rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Gwiazdki: 6 za styl + 1 za emocje + 1 za zakończenie. Koniecznie do ekranizacji kinowej!

Brak mi tylko, że autor nie uzasadnił albo nie zauważył tego bestialstwa i przemocy jako osadzonej w kulturze i przeszłości Ukraińców. A oni tę niechęć do Lachów mają i utrwalają z historii: powstania kozackiego Chmielnickiego, z wydarzeń XVIII-wiecznych zwanych Koliszczyzną, z XIX -wiecznej Rabacji Galicyjskiej, utrwalonych literaturą jak poemat "Hajdamacy" Tarasa Szewczenki, z obłędu mordowania Polaków w 1917-19 r. (polecam tytuł "Pożoga" Zofii Kossak-Szczuckiej o tych wydarzeniach albo wspomnienia Kornela Makuszyńskiego). To nie tylko ukraiński nacjonalizm UPA był źródłem niewyobrażalnej przemocy! Nacjonalizm jest tego rodzaju jak zachowuje się jego naród, co udowadnia Yoram Hazony w książce "The Virtue of Nationalism". Nasz polski naród jest tolerancyjny od wieków i polski nacjonalizm jest inny od ukraińskiego, żydowskiego czy niemieckiego nacjonalizmu. A autor dość prosto zrzucił tutaj winę na nacjonalizm jako taki.

Gwiazdki: 6 za styl + 1 za emocje + 1 za zakończenie. Koniecznie do ekranizacji kinowej!

Brak mi tylko, że autor nie uzasadnił albo nie zauważył tego bestialstwa i przemocy jako osadzonej w kulturze i przeszłości Ukraińców. A oni tę niechęć do Lachów mają i utrwalają z historii: powstania kozackiego Chmielnickiego, z wydarzeń XVIII-wiecznych zwanych Koliszczyzną, z XIX...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciekawe kto ją w końcu po przeszło 150 latach przetłumaczy na język polski? A że warto wystarczy popatrzeć na Niemcy czy Koreę Płd., które od - odpowiednio - 170 lat, a Korea od 70 lat, stosują doktryny ekonomiczne Lista. Japonia też je częściowo przyjęła po II wojnie światowej.

Ciekawe kto ją w końcu po przeszło 150 latach przetłumaczy na język polski? A że warto wystarczy popatrzeć na Niemcy czy Koreę Płd., które od - odpowiednio - 170 lat, a Korea od 70 lat, stosują doktryny ekonomiczne Lista. Japonia też je częściowo przyjęła po II wojnie światowej.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Więcej diagnoz niż rozwiązań. A proponowane rozwiązania w założeniach bardzo ogólnie opisane. Nie zgadzam się, że jesteśmy skazani na emigrację. Nie zgadzam z koncepcją edukacji jako uczenia wyszukiwania w internecie potrzebnych informacji i kojarzenia systemowego tak znalezionej wiedzy.
Kłopot jest jeden, najważniejszy- sposób wyboru przedstawicieli do Sejmu. Jeśli ordynacja da nam możliwość wyboru i odrzucenia konkretnych osób wtedy wykształtujemy merytorycznie lepszych przedstawicieli, myślących o interesie narodu i państwa do tego narodu należącego.

Więcej diagnoz niż rozwiązań. A proponowane rozwiązania w założeniach bardzo ogólnie opisane. Nie zgadzam się, że jesteśmy skazani na emigrację. Nie zgadzam z koncepcją edukacji jako uczenia wyszukiwania w internecie potrzebnych informacji i kojarzenia systemowego tak znalezionej wiedzy.
Kłopot jest jeden, najważniejszy- sposób wyboru przedstawicieli do Sejmu. Jeśli...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

My Polacy nie znamy Żydów, a Żydzi, w tym ci z Izraela nie znają nas, Polaków. Ta książka choć w części odsłania to postrzeganie. Wiele razy mnie zaskakiwała informacjami. Najlepszy jest chyba wywiad z amerykańskim historykiem prof. Richardem C. Lukasem o opanowaniu na amerykańskich uniwersytetach narracji nad okupacją niemiecką w Polsce w czasie II WŚ przez żydowskich naukowców i jednostronnym, jednowymiarowym jego ukazywaniu, a jednocześnie o lobby, które objęło ostracyzmem prof. Lukasa.

