-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać460
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2024-06-08
2024-06-05
W mojej podróży pt. "Nadrabiam klasyki SF" dotarłem w końcu do Solaris. Trochę się obawiałem, że - tak jak Asimov czy Clarke - Lem nie wytrzyma próby czasu, ale na szczęście zupełnie się pomyliłem. Dla mnie niemal idealny mix twardego sci-fi z miękkim. Mamy więc zarówno bardzo głębokie analizy i opisy tego w jaki sposób działa Solaris jak i mocno emocjonalne przejścia głównych bohaterów skonfrontowanych z "duchami swojej przeszłości". Nie ma żadnych scen akcji, ale nie nudziłem się wcale. Bardzo mi się podobało zakończenie, dość smutnawe ale z nutką nadziei na przyszłość - "może kiedyś ludzkość dorośnie...".
W mojej podróży pt. "Nadrabiam klasyki SF" dotarłem w końcu do Solaris. Trochę się obawiałem, że - tak jak Asimov czy Clarke - Lem nie wytrzyma próby czasu, ale na szczęście zupełnie się pomyliłem. Dla mnie niemal idealny mix twardego sci-fi z miękkim. Mamy więc zarówno bardzo głębokie analizy i opisy tego w jaki sposób działa Solaris jak i mocno emocjonalne przejścia...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-05-30
Zaczyna się od sfrustrowanego naukowca wstrzykującego sobie eksperymentalne komórki wykazujące inteligencje a kończy się na zmianie rzeczywistości i wszechświata, która otacza nas wszystkich.
Oj, bardzo lubię takie historie scifi, które rozszerzają się bardzo powoli od bardzo małej skali aż po gigantyczną, niemal niemożliwą do pojęcia naszym mózgiem. Nie chcę za bardzo zdradzać więcej bo fabuła prowadzi czytelnika w niespodziewanym kierunku, ale jeśli ktoś lubi twarde SF, body horror i historie katastroficzno-apokaliptyczne to myślę, że Pieśń Krwi przypadnie mu do gustu.
Zaczyna się od sfrustrowanego naukowca wstrzykującego sobie eksperymentalne komórki wykazujące inteligencje a kończy się na zmianie rzeczywistości i wszechświata, która otacza nas wszystkich.
Oj, bardzo lubię takie historie scifi, które rozszerzają się bardzo powoli od bardzo małej skali aż po gigantyczną, niemal niemożliwą do pojęcia naszym mózgiem. Nie chcę za bardzo...
2024-05-24
Ciężko trochę mi oceniać takiego klasyka - patrzeć przez pryzmat czasów w których został wydany, czy porównywać ze współczesnością? Chyba wybiorę to drugie.
Kroniki marsjańskie to zbiór luźno powiązanych ze sobą opowiadań o pierwszych krokach człowieka na Marsie i kolonizacji tej planety. Czytałem niedawno Czerwonego Marsa, (który podobał mi się niezmiernie) ale porównywać tych dwóch książek w zasadzie się nie da. Czerwony Mars to powolne, poważne twarde SF, a Kroniki Marsjańskie to w zasadzie zbiór baśni science-fantasy. Są krótkie, pisane dosłownie jak bajki, zwykle mają jakiś prosty morał lub zwrot akcji na końcu. Ogólny wydźwięk książki jest raczej pesymistyczny jeśli chodzi o ludzkość i jej przyszłość (a w zasadzie jej brak), trochę mnie to zaskoczyło. Opowiadania raczej nie pozostaną mi w głowie na długo i - przez to że książka ma ponad 70 lat - wydają się mocno wtórne. "Kroniki" trochę kojarzą mi się z Bajkami Robotów Lema, aczkolwiek tamtą książkę wspominam lepiej.
Ciężko trochę mi oceniać takiego klasyka - patrzeć przez pryzmat czasów w których został wydany, czy porównywać ze współczesnością? Chyba wybiorę to drugie.
Kroniki marsjańskie to zbiór luźno powiązanych ze sobą opowiadań o pierwszych krokach człowieka na Marsie i kolonizacji tej planety. Czytałem niedawno Czerwonego Marsa, (który podobał mi się niezmiernie) ale porównywać...
2024-04-12
Trochę czuć że książka jest stara ale też bardzo wpływowa, bo pewne sceny i momenty były i będą powtarzane w innych książkach i filmach scifi przez następne dziesięciolecia. Sama fabuła jest bardzo prosta i w zasadzie jest to tylko szkielet bez mięsa. Nie uświadczymy też żadnej interesującej postaci - to jeszcze nie ta epoka scifi, tutaj liczą się wyłącznie koncepty, które już nie są w dzisiejszych czasach świeże. Z tego co wiem Odyseja Kosmiczna jest trochę sklejką z opowiadań Clarke'a i to da się odczuć - pierwsza część to historia o małpoludach oświeconych przez obcy monolit, druga to odkrycie i badanie monolitu na księżycu, trzecia to perypetie z HALem na Discovery, czwarta to podróż przez hiperprzestrzeń. W zasadzie można je przeczytać oddzielnie i efekt byłby podobny.
Podsumowując - książka ok, ale przeczytać ją można tylko po to aby "odhaczyć" klasyka ze swojej listy.
