-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant1
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński2
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2012-01-01
Rosjanie potrafią pokazać zło ,cierpienie jak nikt inny. Pewnie dlatego,że doznają tego na co dzień. I to zbyt często. Nie mogłem doczytać do końca. Za bardzo bolało.
Rosjanie potrafią pokazać zło ,cierpienie jak nikt inny. Pewnie dlatego,że doznają tego na co dzień. I to zbyt często. Nie mogłem doczytać do końca. Za bardzo bolało.
Pokaż mimo to2013-10-26
Kiedy czytałem Kochanka śmierci miałem nieodparte wrażenie,że klimat, tło jest mi dobrze znane. Zarysowana przez autora struktura, hierarchia gangów przypominała mi film Gangi Nowego Jorku. Pomyślałem , że ktoś od kogoś ściągnął. Ale sprawdziłem i okazało się, że film i książka powstały prawie w tym samym czasie, a więc o plagiacie, i to w żadnej formie, nie może być mowy. Mnie te podobieństwo jednak trochę przeszkadzało. Z drugiej strony odczuwałem pełen podziw dla pisarza za jego doskonałe pokazanie ciemnej strony Moskwy ( nie wiem na ile prawdziwy, ale to nieważne).
Nie jest to jednak kryminał, ani sensacja. Bo jeśli tak jest to dlaczego fabuła nie zaskakuje. Wszystko jest dość oczywiste, przewidywalne. Długo, długo przed końcem książki czytelnik dowiaduje się kto jest kim, kto zły, a kto nie. Reasumując wątek kryminalny "prosty jak konstrukcja cepa". Mimo powyższej uwagi, Kochanka śmierci czyta się doskonale.
Kiedy czytałem Kochanka śmierci miałem nieodparte wrażenie,że klimat, tło jest mi dobrze znane. Zarysowana przez autora struktura, hierarchia gangów przypominała mi film Gangi Nowego Jorku. Pomyślałem , że ktoś od kogoś ściągnął. Ale sprawdziłem i okazało się, że film i książka powstały prawie w tym samym czasie, a więc o plagiacie, i to w żadnej formie, nie może być...
więcej mniej Pokaż mimo to2012-01-01
2013-12-04
Ocena książki musi być niejednoznaczna. Pierwsze 250/300 stron doskonałe. Forma i treść zachwycają. Informacje z kręgu historii sztuki z wisienką na torcie, czyli dziejami Rzymu, podane w doskonałych proporcjach. Nic dodać, nic ująć. Nawet niewielkie błędy historyczne czy przestarzałe poglądy nie rażą. Niestety , kiedy autor dociera do XIX wieku zaczynamy się gubić i to chyba z winy autora. Czuć, że Hughes albo nie jest zainteresowany tym okresem, albo, zdając sobie sprawę z małości artystycznych osiągnięć w Rzymie , szuka tematów pobocznych. Coraz częściej opisuje twórców, którzy powiązani są z Rzymem, w sposób zrozumiały tylko dla autora. Autor zdaje sobie sprawę, ze tak naprawdę nie ma o czym pisać, ale nie chce się do tego przyznać . Podczas lektury męczyły mnie też jego mocno negatywne oceny papiestwa. Oczywiście ma prawo do swojej opinii, ale po co indoktrynuje innych? I to w tego rodzaju książce.
Podsumowując: Książka jest swego rodzaju przewodnikiem, ale do czytania w domu. Żałuję, że nie przeczytałem jej przed wyjazdem do Rzymu, z pewnością zwiedzanie byłoby łatwiejsze, ciekawsze, prostsze i skuteczniejsze.
Ocena książki musi być niejednoznaczna. Pierwsze 250/300 stron doskonałe. Forma i treść zachwycają. Informacje z kręgu historii sztuki z wisienką na torcie, czyli dziejami Rzymu, podane w doskonałych proporcjach. Nic dodać, nic ująć. Nawet niewielkie błędy historyczne czy przestarzałe poglądy nie rażą. Niestety , kiedy autor dociera do XIX wieku zaczynamy się gubić i to...
więcej mniej Pokaż mimo to
Jedna z najnudniejszych historycznych książek jakie czytałem. Kilka stron wymieniania tego, co znajdowało się w grobie Tutanchamona całkowicie mnie rozbroiło.
Jedna z najnudniejszych historycznych książek jakie czytałem. Kilka stron wymieniania tego, co znajdowało się w grobie Tutanchamona całkowicie mnie rozbroiło.
Pokaż mimo to