ją odnajduje - poświęca się całym sobą, rezygnuje z pełni życia rodzinnego i osobistego. Osiąga następny etap w swoim życiu, jest już uznanym neurochirurgiem . Wówczas poznaje diagnozę – rak. Walczy, wspierany przez żonę i rodzinę. Mimo smutku w tej opowieści jest spokój, rozwaga, wyciszenie, mądrość. Spokój wynikający z pogodzeniem się z tym co ostateczne. Pogodzenie, które nie oznacza rezygnacji. Pogodzenie, z którego wynika, podziękowanie za to co dane było przeżyć i doświadczyć oraz korzystanie z każdej pozostającej chwili w bliskości i miłości.
Wie, że nie zdąży zrobić wielu rzeczy o których marzył, ale wykorzystuje maksymalnie czas który pozostał. Wykorzystuje na napisanie książki, autobiografii, którą po śmierci kończy żona i wydaje.
Paul Kalanithi napisał o trudnych i ważnych przeżyciach i doświadczeniach z prostotą i bez patosu.
Piękny opis małżeńskiej miłości. Nie deklaratywnej, ale takiej jak w przysiędze „ na dobre i złe”. Młody człowiek szukający swojej życiowej drogi. Kiedy ją odnajduje - poświęca się całym sobą, rezygnuje z pełni życia rodzinnego i osobistego. Osiąga następny etap w swoim życiu, jest już uznanym neurochirurgiem . Wówczas poznaje diagnozę – rak. Walczy, wspierany przez...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-12-02
„Księcia mgły” Carlosa Ruiza Zafóny nie przeczytałam, a wysłuchałam zupełnie przypadkowo. Czytał Piotr Fronczewski, aktor o jednym z najlepszych głosów (moim zdaniem). Wciągnęła mnie nie tylko treść, ale zauroczyło doskonałe wykonanie.
Klimat jaki tworzy Zafon w swoich dziełach jest niepowtarzalny. Magia, tajemnica, mroczne otoczenie, smutne zakończenie.
Nie jestem amatorką magii, ale lubię twórczość Zafona. Książe mgły moim zdaniem nie należy do tych najlepszych dzieł pisarza, ale mimo wszystko polecam. Szczególnie polecam wersję czytaną przez P.Fronczewskiego.
„Księcia mgły” Carlosa Ruiza Zafóny nie przeczytałam, a wysłuchałam zupełnie przypadkowo. Czytał Piotr Fronczewski, aktor o jednym z najlepszych głosów (moim zdaniem). Wciągnęła mnie nie tylko treść, ale zauroczyło doskonałe wykonanie.
Klimat jaki tworzy Zafon w swoich dziełach jest niepowtarzalny. Magia, tajemnica, mroczne otoczenie, smutne zakończenie.
Nie jestem...
2016-12-01
Kupując książkę Erica Emanuela Smitta nie wiem dlaczego, ale spodziewałam się innej treści. Zaskoczenie, początkowo lekkie rozczarowanie. Jednak z każdą stroną otrzymywałam inną porcję emocji. Opowieść o przyjaźni czterech nastolatek, na podstawie pisanych przez nie pamiętników.. Przyjaźni, ale czy na pewno ? W relacjach między dziewczynami pojawiają się bardzo różne odcienie: troska, tęsknota za sobą, chęć wspólnego przebywania; ale też zazdrość, intrygi, ocenianie w tym negatywnym odcieniu. Przyjaźń deklaratywna, póki nie wymaga tolerancji i poświęcenia siebie. Przyjaźń, która kończy się tragicznie. Historia tym bardziej poruszająca, że dramat młodych ludzi toczy się na oczach dorosłych, którzy nie zadają sobie trudu zagłębienia się w emocje, przeżycia i wchodzenia w dorosłe młodziutkich ludzi.. Skondensowany obraz świata ludzi, ludzi skupionych przede wszystkim na sobie.
Krótka opowieść, na jedno dłuższe „posiedzenie przy książce”. Napisana prosto, lekko a zarazem z bardzo ważnym przekazem, a nawet ośmielę się nazwać go morałem.
Kupując książkę Erica Emanuela Smitta nie wiem dlaczego, ale spodziewałam się innej treści. Zaskoczenie, początkowo lekkie rozczarowanie. Jednak z każdą stroną otrzymywałam inną porcję emocji. Opowieść o przyjaźni czterech nastolatek, na podstawie pisanych przez nie pamiętników.. Przyjaźni, ale czy na pewno ? W relacjach między dziewczynami pojawiają się bardzo różne...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-11-26
Rzadko , a nawet bardzo rzadko czytuję kryminały. Jednak wysokie noty „Wołania kukułki” skusiły mnie do jej przeczytania. Nie zawiodłam się. Bardzo lubię angielskie klimaty. Podobał mi się sposób w jaki Strike prowadził śledztwo, bardzo dedukcyjny, bez zbędnych przyśpieszaczy akcji z jego surowym i ponurym sposobem bycia oraz relacje z jego inteligentną, pełną taktu asystentką Robin. Ciekawie zbudowane postaci. Ogromny atut, to zupełnie nieprzewidywalne zakończenie.
