-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1159
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać415
Biblioteczka
2019-12-24
Przyznam jedno. To jest genialny debiut, gdzie autorka nie idzie utartą ścieżką tylko wali kijem na dzień dobry. Niektóre wątki były dla mnie naprawdę odważne, jak na osobę wydającą pierwszą książkę. I może to właśnie to zadziałało. Brutalność nie owijana w asekuracyjne słowa, szczerość i właśnie przede wszystkim odwaga. To mnie totalnie kupiło. Autorka korzysta ze znanych motywów, jak szkoła czy dorastanie, ale kreuje je w swoim stylu, doskonale dopasowując do stworzonego świata. Pomimo dużej ilości stron, czytało mi się szybko i nie odczuwałam, żeby to był jakiś “klocek”. Zdecydowanie polecam wszelki miłośnikom fantastyki. I już się nie dziwię, że książka została kilkukrotnie nagrodzona. Zasługuje na to!
Pełna recenzja tutaj:
https://agu-w-sieci.blogspot.com/2023/07/nie-tykaj-maku-bo-trafisz-do-wiezienia.html
Przyznam jedno. To jest genialny debiut, gdzie autorka nie idzie utartą ścieżką tylko wali kijem na dzień dobry. Niektóre wątki były dla mnie naprawdę odważne, jak na osobę wydającą pierwszą książkę. I może to właśnie to zadziałało. Brutalność nie owijana w asekuracyjne słowa, szczerość i właśnie przede wszystkim odwaga. To mnie totalnie kupiło. Autorka korzysta ze znanych...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Kocham wampiry. To moja nastoletnia miłość i zawsze się cieszę, jak ktoś sięga po tę rasę. Jednak ta książka jest bez dobrej fabuł, z kompletnie niewykreowanym światem i z dennymi bohaterami. Nic dobrego tam nie ma. Kompletnie nic. Jedyny plus? Szybko się czytało i nie zmarnowałam aż tak dużo czasu. Zdecydowanie odradzam!
Pełnokrwiste, mroczne fantasy z wampirami w roli głównej - guzik prawda!
Pełna recenzja tutaj:
https://agu-w-sieci.blogspot.com/2023/05/kiedy-cos-swiezego-jest-kiepsko.html
Kocham wampiry. To moja nastoletnia miłość i zawsze się cieszę, jak ktoś sięga po tę rasę. Jednak ta książka jest bez dobrej fabuł, z kompletnie niewykreowanym światem i z dennymi bohaterami. Nic dobrego tam nie ma. Kompletnie nic. Jedyny plus? Szybko się czytało i nie zmarnowałam aż tak dużo czasu. Zdecydowanie odradzam!
Pełnokrwiste, mroczne fantasy z wampirami w roli...
To dobry dodatek. Może nie wprowadza nie wiadomo czego nowego, ale daje dodatkowe spojrzenie na sam początek problemów z Lordami. Bardzo szybko się czyta, ale nie pożera mnie ani w całości, ani nawet jednego paluszka. Po prostu jest ok, może być. A liczyłam na coś więcej...
Pełna recenzja tutaj:
https://agu-w-sieci.blogspot.com/2020/06/nie-kazdy-dodatek-cos-wnosi-czyli.html
To dobry dodatek. Może nie wprowadza nie wiadomo czego nowego, ale daje dodatkowe spojrzenie na sam początek problemów z Lordami. Bardzo szybko się czyta, ale nie pożera mnie ani w całości, ani nawet jednego paluszka. Po prostu jest ok, może być. A liczyłam na coś więcej...
Pełna recenzja tutaj:
https://agu-w-sieci.blogspot.com/2020/06/nie-kazdy-dodatek-cos-wnosi-czyli.html
Książka miała mi dać czarodziejski vibe z kocim dodatkiem, a otrzymałam nastoletnie płaczki i szybkie dorastanie połączone z beznadziejnym wątkiem romantycznym, który próbował tu być jednocześnie nie będąc. Fabuła jest rozwlekana niepotrzebnymi dialogami tak, by niewiele treści działo się na wielu, wielu stronach. Dawno nie męczyłam się z taką pozycją. I dawno się tak nie zawiodłam. Płascy bohaterowie, historia bez głębi, żeby tylko napisać, żeby tylko skończyć. Nie polecam!
