rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki Co ma kura z jaszczura? Wielka księga ewolucji Cristina Banfi, Peraboni Cristina, Rita Mabel Schiavo
Ocena 7,9
Co ma kura z j... Cristina Banfi, Per...

Na półkach: ,

Czy dinozaur i zielononóżka to bliska rodzina?

Jak się okazuje, tak. Natura zadbała, by w nas oraz w naszych braciach mniejszych pozostawić mnóstwo tropów do odkrywania zagadki niebiesko-zielonej planety. Praca paleontologów uświadamia, że Ziemia jest spójnym systemem, w którym pewne rozwiązania biologiczne okazują się na tyle odpowiednie do wykorzystania zarówno dzisiaj, jak dwieście milionów lat temu. Książka Co ma kura z jaszczura? prezentuje kilka przykładów tej ziemskiej oszczędności, różnorodności i – niekiedy trudnego do uwierzenia – pokrewieństwa.

Co ma kura z jaszczura?, praca zbiorowa, Wydawnictwo Adamada, ilustracje Roman Garcia Mora

Z okładki zawadiacko łypie na nas tyranozaur. Na jego “nosie” stoi dumny i wyprostowany, tak jak to tylko one potrafią – kogut. Obaj kolorowi, potężni, wykluci z jaja. Podobnie spektakularnie prezentuje się kogut w duecie z archeopteryksem, bo choć nie mają wielkich rozmiarów, to majestatyczni są i upierzeni. No, dość żartów! Tak naprawdę to niniejsza książka jest jedną z ciekawszych pozycji popularnonaukowych dla dzieci i młodzieży. W przejrzysty sposób, w towarzystwie genialnych, wiernych ilustracji, dowiadujemy się, jak bardzo spokrewnione są ze sobą zwierzęta, które zamieszkiwały Ziemię przed milionami lat i obecnie. Wspomniany archeopteryks jest wyjątkowym przykładem ewolucyjnego zamysłu: łączy bowiem cechy gada i ptaka. Ma małą, gadzią czaszkę i pazury, ale też pióra i połączone obojczyki (co możemy zaobserwować przygotowując niedzielny obiad). A propos jedzenia – gdyby Galileusz wybrał się na wycieczkę na Madagaskar, możliwe, że spotkałby jeszcze mamutaka. Ilustracja jaja tego gigantycznego, trzymetrowego nielota nie zmieściła się w książce, było tak ogromne!

Mogłabym godzinami pisać i opowiadać o niezwykle ciekawych informacjach, jakie znalazłam w Co ma kura z jaszczura?. Każda książka prowokuje do poszerzania wiedzy i poszukiwania dalszych informacji, rzadko jednak zdarza się, by opisy fizjonomii, porównania układów kostnych czy zębów były tak estetyczne, przejrzyste i po prostu ciekawe. Jestem przekonana, że diablęta ze szkół podstawowych będą zachwycone tą pozycją, zwłaszcza, jeśli interesują się przyrodą.

Wniosek z lektury jest następujący: przed milionami lat zwierzęta na Ziemi miały ogromne rozmiary, prehistoryczne leniwce wielkością przypominały dzisiejsze słonie, a zęby prapradziadka rekina były wielkie jak talerze. Ogromny jest też mój zachwyt podczas lektury, bo w piękny sposób, dzięki wiernym ilustracjom Mory oddano ciekawe szczegóły stworzeń, jakich – może na szczęście – nigdy nie poznamy. To wspaniałe, że tyle nas wszystkich łączy!

Bardzo dziękuję Wydawnictwu Adamada za egzemplarz książki.

Zapraszam do lektury moich recenzji na stronie ocholeramatka.pl. Cholernie dobre recenzje książek!

Czy dinozaur i zielononóżka to bliska rodzina?

Jak się okazuje, tak. Natura zadbała, by w nas oraz w naszych braciach mniejszych pozostawić mnóstwo tropów do odkrywania zagadki niebiesko-zielonej planety. Praca paleontologów uświadamia, że Ziemia jest spójnym systemem, w którym pewne rozwiązania biologiczne okazują się na tyle odpowiednie do wykorzystania zarówno dzisiaj,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To, że to Rowling, to wiadomo, że świetna książka, też! Ale nie wiadomo, że:
- to jeden z niewielu kryminałów, w których poraniony psychicznie i fizycznie detektyw nie robi ze siebie ofiary losu i godzi się na zastaną rzeczywistość taką, jaka jest
- złotowłosy Watson nie panoszy się i nie waruje przy detektywie jak biszkoptowy piesek, tylko ma swoje racje, inicjatywę i pomysły. Czasem się obrazi, jak to dziewczyna, ale na szczęście szybko jej przechodzi ;)
- czytanie przypomina oglądanie filmu - wszystko ma swoje miejsce, jest poukładane, logiczne, zdarzenia wynikają ze siebie i nie ma żadnej niekonsekwencji, do której można by się przyczepić.
- książki się nie czyta, ją się pożera! Jest naprawdę solidna, dobrze skonstruowana.