My Polacy nie znamy Żydów, a Żydzi, w tym ci z Izraela nie znają nas, Polaków. Ta książka choć w części odsłania to postrzeganie. Wiele razy mnie zaskakiwała informacjami. Najlepszy jest chyba wywiad z amerykańskim historykiem prof. Richardem C. Lukasem o opanowaniu na amerykańskich uniwersytetach narracji nad okupacją niemiecką w Polsce w czasie II WŚ przez żydowskich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka bardzo dobra ale nie wybitna, nawet nie rewelacyjna bowiem autorka miała już solidną podbudowę i ściany od innych autorów. Po ułamku 4/5 treści zaczyna się udowadnianie związków Trumpa z ludźmi Putina i tam miałem mieszane uczucia. Może z uwagi na trudności samej autorki z zdekonspirowaniem ludzi Kremla pracujących w USA na rzecz wyboru Trumpa na prezydenta USA. Po tym fragmencie znowu byłem pod wrażeniem opisu współczesnego systemu Putina, czyli systemu mafii FSB, któremu ulegają wszyscy, płacą łapówki lub na tzw obszczak na operacje służb tajnych za granicą albo inaczej giną, są strącani w otchłań paszczy tego potwora. Do tego skala uzależnienia od służb poraża; nawet oligarchowie robią to co im powie Putin przez swoich zauszników, inaczej tracą majątki lub są mieleni przez walce służb tajnych. Niemniej jednak dla poznania rozwoju kariery i wczesnych rządów Putina najlepsza jest "Korporacja Zabójców" Felsztinskiego i Pribiłowskiego (który zapłacił najwyższą cenę za napisanie tej książki)

Książka bardzo dobra ale nie wybitna, nawet nie rewelacyjna bowiem autorka miała już solidną podbudowę i ściany od innych autorów. Po ułamku 4/5 treści zaczyna się udowadnianie związków Trumpa z ludźmi Putina i tam miałem mieszane uczucia. Może z uwagi na trudności samej autorki z zdekonspirowaniem ludzi Kremla pracujących w USA na rzecz wyboru Trumpa na prezydenta USA. Po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Oczekiwałem, że autor wskaże kompleksowo pozawojskowe bolączki nominalnej republiki Polski, ale poprzestał na kilku błyskotliwie zauważonych ale pomniejszych problemach, a całą resztą książki poświęca tak naprawdę strategii wojskowej, nie wchodząc w szczegóły jak to wszystko sfinansować, jak zmienić myślenie [mapy mentalne] Polaków w tematach najważniejszych, co reformować aby dojść, także do realizacji postulatów wojskowych autora. Czuję się rozczarowany gdyż Pan Bartosiak w przedpremierowych zapowiedziach przedstawił wizję, że książka dotyczy właśnie tego co należy zmienić aby Polska stała się najlepszym miejscem na świecie. Moim zdaniem w wielu obszarach już jest najlepszym miejscem na świecie (wewnętrzne bezpieczeństwo obywateli, wolność jednostki), ale recept poprawy tych złych obszarów nie uświadczyłem, jak autor zapowiadał.
P.S. Ekspert kryjący się pod grecką literką, który sam rozgrywał z Amerykanami grę wojenną kierując wojskami Polskimi i sprzymierzonymi przeciwko Rosji, tj. grą którą tak zachwycił się autor, to Tomasz Szatkowski, nasz ambasador przy NATO.

Oczekiwałem, że autor wskaże kompleksowo pozawojskowe bolączki nominalnej republiki Polski, ale poprzestał na kilku błyskotliwie zauważonych ale pomniejszych problemach, a całą resztą książki poświęca tak naprawdę strategii wojskowej, nie wchodząc w szczegóły jak to wszystko sfinansować, jak zmienić myślenie [mapy mentalne] Polaków w tematach najważniejszych, co reformować...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Imperialna gra Rosji Malina Kaszuba, Mirosław Minkina
Ocena 5,0
Imperialna gra... Malina Kaszuba, Mir...

Na półkach:

Książka pułkownika Minkiny z Wojskowych Służb Informacyjnych - satelity rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU na terenie Polski. Minkina to krytyk Ryszarda Kuklińskiego. Opis książki już pokazuje jaki jest jej ton.

