Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Po tych wszystkich pozytywnych opiniach - rozczarowanie. Nie jest to najgorsza lektura, ale delikatnie mówiąc nie porywa i Minier zdecydowanie zbyt często stosuje oklepane chwyty fabularne. Ciekawy i wyróżniający się jest tutaj w zasadzie tylko wątek kosmiczny. Protagonistkę ciężko polubić - niestety nie wystarczy dać postaci sympatycznego psa, by uczynić ją sympatyczną :).
Bohaterowie w dużej mierze są chodzącymi stereotypami i to chyba największy grzech tej powieści.

Po tych wszystkich pozytywnych opiniach - rozczarowanie. Nie jest to najgorsza lektura, ale delikatnie mówiąc nie porywa i Minier zdecydowanie zbyt często stosuje oklepane chwyty fabularne. Ciekawy i wyróżniający się jest tutaj w zasadzie tylko wątek kosmiczny. Protagonistkę ciężko polubić - niestety nie wystarczy dać postaci sympatycznego psa, by uczynić ją sympatyczną...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Momentami zbyt słodka i naiwna, niektórzy mogą mieć z tym duży problem, ale myślę, że warto zaakceptować ten przesłodzony styl. Odrealnione i dość schematyczne wydarzenia same w sobie są tu bowiem nieważne, służą jedynie przekazaniu pewnej idei. A idea ta daje do myślenia i trzeba przyznać, że "Posłaniec" świetnie sprawdza się jako lektura motywująca do zrobienia coś ze swoim życiem. Zrobienia "coś", czyli...? To już każdy z nas poczuje po przeczytaniu ostatniego zdania "Posłańca".

Momentami zbyt słodka i naiwna, niektórzy mogą mieć z tym duży problem, ale myślę, że warto zaakceptować ten przesłodzony styl. Odrealnione i dość schematyczne wydarzenia same w sobie są tu bowiem nieważne, służą jedynie przekazaniu pewnej idei. A idea ta daje do myślenia i trzeba przyznać, że "Posłaniec" świetnie sprawdza się jako lektura motywująca do zrobienia coś ze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wciągająca lektura rozrywkowa. Tylko tyle. I aż tyle.
Dodatkowe opowiadanie dla fanów z Polski przemilczę - książka mogłaby być lżejsza o te kilkadziesiąt stron.

Wciągająca lektura rozrywkowa. Tylko tyle. I aż tyle.
Dodatkowe opowiadanie dla fanów z Polski przemilczę - książka mogłaby być lżejsza o te kilkadziesiąt stron.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Rozczarowanie. Książka jak dla mnie zdecydowanie gorsza niż "Unicestwienie". Strasznie się dłuży, pustkę fabularną stara się autor maskować skomplikowaną i wymagającą dużego skupienia formą (przez co książka stanowi spore wyzwanie dla umysłu czytelnika, a tak naprawdę nie ma tu żadnych wymagających treści). Polecam jedynie wytrwałym i doświadczonym czytelnikom lubiącym wyzwania oraz tym, którzy koniecznie chcą poznać dalszą część historii. Dla nich ostrzeżenie: "Ujarzmienie" nie wprowadza zbyt wiele nowych treści, 70 % powieści to zwykłe dłużyzny. Rzecz jasna dzięki nim osiąga autor ciekawy klimat tajemnicy i zdezorientowania, balansowania na granicy snu i jawy... Jednak jakim kosztem! Osobiście czuję się nieco oszukany i mam poczucie zmarnowanych pieniędzy, bo krótsza część pierwsza znacznie więcej opowiedziała mi o Strefie X i ludzkiej psychice niż przydługie "Ujarzmienie". Dodatkowo jako minus i krok w tył w stosunku do pięknego wydania "Unicestwienia" traktuję brak oryginalnych grafik ilustrujących poszczególne rozdziały. Wszystkie są tu identyczne. Widocznie zabrakło kasy dla Mogilnickiego. Szkoda!