Jeśli ktoś się jeszcze zastanawia, to polecam, naprawdę warto. Świetna rozrywka, dobra intryga i subtelna pikanteria, która nadaje powieści żywych barw.

To, że to Rowling, to wiadomo, że świetna książka, też! Ale nie wiadomo, że:
- to jeden z niewielu kryminałów, w których poraniony psychicznie i fizycznie detektyw nie robi ze siebie ofiary losu i godzi się na zastaną rzeczywistość taką, jaka jest
- złotowłosy Watson nie panoszy się i nie waruje przy detektywie jak biszkoptowy piesek, tylko ma swoje racje, inicjatywę i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Opowieść bardzo wciąga. Warto przeczytać dla samej przyjemności smakowania jego słów. Tak jak poprzednie pozycje z Cmentarzem Zapomnianych Książek, tak ta nie pozwala się oderwać, a po lekturze pozostaje pustka, jakby odebrano najlepszego przyjaciela. Warto znać:)

Opowieść bardzo wciąga. Warto przeczytać dla samej przyjemności smakowania jego słów. Tak jak poprzednie pozycje z Cmentarzem Zapomnianych Książek, tak ta nie pozwala się oderwać, a po lekturze pozostaje pustka, jakby odebrano najlepszego przyjaciela. Warto znać:)

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo odświeżająca, skłaniająca do refleksji, bogata, chociaż malutka. Przeczytałam jednym tchem, podsunęłam mężowi;)
WARTO! A nawet trzeba.

Bardzo odświeżająca, skłaniająca do refleksji, bogata, chociaż malutka. Przeczytałam jednym tchem, podsunęłam mężowi;)
WARTO! A nawet trzeba.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przeczytałam dzisiaj na portalu 20 powodów, dla których odkładamy książkę. Zachęciła mnie do wyrażenia swojej opinii na temat Inicjałów Zbrodni. Mianowicie, jest kilka powodów, dla których nie mogę czytać tej książki:
- utknęłam na 25 stronie, bo...
- ktoś popełnił pomyłkę, przyrównując tę książkę do twórczości Christie. Jej styl, niuanse zawarte w pozornie niewinnych wypowiedziach bohaterów, bogactwo wiedzy, piękne zdania... tego nie ma. A tego właśnie ja - czytelniczka Agathy od długiego czasu, pragnęłabym od książki sygnowanej jej nazwiskiem.
- okropnie wielka czcionka... czuję się jak w kinie w pierwszym rzędzie oglądając film akcji - nie da się wszystkiego zobaczyć i boli głowa.
- po prostu czuję, że to nie to.

Proszę się na mnie nie gniewać, że oceniam książkę, której właściwie nie przeczytałam. Na pewno kiedyś podrzucę ją moim dzieciom, gdy będą zaczynały swoją przygodę z kryminałem. Ale dla mnie to taka sama sytuacja jak likwidacja ulubionego sklepu z dzieciństwa, wycięcie drzewa, przy którym jeździłam na trzykołowym rowerku. Pewnych rzeczy nie da się odtworzyć, skopiować, bo po prostu są tak wyjątkowe.