Ciekawa pozycja w literaturze. Z całą odpowiedzialnością mogę polecić osobom, nawet tym które na co dzień nie czytają kryminałów, ale lubią ciekawie skonstruowaną fabułę, dedukcję, wieść postaci. Poświęcałam czytaniu tej książki każdą wolną chwilę.
Jestem przekonana, że nie jest to moje ostatnie spotkanie z detektywem Cormoranem Strikiem.
Rzadko , a nawet bardzo rzadko czytuję kryminały. Jednak wysokie noty „Wołania kukułki” skusiły mnie do jej przeczytania. Nie zawiodłam się. Bardzo lubię angielskie klimaty. Podobał mi się sposób w jaki Strike prowadził śledztwo, bardzo dedukcyjny, bez zbędnych przyśpieszaczy akcji z jego surowym i ponurym sposobem bycia oraz relacje z jego inteligentną, pełną taktu...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-11-20
Paulo Coelho, to pisarz do którego co jakiś czas wracam. „Pielgrzym” to symboliczna wędrowka do celu, który chcemy osiągnąć. Autor wskazuję, że „ W podroży do obranego celu …. szczególnie ważne jest baczne obserwowanie drogi . Bo właśnie droga najlepiej podpowiada nam, jak osiągnąć ten cel, każdego dnia podroży wzbogaca nas i uczy”. 0siągnięciu celu pomaga nam „wszechobecna” miłość i świadomość po co chcemy osiągnąć ten cel i jak go chcemy wykorzystać.
W mojej ocenie w tej książce jest zbyt dużo , a wręcz natłok rożnego rodzaju symboli i mistyki. Lubię rozważania filozoficzne, odniesienia do trudno zrozumiałych zjawisk. Jednak w tym przypadku autor nagromadził ich za wiele. Przesyt spowodował, że czytałam do końca książkę momentami z irytacją.
Paulo Coelho, to pisarz do którego co jakiś czas wracam. „Pielgrzym” to symboliczna wędrowka do celu, który chcemy osiągnąć. Autor wskazuję, że „ W podroży do obranego celu …. szczególnie ważne jest baczne obserwowanie drogi . Bo właśnie droga najlepiej podpowiada nam, jak osiągnąć ten cel, każdego dnia podroży wzbogaca nas i uczy”. 0siągnięciu celu pomaga nam...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-11-18
Zaczynając czytać książkę „Jestem żoną szejka” miałam określone oczekiwania chyba determinowane wcześniejszymi lekturami na temat związków wielokulturowych. Początek potwierdzał moje przypuszczenia. Jednak każda strona dalej zaskakiwała wnikliwością i odwagą autorki w obserwowaniu otoczenia. Książka napisana przez wykształconą Polkę, zakochaną i decydującą się w „imię miłości” , wbrew radom bliskim na związek z jednym z najbogatszych szejków. W związku kocha, jest kochana - ale doświadcza również ogromu bólu zarówno psychicznego jak i fizycznego.
Książka ma charakter w dużej mierze autobiograficzny. Zawiera również bardzo dużo informacji na temat życia w Dubaju i najbogatszym regionie świata. Zyje w luksusie, ale opisuje również najciemniejsze strony najbardziej sprzecznego społeczeństwa. Wielka życzliwość, praktyki religijne powodujące wewnętrzny spokój i szczęście z jednej strony, a z drugiej małżeństwa 8 latek z 80 latkami w zgodzie z tą samą religią; zabójstwa honorowe najbliższych kobiet , dziewczynek i dzieci; handel ludźmi, tortury. Wszystko opisane bez epatowania, a jednak bardzo wstrząsające. Czytając opisywane przez autorkę historie oparte na faktach wstrząsają i wzbudzają wewnętrzny bunt, rodzą wiele pytań. Jak możliwe w kraju dostatku , tak potworne traktowanie ludzi, upadlanie. Oprawcy, którzy egzekwują prawo, a sami nie są wolni od jego łamania.
Autorka pisząc szereg książek o historiach cierpiących ludzi w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Kuwejcie, Syrii pod pseudonimem naraża swoje życie. Ale jak sama przyznaje, robi to po to, aby świat usłyszał o cierpieniach milionów pojedynczych osób, które giną w imię „wiary, tradycji, zaspakajaniu oczekiwań oprawców”.
Polecam, ale tylko tym osobom, które są gotowe na czytanie o okrutnym wykorzystywaniu i cierpieniu dzieci. Ja nie byłam przygotowana. Cierpiałam czytając , tym bardziej, że nie wiem co mam zrobić z tą wewnętrzną niezgodą na ogrom cierpienia na który nie mam wpływu (?).
