rozwiń zwiń
TalaZ

Profil użytkownika: TalaZ

Nie podano miasta Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 8 lata temu
771
Przeczytanych
książek
2 492
Książek
w biblioteczce
412
Opinii
3 575
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Kobieta
Ta użytkowniczka nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: , ,

Cyberpunk to nurt przynależący do literatury science fiction. Opiera się on głównie na zależności pomiędzy człowiekiem, a otaczającej go zaawansowanej technologii komputerowej i informacyjnej. Dość często łączone są one z różnymi zawirowaniami w społeczeństwie (np. stan wojenny). Esencję tego podgatunku literackiego stanowi główna zasada, a właściwie to jej elementy, głoszona przez futurystów: 3M – Miasto, Masa, Maszyna.

Akcja takich historii rozgrywa się najczęściej w ogromnych, przeludnionych miastach-molochach, gdzie ludzie są zdemoralizowani przez technikę, a społeczeństwo modyfikuje swe ciała od sztucznych oczu po sztuczne mięśnie i wzmocnione organy wewnętrzne.

Zastanawiacie się pewnie co powyższa definicja ma wspólnego z Martyną Raduchowską, dzięki której mieliśmy okazję poznać przygody Idy – sarkastycznej szamanki od umarlaków o ciętym języku? Ano ma, ponieważ autorka napisała i wydała książkę właśnie w takim klimacie. „Czarne światła. Łzy Mai” to cyberpunkowy kryminał z lekką domieszką wątków rodem z psychologicznych thrillerów, ale zacznę może po kolei…

Rok 2037. Trzy lata minęły od jednej z najkrwawszych rebelii, jaką zgotowały maszyny, a w czasie, której porucznik Jared Quinn stracił wszystkich kolegów i sam o mało co nie stracił życia. Po długiej rekonwalescencji mężczyzna może wrócić wreszcie do ponownej służby w wydziale zabójstw. Jednak nie może się pogodzić z tym, jak przez te trzy lata zmienił się nie tylko on sam, ale także świat wokół niego. Od samego początku nie przepadał za androidami, ale po tym, co przeszedł, po prostu je znienawidził.

Quinn musi jednak jakoś sobie z tym poradzić i zakasać rękawy. Wszystko z powodu tajemniczego mordercy, który wymyka się nawet najnowocześniejszemu cybernetycznemu stróżowi prawa. Jedynym sposobem na jego ujęcie jest zastosowanie starych metod śledczych. Porucznik angażuje się w to, tym bardziej że od początku po głowie snują mu się pewne przypuszczenia odnośnie do tożsamości przestępcy. Czy słuszne?

Przyznaję, do tej pory nie miałam styczności z cyberpunkiem i ciut obawiałam się lektury tej powieści. Nie wiedziałam czego się spodziewać. Zwłaszcza że cała ta otoczka science fiction to raczej nie moje klimaty. No, ale jak tu nie spróbować, kiedy autorką jest kobieta, która „kupiła” mnie swoimi Idowymi opowieściami. No nie da się! Dlatego odłożyłam wszelkie obawy i opory na bok i zasiadłam do lektury… Szybko okazało się, że to była najlepsza decyzja, jaką mogłam podjąć.

Fabuła wciąga od samego początku, a ilość zaskakujących zwrotów po prostu wbija w fotel. Fakt jest tu sporo technicznych elementów, tak bardzo charakterystycznych dla tego gatunku, a mimo to nie ma żadnego problemu ze zrozumieniem, o co w nich chodzi. Być może zasługą tego jest fakt, iż autorka posługuje się naprawdę prostym, a zarazem nad wyraz plastycznym językiem, przez co wszystko wydaje się łatwiejsze do zrozumienia i z wizualizowania. Poza tym, także w „Czarnych światłach” nie mogło zabraknąć ciętego i sarkastycznego humoru z którego autorka zasłynęła.