Książka pułkownika Minkiny z Wojskowych Służb Informacyjnych - satelity rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU na terenie Polski. Minkina to krytyk Ryszarda Kuklińskiego. Opis książki już pokazuje jaki jest jej ton.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Dosłownie parę godzin czytania ale czuję tu niedosyt nie tylko z powodu łatwej lektury, lecz również z powodu wątłej treści. Autor niewiele pisze o Rosji i jej metodach wpływu na Ukrainę, bardziej skupia się na motywacjach ludzi walczących po stronie Donbabwe i Ługandy, a aspekt ingerencji i wpływu Rosji na inspirację walk przez Rosję lub samo zaangażowanie Rosji w walki na wschodniej Ukrainie jest ledwie liźnięty. W ogóle ta książka jest taka po łebkach i wydaje się mi, że zyskała popularność gdyż napisał ją zachodni dziennikarz z "wielkiego", angielskiego Guardiana i została wydana na Zachodzie. Sądzę, że niejeden lokalny dziennikarz ukraiński ma więcej do powiedzenia.

Dosłownie parę godzin czytania ale czuję tu niedosyt nie tylko z powodu łatwej lektury, lecz również z powodu wątłej treści. Autor niewiele pisze o Rosji i jej metodach wpływu na Ukrainę, bardziej skupia się na motywacjach ludzi walczących po stronie Donbabwe i Ługandy, a aspekt ingerencji i wpływu Rosji na inspirację walk przez Rosję lub samo zaangażowanie Rosji w walki na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Fabuła jest tak infantylna, nieprawdopodobna i wyjęta z polskich realiów, że aż boli.

Fabuła jest tak infantylna, nieprawdopodobna i wyjęta z polskich realiów, że aż boli.

Pokaż mimo to

Okładka książki Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia t.1 i 2 Ewa Siemaszko, Władysław Siemaszko
Ocena 8,9
Ludobójstwo do... Ewa Siemaszko, Wład...

Na półkach:

Książka niesłychanie ważna, bo ukazująca metodyczną pracę autorów nad morderczym szlakiem ukraińskich faszystów na Wołyniu w czasie II wojny światowej, a którzy to autorzy wieś po wsi, gmina po gminie, powiat po powiecie, odnotowują wydarzenia związane z mordowaniem Polaków, świadków, tożsamości zamordowanych Polaków, Ukraińców i Czechów, a także Ukraińców pomagających Polakom. Cztery lata mi zajęło aby przez nią przebrnąć, ale tylko z powodu natężenia okrucieństwa zapisanego na kartach, którego nie sposób przyjąć w większej dawce i po części przez suchy, kronikarski styl pisania w Tomie nr 1. Przez nią zainteresowałem się wieloma wspomnieniami Polaków, którzy tę gehennę przetrwali. WIEKIE PODZIĘKOWANIA i GRATULACJE dla ojca i córki: Siemaszków za tę tytaniczną pracę. W refleksji nad nią i innymi tekstami z rzeczonego tematu Ludobójstwa na Wołyniu i Małopolski Wschodniej zauważyłem, że nie powstała jeszcze żadna książka, która ukazałaby, sposoby wtapiania się UPowców w polskie społeczeństwo po IIWŚ. Wiele bowiem niedoszłych ofiar banderowców spotykało swoich prześladowców w miastach ziem poniemieckich (exemplum Apolinary Oliwa). Mordercy z UPA uciekając przed NKWD, wyjeżdżało na nowy zachód Polski, często przybierając fałszywe tożsamości znanych im, zamordowanych Polaków.

Książka niesłychanie ważna, bo ukazująca metodyczną pracę autorów nad morderczym szlakiem ukraińskich faszystów na Wołyniu w czasie II wojny światowej, a którzy to autorzy wieś po wsi, gmina po gminie, powiat po powiecie, odnotowują wydarzenia związane z mordowaniem Polaków, świadków, tożsamości zamordowanych Polaków, Ukraińców i Czechów, a także Ukraińców pomagających...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Wybitna książka. Powinna być w kanonie lektur szkolnych ze względów historycznych jak i literackich. To książka, która jest lekcją dla każdego współczesnego polskiego polityka! Z pozycji realizmu i pragmatyzmu autor ukazuje nam niedojrzałość, życzeniowość, egotyzm i małostkowość polskich polityków i decydentów, które przeważały w czasie podejmowania większości kluczowych decyzji mających wpływ na życie i losy Polaków (w dosłownym znaczeniu przetrwania biologicznego). W kontekście historii powszechnej ukazuje rozgrywanie naszych polityków przez polityków reprezentujących mocarstwa (USA, ZSRR i Wlk.Brytanię). Książka, którą przeczytają moje dzieci, a które muszą wg mnie znać nielukrowaną historię Polski. Stoi na głównym i eksponowanym miejscu w domu. Wyrazy uznania dla autora.