Pełna recenzja tutaj:
https://agu-w-sieci.blogspot.com/2023/08/hokus-pokus-czary-mary-duzo-paczu-lecz.html
Książka miała mi dać czarodziejski vibe z kocim dodatkiem, a otrzymałam nastoletnie płaczki i szybkie dorastanie połączone z beznadziejnym wątkiem romantycznym, który próbował tu być jednocześnie nie będąc. Fabuła jest rozwlekana niepotrzebnymi dialogami tak, by niewiele treści działo się na wielu, wielu stronach. Dawno nie męczyłam się z taką pozycją. I dawno się tak nie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Ta książka ma jeden, jedyny plus. Dzięki gniotom takim jak ona doceniam Legimi, że nie musiałam wydawać ani złotóweczki. Mimo szybkiego przeczytania żałuję każdej minuty poświęconej na tę pozycję. Słaba fabuła, słabi bohaterowie, naprawdę wszystko było słabe. Nie wiem co by można było zrobić, by to naprawić. Tej książce chyba zostało stracenie, bo w życiu jej więcej do rąk nie wezmę. A kolejnych tomów ani myślę tykać!
Pełna recenzja tutaj:
https://agu-w-sieci.blogspot.com/2023/05/troche-z-tego-troche-z-tamtego-az.html
Ta książka ma jeden, jedyny plus. Dzięki gniotom takim jak ona doceniam Legimi, że nie musiałam wydawać ani złotóweczki. Mimo szybkiego przeczytania żałuję każdej minuty poświęconej na tę pozycję. Słaba fabuła, słabi bohaterowie, naprawdę wszystko było słabe. Nie wiem co by można było zrobić, by to naprawić. Tej książce chyba zostało stracenie, bo w życiu jej więcej do rąk...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023
Z tego wszystkiego wyciągnęłam, nie wiem czy słuszny, czy też nie, jeden najgłówniejszy wniosek. Wiele zależy od tego, jak będziemy podchodzić do pisania. Bo tak, jak my będziemy je traktować. ono będzie traktować nas. Podejdziemy skupieni tylko na nim - będzie szło gładko, ale tak jak my ignorując wtedy nasze życie, pisanie również będzie nam w głowie siedziało, nie dając miejsca na inne sprawy. Jeśli zaś podejdziemy do tego zbyt lekko, pisanie będzie lekko traktować nas, uciekać, nie siedzieć nam w głowie, a co za tym idzie miną wieki zanim coś napiszemy. I tu trzeba wyrobić sobie złoty środek, tak jak już wspomniała, przewartościować życie i głowę.
Książka jest napisana przyjemnym językiem, okraszona humorem i pływająca w morzu sarkazmu, a mimo to czytałam ją dość długo. Daje sporo do myślenia, może nawet zadaje nam pytanie, czy jesteśmy gotowi, by wejść w pisanie na serio. Jak dla mnie, to pozycja obowiązkowa dla każdego, kto myśli, że rzuci pisanie, bo ma w życiu ciężko. Tak samo jak i dla całej reszty. I wiem, że w chwili zwątpienia, będę do niej wracać, by zmotywować siebie. Czytelniku, bierz, czytaj, myśl i pisz!
Pełna recenzja tutaj:
https://agu-w-sieci.blogspot.com/2023/11/totalny-zmieniacz-podejscia-czyli-nie.html
Z tego wszystkiego wyciągnęłam, nie wiem czy słuszny, czy też nie, jeden najgłówniejszy wniosek. Wiele zależy od tego, jak będziemy podchodzić do pisania. Bo tak, jak my będziemy je traktować. ono będzie traktować nas. Podejdziemy skupieni tylko na nim - będzie szło gładko, ale tak jak my ignorując wtedy nasze życie, pisanie również będzie nam w głowie siedziało, nie dając...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023
To nie jest debiut autorki, wydała ona już jedną książkę pod pseudonimem, jednak patrząc na styl i na kreację wszystkiego mogłabym śmiało rzec, że to właśnie ta pozycja jest jej debiutem. Że od tego zaczęła. Widać trochę początkujący styl, jednak dający naprawdę duże nadzieje na coraz lepsze książki.
Ogólnie pozycja całkiem dobra. Jest wakacyjnie, lekko, z poważniejszymi tematami podsuniętymi w kolorowej otoczce, jest romans, konflikt, zwrot akcji. Teoretycznie wszystko czego człowiek w książce potrzebuje. Końcowa tajemnica nie do końca mi pasowała do całej historii, jednak samo zakończenie mnie zaskoczyło. I nie wyobrażam sobie, by mogło to się inaczej potoczyć! Poleca głównie dla nastolatków, starszy czytelnik może się nie wczuć.