No właśnie jak już przy tym jesteśmy, bo trzeba Wam wiedzieć, iż u Raduchowskiej nie ma tego znajomego i rozpoznawalnego humoru, bez odpowiedniego bohatera. W dwóch poprzednich powieściach pisarki prym wiodła Ida, a tutaj mamy porucznika Jareda Quinna. Zresztą nie tylko on, każda z postaci jaka została powołana do życia na kartach tej powieści, zasługuje na uwagę i docenienie. Żadna z nich nie została pozbawiona wad, a co za tym idzie, jest realna aż do bólu.


„Czarne światła. Łzy Mai” to naprawdę niesamowita powieść. Pełna tajemnic, niedopowiedzeń, niespodziewanych zwrotów akcji i mrocznego klimatu, w której gatunki mieszają się ze sobą tak bardzo, że ciężko się w nich rozeznać. To lektura praktycznie obowiązkowa nie tylko dla fanów cyberpunku, ale także fanów twórczości Raduchowskiej oraz ogólnie wielbicieli fantastyki. Powiecie, że to nie Wasze klimaty? Czasem warto przełamać swoje opory i spróbować czegoś nowego. Ja tak zrobiłam i jestem z tego naprawdę ogromnie zadowolona. Gorąco polecam!

Cyberpunk to nurt przynależący do literatury science fiction. Opiera się on głównie na zależności pomiędzy człowiekiem, a otaczającej go zaawansowanej technologii komputerowej i informacyjnej. Dość często łączone są one z różnymi zawirowaniami w społeczeństwie (np. stan wojenny). Esencję tego podgatunku literackiego stanowi główna zasada, a właściwie to jej elementy,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Przeznaczenie można zmienić!

Przeznaczenie inaczej los, dola, fatum, fortuna i nieuchronna przyszłość. Innymi słowy, mówiąc coś, czego nie da się zmienić, ponieważ jest z góry narzucone. Każdy człowiek może jednak starać się ją kształtować za pomocą różnorodnych uczynków: zarówno tych dobrych, jak i złych.

Nick Gautier to zwykły czternastolatek, który ma niebywałą tendencję do wpadania w nie lada tarapaty. Nie ważne, czy to w szkole, czy na ulicy. Zawsze, gdy coś się zaczyna dziać, Nick szybko ląduje w samym środku afery. Jednak nigdy nie przypuszczał, że kłopoty w szkole mogą spowodować taki ciąg zdarzeń, w czasie których będzie musiał zweryfikować całą swoją wiedzę. Ponownie zastanowić się co tak naprawdę może istnieć, a co nie. No, a przede wszystkim będzie musiał zdecydować, komu powinien zaufać… Zwłaszcza że osób walczących o niego jest naprawdę gro, co nie znaczy, że każdy z nich ma odpowiednie intencje…

Sherrilyn Kenyon jest już znana polskim czytelnikom i trzeba przyznać, że zaskarbiła sobie sympatię sporej ich liczby: zwłaszcza kobiecej części (w tym również mnie). Wszystko to dzięki kilku tomom serii Mroczny Łowca, które zostały wydane w naszym kraju przez wydawnictwo Mag. Nieskończoność otwiera jednak zupełnie inną serię, która co prawda nie dotyczy bezpośrednio mrocznych łowców, ale rozgrywa się w tym samym uniwersum. No i przede wszystkim jej główną grupą odbiorczą jest młodzież. Powieść ta jest tomem otwierającym Kroniki Nicka.

Kenyon dała się poznać jako naprawdę świetna twórczyni historii paranormal romance, która potrafi doskonale przykuć uwagę czytelnika już na początku, a co najważniejsze wie jak ten stan utrzymać do ostatniej strony. Wszystko dzięki świetnie przemyślanej fabule. Widać, że autorka miała na nią pomysł i starała się wykonać go w stu procentach. Dodatkowym atutem są tutaj sytuacje, w hurtowych ilościach, od których na twarzy pojawia się szeroki uśmiech, a chwilami nawet niekontrolowane wybuchy radości. Oczywiście nie brakuje również takich, które przyprawiają o ciarki na plecach. Kolejnym niezaprzeczalnym atutem Nieskończoności jest to, że pisarka wplotła w fabułę także postacie już dosyć dobrze znane. Dzięki temu po raz kolejny można się spotkać z Kyrianem z Tracji lub też samym Acheronem.

