-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński4
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1158
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać413
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński23
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika
Wreszcie przeczytałem to dzieło uznawane za klasyk... I muszę przyznać, że nie dziwię się, dlaczego doczekało się ono statusu kultowego. Zacznijmy od fabuły. Nie jest to typowa historia superhero, bowiem głównym bohaterem komiksu jest... James Gordon. Choć wniosek, że album opowiada głównie o Batmanie zdaje się być jak najbardziej prawidłowy, postać Bruce Wayne'a i historia jego pierwszych występów w roli nietoperza jest praktycznie drugorzędna, a narracja jedynie chwilami przechodzi do naszego bogacza. I to właśnie ona jest siłą tego dzieła! Dialogów nie mamy wiele, głownie poznajemy myśli bohaterów, ale to wystarczy, gdyż narracja jest prowadzona doskonale!
Kolejną zaletą scenariusza jest wielowątkowość. Oprócz historii Gordona, dzielącej się na kilka mniejszych [SPOILER](związek z kochanką, życie u boku żony, praca jako policjant, próba powstrzymania korupcji i zepsutych gliniarzy)[KONIEC SPOILERA] Miller snuje również opowieść pierwszych kroków Batmana w roli mrocznego rycerza Gotham City oraz Kobiety Kot (ta gra najmniejszą rolę), a każdy z wymienionych wątków jest znakomicie wpleciony w całość!
Historia ma dość poważny klimat, ale nie zapomniano o odrobinie humoru, dzięki czemu nie raz się uśmiechnąłem.
Przejdźmy teraz do warstwy wizualnej. Choć od opublikowania komiksu minęło ponad 25 lat, wciąż prezentuje się ona fantastycznie! Rysunki są bardzo dynamiczne, mają swój styl, kontury są grube, a cienie interesujące. Fantastycznie wypadają bogate tła. Kreska nie jest realistyczna, dzięki czemu brak szczegółów w ogóle nie przeszkadza. Bardzo podobają mi się również kolory. Wszystko to tworzy niezwykły klimat, który wspaniale dopełnia doskonałą fabułę.
Jedynym, co mógłbym zarzucić komiksowi jest jego długość. Zaledwie cztery zeszyciki, które czyta się jednym tchem, będąc oczarowanym całością. Żałuję, że lektura Roku Pierwszego była tak krótka. Może to nieco naciągane, ale komiks kończy się po prostu za szybko.
Podsumowując Batman: Rok Pierwszy to fantastyczny komiks, który po wszech miar warto przeczytać i zakupić. Wybitne dzieło komiksu! ^^
Wreszcie przeczytałem to dzieło uznawane za klasyk... I muszę przyznać, że nie dziwię się, dlaczego doczekało się ono statusu kultowego. Zacznijmy od fabuły. Nie jest to typowa historia superhero, bowiem głównym bohaterem komiksu jest... James Gordon. Choć wniosek, że album opowiada głównie o Batmanie zdaje się być jak najbardziej prawidłowy, postać Bruce Wayne'a i historia...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-12-22
„Obdarowani” to album zawierający zeszyty opublikowane pierwotnie w Astonishing X-Men vol. 3 1- 6. Seria opowiada o przygodach grupy X-Men. Bohaterów należących do niej wyróżnia to, że ich moce nie są związane z boskim pochodzeniem, wynalazkami, nieudanymi eksperymentami czy dziwnymi zdarzeniami. Nadnaturalne umiejętności członków tej drużyny to kwestia genów. Fabuła albumu obraca się wokół tajemniczego leku na gen X. Pozwala on mutantom stać się zwykłymi homo sapiens. Dodatkowym problemem jest nowy wróg, zwący się Ordem. Pojawia się on w tym samym dniu, w którym światu ogłoszone jest istnienie „nadziei”, jak nazwany jest lek. X-Meni dość szybko zdają sobie sprawę z tego, że te dwa zdarzenia nie mogę być ze sobą niepowiązane.
