Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , ,

Przyznam, że do Piotra C. podchodziłam zawsze bardzo negatywnie. Ot, kolejne pseudomadrości spisane przez pseudopisarza. "Kobiety", które przeczytałam niedawno, w zasadzie żadnej mądrości nie niosły, a przez większość czasu można było przeczytać ociekające erotyzmem opisy różnych czynności seksualnych. Czytałam ją długo, ponieważ po prostu mnie nudziło dowiadywanie się o kolejnych podbojach Piotra, bohatera książki. Ale cóż, dałam mu drugą szansę - w chwili słabości, po przeczytaniu innych, dość ciężkich i wstrząsających wręcz książek, chciałam coś lekkiego, co nie zmuszałoby do myślenia. Pomyliłam się.
Ta książka jest tak napisana, że nie czuję się aż tak bardzo, że autorem jest Piotr C. Potrafi rozbawić, ale też i poruszyć, chociaż tutaj przyczyny można szukać w moim wieku, gdyż jestem z pokolenia 20-latków tak bliskich temu opisywanemu w książce pokoleniu 30-latków. W treści "To o nas" jest wiele smutnej prawdy, która niestety jest coraz bardziej zauważalna - mężczyźni coraz mniej męscy, kobiety coraz bardziej samotne, relacje krótkie, nawet, jeśli chociaż ocierają się o uczucie bliskie miłości. Czy książka może jakoś pomóc? Chyba nie. No może po to, żeby dowiedzieć się, że taki stan rzeczy to po prostu współczesny świat.

Przyznam, że do Piotra C. podchodziłam zawsze bardzo negatywnie. Ot, kolejne pseudomadrości spisane przez pseudopisarza. "Kobiety", które przeczytałam niedawno, w zasadzie żadnej mądrości nie niosły, a przez większość czasu można było przeczytać ociekające erotyzmem opisy różnych czynności seksualnych. Czytałam ją długo, ponieważ po prostu mnie nudziło dowiadywanie się o...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Niepowtarzalny urok likwidacji. Reportaże z Polski lat 90. Piotr Lipiński, Michał Matys
Ocena 6,1
Niepowtarzalny... Piotr Lipiński, Mic...

Na półkach: , , ,

Kiedy dowiedziałam się, że zostanie wydana taka książka, czekałam na nią z niecierpliwością. Urodziłam się w latach 90-tych, dokładnie w 1995 roku, więc czasy te znam z filmów i zdjęć. Za to zawsze jakoś mnie intrygowały, fascynowały, przez pewien okres nawet obawiałam się tego okresu, bowiem lata 90-te kojarzyły mi się z czołówką programu "997", licznymi newsami o zbrodniach popełnianych w tym czasie, oraz mrocznymi zaułkami upadających miast i miasteczek, gdzie zaskoczone nowym ustrojem zakłady nie radziły sobie z nową rzeczywistością. Chciałam więc sięgnąć po książkę, która przybliżyłaby mi jeszcze bardziej tamten czas. Cóż, jak każdy zbiór, są lepsze i gorsze reportaże, niektóre z nich są niesamowite, miałam momentami wrażenie, że przenoszą mnie do lat 90-tych, że dzięki temu a nie innemu reportażowi jestem bliżej w zrozumieniu tamtej dekady i tamtych ludzi. Niekiedy za to czułam niedosyt - zbyt szybko się kończyły, nie zdradzały szczegółów, kiedy z kolei kilka stron dalej pojawiał się tekst, którego temat nudził, a nie ciekawił. Mimo takiej mieszanki uczuć uważam, że warto sięgnąć po tę książkę, na pewno jest biletem do pociągu w kierunku melancholii.