Właśnie, jeżeli już jesteśmy przy temacie lekkiego przemieszania się serii. Jestem naprawdę pod sporym wrażeniem jak sprawnie i łatwo poszło autorce dostosowanie dość brutalnego świata mrocznych łowców do perspektywy młodego czytelnika. Nadal możemy „pływać” w tajemnicach, czy to dotyczących samych bohaterów, czy też działań takich, a nie innych „organizacji”, i starać się odnaleźć ich rozwiązania. Ciągle mamy styczność z atakami istot nie z tego świata (zarówno daimonów, mortenów, czy też zombie). Tym razem jednak wszystko zostało „ubrane” w ciut mniej mroczny klimat. Taki, który wywołuje wspominane wcześniej ciarki, ale nie przeraża zbyt mocno.

Tempo akcji jest dosyć zmienne, ale z całą pewnością nie brak w tym dynamizmu. Kenyon co rusz zaskakuje nas niespodziewanymi zwrotami akcji najczęściej, wtedy kiedy w wyobraźni tworzy się już zupełnie inny scenariusz. Dlatego nim zabierzecie się za lekturę tejże książki, należy pamiętać, że tu nie można być niczego zbyt pewnym. Zwłaszcza że gdy na jaw wychodzą coraz to nowsze fakt, cała historia zaczyna jawić się w zupełnie innych barwach, a rozpalona tym ciekawość, nie daje się ujarzmić jeszcze długo po odłożeniu skończonej książki.

Nie mogę również nie wspomnieć o protagoniście. Nick jest bohaterem dość złożonym, który wywołuje w czytelniku masę sprzecznych emocji: z jednej strony się go uwielbia, aby w następnej znienawidzić. Potrafi zauroczyć i sprawić, że ma ochotę się go bronić z powodu jego naiwności, przez którą ciągle pakuje się w coraz to nowsze tarapaty, aby zaraz potem mieć ochotę zdzielić go raz, a porządnie za głupotę i ślepe podążanie za ludźmi, którzy wcześniej nim pomiatali. Często można też zapomnieć, że Nick ma jedynie czternaście lat. Bardzo często jego zachowania lub wypowiedzi wskazują na coś zupełnie innego. Na szczęście w niczym to nie przeszkadza, a przede wszystkim, gdy bierze się pod uwagę przeszłość chłopaka i fakt, że wychowuje się w dość ciężkich warunkach, mając tylko matkę (bo cała rodzina się od niej odwróciła, kiedy była w ciąży), to wcale nie wypada to sztucznie. Jedyne, do czego mogę się przyczepić i na spokojnie określić mianem „naciągania” bądź też właśnie sztuczności, jest fakt, że protagonista tak szybko i bez żadnych problemów zaakceptował istnienie duchów, zombie, wilkołaków, demonów i innych takich. W jednej chwili były to dla niego zwykłe głupoty i wyimaginowane historyjki znajomych (np. Bubby i Marka), aby zaraz potem od razu przestawić się na myślenie, że to jednak prawda i skwitować to jedynie zwykłym wzruszeniem ramion. Niestety do samego końca powieści, nie dało rady zapomnieć o tej „wpadce” (bo inaczej nie można tego określić) Kenyon.

Mimo wszystko, Nieskończoność to fajna i wciągająca lektura, której zakończenie, będące istnym apogeum wydarzeń oraz niespodzianek sprawiło, że tym bardziej nie mogę się doczekać, kiedy sięgnę po dalsze tomy. Moja ciekawość względem dalszych przygód Nicka i tego, w którą stronę rozwinie się wątek z Adarianem – ojcem chłopaka, jest ciągle na tak samo wysokim poziomie, jak w momencie przeczytania ostatniego zdania w tej powieści. Dlatego zachęcam, przede wszystkim fanów twórczości Sherrilyn Kenyon, ale także i wszystkich innych, którzy lubią tego typu historie, aby sięgnęli po te powieść, bo warto. Polecam.

Przeznaczenie można zmienić!

Przeznaczenie inaczej los, dola, fatum, fortuna i nieuchronna przyszłość. Innymi słowy, mówiąc coś, czego nie da się zmienić, ponieważ jest z góry narzucone. Każdy człowiek może jednak starać się ją kształtować za pomocą różnorodnych uczynków: zarówno tych dobrych, jak i złych.

