-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik235
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
Ciekawe kto ją w końcu po przeszło 150 latach przetłumaczy na język polski? A że warto wystarczy popatrzeć na Niemcy czy Koreę Płd., które od - odpowiednio - 170 lat, a Korea od 70 lat, stosują doktryny ekonomiczne Lista. Japonia też je częściowo przyjęła po II wojnie światowej.
Ciekawe kto ją w końcu po przeszło 150 latach przetłumaczy na język polski? A że warto wystarczy popatrzeć na Niemcy czy Koreę Płd., które od - odpowiednio - 170 lat, a Korea od 70 lat, stosują doktryny ekonomiczne Lista. Japonia też je częściowo przyjęła po II wojnie światowej.
Pokaż mimo to
Więcej diagnoz niż rozwiązań. A proponowane rozwiązania w założeniach bardzo ogólnie opisane. Nie zgadzam się, że jesteśmy skazani na emigrację. Nie zgadzam z koncepcją edukacji jako uczenia wyszukiwania w internecie potrzebnych informacji i kojarzenia systemowego tak znalezionej wiedzy.
Kłopot jest jeden, najważniejszy- sposób wyboru przedstawicieli do Sejmu. Jeśli ordynacja da nam możliwość wyboru i odrzucenia konkretnych osób wtedy wykształtujemy merytorycznie lepszych przedstawicieli, myślących o interesie narodu i państwa do tego narodu należącego.
Więcej diagnoz niż rozwiązań. A proponowane rozwiązania w założeniach bardzo ogólnie opisane. Nie zgadzam się, że jesteśmy skazani na emigrację. Nie zgadzam z koncepcją edukacji jako uczenia wyszukiwania w internecie potrzebnych informacji i kojarzenia systemowego tak znalezionej wiedzy.
Kłopot jest jeden, najważniejszy- sposób wyboru przedstawicieli do Sejmu. Jeśli...
My Polacy nie znamy Żydów, a Żydzi, w tym ci z Izraela nie znają nas, Polaków. Ta książka choć w części odsłania to postrzeganie. Wiele razy mnie zaskakiwała informacjami. Najlepszy jest chyba wywiad z amerykańskim historykiem prof. Richardem C. Lukasem o opanowaniu na amerykańskich uniwersytetach narracji nad okupacją niemiecką w Polsce w czasie II WŚ przez żydowskich naukowców i jednostronnym, jednowymiarowym jego ukazywaniu, a jednocześnie o lobby, które objęło ostracyzmem prof. Lukasa.
My Polacy nie znamy Żydów, a Żydzi, w tym ci z Izraela nie znają nas, Polaków. Ta książka choć w części odsłania to postrzeganie. Wiele razy mnie zaskakiwała informacjami. Najlepszy jest chyba wywiad z amerykańskim historykiem prof. Richardem C. Lukasem o opanowaniu na amerykańskich uniwersytetach narracji nad okupacją niemiecką w Polsce w czasie II WŚ przez żydowskich...
więcej mniej Pokaż mimo to2009-02-06
Książka bardzo dobra ale nie wybitna, nawet nie rewelacyjna bowiem autorka miała już solidną podbudowę i ściany od innych autorów. Po ułamku 4/5 treści zaczyna się udowadnianie związków Trumpa z ludźmi Putina i tam miałem mieszane uczucia. Może z uwagi na trudności samej autorki z zdekonspirowaniem ludzi Kremla pracujących w USA na rzecz wyboru Trumpa na prezydenta USA. Po tym fragmencie znowu byłem pod wrażeniem opisu współczesnego systemu Putina, czyli systemu mafii FSB, któremu ulegają wszyscy, płacą łapówki lub na tzw obszczak na operacje służb tajnych za granicą albo inaczej giną, są strącani w otchłań paszczy tego potwora. Do tego skala uzależnienia od służb poraża; nawet oligarchowie robią to co im powie Putin przez swoich zauszników, inaczej tracą majątki lub są mieleni przez walce służb tajnych. Niemniej jednak dla poznania rozwoju kariery i wczesnych rządów Putina najlepsza jest "Korporacja Zabójców" Felsztinskiego i Pribiłowskiego (który zapłacił najwyższą cenę za napisanie tej książki)
Książka bardzo dobra ale nie wybitna, nawet nie rewelacyjna bowiem autorka miała już solidną podbudowę i ściany od innych autorów. Po ułamku 4/5 treści zaczyna się udowadnianie związków Trumpa z ludźmi Putina i tam miałem mieszane uczucia. Może z uwagi na trudności samej autorki z zdekonspirowaniem ludzi Kremla pracujących w USA na rzecz wyboru Trumpa na prezydenta USA. Po...
