Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Z powodu stylu pisania nieco trudno było mi przejść przez tę książkę, pomimo jej niewielkiej objętości - ale zwłaszcza ostatnie rozdziały są bardzo ciekawe, chociażby dlatego, że autorka przyznaje się do wielu zabawnych błędów (pojęcie zaćmienia umysłu powinno wejść do teorii przekładu!), co rzadko zdarza się nawet początkującym tłumaczom, nie mówiąc już o postaciach o takiej renomie.

Mam tylko problem z pisaniem Weryfikator, Adiustatorka, Tłumacz wielkimi literami - razi mnie to jako pewna egzaltacja, w dodatku autorka sama o sobie pisze "Tłumacz", a o przypadkowo wspomnianej tłumaczce już 'tłumaczka' (małą literą, końcówka żeńska), co z kolei razi moją feministyczną wrażliwość. W dodatku tak jak Weryfikator wobec niej, tak i Tabakowska bywa wobec Adiustatorki i Korektorki dość złośliwa.

Z powodu stylu pisania nieco trudno było mi przejść przez tę książkę, pomimo jej niewielkiej objętości - ale zwłaszcza ostatnie rozdziały są bardzo ciekawe, chociażby dlatego, że autorka przyznaje się do wielu zabawnych błędów (pojęcie zaćmienia umysłu powinno wejść do teorii przekładu!), co rzadko zdarza się nawet początkującym tłumaczom, nie mówiąc już o postaciach o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeczytana dość szybko, bo to raczej lekka lektura, ale wciąż wracam do niej myślami. Trochę jestem zawiedziona. Z jednej strony autorka mówi rzeczy piekielnie istotne, z drugiej strony od na siłę wymyślnej frazy aż zgrzyta się zębami. Gdy jednak przebrnąć przez język (choć o tym jeszcze za chwilę), można z tej niepowieści wyciągnąć wiele ważnych spostrzeżeń, szkoda tylko, że wszystko to takie mało pogłębione, blogerskie właśnie - krótka forma, raczej okruchy życia i celne riposty wobec rzeczywistości niż pogłębiona analiza i jakikolwiek manifest.

Pesymistycznie stwierdzam, że to trochę znak czasów - w natłoku danych coraz trudniej o skupienie, zresztą skupienia się w memowym internecie nie ceni. Z drugiej, bardziej optymistycznej strony - książka powstała na podstawie bloga, a sam blog czyta się całkiem nieźle, usiany ozdobnikami, dowcipny język pasuje do jego konwencji w sam raz. I w sumie cieszę się, że wyszedł w formie książkowej, bo jednak wiele ważnych rzeczy dotrze do szerszego grona odbiorców, z drugiej strony trochę żałuję, że nie wyszło to lepiej, bo wtedy może więcej osób faktycznie by się nad tą lekturą zastanowiło. A tak to machną ręką.

Przeczytana dość szybko, bo to raczej lekka lektura, ale wciąż wracam do niej myślami. Trochę jestem zawiedziona. Z jednej strony autorka mówi rzeczy piekielnie istotne, z drugiej strony od na siłę wymyślnej frazy aż zgrzyta się zębami. Gdy jednak przebrnąć przez język (choć o tym jeszcze za chwilę), można z tej niepowieści wyciągnąć wiele ważnych spostrzeżeń, szkoda tylko,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

To nie jest recenzja tylko taka refleksja po przeczytaniu komentarzy poniżej o przegadaniu, niepotrzebnych przymiotnikach itd. W trakcie lektury Wielu demonów przeczytałam jeszcze szybko książkę pewnej blogerki i dzięki temu miałam przyjemność na własnej skórze odczuć różnicę między grafomanią a prawdziwą wirtuozerią słowa. W tej powieści nie jest zbędny ani jeden przecinek. Nie jest to też kryminał, ale raczej hołd złożony pewnemu miejscu, pewnemu światu i pewnym ludziom, którzy już nie istnieją i powoli odchodzą w zapomnienie. Książka nieoczywista i będę do niej jeszcze wielokrotnie wracać w najbliższych miesiącach.

To nie jest recenzja tylko taka refleksja po przeczytaniu komentarzy poniżej o przegadaniu, niepotrzebnych przymiotnikach itd. W trakcie lektury Wielu demonów przeczytałam jeszcze szybko książkę pewnej blogerki i dzięki temu miałam przyjemność na własnej skórze odczuć różnicę między grafomanią a prawdziwą wirtuozerią słowa. W tej powieści nie jest zbędny ani jeden...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zaniżam książce nieco ocenę, bo mimo że jest ładnie wydana i zawiera ciekawe przepisy, to poziom redakcji (polskiej) woła o pomstę do nieba. Redakcja nie mogła się zdecydować, czy nazwy amerykańskich instytucji mają być tłumaczone, czy może nie, więc mamy różne opcje w jednym tekście. Poza tym nie wyłapano wszystkich przypadków, gdy mowa jest nie o "nas" tylko o Amerykanach. Lista niezgrabnych tłumaczeń, które nie zostały poprawione nie ma końca. Składnia - leży. Trochę wstyd.

