Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Przerażająco oryginalna apokaliptyczna wizja świata z niecodziennym motywem podróży, pochłaniającym obrazem psychologicznym głównej bohaterki i wzbudzającym niepokój niebezpieczeństwem czającym się za każdym rogiem. Absolutnie uzależniająca książka, którą musicie poznać!

Przerażająco oryginalna apokaliptyczna wizja świata z niecodziennym motywem podróży, pochłaniającym obrazem psychologicznym głównej bohaterki i wzbudzającym niepokój niebezpieczeństwem czającym się za każdym rogiem. Absolutnie uzależniająca książka, którą musicie poznać!

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jak w prostych słowach przekazać tonę dobra, wywołać uśmiech, łzy, zmusić do refleksji, przekazać wiele cennych lekcji i jednocześnie rozkochać czytelników w bohaterach książki? Ja nie wiem, ale z całą pewnością wiedziała to R.J. Palacio i wykorzystała pisząc Cudownego chłopaka. Ukochałam sobie tę książkę i Auggiego i jego siostrę i rodziców i nawet psa!

Auggie jest cudowny z wielu względów. Ma dobre serce, jest wyjątkowo mądry jak na dziesięciolatka, a nigdy jeszcze nie chodził do szkoły! Ma świetne poczucie humoru, uwielbia fizykę i gwiezdne wojny, ale nader wszystko kocha Halloween. Może ukryć się wtedy za maską i nikt nie zwraca na niego uwagi. Auggie wygląda inaczej niż jego rówieśnicy co sprawia, że staje się obiektem kpin, jest szykanowany i poniżany. W tej książce R.J Palacio udowadnia, że wygląd nie jest wyznacznikiem tego, jakimi jesteśmy ludźmi. To nasze wnętrze jest najważniejsze. Jeśli jesteśmy dobrzy dla innych, to dobro zawsze do nas wróci. Ale to nie jedyne przesłanie Cudownego chłopaka. Jest ich znacznie więcej. Mnie rzuciło się w oczy poświęcenie uwagi na błędom wychowawczym - nie tylko rodziców Auggiego i jego rówieśników. Nie zostały wytknięte wprost, a jednak przedstawione na tyle wyraźnie, że łatwo je wyłapać. Ogromną zaletą jest lekki i zabawny styl, dzięki któremu po książkę może sięgnąć młodszy czytelnik. Swoją rolę rewelacyjnie spełnia podzielenie narracji na Auggiego, jego bliskich i kolegów. Możemy dzięki temu spojrzeć na chłopaka z innej perspektywy i lepiej zrozumieć zachowania innych bohaterów.

Bardzo dotknęła mnie ta książka i jestem pewna, że dotknie każdego, kto ma w sobie choć odrobinę empatii. W końcu każdy z nas choć raz w życiu ocenił kogoś przez pryzmat wyglądu. Dlatego uważam, że Cudowny chłopak to tytuł, który powinien przeczytać każdy, bez względu na wiek. Albo przynajmniej obejrzeć film, który co prawda podobał mi się odrobinę mniej niż książka, ale i tak wywołał morze łez. Piękny i wartościowy, polecam całym sercem!

Jak w prostych słowach przekazać tonę dobra, wywołać uśmiech, łzy, zmusić do refleksji, przekazać wiele cennych lekcji i jednocześnie rozkochać czytelników w bohaterach książki? Ja nie wiem, ale z całą pewnością wiedziała to R.J. Palacio i wykorzystała pisząc Cudownego chłopaka. Ukochałam sobie tę książkę i Auggiego i jego siostrę i rodziców i nawet psa!

Auggie jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Moje drugie podejście do Szalonej skończyło się trochę lepiej niż pierwsze, kiedy to zrezygnowałam z lektury po 20 stronach. Alvina Knightly jest stuprocentową antybohaterką. Uważam, że nie da się jej polubić, a jeśli komuś się udało, to jestem bardzo ciekawa: JAK TO MOŻLIWE?! Wystarczy kilka pierwszych stron, żeby przekonać się jak bardzo niesympatyczną, wulgarną i zgorzkniałą jest postacią. Miałam pewność, że każda kolejna strona będzie męczarnią, ale pochłonęłam tę książkę w jeden wieczór. Nie spodziewałam się, że okaże się tym, czym się okazała...

Alvina jest jedną z bliźniaczek. Czuje się gorsza od siostry, która zawsze była faworyzowana przez matkę, a na domiar złego życie Beth okazało się dokładnie takie o jakim ona sama marzyła. Na zaproszenie siostry Alvina wybiera się do Sycylii, gdzie ma spędzić czas z jej rodziną. Tam zaczynają dziać się przedziwne rzeczy i pewnym staje się stwierdzenie, że główna bohaterka to absolutna wariatka. Nie opowiem o szczegółach, ale zapewniam, że wydarzy się wszystko czego się spodziewacie i na dodatek wszystko czego się nie spodziewacie. Czytałam Szaloną z poczuciem zażenowania, a jednocześnie z ogromną ciekawością i ciągle powtarzającym się pytaniem - co musiała brać autorka tworząc taką historię?! Sex, dragi i morderstwa z okładki to naprawdę niewiele powiedziane... Trzeba przyznać, że nieczęsto spotyka się takie powieści - czy to zaleta? Nie jestem pewna.

To książka, której absolutnie nie mogę polecać, bo uważam, że jest nielogiczna, nierealna i raczej kiepska, ale jeśli macie ochotę na ultra lekką, wariacką i odjechaną lekturę, to może to właśnie będzie odpowiedni wybór? Ostrzegam tylko, że jest potwornie wulgarna i o ile w życiu wulgarność nie jest dla mnie problemem, o tyle w książkach, w nadmiarze, zwyczajnie mi nie leży.

Moje drugie podejście do Szalonej skończyło się trochę lepiej niż pierwsze, kiedy to zrezygnowałam z lektury po 20 stronach. Alvina Knightly jest stuprocentową antybohaterką. Uważam, że nie da się jej polubić, a jeśli komuś się udało, to jestem bardzo ciekawa: JAK TO MOŻLIWE?! Wystarczy kilka pierwszych stron, żeby przekonać się jak bardzo niesympatyczną, wulgarną i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Z jednej strony nadopiekuńcza i zaborcza matka, z drugiej zakompleksiona i aspirująca do życia ponad stan dziewczyna, a pomiędzy nimi chłopak, Daniel. Dla matki jedyna stała w życiu, oczko w głowie, dla dziewczyny przepustka do życia w wyższych sferach. Między kobietami toczy się niewypowiedziana wojna o uwagę chłopaka. Do momentu nieszczęśliwego wypadku i obrzydliwego kłamstwa wydaje się być niegroźnie, po nim puszczają wszelkie hamulce.