Po krótkim wstępie dyrektora wydawniczego Panini oraz „Echach Przeszłości”(tekście tłumaczącym, co wydarzyło się w życiu głównych postaci przed akcją albumu) możemy przejść do samego komiksu. Pod względem scenariusza prezentuje on niezwykły poziom. Choć historia rozkręca się powoli, bardzo szybko zaczyna wciągać, sprawiając, że nie jesteśmy w stanie oderwać się od lektury. Nie zabrakło również zwrotów akcji. Bardzo spodobał mi się motyw konfliktów w grupie, spowodowanych reakcjami na wiadomość o istnieniu rewolucyjnego leku. Głównymi bohaterami są: Cyclops, Logan, Shadowcat, Emma Frost oraz Bestia. Szeregi X-Menów uzupełni również jeszcze jedna postać. Scenarzysta chciał pokazać jak różni są to ludzie. Nie zawsze się ze sobą zgadzają często dochodzi do problemów. Emma dogryza Kitty. Logan, przeżywający śmierć Jean, kłóci się ze Scottem i nie może pogodzić się z istnieniem leku, a Henry stara się wszystkich pogodzić oraz rozważa zażycie „Nadziei”. Najbardziej spodobały mi się jednak dialogi. Joss Whedon(tak, scenarzysta i reżyser kinowych „Avengersów”) odwalił kawał dobrej roboty. Są one naprawdę świetne. Nieraz wywołały u mnie uśmiech na twarzy. Prawdziwym majstersztykiem są kwestie Bestii oraz Logana, którego celne uwagi i złote myśli często wprowadzają czytelnika w dobry nastrój.
Przejdźmy teraz do rysunków. John Cassaday pokazał prawdziwą klasę. Pierwszy plan jest bardzo szczegółowy i wygląda świetnie. Rysunki dobrze oddają emocje bohaterów. Tła są dosyć ubogie, ale wyglądają przyzwoicie i prezentują się o niebo lepiej niż te z Extremis. Najbardziej spodobały mi się sceny walki. To prawdziwa poezja, wszystko jest bardzo dynamiczne i dobrze przedstawione. Potyczki naprawdę ekscytują. Wrażenie to jednak dość szybko opada gdyż są one bardzo krótkie. Chyba żadna nie była pokazana na więcej niż trzech stronach. Tym, co rzuciło mi się w oczy były dosyć blade, niezbyt żywe kolory oraz bardzo delikatnie zarysowane mięśnie. Dzięki takiemu zabiegowi bohaterowie prezentują się bardziej ludzko i nie sprawiają wrażenie ludzi uzależnionych od zażywania sterydów. Okładki mają swój styl, ale nie wybijają się czymkolwiek. Choć mogą się podobać, mnie nie przypadły do gustu. Najgorzej prezentuje się ta z zeszytu trzeciego.
Pod względem dodatków numer wypada słabo. Mamy dwustronicową notkę o Whedonie, prezentacje jedynie trzech alternatywnych okładek oraz tekst o historii szkoły Xaviera. O artyście nie napisano ani słowa. Wydanie jak zawsze prezentuje wysoki poziom. Okładka jest polakierowana, obłożenie grube, strony zszywane, a papier bardzo dobrej jakości. Mogę się przyczepić jedynie do dwóch rzeczy. Pierwsza to farba. Przy kolejnym czytaniu wywołała u mnie delikatny ból głowy oraz łzawienie oczu. Drugi kłopot to tekst. Znalazłem kilka błędów interpunkcyjnych oraz językowych(powtarzające się wyrazy ponownie atakują).
Jeśli macie wolne trzydzieści złotych radzę wam pędzić do kiosku. Tyle bowiem kosztuje ten tom. Nie pytajcie nawet czy warto, odpowiedź jest oczywista. Dla fanów X-Men jest to pozycja obowiązkowa, dla miłośników komiksów Marvela również. Radziłbym przemyśleć zakup nawet tym, którzy nie należą jeszcze do żadnej z tych grup. Jedynym, co może zrazić jest to, że album nie jest zamkniętą całością. Nie będzie to jednak stanowiło problemu dla tych, którzy zamierzają zaopatrzyć się w następne części. W Polsce wydano cztery pierwsze albumy Zadziwiających X-Men. Ja nie mam jednak zamiaru ich zakupić, co nie zmienia faktu, że nie tylko nie żałuję, ale jestem wręcz zachwycony. To najlepszy tom WKKM, jaki miałem okazję przeczytać. Gorąco polecam!