więcej mniej Pokaż mimo to
Oczekiwałem, że autor wskaże kompleksowo pozawojskowe bolączki nominalnej republiki Polski, ale poprzestał na kilku błyskotliwie zauważonych ale pomniejszych problemach, a całą resztą książki poświęca tak naprawdę strategii wojskowej, nie wchodząc w szczegóły jak to wszystko sfinansować, jak zmienić myślenie [mapy mentalne] Polaków w tematach najważniejszych, co reformować aby dojść, także do realizacji postulatów wojskowych autora. Czuję się rozczarowany gdyż Pan Bartosiak w przedpremierowych zapowiedziach przedstawił wizję, że książka dotyczy właśnie tego co należy zmienić aby Polska stała się najlepszym miejscem na świecie. Moim zdaniem w wielu obszarach już jest najlepszym miejscem na świecie (wewnętrzne bezpieczeństwo obywateli, wolność jednostki), ale recept poprawy tych złych obszarów nie uświadczyłem, jak autor zapowiadał.
P.S. Ekspert kryjący się pod grecką literką, który sam rozgrywał z Amerykanami grę wojenną kierując wojskami Polskimi i sprzymierzonymi przeciwko Rosji, tj. grą którą tak zachwycił się autor, to Tomasz Szatkowski, nasz ambasador przy NATO.
Oczekiwałem, że autor wskaże kompleksowo pozawojskowe bolączki nominalnej republiki Polski, ale poprzestał na kilku błyskotliwie zauważonych ale pomniejszych problemach, a całą resztą książki poświęca tak naprawdę strategii wojskowej, nie wchodząc w szczegóły jak to wszystko sfinansować, jak zmienić myślenie [mapy mentalne] Polaków w tematach najważniejszych, co reformować...
więcej mniej Pokaż mimo toKsiążka pułkownika Minkiny z Wojskowych Służb Informacyjnych - satelity rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU na terenie Polski. Minkina to krytyk Ryszarda Kuklińskiego. Opis książki już pokazuje jaki jest jej ton.
Książka pułkownika Minkiny z Wojskowych Służb Informacyjnych - satelity rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU na terenie Polski. Minkina to krytyk Ryszarda Kuklińskiego. Opis książki już pokazuje jaki jest jej ton.
Pokaż mimo toDosłownie parę godzin czytania ale czuję tu niedosyt nie tylko z powodu łatwej lektury, lecz również z powodu wątłej treści. Autor niewiele pisze o Rosji i jej metodach wpływu na Ukrainę, bardziej skupia się na motywacjach ludzi walczących po stronie Donbabwe i Ługandy, a aspekt ingerencji i wpływu Rosji na inspirację walk przez Rosję lub samo zaangażowanie Rosji w walki na wschodniej Ukrainie jest ledwie liźnięty. W ogóle ta książka jest taka po łebkach i wydaje się mi, że zyskała popularność gdyż napisał ją zachodni dziennikarz z "wielkiego", angielskiego Guardiana i została wydana na Zachodzie. Sądzę, że niejeden lokalny dziennikarz ukraiński ma więcej do powiedzenia.