Wzdycham na samą myśl o Tej dziewczynie. Na okładce widnieje zdanie: ten thriller psychologiczny nie pozwala zasnąć, a ja ani trochę się w tym nie zgadzam, bo czytając go musiałam walczyć z zamykającymi się oczami... Nuda. Do granic możliwości przeciągnięto rozmyślania bohaterek zupełnie o niczym. Ich intrygi i pomysły na wzajemne robienie sobie pod górkę ze strony na stronę stawały się coraz głupsze i bardziej nieprawdopodobne, a po punkcie kulminacyjnym miałam ochotę rzucić książką, przysięgam. Żadnego napięcia, żadnej akcji, a jedynie ciągłe knucie i rozpatrywanie najlepszych sposobów żeby dokuczyć tej drugiej. Jakiś okropny melodramat z tego wyszedł. Szkoda.

Miałam nadzieję na coś nowego i porywającego, tymczasem trafiłam na książkę w której nie jestem w stanie znaleźć ani jednego pozytywu, a to zdarza się naprawdę rzadko. Motyw ciekawy, bo z relacji matki i dziewczyny chłopaka można było stworzyć coś wyjątkowo dobrego, ale w tej książce charaktery obu kobiet zdominowały fabułę i sprawiły, że czułam tylko niechęć, a w końcu po prostu obrzydzenie. Polecam tylko tym, którzy lubią literacki masochizm.

Z jednej strony nadopiekuńcza i zaborcza matka, z drugiej zakompleksiona i aspirująca do życia ponad stan dziewczyna, a pomiędzy nimi chłopak, Daniel. Dla matki jedyna stała w życiu, oczko w głowie, dla dziewczyny przepustka do życia w wyższych sferach. Między kobietami toczy się niewypowiedziana wojna o uwagę chłopaka. Do momentu nieszczęśliwego wypadku i obrzydliwego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nadrabiając książkowe zaległości w miniony weekend przeczytałam niezwykłą książkę podróżniczą, klasykę literatury tajwańskkej i po raz kolejny przekonałam się, że w literaturze warto próbować nowych rzeczy ❤ Was też zachęcam! 😉

"Saharyjskie dni" to zbiór opowiadań Sanmao o jej życiu na pustyni. Autorka, jako świetna obserwatorka, rewelacyjnie przedstawia realia panujące na Saharze Hiszpańskiej w latach 70 i wśród Sahrawi - żyjącego tam plemienia. Dzięki Sanmao i jej "Saharyjskim dniom" otrzymaliśmy furtkę do przeszłości, do miejsca zupełnie różnego od tego, które znamy.

To niezwykła książka. Przede wszystkim dlatego, że wydarzenia naprawdę miały miejsce, ale też ze względu na sposób ich przedstawienia, ze względu na opowieści o ludziach, ich emocjach, ich życiu. Bez zbędnych upiększeń, bez oceniania, z ogromną dozą empatii i zrozumienia. To tak prosta, a zarazem absolutnie piękna i urzekająca pozycja... Udało jej się mnie rozbawić, oczarować, zasmucić i skłonić do refleksji. Przeżyłam wiele przygód, często leżących krew w żyłach i byłam świadkiem wzbudzającej kontrowersje codzienności plemienia Sahrawi. A wszystko to za sprawą niecałych 350 stron czystej literackiej przyjemności.

Jestem zachwycona, po prostu ❤ Pozostaje mi tylko polecić Wam "Saharyjskie dni" i czekać z nadzieją na kolejne książki Sanmao 😊

Nadrabiając książkowe zaległości w miniony weekend przeczytałam niezwykłą książkę podróżniczą, klasykę literatury tajwańskkej i po raz kolejny przekonałam się, że w literaturze warto próbować nowych rzeczy ❤ Was też zachęcam! 😉

"Saharyjskie dni" to zbiór opowiadań Sanmao o jej życiu na pustyni. Autorka, jako świetna obserwatorka, rewelacyjnie przedstawia realia panujące na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Cieszę się, że w końcu mogę opowiedzieć Wam trochę o "Cokolwiek wybierzesz" Jakuba Szamałka! To książka, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie - po pierwsze przez tematy, które zostały w niej poruszone. Nowe technologie, dziennikarskie grzeszki oraz tajemnice darknetu, o których wolałabym zapomnieć, ale zwyczajnie nie potrafię.

Nie wiem jakim cudem nie znałam wcześniej książek Jakuba Szamałka, ale jestem pewna, że zapamiętam to nazwisko i sięgnę po wszystko co wyjdzie spod jego pióra - Wy też powinniście! 😉

Uwielbiam wielowątkowość w tej książce, jestem zachwycona rozwojem akcji i stopniowaniem napięcia oraz rewelacyjnie wykreowanymi bohaterami. Ale w pamięci najbardziej wyryło mi się to, jak niewiele wiemy o możliwościach, zagrożeniach i tajemnicach sieci, z której korzystamy na co dzień... Każdy nasz ruch w Internecie może zostać wykorzystany przeciwko nam. To prawdziwie mocny i wciągający thriller. Nie znajdziecie chwili na to, żeby odetchnąć i z pewnością nie odłożycie książki zanim nie poznacie jej zakończenia. Ja pochłonęłam "Cokolwiek wybierzesz" w jedną noc i przyznaję, że miałam ciarki! 😱 Polecam całym sercem i czekam na więcej 😍 To dopiero pierwszy tom w serii!

Cieszę się, że w końcu mogę opowiedzieć Wam trochę o "Cokolwiek wybierzesz" Jakuba Szamałka! To książka, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie - po pierwsze przez tematy, które zostały w niej poruszone. Nowe technologie, dziennikarskie grzeszki oraz tajemnice darknetu, o których wolałabym zapomnieć, ale zwyczajnie nie potrafię.

Nie wiem jakim cudem nie znałam wcześniej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Autor bez owijania w bawełnę opowiada o jasnych i ciemnych stronach pracy patologa. O pracy nie tylko na miejscach zbrodni, w zaciszu prosektorium, ale i na sali sądowej, gdzie nieustannie podważa się jego autorytet; w kontakcie z rodzinami zmarłych, a w końcu w kontekście życia osobistego i relacji rodzinnych. Dr Richard Shepherd nie przebiera w słowach. Opisy miejsc zbrodni i sekcji zwłok są surowe i wyprane z emocji – jednak wzbudzają ich całą masę. Nie sposób nie wyczuć w nich ogromnego szacunku do wszystkich zmarłych, z którymi autor kiedykolwiek miał do czynienia - bez względu na przyczynę śmierci i jej status publiczny lub jego brak, oraz pasji doktora do zawodu o którym opowiada. To swego rodzaju brutalnie szczera spowiedź człowieka, który przez lata musiał zachowywać zimną krew w obliczu dziesiątek tysięcy śmierci, często tragicznych, często niemożliwych do skategoryzowania. Ale czy na pewno można zachować pełnię zdrowia psychicznego i zupełnie wyłączyć emocje pracując jako lekarz medycyny sądowej?

