rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

"Niedobra Miłość" to słowa jakie usłyszał na mrożącej krew w żyłach taśmie psycholog dziecięcy Alex Delaware. Od otrzymania tej taśmy, Alex ma wrażenie, że jego życie jest zagrożone, dostaje listy z pogróżkami, ktoś uśmierca jego rybę ze stawu w bardzo dziwny sposób. Alex próbuje dojść od kogo dostaje te pogróżki. Psycholog nie prowadzi tylko psychoterapii, pomaga również policji. Jego najnowsza sprawa dotyczy opinii psychologicznej dzieci, których matkę zamordował w brutalny sposób ojciec. Po samym otrzymaniu taśmy Alex myśli że to jakiś głupi żart, jakaś próba zastarszenia go w obecnie prowadzonej sprawie, natomiast gdy odkrywa, że "Niedobra miłość" to nazwa konferencji, w której Alex brał wiele lat temu udział, próbuje skontaktować się z innymi uczestnikami tej konferencji, aby pomogli mu znaleźć odpowiedzialnego za te "głupie żarty". Jak się okazuje wielu z tych uczestników straciło życie w dziwnych okolicznościach. W tej sytuacji Alex czuje, że to może nie być głupi wybryk lub próba zastraszenia, lecz i jego życie może być zagrożone. W rozwikłaniu sprawy pomaga Alexowi jego wieloletni przyjaciel i pracownik policji MIlo.
"Niedobra miłość" Jonathana Kellerman'a jest to thriller psychologiczny, który trzymał mnie przez całą książkę w dużym napięciu, chciałam sama jak najszybciej rozwikłać sprawę Alexa i odkryć kto stoi za sprawą dziwnych śmierci uczestników konferencji. CO prawda przez jakieś pierwsze 250 stron akcja rozwija się dość wolno, to później znacznie przyspiesza i już zupełnie nie można oderwać się od czytania. Książka jest niesamowicie zaskakująca, podczas czytania różne rozwiązania przychodziły mi do głowy, ale i tak zostałam zaskoczona finałem. Uwielbiam książki, które zmuszają mnie do myślenia, dociekania i kombinowania. Jest to moje pierwsze spotkanie z fikcyjnym psychologiem Alexem, ale podobnie jest więcej książek o nim. Z chęcią po nie sięgnę. Uwielbiam thrillery psychologiczne, także ten polecam z czystym sumieniem.

"Niedobra Miłość" to słowa jakie usłyszał na mrożącej krew w żyłach taśmie psycholog dziecięcy Alex Delaware. Od otrzymania tej taśmy, Alex ma wrażenie, że jego życie jest zagrożone, dostaje listy z pogróżkami, ktoś uśmierca jego rybę ze stawu w bardzo dziwny sposób. Alex próbuje dojść od kogo dostaje te pogróżki. Psycholog nie prowadzi tylko psychoterapii, pomaga również...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Jakiś czas temu miałam niebywałą przyjemność przeczytać i zrecenzować pierwszą kronikę opisująca przygody Hugh z Singleton - chirurga oraz lekarza dusz. Teraz natomiast miałam przyjemność przeczytać drugi tom przygód Hugh. Tak jak i za pierwszym razem, świetnie się bawiłam podczas czytania przygód chirurga. Jest to niesamowicie klimatyczna powieść, wciągająca od pierwszych stron. Nie można wręcz się oderwać.

Hugh jest miejscowym chirurgiem oraz nadzorcą Lorda Gilberta. Lord Gilbert poznał się na umiejętnościach Hugh gdy spadł z konia i złamał nogę. Tym razem Hugh ma do rozwiązania zagadkę dwóch tajemniczych morderstw, które są od siebie zupełnie różne, lecz jak się jednak okazuje mają dużo wspólnego. Pierwszą ofiara jest Alan- nadzorca folwarczny, którego ciało zostaje znalezione w lesie. Alan ma rozerwaną szyję, zupełnie jakby zaatakował go wilk. Hugh jednak od samego początku podejrzewa, że coś jest nie tak w wersji, w szczególności, że z nóg Alana zniknęły buty oraz Hugh znalazł skrawek niebieskiego materiału. Hugh od razu rozpoczyna śledztwo i nie toczy się ono dla niego pomyślnie, ponieważ jak się okazuje, ktoś czyha na jego życie. Wkrótce po pierwszym ataku na mistrza Hugh, zostaje zamordowana kolejna osoba. Jak się z czasem okazuje te dwa morderstwa oraz ataki na Hugh wiążą się ze sobą.

Historie o mistrzu Hugh pokochałam już od pierwszego tomu "Niespokojne kości".Autor świetnie wprowadza czytelnika w klimat XIV wiecznej Anglii. Pokazuje w jaki sposób w tamtych czasach radzono sobie z przeróżnymi dolegliwościami , jak wyglądały zabiegi chirurgiczne oraz w jaki sposób znieczulano pacjentów. Uwielbiam książki osadzone właśnie w tych czasach. Styl w jakim jest napisana książka jest również bardzo fajny, dzięki czemu książkę czyta się rewelacyjnie. W książki są wplatane wspominki z poprzedniego tomu, dzięki czemu dość szybko można przypomnieć co się działo w poprzedniej części powieści o Hugh z Singleton. Również wydanie książki jest bardzo staranne a okładka klimatyczna. Szczerze polecam i z niecierpliwością oczekuję na kolejny tom powieści o tym niesamowitym chirurgu.

Jakiś czas temu miałam niebywałą przyjemność przeczytać i zrecenzować pierwszą kronikę opisująca przygody Hugh z Singleton - chirurga oraz lekarza dusz. Teraz natomiast miałam przyjemność przeczytać drugi tom przygód Hugh. Tak jak i za pierwszym razem, świetnie się bawiłam podczas czytania przygód chirurga. Jest to niesamowicie klimatyczna powieść, wciągająca od pierwszych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Kapitalna, oryginalna, prześmieszna – jak dla mnie to i tak zbyt mało aby opisać nowa książkę Jakuba Ćwieka zatytułowaną „Dreszcz”. Zawsze byłam fanką superbohaterów takich jak: Batman, Hulk, Spiderman czy Kapitan Ameryka. Czytałam komiksy, oglądałam kreskówki i filmy. Do tej pory jednak byli to superbohaterowie amerykańscy, ale od momentu gdy przeczytałam „Dreszcza” stanowczo stał on się moim ulubionym superbohaterem i to pochodzącym prosto z Polski :o) Dawno tak świetnie nie bawiłam się przy czytaniu książki.