Pełna recenzja tutaj:
https://agu-w-sieci.blogspot.com/2023/09/wakacyjne-zderzenie-dwoch-pisarskich.html
To nie jest debiut autorki, wydała ona już jedną książkę pod pseudonimem, jednak patrząc na styl i na kreację wszystkiego mogłabym śmiało rzec, że to właśnie ta pozycja jest jej debiutem. Że od tego zaczęła. Widać trochę początkujący styl, jednak dający naprawdę duże nadzieje na coraz lepsze książki.
Ogólnie pozycja całkiem dobra. Jest wakacyjnie, lekko, z...
Przeczytałam ją w kilka godzin. Krótka, przyjemna, treściwa i dająca do myślenia. Tak w skrócie można ją opisać. Ale przede wszystkim pokazująca prawdę. Jestem pewna, że przeczytałaś ją kiedyś i wiesz, jak cenna ona jest. Więc już wiesz, że polecam ją z całego serca. Nie trzeba za każdym razem rozmyślać o przyjaźni. Można po prostu cieszyć się przyjemną fabułą! Jak ja to robię wielokrotnie. Tak więc... Nie czekaj. Weź książkę w łapki i czytaj ponownie!
Pełna wersja recenzji tutaj:
https:/agu-w-sieci.blogspot.com/2016/01/18-antoine-de-saint-exupery-may-ksiaze.html
Przeczytałam ją w kilka godzin. Krótka, przyjemna, treściwa i dająca do myślenia. Tak w skrócie można ją opisać. Ale przede wszystkim pokazująca prawdę. Jestem pewna, że przeczytałaś ją kiedyś i wiesz, jak cenna ona jest. Więc już wiesz, że polecam ją z całego serca. Nie trzeba za każdym razem rozmyślać o przyjaźni. Można po prostu cieszyć się przyjemną fabułą! Jak ja to...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Od dawna zbierałam się, żeby wreszcie napisać o tej książce. Sama nie wiem dlaczego tak długo mi zeszło, ale nareszcie to zrobiłam! To jedyna książka, którą przeczytałam w czasie sesji letniej w roku 2015! Tak, pamiętam to!
"Krwawa hrabina" to pierwszy tom serii "Pandora English", a jej autorka, Tara Moss, jest kolejną pisarką, z której twórczością nie miałam styczności, więc nie wiedziałam czego oczekiwać. Z opisu wywnioskowałam, że nie jest to żadna fantastyka. O jakże się myliłam.
Pandora English to osierocona dziewczyna marząca o karierze dziennikarki. Na zaproszenie od swojej ciotki Celii przyjeżdża do Nowego Jorku. Już od początku miewa problemy, dziwny kierowca, drzwi, które nie chcą się otworzyć, dzielnica, o której nikt nie wie, czy też ubieganie się o pracę w jednym z lepszych magazynów o modzie. Na szczęście na pomoc przyszła owa ciotka i załatwiła dziewczynie rozmowę kwalifikacyjną w gazecie o nazwie... "Pandora". Cały problem w tym, że ciotka dziewczyny nie jest do końca... normalna. Tak samo jak otaczający ją świat. Do tego nowy krem o nazwie "Krew Młodości" jest dość podejrzliwy, tak samo jak Atanazja, modelka, która go reklamuje.
Fabuła rozwija się w miarę szybko, nie miałam czasu się nudzić, co chwilę zaskakiwały mnie jej mini przygody. Mini, ponieważ problem z drzwiami nie można nazwać normalną przygodą, a jednak był całkiem zabawny.
Więcej tutaj:
https://agu-w-sieci.blogspot.com/2016/03/tara-moss-krwawa-hrabina.html
:)
Od dawna zbierałam się, żeby wreszcie napisać o tej książce. Sama nie wiem dlaczego tak długo mi zeszło, ale nareszcie to zrobiłam! To jedyna książka, którą przeczytałam w czasie sesji letniej w roku 2015! Tak, pamiętam to!
"Krwawa hrabina" to pierwszy tom serii "Pandora English", a jej autorka, Tara Moss, jest kolejną pisarką, z której twórczością nie miałam...
2022
Jak tylko skończyłam pierwszy tom, prawie natychmiast wzięłam się za drugi. Zakończenie było tak dobre, że nie mogłam czekać. Na szczęście i ten tom był dostępny na Legimi.