Autor bez owijania w bawełnę opowiada o jasnych i ciemnych stronach pracy patologa. O pracy nie tylko na miejscach zbrodni, w zaciszu prosektorium, ale i na sali sądowej, gdzie nieustannie podważa się jego autorytet; w kontakcie z rodzinami zmarłych, a w końcu w kontekście życia osobistego i relacji rodzinnych. Dr Richard Shepherd nie przebiera w słowach. Opisy miejsc...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Atlas odkrywców dla niepoprawnie ciekawych świata Michał Gaszyński, Piotr Wilkowiecki
Ocena 8,6
Atlas odkrywcó... Michał Gaszyński,&n...

Na półkach: , ,

Autorzy postanowili zaciekawić czytelnika krótkimi faktami dotyczącymi historii, gospodarki, flory i fauny, nauki i społeczeństwa każdego kraju – a to tylko kilka przykładów. Weźmy na przykład Rumunię, która jest najbogatszym w złoto krajem Europy, mimo, że w czasach I Wojny Światowej rząd rumuński przekazał Rosji na przechowanie około 120 ton złota – państwo do tej pory nie odzyskało swojego skarbu. Wiedzieliście, że w Brazylii, poza hiszpańskim, uznaje się aż 36 innych języków urzędowych? Brazylia to też najbardziej bioróżnorodny z krajów świata, rośnie w niej ponad 25% lasów tropikalnych! Na samym dole wpisu znajdziecie zdjęcia kilku stron z książki, do których możecie zajrzeć. Jestem przekonana, że Was zainteresują.

Ten niebanalny atlas został oprawiony w przepiękną minimalistyczną szatę graficzną, ma twardą oprawę i jest naprawdę sporych rozmiarów – prawie 40 cm wysokości. Dzięki czemu jest czytelny i przejrzysty. Na jednej stronie mieści się mnóstwo ciekawostek a jego format sprawia, że nie zlewają się ze sobą.

Autorzy postanowili zaciekawić czytelnika krótkimi faktami dotyczącymi historii, gospodarki, flory i fauny, nauki i społeczeństwa każdego kraju – a to tylko kilka przykładów. Weźmy na przykład Rumunię, która jest najbogatszym w złoto krajem Europy, mimo, że w czasach I Wojny Światowej rząd rumuński przekazał Rosji na przechowanie około 120 ton złota – państwo do tej pory...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jak na dziennik przystało, Będzie bolało składa się z zapisków z wybranych dni życia autora. Wydarzenia danych dni raczej nie mają ze sobą nic wspólnego, jedyną ciągłością są w tu kolejne posady Adama Kaya. Raz są to krótkie diagnozy albo zabawne wymiany zdań. Zdarzają się szczegółowe relacje z operacji i spotkania ze śmiercią, przy lekturze których aż ściska gardło i szklą się oczy. Niejednokrotnie, kiedy zaczynałam mieć wrażenie, że czytam książkę komediową, pełną żartów, dostawałam obuchem głowę, bo właśnie wtedy trafiałam na historię, która albo wzruszała, albo wzbudzała przerażenie. Niesamowicie dobry koktajl emocjonalny…

W tekście pojawia się mnóstwo specjalistycznych, medycznych wyrażeń, prawdopodobnie zupełnie obcych dla wszystkich poza lekarzami i studentami medycyny. Autor dokładnie objaśnia ich znaczenie i przekłada na bardziej zrozumiały język w obszernych przypisach. Zdarza mu się objaśniać sceny z drastycznych zabiegów i wywołujących gęsią skórkę przypadłości, zupełnie bez owijania w bawełnę. Kay łagodzi je zabawnymi anegdotkami i analogiami.

Jak na dziennik przystało, Będzie bolało składa się z zapisków z wybranych dni życia autora. Wydarzenia danych dni raczej nie mają ze sobą nic wspólnego, jedyną ciągłością są w tu kolejne posady Adama Kaya. Raz są to krótkie diagnozy albo zabawne wymiany zdań. Zdarzają się szczegółowe relacje z operacji i spotkania ze śmiercią, przy lekturze których aż ściska gardło i szklą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Moja głębsza fascynacja kosmosem rozpoczęła się w podstawówce i bardzo szybko wygasła. Byłam przerażona ogromem wszechświata - nadal jestem! Z pewnością nie należę do pasjonatów astrofizyki, ale z przyjemnością od czasu do czasu sięgam po książki lub artykuły na jej temat. Poza tym jestem absolutnie zakochana w rozgwieżdżonym niebie, więc warto byłoby mieć o nim choć minimalne pojęcie :) To może być dla Was pierwsza wskazówka, jeśli zastanawiacie się, czy książka ma szansę okazać się interesująca dla osoby, która z astrofizyką ma niewiele wspólnego.
Kosmiczne zachwyty są zbiorem 18 esejów autora, z których każdy traktuje o innym zagadnieniu/grupie zagadnień. Przeczytamy trochę o historii astrofizyki, pierwszych odkryciach (weźmy na przykład Mikołaja Kopernika i jego przełomową teorię o tym, że ziemia jest okrągła – nie płaska i późniejsze odkrycie, że słońce leży w centrum wszechświata), o gwiazdach, o słońcu, o asteroidach, o badaniach naukowych przy pomocy kija, o gęstości wszechświata, o pozaziemskich stłuczkach i o tym, jaka góra faktycznie znajduje się najdalej od środka Ziemi? To tylko przykładowe zagadnienia, jest ich tu znacznie więcej i każdy z pewnością znajdzie coś dla siebie. Warto zaznaczyć, że książkę można czytać nie po kolei, wybierają tyko te bardziej interesujące eseje. Obiecuję Wam jednak, że jeśli zdecydujecie się na jeden z nich, nie odpuścicie sobie pozostałych siedemnastu.

"Jakie są szanse, że pierwszy i jedyny Inteligentny gatunek w historii jest wystarczająco mądry, aby w pełni zrozumieć zjawiska zachodzące w kosmosie? Szympansy są ewolucyjnie tylko o krok za nami, a mimo to – jak długo byśmy je uczyli – raczej nie opanują trygonometrii. Spróbujmy sobie jednak wyobrazić, że na Ziemi lub gdzie indziej w kosmosie istnieje gatunek o tyle inteligentniejszy od człowieka, o ile człowiek przewyższa inteligencją szympansa. W jakim stopniu byłby on w stanie zrozumieć wszechświat?"

