Biblioteczka
2023-08-08
2024-04-28
To wyjątkowo ważna książka i uważam, że każdy powinien ją przeczytać.
Ten komiks w prosty, szybki i dobitny sposób pokazuje, z czym muszą się mierzyć osoby cierpiące na depresję, m.in. natrętnymi myślami, anhedonią, przytłaczającym ciężarem zwykłych czynności. To wgląd w psychikę osoby z chorobą psychiczną, której stygmę nadal odczuwamy w społeczeństwie, choć na szczęście z biegiem czasu sytuacja się poprawia. Wskazuje też sposoby, jak ją przezwyciężyć, w tym rolę osób bliskich. Przedstawia proces terapii poznawczo-behawioralnej, kolejne stadia osiągania równowagi psychicznej, wzmacniające myśli i przekonania. To podróż, której celem - i to trudne do pojęcia - jest po prostu życie.
Książki o depresji zawsze traktuję bardzo osobiście, ale ta szczególnie do mnie trafiła. Dostrzegłam w niej nie tylko własne schematy myślowe i przeżycia z najgorszego okresu mojego życia, ale także przypomniałam sobie, jak bardzo odkrywcza i przełamująca była terapia, z której czerpię po dziś dzień, mimo że zakończyła się wiele lat temu. Dlatego mogę powiedzieć - tak, tak właśnie wygląda depresja i tak właśnie wygląda wydobywanie się z niej. Nie jest to łatwe i wymaga czasu, ale na końcu tej drogi jest nadzieja na lepsze jutro.
Jeżeli więc ktoś chce się dowiedzieć, co może odczuwać osoba cierpiąca na tę chorobę, to jest to idealna pozycja. Jeżeli podejrzewasz lub wiesz, że cierpisz na depresję, to pozycja idealna dla Ciebie. Bardzo polecam!
To wyjątkowo ważna książka i uważam, że każdy powinien ją przeczytać.
Ten komiks w prosty, szybki i dobitny sposób pokazuje, z czym muszą się mierzyć osoby cierpiące na depresję, m.in. natrętnymi myślami, anhedonią, przytłaczającym ciężarem zwykłych czynności. To wgląd w psychikę osoby z chorobą psychiczną, której stygmę nadal odczuwamy w społeczeństwie, choć na szczęście...
2024-04-28
Po trylogię “The Chronicles od Alice” sięgałam z obawą, że będzie to lektura zbyt psychodeliczna, abym mogła ją dobrze zrozumieć, lub że będzie zbyt brutalna. I tak, rzeczywistość, w jakiej żyje Alicja jest pełna grozy i krwi, jednak sposób prowadzenia narracji jest standardowy i liniowy, co wpływa na komfort czytania i pozwalało po prostu zanurzyć się w lekturze.
W Stary Mieście, gdzie dzieje się większość akcji pierwszego tomu, władzę sprawują gangi rządzone żelazną ręką przez bossów, trwa nieustanna rywalizacja o terytoria, a kobiety są żywym towarem. W tym retellingu “Alicji w Krainie Czarów” i “Alicji po drugiej stronie lustra” klasyczni bohaterowie otrzymują zupełnie nowe role - Alicja jest pacjentką szpitala psychiatrycznego na wzór londyńskiego Bedlam, Królik, Gąsienica i Cheshire to bezwzględni szefowie gangów, a w drugim tomie pojawiają się także Biała i Czerwona Królowa. To świat, gdzie magia jest zakazana, a jednak objawia się w wielu miejscach w okrutnej formie.
Na tym tle rozgrywa się powolny, ale nieuchronny proces dojrzewania głównej bohaterki. Alicja jest tu dorosłą kobietą, która po 10 latach spędzonych w odosobnieniu, skrzywdzona nie tylko przez obcych, ale i przez najbliższych, uczy się życia na nowo. Odkrywa własne możliwości, analizuje przeszłość i walczy ze skutkami wyrządzonych jej krzywd. W tym procesie pomaga jej Topornik, towarzysz z sąsiedniej celi i szalony morderca, których los połączył nierozerwalnymi więzami. Miłość, która łączy tych dwoje i która jest tak delikatnie opisana w kolejnych tomach, jest jednym z najpiękniejszych elementów fabuły i jednym z powodów, dla którego zakochałam się w tym cyklu. Pozostali bohaterowie są również wyraziści i wiarygodni, przy czym szczególnie spodobał mi się Cheshire - to skomplikowana, nie zawsze sympatyczna postać, której obecność jest wyczuwalna w każdej z trzech powieści.