Przeczytałam dzisiaj na portalu 20 powodów, dla których odkładamy książkę. Zachęciła mnie do wyrażenia swojej opinii na temat Inicjałów Zbrodni. Mianowicie, jest kilka powodów, dla których nie mogę czytać tej książki:
- utknęłam na 25 stronie, bo...
- ktoś popełnił pomyłkę, przyrównując tę książkę do twórczości Christie. Jej styl, niuanse zawarte w pozornie niewinnych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Im dłużej czytałam, tym bardziej nie lubiłam Hitlera. Adolfa zaczęłam uwielbiać, rozkoszowałam się jego poprawnym człowieczeństwem, męskimi żądzami, fiołkowym spojrzeniem, niecodziennie banalnymi podbojami miłosnymi. Autor w zakończeniu - które w moim odczuciu jest integralną, konieczną częścią powieści - przyznaje, że kończył pisać inaczej niż zaczynał. Najpierw pisał obie historie równolegle, pod koniec tak znienawidził Hitlera, że jego wątek skończył wcześniej. Myślę sobie, że to strasznie smutne. Każdy z nas ma takiego małego kogoś - nie chcę go nazywać Hitlerem ;) - w sobie: jakieś niespełnione marzenia, potrzeby, brak miłości, czasem właśnie zbyt wiele miłości. Jedni borykają się z samotnością, inni dążą do wyciszenia, którego nie mogą uzyskać. Jedni nad sobą pracują, analizują swoje zachowanie, inni podążają ślepo za głosem natury i okłamują siebie. Pod koniec jednak przychodzi świadomość, gorzka chwila szczerości, jak w rozmowie Hitlera z Himmlerem, gdy już właściwie wiadomo było, że wojna jest przegrana. Przykład Hitlera wydaje mi się najbardziej ewidentny, skrajny, do przedstawienia tej dwoistości ludzkiej natury. Każdy z nas ma w sobie tysiące, miliony możliwości, i najczęściej tylko od nas zależy, którą wybierzemy i jak sobie to wytłumaczymy. Cieszę się, że w tak miły sposób autor mi o tym przypomniał. Bo książkę czyta się jednym tchem, język jest wspaniały, gładki, rozkoszą jest smakować słowo po słowie jak Schmitt z niebywałą łatwością opisuje różne perypetie. Cieszę się, że na nią trafiłam <3
Acha! Fragment o przyjaźni jest jednym z najpiękniejszych jej opisów, jakie czytałam. Polecam :)

Im dłużej czytałam, tym bardziej nie lubiłam Hitlera. Adolfa zaczęłam uwielbiać, rozkoszowałam się jego poprawnym człowieczeństwem, męskimi żądzami, fiołkowym spojrzeniem, niecodziennie banalnymi podbojami miłosnymi. Autor w zakończeniu - które w moim odczuciu jest integralną, konieczną częścią powieści - przyznaje, że kończył pisać inaczej niż zaczynał. Najpierw pisał obie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Sam pomysł jest fantastyczny, wybitny. Gdy szukałam książek niemieckich autorów (po urzekającym On wrócił Vermesa), trafiłam na Wideo z Jezusem. Od razu pobiegłam do biblioteki. Niestety jestem zawiedziona jak mało kiedy - akcja tak potwornie się dłuży, że można by skrócić tę książkę do 150 stron i nic by nie straciła. Niewiele się w związku z tym w niej dzieje. Szkoda, bo na prawdę można by zrobić z tego arcydzieło akcji, intrygi, sci-fi.

Sam pomysł jest fantastyczny, wybitny. Gdy szukałam książek niemieckich autorów (po urzekającym On wrócił Vermesa), trafiłam na Wideo z Jezusem. Od razu pobiegłam do biblioteki. Niestety jestem zawiedziona jak mało kiedy - akcja tak potwornie się dłuży, że można by skrócić tę książkę do 150 stron i nic by nie straciła. Niewiele się w związku z tym w niej dzieje. Szkoda, bo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nie polecam tej książki z wielu powodów:
- nie wiem o czym jest. Spodziewałam się miłosnej historii jak z Jedz, módl się i kochaj, a otrzymałam parę nic nie znaczących wzlotów miłosnych bohaterki.
- właśnie: bohaterka. Pomimo 3chyba4 lat niedojrzała, rzuca się w ramiona mężczyzny, który z niewyjaśnionych przyczyn ją całuje. Zakochuje się zbyt często, za bardzo i zbyt szybko kończą się te wielkie uczucia.
- Nie zostaje pociągnięty wątek Gaetano Letizii... nagle się rozpływa, chociaż konstrukcja początkowych rozdziałów sugeruje, że jakoś - jakkolwiek - to musi się skończyć.
- nikt nie mówił w opisie, że to będzie historii wujka Gianni i ciotki Anny. A była.
- okładka za to kusi opowieścią pełną zabawnych perypetii. Nie wiem, może ja czytałam wersję po cenzurze, bo u mnie nie było żadnych zabawnych perypetii.
- historia się po prostu urywa. Nagle! Aż się przeraziłam ;)

Faktycznie, jak parę osób już zauważyło, są włoskie, czy raczej neapolitańskie smaczki, ale wolałabym wynieść z tej książki coś więcej, jak, swoją drogą urocze, słówko "scucciante".