Rozczarowanie. Książka jak dla mnie zdecydowanie gorsza niż "Unicestwienie". Strasznie się dłuży, pustkę fabularną stara się autor maskować skomplikowaną i wymagającą dużego skupienia formą (przez co książka stanowi spore wyzwanie dla umysłu czytelnika, a tak naprawdę nie ma tu żadnych wymagających treści). Polecam jedynie wytrwałym i doświadczonym czytelnikom lubiącym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Najgorsza powieść tego autora, co nie znaczy, że zła. Czytało się przyjemnie... Tylko tyle i aż tyle. Fabuła sympatyczna, acz nieco naiwna, postacie bardzo wyraziste (w paru przypadkach wręcz przerysowane, mocno stereotypowe). Książka oddaje w 100 % "ciepło-ironiczny" styl Greena, ale nie oddaje nawet w 50 % % jego talentu. Trochę to wszystko banalne i oczywiste (może się starzeję?) - ale czytało się generalnie miło.

Najgorsza powieść tego autora, co nie znaczy, że zła. Czytało się przyjemnie... Tylko tyle i aż tyle. Fabuła sympatyczna, acz nieco naiwna, postacie bardzo wyraziste (w paru przypadkach wręcz przerysowane, mocno stereotypowe). Książka oddaje w 100 % "ciepło-ironiczny" styl Greena, ale nie oddaje nawet w 50 % % jego talentu. Trochę to wszystko banalne i oczywiste (może się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Stephen King w formie! Po udanej moim zdaniem kontynuacji "Lśnienia" mamy kolejną dobrą - a miejscami bardzo dobrą - powieść. "Pan Mercedes" nie przejdzie oczywiście do historii jako literatura wyjątkowo wybitna i oryginalna (pełno tu klisz), należy jednak do tego typu książek, które wywołują u czytelnika syndrom "jeszcze tylko parę stron..." :).

Należy także zaznaczyć, że nie jest to klasyczna powieść detektywistyczna (i całe szczęście!) i nie traktuję "Pana Mercedesa" jako debiut autora w tym gatunku. Jak to u Kinga, czytelnik szybko nawiązuje emocjonalne połączenie z bohaterami i z zaangażowaniem śledzi ich losy. Język jakim operuje King jak zwykle jest dość prosty, ale przez to prawdziwy i pozwalający na pełne zanurzenie się w akcji, bez czytania jednego zdania po dwa razy (a po niektórych wersach można wręcz zaledwie "przelecieć" wzrokiem, czytając co drugie słowo i nie ma problemu ze zrozumieniem kontekstu).

Największy minus? Momentami fabuła jest lekko naciągana. Ale można przymknąć na to oko. Warto.

Stephen King w formie! Po udanej moim zdaniem kontynuacji "Lśnienia" mamy kolejną dobrą - a miejscami bardzo dobrą - powieść. "Pan Mercedes" nie przejdzie oczywiście do historii jako literatura wyjątkowo wybitna i oryginalna (pełno tu klisz), należy jednak do tego typu książek, które wywołują u czytelnika syndrom "jeszcze tylko parę stron..." :).

Należy także zaznaczyć, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Hipnotyzująca opowieść zgłębiająca meandry ludzkiej psychiki. Miejscami piekielnie wciągająca, zadająca więcej pytań niż odpowiedzi. Nieunikniony wydaje się być zakup drugiej części trylogii :).

Hipnotyzująca opowieść zgłębiająca meandry ludzkiej psychiki. Miejscami piekielnie wciągająca, zadająca więcej pytań niż odpowiedzi. Nieunikniony wydaje się być zakup drugiej części trylogii :).

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo nietuzinkowa proza. Zaczyna się trochę niemrawo, czasami ciężko przebrnąć jest przez długie opisy flory i fauny, ale są momenty, które wciągają bez reszty (choćby przygody Kiwiego w Loomis czy ostatni etap podróży Avy z Ptasznikiem).

Książka ma przynajmniej jeden zaskakujący, wstrząsający zwrot akcji (choć wcześniej pojawiają się wyraźne sygnały przygotowujące nań czytelnika). Pojawia się on dość późno, ale całkiem zmienia spojrzenie na przedstawianą historię. Od tego momentu człowiek zaczyna intensywnie wiązać ze sobą poszczególne elementy składowe fabuły. Wyłania się wyraźny motyw przewodni książki - rozpad więzi rodzinnych i jego katastrofalne skutki.

Ciekaw jestem ile wydarzeń z książki miało naprawdę miejsce w życiu autorki, Karen Russel. Czy także zaufała niewłaściwemu człowiekowi?

Bardzo nietuzinkowa proza. Zaczyna się trochę niemrawo, czasami ciężko przebrnąć jest przez długie opisy flory i fauny, ale są momenty, które wciągają bez reszty (choćby przygody Kiwiego w Loomis czy ostatni etap podróży Avy z Ptasznikiem).