Rychu Zwierzchowski nie stara się znaleźć poważnej pracy, lecz życie pasożyta wychodzi mu kapitanie. Pieniądze zdobywa grając na gitarze na streecie i wyciągając od swojej córki. Pije, pali, słucha głośnej muzyki i nie przejmuje się zbytnio, że będąc w tym wieku nie prowadzi ułożonego, statecznego życia. Uwielbia wspominać koncerty, na których bywał oraz podrywać młode kobiety – oczywiście w niezbyt wyrafinowany i delikatny sposób :o) Pewnego dnia budzi się on w szpitalu, jak się okazuje, podczas gdy wylegiwał się na świeżym powietrzu popijając piwko uderzył w niego piorun. Na całe szczęście Rychowi nic się niestało, ucierpiała niestety jego ukochana gitara. Jako gratis Rychu zdobywa magiczną moc – potrafi razić piorunem. Sam jakoś nie bardzo chce wykorzystywać tę moc do pomagania innym (raczej do pomagania samemu sobie), lecz na jego drodze staje chłopaczek o imieniu Benjamin, którego marzeniem od zawsze było zostać lokajem superbohatera – jak Alfred u Batmana. W tym samym czasie w Krakowie banda Mimów zaczyna mordować w zagadkowy sposób bogatych studentów. Benjamin bardzo chce doprowadzić do konfrontacji pomiędzy Dreszczem a Mimami. I tak wykorzystuje podstęp aby zwabić Rycha do Krakowa. Jak rozwiąże się ta cala sytuacja? Czy Rychu aka Dreszcz zmieni swoje życie i zacznie pomagać ludziom w potrzebie? Tego wam nie zdradzę, ale zachęcam do przeczytania „Dreszcza” :o)

Jak napisałam na początku – książka mnie zachwyciła, niesamowicie zabawna z oryginalną fabułą. Nie mogę tez nie wspomnieć o świetnym przyjacielu Rycha – Alojzym, który mówi gwarą śląską. Dialogi pomiędzy tymi dwoma bohaterami książki są po prostu rozbrajające. No i oczywiście muzyka – jako, że sama słucham muzyki, której słucha Dreszcz, znałam dobrze teksty piosenek, które pojawiały się na niektórych stronach książki. Nie mogę się doczekać kolejnych przygód „Dreszcza”!!! Szczerze polecam – czeka was masa dobrej zabawy przy czytaniu tej książki.

Kapitalna, oryginalna, prześmieszna – jak dla mnie to i tak zbyt mało aby opisać nowa książkę Jakuba Ćwieka zatytułowaną „Dreszcz”. Zawsze byłam fanką superbohaterów takich jak: Batman, Hulk, Spiderman czy Kapitan Ameryka. Czytałam komiksy, oglądałam kreskówki i filmy. Do tej pory jednak byli to superbohaterowie amerykańscy, ale od momentu gdy przeczytałam „Dreszcza”...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nie wiem co ma w sobie takiego seria książek Anny Łajkowskiej, że jak tylko zacznę czytać nie mogę się oderwać. „Cienie na wrzosowisku” są trzecią częścią historii o Basi i jej rodzinie. Tak jak przy dwóch poprzednich częściach tak i przy tej nie mogłam się oderwać od książki dopóki nie dotarłam do ostatniej strony. Recenzję pierwszego tomu „Pensjonat na wrzosowisku” można przeczytać tu:

http://hafcikicinka26.blox.pl/2012/05/Pensjonat-na-wrzosowisku-Anna-Lajkowska.html

Recenzje drugiego tomu „Miłość na wrzosowisku” można przeczytać tu:

http://hafcikicinka26.blox.pl/2012/06/Milosc-na-wrzosowisku-Anna-Lajkowska.html

W trzeciej części Basia nadal ukrywa romans z James’em przed całym światem, a przynajmniej jej się wydaje, że tak jest. Tym łatwiej ukrywać romans, że James nie żyje. Basia cierpi bardzo, ale udaje jej się poukładać jakoś życie i wszystko wydaje się być ok. Niestety do czasu aż jej przyjaciółka Charoll, jedyna która wiedziała o jej romansie z James’em, przynosi Basi kilka pamiątek po Jamesie. Wszystkie wspomnienia natychmiast do niej wracają i Basia nie umie poradzić sobie z żalem i smutkiem po utracie Jamesa. Zaczyna się również zastanawiać „co by było gdyby?” co jeszcze pogarsza jej stan. Gdy Basia wyjeżdża z malutką córką na wakacje aby odpocząć od wszystkich obowiązków, przez przypadek jej mąż odnajduje pamiątki po zmarłym kochanku. Jej życie rozsypuje się w tym momencie całkowicie. Więcej nie mogę wam zdradzić, choć najchętniej opowiedziałabym resztę fabuły :o).

Cała seria jest dla nie świetną lekturą, którą naprawdę polecam. Świetnie się czyta, i pomimo, że sytuacje opisane w książce otaczają nas na co dzień, to sposób w jaki opisane są emocje targające Basią i jej mężem sprawiają że książki te są świetną lekturą. Oczywiście przed przeczytaniem „Cienie na wrzosowisku” koniecznie trzeba sięgnąć po wcześniejsze losy Basi i jej rodziny, tak więc szczerze polecam przeczytanie całej serii. Trochę żałuję, że to już ostatnia część losów tej rodziny.

Nie wiem co ma w sobie takiego seria książek Anny Łajkowskiej, że jak tylko zacznę czytać nie mogę się oderwać. „Cienie na wrzosowisku” są trzecią częścią historii o Basi i jej rodzinie. Tak jak przy dwóch poprzednich częściach tak i przy tej nie mogłam się oderwać od książki dopóki nie dotarłam do ostatniej strony. Recenzję pierwszego tomu „Pensjonat na wrzosowisku” można...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

To moje kolejne spotkanie z twórczością Debbie Macomber i muszęprzyznać, że było to spotkanie udane :o)Autorka porusza w swoich powieściach problemy życia codziennego – te lekkie i te bardzo ciężkie, bolesne problemy. Pomimo to jej książki czyta się bardzo przyjemnie, a momentami bywają bardzo zabawne, co sprawia, że są to idealne książki na babski relaks.

„Pensjonat wśród róż” opowiada historię tak naprawdę nie jednej lecz czterech osób. Główną bohaterką jest Jo Marie Rose, która traci męża zaledwie po kilku miesiącach małżeństwa. Jej mąż ginie w misji w Afganistanie. Jo Marie postanawia wyprowadzić się z Seattle i za otrzymane pieniądze z ubezpieczenia kupuje pensjonat w uroczym miasteczku Cedar Cove. Jo Marie chce znaleźć odrobinę ukojenia po śmierci ukochanego, całkowicie odmieniając swoje życie. Jej pierwszymi gośćmi, okazują się być ludzie, którzy również przechodzą ciężkie chwile w swoim życiu. Abby Kincaid, która wiele lat temu po tragicznym wypadku, w którym zginęła jej przyjaciółka wyprowadziła się z tego miasteczka, wraca do niego po latach na ślub brata, choć gdyby mogła już nigdy nie wróciłaby w to miejsce. Abby boi się, że wszyscy obwiniają ja po latach nadal za wypadek. Sama Abby nie wybaczyła sobie jeszcze, że tego feralnego dnia to ona prowadziła samochód i, że to ona przeżyła a nie jej przyjaciółka. Drugim gościem jest Josh Weaver, który również wiele lat temu wyjechał z tej miejscowości, po tym jak jego ojczym wyrzucił go z domu. Teraz musi stawić czoła umierającemu ojczymowi, choć on również tak jak i Abby zupełnie nie ma ochoty przebywać w tym miasteczku. Oboje muszą stawić czoła przeszłości i spróbować żyć na nowo, ta samo zresztą jak właścicielka pensjonatu Jo Marie.