A przecież Włochy są tak piękne i tętniące życiem! Szkoda, naprawdę szkoda.

Nie polecam tej książki z wielu powodów:
- nie wiem o czym jest. Spodziewałam się miłosnej historii jak z Jedz, módl się i kochaj, a otrzymałam parę nic nie znaczących wzlotów miłosnych bohaterki.
- właśnie: bohaterka. Pomimo 3chyba4 lat niedojrzała, rzuca się w ramiona mężczyzny, który z niewyjaśnionych przyczyn ją całuje. Zakochuje się zbyt często, za bardzo i zbyt szybko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Aż wstyd się przyznać, ze czytałam tę książkę. Wszystkie krytyczne opinie na jej temat nie są w stanie opisać tragedii, jaką jest jej pojawienie się. Literatura umiera, to już pewne. Niedługo nie będzie miał kto pisać i kto czytać. Ta książka jest dowodem, że ludzie biednieją, że świat umiera, kończy się, że byle czym można załatać sobie dziurę potrzeby "ukulturalnienia się" - bo książka, czytam, nie? A że czytam totalny chłam, w którym roi się od idiotycznie przetłumaczonych sformułowań, to już inna sprawa. O święty Barnabo! Moja wewnętrzne bogini rzyga właśnie wypluwając sobie wnętrzności a podświadomość siedzi podpierając głowę ręką i płacze gorzko. Ale co tam, wino przepyszne, to nie ma się co martwić.

Czytając niektóre komentarze natknęłam się na zdanie, że niestety przy tej książce nie odzywa się pożądanie. I faktycznie - czytałam i czekałam, aż wreszcie, jak u Any, moje mięśnie podbrzusza zareagują i od razu będę gotowa na piętnaście orgazmów. A tu nic! Może dlatego, że było mi niedobrze przez tłumaczenie? A może po prostu smutek mnie ogarnia i ciemność, że to książka. Gdyby ta historia była opisana na butelce Domestosa, czy gazetki z Reala, to poziom byłby akurat. A że to ma być "literatura", to serce się ściska, z bólu, a nie z pożądania.

Czytajmy książki! Celem obudzenia w sobie żądzy polecam Hemingway'a Komu bije dzwon. Miłość + literatura... mniam!

Aż wstyd się przyznać, ze czytałam tę książkę. Wszystkie krytyczne opinie na jej temat nie są w stanie opisać tragedii, jaką jest jej pojawienie się. Literatura umiera, to już pewne. Niedługo nie będzie miał kto pisać i kto czytać. Ta książka jest dowodem, że ludzie biednieją, że świat umiera, kończy się, że byle czym można załatać sobie dziurę potrzeby "ukulturalnienia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie wiem, dlaczego czytam Grzegorzewską. Te książki są bardzo wciągające, ale fabuła, wydarzenia, kreacje postaci po prostu tragiczne. To trochę jak nałóg - wiem, że to złe, ale nie mogę przestać:(

Nie wiem, dlaczego czytam Grzegorzewską. Te książki są bardzo wciągające, ale fabuła, wydarzenia, kreacje postaci po prostu tragiczne. To trochę jak nałóg - wiem, że to złe, ale nie mogę przestać:(

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jak zwykle u Marininy - pełna, spójna, ciekawa akcja, fantastyczne, drobiazgowe opisy osobowości, po prostu dobry kawał literatury. Niestety jednak... wyjątkowo przewidywalna, rozwiązania wprost rzuca się w oczy i nie sposób zrozumieć, dlaczego Nastia go nie widzi, skoro ja już wiem? Podobna, lecz nie tak ciepła, drobiazgowa i dopracowana jest powieści Alicii Gimenez Bartlett pt. Węże w raju. Polecam.