Nie było pytań. Nie było oświadczyn. Casteel podjął decyzję, że Poppy wyjdzie za niego. Do tego nasi bohaterowie chcą dostać się do Atlanti, a Poppy zaczyna odkrywać w sobie nowe moce. A wszystko dookoła mogło w każdej chwili zacząć się walić.
Ten tom zaczyna się praktycznie od razu po pierwszej części, więc nie tylko nie ma odczuwalnego przeskoku czasowego, lecz do tego nie trzeba wyjaśniać czegoś, co się odbyło poza kartami książki. I naprawdę bardzo się z tego cieszyłam. Pierwszy tom zaskoczył mnie takim zakończeniem, że już teraz musiałam przeczytać co dalej. Jednak tutaj przez pierwszą część fabuły akcja zwolniła, bardzo zwolniła. Przez to nie mogłam się wgryźć, ani wczuć w fabułę. Za dużo mówienia, za dużo uzewnętrzniania, za mało działania. I jasne, nie można napakować sześciuset stron czystą akcją, ale wynudzenie pierwszej części też nie pomaga przy czytaniu. Zbyt łatwo można się zniechęcić. Ale jak już najgorsza część minęła, poszło wszystko z górki. Niestety nie przez tyle akcji co bym chciała, lecz przez emocje pomiędzy bohaterami, relacje, które się powoli kształtują i normują. Bo tak, ten tom skupia się głównie na rozwoju postaci, ich zmianach, nawiązywaniu relacji jak i trochę większym zapoznaniu nas ze światem. Szkoda, że to, co mnie przyciągało do tej książki to ostatnie 20% stron.
Ciąg dalszy recenzji tutaj:
https://agu-w-sieci.blogspot.com/2023/02/nadmiar-rozmyslan-szkodzi-czyli.html
Jak tylko skończyłam pierwszy tom, prawie natychmiast wzięłam się za drugi. Zakończenie było tak dobre, że nie mogłam czekać. Na szczęście i ten tom był dostępny na Legimi.
Nie było pytań. Nie było oświadczyn. Casteel podjął decyzję, że Poppy wyjdzie za niego. Do tego nasi bohaterowie chcą dostać się do Atlanti, a Poppy zaczyna odkrywać w sobie nowe moce. A wszystko...
2022-09-15
Na terytorium Zonty każde pierworodne dziecko oddawane jest bogom na służbę. Każde z nich zostaje przydzielone do odpowiedniej świątyni za pomocą magicznej kuli, przez którą bogowie informują o byciu patronem poszczególnej osoby. Bywa jednak tak, że żaden z dwudziestu siedmiu bogów nie wybierze dziecka. W takim przypadku niewybraniej zostaje skazany na śmierć pod pretekstem stwarzania zagrożenia dla świata. Takim przypadkiem miała być Diana, lecz w ostatnim momencie wybrał ją Chaos. Niby nic niezwykłego, lecz Diana została jego pierwszą kapłanką w historii, a sam bóg nie cieszy się sympatią panteonu. Z niewyjaśnionych powodów wybór ten stoi bogom kością w gardle.
Historia sama w sobie była naprawdę dobra. Autorka miała całkiem ciekawy pomysł jak stworzyć historię Diany i Chaosa, ale wykonanie nie należy do najlepszych. Styl autorki w tej książce jest dość słaby. Nie tyle prosty, co jakby widać zaloty amatorszczyzny, a przecież ma już za sobą dwie inne książki. Poza tym… Ja rozumiem, że bogowie nienawidzą Diany, bo jest kapłanką Chaosa i powinna nie żyć, bo żaden z bogów jej nie wybrał, ale żeby każdy kapłan czy kapłanka ją nienawidzili? Tak wszyscy wszyscy? Wydaje mi się to trochę przerysowane, żeby tylko ona miała jak najbardziej pod górkę jak się da. Absolutnie tego nie kupuję! Poza tym niektóre pomysły w książce mi się kompletnie nie podobały, jak duszki warzywa czy pomocnica mysz. Zbyt dziecinne do tego, co miało nadejść później. Największy ból sprawił mi brak rozwoju postaci. Chaos był taki sam na początku jak pod koniec. Diana przeżyła wiele, ale nadal była taka sama jak przed wyborem na kapłankę, a jej niby zmiana na lepsze była chwilowa bez żadnych motywów i podstaw do tego. A przecież to kluczowe w tworzeniu postaci!