To jeden z najlepszych retellingów, jakie przeczytałam w życiu. Polecam gorąco, choć ze względu na treści (przemoc seksualna, tortury) książki są raczej przeznaczone dla dojrzałych czytelników.
Po trylogię “The Chronicles od Alice” sięgałam z obawą, że będzie to lektura zbyt psychodeliczna, abym mogła ją dobrze zrozumieć, lub że będzie zbyt brutalna. I tak, rzeczywistość, w jakiej żyje Alicja jest pełna grozy i krwi, jednak sposób prowadzenia narracji jest standardowy i liniowy, co wpływa na komfort czytania i pozwalało po prostu zanurzyć się w lekturze.
W Stary...
2024-04-26
2024-04-24
2024-04-20
Trudno jest opisać fabułę tej książki i uniknąć spojlerów, skoro jest to 17,5 tom cyklu “Bractwo Czarnego Sztyletu” oraz bezpośrednia kontynuacja losów braci Cieni. Zwłaszcza w przypadku Treza jest to swoisty koniec odysei, który leczy złamane serca. Miałam zawsze ciepłe uczucia do tego bohatera, ze względu na ogrom cierpienia i udrękę, jakie musiał znosić przez większość swojego życia. Dlatego też to, co się dzieje w tym relatywnie krótkim tomie, jest tak zadowalające.
Akcja powieści rozgrywa się w okolicach Świąt Bożego Narodzenia i to, co się tu dzieje, można rozpatrywać w kategoriach “świątecznego cudu”. Prawdę mówiąc, gdyby nie ta podszyta baśniowością atmosfera, to uczucie łączące parę głównych bohaterów nie tylko byłoby dalekie od idealnego, ale także oparte na z gruntu niewłaściwych podstawach. Czytelnik zdaje sobie z tego sprawę - razem z większością pozostałych bohaterów powieści. A pojawia się ich mnóstwo, w mniej lub bardziej epizodycznych rolach - Xhex objawia się w bardzo delikatnym jak na siebie wcieleniu, Rehv, dawno nie widziana postać, powraca, a szczególnie podoba mi się pojawienie się Rhage’a z Mary. Lassiter, jedna z najbardziej zagadkowych ostatnio postaci w cyklu, przechodzi sam siebie i sprawia, że jeszcze bardziej chcę go poznać w powieści jemu poświęconej. Miałam trochę problemów z polubieniem Therese, jednak po pewnym czasie uznałam jej postępowanie, które mi się nie podobało, za bardzo ludzkie. Popełnianie błędów i ich naprawianie to - poza głównym wątkiem romantycznym - ważny element fabuły.
Lektura jak zawsze wzbudziła we mnie mnóstwo emocji. Już jakiś czas temu doszłam do wniosku, że autorka jest mistrzynią w budowaniu złożonych, skomplikowanych psychologicznie postaci, a ich przeżycia wewnętrzne, myśli i rozterki potrafi opisać w wyjątkowy sposób. Dodatkowo fabuła, która obfituje w dramatyczne wydarzenia, wciąga i przytrzymuje czytelnika. Polecam, choć oczywiście od pierwszego tomu, a biorąc pod uwagę spodziewane wznowienie cyklu w nowym tłumaczeniu, w końcu po polsku, a nie tylko w oryginale :)
Trudno jest opisać fabułę tej książki i uniknąć spojlerów, skoro jest to 17,5 tom cyklu “Bractwo Czarnego Sztyletu” oraz bezpośrednia kontynuacja losów braci Cieni. Zwłaszcza w przypadku Treza jest to swoisty koniec odysei, który leczy złamane serca. Miałam zawsze ciepłe uczucia do tego bohatera, ze względu na ogrom cierpienia i udrękę, jakie musiał znosić przez większość...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-17
Czytana z konieczności po raz kolejny raz w życiu, ale nie bez przyjemności ;) Zawsze chętnie wracam do świata Muminków, ich beztroskiego życia i pełnych pozornych niebezpieczeństw przygód.
