-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel9
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant10
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Biblioteczka
2024-04-28
2024-04-23
Ciemna i zła strona Japonii. Stwierdzam, że szkoda czasu na ten tytuł - nic nie wniósł do mojej wiedzy na temat kraju kwitnącej wiśni, który przecież mimo swych wad jest taki piękny. Historia opiera się praktycznie na dwóch bohaterkach - matce i córce. Opowiada o ich nieszczęśliwym losie. Jak dla mnie książka zawiera zbyt wiele słów, które dla początkowego fana Japonii nie są zbyt istotne, a powodują jedynie, że cały tekst odbiera się jako ciężki. Ogólnie nie polecam - szkoda czasu.
Ciemna i zła strona Japonii. Stwierdzam, że szkoda czasu na ten tytuł - nic nie wniósł do mojej wiedzy na temat kraju kwitnącej wiśni, który przecież mimo swych wad jest taki piękny. Historia opiera się praktycznie na dwóch bohaterkach - matce i córce. Opowiada o ich nieszczęśliwym losie. Jak dla mnie książka zawiera zbyt wiele słów, które dla początkowego fana Japonii nie...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-19
Nie przepadam za nowelami – tak było też w tym przypadku. Za mało utożsamiam się wtedy z bohaterami. Zarówno postać doktora Jekylla jak i pana Hyde były mi znane jedynie ze słyszenia, to nigdy nie znałam o nich najprawdziwszej prawdy - aż do teraz … Historia o dwóch, a tak właściwie o jednym bohaterze jest krótka (jak na nowelę przystało), aczkolwiek skrywa w sobie wiele tajemnic i zagadek. Przerażający jest w niej ludzki dualizm, który jak mogłoby się wydawać , swoją „formą” jest zauważalny po dziś dzień, a opowiedziana historia znajduje swoje odzwierciedlenie we współczesności. Wielu z nas skrywa w sobie odmienne osobowości, które czasami kłócą się ze sobą – tylko i wyłącznie od danego człowieka zależy, która z nich będzie tą dominującą. Współczesny świat jest na tyle różnorodny dzięki swoim możliwością, że należy się go bać ... Nigdy nie wiesz, co ktoś skrywa po drugiej stronie maski.
Nie przepadam za nowelami – tak było też w tym przypadku. Za mało utożsamiam się wtedy z bohaterami. Zarówno postać doktora Jekylla jak i pana Hyde były mi znane jedynie ze słyszenia, to nigdy nie znałam o nich najprawdziwszej prawdy - aż do teraz … Historia o dwóch, a tak właściwie o jednym bohaterze jest krótka (jak na nowelę przystało), aczkolwiek skrywa w sobie wiele...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-09
Nie zrozumie niektórych sytuacji, zachowań i mentalności „wieśniaków” ten, kto nigdy nie miał do czynienia z wsią… Fabuła bez większych akcji i „grubszych” wątków. Wiejski klimat, liczne koniugacje między bohaterami, każdy kogoś zna i coś o kimś wie, specyficzna gwara – takie elementy z pewnością nie będą cieszyły się dużą popularnością wśród czytelników, bo nie każdy coś takiego lubi. Mimo wspomnianych powyżej elementów (które mi osobiście są w pewien sposób obojętne) nie polubiłam się z książką – najzwyczajniej spodziewałam się czegoś innego. Liczyłam na dokładniejsze opisy dotyczące samej Szeptuchy. Chciałabym poznać więcej jej historii, „poczuć” jej dar i poznać cuda które dokonała, być bliżej z nią samą. Tego mi zabrakło. Zdecydowanie na minus w mojej opinii są liczni bohaterowie, którym autorka poświęciła zbyt wiele czasu. Często można się pogubić kto jest kim i co go łączy z innymi bohaterami. Przeszkadzało mi również przeskakiwanie w wątkach czasowych. Rozumiem, że za równo sami bohaterowie jak i pętle czasowe mają nieodłączny charakter i wpływ na całe Waniuszki, ale dla mnie jest tego zdecydowanie zbyt wiele. Zawiodłam się też na romansie Oleny i Alka (dużo sytuacji mogłoby być bardziej wyjaśnionych) oraz na relacjach Oleny z matką – żeby nie zdradzać spoilerów, powiem tylko tyle, że liczyłam na to, że owy wątek zostanie bardziej rozwinięty (przecież to, że Olena była w pewien sposób sama miało znaczący wpływ na jej postać – zachowania, osobowość, marzenia, pragnienia …). Na pochwałę natomiast zasługuje odniesienie do folkloru, lekki mistycyzm i tajemniczość, opis wiejskiego klimatu, powiązania z naturą a także historia w podejściu holistycznym (całość jest spójna, czyta się ją dobrze i płynnie, bez większego zastanowienia, ale po skończeniu nie sprawia wrażenia ,że chcesz więcej i więcej).