Całość recenzji tutaj:
https://agu-w-sieci.blogspot.com/2022/09/brak-rozwoju-czy-rozwoj-bez-podstaw.html
Na terytorium Zonty każde pierworodne dziecko oddawane jest bogom na służbę. Każde z nich zostaje przydzielone do odpowiedniej świątyni za pomocą magicznej kuli, przez którą bogowie informują o byciu patronem poszczególnej osoby. Bywa jednak tak, że żaden z dwudziestu siedmiu bogów nie wybierze dziecka. W takim przypadku niewybraniej zostaje skazany na śmierć pod pretekstem...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Barbarzyńcy to absurdalny pomysł w nie do końca idealnym wykonaniu (dla niektórych średnim, a nawet słabym), który stał się moim comfort bookiem. Wiem, że nie spotka mnie nic złego. To nie jest książka, która ma czegoś nauczyć, czy coś w nas zmienić. Podeszłam do niej jak do pozycji, która będzie bezsensowna, kompletnie nic nie wnosząca do życia, ale dająca dobrą zabawę. I z takim podejściem nie rozczarowałam się. Jedyny minus to romantyzowanie gwałtu, czego nie popieram kompletnie. Przeczytałam to w dwa dni i bawiłam się doskonale. To był idealny odpoczynek po całym dniu spędzonym z dzieckiem. Nie musiałam myśleć, skupiać się, po prostu płynęłam z fabułą. I z takim nastawieniem serdecznie polecam.
Pełna wersja recenzji tutaj:
https://agu-w-sieci.blogspot.com/2023/07/niebieskie-digi-dongi-czyli-barbarzyncy.html
Barbarzyńcy to absurdalny pomysł w nie do końca idealnym wykonaniu (dla niektórych średnim, a nawet słabym), który stał się moim comfort bookiem. Wiem, że nie spotka mnie nic złego. To nie jest książka, która ma czegoś nauczyć, czy coś w nas zmienić. Podeszłam do niej jak do pozycji, która będzie bezsensowna, kompletnie nic nie wnosząca do życia, ale dająca dobrą zabawę. I...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-01-22
Pamiętam kiedy i gdzie kupiłam pierwszą książkę, tak dla siebie, bez kontroli rodziców. Był to pierwszy rok studiów, w księgarni Tak Czytam w Lublinie i to była właśnie "Jak poślubić wampira milionera". Kosztowała około dziesięć złotych i zapoczątkowała moją miłość do tej księgarni jak i kupowania tanich książek. No i zanurzyłam się w świecie romansu paranormalnego. Wtedy o autorce nie wiedziałam kompletnie nic. Nie słyszałam o niej, nie czytałam innych książek, nawet o tej serii nie wiedziałam nic a nic. Ale kupiłam i... Pochłonęłam w jeden dzień.
Ogólnie fabuła skupia się na Romanie i Shannie. Roman to bogaty wampir, wynalazca syntetycznej krwi, który złamał kieł na... Plastikowej lalce, z której chciał wypić krew, i z którą chciał się zabawić. Shanna za to jest jedynym świadkiem zajścia mafijnego, przez co co jakiś czas musi się przeprowadzić, by przeżyć. Wampir decyduje się wstawić kieł u dentysty, lecz ma mało czasu, ponieważ po śnie dziennym dziura po zębie zarośnie i nasz Roman zostanie jednokłym wampirem. Tak więc grzecznie jedzie do Shanny, jednak nie wszystko poszło po ich myśli. I właśnie tak zaczęłam się cała przygoda. Całość dopełnił "cudowny" ojciec dziewczyny oraz liczni przyjaciele mężczyzny.
Powiem szczerze, że przeczuwałam jaka mniej więcej będzie ta książka, zwłaszcza gdy patrzyłam na okładkę. Wydawało mi się, że będzie to coś lekkiego i nie zawiodłam się. Fabuła jest wymyślona naprawdę dobrze.
Ciąg dalszy recenzji tutaj:
https://agu-w-sieci.blogspot.com/2018/03/jak-poslubic-wampira-milionera-kerrelyn.html
Pamiętam kiedy i gdzie kupiłam pierwszą książkę, tak dla siebie, bez kontroli rodziców. Był to pierwszy rok studiów, w księgarni Tak Czytam w Lublinie i to była właśnie "Jak poślubić wampira milionera". Kosztowała około dziesięć złotych i zapoczątkowała moją miłość do tej księgarni jak i kupowania tanich książek. No i zanurzyłam się w świecie romansu paranormalnego. Wtedy o...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
BookAThon w tym roku wpasował mi się idealnie po obronie. Miałam czas, miałam okazję i miałam książki. Jako pierwsze, były książki, gdzie zwierzęta odgrywały znaczącą rolę. Jako fanka fantastyki stwierdziłam, że smoki nadają się idealnie. A do tego chciałam wrócić do tej serii po około sześciu latach, więc okazja nadała się idealna.