Będąc dzieckiem skupiałam się na aspekcie przygodowym i tej atmosferze niesamowitości, jaka towarzyszyła bohaterom w ich tymczasowym nowym domu. Teraz, z perspektywy osoby dorosłej i ze świadomością ukrytych znaczeń w prozie Tove Jansson, uważniej spoglądałam na marzycielskość Tatusia Muminka, troskę Mamusi Muminka, niezależność Włóczykija czy złośliwość Małej Mi, a postaci racjonalnego Homka, emocjonalnej Bufki, depresyjnej Filifionki i zasadniczego Paszczaka są bardzo wyraziste. Bardzo podobała mi się kreacja Włóczykija jako zastępczego ojca przygarniętej gromadki, odkrywanie tajemnic tajemniczego domostwa przez rodzinę Muminków i chaotyczna sztuka teatralna, która była kwintesencją ogólnego ducha prozy autorki, gdzie wszystko kończy się niezgodnie z planem, ale i tak kończy się dobrze ;)
Muminki nadają się zarówno dla małych, jak i dla dużych, i zawsze będę polecać ten cykl!
Czytana z konieczności po raz kolejny raz w życiu, ale nie bez przyjemności ;) Zawsze chętnie wracam do świata Muminków, ich beztroskiego życia i pełnych pozornych niebezpieczeństw przygód.
Będąc dzieckiem skupiałam się na aspekcie przygodowym i tej atmosferze niesamowitości, jaka towarzyszyła bohaterom w ich tymczasowym nowym domu. Teraz, z perspektywy osoby dorosłej i...
2023-05-13
2023-05-13
2023-05-13
2023-05-13
Fabuła tej 4-tomowej mangi opowiada relacji młodego studenta Makoto i uczennicy szkoły podstawowej, Kanami. Relacji bardzo serdecznej, naznaczonej uważnością, zainteresowaniem problemami drugiej osoby i chęcią pomocy. Kanami bowiem jest dziewczynką pozostającą pod opieką starszego brata, który po tragicznej śmierci ich rodziców nie tylko całkowicie się od niej odsuwa, ale też traktuje ją szorstko i nieprzyjaźnie, w przeciwieństwie do dotychczasowej przyjaźni i uwagi, jaką ją darzył. Bohaterka jest więc bardzo samotna. Przypadkowo spotyka Makoto i równie przypadkowo z ich rozmowy wynika „umowa najmu”, która ich związuje. Chłopak decyduje się towarzyszyć Kanami w jej codziennych problemach, podczas gdy dziewczynka, przy wsparciu jego samego i jego przyjaciół, próbuje znaleźć drogę z powrotem do serca swojego brata.
To bardzo urocza manga, choć niepozbawiona mocnych momentów. Autorka stopniowo odkrywa powody, które spowodowały zmianę zachowania brata Kanami, i nie jest to przyjemna podróż. Podobało mi się, że relacja „brat-siostra” bohaterów oparta jest na całkowitym zaufaniu, bez niepotrzebnych podtekstów. Kreska również bardzo ładna, taka, jaką lubię, bez komiksowych przerysowań typowych dla tego gatunku (zwłaszcza przy wyrażaniu emocji). Ze względu na występujące w niej elementy przemocy fizycznej i emocjonalnej polecam ją dorosłym i młodzieży 14+.
Fabuła tej 4-tomowej mangi opowiada relacji młodego studenta Makoto i uczennicy szkoły podstawowej, Kanami. Relacji bardzo serdecznej, naznaczonej uważnością, zainteresowaniem problemami drugiej osoby i chęcią pomocy. Kanami bowiem jest dziewczynką pozostającą pod opieką starszego brata, który po tragicznej śmierci ich rodziców nie tylko całkowicie się od niej odsuwa, ale...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-14
W drugim tomie przygód Matthew Corbetta autor zabiera czytelnika do XVIII-wiecznego Nowego Jorku - do jego ciemnych, oświetlanych jedynie świeczkami uliczek, pośród których czai się zabójca zwany Maskerem. Matthew Corbett, 23-letni asystent sędziego, pochłonięty przez własną krucjatę przeciwko zarządcy sierocińca, w którym się wychował, przypadkiem staje się świadkiem morderstwa. W zgodzie ze swoją naturą, która nie pozwala mu pozostawić pytań bez odpowiedzi, angażuje się w śledztwo. Równocześnie zwraca na siebie uwagę osób, dzięki którym wytyczona zostaje jego przyszłość...
