-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
-
ArtykułyCzy to może być zabawna historia?Dominika0
-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant4
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać2
Biblioteczka
2017-10-31
2016-09-30
Bóg opuścił budynek, Apokalipsa zagościła na ziemi, ale była, delikatnie mówiąc, niezbyt udana. Więc Góra sprząta bałagan, w jaki zamieniła się planeta i powołuje do służby Komorników, którzy odwalają część roboty. I tak to właśnie wygląda w książce Michała Gołkowskiego. Świat po dosyć nietypowej apokalipsie, gdzie nie rodzą się dzieci, a ludzie żyją obawiając się zawitania w ich progi Wysłanników. Świat, gdzie wszystko powstałe po czasach biblijnych jest niekoszerne i może ściągnąć na użytkownika zainteresowanie Góry. Świat, który czeka, żeby go dobić.
A bohaterowie książki? Proste, w większości jednowymiarowe postaci (ale takie właśnie pasują do charakteru książki). Narratorem jest jeden z Komorników, Ezekiel Siódmy, Zek, a fabuła opiera się na polowaniu na pewnego zatwardziałego grzesznika, Jonasza. Oprócz tej dwójki poznajemy także kilku innych Komorników, garstkę Wysłanników Góry (w tym archanioła Michała i kilku świętych) i samych ludzi, którzy przeżyli apokalipsę – dobrych i złych, takich, o których śmierci z chęcią byśmy przeczytali i takich, za których przetrwanie trzymamy kciuki (tych jest zdecydowanie mniej).
Komornik jest barwny. Narrator się nie pier… nie przebiera w słowach i mówi prosto z mostu to, co leży mu na sercu. Jego opowieść pełna jest przekleństw, jego droga usłana jest krwią, potem i ekstermentami. Ta książka zdecydowanie przeznaczona jest dla czytelnika, który nie oczekuje poetyckich opisów czy skomplikowanych postaci. To pozycja dla tych, którzy chcą akcji, mięsa, jeszcze więcej akcji i jeszcze więcej mięsa.
Trochę nie podszedł mi świat. Przez większość książki zastanawiałem się czy to wszystko do siebie pasuje, czy taka postapokalipsa nie jest na wyrost, czy ziemia w takiej postaci ma jakikolwiek sens. Niepotrzebnie się zastanawiałem, trzeba była po prostu czytać… Spokoju nie dawało mi także postępowanie bohatera. Ze swoimi nadprzyrodzonymi zdolnościami zbyt często zachowywał się strasznie głupio, po którymś tam razie, gdy przez swoje decyzje znalazł się na skraju śmierci stało się to irytujące. Ale same zdolności Komornika… cud, miód i malina. W ogóle bardzo dobrze autorowi wyszła cała nadprzyrodzona otoczka występująca w książce. Zdolności Komorników, Wysłannicy, istoty Rewersu, zombie czy magia. Dobrze pomyślane, dobrze wprowadzone w życie.
„Komornik” to pierwsza książka pana Gołkowskiego, która miałem przyjemność przeczytać. Tak, właśnie przyjemność, gdyż przypadł mi do gustu styl autora (chociaż wiem, że na dłuższą metę może okazać się męczący – ale jako odskocznia od tonacji dotychczasowych lektur jest bardzo dobrze).
Prosto i niezobowiązująco ale jednocześnie pomysłowo, wciągająco, miejscami zaskakująco. No i ten wstęp… Za samą zawartość emocjonalną wstępu jestem w stanie wciągnąć wszystkie przyszłe części cyklu.
7/10
malynosorozec.blogspot.com
Bóg opuścił budynek, Apokalipsa zagościła na ziemi, ale była, delikatnie mówiąc, niezbyt udana. Więc Góra sprząta bałagan, w jaki zamieniła się planeta i powołuje do służby Komorników, którzy odwalają część roboty. I tak to właśnie wygląda w książce Michała Gołkowskiego. Świat po dosyć nietypowej apokalipsie, gdzie nie rodzą się dzieci, a ludzie żyją obawiając się zawitania...
więcej mniej Pokaż mimo to2004-05
2008-07
2012-03
2012-03
2013-04
„Jest tylko jedno zwierzę, które zabija dla rozrywki.”