Książka ma przynajmniej jeden zaskakujący, wstrząsający zwrot akcji (choć wcześniej pojawiają się wyraźne sygnały przygotowujące nań...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Przedstawiona historia, dzięki swej prostocie i pięknie zarazem, potrafi wywołać zupełnie autentyczne i niespodziewane wzruszenie. Człowiek czyta... czyta... powoli zbliża się do końca i w pewnym momencie ma ochotę uronić łzę. Coś niesamowitego.

Zachwyca sposób przekazywania przez Schmitta uniwersalnych prawd życiowych i lekkość stylu pisarza. Opisy poszczególnych dzieci pani Ming budzą podziw, czuć że zostały napisane przez człowieka o wielkiej wyobraźni.

Jedyne co niektórzy mogą zarzucić najnowszemu dziełu Schmitta to stosunkowo mała odkrywczość i pozostawiająca lekki niedosyt długość.

Przedstawiona historia, dzięki swej prostocie i pięknie zarazem, potrafi wywołać zupełnie autentyczne i niespodziewane wzruszenie. Człowiek czyta... czyta... powoli zbliża się do końca i w pewnym momencie ma ochotę uronić łzę. Coś niesamowitego.

Zachwyca sposób przekazywania przez Schmitta uniwersalnych prawd życiowych i lekkość stylu pisarza. Opisy poszczególnych dzieci...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nie czytałem Lśnienia. Oglądałem co prawda film Kubricka, ale wiadomo, że różni się on znacznie od książki.

Mimo to podczas lektury "Doktora Sen" nie czułem się w żadnym stopniu zagubiony. Stosunkowo nieliczne nawiązania do części pierwszej były dla mnie w pełni zrozumiałe.

"Doktor Sen" to moje pierwsze literackie spotkanie ze Stephenem Kingiem. Pierwsze i bardzo udane. Fabuła jest niezwykle absorbująca, a klimat aż wylewa się z kart powieści. Postacie są świetnie napisane. Trudno nie sympatyzować z głównym bohaterem i Abrą, trudno także zapomnieć o Rose Kapelusz czy ograniczonej umysłowo, sepleniącej Sarey.

Książka liczy sobie w polskim wydaniu ponad 600 stron i raczej nie dłuży się. Myślę jednak, że można by skrócić kilka fragmentów, gdzie dana postać przekazuje innej wiedzę, którą czytelnik już posiadł wcześniej. Z drugiej strony, fragmenty te powodują rzecz pozytywną, a mianowicie "Doktor Sen" wybacza czytelnikowi brak całkowitego skupienia, wyjaśniając kilka/kilkanaście razy te same zagadnienia. Nie sposób się więc pogubić.

W kilku momentach fabuła wydaje się dość naciągana i nieprawdopodobna, ale jest to do wybaczenia, ze względu na ogólnie pojętą satysfakcję, jaką przynosi lektura książki. Polecam i będę polecać :).

Nie czytałem Lśnienia. Oglądałem co prawda film Kubricka, ale wiadomo, że różni się on znacznie od książki.

Mimo to podczas lektury "Doktora Sen" nie czułem się w żadnym stopniu zagubiony. Stosunkowo nieliczne nawiązania do części pierwszej były dla mnie w pełni zrozumiałe.

"Doktor Sen" to moje pierwsze literackie spotkanie ze Stephenem Kingiem. Pierwsze i bardzo udane....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Magiczna powieść o czasie, pamięci i wspomnieniach. Wyjątkowo sugestywna, niejednoznaczna, nadająca się do wielokrotnej lektury. W dodatku przepięknie wydana (okładka jest miła w dotyku i fenomenalnie zaprojektowana).

Magiczna powieść o czasie, pamięci i wspomnieniach. Wyjątkowo sugestywna, niejednoznaczna, nadająca się do wielokrotnej lektury. W dodatku przepięknie wydana (okładka jest miła w dotyku i fenomenalnie zaprojektowana).

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Autor zaskakująco zręcznie wprowadza czytelnika w niełatwą historię, osadzoną w trudnych, odległych przeciętnemu czytelnikowi realiach. Pióro Hosseiniego jest niebywale lekkie. Im dalej, tym bardziej powieść wciąga, lekko dłuży się w zasadzie tylko niezbyt oryginalna końcówka, będąca jedynie czystą formalnością.