Nie zrozumie niektórych sytuacji, zachowań i mentalności „wieśniaków” ten, kto nigdy nie miał do czynienia z wsią… Fabuła bez większych akcji i „grubszych” wątków. Wiejski klimat, liczne koniugacje między bohaterami, każdy kogoś zna i coś o kimś wie, specyficzna gwara – takie elementy z pewnością nie będą cieszyły się dużą popularnością wśród czytelników, bo nie każdy coś...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-23
Po otworzeniu książki już od pierwszej linijki kupiło mnie to, że autorka ukazuje nam „ciężkie” wydarzenia, które będą miały swoją kontynuację (a także liczne konsekwencje) w dynamicznej i dość skomplikowanej fabule. Szybka i intensywna akcja, ciekawa historia, wątek psychologiczny, relacje bohaterów są zdecydowanie mocną stroną zaprezentowaną przez autorkę. Podoba mi się cała perspektywa z jakiej została opowiedziana historia (widziana różnymi parami oczu), aczkolwiek przeszkadza mi fakt, że autorka na przemian przeplata lata, w których działy się poszczególne sytuacje (raz jest rok 1996, a za chwilę 2016) – idzie się w tym wszystkim połapać, ale jak dla mnie, poszczególne opisy w danej dacie mogłyby być dłuższe. Problemem okazuje się również zbyt duża ilość bohaterów, a zwłaszcza ich odzwierciedlenie w „czasie rzeczywistym” (tj. w 2016 r.). Trzeba naprawdę dobrze się skupić, aby wiedzieć kto jest kim i jakie relacje łączą (i łączyły) danego bohatera z pozostałymi. Kolejna rzecz, która może razić w oczy są zbyt śmiałe i brutalne opisy – mi osobiście to nie przeszkadza, ale dla bardziej wysublimowanego i wrażliwego czytelnika mogą być zbyt śmiałe. Troszeczkę zabrakło mi pociągnięcia wątku z Beniem – autorka zostawiła czytelnikowi furtkę, aby sam mógł dopowiedzieć sobie jego historię. Ogólnie całość spina się w fajną, wciągającą historię dającą do myślenia.
Po otworzeniu książki już od pierwszej linijki kupiło mnie to, że autorka ukazuje nam „ciężkie” wydarzenia, które będą miały swoją kontynuację (a także liczne konsekwencje) w dynamicznej i dość skomplikowanej fabule. Szybka i intensywna akcja, ciekawa historia, wątek psychologiczny, relacje bohaterów są zdecydowanie mocną stroną zaprezentowaną przez autorkę. Podoba mi się...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-07-24
Z pewnością owa książka jest fajnym dopełnieniem cyklu o Hannibalu, warta uwagi dla fanów serii. Sama w sobie nie jest fenomenem - ma duże braki i niedociągnięcia. Owszem, czyt się ją szybko i zwięźle, ale to nie jest już to samo. Na plus jak najbardziej zasługuje poznanie prawdy o głównym bohaterze - co było jego głównym motywem, jakie miał przesłanki żeby mordować innych, skąd wziął się jego kanibalizm … Znaczącą rolę odegrały również skutki wojenne, które miały wpływ na zaistniałe wydarzenia a także dalsza osobowość młodego Lectera. Ponadto podobała mi się rodzinność Hannibala - to jak dbał o siostrę, jaki miał stosunek z służbą. Martwiła mnie jednak jego relacja z macochą - była na tyle specyficzna, że czytając to czułam się dziwnie. Nie było do końca pewne, czy Lecter się w niej zakochał, podziwiał czy tylko był wdzięczny za opiekę i troskę. Czego mi zabrakło w całości? Psychologii, filozofii i podobnie jak w poprzedniej części samego Hannibala. Jego osobowość została tutaj mocno uproszczona, co niestety daje negatywny wydźwięk całemu dzieli. Mimo to polecam. Książka warta przeczytania.
Z pewnością owa książka jest fajnym dopełnieniem cyklu o Hannibalu, warta uwagi dla fanów serii. Sama w sobie nie jest fenomenem - ma duże braki i niedociągnięcia. Owszem, czyt się ją szybko i zwięźle, ale to nie jest już to samo. Na plus jak najbardziej zasługuje poznanie prawdy o głównym bohaterze - co było jego głównym motywem, jakie miał przesłanki żeby mordować innych,...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-07-17
Kolejna z książek King’a, w której widzę wiele podobieństw do innych dzieł autora. Tutaj już od pierwszych stron zaczęłam wspominać „Wielki marsz”, który wywarł na mnie pozytywne wrażenia. Swoją drogą zapraszam do zapoznania się z moja opinia (o właśnie tutaj: https://lubimyczytac.pl/ksiazka/wielki-marsz/opinia/46999727). Ale zacznijmy jednak od początku.