"Jeźdźcy smoków" to pierwszy tom z cyklu "Jeźdźcy smoków z Pern", gdzie dostajemy całkiem nowy świat, rządzony przez Weyr, smoki i ich jeźdźców. Historię zaczynamy w Ruatha, gdzie jeźdźcy prowadzą poszukiwania kobiet, by sprowadzić je do królewskiego jaja. Przypadkiem wręcz, chociaż teoretycznie to był plan, Lessa zostaje odnaleziona i zabrana do Weyru. Bierze udział podczas wylęgu i zostaje królową, co przynosi problemy, jak i całkiem dobrze rzeczy dla całego państwa. A do tego świat atakują Nici, które przez wiele lat były legendą.
Pomysł na fabułę spodobał mi się od razu. Waleczna, uparta kobieta z charakterem to coś, co mnie przyciąga.
Więcej tutaj:
http://agu-w-sieci.blogspot.com/2017/12/recenzja-29-anne-mccaffrey-jezdzcy.html
BookAThon w tym roku wpasował mi się idealnie po obronie. Miałam czas, miałam okazję i miałam książki. Jako pierwsze, były książki, gdzie zwierzęta odgrywały znaczącą rolę. Jako fanka fantastyki stwierdziłam, że smoki nadają się idealnie. A do tego chciałam wrócić do tej serii po około sześciu latach, więc okazja nadała się idealna.
"Jeźdźcy smoków" to pierwszy tom z...
Z Jeaniene Frost mam do czynienia już od dawna, czytałam chyba wszystkie części "Nocnej Łowczyni" oraz dodatki, tak samo jak cykl o innej postaci z serii. Tak więc czytając kolejny raz wiem, że spędzę przyjemny czas z tą książką.
Cat to pół-wampir, który od dłuższego czasu zabija wampiry. Podczas jednej z misji natrafia na Bonesa, wampira, który proponuje jej układ, on pomagaj jej, a ona jemu. Z pewnymi wątpliwościami, ale jednak, bohaterka zgadza się, dzięki czemu ma większe szanse na odnalezienie swojego ojca i zabicie go. Dlaczego? Otóż zgwałcił on matkę Cat, w wyniku czego narodził się pierwszy pół-wampir. Jak to zwykle bywa w romansach paranormalnych, uczucie wszystko komplikuje.
Sama fabuła jest prosta. Cat poluje, spotyka Bonesa, polują razem, pojawia się uczucie, wielkie konflikty, a na końcu zwrot akcji.
Więcej tutaj:
http://agu-w-sieci.blogspot.com/2017/12/recenzja-31-jeaniene-frost-wpo-drogi-do.html
Z Jeaniene Frost mam do czynienia już od dawna, czytałam chyba wszystkie części "Nocnej Łowczyni" oraz dodatki, tak samo jak cykl o innej postaci z serii. Tak więc czytając kolejny raz wiem, że spędzę przyjemny czas z tą książką.
Cat to pół-wampir, który od dłuższego czasu zabija wampiry. Podczas jednej z misji natrafia na Bonesa, wampira, który proponuje jej układ,...
Pierwszy raz sięgnęłam po tę książkę w gimnazjum, przeszukując kolejne półki biblioteki, więc powracając do niej nie oczekiwałam niczego cudownego, a wręcz przeciwnie, wiedziałam, że to będzie lekkie i typowo młodzieżowe.
Amy z dnia na dzień staje się coraz lepsza, wręcz idealna. Bez nauki zna odpowiedzi na pytania - pamięta je z lekcji, bez ćwiczeń wykonuje skomplikowane akrobacje, jest szybsza, zwinniejsza, ma lepszy wzrok - wręcz lepszy od doskonałego. Dodatkowo w tym samym czasie do szkoły dołącza wice dyrektor, a dookoła dziewczynki krząta się fotogram, robiąc jej pełno zdjęć. Dodając do tego dziwne zachowania mamy i liściki wiadomo, że coś jest na rzeczy.
Kiedyś byłam zachwycona tą książką, wciągnęła mnie całkowicie, aż nie mogłam się oderwać, a dodatkowo czytałam tom za tomem, teraz jednak ze zrobieniem przerwy nie było problemu. Pomysł na fabułę naprawdę dobry i dobrze pokierowany.