Ten krótki fragment dał mi do myślenia i przypomniał o książce Nie mamy pojęcia, którą zachwycałam się w zeszłym roku. Co prawda to dwie absolutnie różne pozycje, ale autorzy obu zgodnie twierdzą, że nasza niewiedza jest znacznie bardziej rozległa, niż wiedza. Jednak Neil deGrasse Tyson w swoich esejach skupia się głównie na tym, co już wiemy. Astrofizyczne odkrycia są przeogromnie fascynujące i nieprawdopodobne. Ilość nazwisk, które autor wymienia jest naprawdę spora, co daje tylko obraz jak wiele osób zaangażowanych jest w odkrywanie tajemnic wszechświata i sprawia, że jestem nim jeszcze bardziej przerażona a jednocześnie coraz bardziej zainteresowana jego głębszym poznawaniem.

Ogromnie cenię luz, dowcip i przechodzący na czytelnika entuzjazm w książkach popularnonaukowych. Kosmiczne zachwyty mają każdą z wymienionych cech. Autor dosłownie zaraża miłością do kosmosu, jego eseje są porywające, podsycające ciekawość. Astrofizyka ma wiele skomplikowanych zagadnień, ale jeśli znajdziemy osobę, która potrafi o nich opowiedzieć w sposób przystępny, wcale nie jest taka straszna! Neil deGrasse Tyson zdecydowanie potrafi przekazać wiedzę. Żałuję, że nie trafiłam na podobną książkę kiedy byłam dzieckiem, może moje chwilowe zainteresowanie kosmosem nie skończyłoby tak szybko…

Nie mamy pojęcia była książką, która ponownie otworzyła moje serce na kosmiczne informacje. Dlatego jeszcze raz się do niej odniosę – jeśli podobało się Wam Nie mamy pojęcia i łakniecie więcej wiedzy – bardziej profesjonalnej, w nieco poważniejszej otoczce, ale równie przystępnie przedstawionej, to Kosmiczne zachwyty z pewnością Was zainteresują. Są dla mnie swego rodzaju krokiem w przód w tym temacie :) Bardzo polecam lekturę Kosmicznych zachwytów. A żeby podsycić ciekawość, proponuję zajrzeć na Netflix w poszukiwaniu programu COSMOS a Spacetime Odyssey, w którym to autor w absolutnie genialny i ciekawy sposób opowiada o kosmosie. Jestem pewna, że będziecie chcieli więcej!

Moja głębsza fascynacja kosmosem rozpoczęła się w podstawówce i bardzo szybko wygasła. Byłam przerażona ogromem wszechświata - nadal jestem! Z pewnością nie należę do pasjonatów astrofizyki, ale z przyjemnością od czasu do czasu sięgam po książki lub artykuły na jej temat. Poza tym jestem absolutnie zakochana w rozgwieżdżonym niebie, więc warto byłoby mieć o nim choć...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

O bohaterze książki wiemy tyle, że pracuje jako taksówkarz. Jego świat wypełnia lęk i swego rodzaju fascynacja, pogoń za sytuacjami niebezpiecznymi. Jedno z takich zdarzeń przywołuje wspomnienia z przeszłości. Przeszłości, która ukształtowała przerażonego człowieka bez nadziei.

Szybko staje się jasne, że mamy do czynienia z bolesną historią przemocy, z traumatycznym dzieciństwem, które odcisnęło piętno n psychice głównego bohatera. Takie tematy zawsze wzbudzają sprzeciw, powodują przygnębienie. W Dziecku z ziemi potęguje je forma przekazu. Zimna, pozbawiona empatii, minimalistyczna. Jeśli tak właśnie wygląda literatura japońska – marzę by czytać więcej.

Spodziewałam się ciężkiej lektury, ale nie sądziłam, że te niewiele ponad 100 stron będzie tak intensywne, tak przytłaczające i tak dosadne. Mogłoby się wydawać, że w tak krótkiej formie jaką jest Dziecka z ziemi ciężko będzie przekazać jakąkolwiek historię. Otóż okazuje się, że nie potrzeba wielu słów, by opisać trudne do przedstawienia emocje; okazuje się, że można efektownie ująć dramatyzm sytuacji bez pisania o nim wprost. Tu wiele czyta się między wierszami, nie potrzeba dogłębnej analizy, żeby wyciągnąć z tekstu wszystko co autor chciał przekazać.

Dziecko z ziemi obezwładnia mrokiem, jest skrajnie przygnębiające, a jednocześnie zachwycające i fascynujące. To książka, którą przeczytacie w godzinę, ale zapamiętacie na całe życie. Moje pierwsze spotkanie z literaturą japońską oceniam bardzo dobrze, chociaż w kontekście tego co przeczytałam ciężko mówić o niej dobra.

To powieść zupełnie inna niż te, które znałam dotychczas. Przerażająco smutna, pełna emocji a jednocześnie nieczuła… Bardzo Wam polecam sięgnąć po tę książkę. Nie tylko jeśli interesujecie się Japonią, ale przede wszystkim po to, żeby spróbować nowego stylu. Może przepadniecie tak jak ja przepadłam?

O bohaterze książki wiemy tyle, że pracuje jako taksówkarz. Jego świat wypełnia lęk i swego rodzaju fascynacja, pogoń za sytuacjami niebezpiecznymi. Jedno z takich zdarzeń przywołuje wspomnienia z przeszłości. Przeszłości, która ukształtowała przerażonego człowieka bez nadziei.

Szybko staje się jasne, że mamy do czynienia z bolesną historią przemocy, z traumatycznym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Kolejna pozycja, na liście najlepszych w tym roku! Główną bohaterką jest Claire. Claude jest aktorką, świetną aktorką. Potrafi doskonale wczuć się w rolę. Na co dzień, we współpracy z firmą prawniczą, zajmuje się obnażaniem niewierności mężczyzn. Pewnego dnia trafią na Patricka Foglera i jej życie zamienia się w nieustającą, niebezpieczną grę...

Klimatem mocno przypominała mi powieści Sebastiana Fitzka. Jeśli czytaliście jego książki i Wam się podobały, to jestem przekonana, że i ta Wam się spodoba - i odwrotnie. Jeśli nie, już spieszę z wyjaśnieniem - nieustannie napięta atmosfera i ciągłe poczucie niepewności - to uczucia towarzyszące podczas lektury. Są tak intensywne, że w pewnym momencie niewiedza staje się nie do zniesienia. Nie do końca wiadomo co jest prawdą, a co nie. Można się tylko domyślać, a domysły i tak najprawdopodobniej okażą się nic nie warte. Poza tym jest mrocznie. Są ciary!
.
"W żywe oczy" to połączenie poezji niesławnego Baudelaite'a i jego historii, do tego sztuki teatralnej, aktorstwa, świetnych portretów psychologicznych bohaterów z wątkiem kryminalnym, nietypowym dochodzeniem i ogromną ilością napięcia. A w końcu dopiętą na ostatni guzik intrygą - wyszło mistrzowsko.

Nie byłam zachwycona Lokatorką, dla mnie wypadła OK, nic nadzwyczajnego. Tu autor dał z siebie dużo więcej! Ta historia musiała przeleżeć kilka lat niedoceniona, by dostać następną szansę i nowe życie. Super, że tak się stało. Teraz jest rewelacyjna!