Akcja książki osadzonej w Uniwersum Metro 2033 rozpoczyna się w Petersburskim metrze, o którego szczegółach(topografia, imperia, sojusze, tajemnice poszczególnych stacji) dowiedzieć się można w powieści „Piter” Szymuna Wroczka. Diakow nie dodaje wiele od siebie, ale też nie musi, gdyż większość książki dzieje się na powierzchni. A tam już autor daje od siebie bardzo wiele.
Ludzie żyjący od 20 lat w metrze popadli w apatię, nie ma w nich wiele nadziei, chęci do życia. Dlatego wiele osób z zainteresowaniem słucha kaznodziejów nowej religii. „Exodus” mówi o miejscu gdzie mogliby się udać mieszkańcy metra. Miejscu gdzie nie będzie trzeba żyć pod ziemią, gdzie nie ma promieniowania. Wystarczy tylko odważyć się tam dotrzeć. Wpływowi ludzie metra postanawiają sprawdzić prawdziwość słów kapłanów nowej religii. Na powierzchnię, w stronę światła, które zwiastować ma ziemię obiecaną, wyrusza ekspedycja. Żołnierze, których poprowadzić ma najlepszy Stalker w metrze – Taran. Za swoje usługi żąda on nietypowej zapłaty – chce dostać Gleba, sierotę z jednej z podrzędnych stacji. W czasie, w którym pozostał do wyruszenia musi nauczyć chłopca sztuki przetrwania…
Bardzo dobrze skonstruowana postać Tarana, lecz niestety w moim przekonaniu Gleb pozostawia wiele do życzenia. Także członków ekspedycji udaje się poznać tylko pobieżnie. Chociaż pomysł wprowadzenia zielonego mutanta (niczym komiksowego Hulka) bardzo trafny, zwłaszcza jeśli zestawimy go z innymi poddanymi promieniowaniu ludźmi. Osoby pozostające na powierzchni w znacznym stopniu różnią się od siebie. Stworzenia spotykane przez bohaterów, może nie tak wymyśle jak u Glukhovskiego czy Wroczka, ale spełniają swoje zadanie. Sama podróż „do światła” nie przypadła mi do gustu. Zbyt łatwo i do tego w dzień. Ale to, co czeka bohaterów na końcu drogi podoba mi się bardzo. Bardzo dobrze także opisane wspomnienia z Dnia Zagłady.
Chociaż zdecydowanie gorsza od „Metra 2033”, ulegająca także nieznacznie „Piterowi”, to i tak z niecierpliwością czekam na drugą część. Potencjał jest ogromny.
7/10
„Nadzieja, młody, to niebezpieczna rzecz. Straszniejsza niż ludzka głupota.”
„Czy coś bardziej motywuje niż strach? Co równie silnie wpływa na nasze czyny? Czym jest strach dla każdego z nas? Jest zmienny i wielopostaciowy. Pomysłowy i przebiegły. Często wyczynia z nami dziwne rzeczy. Sprawia, że płaczemy i się śmiejemy, ulegamy i zdradzamy, wstydzimy się i nienawidzimy. Kłamliwie nazywamy wszystkich dookoła panikarzami, a swoje własne emocje przedstawiamy jako rozsądną ostrożność.”
„Ulec emocjom i popaść w rezygnację jest łatwiej, ale wcześniej warto nieco się rozejrzeć. Często po prostu nie dostrzegamy znaków, które nas otaczają, pokazując możliwe rozstrzygnięcia.”
„Taka już jest natura człowieka - choćby było nie wiem jak źle, ma nadzieję, że będzie lepiej”
http://malynosorozec.blogspot.com/
„Jest tylko jedno zwierzę, które zabija dla rozrywki.”
Akcja książki osadzonej w Uniwersum Metro 2033 rozpoczyna się w Petersburskim metrze, o którego szczegółach(topografia, imperia, sojusze, tajemnice poszczególnych stacji) dowiedzieć się można w powieści „Piter” Szymuna Wroczka. Diakow nie dodaje wiele od siebie, ale też nie musi, gdyż większość książki dzieje się na...
2013-06
"Czarna nicość. Jeśli Bóg jest, to niech da im światło, a ja mogę i tak. Przeżyję ciemność, jeśli będę wiedział, ze oni będą mieli światło"
Książka dobra. Chociaż w kilku momentach autor tak jakby gubił się. Nie kończył należycie wątków, tak jakby przypadkowo zmieniał tempo. Za mało mroku metra, walki o przetrwanie.