Ciąg dalszy recenzji:
https://agu-w-sieci.blogspot.com/2018/04/amy-numer-siedem-marilyn-kaye-12-zdan.html
Pierwszy raz sięgnęłam po tę książkę w gimnazjum, przeszukując kolejne półki biblioteki, więc powracając do niej nie oczekiwałam niczego cudownego, a wręcz przeciwnie, wiedziałam, że to będzie lekkie i typowo młodzieżowe.
Amy z dnia na dzień staje się coraz lepsza, wręcz idealna. Bez nauki zna odpowiedzi na pytania - pamięta je z lekcji, bez ćwiczeń wykonuje skomplikowane...
2021-01-22
Na fali złych dni sięgnęłam po kolejną część "Miłości na kołku", No bo dlaczego nie? Przyznam się szczerze, że "Wampiry w wielkim mieście" to najmniej lubiana przeze mnie część, jednak to nie znaczy, że jej nie lubię. Wręcz przeciwnie.
Po pierwszej części miałam już obraz całej serii i stylu autorki, więc miałam również pewne oczekiwania co do bohaterów jak i fabuły. Nastawiłam się na coś równie zabawnego i właśnie to dostałam.
W poprzedniej części Roman odnalazł swoją miłość, Shannę, przez co musi odesłać swój harem.Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że kobiety pochodzą z różnych epok historycznych i nigdy, ale to nigdy nie procowały, a przez całe swoje życie były uzależnione od mężczyzny. Ich myślą przewodnią jest "Dajcie nam faceta, z którym będziemy mogły się kochać, i który zadba o nas finansowo". Tak więc problemem było co z nimi zrobić. Darcy Newhart, chcąc się wykazać w nowej pracy, organizuje konkurs. Wampiry będą konkurować między sobą w specyficznych zadaniach, ale najzabawniejsze jest to, że wśród uczestników znajduje się kilku śmiertelnych ludzi, a jeden z nich naprawdę spodobał się naszej wampirce.
Tym razem książka nie zaczęła się z perspektywy głównego bohatera, lecz ze strony człowieka, agenta od wampirów. Sam pomysł na telewizyjne show w wyborze pana dla haremu był dla mnie zaskoczeniem, ale jednocześnie mnie zaintrygował. Do tego fakt, że tam będą ludzie, którzy nie mogą dowiedzieć się o istnieniu wampirów, i ja jestem całkowicie zadowolona.
Ciąg dalszy tutaj:
https://agu-w-sieci.blogspot.com/2018/08/wampiry-w-wielkim-miescie-kerrelyn.html
Na fali złych dni sięgnęłam po kolejną część "Miłości na kołku", No bo dlaczego nie? Przyznam się szczerze, że "Wampiry w wielkim mieście" to najmniej lubiana przeze mnie część, jednak to nie znaczy, że jej nie lubię. Wręcz przeciwnie.
Po pierwszej części miałam już obraz całej serii i stylu autorki, więc miałam również pewne oczekiwania co do bohaterów jak i fabuły....
2021-01-22
W tej książce możemy poznać historię Christine Canady, dziewczyny, która w swoje dwudzieste piąte urodziny wypowiada zaklęcie mające zmienić jej życie. Od tego właśnie momentu nic już nie było normalne. W związku ze swoją pracą (jest sierżantem amerykańskich sił powietrznych) Christine musi wyruszyć w podróż. Najzabawniejsze jest to, że ma lęk wysokości. Tuż przed wylotem CC ma pewne obawy co do tej podróży. Okazuje się, że słusznie, ponieważ samolot rozbija się nad oceanem. Gdyby nie pewna syrena, Christine zapewne umarłaby. Za sprawa magii owa syrena zamienia się ciałem z główną bohaterką. I tak od tej chwili nasza Christine znana była jako Undine, córka Gai i Lira, czyli mniej więcej z sierżanta stała się księżniczką. Niby jak w bajce, gdyby nie pewien tryton, który zakochany w prawdziwej Undine pragnie się z nią ożenić nie bacząc na zdanie dziewczyny. W międzyczasie poznajemy mężczyzn, którzy będą się starali o nią. Jednak problem jest taki, że, aby uciec od pewnego natrętnego trytona, Christine ponownie staje się człowiekiem i żyje na lądzie. Jednak co jakiś czas musi wrócić do morza, ponieważ czuję ogromną tęsknotę za wodą. No i tutaj rozkręca się książka. Życie człowieka w tamtym świecie i w tamtych czasach nie było proste. A już tym bardziej życie kobiety.