Nick Gautier to zwykły czternastolatek, który ma niebywałą...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Lot sowy Larry Dixon, Mercedes Lackey
Ocena 6,7
Lot sowy Larry Dixon, Merced...

Na półkach: , ,

Tajemnicza okładka, od której ciężko oderwać wzrok… Interesujący blurb… Wysokie oceny na Goodreads… Pozytywne recenzje innych powieści, jakie wyszły spod palcy autorów… Intrygujący tytuł trylogii… i całego uniwersum… To były główne czynniki, przez które moja ochota na zapoznanie się z Lotem sowy, rosła z każdym dniem. Jak to jednak naprawdę wyszło? Zaraz się przekonacie.

Darian terminuje u miejscowego czarodzieja. Nie jest to jednak zajęcie, którym chciałby się zajmować. Chłopak wolałby bowiem tak jak jego rodzice, zajmować się myślistwem. Łapać niesamowite stworzenia z lasu Pelagirskiego dla ich skór, za które mógłby dostawać spore kwoty pieniędzy. Niestety możliwość nauki tego fachu została mu odebrana wraz ze śmiercią rodziców, którzy z tego się utrzymywali. Po ich zaginięciu, Darianem zajęła się cała społeczność Zagajniki Errolda. To oni zadecydowali u kogo chłopak ma pobierać nauki. Mało tego, na każdym kroku starają się oczernić jego rodziców. Niestety to wraz z ciągłym strofowaniem chłopaka odnosi zupełnie odwrotny skutek. Darian często się buntuje i wymiguje od powierzonych zadań oraz nauki. Podczas odbywania kary za jeden z takich wyskoków dochodzi do napaści na Zagajnik. Chłopak na rozkaz Justyna ucieka do lasu, w którym żyją Jastrzębi bracia. Kto zaatakował wioskę? W jakim celu to zrobił? Co się stanie z Darianem?

Mercedes Lackley i Larry Dixon to amerykańscy pisarze, którzy duet tworzą nie tylko w pracy, ale i także w życiu prywatnym. Razem zaczęli tworzyć jeden z najobszerniejszych cykli fantastycznych, jakie się do tej pory pojawiły – Kroniki Valdemaru. Trylogia Sowiego Maga, ze swoim pierwszym tomem noszącym tytuł Lot sowy, jest jego częścią.

Przyznam, że byłam naprawdę zaintrygowana, kiedy brałam książkę do ręki. Wszystko z powodu blurbu, który niczego nie zdradza, a także okładki, która wręcz mnie hipnotyzowała. Dlatego z tym większym zapałem zabierałam się za lekturę. Niestety już na początku mój zapał został dość mocno ostudzony. Wszystko z powodu samego początku, przez który dość ciężko jest przebrnąć, ponieważ czytamy przede wszystkim o ciągłych żalach i złościach Dariana wobec mieszkańców jego wioski i ogólnie do całego świata, bo jego życie nie potoczyło się tak, jakby sobie tego życzył.

Właśnie, jeżeli jesteśmy już przy protagoniście. Chłopak jest raczej bohaterem, którego ciężko polubić. Ja rozumiem, że stracił rodziców w młodym wieku, a ludzie z wioski nie dają mu możliwości na żałobę po nich, a co za tym idzie ma prawo zachowywać się tak jak to ciągle robi. No ale ile razy można czytać w kółko o jednym i tym samym? To jego ciągłe wściekanie się bez powodu, wyżywanie na jedynej osobie, która nie starała się go traktować jak nastoletniego przestępcy, niewywiązywanie się ze swoich obowiązków, a przede wszystkim ciągłe użalanie się nad sobą, doprowadzało mnie do szewskiej pasji. Często, gęsto miałam ochotę albo sama walić głową w ścianę ze złości lub raz po raz zdzielić Dariana trzymaną w rękach książką. Trzeba Wam wiedzieć, że nie zdarzył mi się to od czasów Gena z Polowania Andrew Fukudy.