Na plus historie, legendy, bajki, opowiadane przez ocalałych (nie tak dobre jednak jak u Ghlukhovskiego). Tak samo powierzchnia nie tak straszna jak w oryginale (chociaż psy Pawłowa - genialne). Nie wiem czy to wina autora czy polskiego wydawcy, ale momentami przy czytaniu nie można rozróżnić co jest myślą bohaterów, a co mówią na głos.
Bardzo dobre sny(wizje?) głównego bohatera. Dobrze przedstawione postaci. Silne, wyraziste. Szczególnie Sazon. Moim ulubieńcem jest Gładysz (chociaż nie odgrywa głównej roli), silny, mroczny, świadomy swojego zezwierzęcenia.
I na koniec: za dużo przerywników w postaci słowa "kurna". Trochę to razi. Albo powinno być mocne "kurwa", albo nic. To tyle. Ogólnie mocne 7.
"Co robisz, kiedy tracisz wszystko? Idziesz się utopić? Słabi tak właśnie robią. Silni tak właśnie robią. A tacy jak ty - ni to, ni sio, średniaki, zaczynają pić"
"Oczywiście nie dali im wiary. Patrząc na nieogolona mordę Gładysza, w ogóle trudno zachować wiarę w ludzkość"
malynosorozec.blogspot.com
"Czarna nicość. Jeśli Bóg jest, to niech da im światło, a ja mogę i tak. Przeżyję ciemność, jeśli będę wiedział, ze oni będą mieli światło"
Książka dobra. Chociaż w kilku momentach autor tak jakby gubił się. Nie kończył należycie wątków, tak jakby przypadkowo zmieniał tempo. Za mało mroku metra, walki o przetrwanie.
Na plus historie, legendy, bajki, opowiadane przez...
2013-06-19
"W tych czasach przyjaźni jest mniej niż wody i ciepła"
Uniwersum Metro 2033 po raz pierwszy poza Rosją. I po raz pierwszy poza metrem. Nieliczni ocaleni mieszkańcy Rzymu schronili się w katakumbach świętego Kaliksta - nazwanych Nowym Watykanem. Ostatni żyjący członek Kongregacji Nauki Wiary(czyli Świętej Inkwizycji) wyrusza w podróż do Wenecji w misji mającej wielkie znaczenie dla Kościoła Katolickiego...
Akcja toczy się głównie na powierzchni. Rzymskie metro przedstawione jest jako niedające odpowiedniej ochrony przed promieniowaniem(chociaż w książce jest wzmianka o kilku zamieszkanych stacjach). Powierzchnia, tak jak we wszystkich książkach z serii, kryje wiele niebezpieczeństw...
Autor wprowadza kilka unikalnych stworzeń zamieszkujących ziemię 20 lat po Katastrofie(chociażby Mięśnie). Pokazuje jak groźne jest dla ludzi światło słoneczne i promieniowanie (chociaż we Włoszech nie spadło wiele bomb).
Najmocniejszym punktem książki jest pokazanie człowieka jako najgorszej bestii w post nuklearnym świecie. Niezwykle wstrząsające opisy tego, do czego zdolni są ludzie.
Bardzo dobrze pokazana podróż. Ciekawie przedstawione relacje między bohaterami (ksiądz + siedmiu żołnierzy). No i David Gottschalk - postać, według mnie zasługującą na czołowe miejsce wśród czarnych charakterów.
Generalnie dobra lektura, chociaż... No właśnie... nie przekonuje mnie wizja autora w końcowych rozdziałach książki. Nie podoba mi się, niestety, zakończenie... Ale mimo wszystko - polecam.
"Przeszłość jest groźna. Przeszłość zabija. Wielu popełniło samobójstwo, kiedy się przebudzili ze snu o przeszłości."
"-Nie możesz brać na siebie przewin całego świata.
- Masz rację. Żeby mnie przygnieść, wystarczą moje."
"Nie potrzebuję w tej chwili Boga. Żadnego Boga. Jestem głodny, chce mi się pić, i to wystarczy, by zamknąć listę moich potrzeb."
malynosorozec.blogspot.com
"W tych czasach przyjaźni jest mniej niż wody i ciepła"
Uniwersum Metro 2033 po raz pierwszy poza Rosją. I po raz pierwszy poza metrem. Nieliczni ocaleni mieszkańcy Rzymu schronili się w katakumbach świętego Kaliksta - nazwanych Nowym Watykanem. Ostatni żyjący członek Kongregacji Nauki Wiary(czyli Świętej Inkwizycji) wyrusza w podróż do Wenecji w misji mającej wielkie...