Autor zaskakująco zręcznie wprowadza czytelnika w niełatwą historię, osadzoną w trudnych, odległych przeciętnemu czytelnikowi realiach. Pióro Hosseiniego jest niebywale lekkie. Im dalej, tym bardziej powieść wciąga, lekko dłuży się w zasadzie tylko niezbyt oryginalna końcówka, będąca jedynie czystą formalnością.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka moim zdaniem bardzo nierówna, posiada mocne momenty jak i zupełnie przeciętne. Nudzą zwłaszcza pisane kursywą rozległe retrospekcje. Ładnie wydana - plus za okładkę i zdjęcia.

Książka moim zdaniem bardzo nierówna, posiada mocne momenty jak i zupełnie przeciętne. Nudzą zwłaszcza pisane kursywą rozległe retrospekcje. Ładnie wydana - plus za okładkę i zdjęcia.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Lepsza od "Papierowych miast", gorsza od niedoścignionego ideału jakim jest "Gwiazd naszych wina". Niezwykle pozytywna powieść o dojrzewaniu, wykraczaniu poza swoją strefę komfortu, o wchodzeniu w życie, pierwszych przyjaźniach, miłościach, nałogach.

Lepsza od "Papierowych miast", gorsza od niedoścignionego ideału jakim jest "Gwiazd naszych wina". Niezwykle pozytywna powieść o dojrzewaniu, wykraczaniu poza swoją strefę komfortu, o wchodzeniu w życie, pierwszych przyjaźniach, miłościach, nałogach.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przeczytane zaraz po FENOMENALNYM "Gwiazd naszych wina". "Papierowe miasta" są oczywiście nieco gorsze od "Gwiazd naszych wina". Nie stanowią tak spójnej całości, gdzie usunięcie jednego słowa zaburzyłoby harmonię całej powieści, ale to wciąż godna polecenia lektura. Książka jest błyskotliwa, pełna akcji oraz posiada dość skomplikowaną warstwę metaforyczną. Co warte podkreślenia, zawiera w sobie chyba największą liczbę niedopowiedzeń spośród wszystkich powieści Greena. Kiedyś znowu się z nią zmierzę.
PS: W "Papierowych miastach" udowadnia pisarz jak w żadnym innym swoim dziele (w innych również udowadnia, ale nie na tyle mocno), że potrafi tworzyć wiarygodne, a przy tym nieraz baardzo nietuzinkowe postacie.

Przeczytane zaraz po FENOMENALNYM "Gwiazd naszych wina". "Papierowe miasta" są oczywiście nieco gorsze od "Gwiazd naszych wina". Nie stanowią tak spójnej całości, gdzie usunięcie jednego słowa zaburzyłoby harmonię całej powieści, ale to wciąż godna polecenia lektura. Książka jest błyskotliwa, pełna akcji oraz posiada dość skomplikowaną warstwę metaforyczną. Co warte...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Genialne w swej prostocie, porażające emocjonalnie dzieło, przede wszystkim o miłości i jej konsekwencjach, nie o samej śmierci czy raku. Zdecydowanie najlepsze w dotychczasowym dorobku Johna Greena, człowieka szalenie charyzmatycznego i inteligentnego, mającego świadomość swojej wartości, ale przy tym będącego bardzo "okej" w stosunku do innych. Każde słowo jest tutaj na właściwym miejscu, każdy bohater inny, charakterystyczny, jednak nie przerysowany i tym samym prawdziwy. Lektura obowiązkowa dla każdego, niezależnie od wieku. O ile czytając pozostałe dzieła Greena mocno czuć, że opowieść dotyczy nastolatków (poprzez wyraźnie szkolne tło akcji, nie język), tak "Gwiazd naszych wina" nie podkreśla wieku bohaterów na tyle dobitnie, więc trafia do szerszego grona odbiorców.

Genialne w swej prostocie, porażające emocjonalnie dzieło, przede wszystkim o miłości i jej konsekwencjach, nie o samej śmierci czy raku. Zdecydowanie najlepsze w dotychczasowym dorobku Johna Greena, człowieka szalenie charyzmatycznego i inteligentnego, mającego świadomość swojej wartości, ale przy tym będącego bardzo "okej" w stosunku do innych. Każde słowo jest tutaj na...

więcej Pokaż mimo to