„Pensjonat wśród róż” ukazuję masę ludzkich emocji pokazanych w bardzo realistyczny sposób. Autorka potrafi w niesamowicie wciągający sposób przedstawić problemy życia codziennego, również język, w jakim jest napisana książka jest lekki i bardzo przyjemny w czytaniu. Na duży plus należy tez zaliczyć szatę graficzną książki – bardzo delikatna, subtelna okładka, śliczne listki przy każdym numerze strony oraz różyczki przy rozdziałach. Wszystko to połączone w jedną całość daje idealną kobiecą książkę na wieczory pod kocem z kubkiem gorącej herbaty w ręku. Szczerze polecam :o)

To moje kolejne spotkanie z twórczością Debbie Macomber i muszęprzyznać, że było to spotkanie udane :o)Autorka porusza w swoich powieściach problemy życia codziennego – te lekkie i te bardzo ciężkie, bolesne problemy. Pomimo to jej książki czyta się bardzo przyjemnie, a momentami bywają bardzo zabawne, co sprawia, że są to idealne książki na babski relaks.

„Pensjonat wśród...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pełna ciepła, miłości opowieść dająca nadzieję, że nawet w chwilach gdy myślimy, że już nigdy szczęście i radość nie zagoszczą w naszym życiu, jest jeszcze światełko nadziei, że jednak możemy jeszcze być szczęśliwi. Czasami do odnalezienia tego szczęścia jest potrzebny kot :o) Uwielbiam książki, w których jedną z głównych ról odgrywają koty, a książka„Kleo i ja” podbiła moje serce.

"Kot nie przychodzi tam, gdzie się go zaprasza.
Zjawia się tam, gdzie jest potrzebny."
„Kleo i ja” jest opowieścią o kobiecie, która dość wcześnie wyszła za mąż, niestety jej małżeństwo, wkrótce okazało się zupełnie nieidealne i zakończyło się rozwodem. Jest ona również matką dwóch chłopców, z których jeden ginie w strasznych okolicznościach na oczach młodszego brata. Helena nie może pogodzić się ze stratą dziecka. Pewnego dnia w jej drzwiach zjawia się znajoma z małą kicią w dłoniach, kotkę tą wybrał syn Helen niedługo przed śmiercią. Kleo, tak jak jest w tytule ratuje rodzinę. Jest niesamowicie żywiołową kotką, która uwielbia grać w skarpetówkę, zabierać gumki do włosów i ogólnie rozrabiać. Dzięki niej Helen zamiast pogrążać się w smutku, piega za kotką, sprząta po niej bałagan i obserwuje jaką radość daje kotka drugiemu synowi. To wszystko pomaga jej przetrwać bardzo trudne chwile w jej życiu. Oprócz tego, że Kleo ma energię, której nie da się poskromić, jest kotką, która wyczuwa nastrojów swojej właścicielki i w chwilach wielkiego smutku przyjdzie i pomruczy :o)
Książka jest napisana w formie pamiętnika – co bardzo lubię. Okładka również jest przecudowna – śliczny czarny kiciuś z niebieskimi oczami. Od razu widać, że to mały łobuziak. W dodatku cała opisana historia jak i uczucia są niesamowicie prawdziwe. Jako posiadaczka kota – równie szalonego co Kleo – z przyjemnością i uśmiechem na ustach czytałam o wybrykach tej małej, uroczej kocicy, wielokrotnie przypominając sobie szaleństwa mojego kocura. Nie wyobrażam sobie domu bez kota :o)
Muszę się przyznać, że podczas czytania książka powodowała łzy w moich oczach jak również wybuchy głośnego śmiechu. I pomimo że momentami książka jest bardzo smutna, szczególnie wtedy kiedy ukazuje ból matki po stracie dziecka, należy do książek niezwykle sympatycznych oraz przyjemnych. „Kleo i ja” ląduje na półce z moimi ulubionymi książkami i na pewno za jakiś czas sięgnę po nią po raz kolejny :o)
Gorąco polecam miłośnikom kotów, oraz tym, którzy myślą, że nie są kociarzami (jeszcze) :o).

Pełna ciepła, miłości opowieść dająca nadzieję, że nawet w chwilach gdy myślimy, że już nigdy szczęście i radość nie zagoszczą w naszym życiu, jest jeszcze światełko nadziei, że jednak możemy jeszcze być szczęśliwi. Czasami do odnalezienia tego szczęścia jest potrzebny kot :o) Uwielbiam książki, w których jedną z głównych ról odgrywają koty, a książka„Kleo i ja” podbiła...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Cudna powieść – tyle na początek :o) Książka zachwyciła mnie od pierwszych stron. Lekka w czytaniu, opowiadająca o codziennych problemach zwyczajnych ludzi, pełna optymizmu z prześliczną okładką :o) Książka idealna na ponure, deszczowe, zimne dni.

„Sklep na Blossom Street” opowiada historię czterech kobiet zupełnie od siebie różnych, z różnym poglądem na życie. Wszystkie przechodzą ciężkie chwile w swoim życiu. Ich losy splatają się właśnie w niedużym sklepiku z włóczką znajdującego się na ulicy Blossom Street.

Lydia –trzydziestolatka, która postanawia otworzyć niewielki sklep z włóczką oraz prowadzić w nim kurs robienia na drutach. Robić na drutach nauczyła się w czasie gdy chorowała na raka. Zaczęła chorować już jako nastolatka i choroba ciągnęła się bardzo długo, lecz jednak Lydia pokonała raka -dwukrotnie. Niestety choroba odcisnęła piętno na jej życiu osobistym. Lydia boi się zaangażować w jakiekolwiek związki, boi się rozpocząć nowy rozdział w swoim życiu ponieważ cały czas obawia się, że każdego dnia rak może powrócić i zniszczyć jej życie. Na domiar złego cierpi również z powodu kiepskich relacji z siostrą.

Na kurs do Lydii trafiają trzy klientki:

Jacqueline, kobieta po 50, której małżeństwo od dawna przechodzi kryzys, zapisała się na kurs aby wydziergać kocyk na drutach dla wnuczki, która wkrótce ma się urodzić. Jacqueline zupełnie nie toleruje swojej synowej i bardzo ciężko jest jej się pogodzić z tym, że to ona właśnie ma urodzić jej wnuczkę.

Carol – od wielu lat szczęśliwie i z wzajemnością zakochana w swoim mężu, niestety nie może zajść w ciąże czego bardzo pragnie. Zapisuje się na kurs ponieważ uważa, że nauka dziergania kocyka dla dziecka jest dobrym znakiem i może wreszcie uda jej się zajść w upragnioną ciążę.

Alix natomiast zapisuje się na kurs aby godziny spędzone na nim wpisać sobie jako odpracowanie godzin społecznych zasądzonych jej przez sąd.

Żadna z tych kobiet nie spodziewa się jak bardzo ten kurs odmieni ich życie. Tak naprawdę „ Sklepik na Blossom Street” to cztery historie, historie o problemach, które mogą przytrafić się każdej z nas. I pomimo, że jest to książka o problemach, jest ona pełna optymizmu i nadziei na lepszą przyszłość. Jak napisałam na początku, jest to książka bardzo lekka i niesamowicie przyjemna w czytaniu z przeuroczą okładką. Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością Debbie Macomber, ale coś czuję, że nie ostatnie. Szczerze polecam.

Cudna powieść – tyle na początek :o) Książka zachwyciła mnie od pierwszych stron. Lekka w czytaniu, opowiadająca o codziennych problemach zwyczajnych ludzi, pełna optymizmu z prześliczną okładką :o) Książka idealna na ponure, deszczowe, zimne dni.

