

Jak się nie zna języka, na przykład starożytnej greki, przekład jest dla danego dzieła tym, czym oczy dla czytelnika. Ale oczy jak oczy. Jed...
Jak się nie zna języka, na przykład starożytnej greki, przekład jest dla danego dzieła tym, czym oczy dla czytelnika. Ale oczy jak oczy. Jeden ma wzrok sokoli, inny dziewięć dioptrii plus albo minus. Jeden przekład może dzieło uskrzydlić, inny - kompletnie pogrążyć.
Autor tych tekstów należy do pokolenia, które nie nawykło do k u p o w a n i a książek; książki się z d o b y w a ł o.
Była świetną babą. Tak świetną, że moja dyskretnie feminizująca dusza pławi się w rozkoszy, ilekroć ktokolwiek wspomni Agatę Christie. (...)...
Była świetną babą. Tak świetną, że moja dyskretnie feminizująca dusza pławi się w rozkoszy, ilekroć ktokolwiek wspomni Agatę Christie. (...) Przygasła trochę moda na Chandlera, Hammetta i McDonalda. A Mrs. Agatha i jej monsieur Poirot jakby nigdy nic, odporni. Doprawdy świetna baba, pani z wielką klasą, w życiu i pisaniu. Żadne feminizmy nie były jej potrzebne do szczęścia. Jak się kimś jest, to się jest.