Jak zwykle u Marininy - pełna, spójna, ciekawa akcja, fantastyczne, drobiazgowe opisy osobowości, po prostu dobry kawał literatury. Niestety jednak... wyjątkowo przewidywalna, rozwiązania wprost rzuca się w oczy i nie sposób zrozumieć, dlaczego Nastia go nie widzi, skoro ja już wiem? Podobna, lecz nie tak ciepła, drobiazgowa i dopracowana jest powieści Alicii Gimenez...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zmęczyła mnie ta lektura. Zgadzam się, że jest w jakiś sposób ciekawa, i cieszę się, że ją przeczytałam, ale spodziewałam się więcej. Niestety muszę się zgodzić z innymi opiniami - akcja ciągnie się tragicznie powoli, postacie nie są odpowiednio wypukłe, a zakończenie jest jakby nie z tej bajki. Poza tym mnóstwo w niej różnego rodzaju aluzji, które dla polskiego czytelnika, nie zaznajomionego z tematem, są kompletnie nieczytelne.

Zmęczyła mnie ta lektura. Zgadzam się, że jest w jakiś sposób ciekawa, i cieszę się, że ją przeczytałam, ale spodziewałam się więcej. Niestety muszę się zgodzić z innymi opiniami - akcja ciągnie się tragicznie powoli, postacie nie są odpowiednio wypukłe, a zakończenie jest jakby nie z tej bajki. Poza tym mnóstwo w niej różnego rodzaju aluzji, które dla polskiego czytelnika,...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Klątwa Konstantyna Małgorzata Fugiel-Kuźmińska, Michał Kuźmiński
Ocena 6,6
Klątwa Konstan... Małgorzata Fugiel-K...

Na półkach: , ,

Przy Sekrecie Kroke musiałam zarwać noc - nie, poprawka, chciałam zarwać noc. Tym razem nie musiałam ani nie chciałam. Przykleiłam sobie do czoła niewiadzialną kartkę z napisem "nie przeszkadzać", wypisanym na czerwono grubym markerem i zniknęłam na kilka godzin z powierzchni ziemi.
Ta książka jest fenomenalna. Zawiera wszystko to, co książka powinna posiadać. Niesamowicie wciągająca, wartka akcja, bez fajerwerków, ale głęboko przemyślana. Kraków, jakiego nigdy nie poznam, a jednocześnie bliski, ten tu, za oknem. Kraków nigdy już nie będzie dla mnie taki sam. To niezwykle ciekawe, poznawać dzięki tej historii, jak miasto wyglądało po wojnie, jak wracał do życia, i jak trudno było wtedy o przetrwanie. Ponadto kreacje bohaterów, rozwinięte i pogłębione w porównaniu do Sekretu... nadają powieści perspektywę przygody, którą chce się wciąż odkrywać, uczestniczyć w niej bez względu na ukazane zło, okrucieństwo czy ludzką podłość. Wierność faktom historycznym, drobiazgowość w ujmowaniu szczegółów, dbałość o kolor, atmosferę, powodują ten wspaniały paradoks, który może się przydarzyć tylko przy naprawde dobrej lekturze - wciąż chce się brnąć dalej w lekturę, chce się nią żyć. A kiedy już się skończy, czujesz się jak po stracie przyjaciela.

Zapomniałabym jeszcze o jednym. Kocham ją za eleganckie aluzje literackie. Zwłaszcza za Mickiewicza!

Przy Sekrecie Kroke musiałam zarwać noc - nie, poprawka, chciałam zarwać noc. Tym razem nie musiałam ani nie chciałam. Przykleiłam sobie do czoła niewiadzialną kartkę z napisem "nie przeszkadzać", wypisanym na czerwono grubym markerem i zniknęłam na kilka godzin z powierzchni ziemi.
Ta książka jest fenomenalna. Zawiera wszystko to, co książka powinna posiadać. Niesamowicie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Stanowczo polecam tę pozycję. Milczenie jest bardzo ciekawe, kiedy błądzi się pomiędzy różnymi rodzimymi - i nie tylko - dziełami. Jan Kostin Wagner, podczas spotkania autorskiego na MFK sprawił na mnie wrażenie człowieka spokojnego, skłonnego do refleksji, o głębokim, bardzo wrażliwym sercu. Taka jest też jego książka. Bardzo spokojna, bez gwałtownym zwrotów akcji, wręcz przeciwnie - akcja stanowi w niej niezbędny element towarzyszący rozwojowi historii, lecz nie stanowi jej pnia. We wnętrzu kryje się bowiem mnóstwo emocji, refleksji, strachu, a przede wszytkim - jak podkreślają wszystkie recenzje - analizy wyrzutów sumienia. Historia traktuje o człowieku uwikłanym w historię morderstwa, ale to nie morderstwo jest tutaj na pierwszy planie, lecz niemożność bytowania, gdy sumienie nie jest czyste, a strach o bliskich bierze górę, zwłaszcza w związku ze świadomością swoich, niestety chorych, zainteresowań i podniet. Dodatkowo uderza wątek dwóch postaci - kwestia wyjaśnia się w zakończeniu, ale przez całą powieść stanowi ramy, w których rozwija się akcja. Rozwiązanie jest zaskakujące, lecz mi nasunęło niemiłą refleksję - sprawy w świecie trzeba pozostawić samym sobie. Efekt motyla nie jest przypadkiem, jest naturalna konsekwencją energii, oddziaływań między ludźmi i rzeczami. Często ingerencja w życie przynosi odwrotny skutek i przyczynia się do tragedii, której nie sposób zapobiec. Bardzo polecam tę książkę jako wędrówkę po Finlandii w poszukiwaniu prawdy o sobie.