Wiem, że tej książki jest wszędzie pełno i wiem, że to może obrzydzić, zniechęcić... ale nie róbcie tego sobie! Nie rezygnujcie z niej. Będziecie żałować, bo to jeden z lepszych thrillerów psychologicznych w tym roku!

Kolejna pozycja, na liście najlepszych w tym roku! Główną bohaterką jest Claire. Claude jest aktorką, świetną aktorką. Potrafi doskonale wczuć się w rolę. Na co dzień, we współpracy z firmą prawniczą, zajmuje się obnażaniem niewierności mężczyzn. Pewnego dnia trafią na Patricka Foglera i jej życie zamienia się w nieustającą, niebezpieczną grę...

Klimatem mocno przypominała...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jesteście w stanie wyobrazić sobie co czulibyście po stracie ukochanego dziecka? Ja nawet nie chcę wyobrażać sobie takiej sytuacji, a bohaterka książki właśnie się w niej znalazła. Emma, córka jej narzeczonego zniknęła bez śladu. Wielomiesięczne dochodzenie nie przynosi rezultatów a Abigail zatapia się w coraz większym smutku i poczuciu winy. Jedak nic nie jest w stanie zmusić jej do zaprzestania poszukiwań, nawet jeśli będzie musiała robić to na własną rękę.

Decydując się na lekturę Roku we mgle trzeba się do niej odpowiednio nastawić, żeby nie poczuć się zawiedzionym. Mamy do czynienia z thrillerem psychologicznym, a co za tym idzie należałoby spodziewać się analizy psychologicznej - w tym przypadku naprawdę rozbudowanej analizy psychologicznej głównej bohaterki. Książka jest stonowana, fabuła rozwija się w monotonnym, jednostajnym rytmie, więcej w niej opisów niż akcji. Naładowana jest emocjami targającymi zrozpaczoną Abigail i najbliższą rodziną dziewczynki. Przez niedowierzanie, ból, smutek, poczucie winy, bezradność po ogromną nadzieję . To ponura książka, ale nie wyobrażam sobie, że mogłoby być inaczej.

Nie będę ukrywać, trochę się wymęczyłam przy lekturze. Nie zmienia to jednak faktu, że książka jest ciekawa, trochę przewidywalna co prawda, ale jej duszna, przytłaczająca atmosfera i warstwa psychologiczna, którą uwielbiam, rekompensują wszystko. Poza tym wiele w niej nawiązań do fotografii, co dla mnie jest ciekawym urozmaiceniem i faktem godnym dodatkowej gwiazdki w ocenie.

Rok we mgle nie jest książką dla każdego. Jeśli nie lubicie długich opisów, głębokich, często odchodzących od sedna przemyśleń bohaterów, to ta powieść może Was zanudzić. Niemniej jednak jej ciężki klimat będzie idealny na jesienne, deszczowe wieczory. Bo mimo tych kilku uwag, historia jest ciekawa, portret psychologiczny głównej bohaterki uważam za świetny. Całość wypada w porządku, jednak bez wielkich zachwytów.

Jesteście w stanie wyobrazić sobie co czulibyście po stracie ukochanego dziecka? Ja nawet nie chcę wyobrażać sobie takiej sytuacji, a bohaterka książki właśnie się w niej znalazła. Emma, córka jej narzeczonego zniknęła bez śladu. Wielomiesięczne dochodzenie nie przynosi rezultatów a Abigail zatapia się w coraz większym smutku i poczuciu winy. Jedak nic nie jest w stanie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Wystarczyło mi przeczytać kryminał utrzymany w konwencji escape roomu w opisie książki, by wiedzieć, że chcę poznać Zgadnij kto. Później już było tylko lepiej - klaustrofobiczna atmosfera, presja czasu i sześć osób zamkniętych w jednym pokoju razem z trupem... Czego więcej trzeba by zachęcić do lektury? Mnie nie trzeba niczego! ;)
Morgan Sheppard od dziecka chciał zostać sławny. Robił wszystko by swój cel osiągnąć. Nie spodziewał się tylko, że popularność zdobędzie jako jeden z najmłodszych detektywów rozwiązując zagadkę śmierci nauczyciela matematyki w wieku jedenastu lat. Tym bardziej nie spodziewał się, że sława doprowadzi go w miejsce, w którym jest teraz - zamknięty w pokoju bez wyjścia, z pięcioma osobami osobami, z których jedna jest mordercą a jej ofiara leży tuż za ścianą, w łazience. Morgan, jako sławny detektyw ma za zadanie odnaleźć zabójcę w ciągu trzech godzin. Jeśli mu się nie uda - wszyscy zginą. 3... 2... 1... CZAS START!

Akcja rozgrywa się w dwóch liniach czasowych. Jedną z nich jest opis traumatycznych wydarzeń z przeszłości, o których nie będę wspominać więcej niż tyle, że będą miały one ogromny wpływ na wydarzenia bieżące - drugą linię fabularną powieści. Zamknięcie w ciasnym pokoju sześciu zupełnie obcych osób i nałożenie na nich presji czasu spowodowało szybkie zagęszczenie i tak już napiętej atmosfery. Klaustrofobiczny klimat przechodzi na czytelnika, niepewność ściska za gardło, upływający czas powoduje gęsią skórkę. Nigdy nie byłam w escape roomie, ale zawsze chciałam odwiedzić takie miejsce. Teraz jestem jeszcze bardziej pewna, że muszę się wybrać. Czytając Zgadnij kto, miałam ochotę znaleźć się obok Shepparda i razem z nim prowadzić śledztwo. Wyobrażałam sobie jak zachowałabym się w takiej sytuacji i gdzie szukałabym poszlak. Może to przez momenty w których poczynania głównego bohatera były tak bardzo nielogiczne a jego śledztwo tak mało efektywne, że nie mogłam tego znieść, a może przez coś w rodzaju adrenaliny, którą wzbudziła we mnie książka...

Pomijając nie zawsze trafne decyzje Shepparda daję autorowi ogromną piętkę z plusem za rewelacyjnie wykreowanych bohaterów. Każdy z nich wnosi do historii coś unikatowego i potrzebnego. Postacie są dobrane tak, żeby każdy wydawał się podejrzany. To dodatkowa potęguje niepokojący klimat książki. Każdy ruch, każde słowo poddawane jest analizie, bo może w którymś momencie uda się wyłapać to jedno, które zdradzi mordercę.
Odnalazłam w Zgadnij kto element zaskoczenia niezwiązany z intrygą. Spodziewałam się trzymającego w napięciu kryminału - taki też dostałam, ale zupełnie nie liczyłam na swego rodzaju podróż wgłąb psychiki głównego bohatera. Jeśli do mnie zaglądacie, to pewnie już wiecie, że jestem fanką elementów psychologicznych w książkach. I, ku mojej radości, tu się taki pojawił. Tym razem przekonamy się gdzie może doprowadzić sława, kim można się stać robiąc wszystko dla pieniędzy i rozgłosu, ale zupełnie wbrew sobie i jak z pozoru niewinne, złe decyzje mogą odbić się na nas po latach.