„Sklep na Blossom Street” opowiada historię czterech kobiet zupełnie od siebie różnych, z różnym poglądem na życie. Wszystkie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jest to pierwszy romans historyczny jaki wpadł mi w ręce. Nigdy zbytnio nie ciągnęło mnie do zwyczajnych romansów, tym bardziej historycznych, lecz akcja "Skandalisty" rozgrywa się w XIX wiecznej Anglii. Nie odmawiam sobie książek, których akcja toczy się właśnie w tym kraju :o) Cieszę się bardzo, że sięgnęłam po tę książkę i wiem, że raz na jakiś czas przeczytam sobie jakieś typowe romansidło :o)

Jak już napisałam akcja toczy się w Anglii w XIX wieku. Dwójka głównych bohaterów - Catherine Fenton oraz hrabia Benjamin Hawskmoor spotykają sie w dość niezwykłych okolicznościach - na egzekucji przyjaciela Benjamina. Catherine jest młodą, pochodzącą z bogatego domu panną, która wkrótce ma poślubić mężczyznę, do którego żywi niechęć Algernona Whitersa. Benjamin natomiast jest hrabią bankrutem, który nie ukrywa, że jeżeli ma się żenić to tylko i wyłącznie dla korzyści majątkowych. Catherine marzy o prawdziwej miłości, natomiast Benjamin podziwia wdzięki Catherine, lecz nie zamierza się wiązać. Oprócz wątku miłosnego, w tej książce znajdziemy również wątek kryminalny :o)

Ich romans w krótkim czasie przeradza się w niebezpieczną grę, w której uczestnikom grozi nawet śmierć. Więcej niestety nie mogę zdradzić :o) Zachęcam do przeczytania.

"Skandalista" autorstwa Nicoli Cornick jest książką idealną na oderwanie się od rzeczywistości, komputerów, telewizji, telefonów. Przenosimy się do wieku, w którym kobiety nosiły przepiękne suknie a mężczyźni na powitanie całowali je w dłonie. Fabuła również jest bardzo interesująca i toczy się na tyle szybko, że czytelnik nie jest w stanie nawet przez chwilę znudzić się lekturą. Polecam :o)

Jest to pierwszy romans historyczny jaki wpadł mi w ręce. Nigdy zbytnio nie ciągnęło mnie do zwyczajnych romansów, tym bardziej historycznych, lecz akcja "Skandalisty" rozgrywa się w XIX wiecznej Anglii. Nie odmawiam sobie książek, których akcja toczy się właśnie w tym kraju :o) Cieszę się bardzo, że sięgnęłam po tę książkę i wiem, że raz na jakiś czas przeczytam sobie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Uwielbiam książki wydawnictwa Nasza Księgarnia, każda do tej pory książka otrzymana od tego wydawnictwa mnie nie zawiodła, tak samo było z książką Kasi Bulicz- Kasprzak „Nie licząc kota czyli kolejna historia miłosna”. Nie jest to jednak zwykłe romansidło na co może wskazywał tytuł, lecz kapitalna książka opowiadająca historię Asi Poraj, odkrywająca tajemnice jej rodziny.

Głowna bohaterka Asia nie miała łatwego dzieciństwa, jej rodzice wyjechali do pracy za granicę, zostawiając ją z ciocią, której nie lubiła. Na szczęście pomimo przeciwności losu udało jej się osiągnąć bardzo dużo w życiu – jest wykładowcą literatury angielskiej, oraz od trzech lat mieszka ze swoim chłopakiem Łukaszem, w którym jest bardzo zakochana i szczęśliwa. Do pełni szczęścia brakuje jej tylko ślubu. Pewnej nocy jednak odbiera telefon od swojej mamy i otrzymuje wieści, że zmarła jej ciocia, z którą Asia mieszkała w czasach liceum, i prosi ją aby pojechała na pogrzeb. Asia zupełnie nie ma na to ochoty i nie jedzie na pogrzeb. Po pewnym czasie okazuje się jednak, że ciocia zostawiła jej w spadku mieszkanie i Asia jednak musi pojechać do małego miasteczka, za którym wcale nie tęskniła. Ten przymusowy wyjazd zmienia jej życie oraz pogląd na wiele spraw. Poznaje nowych przyjaciół, uczy się cierpliwości i akceptacji pewnych spraw. Oprócz tego, że Asia poznaje wścibską sąsiadkę, nieśmiałego kotka oraz przystojnego notariusza, poznaje także garść rodzinnych tajemnic. Wszystko to w połączeniu daje świetną książkę na zimne, ponure wieczory :o)

Książka zachwyciła mnie już od pierwszych stron, świetnie napisana, bardzo przyjemnym językiem, z dużą dawką humoru, opisująca codzienne problemy z jakimi możemy się spotkać oraz niesamowite zwroty akcji, których się nie spodziewałam. No i oczywiście - kot :o), którego przemyślenia pojawiają się co kilkadziesiąt stron :o) Przyznam się, że niesamowicie wypoczęłam przy czytaniu tej książki, także szczerze polecam :o)

Uwielbiam książki wydawnictwa Nasza Księgarnia, każda do tej pory książka otrzymana od tego wydawnictwa mnie nie zawiodła, tak samo było z książką Kasi Bulicz- Kasprzak „Nie licząc kota czyli kolejna historia miłosna”. Nie jest to jednak zwykłe romansidło na co może wskazywał tytuł, lecz kapitalna książka opowiadająca historię Asi Poraj, odkrywająca tajemnice jej rodziny.



...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Co jakiś czas lubię sobie przeczytać jakiś dobry kryminał lub triller, tak więc jak tylko zobaczyłam „Śladem zbrodni” Tess Gerritsen w nowościach wydawnictwa Herlequin/Mira od razu wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Szczególnie, że akurat byłam w nastroju na kryminały :o) Jest to moje pierwsze zetknięcie z twórczością tej autorki i przyznam się, że spodobała mi się fabuła trzymająca w napięciu praktycznie do ostatnich stron połączona z wątkiem miłosnym.

Głównymi bohaterami powieści są Beryl i Jordan Tavistock, których rodzice zginęli w Paryżu gdy byli oni jeszcze dziećmi. Po śmierci Madeline i Bernarda Tavistocków dwójką osieroconych dzieci zajmuje się wuj – lord Hugh. Pewnego dnia w jego posiadłości odbywa się przyjęcie, na którym na jaw wychodzi tajemnica śmierci małżeństwa Tavistock. Do tej pory Beryl i Jordan wiedzieli tylko tyle, że ich rodzice byli agentami MI6 i zginęli na służbie. Niestety prawda okazuje się inna i wychodzi na jaw właśnie na przyjęciu u wuja Hugh. Jeden z przyjaciół pod wpływem alkoholu zdradza tajemnicę, która była ukrywana przed rodzeństwem od momentu śmierci ich rodziców. Okazuje się, że oficjalna wersja śmierci dwóch agentów MI6 brzmi: Bernard zabił swoją żonę, która najprawdopodobniej go zdradzała a potem sam popełnił samobójstwo. Rodzeństwo nie może uwierzyć w taką wersję wydarzeń i sami postanawiają pojechać do Paryża i dowiedzieć się co tak naprawdę zaszło feralnego dnia kiedy zginęli rodzice Beryj i Jordana. W rozwiązaniu sprawy pomaga im Ruchard Wolf, przyjacie rodziców Beryl, który był w Paryżu w momencie gdy zginęli państwo Tavistock. Niestety komuś bardzo się nie podoba, że rodzeństwo docieka co naprawdę stało się z ich rodzicami i zaczyna grozić im poważne niebezpieczeństwo. Zaczyna im grozić poważne niebezpieczeństwo, lecz Beryl, Jordan i Richard nie zamierzają się poddać. co tak na prawdę stało się z państwem Tavistock 20 lat temu?