Stanowczo polecam tę pozycję. Milczenie jest bardzo ciekawe, kiedy błądzi się pomiędzy różnymi rodzimymi - i nie tylko - dziełami. Jan Kostin Wagner, podczas spotkania autorskiego na MFK sprawił na mnie wrażenie człowieka spokojnego, skłonnego do refleksji, o głębokim, bardzo wrażliwym sercu. Taka jest też jego książka. Bardzo spokojna, bez gwałtownym zwrotów akcji, wręcz...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Orchidea Irek Grin, Gaja Grzegorzewska, Marcin Świetlicki
Ocena 6,4
Orchidea Irek Grin, Gaja Grz...

Na półkach: , ,

Muszę obronić tę pozycję, bo widzę, że zbiera niezbyt pochlebne opinie.
Książka trafiła do mnie przypadkiem, aczkolwiek marzyłam o niej po ostatnim MFK. Orchidea skusiła mnie głównie przez Świetlickiego i odcinki, w których była pisana - uwielbiam te formę.
Pierwsze kilka stron mnie przeraziło. Potem, zwłaszcza od połowy, płakałam ze śmiechu. Nie chcę, żeby ktokolwiek poczuł się urażony, albo pomyślał, że się wywyższam. Nic z tych rzeczy. Raczej patrzę z tej samej strony co autorzy. Ze strony Krakusa. Bo nikt, dla kogo hejnał nie jest codziennością, "ę" i "ą" nie są ulubionymi literami, kto codziennie nie przemierza Małego Rynku lub Kazimierza, nie zrozumie, o co chodzi. W Krakowie jest Zwis, w Krakowie są Planty (na które przyjezdni, nie mam pojęcia czemu, mówią "park"), w Krakowie jest Stolarska i most Dębnicki, i smok i tysiące innych rzeczy, których nie da się opisać ani zrozumieć. W Krakowie jest typowy styl myślenia, Kraków ma pretensjonalną (jak nazwać Skrzyneckiego z brązu siedzącego ze złożonymi nóżkami przed Zwisem?) atmosferę, tylko tu można spotkać Sikorowskiego w poradni rehabilitacyjnej a usłyszeć na ulicy "weżee, idź na dżewo, bo jak cie szczelee...", tu kładziemy flizy. Kraków taki jest, ja też taka jestem (o zgrozo, ja tak mówię!), i ta książka przesycona jest takim Krakowem. To się może nie podobać, to też trzeba zrozumieć. Co do wątku kryminalnego - na okładce jest napisane, że autorzy postanowili trochę ponabijać się z formy kryminału... no cóż, chyba trzeba podejść do Orchidei z przymrużeniem oka:)

Muszę obronić tę pozycję, bo widzę, że zbiera niezbyt pochlebne opinie.
Książka trafiła do mnie przypadkiem, aczkolwiek marzyłam o niej po ostatnim MFK. Orchidea skusiła mnie głównie przez Świetlickiego i odcinki, w których była pisana - uwielbiam te formę.
Pierwsze kilka stron mnie przeraziło. Potem, zwłaszcza od połowy, płakałam ze śmiechu. Nie chcę, żeby ktokolwiek...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Aleja samobójców Mariusz Czubaj, Marek Krajewski
Ocena 6,1
Aleja samobójców Mariusz Czubaj, Mar...

