-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać263
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2024-05-17
2024-04-12
Trochę czuć że książka jest stara ale też bardzo wpływowa, bo pewne sceny i momenty były i będą powtarzane w innych książkach i filmach scifi przez następne dziesięciolecia. Sama fabuła jest bardzo prosta i w zasadzie jest to tylko szkielet bez mięsa. Nie uświadczymy też żadnej interesującej postaci - to jeszcze nie ta epoka scifi, tutaj liczą się wyłącznie koncepty, które już nie są w dzisiejszych czasach świeże. Z tego co wiem Odyseja Kosmiczna jest trochę sklejką z opowiadań Clarke'a i to da się odczuć - pierwsza część to historia o małpoludach oświeconych przez obcy monolit, druga to odkrycie i badanie monolitu na księżycu, trzecia to perypetie z HALem na Discovery, czwarta to podróż przez hiperprzestrzeń. W zasadzie można je przeczytać oddzielnie i efekt byłby podobny.
Podsumowując - książka ok, ale przeczytać ją można tylko po to aby "odhaczyć" klasyka ze swojej listy.
Trochę czuć że książka jest stara ale też bardzo wpływowa, bo pewne sceny i momenty były i będą powtarzane w innych książkach i filmach scifi przez następne dziesięciolecia. Sama fabuła jest bardzo prosta i w zasadzie jest to tylko szkielet bez mięsa. Nie uświadczymy też żadnej interesującej postaci - to jeszcze nie ta epoka scifi, tutaj liczą się wyłącznie koncepty, które...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-25
Dość trudna lektura - czytałem ją dwa razy wolniej niż większość książek - ale warta tego większego niż przeciętnego wysiłku. Jestem pod ogromnym wrażeniem, że Gibson w jednej książce zawarł tak dużo konceptów rodzącego się wówczas cyberpunku. I co ciekawe, te koncepty są bardzo rozbudowane i mocno zgłębione, nic nie jest potraktowane byle jak. Serio świetna rzecz, lektura obowiązkowa dla fanów scifi.
Dość trudna lektura - czytałem ją dwa razy wolniej niż większość książek - ale warta tego większego niż przeciętnego wysiłku. Jestem pod ogromnym wrażeniem, że Gibson w jednej książce zawarł tak dużo konceptów rodzącego się wówczas cyberpunku. I co ciekawe, te koncepty są bardzo rozbudowane i mocno zgłębione, nic nie jest potraktowane byle jak. Serio świetna rzecz, lektura...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-05-13
Zupełnie nie to czego się spodziewałem - co nie znaczy że się zawiodłem. Myślałem że będzie to horror skupiający się na dziwnym kulcie śmierci/nieśmiertelności, a jest to w zasadzie głównie książka drogi o dorastaniu. Sporo tu ostrego języka, seksu i dość nieprzyjemnych i godnych pożałowania bohaterów. Mimo to czytało mi się Księgę Czaszek szybko i przyjemnie. Czwórka protagonistów jest bardzo interesująca, im dalej w powieść tym dowiadujemy się o nich gorszych rzeczy a mimo to i tak serce boli jak obserwujemy totalny rozkład ich przyjaźni (czy to w ogóle była przyjaźń?) wywołany kuszącą wizją nieśmiertelności.
Podsumowując - dobre, ale nie wiem czemu zostało wydane w serii SF.
Zupełnie nie to czego się spodziewałem - co nie znaczy że się zawiodłem. Myślałem że będzie to horror skupiający się na dziwnym kulcie śmierci/nieśmiertelności, a jest to w zasadzie głównie książka drogi o dorastaniu. Sporo tu ostrego języka, seksu i dość nieprzyjemnych i godnych pożałowania bohaterów. Mimo to czytało mi się Księgę Czaszek szybko i przyjemnie. Czwórka...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-05-11
Pierwsze 2/3 były naprawdę bardzo dobre - czysta i szczegółowa eksploracja zupełnie nieznanego i obcego obiektu. Wszystko jasno opisane - chylę tutaj czoła bo wnętrze Ramy jest bardzo nietypowe a pomimo tego cały czas miałem w głowie jej idealnie wyraźny obraz, autor pod tym względem odwalił kawał dobrej roboty. Niestety ostatnia 1/3 książki to trochę na siłę wyścig z czasem i potem nagle znienacka książka się kończy. Nie wyjaśnia się absolutnie nic, zero. Przylecieli, pozwiedzali, odlecieli, nagle koniec. Nawet postaci nie ma tu interesujących żeby na nich mógł się czytelnik pod koniec skupić. Niestety pozostał po ostatniej stronie lekki niesmak.
PS. Fragment o piersiach w zerowej grawitacji wywołał u mnie ciarki cringe'u. Ah ci męscy autorzy klasycznej fantastyki...
Pierwsze 2/3 były naprawdę bardzo dobre - czysta i szczegółowa eksploracja zupełnie nieznanego i obcego obiektu. Wszystko jasno opisane - chylę tutaj czoła bo wnętrze Ramy jest bardzo nietypowe a pomimo tego cały czas miałem w głowie jej idealnie wyraźny obraz, autor pod tym względem odwalił kawał dobrej roboty. Niestety ostatnia 1/3 książki to trochę na siłę wyścig z...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-06
Ależ szkoda. Pierwsze 2/3 były naprawde świetne i wciągające, bardzo interesujący horror psychologiczny i co najważniejsze świetnie napisany. Niestety ostatnia 1/3 książki to bełkot, którego niemal nie da się zrozumieć. Chyba wiem co się stało na końcu, ale jest to po prostu najmniej interesujące zakończenie tej historii z możliwych. Spory zawód.