Kiedy dowiedziałam się, że zostanie wydana taka książka, czekałam na nią z niecierpliwością. Urodziłam się w latach 90-tych, dokładnie w 1995 roku, więc czasy te znam z filmów i zdjęć. Za to zawsze jakoś mnie intrygowały, fascynowały, przez pewien okres nawet obawiałam się tego okresu, bowiem lata 90-te kojarzyły mi się z czołówką programu "997", licznymi newsami o...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Zaczynając tę książkę liczyłam na coś więcej. Jak dla mnie język jest momentami bardzo infantylny, tj. zbyt bardzo próbuje grać na emocjach czytelnika, wręcz mające charakter melodramatycznych wypocin. Nie rozumiem także wielokrotnych powtórzeń różnych fragmentów tekstu napisanego przez autora i to w różnych miejscach książki, przez co miałam wrażenie, że chyba to już czytałam. Plus taki, że przedstawiono fakty w miarę logiczny sposób, zachowując chronologię, chociaż ten enigmatyzm, który występował na kartach książki niepotrzebnie rozciągał treść, nie wnosząc sobą nic wartościowego.

Zaczynając tę książkę liczyłam na coś więcej. Jak dla mnie język jest momentami bardzo infantylny, tj. zbyt bardzo próbuje grać na emocjach czytelnika, wręcz mające charakter melodramatycznych wypocin. Nie rozumiem także wielokrotnych powtórzeń różnych fragmentów tekstu napisanego przez autora i to w różnych miejscach książki, przez co miałam wrażenie, że chyba to już...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Sprawą Gorgonowej interesuję się od dawna. Czytałam, oglądałam różne materiały, potem omawialiśmy tę sprawę pdoczas pewnego przedmiotu na studiach. Wtedy też postawiłam śmiałą tezę na temat śmierci Lusi i tego, kto ją zabił. Sięgnęłam po tę książkę bo skrycie wierzyłam, że może pojawiły się jakieś nowe, nieznane dotąd nikomu fakty, że chociaż będziemy trochę bliżej rozwiązania zagadki i odpwoeidzi na pytanie: kto zabił, czy naprawdę zrobiła to ta piękność z Jugosławii? Niestety treść książki nie odpowiada na to pytanie, co nie zmienia faktu, że jest napsiana w bardzo ciekawy sposób, wciąga - skończyłam ją w kilka dni, nie mogłam oderwać się od lektury. Może nie porusza kilku kwestii, jak np. psotaci doktora Csali, który mógł mieć powody do zabicia Elżbiety, do zemsty, ale też szczegółowo opisuje większość tych spraw, które poruszono pdoczas procesu. Auto daje czytelnikowi możliwość własnego osądu, nie narzuca zdania i nie mówi: to ona zabiła! I oczywiśćie dowiedziałam się kilku nowych rzeczy, najbardziej zaciekawiła mnie teoria związana ze śmiercią Rity, więc powiększyłam swoją wiedzę, jeśli chodzi o sprawę i osobę samej Gorgonowej.

Sprawą Gorgonowej interesuję się od dawna. Czytałam, oglądałam różne materiały, potem omawialiśmy tę sprawę pdoczas pewnego przedmiotu na studiach. Wtedy też postawiłam śmiałą tezę na temat śmierci Lusi i tego, kto ją zabił. Sięgnęłam po tę książkę bo skrycie wierzyłam, że może pojawiły się jakieś nowe, nieznane dotąd nikomu fakty, że chociaż będziemy trochę bliżej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Zawód, rozczarowanie, niedosyt i złość. Tak można określić moje uczucia, której pojawiały się w trakcie czytania książki i zaraz po jej zakończeniu. Zacząć trzeba od tego, że wielkość tekstu jest zabójcza - już to zapaliło mi lampkę ostrzegawczą w głowie, kiedy przeglądałam "Z nienawiści do kobiet" tuż po tym, kiedy odebrałam swoje zamówienie z księgarni internetowej. Zerknęłam nie wielkość czcionki innych zamówionych książek i niestety, różnica rzucała się w oczy. Jednak przekonana do osoby Justyny Kopińskiej książką "Polska odwraca oczy", która nie dała mi zasnąć, musiałam przeczytać ją w ciągu doby i nie mogłam się od niej oderwać od razu rozpoczęłam czytanie. Niestety, już na samym początku uderzyło we mnie uczucie niedosytu, kiedy skończyłam czytać część o Violetcie Villas - informacje bardzo ogólnikowe, kiedy historia zaczęła się rozwijać, przyspieszać, szybko została ucięta. Inne historie niewiele wspólnego miały z tytułem książki - gdzie ta nienawiść do kobiet przy motywie homoseksualnym? Ja go nie odnalazłam. Albo przy zabójstwie Sobańskich, chociaż tutaj to niejedyny problem bo zauważyłam dużo "przekopiowanych" wątków o policji z "Polska odwraca oczy". Trochę to wygląda, jakby książka składana była na kolanie, w pośpiechu, niestarannie, jak gdyby zebrano przypadkowe reportaże, nie uporządkowano ich nawet, żeby jakoś się przenikały, dopełniały, aby były płynne przejścia tylko ot, tak. Jedyne, co mogę powiedzieć na plus to to, że niektóre z historii były nawet ciekawe, ale na pewno nie porywały tak, jak poprzednie teksty autorki.