Autor tworzy całą sieć powiązań i wzajemnie zazębiających się tajemnic, których odkrywanie jest fascynującą, choć czasami drastyczną podróżą. W powieści nie brakuje plastycznych, bardzo szczegółowych, często obrzydliwych i nie pozostawiających wiele wyobraźni obrazów życia codziennego mieszkańców mieszkańców miasta z różnych warstw społecznych. Co mi się bardzo podobało, to kolejny etap dojrzewania, w dalszym ciągu młodego przecież bohatera - Matthew musi dokonywać trudnych wyborów osobistych i ich skutki będą na pewno widoczne w kolejnych tomach cyklu.
Mimo rozbudowanych opisów czytanie się nie nudzi, za to można wejść głębiej w przedstawiony świat. Doskonała jest także kreacja bohaterów - żadna z postaci nie jest idealna, a Matthew to pełen wątpliwości zwykły człowiek, który dopiero uczy się, jak postępować w pewnych sytuacjach. W bohaterach literackich zawsze najbardziej nierealna wydaje mi się być niewzruszona pewność siebie, a tu jej zdecydowanie nie znalazłam, więc postaci są po prostu bardzo realistyczne. Autentyczność to znak szczególny tego cyklu, więc uważam go również za wartościowy pod względem historycznym.
Z niecierpliwością będę czekać na kolejny tom, a ten mocno wszystkim polecam :)
W drugim tomie przygód Matthew Corbetta autor zabiera czytelnika do XVIII-wiecznego Nowego Jorku - do jego ciemnych, oświetlanych jedynie świeczkami uliczek, pośród których czai się zabójca zwany Maskerem. Matthew Corbett, 23-letni asystent sędziego, pochłonięty przez własną krucjatę przeciwko zarządcy sierocińca, w którym się wychował, przypadkiem staje się świadkiem...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-10-02
Sięgałam po "Zew nocnego ptaka" Roberta McCammona lekko przerażona gabarytem książki - obawiałam się, że jej czytanie będzie się strasznie ciągnęło. Dzięki pięknemu, obrazowemu stylowi autora oraz naprawdę ciekawej fabule tak się jednak nie stało.
Akcja tej powieści dzieje się na przełomie wieków XVII i XVIII na terenach kolonii angielskich w Ameryce Północnej, autor więc stara się oddać realia nie tylko czasów, ale i miejsc, w których dzieją się opisane wydarzenia. Rewelacyjnie nakreślone zostały mentalność ludzi zamieszkujących osadę Fount Royal, sędziego Woodwarda i jego sekretarza jako zderzenie różnych punktów widzenia. Bardzo podobało mi się psychologiczne zarysowanie postaci, ich jakże różnych motywacji i przekonań. Książka bowiem, choć wydana przez wydawnictwo znane z horrorów, jest w istocie historycznym kryminałem połączonym z powieścią o dojrzewaniu. Główny bohater, Matthew Corbett, jest 20-letnim młodzieńcem, który od momentu przybycia do osady przechodzi trudną drogę do samostanowienia i podejmowania trudnych, życiowych decyzji, także w kontrze do swojego mentora. Nie jest to jednak wątek przytłaczający, a tajemnice i przeciwności, z jakimi musi się zmierzyć Matthew, pchają fabułę do przodu w takim tempie, że przez książkę po prostu się płynie. Nie do pominięcia są także - duża szczegółowość opisów i plastyczny język, który niewiele pozostawia wyobraźni.
Wiele razy miałam opory przed odłożeniem książki, kiedy byłam zmuszona przerwać czytanie i trzyma w napięciu do samego końca. Na pewno sięgnę po kolejne tomy tego cyklu, kiedy już ukażą się w Polsce, a "Zew nocnego ptaka" naprawdę polecam!
Sięgałam po "Zew nocnego ptaka" Roberta McCammona lekko przerażona gabarytem książki - obawiałam się, że jej czytanie będzie się strasznie ciągnęło. Dzięki pięknemu, obrazowemu stylowi autora oraz naprawdę ciekawej fabule tak się jednak nie stało.
Akcja tej powieści dzieje się na przełomie wieków XVII i XVIII na terenach kolonii angielskich w Ameryce Północnej, autor więc...
2024-04-09
W czwartym, ostatnim tomie “Blood Dagger Legacy” poznajemy bliżej Boone’a, szóstego członka zespołu wojowników następnego pokolenia wampirów, zwerbowanego i przeszkolonego do walki przez Bractwo Czarnego Sztyletu. Młody arystokrata z ambiwalentnym stosunkiem do swego pochodzenia i skomplikowanej relacji z ojcem staje w obliczu zbrodni - ktoś zabija kobiety z rasy w jednym z nocnych klubów w Caldwell. Zmuszony do udziału w śledztwie u boku członków Bractwa poznaje Helanię, introwertyczkę prowadzącą własne dochodzenie po śmierci ukochanej siostry...