Na szczęście to jedyne minusy, choć dość istotne, jakie znalazłam w powieści, a na które w końcu przestałam zwracać uwagę, kiedy na pierwszy plan wysunęły się opisy miejsca akcji. Muszę przyznać, że świat Valdenmaru jest naprawdę zachwycający, chociaż dane mi było poznać jedynie niewielką jego część. Różnorodność istot magicznych, jakie możemy spotkać (np. gryfy lub dyheli), legendy, ukształtowanie, polityka, to wszystko zostało doskonale przemyślane i dopracowane w najdrobniejszych szczegółach.

Fabuła, choć początek jest dość ciężki, z czasem mocno wciąga. Autorzy mieli na nią naprawdę fajny pomysł i trzeba przyznać, iż w dużej mierze udało im się wykonać go i przekazać praktycznie w pełni. Na to naprawdę nie można narzekać, zwłaszcza kiedy weźmie się pod uwagę fakt, że jest to pierwszy tom trylogii, którego głównym zadaniem jest wprowadzenie czytelnika nie tylko w historię Dariana, ale także jako takie zaznajomienie ze światem, w jakim żyje protagonista. Dlatego tym bardziej byłam zachwycona momentami, w których Lackley i Dixon wtrącali w fabułę fragmenty historii Valdenmaru oraz lasu, jaki otacza osadę, w jakiej mieszka Darian.

Lot sowy budzi we mnie naprawdę mieszane uczucia. Z jednej strony wkurzający bohater i ciężko do przebrnięcia początek jakoś nie nastrajają do ponownego sięgnięcia po dalsze części tej trylogii. Z drugiej – cudownie rozbudowany świat pełen magii i niespotykanych istot, zarówno tych dobrych, jak i tych najbardziej mrocznych, sprawia, że czuję ogromny niedosyt i nie mogę się doczekać, kiedy będzie mi dane dalej go zgłębiać. U mnie ta druga strona bierze jednak górę, dlatego z chęcią sięgnę po dalsze losy Dariana. Być może wszystko się rozwinie i lektura stanie się większą przyjemnością. Was natomiast zachęcam do samodzielnego rozważenia, czy chcecie na własnej skórze przekonać się, jak odbierzecie opowieść zamkniętą na kartach Lotu sowy.

Tajemnicza okładka, od której ciężko oderwać wzrok… Interesujący blurb… Wysokie oceny na Goodreads… Pozytywne recenzje innych powieści, jakie wyszły spod palcy autorów… Intrygujący tytuł trylogii… i całego uniwersum… To były główne czynniki, przez które moja ochota na zapoznanie się z Lotem sowy, rosła z każdym dniem. Jak to jednak naprawdę wyszło? Zaraz się...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika TalaZ

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [19]

Katarzyna Michalak
Ocena książek:
6,9 / 10
63 książki
14 cykli
1414 fanów
Stephenie Meyer
Ocena książek:
6,5 / 10
33 książki
4 cykle
2721 fanów
J.K. Rowling
Ocena książek:
7,7 / 10
43 książki
14 cykli
11339 fanów

Ulubione

Stephenie Meyer Księżyc w nowiu Zobacz więcej
Stephenie Meyer Zmierzch Zobacz więcej
Stephenie Meyer Zmierzch Zobacz więcej
Stephenie Meyer Zmierzch Zobacz więcej
Cassandra Clare Mechaniczny książę Zobacz więcej
Cassandra Clare Mechaniczna księżniczka Zobacz więcej
Becca Fitzpatrick Crescendo Zobacz więcej
Stephenie Meyer Zaćmienie Zobacz więcej
Cassandra Clare Mechaniczny książę Zobacz więcej
Nina Reichter Ostatnia spowiedź - Tom III Zobacz więcej
Gina Damico Zgon Zobacz więcej
Gina Damico Zgon Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
771
książek
Średnio w roku
przeczytane
55
książek
Opinie były
pomocne
3 575
razy
W sumie
wystawione
768
ocen ze średnią 7,1

Spędzone
na czytaniu
4 547
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
57
minut
W sumie
dodane
3
W sumie
dodane
58
książek [+ Dodaj]