Zawód, rozczarowanie, niedosyt i złość. Tak można określić moje uczucia, której pojawiały się w trakcie czytania książki i zaraz po jej zakończeniu. Zacząć trzeba od tego, że wielkość tekstu jest zabójcza - już to zapaliło mi lampkę ostrzegawczą w głowie, kiedy przeglądałam "Z nienawiści do kobiet" tuż po tym, kiedy odebrałam swoje zamówienie z księgarni internetowej....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Od wielu, wielu lat tęsknię za czymś, dokładnie to za jakąś geograficzną krainą. Jak autor książki myślałam, że najbliższe memu sercu są Tatry i Podhale, jednak po przeczytaniu tej książki upewniłam się, do czego tęsknię i gdzie jest moje miejsce na ziemi. Pochodzę zresztą sama z opisywanych przez Antoniego Kroha okolic, więc kiedy opisuje on miejscowości znajdujące się w niedalekiej odległości od Gorlic, z westchnieniem wspominam słoneczne dni, które upływały mi na wycieczkach w tamtych rejonach. Pora wracać, aby nie zostało tylko westchnienie. Ja mogę wrócić, kiedy zechcę, przeprowadziłam się dobrowolnie, samodzielnie też mogę wrócić, do swojego domu. A co z Łemkami? Dlaczego i nich zapomnieliśmy, dlaczego myślimy, że nie istnieją? Co takiego się stało, że zapomnieliśmy o tych, którzy byli na naszych ziemiach od zawsze, tworzyli niesamowitą kulturę, dokładając się do naszej krajowej nie tracąc przy tym indywidualności i dbając ciągle o tradycję. Łemkowie oraz te wartości, które towarzyszyły im od samego początku istnienia, pomimo tego, że wszyscy kreowali ich na dzikich, niewyedukowanych, prostych chłopów z zarośniętych chyży, to coś tak głębokiego, że nie da się z dnia na dzień tego wyrwać, można próbować, ale rana pozostanie. Czy można ją zagoić? Czy sama może się zagoić? To wszystko autor opisuje w książce, tę walkę, wewnętrzną i zewnętrzną, staranie, pozostanie przy swoim zdaniu i swoich wartościach.
Ta książka zdecydowanie dałam i do myślenia - dzięki niej przemyślałam to, kim, jestem, skąd pochodzę, to, że należy dbać o wartości swojego regionu, kultywować albo nawet odkopywać zapomniane tradycje, aby nie utracić tego raju. Bo posiadanie własnych wartości i tradycji to raj. Pomimo tego, że książka opisuje historię Łemków, ich losy, skupia się głównie na nich, zmusza do pochylenia się nad tą sprawą, uruchamia dużo więcej reakcji, pobocznych, zupełnie indywidualnych niezwiązanych aż tak bardzo z tematyką książki. I to m.in.bardzo w niej cenię. Trafia do ulubionych i wiem, że jeszcze nieraz po nią sięgnę a gdy słońce znów będzie ogrzewać Beskid Niski i Sądecki - pójdę śladami Łemków i postaram się iść śladami autora i Łemków.