Fabuła tego tomu bezpośrednio nawiązuje do wydarzeń z “The Savior” i konsekwencji pewnej decyzji Boone’a. Jak zwykle w tym cyklu, książka oferuje emocjonalny rollercoaster - bohaterowie odczuwają stratę, niepewność i strach, ale także nadzieję i miłość, a ja, jako czytelniczka, przeżywam wszystkie emocje razem z nimi. To wszystko dzięki unikalnemu, żywemu językowi i stylowi autorki, który mnie osobiście nigdy nie pozostawia obojętnym na to, jakie uczucia targają bohaterami jej powieści. Głębia desperacji, dno depresji, rozchwianie emocjonalne czy miłosne uniesienia - to wszystko jest oddane bardzo plastycznie i z odpowiednim do sytuacji wyczuciem.
Ucieszyło mnie mocno, że przedstawiono bardziej szczegółowo Bandę Bękartów, która do tej pory stanowiła, poza Xcorem i Throe, dość jednolitą masę i już teraz jestem ciekawa, jakie przygody autorka zaplanowała dla jej członków w następnych tomach cyklu. Pozostało kilka drobnych, niezakończonych problemów, które prawdopodobnie będą eksplorowane w przyszłości. Autorce również po raz kolejny udało się mnie zaskoczyć - do samego końca nie wiedziałam, jak rozwiną i zakończą się najważniejsze wątki.
To było bardzo dobre zakończenie tego podcyklu. Polecam, choć ze względu na treści nieodpowiednie dla osób poniżej 18 roku życia, tylko pełnoletnim czytelni(cz)kom, no i zalecam oczywiście rozpocząć czytanie od początku całego cyklu o Bractwie Czarnego Sztyletu :)
W czwartym, ostatnim tomie “Blood Dagger Legacy” poznajemy bliżej Boone’a, szóstego członka zespołu wojowników następnego pokolenia wampirów, zwerbowanego i przeszkolonego do walki przez Bractwo Czarnego Sztyletu. Młody arystokrata z ambiwalentnym stosunkiem do swego pochodzenia i skomplikowanej relacji z ojcem staje w obliczu zbrodni - ktoś zabija kobiety z rasy w jednym z...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-05
W siedemnastym tomie z cyklu “Bractwo Czarnego Sztyletu” autorka skupia się głównie na potrzebie przynależności. Zarówno Murhder, wykluczony z Bractwa dwadzieścia lat wcześniej za czyny popełnione pod wpływem szaleństwa, jak i John Matthew, jeden z najmłodszych członków społeczności skupionej wokół króla rasy, mają problem z zakotwiczeniem się z rzeczywistości, choć radzą sobie z tym w zupełnie innych sposób. Xhex, ukochana Johna, wraca do trudnej i pełnej cierpienia przeszłości, którą dzieli z Murhderem. Równocześnie młoda naukowczyni zatrudniona w firmie biomedycznej natrafia na ślad tajnych medycznych eksperymentów przeprowadzanych na ludziach z anomaliami genetycznymi...
Jest to jeden z moich ulubionych tomów tego cyklu. Mamy tu przepiękny romans wampira i zwykłej kobiety, wyjaśnienie i rozwinięcie wątków, które pojawiają się w poprzednich powieściach (zwłaszcza dotyczący tajemniczej postaci Eliahu Rathboone’a), a także konkluzja dotycząca kolejnego niebezpieczeństwa, jakie zagraża wszystkim bohaterom. Dużą rolę w tej powieści odgrywa postrzeganie wszystkich bohaterów, członków Bractwa, ich rodzin i przyjaciół, jako wspólnoty połączonej głęboki więziami. Cały cykl jest logiczny, przemyślany, ze skrupulatnie rozpisanymi szczegółami, które okazują się mieć znaczenie i są eksplorowane długo po tym, jak pojawiły się po raz pierwszy wiele książek wcześniej. Dużo przestrzeni zajmują przemyślenia bohaterów, rozterki, wątpliwości co do siebie i najbliższych oraz podejmowanie niełatwych decyzji.