Wybitna książka. Powinna być w kanonie lektur szkolnych ze względów historycznych jak i literackich. To książka, która jest lekcją dla każdego współczesnego polskiego polityka! Z pozycji realizmu i pragmatyzmu autor ukazuje nam niedojrzałość, życzeniowość, egotyzm i małostkowość polskich polityków i decydentów, które przeważały w czasie podejmowania większości kluczowych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Chcesz przeczytać jednostronną, filosemicką historię Żydów? Masz ją przed sobą! Paul Johnson, uchodzący w świecie anglosaskim za ultrakonserwatywnego z poglądów historyka, nie wykazał się cechami konserwatysty i opisując historię Żydów pominął wiele prawd, wydarzeń oraz interpretacji nasuwających się przy lekturze, a których sam ewidentnie nie chciał poruszać. A nie próbuje w ogóle dociekać skąd taka niechęć do Żydów wśród prawie wszystkich narodów, a przecież ją tak podkreśla w tekście. Europa Wschodnia jako miejsce funkcjonowania większości światowej populacji Żydów od XV w. prawie nie istnieje dla niego. Prawodawstwo dla Żydów w Rzeczpospolitej Obojga Narodów czy Rosji (wspomniano o Strefie Osiedlenia) także nie istnieją. Brak jakiejkolwiek kwerendy historycznej dla tego obszaru. Wielka wiedza teologiczna autora nie koreluje z wiedzą społeczno-polityczną lub ogranicza się do małych obszarów Europy Zachodniej. Autor myli wielokrotnie pochodzenia Żydów: np. wielki pianista Artur Rubinstein był wg niego pochodzenia niemieckiego (przecież to polski Żyd!), Róża Luksemburg - identycznie - przypisał jej niemieckie pochodzenie. Zaangażowanie Żydów w ruch komunistyczny nie istnieje u autora. Suchy styl encyklopedyczny też nie zachęca do lektury, on po prostu w wielu miejscach męczy. Najciekawszy i dobrze napisany jest zakres o syjonizmie, politycznym przywództwie w Palestynie (od 1949 w Izraelu) oraz walka o utworzenie Państwa Izrael w tym przebieg wojen z Arabami. Strasznie długo się z tą książką męczyłem, 2 lata na raty. Przyjemnością nie była ale też wiele można się z niej dowiedzieć o kształtowaniu się judaizmu jeśli chodzi o takiego teologicznego laika jakim byłem.

Chcesz przeczytać jednostronną, filosemicką historię Żydów? Masz ją przed sobą! Paul Johnson, uchodzący w świecie anglosaskim za ultrakonserwatywnego z poglądów historyka, nie wykazał się cechami konserwatysty i opisując historię Żydów pominął wiele prawd, wydarzeń oraz interpretacji nasuwających się przy lekturze, a których sam ewidentnie nie chciał poruszać. A nie próbuje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Straszny, autobiograficzny obraz fabryki śmierci, bez egzaltacji, bez większych emocji, z dystansem. Tłumaczyć to mogę jedynie tym, że Glazar, wł. Goldschmid (nazwisko zmienił po wojnie), czeski Żyd, zanim sporządził relację minęło wile czasu, a także tym, że pracował w dolnym obozie przy sortowaniu ubrań i był względnie dobrze odżywiany, nie oglądał prawie wcale procesu śmierci (nie to, że jej nie widział w ogóle, ale nie widział na własne oczy co się działo w obozie górnym gdzie pracowały komory gazowe i ogromne komanda czyścicieli, palaczy zwłok etc.). Ale był uczestnikiem systemowej grabieży mienia Żydów, selekcji więźniów, zabijania chorych w "lazarecie", sposobów zarządzania obozem przez SS-manów i z tej perspektywy ukazuje świat obozowy. Podaje nawet cały tekst piosenki "Hymn Treblinki", której melodię znamy z interpretacji SS-mana Franza Suchomela w filmie "Shoah" Claude'a Lanzmanna. Następnie opisuje z własnej, skromnej perspektywy, nieudane powstanie w KL Treblinka z sierpnia 1943, ucieczkę przez Polskę (i obawy przed wydaniem, zdemaskowaniem przez Polaków), a potem pracę przymusową w Niemczech niedaleko Stuttgartu, której warunki jakże inaczej wyglądały dla Czechosłowaków, Belgów, a jakże podle niżej dla Polaków, Rosjan i innych wschodnich narodów. Chociaż nie jest to stylistycznie i językowo literatura wysokich lotów, jednak wartość historyczna i merytoryczna przeważa w innych względach ocennych literatury.