Agenci MI6, CIA, NATO, tajemnice narodowe, wątek miłosny – tworzy niesamowity klimat i bardzo ciekawą fabułę. Książkę czyta się szybciutko, wciąga już od pierwszej strony, a każde kolejne powodują, że nie można się doczekać rozwiązania sprawy tajemniczej śmierci. Również główni bohaterowie wzbudzają dużo sympatii, a każda z nich ma inny charakter i w połączeniu stanowią całkiem fajną grupę osób. Przyznam się, że pani Tess Gerristen zainteresowała mnie swoją literaturą i

Co jakiś czas lubię sobie przeczytać jakiś dobry kryminał lub triller, tak więc jak tylko zobaczyłam „Śladem zbrodni” Tess Gerritsen w nowościach wydawnictwa Herlequin/Mira od razu wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Szczególnie, że akurat byłam w nastroju na kryminały :o) Jest to moje pierwsze zetknięcie z twórczością tej autorki i przyznam się, że spodobała mi się fabuła...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Na spacer po Toruniu zaprasza nas Katarzyna Enerlich w książce zatytułowanej „Studnia bez dnia". Świetna fabuła, odrobina historii i szybko dziejąca się akcja sprawia, że nie można się oderwać od czytania tej książki.

Główna bohaterkę – Marcelinę, poznajemy w bardzo trudnym okresie jej życia. Przekonana do tej pory, że jej małżeństwo układa się jak najlepiej dzwoni do męża aby przypomnieć mu o zakupach, niestety w słuchawce słyszy jak jej mąż rozmawia z kochanka. Ba nie tylko rozmawia, ale i uprawia sex. Marcelina nie jest w stanie przerwać połączenia. Chwilę po tym jak mąż Marceliny wychodzi od kochanki, najprawdopodobniej z zamiarem powiedzenia zonie o całej sytuacji uczestniczy w wypadku samochodowym i zostaje poważnie ranny. Nie odzyskuje przytomności i niestety w niedługim czasie umiera. Marcelina ma przyjemność poznać kochankę swojego męża podczas jednej z wizyt w szpitalu i kobiety zaprzyjaźniają się. Marcelina jest zmuszona poszukać bardziej dochodowej pracy, ponieważ do tej pory, głównie mąż zarabiał na ich utrzymanie, oraz musi znaleźć mniejsze lokum. Podejmuje prace u Tadeusza, który tworzy rzeźby oraz drobne pamiątki toruńskie. Pewnego dnia, kiedy Tadeusz wyjechał zostawiając warsztat pod opieką Marceliny, dziewczynie wpada zabytkowe dłuto do studni, która znajduje się w środku warsztatu. Marcelina postanawia zejść do studni i tam znajduje kości oraz tajemniczy pierścień, który jak podejrzewa jest pierścieniem ze słynnej legendy toruńskiej. To tak w dużym skrócie.

Książka jest napisana bardzo lekkim i przyjemnym w czytaniu językiem, dodatkowo zawiera kilka zdjęć, które pomagają czytelnikowi wczuć się w klimat opowiadanej historii. Na wielki plus trzeba zaliczyć też fakt, że akcja książki zaczyna rozgrywać się już od pierwszej strony, a przez następne 200 cały czas coś się dzieje, co powoduje, że od książki nie można się oderwać. Idealna pozycja książkowa po ciężki dniu pracy, lub po prostu aby się zrelaksować :o)

Polecam, polecam, polecam :o)

Ja z pewnością po tej książce sięgnę po inne napisane przez panią Katarzynę.

Na spacer po Toruniu zaprasza nas Katarzyna Enerlich w książce zatytułowanej „Studnia bez dnia". Świetna fabuła, odrobina historii i szybko dziejąca się akcja sprawia, że nie można się oderwać od czytania tej książki.

Główna bohaterkę – Marcelinę, poznajemy w bardzo trudnym okresie jej życia. Przekonana do tej pory, że jej małżeństwo układa się jak najlepiej dzwoni do męża...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nasz idealny świat może nam się zawalić w każdej chwili, szczególnie wtedy kiedy najmniej się tego spodziewamy. Najważniejsze aby w tych trudnych chwilach mieć przy sobie bliskich,rodzinę i pasję, której można się oddać. Dokładnie tak było w przypadku Angeliny, bohaterki książki „Kawalerowie Angeliny”, której pasją było gotowanie.

Angelina wiedzie udane życie u boku męża Franka, w którym jest zakochana po uszy. Niestety pewnej nocy ukochany mąż dostaje ataku serca i umiera. Jak by tego było mało Angelina traci pracę, i w taki właśnie sposób zawala jej się cały świat w przeciągu zaledwie kilku dni. Angelina na początku załamana nie ma siły powrócić do świata „żywych” lecz pewnej nocy nie mogąc zasnąć rusza do kuchni i przygotowuje masę potraw, które następnego dnia rozdaje sąsiadom. Odkrywa, że przy gotowaniu choć na chwilę zapomną o bólu i tęsknocie po stracie męża. Wieść o jej cudownych potrawach rozchodzi się bardzo szybko i wkrótce w domu Angeliny pojawiają się siedmiu kawalerów, którym Angelina ma gotować, oczywiście w zamian za zapłatę. Mężczyźni stołujący się u Angeliny szybko stają się przyjaciółmi, dzięki czemu Angelina zaczyna wracać do normalnego życia. Pewnego dnia gotując obiad dla „kawalerów” Angelina mdleje, mężczyźni natychmiast wzywają lekarza i Angelina otrzymuje niespodziewaną wiadomość. Jej życie wywróci się do góry nogami po raz kolejny. Na całe szczęście ma przy sobie kawalerów, którzy są gotowi wspierać ją w każdej sytuacji.

Książka pełna pozytywnej energii, ciepłą, budująca, momentami wzruszająca. Cudowna książka, pokazująca, że nawet w najstraszniejszych chwilach życia jest jeszcze światełko nadziei na lepsze jutro i że jednak można zacząć żyć na nowo, w szczególności kiedy ma się wspaniałych przyjaciół, rodzinę oraz pasję, której można się poświęcić.

Co jest jeszcze cudownego w tej książce? Przepisy na potrawy, które gotowała Angelina. Sama mam w planach wypróbować kilka, szczególnie, że podczas czytania książki niesamowicie głodniałam i nabierałam ochoty na smakołyki, które główna bohaterka serwowała swoim kawalerom.

Nasz idealny świat może nam się zawalić w każdej chwili, szczególnie wtedy kiedy najmniej się tego spodziewamy. Najważniejsze aby w tych trudnych chwilach mieć przy sobie bliskich,rodzinę i pasję, której można się oddać. Dokładnie tak było w przypadku Angeliny, bohaterki książki „Kawalerowie Angeliny”, której pasją było gotowanie.



Angelina wiedzie udane życie u boku męża...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka „Blogostan” Joanny Opiat-Bojarskiej najpierw przyciągnęła mnie okładką – delikatna, kobieca. Gdy przeczytałam opis książki wiedziałam, że zdecydowanie muszę ją przeczytać. I nie myliłam się, książka wciąga czytelnika od pierwszych stron, książka , która na długo zapadnie mi w pamięci.