Polecam zdecydowanie, choć tylko pełnoletnim czytelni(cz)kom oraz, ze względu na kolejność książek w cyklu i masę zazębiających się wątków, mocno zalecam rozpocząć czytanie od pierwszego tomu.
W siedemnastym tomie z cyklu “Bractwo Czarnego Sztyletu” autorka skupia się głównie na potrzebie przynależności. Zarówno Murhder, wykluczony z Bractwa dwadzieścia lat wcześniej za czyny popełnione pod wpływem szaleństwa, jak i John Matthew, jeden z najmłodszych członków społeczności skupionej wokół króla rasy, mają problem z zakotwiczeniem się z rzeczywistości, choć radzą...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-02
Duran, wieloletni więzień osadzony w podziemiach przez lorda przestępczego świata oraz Ahmare, instruktorka samoobrony, zmuszeni są do współpracy. On napędzany chęcią zemsty, ona koniecznością pomocy bratu - razem ruszają w podróż w celu przeniknięcia do tajnej siedziby kultu. Po drodze nabierają do siebie zaufania, a ich relacja szybko ewoluuje w coś więcej...
W tej dość krótkiej (w porównaniu do innych z cyklu) powieści poruszony został problem sekt, wpływów i nieograniczonej władzy ich dowódców, oraz psychologicznej trudności wyzwolenia się z ich okowów. Poza tym analizuje, do czego można się posunąć w obronie najbliższych i jakie to ma skutki dla psychiki ludzkiej. Na tym tle rozgrywa się oczywiście romans - dość błyskawiczny i pozbawiony niuansów, ale dopasowany do specyfiki gatunku wampirów i tego, w jaki sposób łączą się oni w pary.
W tej książce mamy autorka po raz pierwszy właściwie zaprezentowała bohaterów w kompletnie innym otoczeniu, niż to, w jakim był osadzony cały cykl. Ani razu nie pojawiają się znane z poprzednich tomów postaci - dwa razy tylko wspomniane są Bractwo i Wrath. Jest to zupełnie nowa odsłona wampirzego świata, osadzona w pewnym oddaleniu od Caldwell, w ukrytych przed okiem króla i jego towarzyszy lokalizacjach. Jest to też jedna z najbrutalniejszych powieści cyklu - jeżeli ktoś jest wrażliwy na sceny tortur, zalecam ostrożność przy wyborze tej lektury. Trochę była za krótka, żebym mogła się bardziej przywiązać do bohaterów, ale to był dobry powrót do cyklu po dłuższej przerwie.
Duran, wieloletni więzień osadzony w podziemiach przez lorda przestępczego świata oraz Ahmare, instruktorka samoobrony, zmuszeni są do współpracy. On napędzany chęcią zemsty, ona koniecznością pomocy bratu - razem ruszają w podróż w celu przeniknięcia do tajnej siedziby kultu. Po drodze nabierają do siebie zaufania, a ich relacja szybko ewoluuje w coś więcej...
W tej dość...
2024-03-30
W tej książce napotkałam na jeden z najlepiej rozegranych motywów “od wrogów do kochanków” - bezkompromisowy, namacalny, nie pozostawiający złudzeń co do motywów i zachowania bohaterów. Izzy i Lucas pracują w recepcji hotelu Forest Manor, serdecznie się przy tym nie znosząc. Rok ich “współpracy” - od pamiętnego przyjęcia bożonarodzeniowego - jest wypełniony złośliwościami i przytykami wymierzonymi w siebie nawzajem. Taka relacja nie zachęca nawet do poznania bohaterów, bo kto polubiłby tak niesympatyczne postaci? A jednak każde z nich skrywa tajemnice nie tylko przed sobą nawzajem, ale także przed samymi sobą. Stopniowo zagłębiając się w życie osobiste, myśli i emocje dwójki nieprzyjaciół poznajemy ich prawdziwe oblicze.
Z wielką przyjemnością czytałam tę książkę. Izzy i Lucas zostali wykreowani bardzo fachowo, z psychologicznym autentyzmem i głębią, biorąc pod uwagę dotychczasowe doświadczenia życiowe, wychowanie i pochodzenie - Lucas jest rodowitym Brazylijczykiem, więc obserwacja, jak się odnajduje na brytyjskiej prowincji, jest naprawdę fascynującym przeżyciem. Bohaterowie się zmieniają, dojrzewają, dużo rozmawiają i w końcu wyjaśniają wszystkie nieporozumienia, z pomocą bliskich osób. Ciekawie jest też czytać o życiu hotelowym, pracownikach, dla których miejsce pracy jest tak naprawdę drugim domem, a pracownicy tworzą trochę dysfunkcyjną rodzinę, a także stałych gościach, z którymi pracownicy nawiązują przyjacielskie stosunki.