Straszny, autobiograficzny obraz fabryki śmierci, bez egzaltacji, bez większych emocji, z dystansem. Tłumaczyć to mogę jedynie tym, że Glazar, wł. Goldschmid (nazwisko zmienił po wojnie), czeski Żyd, zanim sporządził relację minęło wile czasu, a także tym, że pracował w dolnym obozie przy sortowaniu ubrań i był względnie dobrze odżywiany, nie oglądał prawie wcale procesu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Polecam jako odtrutkę na przeważające w Polsce hagiografie Piłsudskiego z realnym ujęciem Marszałka mające mało wspólnego. Dokładnie tak samo jak Ziemkiewicz w swoim długim eseju widzę Piłsudskiego, jako egotyka, nieznoszącego sprzeciwu i nadzoru nad swoimi poczynaniami, farciarza, któremu okoliczności polityczne dały możliwość wywindowania się na ojca Niepodległości (słusznie autor zauważa, że inne kraje też w 1918 roku powstały na gruzach Prus, Austrii i Rosji ogłaszając niepodległość; a dodam, że Śląsk i Wielkopolska same, bez pomocy Piłsudskiego wywalczyły sobie przynależność do Polski) i wyżyny moralne, z których on będzie decydował kto jest dobry a kto zły. A przede wszystkim autor słusznie opisuje sanacyjny obóz piłsudczykowski, jako klikę, sektę skupioną wobec swojego guru, zdolną do fizycznej pacyfikacji swoich przeciwników politycznych, do tego ignorującą całkowicie czynniki stanowiące o sile państwa, tj. przedsiębiorczość i racjonalną politykę gospodarczą i podatkową. A grzechem największym, co znakomicie zauważa Ziemkiewicz było zgaszenie młodej, polskiej demokracji, która dawała poprzez polskie elity wiele nadziei na przyszłość. Wystarczyło, podobnie jak teraz, zmienić ordynację wyborczą do Sejmu na większościową a stabilność i jednolitość rządów w danej kadencji zostałaby zapewniona. Piłsudski uważał posłów za chamów i warchołów, złodziei i kanalie, choć jego klika udowodniła, że oni równie dobrze zasłużyli na ten tytuł (obraz sanacyjnych rządów został gruntownie zafałszowany poprzez swoje media i Instytut Najnowszej Historii Polski kierowany przez Walerego Sławka i przesiąkł do PRL; obraz piłsudczyków właśnie Ziemkiewicz jako jeden z niewielu w Polsce racjonalnie wyjaśnia; dodam jeszcze książki Tomasza Ciołkowskiego, Ryszarda Świętka, Sławomira Suchodolskiego), jednocześnie nie zdając sobie sprawy, że zepsuli szansę na dźwignięcie kraju z biedy, co więcej wpędzili w wojnę z dwoma mocarstwami w 1939 r. Zaletą książki jest z pewnością popularność autora, która może tylko pomóc w rozpowszechnieniu książkowego ujęcia osoby Piłsudskiego. A warto racjonalne oceny Piłsudskiego czytać, gdyż jak mawiał klasyk: Fałszywa historia jest matką fałszywej polityki.