Główna bohaterką „Blogostanu” jest Sylwia, młoda, ambitna agentka nieruchomości świetnie zapowiadająca się w nowej pracy. Sylwia uważa, że jej życie jest super, ma wspaniałego chłopaka, który wkrótce powinien jej się oświadczyć oraz w pracy szef ją wychwala. Niestety po krótkim czasie okazuje się, że szef nie wypłaca wynagrodzenia na czas zamydlając oczy pracownikom, mężczyzna życia chce imprezować i nie w głowie mu domek z białym płotkiem, kotem, psem, dzieckiem oraz żoną. Dodatkowo okazuje się, że ma dotąd nieznanego sobie brata. Nie mogąc sobie z tym wszystkim poradzić w racjonalny sposób, Sylwia zakłada blog, w którym opisuje swoje problemy codzienności. Gdy tylko zaczynają pojawiać się pierwsze komentarze pod jej wpisami, Sylwia coraz bardziej angażuje się w pisanie, zaczynając zaniedbywać siebie oraz otoczenie. W komentarzach czytelników szuka rozwiązania jej problemów.

Oprócz Sylwi poznajemy podczas czytania kobiety w rożnym wieku, każda z nich jest inna lecz wszystkie poszukują miłości, akceptacji, swojej drugiej połówki, namiętności oraz swojego miejsca na ziemi.

Pisanie blogów staje się obecnie codziennością dla wielu, naprawdę wielu ludzi, znajomości przez Internet zastępują spotkania twarzą w twarz, coraz częściej większość z nas swój wolny czas spędza przed komputerem buszując w Internecie. Jak wiele osób z nas nie zdaje sobie sprawy, że to właśnie my możemy być uzależnieni od Internetu? „Blogostan” porusza temat, który jest jak najbardziej na czasie, temat uzależnienia od Internetu oraz pokazuje jakie katastrofalne skutki to uzależnienie może przynieść. Książka jest napisana bardzo przyjemnym językiem, co w połączeniu z ciekawą fabułą i interesującym tematem powoduje, że nie można oderwać się od tej książki. Szczerze polecam.

Książka „Blogostan” Joanny Opiat-Bojarskiej najpierw przyciągnęła mnie okładką – delikatna, kobieca. Gdy przeczytałam opis książki wiedziałam, że zdecydowanie muszę ją przeczytać. I nie myliłam się, książka wciąga czytelnika od pierwszych stron, książka , która na długo zapadnie mi w pamięci.

Główna bohaterką „Blogostanu” jest Sylwia, młoda, ambitna agentka nieruchomości...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Bardzo klimatyczna i niesamowicie wciągająca powieść z odrobiną historii i kultury panującej w XIV wiecznej Anglii. Jak tylko przeczytałam opis książki, wiedziałam, że muszę odłożyć pozostałe tytuły na później i od razu zabrać się za czytanie „Niespokojnych Kości” Melvin’a R. Starra.

Głównym bohaterem powieści jak również i narratorem jest Hugh, czwarty, najmłodszy syn ubogiego rycerza z Singleton. Hugh zastanawiając się nad swoją przyszłością postanawia zostać księdzem. Studiując na uniwersytecie w Oxfordzie w jego ręce trafia pewna księga - „Chirurgia” autorstwa Henriego de Mondeville’a. Hugh będąc pod wrażeniem tejże książki postanawia zrezygnować z dążeń do świeceń kapłańskich w zamian za zostanie chirurgiem. Pewnego dnia, jako pacjent, do jego gabinetu trafia lord Gilbert. Lord, zachwycony zdolnościami młodego chirurga, postanawia zatrudnić go na swoim dworze. Tam wkrótce podczas czyszczenia zamkowego szamba zostają odnalezione kości młodej dziewczyny. Podczas oględzin tych kości mistrz Hugh dochodzi do wniosku, że została ona zamordowana. Lord Gilbert powierza Hugh zadanie odnalezienia mordercy owej dziewczyny.

Autor świetnie wprowadza czytelnika w klimat XIV wiecznej Anglii. Pokazuje w jaki sposób w tamtych czasach radzono sobie z przeróżnymi dolegliwościami , jak wyglądały zabiegi chirurgiczne oraz w jaki sposób znieczulano pacjentów. Oprócz medycznych ciekawostek jest również niesamowicie wciągająca zagadka detektywistyczna, co w połączeniu ze świetnymi bohaterami oraz całą masą zwrotów akcji, powoduje, że od książki nie można się oderwać. To co mi się również bardzo podobało to styl w jakim była napisana książka. Pomimo, że akcja książki osadzona jest w tak odległym czasie, język jest bardzo przyjemny w czytaniu, dodatkowo autor nie umieścił w powieści bardzo obszernych opisów miejsc wydarzeń, co powoduje, że nie sposób choćby przez chwilę nudzić się podczas czytania tej książki. Tak więc, ja z czystym sumieniem baaaardzzooo polecam tę książkę i z wielką niecierpliwością czekam na kolejny tom przygód Hugh z Singleton.

Bardzo klimatyczna i niesamowicie wciągająca powieść z odrobiną historii i kultury panującej w XIV wiecznej Anglii. Jak tylko przeczytałam opis książki, wiedziałam, że muszę odłożyć pozostałe tytuły na później i od razu zabrać się za czytanie „Niespokojnych Kości” Melvin’a R. Starra.



Głównym bohaterem powieści jak również i narratorem jest Hugh, czwarty, najmłodszy syn...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

„Od dziś za miesiąc” autorstwa Emilie Rose jest idealną pozycją na letnie popołudnia. Czyż każda z nas nie marzy o wielkiej miłości jak z bajki? O dokładnie taki trzech wielkich miłościach opowiada książka Emilie Rose. Pozycja ta składa się z trzech odrębnych lecz jednocześnie łączących się ze sobą historii trzech przyjaciółek, które wyjeżdżają na miesiąc do Monaco aby pomóc w przygotowaniach do ślubu swojej przyjaciółce, żadna z nich nie spodziewa się jak bardzo ich życie zmieni się po tym miesiącu.

Historia nr 1 „Niemoralna propozycja” opowiada o Stacy, kobiecie o ciężkiej przeszłości, borykającej się z problemami finansowymi. Poznaje ona bardzo przystojnego biznesmena, który chcąc udowodnić swojemu ojcu, że wszystkie kobiety są takie same i zależy im tylko na pieniądzach, proponuje Stacy milion euro za romans, który ma się zakończyć w momencie gdy Stacy będzie wracać do domu po ślubie przyjaciółki. Stacy targana sprzecznymi uczuciami zgadza się na tę propozycję.

Historia nr 2 „Słodkie wakacje” opowiada o niezależnej, pewnej siebie Madeline. Jest ona zmęczona przygotowaniami do ślubu i postanawia ciut od tego uciec. Przypadkiem spotyka Damona Rossiego, który chce jej pokazać Monte Carlo. Madeline zachwycona swoim przewodnikiem postanawia nawiązać z nim niezobowiązujący romans, nie zauważa jednak, że w ślad za Damonem podążają paparazzi oraz ochroniarze. Kim okaże się być Damon?

Historia nr 3 „Jeszcze raz” opowiada historię ostatniej z trzech przyjaciółek - Amelii, która niedawno zakończyła swój związek z kierowca rajdowym Tobym Haynesem. Jak się okazuje, ten właśnie kierowca będzie drużbą na tym samym ślubie, na którym drużbą będzie również Amelia. Toby ponownie próbuje uwieść Amelię, ta jednak pomimo tego, że między nimi widocznie iskrzy, broni się przed Tobym jak tylko może. Gdy wreszcie poddaje się jego urokowi, okazuje się, że była obiektem zakładu Tobiego z przyjacielem.