Zaniżam książce nieco ocenę, bo mimo że jest ładnie wydana i zawiera ciekawe przepisy, to poziom redakcji (polskiej) woła o pomstę do nieba. Redakcja nie mogła się zdecydować, czy nazwy amerykańskich instytucji mają być tłumaczone, czy może nie, więc mamy różne opcje w jednym tekście. Poza tym nie wyłapano wszystkich przypadków, gdy mowa jest nie o "nas" tylko o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Chyba jedyna pozycja na polskim rynku dotycząca bitwy o Passchendaele. Autor wykonał kawał dobrej roboty :)

Chyba jedyna pozycja na polskim rynku dotycząca bitwy o Passchendaele. Autor wykonał kawał dobrej roboty :)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Miło sobie poczytać rozmowy z mądrymi ludźmi, ale nie ma co liczyć na wielkie odkrycia :)

Miło sobie poczytać rozmowy z mądrymi ludźmi, ale nie ma co liczyć na wielkie odkrycia :)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie tak dobra, jak Dzieci północy, ale kilka fragmentów aż zapiera dech w piersiach (przynajmniej w oryginale), konstrukcja zaiste imponującą swą złożonością, a przy okazji to kawał ciekawej opowieści o kulturze, religii i pewnych problemach społeczno-politycznych. Mądre.

Nie tak dobra, jak Dzieci północy, ale kilka fragmentów aż zapiera dech w piersiach (przynajmniej w oryginale), konstrukcja zaiste imponującą swą złożonością, a przy okazji to kawał ciekawej opowieści o kulturze, religii i pewnych problemach społeczno-politycznych. Mądre.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Coś dla wielbicieli Warszawy i historii. Słuchane w wersji audiobookowej czytanej przez Zapasiewicza nabiera dodatkowego smaku.

Coś dla wielbicieli Warszawy i historii. Słuchane w wersji audiobookowej czytanej przez Zapasiewicza nabiera dodatkowego smaku.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Lubię Witkowskiego od dawna i zawsze chętnie sięgam po jego nowe książki, chociaż nie wszystkie są tak rewelacyjne jak "Lubiewo". Wręcz przeciwnie, od czasu "Lubiewa" było raczej gorzej niż lepiej.

"Drwalem" Witkowski powraca moim zdaniem na dobry tor. Książka jest bardzo precyzyjnie skonstruowana z wielu różnych elementów - Międzyzdroje, stare powieści przygodowe, świat warszawki, wątek lujowski, komentarze do aktualnych zdarzeń, wreszcie zagadka kryminalna. Co do tego ostatniego, nie nazwałabym "Drwala" kryminałem - jest to raczej ukłon w stronę tego gatunku; sceny typowo kryminalne są jakby wzięte w cudzysłów, wyodrębnione z reszty powieści. Jeżeli więc ktoś spodziewa się Agathy Christie, to raczej się rozczaruje ;)

Bohater, alter ego autora, to osoba, która na co dzień obraca się w świecie szołbizu, choć tak naprawdę ciągnie go do prostszego życia prowincji. W sumie banał, ale jak to u Witkowskiego, wszystko zaprawione jest subtelną ironią - i ta warszawka, i ta tęsknota za prostotą. Autor opisuje Międzyzdroje tak, jak je widzi - z całą posezonową brudotą i tandetą - ale nie czuć w tym obrzydzenia; raczej sympatię.

Dla mnie najważniejsze jednak jest to, że książkę po prostu świetnie się czyta. Witkowski jest rewelacyjny w tym, co robi. Ma niesamowity słuch językowy: niektóre elementy stylizacji języka bohaterów - mistrzostwo świata! Kolejnym mocnym punktem są dla mnie też trafne spostrzeżenia, cięte komentarze i odniesienia do najnowszych wydarzeń. Myślę też, że wiele osób urodzonych w latach 70. z przyjemnością odnajdzie w niej wiele smaczków. Czytelnicy Bahdaja i Nienackiego również. Do mnie osobiście bardzo trafił fragment o tym, dlaczego nie należy bać się psów ;-)

Mówiąc krótko - polecam. Jeżeli lubisz polską literaturę, uważasz, że warto czytać powieści osadzone w naszej współczesnej kulturze i cieszy cię odczytywanie aluzji, to na pewno się nie zawiedziesz.

Lubię Witkowskiego od dawna i zawsze chętnie sięgam po jego nowe książki, chociaż nie wszystkie są tak rewelacyjne jak "Lubiewo". Wręcz przeciwnie, od czasu "Lubiewa" było raczej gorzej niż lepiej.

"Drwalem" Witkowski powraca moim zdaniem na dobry tor. Książka jest bardzo precyzyjnie skonstruowana z wielu różnych elementów - Międzyzdroje, stare powieści przygodowe, świat...

więcej Pokaż mimo to