Na półkach: , ,

Sięgnęłam po nią głównie dlatego, że przeczytałam Róże cmentarne, książka, która mnie urzekła, świetnie się przy niej bawiłam. Odwrócona kolejność była chyba narzucona mi przez los, bo gdybym sięgnęła najpierw po Aleję, to na pewno nie przeczytałabym Róż. Z jednego prostego powodu - Pater ze swoimi językowymi, pedantycznymi uwagami mnie denerwuje do tego stopnia, że nie jestem w stanie spokojnie czytać bez zastanawiania się, dlaczego to Mock version 1.2. Stanowczo postać jest przerysowana i nieautentyczna, za dużo w niej Krajewskiego zamiast Patera (albo Patra:P). Spodziewałam się świetnej zabawy a otrzymałam nużącą, przydługą powieść o czystości językowej. Czas wziąć się z Krajewskiego i Mocka.

Sięgnęłam po nią głównie dlatego, że przeczytałam Róże cmentarne, książka, która mnie urzekła, świetnie się przy niej bawiłam. Odwrócona kolejność była chyba narzucona mi przez los, bo gdybym sięgnęła najpierw po Aleję, to na pewno nie przeczytałabym Róż. Z jednego prostego powodu - Pater ze swoimi językowymi, pedantycznymi uwagami mnie denerwuje do tego stopnia, że nie...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Zaułki zbrodni Katarzyna Ferenc, Marta Jankowska, Marek Kozłowski, Joanna Marat, Piotr Matysiak, Adrianna Michalewska, Anula Trojanowska, Michał Zieliński
Ocena 5,9
Zaułki zbrodni Katarzyna Ferenc, M...

Na półkach: , ,

Bardzo ciekawa pozycja. Pod wieloma względami. Na przykład można się dowiedzieć, co ludzie, którzy czytują kryminały, a uważam, że większość autorów z tego zbioru to właśnie osoby zafascynowane tym gatunkiem, co więc tacy ludzie uważają za kryminał (pomijam oczywiste zaplecze literackie). Muszę się tutaj wytłumaczyć. Uważam, że kryminał klasyczny, w wykonaniu Christie, Simenona, czy nawet Camillerego rządzi się innymi prawami jak nowy, autorstwa Marininy, Mankella czy innych. Klasyk ma prawo być "naiwny" - ocierać się o przypadki i mieć miejsce tylko raz, w jednym, jedynym czasie i miejscu. Kryminały nowe charakteryzują się ciemnym środowiskiem, brakiem bezpiecznego ciepełka, jakie wnosiły osoby Poirota czy Holmesa - nowi policjanci, bo oni bywają najczęściej detektywami, są smutni, zapracowani i raczej mdli. Wiele autorów opowiadań ze zbioru pisze w nurcie klasycznym, ale mnie fascynuje sposób, w jaki niektórzy starają się połączyć tę klasykę z codziennością i przystosować ją do naszego, polskiego tu i teraz. Brawo za wyczucie, pomysły i po prostu ciekawe opowiadania! Ciekawe jest, jakie tematy są aktualne, co ludzi fascynuje, po co sięgają (i dlaczego). Nie zawiodłam się czytając zbiór opowiadań uczestników warsztatów. Między innymi dlatego, że sama teraz mam chęć coś napisać, bo widać, że marzenie może się spełnić, zwłaszcza, jeśli ma się trochę odwagi i pomysłu. Szczególnie chciałabym zauważyć opowiadania Marty Broś - Rudnickiej "Misja Beret". Doskonałe, najlepsze ze zbioru. Zabawne, celne uwagi, świetny język, lekkość pióra i ciekawa zagadka kryminalna - to było to, na co czekałam. Cieszę się więc, że mam jej autograf w książce:) Gratuluję wszystkim, którzy znaleźli się w tym zbiorze.

Bardzo ciekawa pozycja. Pod wieloma względami. Na przykład można się dowiedzieć, co ludzie, którzy czytują kryminały, a uważam, że większość autorów z tego zbioru to właśnie osoby zafascynowane tym gatunkiem, co więc tacy ludzie uważają za kryminał (pomijam oczywiste zaplecze literackie). Muszę się tutaj wytłumaczyć. Uważam, że kryminał klasyczny, w wykonaniu Christie,...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Sekret Kroke Małgorzata Fugiel-Kuźmińska, Michał Kuźmiński
Ocena 6,2
Sekret Kroke Małgorzata Fugiel-K...