Tak jak napisałam na początku książka jest idealną pozycją na letnie popołudnia, aby odpocząć i oderwać się od otaczającego nas świata. W sam raz do popołudniowej kawki, lekka, namiętna i przyjemna książka. Polecam :o)

„Od dziś za miesiąc” autorstwa Emilie Rose jest idealną pozycją na letnie popołudnia. Czyż każda z nas nie marzy o wielkiej miłości jak z bajki? O dokładnie taki trzech wielkich miłościach opowiada książka Emilie Rose. Pozycja ta składa się z trzech odrębnych lecz jednocześnie łączących się ze sobą historii trzech przyjaciółek, które wyjeżdżają na miesiąc do Monaco aby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ostatnio czytałam same powieści obyczajowe i zapragnęłam wreszcie czegoś cięższego. Tak oto właśnie w moich rękach znalazła się książka „Notatki Samobójcy” autorstwa Michael’a Thomas’a Ford’a. Książka jest napisana w formie pamiętnika 15 letniego Jeff’a. Opisuje on w niej 45 dni, które spędził w szpitalu psychiatrycznym po tym jak próbował popełnić samobójstwo. Od samego początku Jeff jest bardzo negatywnie nastawiony do swojego pobytu w szpitalu, uważając, że nie ma on żadnego problemu i jest jedynym normalnym człowiekiem w całym towarzystwie przebywającym razem z nim na oddziale.

„Nazywam się Jeff. Mam trzynastoletnią siostrę Amandę i rodziców, którzy nadal ze sobą wytrzymują. Cała nasza czwórka mieszka w prześlicznym domku w prześlicznej okolicy w prześlicznym mieście podobnym do milionów innych miast. Rodzice nigdy nas nie bili, nie molestował mnie żaden ksiądz, koledzy w szkole nie dokuczali jakoś szczególnie. Nie słucham death metal, nie mam obsesji na punkcie brutalnych gier wideo i nie odcinam dla zabawy głów małym zwierzątkom.”

Jeff niestety czy tego chce czy nie musi spędzić 45 dni w szpitalu uczęszczając na zajęcia grupowe raz na indywidualne sesje z doktorem Katzrupusem. Wraz z upływem dni Jeff zaczyna otwierać się przed lekarzem i innymi pacjentami oddziału, poznaje ich problemy te małe i te duże, zawiera przyjaźnie. Z czasem odkrywa o sobie prawdę, o której wiedział lecz nie chciał się z nią pogodzić.

Pomimo, że jest to książka o problemach piętnastolatka, myślę, że jest ona skierowana i do nastolatków i do osób dorosłych. Ukazuje ona bowiem w jaki sposób młodzież patrzy na swoje problemy, które dla starszych mogą wydawać się błahe, natomiast np. dla Jeffa są bardzo bolesne i nie potrafi sobie z nimi poradzić. Książka na pewno skłania czytelnika do przeróżnych refleksji, napisana jest przyjemnym w czytaniu, prostym językiem. Należy też dodać, żę Jeff w ciekawy sposób postrzega pewne aspekty życia i jego wręcz sarkastyczne komentarze potrafią rozbawić czytelnika. Polecam.

Ostatnio czytałam same powieści obyczajowe i zapragnęłam wreszcie czegoś cięższego. Tak oto właśnie w moich rękach znalazła się książka „Notatki Samobójcy” autorstwa Michael’a Thomas’a Ford’a. Książka jest napisana w formie pamiętnika 15 letniego Jeff’a. Opisuje on w niej 45 dni, które spędził w szpitalu psychiatrycznym po tym jak próbował popełnić samobójstwo. Od samego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Sherlock’a Holmesa chyba nikomu nie muszę przedstawiać :o) Ostatnio miałam nieocenioną przyjemność przeczytać „Psa Baskerville’ów” właśnie z Sherlockiem w roli głównej. Musze przyznać, że była to bardzo udana randka :o)

Pewnego dnia u Sherlocka pojawia się gość; gość, który opowiada historię tajemniczej i jednocześnie nagłej śmierci sir Charlesa Baskerville’a. Od lat krąży historia o diabelskim psie baskervill’ów, który przyczynia się do śmierci każdego z członków tej rodziny. Od razu historia ta intryguje Sherlock’a i gdy dowiaduje się, że w posiadłości Baskerville’ów ma zjawić się ostatni potomek rodziny, postanawia zająć się tą sprawą. Sherlock odsyła Watson’a wraz z ostatnim Baskervillem do posiadłości, gdy sam pod pretekstem badania całej sprawy pozostaje w swojej siedzibie. Zadaniem Watson’a jest ochrona ostatniego z rodu oraz poznanie wszystkich z otoczenia zmarłego Charlsa Baskervilla.

Historia ta wciąga niesamowicie od pierwszych stron. Nie mogłam się doczekać kiedy po pracy znów zasiądę do czytania tej intrygującej historii. Uwielbiam dialogi pomiędzy Sherlockiem i Watsonem, choć bardziej detektywem w „Psie Baskerville’ów” wydaje mi się być Watson niż sam Sherlock. Oczywiście od samego początku historii starałam się rozwiązać zagadkę, lecz do samego końca nie domyśliłam się, kto był prawdziwym mordercą. Za to kocham dobre kryminały :o) Na duży plus wydania, które posiadam trzeba zaliczyć, że jest to wydanie zarówno w języku polskim jak i w oryginale – czyli po angielsku. Gorąco polecam, szczególnie wielbicielom świetnych kryminałów :o)

Sherlock’a Holmesa chyba nikomu nie muszę przedstawiać :o) Ostatnio miałam nieocenioną przyjemność przeczytać „Psa Baskerville’ów” właśnie z Sherlockiem w roli głównej. Musze przyznać, że była to bardzo udana randka :o)

Pewnego dnia u Sherlocka pojawia się gość; gość, który opowiada historię tajemniczej i jednocześnie nagłej śmierci sir Charlesa Baskerville’a. Od lat krąży...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Uwielbiam powieści detektywistyczne, szczególnie w stylu Sherlock'a Holmes'a i ostatnio miałam przyjemność przeczytać powieść o konkurentce Sherlock'a – Irene Alder. Książka nosi tytuł „Dobranoc Panie Holmes" i jest naprawdę warta poświęcenia jej czasu.

Do tej pory Sherlock Holmes nie miał sobie równych, lecz pojawiła się Irene Adler, piękna, tajemnicza aktorka oraz śpiewaczka operowa. Historię Irene przedstawia nam jej przyjaciółka Nel, którą Irene spotyka pewnego dnia na ulicach Londynu i przygarnia pod swój dach . Od tego momentu Nel jest zachwycona osobowością jaką jest Irene i zamieszkują razem. Do Irene w poszukiwaniu pomocy zgłaszają się takie osobistości Oscar Wild czy sławny jubiler Tiffany. Jubiler zjawia się u Irene z bardzo intrygującą sprawą zaginionego brylantowego pasa Marii Antoniny. Pan Tiffany aby mieć większą pewność rozwiązania sprawy zatrudnia również Sherlock'a Holmesa. I tu zaczyna się pogoń za brylantowym pasem. Pogoń ta trwa parę lat, ale ma wreszcie swój szczęśliwy finał.