Dosłownie parę godzin czytania ale czuję tu niedosyt nie tylko z powodu łatwej lektury, lecz również z powodu wątłej treści. Autor niewiele pisze o Rosji i jej metodach wpływu na Ukrainę, bardziej skupia się na motywacjach ludzi walczących po stronie Donbabwe i Ługandy, a aspekt ingerencji i wpływu Rosji na inspirację walk przez Rosję lub samo zaangażowanie Rosji w walki na...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-03-31
Książka niesłychanie ważna, bo ukazująca metodyczną pracę autorów nad morderczym szlakiem ukraińskich faszystów na Wołyniu w czasie II wojny światowej, a którzy to autorzy wieś po wsi, gmina po gminie, powiat po powiecie, odnotowują wydarzenia związane z mordowaniem Polaków, świadków, tożsamości zamordowanych Polaków, Ukraińców i Czechów, a także Ukraińców pomagających Polakom. Cztery lata mi zajęło aby przez nią przebrnąć, ale tylko z powodu natężenia okrucieństwa zapisanego na kartach, którego nie sposób przyjąć w większej dawce i po części przez suchy, kronikarski styl pisania w Tomie nr 1. Przez nią zainteresowałem się wieloma wspomnieniami Polaków, którzy tę gehennę przetrwali. WIEKIE PODZIĘKOWANIA i GRATULACJE dla ojca i córki: Siemaszków za tę tytaniczną pracę. W refleksji nad nią i innymi tekstami z rzeczonego tematu Ludobójstwa na Wołyniu i Małopolski Wschodniej zauważyłem, że nie powstała jeszcze żadna książka, która ukazałaby, sposoby wtapiania się UPowców w polskie społeczeństwo po IIWŚ. Wiele bowiem niedoszłych ofiar banderowców spotykało swoich prześladowców w miastach ziem poniemieckich (exemplum Apolinary Oliwa). Mordercy z UPA uciekając przed NKWD, wyjeżdżało na nowy zachód Polski, często przybierając fałszywe tożsamości znanych im, zamordowanych Polaków.
Książka niesłychanie ważna, bo ukazująca metodyczną pracę autorów nad morderczym szlakiem ukraińskich faszystów na Wołyniu w czasie II wojny światowej, a którzy to autorzy wieś po wsi, gmina po gminie, powiat po powiecie, odnotowują wydarzenia związane z mordowaniem Polaków, świadków, tożsamości zamordowanych Polaków, Ukraińców i Czechów, a także Ukraińców pomagających...
więcej mniej Pokaż mimo toFabuła jest tak infantylna, nieprawdopodobna i wyjęta z polskich realiów, że aż boli.
Fabuła jest tak infantylna, nieprawdopodobna i wyjęta z polskich realiów, że aż boli.
Pokaż mimo to
Gwiazdki: 6 za styl + 1 za emocje + 1 za zakończenie. Koniecznie do ekranizacji kinowej!
Brak mi tylko, że autor nie uzasadnił albo nie zauważył tego bestialstwa i przemocy jako osadzonej w kulturze i przeszłości Ukraińców. A oni tę niechęć do Lachów mają i utrwalają z historii: powstania kozackiego Chmielnickiego, z wydarzeń XVIII-wiecznych zwanych Koliszczyzną, z XIX -wiecznej Rabacji Galicyjskiej, utrwalonych literaturą jak poemat "Hajdamacy" Tarasa Szewczenki, z obłędu mordowania Polaków w 1917-19 r. (polecam tytuł "Pożoga" Zofii Kossak-Szczuckiej o tych wydarzeniach albo wspomnienia Kornela Makuszyńskiego). To nie tylko ukraiński nacjonalizm UPA był źródłem niewyobrażalnej przemocy! Nacjonalizm jest tego rodzaju jak zachowuje się jego naród, co udowadnia Yoram Hazony w książce "The Virtue of Nationalism". Nasz polski naród jest tolerancyjny od wieków i polski nacjonalizm jest inny od ukraińskiego, żydowskiego czy niemieckiego nacjonalizmu. A autor dość prosto zrzucił tutaj winę na nacjonalizm jako taki.
Gwiazdki: 6 za styl + 1 za emocje + 1 za zakończenie. Koniecznie do ekranizacji kinowej!
więcej Pokaż mimo toBrak mi tylko, że autor nie uzasadnił albo nie zauważył tego bestialstwa i przemocy jako osadzonej w kulturze i przeszłości Ukraińców. A oni tę niechęć do Lachów mają i utrwalają z historii: powstania kozackiego Chmielnickiego, z wydarzeń XVIII-wiecznych zwanych Koliszczyzną, z XIX...