Od wielu, wielu lat tęsknię za czymś, dokładnie to za jakąś geograficzną krainą. Jak autor książki myślałam, że najbliższe memu sercu są Tatry i Podhale, jednak po przeczytaniu tej książki upewniłam się, do czego tęsknię i gdzie jest moje miejsce na ziemi. Pochodzę zresztą sama z opisywanych przez Antoniego Kroha okolic, więc kiedy opisuje on miejscowości znajdujące się w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Książka, która pokazuje takie góry, takie Zakopane i takie Tatry, za którymi tęsknię, chociaż nie miałam okazji nigdy poznać smaku takiej magii gór. Niesamowita opowieść o początku tej magii i o jej końcu, o ludziach, którzy tworzyli to miejsce, a przyciągało ich w jakiś nieziemski sposób tak mocno, że potrafili przebyć tysiące kilometrów, aby je zobaczyć. Często była to miłość niespełniona, a często zadająca śmiertelny ból, pozostawiając ciało zapatrzonego w góry kochanka na swoim kamienistym łonie.
Na pewno sięgnę po tę książkę jeszcze nieraz - do takich gór jak w niej mi tęskno.

Książka, która pokazuje takie góry, takie Zakopane i takie Tatry, za którymi tęsknię, chociaż nie miałam okazji nigdy poznać smaku takiej magii gór. Niesamowita opowieść o początku tej magii i o jej końcu, o ludziach, którzy tworzyli to miejsce, a przyciągało ich w jakiś nieziemski sposób tak mocno, że potrafili przebyć tysiące kilometrów, aby je zobaczyć. Często była to...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Rosja to obszar, który od jakiegoś czasu niezwykle mnie interesuje. Nęci, pokazuje swoje najpiękniejsze strony, chce, abym odwiedziła, zobaczyła, pokochała jeszcze mocniej. Petersburg t drugie po Moskwie miasto, które chciałabym obejrzeć. Tytuł "Miasto snu" spadł mi jak z nieba. To znaczy wtedy tak myślałam, kiedy dopiero co otwierałam tę książkę. Bo przecież "Miasto snu" brzmi, jakby ludzie tam żyli we śnie, zapewne pięknym, mętnym od dobrobytu sztuki, literatury, ogromu zdolnych ludzi. Ale tak nie jest.
Joanna Czeczot oczywiście uwzględnia piękno miasta, opisuje to, co dobre, co zachwyca i przyciąga magnetycznie przez tę estetyczną nienaganność, ale nie boi się napisać prawdy, tej współczesnej ale i historycznej, która poniekąd na to "dziś" oddziałuje i trwa w sercach przede wszystkim tych najstarszych. Nie moi się odrzeć niektórych rzeczy ze wszystkiego, do nagości, która jest po prostu smutną realnością.
Książka to niesamowite źródło wiedzy, ponieważ możemy czerpać z nią wiele z wiedzy historycznej, która przekazana jest w sposób bardzo przystępny, chętnie czyta się to, co napisało przed laty samo życie. Poza tym to niezwykle wyważona opowieść o mieście ale i kraju, która nie jest ani sztucznie cukierkowa i przychylna, ani negatywna z założenia.

Rosja to obszar, który od jakiegoś czasu niezwykle mnie interesuje. Nęci, pokazuje swoje najpiękniejsze strony, chce, abym odwiedziła, zobaczyła, pokochała jeszcze mocniej. Petersburg t drugie po Moskwie miasto, które chciałabym obejrzeć. Tytuł "Miasto snu" spadł mi jak z nieba. To znaczy wtedy tak myślałam, kiedy dopiero co otwierałam tę książkę. Bo przecież "Miasto...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Filip Springer znany mi dzięki "Miedziance" - książce, która mnie oczarowała. Nie mogła zatem powstrzymać się przed kupnem "Miasta Archipelag", zwłaszcza, że miało w nim był trochę o moim rodzinnym mieście, Tarnowie. Sięgnęłam po książkę i oczywiście nie zawiodłam się - nie mogłam oderwać się od "Miasta Archipelagu". Filip Springer opisuje te małe miasta tak, jak ja je widzę fotografując ich opuszczone fabryki,budynki, ruiny - szare, opustoszałe, gdzie młodzież nie może znaleźć dla siebie miejsca. Tylko on widzi to wszystko w normalnych warunkach, przytacza historie miejsc, które niegdyś tętniły życiem i naprawdę robiły niesamowite wrażenie na lokalnych, ale jeszcze większe na przyjezdnych. Te miejsca, kiedyś mogły być miastami z perspektywami na rozwój, a które dzisiaj kulą się i wiją w bólu w cieniu Krakowa, Wrocławia czy Warszawy. To niesamowity dowód na to, jak wieje nowe prawo i przepisy mogą odebrać i jak wiele mogą zmienić. Zdecydowanie fantastyczna książka a kadry, które przedstawione są na kartkach książki z fotografią dodają tylko uroku i klimatu.