Ależ szkoda. Pierwsze 2/3 były naprawde świetne i wciągające, bardzo interesujący horror psychologiczny i co najważniejsze świetnie napisany. Niestety ostatnia 1/3 książki to bełkot, którego niemal nie da się zrozumieć. Chyba wiem co się stało na końcu, ale jest to po prostu najmniej interesujące zakończenie tej historii z możliwych. Spory zawód.
Pokaż mimo to2024-05-08
Trochę byłem onieśmielony rozmiarem tej książki, ale zupełnie niepotrzebnie, gdyż czytało się ją dość szybko i bardzo przyjemnie. Jest to trochę taka "książka ostateczna" jeśli chodzi o scifi dotyczące Marsa i jego kolonizacji. Mamy tu bardzo szczegółowy opis tego jakby to wyglądało, począwszy od zbudowania pierwszego budynku aż po epickie wydarzenia na ogromną skalę zmieniające całą planetę. Postacie też całkiem interesujące, każdy jest dość wyrazisty i człowiek na pewno jakoś się z nimi zwiąże przez te 900 stron. Na pewno jest to hard scifi, więc jakąśtam podstawową wiedzę na tematy kosmiczne trzeba posiadać aby zrozumieć co się dzieje i dlaczego. Dla każdego zainteresowanego tematyką kolonizacji jest to lektura obowiązkowa.
Ps. Ilość opisów krajobrazu, skał, piachu, gór i dołów jest w tej książce niesamowita, bez cienia przesady podejrzewam że jest to z 20% stron. Opisy są piękne, ale ciut za dużo. Widać że autor jest fanem pieszych wycieczek po górach :).
Trochę byłem onieśmielony rozmiarem tej książki, ale zupełnie niepotrzebnie, gdyż czytało się ją dość szybko i bardzo przyjemnie. Jest to trochę taka "książka ostateczna" jeśli chodzi o scifi dotyczące Marsa i jego kolonizacji. Mamy tu bardzo szczegółowy opis tego jakby to wyglądało, począwszy od zbudowania pierwszego budynku aż po epickie wydarzenia na ogromną skalę...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-03-27
2021-04-08
2021-04-11
2021-04-15
2021-04-22
2021-04-24
Wojnę starego człowieka kupiłem zachęcony jej nominacją do nagrody Hugo, jej sporą popularnością oraz bardzo wysokimi ocenami w internecie. Spodziewałem się więc czegoś co najmniej dobrego, może i bardzo dobrego.
Ah, jakiż to był błąd.
Wojna Starego Człowieka to niestety jedna z najgorszych książek jakie czytałem w ciągu ostatnich 2-3 lat. Kilka luźnych przemyśleń na jej temat:
- jest napisana stylem bardzo "marvelowskim", dialogi i postacie są przez to zupełnie nieznośne, przeładowane sarkazmem, dziecinnymi docinkami i żartami. Wszystkie postaci są zupełnie takie same.
- sam jest styl i proza którą jest napisana jest na porażająco niskim poziomie. Nie mogłem wczuć się w nic, sceny potencjalnie dobre są zupełnie spalone przez autora i jego niskie umiejętności pisarskie, nastrój waha się od komedii do filmu akcji bez przerwy, bez ładu i składu.
- główny koncept książki (starzy ludzie są odmładzani i wcielani do armii kosmicznej) jest zupełnie zmarnowany. Jako starzy ludzie zachowują się jak młodziaki i ich relacje, rozmowy i charaktery są zupełnie nie takie jak powinny być. Ani na moment nie wierzyłem, że to starzy ludzie. Potem stają się młodzi i nie wpływa to na nich niemal w ogóle, dalej zachowują się tak samo.
- światotworzenie na poziomie miernym. W książce występuje kilka ras obcych, które albo są w ogóle nie opisane, albo są opisane tak pobieżnie i byle jak jakbym czytałem czyjeś pierwsze opowiadanie sci-fi w życiu. Nic w tym świecie nie ma wagi, wszystko dzieje się szybko i byle jak.
- no to chociaż może sceny akcji dobre, skoro to książka wojenna? A gdzie tam - zero napięcia, zero wysokich stawek, wszystko przychodzi łatwo a zagrożenie jest niskie (oprócz finału). Sam opis bitew i strzelanin jest zupełnie bez polotu, są tu całe akapity w stylu "Przeskoczyłem murek, za nim było trzech obcych, załatwiłem ich. Zobaczyłem że w budynku obok stoi obcy, rzuciłem granat i go rozwaliłem. Pobiegłem dalej itd.". Ekscytujące co nie?
- główny bohater jest oczywiście super, wszystko umie i jest super fajny i zabawny i błyszczy swoimi umiejętnościami.
- czekałem na moment w którym nastąpi jakiś zwrot akcji dotyczący wątpliwości moralnych głównego bohatera dotyczących straszliwej armii do której należy, a która w zasadzie lata od planety do planety i morduje miliony niewinnych obcych. Ten moment ma miejsce raz i potem już nigdy nie powraca, w ogóle nie o tym jest ta książka.
Mój boże, jakież to było monumentalnie złe. Dwa razy chciałem tą książkę porzucić i żałuje że tego nie zrobiłem.
Bardzo, bardzo odradzam.
Wojnę starego człowieka kupiłem zachęcony jej nominacją do nagrody Hugo, jej sporą popularnością oraz bardzo wysokimi ocenami w internecie. Spodziewałem się więc czegoś co najmniej dobrego, może i bardzo dobrego.
więcej Pokaż mimo toAh, jakiż to był błąd.
Wojna Starego Człowieka to niestety jedna z najgorszych książek jakie czytałem w ciągu ostatnich 2-3 lat. Kilka luźnych przemyśleń na jej...