2013-07-16
„Tym razem niestety cud się nie zdarzył. Nie ma już na nie miejsca na tym wykoślawionym świecie.”
Kontynuacja osadzonego w Uniwersum METRO 2033 „Do światła”.
Załoga Babla – pływającej platformy wiertniczej jest świadkiem ataku nuklearnego skierowanego przeciw ich rodzinnej wyspie. Ataku, którego nikt nie miał prawa przeżyć. Załamani, zdesperowani i żądni zemsty kierują swoja uwagę na petersburskie metro. Grożąc całkowitą eksterminacją mieszkańców podziemi, dają radzie metra tydzień na znalezienie winnych. Trudne zadanie powierzone zostaje znanemu z pierwszej części Taranowi, najlepszemu stalkerowi w Piterze. Na domiar złego w tajemniczych okolicznościach znika Gleb, przybrany syn Tarana.
Książka lepsza od pierwszej części. Bardziej wyraziści bohaterowie. Szczególnie Gleb wiele zyskuje w porównaniu z pierwszą częścią - dojrzewa, bierze odpowiedzialność za swoje decyzje i czyny. Także plus za postać Dyma, chociaż nie ma on tak dużej roli, pokazany dogłębniej, już nie tylko jako zielona machina wojenna. Taran bardziej brutalny, nie cofający się przed niczym, gotowy poświęcić wszystko dla przybranego syna. Autor wprowadza wiele nowych zagrożeń, czyhających na mieszkańców post-nuklearnego świata i robi to znakomicie. Na duży plus opisy zmagań ludzi z bestiami.
Akcja książki w większości dzieje się w podziemiach. Metro jest mroczne, pełne niebezpieczeństw. Diakov wraz ze swoimi bohaterami prowadzi nas po stacjach, tunelach i zakamarkach metra. Pokazuje miedzy innymi przerażające Imperium Wegan, pełne katorżników tunele Komunistów, czy królestwo Ogryzków – dzikusów żyjących poza metrem. Co ciekawe – książka nie traci nic w momentach kiedy akcja przenosi się na powierzchnie.
I na koniec brawo za postać Czarnego Sanitariusza. Przeraża i fascynuje zarazem.
8/10
„Sprytna rzecz! I prosta jak wszystko, co genialne.”
„… wcześniej czy później przychodzi chwila, kiedy moralność odchodzi na dalszy plan i trzeba działać twardo i skutecznie, pozostawiając rozterki duchowe na później.”
„Czy nie po to człowiek jest pozbawiony daru jasnowidzenia, aby w pełni odczuć odpowiedzialność za dokonane lub zaniechane czyny?”
„Niedobrze to jest jak człowiekowi pięty marzną. Wszystko inne to proch i marność.”
„Mądrość ludowa głosi: z mądrym się dogadaj, głupiego oszukaj…I tak właśnie nikczemnicy żyją.”
http://malynosorozec.blogspot.com/
„Tym razem niestety cud się nie zdarzył. Nie ma już na nie miejsca na tym wykoślawionym świecie.”
Kontynuacja osadzonego w Uniwersum METRO 2033 „Do światła”.
Załoga Babla – pływającej platformy wiertniczej jest świadkiem ataku nuklearnego skierowanego przeciw ich rodzinnej wyspie. Ataku, którego nikt nie miał prawa przeżyć. Załamani, zdesperowani i żądni zemsty kierują...
2014-01-29
„Przez dwie dekady Ziemia zaroiła się od tak wielkiej liczby nowych niebezpieczeństw, że każdy, kto chciał zachować zdrowe zmysły, wolał ich sobie nawet nie wyobrażać.”