Filip Springer znany mi dzięki "Miedziance" - książce, która mnie oczarowała. Nie mogła zatem powstrzymać się przed kupnem "Miasta Archipelag", zwłaszcza, że miało w nim był trochę o moim rodzinnym mieście, Tarnowie. Sięgnęłam po książkę i oczywiście nie zawiodłam się - nie mogłam oderwać się od "Miasta Archipelagu". Filip Springer opisuje te małe miasta tak, jak ja je...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Książkę przeczytałam tuż przed premierą "Ostatniej rodziny", ale dość długo nie mogłam wyrobić sobie ostatecznej opinii. Albo może inaczej: opinia pojawiła się bardzo szybko, ale emocje, które przyszły wraz z nią nie pozwalały mi niczego napisać. Dlatego dzisiaj, po wielu tygodniach od zakończenia "Portretu prawdziwego" piszę. Jako wielka fanka rodziny Beksińskich nie mogę przemilczeć tego wydania.
Po przeczytaniu książki Grzebałkowskiej czułam ogromny niedosyt, jeśli chodzi o osobę Tomka. Mimo początkowo dobrej oceny tamtej książki potem stwierdziłam, że Tomka potraktowano po "macoszemu", że nie poświęcono mu wystarczająco miejsca, czasu, że pobieżnie zajęto się tematem, znajomi losowo wybrani albo właściwie tylko Ci najbardziej znani, przez co ich wypowiedzi były wtórne, nic nie wnoszące. Czułam, że to nie do końca to, że musi pojawić się coś innego, co zapełni tę lukę.
No i jest, pojawiła się informacja o książce Wiesława Weissa. Ucieszyłam się i miałam nadzieję, że ta pozycja książkowa w końcu mnie usatysfakcjonowała. To brakujące ogniwo, którego tak pragnęłam. W końcu ktoś zajął się Tomkiem, jak należy i zrobił to jego redakcyjny kolega. Mnóstwo wypowiedzi ogromnej ilości znajomych, które nie są pocięte tak, żeby robić wrażenie i wzbudzać sensacje, a które w końcu budują prawdziwy obraz tego wrażliwego człowieka. I pokazują, jakie miał cechy, zarówno te dobre jak i złe. Muzyka, która tak skrupulatnie została opisana i wymieniona począwszy od pierwszego okresu fascynacji rockiem a kończąc na 99 roku i tych najważniejszych wykonawcach, którzy towarzyszyli mu do końca jego dni i w jego ostatniej drodze - dla mnie to niezwykle ważne i cieszę się, że dzięki tej pozycji mogłam w końcu uzupełnić w tej kwestii swoją wiedzę.
To nie jest książka, która ma ubarwiać Tomka - ani nie pokazuje go jako cukierkowego chłopca, wrażliwego ale cudownego, ani też nie próbuje wykreować go na wariata, emocjonalnie rozwalonego chłopczyka, który niszczy sobie i innym życie. Na kartach książki widzimy chłopaka, który ie potrafi stać się do końca mężczyzną, gdzie jego wrażliwość go zabija i sprawia często (ale nie zawsze!) przykrość innym. Tego, który szuka bezinteresownej miłości, ale nigdy jej nie znajdzie, a może właśnie znajdzie, ale dopiero w ramionach śmierci... To naprawdę portret prawdziwy i każdy, kto choć trochę interesuje się Beksińskimi powinien sięgnąć po tę pozycję.