Pochłonęłam tę książkę w rekordowym tempie. Nie mogłam jej odłożyć nie znając rozwiązania zagadki. Autor zadbał o to, by wyłonienie głównego podejrzanego było prawdziwym zaskoczeniem. I chociaż wraz z rozwojem fabuły pojawiały się przesłanki, które mogły nakierować na konkretną osobę, to w rezultacie ciężko wyłonić ją spośród podejrzanych. Muszę przyznać, że sama brałam pod uwagę absolutnie każdego, a kiedy już wszystko stało się jasne pomyślałam: hej! wiedziałam! podejrzewałam, że tak będzie! Tylko, że nie! Przecież nie udało mi się wyłapać wskazówek, miałam tylko przypuszczenia, które kierowałam po kolei w stronę każdej znajdującej się w pokoju postaci... Chris McGeorge dołożył wszelkich starań, żeby intryga była doskonale dopracowana i przekazał tylko niezbędne informacje zostawiając te kluczowe, najistotniejsze na sam koniec.


Zgadnij kto nie jest bez wad, ale biorąc pod uwagę, że to debiut i skupiając się na całościowym wydźwięku powieści, można zapomnieć o niewielkich niedociągnięciach i absurdalnych zachowaniach detektywa. W końcu historia jest naprawdę ciekawa a intryga po prostu nie do rozpracowania. To książka dla fanów klasycznych kryminałów, dla ciekawych niecodziennych konstrukcji fabularnych i miłośników rozwiązywania zagadek wszelkich. Powiedzieć, że wciąga to za mało. Jestem ciekawa, czy uda Wam się zgadnąć kto :)

Wystarczyło mi przeczytać kryminał utrzymany w konwencji escape roomu w opisie książki, by wiedzieć, że chcę poznać Zgadnij kto. Później już było tylko lepiej - klaustrofobiczna atmosfera, presja czasu i sześć osób zamkniętych w jednym pokoju razem z trupem... Czego więcej trzeba by zachęcić do lektury? Mnie nie trzeba niczego! ;)
Morgan Sheppard od dziecka chciał zostać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Sięgając po Miłość dla dorosłych otrzymujemy możliwość wglądu w życie rodziny Holm, na pozór idealnej i szczęśliwej. Mogą pochwalić się pięknym domem, wymarzoną pracą, wygraną walką z ciężką chorobą syna... Ale to tylko mylne wrażenie. Ich związek gnije od środka. Pojawia się młodsza kobieta i pierwsze sygnały zwiastujące nieuchronnie zbliżający się rozwód. Leonora nie może sobie na to pozwolić, nie zniesie takiego upokorzenia. Zrobi wszystko, by zatrzymać męża przy sobie, choćby ze względu na ich przeszłość i dobro syna. Historię Leonory i Christiana opowiada osoba postronna, która przed długi czas zagłębiała losy małżeństwa. Kim jest i skąd ma tak szczegółowe informacje z ich życia? - tego dowiecie się czytając książkę.

Miłość dla dorosłych to z jednej strony rewelacyjne studium psychiki ludzkiej, z drugiej mrożący krew w żyłach thriller. Jestem pod ogromnym wrażeniem sposobu, w jaki autorka przedstawiła emocje i rozterki dysfunkcyjnego małżeństwa - były trochę przydługie, co uważam za mały minus powieści, ale jednocześnie wypadły niezwykle realistycznie. Sprawiły, że bohaterowie stali się prawdziwi, niemal namacalni. Pytania, które zadają sobie Leonora i Christian sprawiają, że czytelnik sam szuka na nie odpowiedzi - nie tylko w kontekście życia bohaterów, ale przede wszystkim swojego. Wrażenie robi również misternie skonstruowana intryga. Jest przerażająco dobra. Zwroty akcji prawdziwie zaskakują, a zakończenie mrozi krew w żyłach. Do czego może doprowadzić miłość? Jak daleko człowiek jest w stanie się posunąć w obliczu zagrożenia? A w końcu czyje życie jest ważniejsze - własne, czy ukochanej osoby?

To jest ten moment, w którym chciałabym napisać więcej, wyrzucić z siebie wszystkie myśli, które kłębią się w mojej głowie, ale nie mogę. Nie mogę popsuć Wam lektury. Jeśli lubicie zaskakujące książki, jeśli lubicie lekki styl, a przy tym niełatwą tematykę - to książka idealna dla Was. Miłość ma wiele odcieni, nie zawsze jest różowo - jeśli chcecie poznać tą ciemniejszą stronę miłości, to nie wahajcie się ani chwili. Przyznam, że obawiałam się kolejnej historii powielającej schematy ale otrzymałam coś świeżego, coś co wbiło mnie w fotel i sprawiło, że przez kilka dobrych godzin nie myślałam o niczym innym.


Książka jest ciekawa i wciągająca, a kwestie w niej poruszane skłaniają do refleksji. Angażuje do tego stopnia, że zapomnicie o obowiązkach, bo jak najszybciej będziecie chcieli poznać zakończenie. To historia gorzkiej miłości, nienawiści, zdrady i niesprawiedliwej walki o uczucia. Czy trzeba czegoś więcej? Idealna lektura na wakacje! Rewelacyjna książka. Polecam z całego serca :)

Sięgając po Miłość dla dorosłych otrzymujemy możliwość wglądu w życie rodziny Holm, na pozór idealnej i szczęśliwej. Mogą pochwalić się pięknym domem, wymarzoną pracą, wygraną walką z ciężką chorobą syna... Ale to tylko mylne wrażenie. Ich związek gnije od środka. Pojawia się młodsza kobieta i pierwsze sygnały zwiastujące nieuchronnie zbliżający się rozwód. Leonora nie może...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Klara i Lisa nie mają ze sobą nic wspólnego, a jednak z jakiegoś powodu przeżyły niemal identyczną historię. Obie obudziły się po kilku dniach zupełnie nie pamiętając co się z nimi działo. Niewiedza i bezradność stały się przytłaczające, a wizja tego, co mogło się wydarzyć przeraża. Strach paraliżuje, doprowadza do obłędu, popycha do czynów, których w normalnej sytuacji nigdy by się nie dopuściły. Co łączy Klarę i Lisę? Nigdy się nie spotkały, nie mają wspólnych znajomych a nawet żyją w różnych krajach... Jest tylko jeden sposób by się o tym przekonać - nawiązać kontakt. Co odkryje Klara? I czy podzieli los Lisy?