Świat stworzony przez Dymitra Glukhovskiego – Uniwersum Metro 2033. Po wyniszczającej wojnie atomowej ocaleni schronili się w moskiewskim metrze, gdzie każdy dzień jest walką o przetrwanie , a ludzie nie wyciągnęli wniosków ze starych błędów…
Pomysłodawca Uniwersum zachęca do wkroczenia w jego świat. Powstało już wiele książek opisujących Ziemię po zagładzie. W Polsce możemy śledzić losy bohaterów z Moskwy, Petersburga czy Rzymu. Niedługo planowane jest wydanie „Polskiego Metra”. A póki co mamy stronę metro2033.pl i darmowy e-book „W Blasku Ognia” . E-book pod wieloma względami niezwykły…
Lektura przede wszystkim dla miłośników postapo i serii Metro 2033. Przy niektórych opowiadaniach przydaje się znajomość „ Metro2033” i „Metro2034”. Dobrym pomysłem byłoby również dodanie planu moskiewskiego Metra (To bodajże jedyna uwaga do wydawnictwa, no może jeszcze opóźnienia premiery, poza tym za cały projekt: brawo.)
Strudzeni podróżnicy spotykają się na jednej ze stacji moskiewskiego metra, aby ogrzać się i choć na chwilę poczuć bliskość drugiego człowieka. Przerzucają się opowieściami, legendami, zasłyszanymi historiami z całego metra. Taką oto formę przybiera owa książka. 13 historii, których wspólnym elementem jest wykoślawiony świat stworzony przez pana Ghlukovskiego. Akcja większości ma miejsce w Moskwie, chociaż zdarzają się też Polskie wątki.
Każdy tekst stanowi osobną historię. Opowiadania są naprawdę zróżnicowane. Ale, myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie. Niektóre teksty są bardzo dobre, inne nawet lepsze, a jeszcze inne niestety słabe. W większości widać, że piszący są amatorami, ale ma to swoje dobre strony. Czasem potrafią sprawić niespodzianki, których nie uświadczycie u „zawodowców”. To dobrze. Czyta się cały czas spodziewając się niespodziewanego. Teksty wymykają się otartym schematom. Czasami surowe, czasami nieskładne. Momentami głębokie, zmuszające do myślenia. Czasem niezrozumiałe, a czasem zbyt proste. A jednak w większości po prostu: dobre. I na pewno dostarczające wielu emocji.
Możemy być często zaskakiwani czytając „W Blasku Ognia”. Zarówno pozytywnie, jak i negatywnie. Jednym się spodoba, inni będą krzyczeć „co za badziewie” usuwając szybko plik z e-bookiem.
Moją oceną poniekąd patrzę w przyszłość, ponieważ wierzę, że o nie jednym z autorów jeszcze kiedyś usłyszymy. Potencjał niektórych jest bowiem ogromny. Tak więc być może lekko naciągane (być może nie), na pewno jak zawsze nieobiektywnie:
7/10
„My już nic nie musimy. Możemy tylko trwać.”
„ Brakuje nam inżynierów, naukowców, rzemieślników. A urzędników w bród.”
„Ale zapomniałeś o nie mniejszej sile, jaką jest miłość. To od niej wszystko się zaczęło.”
„Każdy potrzebuje jakiejś spójni, ideologii, która zachęci go do walki o przetrwanie, odskoczni.”
malynosorozec.blogspot.com
„Przez dwie dekady Ziemia zaroiła się od tak wielkiej liczby nowych niebezpieczeństw, że każdy, kto chciał zachować zdrowe zmysły, wolał ich sobie nawet nie wyobrażać.”
Świat stworzony przez Dymitra Glukhovskiego – Uniwersum Metro 2033. Po wyniszczającej wojnie atomowej ocaleni schronili się w moskiewskim metrze, gdzie każdy dzień jest walką o przetrwanie , a ludzie nie...
2016-03-22
Artem znów wędruje po moskiewskim metrze (i po powierzchni). Po zniszczeniu czarnych, po roku spędzonym w Zakonie wrócił na stację WOGN, nie może jednak pogodzić się z egzystencją, jaką ludzie prowadzą w podziemiach miasta. Bohater, który ocalił 50 tysięcy mieszkańców Moskwy, uważany jest za dziwaka; codziennie z radiostacją wychodzi na powierzchnię, by próbować połączyć się z innymi ocalałymi. Bezskutecznie. Jednak gdy na WOGN przybywa znany z „Metra 2034” Homer, który dzieli się z Artemem informacją, że na jednej ze stacji linii czerwonej komuś udało się porozmawiać z miastem Polarnyje Zori, w młodym bohaterze ponownie odżywa nadzieja na wyrwanie się z podziemi. Niestety nikt nie podziela jego entuzjazmu. Artem i Homer wyruszając więc w podróż po metrze. Odwiedzą niezależne stacje, Polis, hanzę, faszystów, komunistów. Podróż będzie długa, a jej zakończenie zaskakujące.