Książkę przeczytałam tuż przed premierą "Ostatniej rodziny", ale dość długo nie mogłam wyrobić sobie ostatecznej opinii. Albo może inaczej: opinia pojawiła się bardzo szybko, ale emocje, które przyszły wraz z nią nie pozwalały mi niczego napisać. Dlatego dzisiaj, po wielu tygodniach od zakończenia "Portretu prawdziwego" piszę. Jako wielka fanka rodziny Beksińskich nie mogę...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Dość późno sięgnęłam po tę książkę. Mimo, iż uwielbiam twórczość obu Beksińskich - Tomasza i Zdzisława, nie wiedziałam o tej książce aż do momentu informacji o tym, że będzie film o Beksińskich. A ja, trzymająca się starej zasady - najpierw książka, potem film, od razu zdobyłam "Portret podwójny". To historia o rodzinie, nad którą wisiało fatum. I być może tam było, być może ciągle wisi. Zgubiłam tę książkę w bardzo zawiłych okolicznościach, mogłam zgubić wszystko, o wiele więcej przedmiotów, ale tylko ona się nie ostała. Mimo to nie poddałam się, bardzo chciałam poznać tych, których uwielbiałam, a także ich otoczenie o którym niewiele wiadomo. Zosia, rodzice Zdzisława? Nikt się tym nie interesował, najpierw Zdzisław być w centrum, a potem Tomek-Wampir. A mimo wszystko Ci, o których najmniej mówiono bardzo wpłynęli na obu Beksińskich. Sama musiałam skonfrontować swoje wyobrażenia na temat obu mężczyzn z prawdą. Czasami była niezwykle brutalna, na pewno nie taka, jaką chcieli widzieć fani Mistrza i Nosferatu. A czasami była zbyt zwyczajna, jak na takie wybitne jednostki. Trzeba przyznać, że autorka książki przykłada się, szuka jak najmniejszych szczegółów, które mogłyby stanowić brakujący element w tej układance, a przez to nie mówiąc o wszystkim. Mimo, że przedstawione fakty często szokują, trzeba się pogodzić z niektórymi rzeczami, że jednak wyidealizowany obraz nigdy nie miał miejsca w rzeczywistości warto po tę książkę sięgnąć. Nie tylko dla tych, którzy znają i podziwiają sztukę chociażby Beksy, dla każdego będzie ciekawe czytanie historii o niezwykłej rodzinie.

Dość późno sięgnęłam po tę książkę. Mimo, iż uwielbiam twórczość obu Beksińskich - Tomasza i Zdzisława, nie wiedziałam o tej książce aż do momentu informacji o tym, że będzie film o Beksińskich. A ja, trzymająca się starej zasady - najpierw książka, potem film, od razu zdobyłam "Portret podwójny". To historia o rodzinie, nad którą wisiało fatum. I być może tam było, być...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Facecje Patryk Bryliński, Maciej Kaczyński
Ocena 7,2
Facecje Patryk Bryliński, M...

Na półkach: , , ,

Niesamowita książka! Kiedy usłyszałam, że coś takiego pojawi się na rynku wydawniczym - muszę przyznać - dość sceptycznie do tego podeszłam. No bo jak to - historyczne postacie, konflikty, różnego rodzaju zdarzenia które zmieniały często losy świata nagle zostają osadzone we współczesnym świecie, z użyciem współczesnego języka i wykorzystaniu technologii, facebooka?! Nie, to nie mogło się udać .A na pewno nie mogło być mowy o takim sukcesie. A jednak. To majstersztyk! Uczy i bawi - bo nie oszukujmy się - aby zrozumieć humor, móc się szczerze śmiać czytając cała książkę trzeba mieć jakąś wiedzę o literaturze,a przede wszystkim historii. A jeśli czegoś nie rozumiemy i nie wiemy z reguły tę wiedzę uzupełniamy. Dlatego nie tylko można się uśmiać do rozpuku, zrobić sobie małą śmiechoterapię, ale też dowiedzieć się paru rzeczy lub odświeżyć te, o których zupełnie zapomnieliśmy.
Książka staje się moją ulubioną i już wiem, że sięgnę po nią jeszcze niejeden raz. Jak dla mnie całkowite objawienie kończącego się 2015 roku - świeżynka warta uwagi.