Trochę czuć że książka jest stara ale też bardzo wpływowa, bo pewne sceny i momenty były i będą powtarzane w innych książkach i filmach scifi przez następne dziesięciolecia. Sama fabuła jest bardzo prosta i w zasadzie jest to tylko szkielet bez mięsa. Nie uświadczymy też żadnej interesującej postaci - to jeszcze nie ta epoka scifi, tutaj liczą się wyłącznie koncepty, które...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-05-11
Pierwsze 2/3 były naprawdę bardzo dobre - czysta i szczegółowa eksploracja zupełnie nieznanego i obcego obiektu. Wszystko jasno opisane - chylę tutaj czoła bo wnętrze Ramy jest bardzo nietypowe a pomimo tego cały czas miałem w głowie jej idealnie wyraźny obraz, autor pod tym względem odwalił kawał dobrej roboty. Niestety ostatnia 1/3 książki to trochę na siłę wyścig z czasem i potem nagle znienacka książka się kończy. Nie wyjaśnia się absolutnie nic, zero. Przylecieli, pozwiedzali, odlecieli, nagle koniec. Nawet postaci nie ma tu interesujących żeby na nich mógł się czytelnik pod koniec skupić. Niestety pozostał po ostatniej stronie lekki niesmak.
PS. Fragment o piersiach w zerowej grawitacji wywołał u mnie ciarki cringe'u. Ah ci męscy autorzy klasycznej fantastyki...
Pierwsze 2/3 były naprawdę bardzo dobre - czysta i szczegółowa eksploracja zupełnie nieznanego i obcego obiektu. Wszystko jasno opisane - chylę tutaj czoła bo wnętrze Ramy jest bardzo nietypowe a pomimo tego cały czas miałem w głowie jej idealnie wyraźny obraz, autor pod tym względem odwalił kawał dobrej roboty. Niestety ostatnia 1/3 książki to trochę na siłę wyścig z...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-04-06
Ależ szkoda. Pierwsze 2/3 były naprawde świetne i wciągające, bardzo interesujący horror psychologiczny i co najważniejsze świetnie napisany. Niestety ostatnia 1/3 książki to bełkot, którego niemal nie da się zrozumieć. Chyba wiem co się stało na końcu, ale jest to po prostu najmniej interesujące zakończenie tej historii z możliwych. Spory zawód.
Ależ szkoda. Pierwsze 2/3 były naprawde świetne i wciągające, bardzo interesujący horror psychologiczny i co najważniejsze świetnie napisany. Niestety ostatnia 1/3 książki to bełkot, którego niemal nie da się zrozumieć. Chyba wiem co się stało na końcu, ale jest to po prostu najmniej interesujące zakończenie tej historii z możliwych. Spory zawód.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-04-30
Bardzo powolna książka, która pomimo tego utrzymała moje zainteresowanie aż do ostatniej ćwiartki, czyli okrutnie długiej i niestety głównie monotonnej podróży przez śnieżne pustkowia. Wiem, że ten fragment był bardzo istotny dla rozwoju postaci, ale trwał zdecydowanie za długo. Pomijając ten przynudnawy segment to książka ma ciekawą tematykę (płeć, seksualność, normy społeczne) i bardzo dobry worldbuilding.
Bardzo powolna książka, która pomimo tego utrzymała moje zainteresowanie aż do ostatniej ćwiartki, czyli okrutnie długiej i niestety głównie monotonnej podróży przez śnieżne pustkowia. Wiem, że ten fragment był bardzo istotny dla rozwoju postaci, ale trwał zdecydowanie za długo. Pomijając ten przynudnawy segment to książka ma ciekawą tematykę (płeć, seksualność, normy...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-03-30
2024-03-31
Dużo się o tej książce mówi, więc spodziewałem się czegoś... hm... "większego"? Fabuła obejmuje czasowo i geograficznie bardzo mały obszar, mam wrażenie jakbym przeczytał opowiadanie a nie pełną książkę. Styl literacki jest bardzo prosty, ale z tego co zdążyłem zauważyć czytając ostatnio dużo książek SF z różnych dekad to jest to przypadłość charakterystyczna dla nowszych książek SF. Kwiecisty język "odpala się" dopiero w ostatniej ćwiartce książki, wtedy zaczyna się robić dziwnie, horrorowo i niezrozumiale - ale i ciekawie, bo te fragmenty zapadły mi w pamięć najbardziej.
Na pewno nie jest to książka dla czytelników szukających jakiejś skomplikowanej fabuły, intrygi, wielu postaci. Tutaj głównie liczy się klimat i dziwności w Strefie X. Zapewne będę czytał serię dalej, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że lekko się na "Unicestwieniu" zawiodłem.
PS. Film lepszy.
Dużo się o tej książce mówi, więc spodziewałem się czegoś... hm... "większego"? Fabuła obejmuje czasowo i geograficznie bardzo mały obszar, mam wrażenie jakbym przeczytał opowiadanie a nie pełną książkę. Styl literacki jest bardzo prosty, ale z tego co zdążyłem zauważyć czytając ostatnio dużo książek SF z różnych dekad to jest to przypadłość charakterystyczna dla nowszych...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to