Na półkach: , , ,

Jestem bardzo zadowolona. Na okładce przeczytałam, że książka jest stylu m. in. Dana Browna. Trochę się przeraziłam, ale na szczęście okazało się, że z dana Browna są tam dwa elementy: krótkie podrozdziały, które rewelacyjnie sprawdzają się jako przeplatane elementy każdego z motywów. Kolejnym elementem jest pomysł na fundament fabuły. Poza tym świetny styl opowiadania, rześki, szybki i dowcipny przypomina trochę powieści amerykańskiego pisarza. Książka jest bogata w liczne aluzje do literatury, sztuki, jest świetnym prezentem dla Krakowian, a czyta się ją tak szybko i bezboleśnie, że rzadko zdarza się aż tak przyjemna lektura. Pomysł z ewangelią wg Józefa trochę mnie zmroził, ale autorzy bardzo sprytnie wybrnęli z tego problemu. Bardzo polecam!

Jestem bardzo zadowolona. Na okładce przeczytałam, że książka jest stylu m. in. Dana Browna. Trochę się przeraziłam, ale na szczęście okazało się, że z dana Browna są tam dwa elementy: krótkie podrozdziały, które rewelacyjnie sprawdzają się jako przeplatane elementy każdego z motywów. Kolejnym elementem jest pomysł na fundament fabuły. Poza tym świetny styl opowiadania,...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Róże cmentarne Mariusz Czubaj, Marek Krajewski
Ocena 6,5
Róże cmentarne Mariusz Czubaj, Mar...

Na półkach: , ,

Bardzo ciekawa! Pater jest beznadziejny, wreszcie nie jest superinteligentem, który rozwiązuje zagadki nie wiadomo skąd, jak i dlaczego. Jeśli ja, czytelnik, czegoś nie wiem, to on też. Jeśli ja to wiem, to dowiadujemy się tego razem. Straszna kobieta z tej Joanny - o zgrozo, że są takie. Przecież każda kobieta wiążąca się bohaterem powieści kryminalnej musi być cierpliwa, wyrozumiała i dobrze gotująca. Tak jak Pani Maigret. Fakt, że za mało dreszczyku, chciałoby się więcej. Ale powieść wciąga, dużo trupów, ciekawa akcja, i wreszcie, wreszcie normalny policjant.

Bardzo ciekawa! Pater jest beznadziejny, wreszcie nie jest superinteligentem, który rozwiązuje zagadki nie wiadomo skąd, jak i dlaczego. Jeśli ja, czytelnik, czegoś nie wiem, to on też. Jeśli ja to wiem, to dowiadujemy się tego razem. Straszna kobieta z tej Joanny - o zgrozo, że są takie. Przecież każda kobieta wiążąca się bohaterem powieści kryminalnej musi być cierpliwa,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Czytając opinie o tej książce, mam wrażenie, że przeczytałam inną o tym samym tytule, albo źle ją zrozumiałam (co oczywiście jest bardzo możliwe). Dla mnie nie jest to opowieść o psach, miłości, mężu, dzieciach, chorobie, i innych opisywanych elementach. Dla mnie to jest opis zmiany trybu życia kobiety w średnim wieku, ciekawej świata, pewnej siebie, przedsiębiorczej, która radzi sobie z wielkim problemem. Dla mnie to nie była tkliwa powieść, przesadnie miłosna czy beznadziejnie urocza. Dla mnie z każdej strony podmiot czynności twórczych krzyczy: "weź się w garść, możesz przezwyciężyć każdy problem jeśli tylko uwierzysz w siebie i siebie posłuchasz". Uważam, że to opowieść o poszukiwaniu siebie, tyle tylko, że wypadek męża dał bohaterce impuls do przedsięwzięcia tego poszukiwania (gdzieś w trakcie mówi o tym, co by było, gdyby Rich nie doznał tego wypadku, jaka by ona była, czy miałaby siłę na te zmiany). Dobra książka, daje kopa do działania, pozwala przemyśleć swoje podejście do życia, zwłaszcza typu "nie chcę mi się", "nic na to nie poradzę", "nie dam rady tego zrobić". Warto przeczytać.

Czytając opinie o tej książce, mam wrażenie, że przeczytałam inną o tym samym tytule, albo źle ją zrozumiałam (co oczywiście jest bardzo możliwe). Dla mnie nie jest to opowieść o psach, miłości, mężu, dzieciach, chorobie, i innych opisywanych elementach. Dla mnie to jest opis zmiany trybu życia kobiety w średnim wieku, ciekawej świata, pewnej siebie, przedsiębiorczej, która...

więcej Pokaż mimo to