Niesamowita książka! Kiedy usłyszałam, że coś takiego pojawi się na rynku wydawniczym - muszę przyznać - dość sceptycznie do tego podeszłam. No bo jak to - historyczne postacie, konflikty, różnego rodzaju zdarzenia które zmieniały często losy świata nagle zostają osadzone we współczesnym świecie, z użyciem współczesnego języka i wykorzystaniu technologii, facebooka?! Nie,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Fantastyczna książka! To jedna z tych, którą chce się przeczytać jednym tchem. Szczerze mówiąc żadna z ostatnio przeczytanych przeze mnie książek nie wciągnęła mnie aż tak bardzo.Agatha Christie nie bez powodów jest nazywana carycą świata kryminałów - z pod jej lekkiego, ale jakże tajemniczego pora wychodzą takie zagadki, które mimo pilnego śledzenia fabuły i próby "używania mózgu" niczym Herkules Poirot żadnemu z czytelników nie przyszłoby na myśl takie rozwiązanie. Świetna i skłaniająca do sięgnięcia po kolejne książki Agathy.

Fantastyczna książka! To jedna z tych, którą chce się przeczytać jednym tchem. Szczerze mówiąc żadna z ostatnio przeczytanych przeze mnie książek nie wciągnęła mnie aż tak bardzo.Agatha Christie nie bez powodów jest nazywana carycą świata kryminałów - z pod jej lekkiego, ale jakże tajemniczego pora wychodzą takie zagadki, które mimo pilnego śledzenia fabuły i próby...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Bardzo długo zabierałam się za tę książkę,zwlekałam z przeczytaniem jej.Będąc w gimnazjum myślałam że jej nie zrozumiem,będąc w liceum - że ot ciągle nie jest jej czas w moim czytelniczym,drugim życiu.Teraz podjęłam się jej pełna odwagi,otwarta na tę wspaniałość owego dramatu.Mogę wykreślić ją z listy książek,które muszę przeczytać, ale nie mogę z pamięci,bowiem jeszcze żadnej książki tak nie przeżywałam i żadna nie trzymała mnie w napięciu,mimo że z pozoru akcji praktycznie tutaj nie.Dramat naszych czasów - to mogę powiedzieć o "Czekaniu o Godota" co może być dosyć niejednoznaczne.Na pewno jest dramatem współczesności bo takiego arcydzieła trudno szukać wśród dramatów innych,dzisiejszych autorów, z drugiej strony pokazuje tragedię - wtedy XX wieku - ale i XXI. Mało sensu w życiu, czekanie na zbawienie, ciągłe czekanie na "coś". Niektórym pozostaje już tylko czekanie albo permanentna wędrówka. Poza tym każdy może interpretować to dzieło jak chce - mimo tego co chciał bezpośrednio przekazać autor każdy może mieć swojego Godota, na które czeka nie tylko wraz z kolejnymi kartami dramatu, ale też i w życiu.

