-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński4
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać352
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik15
Biblioteczka
2018-08-13
2018-08-14
W tej części było zacznie mniej momentów gdzie leżałam ze śmiechu, ale czemu się dziwić, skoro to rozwinięcie dalszych wydarzeń z historii. Po raz kolejny stwierdzam, że bohaterowie wykreowani przez Jennifer są po prostu bezbłędni. Roth, Sam, Zeyne, Layla, a w szczególności Cayman. Cayman rozwinął się w tej części i jest jedną z moich ulubionych postaci, nie licząc Layli, Rotha i oczywiście mojej ukochanej Bambi.
Nie sposób nie lubić tej serii, jej oryginalność jest po prostu niesamowita (przynajmniej ja nie spotkałam się z podobnymi motywami wcześniej, nie mówię tutaj o demonach, tylko bardziej o aspektach wokoło tego tematu).
Wiele wydarzeń było naprawdę zaskakujących i choć zaczęłam podejrzewać jak to się miej więcej potoczy, to co zmieniło moje postrzeganie i uznałam inną możliwość za bardziej prawdopodobną. Dlatego tym bardziej ostatnie strony były dla mnie druzgocące.
Zdecydowanie stwierdzam, że autorka uwielbia zabijać różne postaci mniej lub bardziej ważne i wprowadza bardzo dużo dramaturgii do swoich książek, ale wydaje mi się, że m.in. dzięki tym zabiegom jej książki są tak dobre.
Czas zabrać się za kolejną część, która raczej mnie nie zawiedzie, ale jest mi bardzo smutno, że będzie to już koniec serii, bo zżyłam się z tymi bohaterami i to bardzo.
W tej części było zacznie mniej momentów gdzie leżałam ze śmiechu, ale czemu się dziwić, skoro to rozwinięcie dalszych wydarzeń z historii. Po raz kolejny stwierdzam, że bohaterowie wykreowani przez Jennifer są po prostu bezbłędni. Roth, Sam, Zeyne, Layla, a w szczególności Cayman. Cayman rozwinął się w tej części i jest jedną z moich ulubionych postaci, nie licząc Layli,...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-08-14
Bardzo dobre zakończenie serii, choć nie ukrywam, że strasznie mi smutno z tego powodu, że to już koniec. Oczywiście autorka jest mistrzynią w łamaniu serca i potwierdza to w każdej książce, którą czytam i która wyszła spod jej palców. Były dwa momenty tak bardzo łamiące serce, że naprawdę ciężko mi się było pozbierać. I jednym z nich był moment, kiedy konwent przyszedł po dotrzymanie przez Rotha umowy za uratowanie Layli. Kiedy demon dowiedział się co musi oddać, to po prostu byłam w największym szoku na świecie i nie mogłam uwierzyć, że autorka to napisała, w szczególności po tym co się stało chwilę wcześniej.
Pomimo tego, że strasznie mi szkoda, że ta seria już się kończyła, to zakończenie było dobre. Zostało całkowicie zamknięte, bez żadnych zbędnych luk. Ale zdecydowanie pokochałam całe uniwersum strażników i demonów, a pomysł z adiutorami jest po prostu bezbłędny.
Bardzo dobre zakończenie serii, choć nie ukrywam, że strasznie mi smutno z tego powodu, że to już koniec. Oczywiście autorka jest mistrzynią w łamaniu serca i potwierdza to w każdej książce, którą czytam i która wyszła spod jej palców. Były dwa momenty tak bardzo łamiące serce, że naprawdę ciężko mi się było pozbierać. I jednym z nich był moment, kiedy konwent przyszedł po...
więcej mniej Pokaż mimo to
Demon, który sadzi kwiatki. To od dzisiaj moje ulubione stwierdzenie.
Nie wiem jak ta autorka to robi, ale to już któraś z kolei jej książka, którą uważam za naprawdę niesamowita młodzieżówkę. Czyta się tak lekko, że aż ciężko to sobie wyobrazić. Bohaterowie wykreowanie przez Jennifer są po prostu świetni i nie ważne czy są to postaci pierwszo-. drugo- czy trzecioplanowe. Po protu są bezbłędne, nawet jeżeli jest to negatywna postać i wzbudza skrajnie negatywne emocje.
Sam i jego bezsensowne fakty, są po prostu niesamowite i niezmiernie zabawne. A Roth... Roth to po prostu Roth. Kolejny cudowny męski bohater, w którym zakochuje się nie jedna dziewczyna. A Bambi? Brak słów!
Niesamowicie bawią mnie odniesienia do Indiany Jonesa, który jest filmem mojego dzieciństwa, przez co ta książka staje się jeszcze lepsza, o ile to w ogóle możliwe.
W ogóle sama idea gargulców, demonów i zwykłych licealistów jest naprawdę niezwykła. Nie spodziewałam się dostać takiej książki. Chociaż po przeczytaniu serii Lux tej autorki, mogłam spodziewać się niespodziewanego.
Zakończenie mnie zabiło. Wydawało mi się, że potoczy się zupełnie inaczej, a ostatni rozdział... Jeżeli nie chcę tutaj zawrzeć spojlerów, to nie mogę nic napisać :P
Ale zdecydowanie młodzieżówka warta przeczytania.
Demon, który sadzi kwiatki. To od dzisiaj moje ulubione stwierdzenie.
więcej Pokaż mimo toNie wiem jak ta autorka to robi, ale to już któraś z kolei jej książka, którą uważam za naprawdę niesamowita młodzieżówkę. Czyta się tak lekko, że aż ciężko to sobie wyobrazić. Bohaterowie wykreowanie przez Jennifer są po prostu świetni i nie ważne czy są to postaci pierwszo-. drugo- czy trzecioplanowe....