Cała akcja dzieje się w okolicach Bożego Narodzenia, więc to idealna pozycja na ten czas roku - ciepła, zabawna i trochę pikantna. Bardzo ją polecam!
W tej książce napotkałam na jeden z najlepiej rozegranych motywów “od wrogów do kochanków” - bezkompromisowy, namacalny, nie pozostawiający złudzeń co do motywów i zachowania bohaterów. Izzy i Lucas pracują w recepcji hotelu Forest Manor, serdecznie się przy tym nie znosząc. Rok ich “współpracy” - od pamiętnego przyjęcia bożonarodzeniowego - jest wypełniony złośliwościami i...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-24
Podchodziłam do tej dylogii z dużą rezerwą - coś w opisie powodowało, że być może nie będzie to książka dla mnie. I nie mogłam bardziej się pomylić w swojej ocenie...
Przede wszystkim zwróciłam uwagę na język i styl - piękny, literacki, z dobrze wyważonymi akcentami. Fabuła jest wielowątkowa, skomplikowana, z mnogością bohaterów, a historia każdej postaci jest tak samo ciekawa. Mimo przeskoków pomiędzy kolejnymi narratorami nie męczy to w trakcie czytania, bo wszyscy mają taki sam wkład w postęp akcji, a sporo wydarzeń się ładnie zazębia. Przejście od zagadki zaginionych dzieci do wydarzeń, które zmieniają oblicze Cadence jest płynne i logiczne, a każdy wątek, każda historia poboczna mają znaczenie. Wątek romantyczny dotyczy nie jednej pary, jest przepięknie, delikatnie przedstawiony i choć miłość jest ważnym i istotnym elementem fabuły, to jednak w żadnym miejscu nie jest przytłaczająca. Obserwowanie historii Jacka i Adairy, młodych bohaterów powieści, a także Torina i Sidry, małżonków z rozsądku, było naprawdę fascynujące i wzruszające. Postaci są bardzo dobrze psychologicznie skonstruowane, przeżywają słabości i rozterki typowe dla każdego człowieka, mierzą się z tragediami, które stawiają pod znakiem zapytania wszystko, co osiągnęli i jakimi ludźmi chcą być.
Na osobne zdanie zasługuje kreacja duchów wyspy - moim zdaniem po prostu genialna. Duchy Cadence są namacalne i kreują rzeczywistość wyspiarzy - wiatry przenoszą podsłuchane rozmowy, wzgórza się poruszają skracając lub wydłużając drogę, a ogień gaśnie, jeżeli ma taki kaprys. Mnie szczególnie urzekły momenty, kiedy bohaterowie zwracali się do siebie poprzez wiatr, przekazując przy tym mnóstwo emocji. Wspaniała jest także przejawiona postać duchów, są one wyjątkowo dopracowane i pasujące do swoich żywiołów, a równocześnie unikalne i jedyne w swoim rodzaju.
Praktycznie wszystko mi się w tych książkach zachwyciło i trafiły do grona jednych z najlepszych przeczytanych przeze mnie fantasy z wątkiem romantycznym w życiu. Ogromnie polecam!
Podchodziłam do tej dylogii z dużą rezerwą - coś w opisie powodowało, że być może nie będzie to książka dla mnie. I nie mogłam bardziej się pomylić w swojej ocenie...
Przede wszystkim zwróciłam uwagę na język i styl - piękny, literacki, z dobrze wyważonymi akcentami. Fabuła jest wielowątkowa, skomplikowana, z mnogością bohaterów, a historia każdej postaci jest tak samo...
2024-03-22
2024-03-15
Jeżeli ktoś ma ochotę na romans w stylu Jane Austen, gdzie każdy gest i słowo mają znaczenie, to jest to odpowiednia książka. Bohaterowie spętani konwenansami panującymi w wiktoriańskiej Anglii, początki walki o równouprawnienie kobiet, biblioteka i miłość do książek. To po części książka o książkach, ale w tym znaczeniu, że nawet najwspanialsze lektury nie zastąpią prawdziwego życia, choć są one ważnym elementem rzeczywistości zarówno Animant, jak i Thomasa Reeda. Wszystko toczy się niespiesznie, z dużą ilością przemyśleń po stronie Ani, ale czytelnik szybko się orientuje, że również pan Reed “bije się z myślami”.