Fabuła rozwija się niespiesznie, co tylko potęguje element zaskoczenia jaki czeka na nas pod koniec książki. Magda Stachula zadbała o to, by czytelnik zbyt szybko nie wywęszył intrygi. Pozwala nam śledzić wydarzenia z dwóch perspektyw - zostajemy wpuszczeni do umysłu obu bohaterek. Przyglądamy się ich codzienności po dramatycznych wydarzeniach, obserwujemy zmiany jakie zachodzą w ich życiu i psychice. Możemy analizować do woli, zatem jeśli lubicie szperać w ludzkiej psychice, to będziecie zadowoleni. Poza Klarą i Lisą jest jeszcze jeden bohater, ten najważniejszy - strach. To on gra pierwsze skrzypce i to on dyktuje warunki.

Kolejny raz przekonuję się o tym, że Magda Stachula potrafi w rewelacyjny sposób spleść ze sobą losy bohaterów, którzy na pierwszy rzut oka mają ze sobą niewiele wspólnego. Jest świetna w utrzymywaniu tajemniczej atmosfery aż do momentu kulminacyjnego. Dzięki temu nic nie staje się jasne zbyt wcześnie, nic nie psuje przyjemności z lektury. Może i rozwiązanie zagadki W pułapce nie zwala z nóg i nie wbija w fotel, ale zaskakuje pomysłowością i wykorzystaniem, w dość nieoczywisty i naprawdę ciekawy sposób, motywu alternatywnego zastosowania pewnej popularnej aplikacji... Jeśli czytaliście Trzecią, to wiecie, mniej więcej, czego możecie się spodziewać ;) Jeśli nie czytaliście, to tym bardziej polecam, będziecie zaskoczeni!

Lubię kiedy książki które czytam zostawiają we mnie ślad, sprawiają, że myślę o nich jeszcze długo po lekturze. Tak właśnie stało się tym razem. Cały czas analizuję wydarzenia z W pułapce i dochodzę do wniosku, że to co przeczytałam jest możliwe, to mogłoby wydarzyć się naprawdę. I wiecie co? Jestem trochę przerażona...

Magda Stachula niezmiennie zachwyca mnie swoją pomysłowością i sposobem w jaki te pomysły realizuje. W pułapce wciąga do tego stopnia, że nie sposób jej odłożyć. Spędziłam pół dnia w łóżku, bo nie mogłam przestać czytać, musiałam dowiedzieć się jak skończy się ta historia. Każda kolejna książka jest lepsza od poprzedniej - już nie mogę się doczekać tego, co - mam nadzieję - otrzymamy za rok!

#stachulauzależnia i nie jest to tylko pusty slogan! Przekonajcie się sami.

Klara i Lisa nie mają ze sobą nic wspólnego, a jednak z jakiegoś powodu przeżyły niemal identyczną historię. Obie obudziły się po kilku dniach zupełnie nie pamiętając co się z nimi działo. Niewiedza i bezradność stały się przytłaczające, a wizja tego, co mogło się wydarzyć przeraża. Strach paraliżuje, doprowadza do obłędu, popycha do czynów, których w normalnej sytuacji...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Od lat określana jako Tyfusowa Mary. Mary Mallon, pierwsza osoba zdiagnozowana jako nosicielka tyfusa, u której nie występują objawy choroby. Przez lata uważana za najniebezpieczniejszą kobietę Ameryki. Jej historia widziana oczami Mary Beth Keane intryguje, trzyma w napięciu i wzbudza wiele emocji...
Mary Malon, irlandzka imigrantka, jedna z najbardziej rozchwytywanych kucharek bogaczy w Nowym Jorku. Spełnia swoje marzenia o utrzymywaniu się z pasji. Nowe Jork okazuje się być idealnym dla niej miejscem. Znajduje miłość, nieustannie zachwyca pracodawców swoimi daniami. Czuje się spełniona i szczęśliwa. Do czasu kiedy członkowie rodzin dla których pracuje zaczynają chorować na gorączkę... Policja łączy zachorowania z pojawieniem się Mary w ich domach. Kobieta zostaje aresztowana, a ostatecznie bezpodstawnie, według niej, odizolowana i wywieziona na wyspę, do ośrodka chorób zakaźnych. Jej życie wywraca się do góry nogami...

Gorączka jest opartą na faktach historią Mary Mallon. Książką pełną suchych faktów z życia Mary, świetnie ogranych i ubranych w ciekawą i wciągającą fabułę. Autorka zadbała o każdy szczegół. Umieściła w powieści mnóstwo informacji i ciekawostek medycznych, bez których książka straciłaby na realizmie. Zadbała o to, by obraz Nowego Jorku z początku XX wieku - brudnego, cuchnącego, wzbudzającego odrazę - stanowił mocne tło powieści i tworzył jeszcze bardziej ponury, obślizgły klimat idealnie odpowiadający atmosferze tamtych czasów i potęgujący przejmujący, ponury nastrój powieści.

Mary Beth Keane dała drugie życie Mary Mallon. Mamy okazję poznać kobietę, która podąża za marzeniami - uwielbia gotować i robi wszystko, by pasja stała się także sposobem na życie. Kobietę która kocha, tęskni i cierpi z powodu przymusowej rozłąki ze swoją drugą połówką. W końcu kobietę, która chce żyć jak każdy inny, a prawo do normalnego życia zostało jej w pewnym stopniu odebrane. Dzięki Gorączce Mary, postrzegana jako najniebezpieczniejsza kobieta Ameryki, niosąca za sobą śmierć, stała się bardziej ludzka, bardziej przystępna. Z drugiej zaś strony widzimy postać egoistyczną, upartą, niezmiennie wierzącą w to, że wszystko co dzieje się wokół jest koszmarną pomyłką. Kobietę, która mimo wielu diagnoz i argumentów przekonujących o zagrożeniu, jakie stanowi dla społeczeństwa, wierzy, że jest zdrowa i za nic bierze sobie ostrzeżenia i restrykcje. Mary Mallon nie jest bohaterką, która ma wzbudzać sympatię. To postać kontrowersyjna, wywołująca skrajne emocje - taka pozostanie już na zawsze. Jednak jej historia widziana oczami Mary Beth Keane sprawia, że decyzje, które podjęła mają szansę zostać zrozumiane. To świeże spojrzenia na sprawę sprzed wielu lat. Bardzo udane moim zdaniem i godne Waszej uwagi.

Nadal nie jestem pewna jak oceniać postępowanie Mary. Jest ono moralnie dwuznaczne. Jestem już kilka dni po lekturze, a ciągle zastanawiam się kim tak naprawdę była? Przeczytałam sporo artykułów - nigdy wcześniej tego nie robiłam, ale chciałam porównać to, o czym pisze Keane, z oficjalnymi informacjami na temat bohaterki książki. Moją ciekawość mogłaby zaspokoić wyłącznie Mary - to już zupełnie niemożliwe. Jednak gdyby nie Gorączka ta ciekawość prawdopodobnie nigdy by się nie pojawiła. Historia poruszyła mnie do tego stopnia, że chciałabym wiedzieć więcej... Zatem kim była Tyfusowa Mary? Ofiarą czy morderczynią? Odpowiedzi na oba pytania możecie szukać w Gorączce Mary Beth Keane.