Polecam jako odtrutkę na przeważające w Polsce hagiografie Piłsudskiego z realnym ujęciem Marszałka mające mało wspólnego. Dokładnie tak samo jak Ziemkiewicz w swoim długim eseju widzę Piłsudskiego, jako egotyka, nieznoszącego sprzeciwu i nadzoru nad swoimi poczynaniami, farciarza, któremu okoliczności polityczne dały możliwość wywindowania się na ojca Niepodległości...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mamy, odważę się powiedzieć, do czynienia z 3-cią częścią ziemkiewiczowskiej, eseistycznej trylogii o Polsce i Polakach: po „Polactwie” i „Michnikowszczyźnie” wchodzi na rynek najbardziej odnoszący się do aktualnych wydarzeń, ale i do przeszłości, „Cham niezbuntowany”. Autor w okresie pandemicznej paniki wobec choroby COVID19 postanowił zmierzyć się ze swoimi refleksjami na temat kondycji Polskiego ducha, jak to określił „mentalu”. Mental nie oznacza dla autora mentalności, w szczególności mentalności narodowej, która w jego ocenie nie istnieje. Mental wg autora to zespół cech wykształconych przez naród polski pod wpływem wielu czynników i bodźców socjologicznych, politycznych, gospodarczych wśród autochtonów oraz wielu czynników zewnętrznych pochodzących lub narzuconych (nawet siłą) rzez sąsiednie narody/cywilizacje. Czynniki kształtujące polski mental zostały bezkompromisowo zdiagnozowane, nie zawsze celnie i dogłębnie, ale w dużej większości nie sposób się z argumentacją autora nie zgodzić. I tak, mamy w Polsce do czynienia z „liberalistokracją” [termin ukuty przez autora] przodującą w wychowywaniu, wręcz „tresowaniu” zwykłych Polaków wywodzących się ze sfery chłopskiej (większość liberalistkoracji też się z niej wywodzi) na modłę europejsko-myślącego, bezrefleksyjnego wykonawcę Pańskich (czyt. „liberalistokratycznej elity”) reguł życia społeczno-gospodarczo-politycznego. Zwykli Polacy czyli chamy (wywodzący się ze wsi, co autor też znakomicie przybliża na tle historycznym), w ocenie autora nie chcą się zbuntować przeciw liberalistokracji, gdyż są już tak w swej samoświadomości historii własnego narodu oszukiwani, tak we własnej samoocenie względem Zachodu sprowadzeni poniżej parteru, że nie potrafią się zorganizować i przeciwstawić własnego chłopskiego, zdroworozsądkowego myślenia przeciw sposobowi myślenia liberalistokracji, która proponuje tyle tylko, że „ma być jak na Zachodzie”, bez poszanowania i kultywowania własnej kultury, tradycji (a jest to często urzekająca kultura i tradycja wyrosła z chłopskich obyczajów i katolickich obrzędów; przykład historii z puszczaniem oberka w radiu mnie „rozłożył na łopatki”). Autor skupia się na ideologii LGBT, celnie punktuje stosunek Żydów (i tych z diaspory i tych z Izraela) do Polski i Polaków i nie sposób mu w tym przypisać antysemityzmu, gdyż posługuje się faktami i konkretnymi zaistniałymi okolicznościami uzasadniającymi często krytyczne tony wobec Żydów jak i Polaków, którzy są bardziej żydowscy niż niejeden Żyd i reprezentują ich interesy (pozdrawiam panią Kasię M. rodem z Sokołowa Podlaskiego tak aktywną na twitte’rze i prasie zagranicznej wobec interesów żydowskich). W jednej dziesiątej ułamka książki autor wchodzi w niepotrzebne, zbędne dygresje; czasem mnie bawiły niektóre, naiwne uproszczenia we wnioskowaniu; w ogóle trochę ta książka czyta się jak tytułowe „myśli nieuczesane”, niby zwarte w rozdziałach ale nader często oscylujące zasięgiem dygresji poza temat rozdziału. Brakowało mi dwóch rzeczy, trzech może: Po pierwsze autor we wstępie twierdzi, że proponuje rozwiązania dla zastanego, celnie mym zdaniem zdiagnozowanego stanu rzeczy, ale to do końca książki nie następuje; treść zasadniczo zawiera obserwacje autora. Po drugie, w końcowym rozdziale rozwija autor kwestie gospodarcze, dorabiania się przez Polaków, co stanowi o wolności osobistej, rozwoju klasy średniej będącej ostoją demokracji w krajach, które rzeczywiście ją rozwiniętą mają. Ale nie podejmuje szerzej znaczenia spraw gospodarczych, propozycji nauczania ekonomii w społeczeństwie, uświadomienia energii i możliwości wzbogacenia się „chama niezbuntowanego” stojących za wiedzą ekonomiczną i prawno-gospodarczą. A bez pieniędzy można tylko marzyć, a nie myśleć o realnych zmianach. Po trzecie – w kontekście uproszczeń autora co do trudności w uzyskaniu przez „zbuntowanego chama” udziału w życiu politycznym Polski mam zasadnicze zastrzeżenie: Rafał Ziemkiewicz zaniechał przybliżenia czytelnikom, że to ordynacja proporcjonalna w wyborach do Sejmu nie pozwala „chamom” swobodnie, oddolnie wejść do krajowego życia politycznego celem dokonania zmian w kraju. Proporcjonalność niestety zapewnia szefom poszczególnych partii pośredni wybór kandydatów do Sejmu, tzw. kandydatów BMW, biernych miernych i wiernych, dostających się co 4 lata do parlamentu na plecach jednego kandydata z największą liczbą głosów na liście okręgowej. Niestety nie przybliżył, że to szef partii wybiera kandydatów w większości przypadków za nas, zwykłych Polaków, decydując o tym kto znajdzie się na liście wyborczej. Nikt do tej pory tego zjawiska socjologiczno-politycznego dotąd właściwie nie wyjaśnił i mam nadzieję, że ktoś o tym napiszę książkę. Ja mam tytuł! „MATKA ZMIAN”.
P.S. "Polityczny kalibabka" - to określenie Tuska stanie się legendarne.