Z początku nie polubiłam się z główną bohaterką, która wydawała mi się bardzo arogancka. Po jakimś czasie rozmyło się to jednak, tym bardziej, że Ani analizuje dość krytycznie swoje zachowanie i dochodzi do trzeźwych wniosków. Powieść jest bardzo ładnie napisana, z logiką i smakiem, a równocześnie z współczesnymi akcentami, których w oryginalnych utworach próżno szukać, ale które dodawały realności opisywanym sytuacjom. Końcówka trochę się dłużyła - w sumie wiadomo było, że już niewiele nowego się wydarzy, ale trochę trwało, zanim autorka zdecydowała się na szczęśliwy finał.
Książka godna polecenia na kilka dni niezobowiązującej, lekkiej lektury - zarówno dla młodzieży, jak i dla dorosłych :)
Jeżeli ktoś ma ochotę na romans w stylu Jane Austen, gdzie każdy gest i słowo mają znaczenie, to jest to odpowiednia książka. Bohaterowie spętani konwenansami panującymi w wiktoriańskiej Anglii, początki walki o równouprawnienie kobiet, biblioteka i miłość do książek. To po części książka o książkach, ale w tym znaczeniu, że nawet najwspanialsze lektury nie zastąpią...
więcej mniej Pokaż mimo to
Fabuła książki opiera się na motywie przyciągających się przeciwieństw – młoda, żywiołowa influencerka i dusza szalonych imprez spotyka milczącego, doświadczonego życiowo i twardego rybaka. Piper jest zmuszona przez swojego ojczyma do czasowej przeprowadzki z LA do miejsca, w którym się urodziła, czyli do nadmorskiej miejscowości Westport i poprowadzenia baru. Dla kobiety, która nie przepracowała ani jednego dnia w swoim życiu, a miarą istnienia są polubienia na Instagramie, jest to nie lada wyzwanie. Pierwsze spotkanie z Brendanem nie przebiega spokojnie i nie wróży ich dobrej znajomości, a jednak odnajdują drogę do siebie i, mimo trochę przewidywalnych przeciwności losu (w końcu to romans ;) wszystko kończy się szczęśliwie.
Po skończeniu lektury miałam co tej książki trochę mieszane uczucia. Widziałam kilka minusów, choć im więcej o tym myślałam, tym bardziej znajdowałam wytłumaczenie na takie, a nie inne zachowanie bohaterów. Autorce udało się nadać głębi psychologicznej Piper – z dorosłej, uzależnionej finansowo od ojczyma, niezaradnej życiowo kobiety wydobyła zagubioną, borykającą się z niskim poczuciem własnej wartości, ale również sympatyczną, otwartą na zmiany (mimo wrzucenia w całkowicie nieznane środowisko) i podejmującą ryzyko dziewczynę. Brendan to z kolei człowiek-skała, zamknięty w przyzwyczajeniach i schematach, z których stopniowo się wydobywa, wychodząc ze swojej strefy komfortu. Jego stosunek do Piper przechodzi swoistą ewolucję, a spostrzegawczość szybko naprowadza go na kryjące się w duszy dziewczyny demony. Jego walka nie tylko o uczucia dziewczyny, ale także o to, aby zaakceptowała siebie taką, jaka jest, jest rozczulająca i zdecydowanie podbiła moje serce. Minusy, np. naprawdę niewiele pozostawiające wyobraźni sceny erotyczne lub duża szybkość rozwijającego się uczucia, przestały mi przeszkadzać, dlatego też finalnie podniosłam jej ocenę.
Książka jest przeznaczona dla czytelników 18+ i dorosłym czytelnikom ją polecam. Nie mogę się też doczekać kontynuacji opowiadającej o siostrze Piper, Hannah.
Fabuła książki opiera się na motywie przyciągających się przeciwieństw – młoda, żywiołowa influencerka i dusza szalonych imprez spotyka milczącego, doświadczonego życiowo i twardego rybaka. Piper jest zmuszona przez swojego ojczyma do czasowej przeprowadzki z LA do miejsca, w którym się urodziła, czyli do nadmorskiej miejscowości Westport i poprowadzenia baru. Dla kobiety,...
więcej Pokaż mimo to