„Metro 2035” miało wywrócić Uniwersum do góry nogami, miało być powieścią na miarę rozpoczynającego trylogię „Metra 2033”. Miało… jest jeszcze wiele rzeczy, których się po nim spodziewano. Co z tego wyszło? Hmm… Na pewno Glukhovsky zmienia zasady gry i rzeczywiście wywraca do góry nogami stworzony przez siebie świat. Może to robić, bo któż twórcy zabroni, inna sprawa, czy wychodzi to trylogii na dobre (moim zdaniem – nie). A jeszcze inna, że całe Uniwersum i powstające na jego potrzeby pozycje to rok 2033, więc coś, co „dzieje się” dwa lata później nie musi na nie wpłynąć.
Dla mnie rezygnacja ze zmutowanych potworów, z zagrożeń (innych niż ludzie) w tunelach nie jest dobrym posunięciem. W pierwszym momencie gdzieś umknęła mi wzmianka o zniknięciu mutantów, więc czekałem, czekałem i wciąż czekałem, a tymczasem bohaterowie poruszali się swobodnie po opustoszałej Moskwie. Razi brak klimatu poprzednich części, ciągłego poczucia zagrożenia, gdy każdy krok był jak rzut monetą: życie albo śmierć.
Druga sprawa – rozwiązania fabularne. Raz: było. Dwa: nie kupuję tego. Trzy: nie rozumiem, jak niektóre z nich kupują bohaterowie.
Kolejna rzecz to próba zmienienia tego, co działo się w latach 2033 i 2034. Jak chociażby zbagatelizowanie wybicia czarnych, zmiany u faszystów czy nowe światło, w jakim przedstawiony został Hunter. I skoro o czarnych mowa… Cóż się stało z „Ewangelią według Artema”?
A na koniec narzekań zostawiłem sobie język, jakim napisana jest ta powieść. Pomysł niczego sobie: zapisać wszystkie dialogi tak, jak powinny brzmieć w takim świecie. Urywane zdania, szalona interpunkcja, seplenienie jednego z bohaterów. Tyle że pomysł pomysłem, a przy czytaniu człowiek się gubi, denerwuje, ma ochotę rzucić książkę w cholerę. Chociaż w tym miejscu wypadałoby zacząć chwalić, więc tak zrobię: rozmowa Artema z żoną w namiocie, to krzyczenie szeptem… I w pewnym rozdziale zapis prowadzony jedynie za pomocą dialogów, bez opisów, bez komentarza narratora. Tak, to po prostu chce się czytać.
Kolejną, chyba najważniejsza w zamyśle autora, sprawą jest pokazanie ludzi żyjących w metrze i systemów, jakie tworzą się w 2035 roku w Moskwie. Postawa władz w przeciwstawieniu do zachowania zwykłych ludzi. Kontrast między światłym Polis a biednymi niezależnymi stacjami. Zrezygnowanie i godzenie się z losem. Wszechobecne cierpienie i beznadzieja wyzierająca z ludzkich spojrzeń… W tym punkcie mam problem. Z jednej strony właśnie to stanowi w dużej mierze o Uniwersum, z drugiej – jest tego odrobinę za dużo jak na jedną pozycję. Staje się to w pewnym monecie męczące i nic niewnoszące… I polityczne. Jakby autor skierował swoją książkę do współczesnych Rosjan, mówiąc: Patrzcie, to wy! Przerysowani, ale jednak wy…
A teraz najważniejsza sprawa, czyli Artem. Pomijam pozostałe postaci, bo Artem jest Tym Jedynym (tylko jego żona nie blaknie w tle). Bardzo podoba mi się to, co Glukhovsky zrobił z tą postacią, jak ją traktuje, do czego zmusza. Pięknie się to wszystko komponuje z młodzieńcem, który dwa lata wcześniej ratował metro przed czarnymi.
Brakuje mi Huntera, ale jednocześnie cieszę się, że został na Sewastopolskiej.