Pierwsze co jest zauważalne podczas czytania „Uciekiniera” to to, że akcja rozgrywa się w przyszłości, a raczej prawie naszej teraźniejszości (2025 rok). Z pewnością ma to dziwny wydźwięk podczas odbioru dzieła, aczkolwiek opisane w nim wydarzenia na pewno nie będą miały miejsca w 2025 roku. Pamietajmy jednak, że „Uciekinier” powstał w 1982 roku, więc autor miał duże pole do popisu i mógł dać ponieść się swojej wyobraźni co do odległej przyszłości.
Podobnie jak w „Wielkim marszu” zabrakło mi przedstawienia przez autora konkretnej idei i przesłanek, które przyczyniły się do całej sytuacji w kraju. Co takiego musiało się wydarzyć, że społeczeństwo zostało podzielone na grupy lepszych i gorszych, bogatych i biednych … Takie wyjaśnienia w znacznym stopniu ubarwiłyby cała treść.
Główny bohater, Ben Richards jest bardzo barwną i interesującą postacią, nie mniej jednak bardzo specyficzną. Jego luźny styl bycia, czasami wręcz chamskie odzywki, silna pozycja i bardzo mocno dominujący charakter na pewno nie wszystkim czytelnikom przypadną do gustu. Mi osobiście takie coś odpowiadało - nie da się przy nim nudzić, a pomysły, które mu towarzyszą dodają pikanterii całej treści. Ponadto podobał mi się jego stosunek do rodziny, zwłaszcza do żony, którą (jak dało się „odczuć”) bardzo mocno kocha, a także jak potwierdzają jego czyny, zrobi dla nich wszystko, mimo tego, że może się wydawać, że jego decyzje niekoniecznie są dojrzałe - pamietajmy, że oboje byli młodzi. Mieli zaledwie po niecałe 30 lat.
Jeśli o bohaterach mowa, skupmy się chwilę na żonie Ben’a. Wydaje mi się, że zdecydowanie zabrakło w treści książki szczegółowego opisu tej postaci, tego co czuła, jakie miała zdanie o poświeceniu Ben’a, co robiła - czy grę, w której brał udział jej mąż oglądała z zapartym tchem podziwiając go, czy np. obgryzała paznokcie z nerwów o niego. Pamietajmy, że Ben jako głowa rodziny poświęcał się w głównej mierze dla swojej żony i córki, żeby dostały pieniądze, które polepszą ich życie. Ponadto nie podobały mi się stosunki między małżeństwem. Mam wrażenie, że relacja na lini mąż - żona a żona - mąż były zupełnie inne. Jakby obce.
Ogólnie tytuł nie jest dość obszerny. Czyta się go szybko (do „połknięcia” w jeden wieczór). Nie mogę nazwać go lekkim i przyjemnym ze względu na treści, które zostały w nim zawarte, a także ze względu na ukazane oznaki brutalności. Nie oszukujmy się - szczegółowy opis wypadających wnętrzności i inne „brzydactwa” mogą być satysfakcjonujące tylko i wyłącznie dla potencjalnego psychopaty, a z pewnością nie przypadnie to do gustu zbyt dużej liczbie czytelników
Końcówka tekstu jak zwykle mocna, wbijająca w fotel, aczkolwiek uważam, że mogłaby być lepsza. Ze względu na szybkie czytanie ciężko o przewidywalne zakończenie (za to duży plus), ale stwierdzam, że King mógłby się troszeczkę bardziej postarać. Zabrakło mi również konkretów dotyczących śmierci żony i córki. Jedynie mała wzmianka o ich śmierci to dla mnie za mało, zwłaszcza że to właśnie one były motorem napędowym dla Ben’a.
Podsumowując „Uciekinier” to dobry tytuł, który czyta się szybko, ale również pozostawiający czytelnika z wieloma refleksjami. Należy pamiętać jednak, że nie jest to tytuł bez wad, a ukazany w nim „współczesny”, brutalny świat nie jest odpowiedni dla każdego odbiorcy. Jeśli spodobał Ci się „Wielki marsz” to może być tytuł dla Ciebie. Ja polecam.
Kolejna z książek King’a, w której widzę wiele podobieństw do innych dzieł autora. Tutaj już od pierwszych stron zaczęłam wspominać „Wielki marsz”, który wywarł na mnie pozytywne wrażenia. Swoją drogą zapraszam do zapoznania się z moja opinia (o właśnie tutaj: https://lubimyczytac.pl/ksiazka/wielki-marsz/opinia/46999727). Ale zacznijmy jednak od początku.
Pierwsze co jest...
Krótko mówiąc - o tym jak świnie dopchały się do władzy. Metafora Polskiej rzeczywistości. Przykre ale prawdziwe.
Krótko mówiąc - o tym jak świnie dopchały się do władzy. Metafora Polskiej rzeczywistości. Przykre ale prawdziwe.
Pokaż mimo to