Książka jest napisana w bardzo klimatyczny sposób, czytelnik nie jest w stanie się nudzić nawet przez minutę. W życiu Nel i Irene cały czas coś się dzieje, w końcu Irene to kobieta, która nigdy nie stoi w miejscu. Nel również odgrywa bardzo ważna rolę w całej historii. Gdy Irene wyjeżdża do Europy w poszukiwaniu sławy w europejskich operach, zakochuje się w królu czeskim. Król pomimo, że jest zachwycony Irene, nie zamierza się z nią ożenić, lecz zamierza pomimo wszystko ją „posiadać", i właśnie wtedy na ratunek przybywa Nel. Oczywiście w powieści nie brak również wątku miłosnego, jak również happy endu. Wreszcie jakiś mężczyzna trafi do serca Irene i ta niezależna kobieta wreszcie odda serce mężczyźnie, ale kim on jest? Tego wam nie zdradzę :o) Zachęcam do przeczytania tej książki, ponieważ naprawdę warto! Szczerze polecam :o)

Uwielbiam powieści detektywistyczne, szczególnie w stylu Sherlock'a Holmes'a i ostatnio miałam przyjemność przeczytać powieść o konkurentce Sherlock'a – Irene Alder. Książka nosi tytuł „Dobranoc Panie Holmes" i jest naprawdę warta poświęcenia jej czasu.

Do tej pory Sherlock Holmes nie miał sobie równych, lecz pojawiła się Irene Adler, piękna, tajemnicza aktorka oraz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

„Miłość na wrzosowisku” jest drugą częścią historii o Basi i jej rodzinie. Wracamy do Angielskiego niedużego miasteczka, w którym Basia znalazła swoje miejsce na ziemi. Wraz z mężem kupują domek, w którym Basia zamierza urządzić kawiarnię. Całkowicie oddaje się remontowi domu, kawiarni oraz przygotowaniom do otwarcia jej własnego biznesu, niestety to powoduje, że zaniedbuje rodzinę oraz męża. Basia i jej mąż Marek chcąc nie chcąc, przez oddanie Basi sprawie kawiarni, oddalają się od siebie. Pomimo, że bardzo ciężko pogodzić jej obowiązki domowe z obowiązkami w pracy, po krótkim czasie zaczyna się świetnie organizować i wreszcie czuje, że żyje. Nagle jednak pojawia się uczucie, uczucie do mężczyzny, na którego zwróciła uwagę jak tylko przyjechała do Haworth. Basia zaczyna się wymykać z pracy na spotkania ze swoim kochankiem, ślepo wierząc w to, że ich romans się nie wyda. Niestety Haworth to małe miasteczko i dość szybko roznosi się wieść, że James najprawdopodobniej się w kimś zakochał i ma romans. Basi jednak to nie powstrzymuje przed dalszym ciągnięciem tego romansu. Dalszych losów nie mogę wam zdradzić, ale zachęcam do przeczytania tej wciągającej historii. Dodam jeszcze, że jest w tej powieści również zawarta historia wielkiej miłości pana Smith’a z pewną polką. Historia ta jest odkrywana przez wszystkie strony książki, a do pomocy w rozwiązaniu zagadki wielkiej miłości przyczynia się Basia.

Przyznam, że ta historia niesamowicie mnie wzruszyła, wzruszyło mnie też zakończenie książki, które było troszkę inne niż się spodziewałam, ale bardzo się cieszę z takiego obrotu sprawy. W „Miłości na wrzosowisku” można również zauważyć jak bardzo zmieniła się Basia od czasów „Pensjonatu na wrzosowisku” dążąc wreszcie do własnego szczęścia. Myślę, że każda czytelniczka znajdzie w tej książce coś dla siebie, i dodam, że jest to bardzo przyjemna lektura do popołudniowej kawki, tak więc szczerze polecam :o)

„Miłość na wrzosowisku” jest drugą częścią historii o Basi i jej rodzinie. Wracamy do Angielskiego niedużego miasteczka, w którym Basia znalazła swoje miejsce na ziemi. Wraz z mężem kupują domek, w którym Basia zamierza urządzić kawiarnię. Całkowicie oddaje się remontowi domu, kawiarni oraz przygotowaniom do otwarcia jej własnego biznesu, niestety to powoduje, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Izabelę Wieniawską poznałam w książce „Aleja bzów, której recenzję można przeczytać TU. Z niezmierną radością sięgnęłam po dalsze losy Izy. Tak jak i „Aleja Bzów” książka „Szczęście pachnie bez” okazała się fantastyczna, choć przez większość książki tytułowego szczęścia raczej nie znajdziemy. Nieszczęścia nie chodzą parami – nieszczęścia chodzą stadami.
Iza została naczelną nowego miesięcznika kulturalnego „Okno” – jej marzenia zawodowe się spełniają, ma wspaniałego mężczyznę, który jest w niej szaleńczo zakochany, oczywiście z wzajemnością, córeczka jej przyjaciółki ma już niedługo przejść operację serca a mieszkanie, które Iza kupiła ma niedługo zostać jej oddane. Wszystko układa się idealnie. Niestety w jednym czasie w życiu Izy zaczyna walić się praktycznie wszystko. W pewnej brukowej gazecie ukazuje się artykuł o pewnej aktorce, która przyznaje się do bycia w ciąży z chłopakiem Izy – Wiktorem. Nowe mieszkanie jest pełne niedoróbek do poprawki, a jej przyjaciółka Monika, mama chorej na serce Oliwki umiera. I tak z dnia na dzień cudowne życie Izy wywraca się do góry nogami. Iza bez zbędnego zastanawiania Si postanawia zaadoptować małą Oliwkę, niestety nagle pojawia się ojciec dziewczynki, któremu zależy tylko i wyłącznie na pieniądzach i grozi, że nigdy nie pozwoli adoptować Izie Oliwki. Iza jednak nie traci nadziei i walczy o swoją chrześniaczkę. Czy Iza poradzi sobie ze wszystkimi przeciwnościami losu? Czy odnajdzie wreszcie spokój i szczęście? Dalszych losów głównej bohaterki nie będę wam opowiadać ale dodam, że w książce cały czas coś się dzieje, nie sposób się nudzić nawet przez chwilkę.
Jest to druga książka Aleksandra Tyl, która przypadła mi do gustu. Z chęcią sięgnę po jej trzecią powieść „Miłość wyczytana z nut”. Bardzo mi się podoba styl pisania autorki oraz to, ze porusza ona najzwyklejsze, codzienne ludzkie problemy. Każdy z nas poszukuje szczęścia i dla każdego z nas szczęście oznacza coś innego. Szczęście niestety nie zawsze samo do nas przychodzi, czasem trzeba po prostu o nie powalczyć. Książkę czyta się szybko, lekko i przyjemnie. W „Szczęście pachnie bzem” mamy odczynienia ze wszystkimi bohaterami z „Alei bzów”, tak więc przed przeczytaniem „Szczęścia” warto sięgnąć po pierwszą część historii o Izabeli Wieniawskiej.
Gorąco polecam tą powieść i tak jak „Aleja bzów” ląduje ona na półce z moimi ulubionymi książkami :o)

Izabelę Wieniawską poznałam w książce „Aleja bzów, której recenzję można przeczytać TU. Z niezmierną radością sięgnęłam po dalsze losy Izy. Tak jak i „Aleja Bzów” książka „Szczęście pachnie bez” okazała się fantastyczna, choć przez większość książki tytułowego szczęścia raczej nie znajdziemy. Nieszczęścia nie chodzą parami – nieszczęścia chodzą stadami.

Iza została...

więcej Pokaż mimo to