I to by było tyle. Dostałem niezłą powieść, która ma i wady, i zalety, jednak całkowicie odbiega od mojego wyobrażenia o zakończeniu trylogii. I nie, nie sądzę, żeby mimo zapewnień wydawcy (Insignis, 2015) oraz pewnych zabiegów autora ta książka nadawała się dla czytelników nieznających „Metra 2033” i „Metra 2034”.
Więc tym razem obiektywnie i subiektywnie wychodzi na jedno:
6/10
malynosorozec.blogspot.com
Artem znów wędruje po moskiewskim metrze (i po powierzchni). Po zniszczeniu czarnych, po roku spędzonym w Zakonie wrócił na stację WOGN, nie może jednak pogodzić się z egzystencją, jaką ludzie prowadzą w podziemiach miasta. Bohater, który ocalił 50 tysięcy mieszkańców Moskwy, uważany jest za dziwaka; codziennie z radiostacją wychodzi na powierzchnię, by próbować połączyć...
więcej mniej Pokaż mimo to
„Rewers” jest lepszy – od tego zacznę i tego się będę trzymał. O ile pierwszą część „Komornika” uznałem za więcej niż dobrą, to drugą oceniam zdecydowanie wyżej, a mam uzasadnioną nadzieję, że trzecia będzie jeszcze lepsza. Cóż tu dużo pisać?
Tom drugi płynnie łączy się z pierwszym. Ezekiel Siódmy, Komornik, kontynuuje pościg za Jonaszem – zlecenie na niego już dawno wyszło poza ramy zawodowe. Teraz to sprawa, po której zakończeniu, jak mówi sam zainteresowany, trudno będzie znaleźć jakiś równie istotny cel w życiu. Pościg zaprowadzi Ezekiela do tytułowego Rewersu – miejsca, gdzie nie sięga światło zastygłego na nieboskłonie słońca, gdzie nie sięgają (albo sięgają w znikomym stopniu, to się jeszcze okaże) wpływy Góry.
Większa część akcji toczy się właśnie na ziemiach Rewersu. Autor ustami bohatera daje nam barwny opis owych ziem, włącznie z przedstawieniem ich mieszkańców, a wierzcie mi, są niezwykli. Wracamy także na poznane już tereny i spotykamy kilkoro znanych z pierwszej części bohaterów.
Ogólnie jest barwnie, brutalnie i niezwykle ciekawie.
Niemalże wszystkie mankamenty, które nie pozwalały mi do końca cieszyć się lekturą pierwszego „Komornika”, zniknęły jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Ezekiel nie może już polegać na swojej niesamowitej regeneracji i wskrzeszeniach (przynajmniej nie w tak dużym stopniu jak poprzednio), a co za tym idzie, nie popełnia cały czas bezsensownych błędów. Zyskuje cel większy niźli tylko kolejne (choćby nie wiem jak bardzo osobiste) Zlecenie. W ogóle wszystko rusza do przodu, poza opisane w pierwszej części czekanie na zakończenie niezbyt udanej apokalipsy. No i postaci zyskują głębię (a może miały ją już w pierwszej części, tylko trudno było mi ją znaleźć?). Oprócz narratora przynajmniej jeszcze jeden z bohaterów poprowadzony został znakomicie. W ogóle niemal wszystko jest lepsze, no może z wyjątkiem ostrego języka narratora (chociaż poczucie humoru cały czas go nie opuszcza). Do czego mogę się zatem przyczepić? (przecież do czegoś muszę). Może do tego, że chociaż świat wygląda naprawdę dobrze, wydaje się, że niektóre wątki nie mają wpływu na fabułę, a umieszczone zostały jedynie po to, by nieco na siłę pokazać kolejne fragmenty owego świata?
No dobra, nie marudzę. Jest dobrze. Apokalipsa jak się patrzy (to znaczy spierdo… na maksa, ale za to powstały w jej wyniku burdel opisany jest jak się patrzy).
Polecam i czekam na więcej.
9/10
malynosorozec.blogspot.com
„Rewers” jest lepszy – od tego zacznę i tego się będę trzymał. O ile pierwszą część „Komornika” uznałem za więcej niż dobrą, to drugą oceniam zdecydowanie wyżej, a mam uzasadnioną nadzieję, że trzecia będzie jeszcze lepsza. Cóż tu dużo pisać?
więcej Pokaż mimo toTom drugi płynnie łączy się z pierwszym. Ezekiel Siódmy, Komornik, kontynuuje pościg za Jonaszem – zlecenie na niego już dawno...