Mamy, odważę się powiedzieć, do czynienia z 3-cią częścią ziemkiewiczowskiej, eseistycznej trylogii o Polsce i Polakach: po „Polactwie” i „Michnikowszczyźnie” wchodzi na rynek najbardziej odnoszący się do aktualnych wydarzeń, ale i do przeszłości, „Cham niezbuntowany”. Autor w okresie pandemicznej paniki wobec choroby COVID19 postanowił zmierzyć się ze swoimi refleksjami na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Błyskotliwa w wielu miejscach analiza położenia Polski na tle sąsiadujących ludów oraz reprezentowanych przez nie cywilizacji i kultur. A całość historycznej syntezy rozciąga się od początku przyjęcia chrztu przez księcia Wiślan aż do stanu na rok 1927. Myślę, że zamiast nauczać o Starożytności ostatnie roczniki szkół średnich powinny się one wdrażać w takie analizy aby zapobiegać na przyszłość fałszywej narracji i politycznym wpływom niezgodnym z interesem Polski.
PS. Jest do wysłuchania na YT w 1,5 godziny.

Błyskotliwa w wielu miejscach analiza położenia Polski na tle sąsiadujących ludów oraz reprezentowanych przez nie cywilizacji i kultur. A całość historycznej syntezy rozciąga się od początku przyjęcia chrztu przez księcia Wiślan aż do stanu na rok 1927. Myślę, że zamiast nauczać o Starożytności ostatnie roczniki szkół średnich powinny się one wdrażać w takie analizy aby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeczytałem. Przeraża ilość rzekomych faktów i fałszywych tez mających zwalić odpowiedzialność na PiSiaków. W czasie katastrofy byłem całkiem dorosłym mężczyzną w wieku lat 30 i dokładnie pamiętam, że głównym rozpylaczem ruskich wrzutek i manipulacji o przebiegu katastrofy pojawiajacych się w putinowskim mediach były Gazeta Wyborcza i TVN, a trochę mniejsze "zasługi" miały postkomunistyczna "Polityka" i "Wprost" z czasów szefowania w nim Tomasza Lisa. Ogólnie zakłamana jest ta książka i nadaje się na papier toaletowy, oparta na półprawdach (a są one gorsze niż kłamstwo wprost), pomijająca niewygodne okoliczności niepasujące autorowi pod tezę tego "dzieła", exemplum SMSa z instrukcja dla posłów PO w dniu katastrofy, który wyszedł z od trójki GRAŚ-TUSK-ARABSKI o treści mniej więcej "Katastrofę spowodowali piloci... do ustalenia pozostaje kto ich do tego skłonił", ustalenia wewnątrz komisji Millera (o których wspomina gen. Petelicki w wywiadzie dla radia WNET, który jest na Youtube), że raport komisji Millera ma nie odbiegać od treści raportu rosyjskiego M.A.K., (komitetu działającego pod batutą FSB i GRU, o czym nasz wywiad powinien powiadomić Tuska i faktycznie przed tym przestrzec). Do tego rażą insynuacje w zakresie zrzucenia odpowiedzialności na Edmunda Klicha za podjęcie decyzji o objęciu śledztwa konwencją chicagowską. Poza tym śmieszne są zarzuty, że postawienie krzyża przez Pałacem Namiestnikowskim wywołało pierwsze podziały. To naturalny odruch ludzki, że ludzie chcą opłakiwać zmarłych zgodnie z symbolami religijnymi. Z resztą ok. 10-10:15 w dniu katastrofy wyszedłem z grupą paru osób pod siedzibę prezydenta z budynku Polskiej Akademii Nauk przy pomniku Kopernika i już wtedy ludzie zaczęli spontanicznie przynosić tam znicze. Dlaczego Gronikiewicz -Walc już następnego dnia kazała je sprzątać Straży Miejskiej i MPO? Przecież nie po to by ludziom w spokoju przeżyć żałobę?! Ja tylko przypominam, że autor jest redaktorem postkomunistycznej POLITYKI i jego obraz ówczesnej atmosfery nie dość, że jednostronny to dodatkowo zamglony przez półprawdy.