Według mnie postacie były dopracowane, miały charakter. Nawet polubiłam główną bohaterkę! No i jej kochanka. Były momenty, że czytałam ignorując świat zewnętrzny oraz takie, gdzie mi się dłużyło, ale tak chyba jest w większości książek. Trudno mi pisać tą recenzję, ponieważ nie jest to lekka książka, chociaż z pozoru może na taką wyglądać. Mimo to jest napisana prostym językiem, który przyjemnie się czyta. Muszę jednak wspomnieć Ci o opacie, którego szczerze nienawidzę! To jest tak wredny człowiek, ze aż mam go dość. Był stworzony genialnie i właśnie dlatego go nienawidzę! Jego przekonania o tym, że kobiety to zło i tylko kuszą mężczyzn były niczym ze średniowiecza! Do tego ciągłe doszukiwanie się grzechów w CC. Jestem pewna, że z wielką ochotą chciałby udowodnić, że Christine była grzesznicą.
No i jeszcze Andreas... Był odrobinę lepszy od opata, ale nadal mnie odstraszał! Ślepo wierzył wszystkiemu, co mówił kościół, a jego głównym celem było znalezienie żony, która byłaby posłuszna, pobożna i nie miała własnego zdania. A wszystko to po to, by przedłużyć swój ród i nie zostać wyklętym przez kosciół.
A Dylan... Słodki, zakochany Dylan... Tak, jego polubiłam. Wierny, cierpliwy i kochany. Zrobiłby wszystko dla CC. Czekał codziennie w wodzie, by tylko ujrzeć swoją ukochaną. Czy to nie romantyczne? No powiedz mi, nie chciałabyś takiego faceta, który stałby pod Twoim oknem dzień i noc wyczekując Twojego wyjscia z domu? Dobra, zabrzmiało to trochę jak opis stalkera… Ale uwierz mi, Dylan taki nie jest.
Jednak zabrakło mi tutaj ciętego języka, który uwielbiam w postaciach. Książka nadrabia czymś, co po prostu uwielbiam, a mianowicie mitologią. Owszem, pani Cast nawiązała do mitologi, za co jestem jej niezmiernie wdzięczna, ponieważ, w moim przypadku, nawet najmniejszy jej element poprawia status książki. A końcówka... O mamo... Miałam ochotę udusić kobietę za to, co zrobiła. Naprawdę. Ale...! Koniec końców nie wyszło tak źle. Po ostatnich zdaniach byłam nawet zadowolona takim obrotem spraw. No, może nie do końca, ale już nie miałam ochoty na morderstwo.
W tej książce możemy poznać historię Christine Canady, dziewczyny, która w swoje dwudzieste piąte urodziny wypowiada zaklęcie mające zmienić jej życie. Od tego właśnie momentu nic już nie było normalne. W związku ze swoją pracą (jest sierżantem amerykańskich sił powietrznych) Christine musi wyruszyć w podróż. Najzabawniejsze jest to, że ma lęk wysokości. Tuż przed wylotem...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Abby to młoda dziewczyna, której matka zginęła w wypadku samochodowym dwa dni przed swoim ślubem. W tym samym wypadku zginął ojciec Calhouna, narzeczony matki Abby. Od tej pory Abby mieszka z Calhounem i jego bratem, Justinem. Przez cały czas Calhoun traktuje ją jak małe dziecko, lecz jej to przeszkadza. Dziewczyna pragnie udowodnić, że jest już dorosła, a dodatek jest w nim od dawna zakochana.
Nie doszukiwałam się tu żadnej głębi, wiedziałam, że to romans do szybkiego przeczytania, lekki i niezbyt zawikłany. Jednak miałam nadzieję, że to będzie odrobinę lepsze, że będę mogła przeżywać uczucia z bohaterką, ale niestety, zawiodłam się.
Dalsza część recenzji tutaj:
https://agu-w-sieci.blogspot.com/2020/02/niczym-wattpadowe-opowiadanie-czyli.html
Abby to młoda dziewczyna, której matka zginęła w wypadku samochodowym dwa dni przed swoim ślubem. W tym samym wypadku zginął ojciec Calhouna, narzeczony matki Abby. Od tej pory Abby mieszka z Calhounem i jego bratem, Justinem. Przez cały czas Calhoun traktuje ją jak małe dziecko, lecz jej to przeszkadza. Dziewczyna pragnie udowodnić, że jest już dorosła, a dodatek jest w...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to