Tytuł: Wielka Kolekcja Komiksów Marvela - Astonishing X-Men: Obdarowani
Scenariusz/Rysunki: Joss Whedon/John Cassaday
Wydawnictwo: Hachette
Cena: 29,99
Strony: 156*
Papier: Kredowy
Oprawa: Twarda
„Obdarowani” to album zawierający zeszyty opublikowane pierwotnie w Astonishing X-Men vol. 3 1- 6. Seria opowiada o przygodach grupy X-Men. Bohaterów należących do niej wyróżnia to, że ich moce nie są związane z boskim pochodzeniem, wynalazkami, nieudanymi eksperymentami czy dziwnymi zdarzeniami. Nadnaturalne umiejętności członków tej drużyny to kwestia genów. Fabuła albumu...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Nareszcie w moje ręce wpadł Zabójczy Żart. Długo czekałem na możliwość zakupu i wreszcie komiks ten znalazł się w mojej kolekcji. Po lekturze zdecydowałem się napisać o nim kilka słów. Fabuły omawiać nie będę ze względu na kultowość tego albumu. Historia powinna być wszystkim doskonale znana. Przejdę od razu do scenariusz.
Cóż, jest świetny. Alan Moore napisał bardzo dobre dialogi, przedstawił Jokera jako postać niemalże tragiczną, przez co czytelnik zupełnie inaczej odbiera tego złoczyńcę. W sprytny sposób pokazał również pewną ciekawą zależność między nim, a Batmanem. Ich interakcja w tym komiksie prawdziwie zachwyca. Scenarzysta zadaje ciekawe pytania. Czy każdy może zostać szaleńcem przez splot niefortunnych zdarzeń? Czy życie jest dla nas niezwykle brutalne, a prawdziwej sprawiedliwości w nim nie uświadczymy? Czy sam Batman tak naprawdę postradał zmysły i prowadzi swoją krucjatę ze względu na traumatyczne wydarzenia z przeszłości? Odpowiedzi poszukajcie po lekturze.
Rysunki również cieszą oko. Szkice Bollanda są realistyczne, pełne detali, a jego kreska jest bardzo... płynna. Same kadry również często zaskakują pomysłowymi kompozycjami. Kolory nałożone przez Briana są stonowane i doskonale podkreślają smutny, mroczny przekaz Zabójczego Żartu.
Jedyną wadą tego komiksu jest jego długość. Całość mieści się w dwóch zeszytach, a niektóre wątki aż proszą się o to, by je przedłużyć. Dzieło Moore'a jest w pełni dopracowane, a jego lektura zapewniła mi masę przyjemności, ale gdyby scenarzysta zdecydował, by historię zawierały chociaż cztery zeszyty, moglibyśmy mieć do czynienia z prawdziwym arcydziełem. Niestety tak nie jest, a po przeczytaniu uczucie niedosytu było zbyt wielkie.
Oprócz Zabójczego Żartu w komiksie znajdziemy też krótką historię, która przedstawia nam dość ciekawą filozofię i zmusza do refleksji (jakkolwiek oklepane by to zdanie nie było). Mieści się na jakichś 10 stronach, więc nie będę się o niej rozpisywał, ale muszę przyznać, że była bardzo ciekawa.
Wydanie trudno tak zachwalać. Otrzymujemy oczywiście twardą, polakierowaną okładkę, ale papier był ewidentnie gorszej jakości niż np. ten z WKKM czy Trybunału Sów. Na samych stronach było wiele białych kropek (na niektórych tworzyły niemalże plamy). Może to kwestia tego, że zamówiony przeze mnie egzemplarz był jednym z ostatnich z dostawy, ale niezadowolenie pozostaje.
Sam Zabójczy Żart to świetna historia i wystawiam jej z czystym sumieniem 9/10, mimo jej długości doskonałe rysunki i scenariusz zasługują na to, by je docenić.
Nareszcie w moje ręce wpadł Zabójczy Żart. Długo czekałem na możliwość zakupu i wreszcie komiks ten znalazł się w mojej kolekcji. Po lekturze zdecydowałem się napisać o nim kilka słów. Fabuły omawiać nie będę ze względu na kultowość tego albumu. Historia powinna być wszystkim doskonale znana. Przejdę od razu do scenariusz.
Cóż, jest świetny. Alan Moore napisał bardzo dobre...
Zasada Dwóch bezpośrednio kontynuuje wątki zapoczątkowane w części pierwszej. Poznajemy dalsze losy Dartha Bane'a i jego uczennicy, która w tym tomie pełni rolę głównej bohaterki. Choć fabuła jest również naiwna, co w Drodze Zagłady, znacznie bardziej wciąga. Autor pozostawia więcej miejsca na postacie, dzięki czemu zaczynamy interesować się ich losem. W poprzedniej książce było z tym gorzej. Na plus mogę również zaliczyć walki, które pisarz zaczął wreszcie opisywać. Każdy entuzjasta uniwersum Gwiezdnych Wojen znajdzie tutaj dużą dawkę rozrywki, pozostali co najmniej przyjemną lekturę. Ode mnie 9/10.