Od lat określana jako Tyfusowa Mary. Mary Mallon, pierwsza osoba zdiagnozowana jako nosicielka tyfusa, u której nie występują objawy choroby. Przez lata uważana za najniebezpieczniejszą kobietę Ameryki. Jej historia widziana oczami Mary Beth Keane intryguje, trzyma w napięciu i wzbudza wiele emocji...
Mary Malon, irlandzka imigrantka, jedna z najbardziej rozchwytywanych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

„Spadek” jest historią norweskiej rodziny (czworo rodzeństwa i rodzice) toczącej spór o spadek. Wydarzenia poznajemy z perspektywy Bergliot – najstarszej córki, która chora urazę do rodziców nie tylko ze względu na nierówny podział majątku… Na jaw wychodzą rodzinne tajemnice od lat starannie zamiatane pod dywan. Książka przepełniona jest żalem i pretensjami. Pokazuje wpływ rodziców na dzieci, do czego może doprowadzić brak więzi i obojętność.

Formę narracji określiłabym jako strumień świadomości Bergliot, osoby, która przez długie lata dusiła w sobie ogromne pokłady złych emocji i przez te długie lata nie potrafiła sobie z nimi poradzić…

„Spadek” jest dziwną i nietypową książką. Można się pogubić w niechronologicznie przedstawionych wydarzeniach, w ciągłych powtórzeniach, w ogromnym chaosie panującym w tekście. Ale w tym wszystkim tkwi pewnie urok i niezwykłość. Książka wymaga zaangażowania i niemałego wysiłku. Czyta się ciężko, ale kiedy już uda się wczuć w jej formę, lektura jest czystą przyjemnością.

Jeśli zazwyczaj czytacie „zwykłe” powieści, a macie ochotę zmierzyć się z czymś zupełnie innym – to „Spadek” będzie świetnym wyborem.

„Spadek” jest historią norweskiej rodziny (czworo rodzeństwa i rodzice) toczącej spór o spadek. Wydarzenia poznajemy z perspektywy Bergliot – najstarszej córki, która chora urazę do rodziców nie tylko ze względu na nierówny podział majątku… Na jaw wychodzą rodzinne tajemnice od lat starannie zamiatane pod dywan. Książka przepełniona jest żalem i pretensjami. Pokazuje wpływ...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

O rety, ale to była świetna książka! 😀 Przyznam, że nie spodziewałam się fajerwerków. Liczyłam na zwykłą obyczajówkę. 😊 Okazało się, że "Szalona wiosna" zupełnie nie przypomina żadnej historii obyczajowej, którą czytałam 😀 Pomysł rewelacyjny - ale nie zdradzę Wam czego dotyczy, bo nie chciałaby psuć elementu zaskoczenia 😉
.
Absolutne minimum, które musicie znać: Dorota jest załamana po rozstaniu z mężczyzną, który zostawił ja dla innej. Jedyne co zaprząta jej myśli to... zemsta. Zupełnie przypadkowo trafia na szamana, jedynego takiego w Polsce. Jego niecodzienne praktyki mogą pomóc Dorocie w odegraniu się na Patryku. Niestety szaman popełnia błąd a jego skutki mocno wpłynął na życie Doroty... 😁
.
Brzmi dziwnie, prawda? 😂 Uwierzcie mi, że wyszło z tego coś naprawdę rewelacyjnego 👌Miałabym ogromną ochotę zobaczyć tę hiatorię na wielkim ekranie 😄
.
Poczynania Doroty przeplatają się z perypetiami jej siostry - Alicji, która niedawno otworzyła własną galerię sztuki oraz pewnego starszego i rozczulającego małżeństwa. 👴👵 Całość tworzy przeuroczą, bardzo ciepłą i zabawną powieść. 💛
.
Jeśli szukacie lekkiej, pełnej humoru, trochę absurdalnej i z przymrużeniem oka ale baardzo wciagającej książki na wiosnę, to sięgnięcie po "Szalona wiosnę"! 😀 Będziecie się świetnie bawić 👌😀

O rety, ale to była świetna książka! 😀 Przyznam, że nie spodziewałam się fajerwerków. Liczyłam na zwykłą obyczajówkę. 😊 Okazało się, że "Szalona wiosna" zupełnie nie przypomina żadnej historii obyczajowej, którą czytałam 😀 Pomysł rewelacyjny - ale nie zdradzę Wam czego dotyczy, bo nie chciałaby psuć elementu zaskoczenia 😉
.
Absolutne minimum, które musicie znać: Dorota jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Wydaje mi się, że nadal zbyt wiele osób nie docenia naszych polskich pisarzy, nie daje sobie okazji do poznania tego co tworzą. A szkoda, bo to często rewelacyjne książki! Weźmy na przykład „Noc w Berlinie” Grzegorza Kozery...

Książka opowiada historię Joahima Wernera. Młodego i chwytliwego malarza. Mężczyzna pochłonięty pasją przestaje zwracać uwagę na wydarzenia w państwie, nie zna obecnej sytuacji politycznej Niemiec, a wszystko co dzieje się wokół niego, traktuje tak, jakby zupełnie go nie dotyczyło. Do czasu, kiedy okazuje się, że dla nowej władzy, jako syn polskiej żydówki, przestaje być prawdziwym Niemcem. Jego życie zmienia się o 180 stopni – prace przestają cieszyć się zainteresowaniem, stają się zakazane. Nawet najbardziej prozaiczne czynności wiążą się z niebezpieczeństwem. Zagrożenie rośnie, a wtedy na jego drodze staje Milena Janska, piękna skrzypaczka… Od tej pory razem będą walczyć o przetrwanie.

Grzegorz Kozera idealnie wprowadza w klimat przełomu lat dwudziestych i trzydziestych, rewelacyjnie oddaje napiętą atmosferę tamtych czasów. Doskonale przedstawia realia panujące w Berlinie za władzy nazistów. Książka zapada w pamięć, nie daje o sobie zapomnieć. To przejmująca historia o miłości i walce o samego siebie.
Przeczytajcie, warto.

Wydaje mi się, że nadal zbyt wiele osób nie docenia naszych polskich pisarzy, nie daje sobie okazji do poznania tego co tworzą. A szkoda, bo to często rewelacyjne książki! Weźmy na przykład „Noc w Berlinie” Grzegorza Kozery...

Książka opowiada historię Joahima Wernera. Młodego i chwytliwego malarza. Mężczyzna pochłonięty pasją przestaje zwracać uwagę na wydarzenia w...

więcej Pokaż mimo to