Przeczytałem. Przeraża ilość rzekomych faktów i fałszywych tez mających zwalić odpowiedzialność na PiSiaków. W czasie katastrofy byłem całkiem dorosłym mężczyzną w wieku lat 30 i dokładnie pamiętam, że głównym rozpylaczem ruskich wrzutek i manipulacji o przebiegu katastrofy pojawiajacych się w putinowskim mediach były Gazeta Wyborcza i TVN, a trochę mniejsze...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Bohaterowie, hochsztaplerzy, opisywacze. Wokół Żydowskiego Związku Wojskowego Dariusz Libionka, Laurence Weinbaum
Ocena 6,9
Bohaterowie, h... Dariusz Libionka, L...

Na półkach:

Nie dość, że przez 50 lat PRLu komuna fałszowała obraz ŻZW podbijając zasługi bratniej, socjalistycznej ŻOB to jeszcze Libionka z osławionego "Centrum Manipulacji Historią Żydów" przy Instytucie Filozofii i Socjologii PAN (dlaczego nie przy Instytucie Historii?) przyklepuje ten komunistyczny mit walecznej ŻOB. Nie idźcie tą drogą! Już Grabowski został wypunktowany za "DALEJ JEST NOC", Engelking również zarzucano manipulacje... więc jak sądzę, za parę lat i ta książka okaże się bezużytecznym niewypałem.

Nie dość, że przez 50 lat PRLu komuna fałszowała obraz ŻZW podbijając zasługi bratniej, socjalistycznej ŻOB to jeszcze Libionka z osławionego "Centrum Manipulacji Historią Żydów" przy Instytucie Filozofii i Socjologii PAN (dlaczego nie przy Instytucie Historii?) przyklepuje ten komunistyczny mit walecznej ŻOB. Nie idźcie tą drogą! Już Grabowski został wypunktowany za...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Szczerze mówiąc takie książki powinny czytać nasze starsze dzieci. Autor to wzór bohaterstwa, zasługujący na najwyższy szacunek. Jego działania uratowały wiele istnień ludzkich w czasach Rzezi Wołyńskiej '43, a jego obrazowa relacja znakomicie przybliża ten okrutne czasy na Kresach. Wydanie, które przeczytałem obejmuje jeszcze jego losy powojenne czyli wspomnienia w jaki sposób był traktowany przez sowieckie władze polskojęzyczne oraz Sowietów. Ironią historii jest, że wielu polskich przesiedleńców z Kresów spotykało ukraińskich oprawców z UPA już po osiedleniu się na ziemiach poniemieckich, co spotkało także Apolinarego Oliwę. (Ukraińcy z UPA w obawie przed schwytaniem przed NKWD, sami spolszczali swoje nazwiska lub przypisywali sobie nazwiska zabitych na Wołyniu Polaków i przesiedlali się na ziemie poniemieckie po przedstawieniu się wobec władz za etnicznych Polaków).

Szczerze mówiąc takie książki powinny czytać nasze starsze dzieci. Autor to wzór bohaterstwa, zasługujący na najwyższy szacunek. Jego działania uratowały wiele istnień ludzkich w czasach Rzezi Wołyńskiej '43, a jego obrazowa relacja znakomicie przybliża ten okrutne czasy na Kresach. Wydanie, które przeczytałem obejmuje jeszcze jego losy powojenne czyli wspomnienia w jaki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zacząłem od 1 części cyklu i z marszu przeczytałem drugą "Uprowadzony". I.... jestem rozczarowany. Fabuła znowu irytuje nieprawdopodobnymi zbiegami okoliczności, nieracjonalnością zachowania bohaterów w niektórych sytuacjach, ale przede wszystkim rozczarowuje prostotą w stylu "zabili go i uciekł". Nie oczekujcie głębi - to rozrywka dla nastoletnich chłopaków - skrzyżowanie w jednym marzenia o byciu takim jak Bond, Sherlock Holmes i Rambo. Zaletą jest jak zwykle wartka akcja.

Zacząłem od 1 części cyklu i z marszu przeczytałem drugą "Uprowadzony". I.... jestem rozczarowany. Fabuła znowu irytuje nieprawdopodobnymi zbiegami okoliczności, nieracjonalnością zachowania bohaterów w niektórych sytuacjach, ale przede wszystkim rozczarowuje prostotą w stylu "zabili go i uciekł". Nie oczekujcie głębi - to rozrywka dla nastoletnich chłopaków - skrzyżowanie...

więcej Pokaż mimo to