Zaczynając czytać książkę „Jestem żoną szejka” miałam określone oczekiwania chyba determinowane wcześniejszymi lekturami na temat związków wielokulturowych. Początek potwierdzał moje przypuszczenia. Jednak każda strona dalej zaskakiwała wnikliwością i odwagą autorki w obserwowaniu otoczenia. Książka napisana przez wykształconą Polkę, zakochaną i decydującą się w „imię...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-11-07
Nietypowa. Inna. A mimo to, a może dlatego jak usiadłam - tak przeczytałam do końca. Holly – główna bohaterka, ciągle poszukuje swojego miejsca na ziemi i siebie. Doświadczenia wczesnego dzieciństwa nie pozwalają jej nikomu zaufać, osiąść na miejscu, znaleźć stabilizację. Nie przeszkadza to jej jednak uwodzić mężczyzn w sposób dość wyrafinowany i zaskakujący, wykorzystując swoja urodę i bardzo nietuzinkowe zachowanie. Takie trochę życiowe ADHD. A jak już jej się wydaje, ze odnalazła swój idealny punkt,
to z powodu wcześniejszych decyzji życiowych musi uciekać. Fred, narrator tej opowieści ulega również klimatowi głównej bohaterki. Widząc jej zachowanie złości się, obraża i wraca kilkakrotnie do niej jako przyjaciel. Rozumie Holly, wspiera i nie ocenia.
Mimo różnych opinii na temat książki ja daję dość wysoką notę, ponieważ ulegam jej klimatowi. Jako, że to tylko 80 stron, to usiadłam i przeczytałam. Postać Holly pokazała, jak różni są ludzie, jak różnie sobie radzą w życiu. W tle były pokazane postaci tak różne,
ze też warto było z nimi się „zapoznać”.
Po prostu wycinek z życia Ameryki lat 60 – tych.
Nietypowa. Inna. A mimo to, a może dlatego jak usiadłam - tak przeczytałam do końca. Holly – główna bohaterka, ciągle poszukuje swojego miejsca na ziemi i siebie. Doświadczenia wczesnego dzieciństwa nie pozwalają jej nikomu zaufać, osiąść na miejscu, znaleźć stabilizację. Nie przeszkadza to jej jednak uwodzić mężczyzn w sposób dość wyrafinowany i zaskakujący, wykorzystując...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-11-06
2016-11-01
Historia przepełniona emocjami, trudnymi emocjami. Mimo iż z opisu na okładce znamy zakończenie, to w ogóle nie przeszkadza w śledzeniu losów głównego bohatera Antoniego –Michaela. Autor bardzo celnie wychwycił problem zerwanych więzi i poszukiwania tożsamości, bezradności wobec systemu, jak trudno żyć bez „korzeni”, z poczuciem winy.
Bardzo mną wstrząsnęła postawa zakonnic prowadzących ośrodek dla samotnych matek i dzieci. Niby słyszymy że takie zachowania miały/mają miejsce, ale dalej nas zaskakują takie postawy.
Oczekiwałam nieco innej narracji. Jestem zaskoczona na plus. Opis życia Michaela, niemal biograficzne ujęcie na tle rodziny, szkoły, pracy, ciągłe poszukiwanie siebie. Czuję nieco niedosyt historii Filomeny. Na szczęście ostatnie strony książki nieco mi wynagrodziły.
Na szczęście zmienia się obraz adopcji na świecie i w Polsce. Obalany jest obraz całkowitego odcięcia od matki, rodziny dla dobra dziecka. Coraz częściej praktykowane są adopcje otwarte, zostawia się wybór.
Zdecydowanie jest to historia, którą warto przeczytać, której nie zapomni się wraz z zamknięciem książki.
Historia przepełniona emocjami, trudnymi emocjami. Mimo iż z opisu na okładce znamy zakończenie, to w ogóle nie przeszkadza w śledzeniu losów głównego bohatera Antoniego –Michaela. Autor bardzo celnie wychwycił problem zerwanych więzi i poszukiwania tożsamości, bezradności wobec systemu, jak trudno żyć bez „korzeni”, z poczuciem winy.
Bardzo mną wstrząsnęła postawa zakonnic...
2016-10-25
2016-10-23
2016-08-24
2016-08-23
2016-04-22
2016-07-16
Jedna z niewielu książek, podczas czytania których miałam problem z oddychaniem. Czytałam wiele miesięcy, ponieważ ciężar opisów o okrucieństwach jakie zgotował człowiek człowiekowi był zbyt wielki, abym mogła przeżywać to każdego dnia. A cóż dopiero czuli ludzie, którzy tego doświadczali. Trudno recenzować laikowi takie dzieło, dzieło o tak dużym natężeniu okrutnych przeżyć ofiar systemu i zachowań oprawców
Zawsze czytając dzieła, które obnażają czarną naturę człowieka, zadaję sobie pytanie – DLACZEGO? Dlaczego człowiek człowiekowi gotuje taki los. Co takiego ma natura ludzka, że syci się okrucieństwem i czerpie z tego satysfakcję, poczucia wyższości, …… Nie umiem tego nazwać.
Polecam.
Jedna z niewielu książek, podczas czytania których miałam problem z oddychaniem. Czytałam wiele miesięcy, ponieważ ciężar opisów o okrucieństwach jakie zgotował człowiek człowiekowi był zbyt wielki, abym mogła przeżywać to każdego dnia. A cóż dopiero czuli ludzie, którzy tego doświadczali. Trudno recenzować laikowi takie dzieło, dzieło o tak dużym natężeniu okrutnych...
więcej Pokaż mimo to