Zasada Dwóch bezpośrednio kontynuuje wątki zapoczątkowane w części pierwszej. Poznajemy dalsze losy Dartha Bane'a i jego uczennicy, która w tym tomie pełni rolę głównej bohaterki. Choć fabuła jest również naiwna, co w Drodze Zagłady, znacznie bardziej wciąga. Autor pozostawia więcej miejsca na postacie, dzięki czemu zaczynamy interesować się ich losem. W poprzedniej książce...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Powrót Mrocznego Rycerza
Kolejny komiks uznawany za klasyk za mną. :3 Rozumiem, dlaczego "Powrót" jest komiksem tak docenianym i kultowym, ale nie jestem w stanie uznać go osobiście za arcydzieło.
Próbę czasu na pewno dzielnie zniósł scenariusz, który nie zestarzał się ani trochę. Rewelacyjne są dialogi, wyśmienita jest narracja poszczególnych bohaterów. Podoba mi się niezwykle pomysł przekazywania czytelnikom wiedzy o tym, co dzieje się na świecie w czasie trwania historii za pomocą wiadomości telewizyjnych. Pozwoliło to również scenarzyście nieco wyśmiać rzeczywistość i świat przyszłości, a także lepiej poprowadzić część wątków. Miller zdołał stworzyć niezwykle mroczny i przytłaczający klimat, a przy tym uczynić swoją opowieść niezwykle epicką. Jest to komiks bardzo długi, z bardzo długą i świetną historią. Scenarzysta świetnie pokazuje desperację, obsesję i gniew Batmana, co powoduje, że widzimy go jako postać dwuznaczną moralnie, a nie "szlachetnego bohatera bez skazy". Batman jest brutalny i wściekły, ale panuje nad gniewem, co czyni go jeszcze bardziej upiornym. Na plus zaliczam również ukazanie historii z perspektywy wielu postaci.
Teraz niestety muszę przejść do wizualnej części albumu. Mam wrażenie, że twórcy zapomnieli, że komiks to "historia obrazkowa"... "powieść graficzna". Oba człony tej nazwy są równie ważne. Nie ma znaczenia jak dobry byłby scenariusz, panele także odgrywają bardzo ważną rolę. Nie zgadzam się z chędożeniem, że rysunki są "rewelacyjne i budują klimat", itp. Ludzie no, nie wmawiajcie sobie, że TO się Wam podoba, one są po prostu słabe. O ile do połowy nawet dają radę (a zdarza się nawet kilka paneli robiących wrażenie), o tyle dalej są zwyczajnie szkaradne i nieczytelne. Na szczęście z twarzy poszczególnych postaci można dość dobrze odczytać emocje, więc chwała rysownikowi, że chociaż o tym aspekcie raczył pamiętać.
Jeśli miałbym jeszcze na coś ponarzekać to na zakończenie. Jest to kwestia czysto subiektywna, ale sądzę, że komiks tak mroczny i niezwykły nie powinien mieć kończyć się w TEN sposób.
Niemniej Powrót Mrocznego Rycerza to świetny komiks, który dzielnie zniósł próbę czasu (śmiem twierdzić, że rysunki zdawały się być brzydkie już w czasach jego publikacji), i który każdy fan Batmana powinien przeczytać ze względu na fakt, za jaki kamień milowy w jego dziejach (a nawet komiksu w ogóle) jest on uważany. Przeczytaj i wyrób sobie opinię, bo na temat każdego dzieła, które wg. ogóły zasługuje na to "arcy..." warto wyrobić sobie prywatną opinię.
Subiektywne 8+/10.
...a tymczasem zabieram się za sowy...
Powrót Mrocznego Rycerza
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKolejny komiks uznawany za klasyk za mną. :3 Rozumiem, dlaczego "Powrót" jest komiksem tak docenianym i kultowym, ale nie jestem w stanie uznać go osobiście za arcydzieło.
Próbę czasu na pewno dzielnie zniósł scenariusz, który nie zestarzał się ani trochę. Rewelacyjne są dialogi, wyśmienita jest narracja poszczególnych bohaterów. Podoba mi się...