Bardzo długo zabierałam się za tę książkę,zwlekałam z przeczytaniem jej.Będąc w gimnazjum myślałam że jej nie zrozumiem,będąc w liceum - że ot ciągle nie jest jej czas w moim czytelniczym,drugim życiu.Teraz podjęłam się jej pełna odwagi,otwarta na tę wspaniałość owego dramatu.Mogę wykreślić ją z listy książek,które muszę przeczytać, ale nie mogę z pamięci,bowiem jeszcze...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Zdzisław Beksiński - sławny malarz którego obrazy ceni się do dzisiaj, które robią wrażenie i poruszają aż do głębi.Fotograf i grafik, ale kto pomyślałby,że tkwi w nim także pisarz? Okazuje się że Zdzisław Beksiński to człowiek wielu talentów. Dzięki ostatniemu wzmożonemu zainteresowaniu polskim malarzem jak i nawet całą jego rodziną oraz tej niezwykłej otoczce która krąży wokół nich,jakiejś tajemnicy, jakiejś "klątwy" która ich niszczyła, ale i pchała do tworzenia dzieł, mamy tę książkę - zbiór opowiadań Zdzisława.
Opowiadania które są w niej zawarte nie są łatwe w odczycie - czytelnik musi być bystry,uważny,wiedzieć,kiedy ma szukać drugiego dna w historii a kiedy odebrać ją ot tak.Często są to historie "mgliste", niedopowiedziane,gdzie można poczuć chłód zimy czy późnej jesieni, kiedy oczyma wyobraźni widzimy te obrazki które z tak wielką plastycznością i dokładnością opisuje je autor.Za pomocą słów lepi on rzeźby krajobrazów,ciał,rzeźby wszystkiego co chce opisać.Czasami opisy są naturalistyczne,oddające tę odrzucającą i złą stronę świata, zarówno tego socjalistycznego, dla niego współczesnego, ale także tego nierealnego który zawisnął gdzieś w przestrzeni i w takiej pozycji pozostał.Świat uniwersalny.
Na pewno można odnaleźć tutaj cząstki Beksińskiego,można odczytać uczucia,jakieś emocje.Na pewno nie są to opowiadania dla samego pisania,wręcz przeciwnie-mają oddawać,pokazywać wiele rzeczy.
Jako osoba, która uwielbia dzieła Beksińskiego,dotychczas malarskie,teraz mogę śmiało powiedzieć że do ulubionych należeć będą także jego próby literackie.Opowiadania wzbudzają różne emocje: zdziwienie,zwątpienie,wstręt,smutek,ale jedną i najpewniejszą emocją którą wzbudzają jest podziw dla samego autora.
Na pewno sięgnę po raz drugi do tych opowiadań,ponieważ wiem że zostało jeszcze dużo do odgadnięcia i odczytania z pomiędzy wierszy...

Zdzisław Beksiński - sławny malarz którego obrazy ceni się do dzisiaj, które robią wrażenie i poruszają aż do głębi.Fotograf i grafik, ale kto pomyślałby,że tkwi w nim także pisarz? Okazuje się że Zdzisław Beksiński to człowiek wielu talentów. Dzięki ostatniemu wzmożonemu zainteresowaniu polskim malarzem jak i nawet całą jego rodziną oraz tej niezwykłej otoczce która krąży...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka przedstawia realia każdego totalitaryzmu,ale też takiego, który nie został jeszcze stworzony, jednak może być zrealizowany w przyszłości.To książka z niezwykle aktualnym przekazem, wręcz ponadczasowym. Miłość jest niszczona przez władzę, ie ma dóbr prywatnych, są niszczone przez władzę,nie ma nic, co należałoby tylko do jednej osoby - wszystko jest wspólne,wszystko jest władzy. Wszyscy zdradzają - zaufanie starło się tak jak często słuchana płyta, jak słowa starej piosenki. najbardziej zaufani okazali się największymi zdrajcami. "Rok 1984" wzbudza wiele emocji - przede wszystkim wywołuje myśli o ucisku duszy,jakie towarzyszy podczas totalitaryzmu, każdy może być zgładzony z byle powodu,co pokazuje nam historia naszego świata. Ten,kto nie przeżył, nigdy nie odczuje tego w stu procentach, jednak dzięki temu dziełu może sobie wyobrazić, do czego doprowadza skrajna władza.

Książka przedstawia realia każdego totalitaryzmu,ale też takiego, który nie został jeszcze stworzony, jednak może być zrealizowany w przyszłości.To książka z niezwykle aktualnym przekazem, wręcz ponadczasowym. Miłość jest niszczona przez władzę, ie ma dóbr prywatnych, są niszczone przez władzę,nie ma nic, co należałoby tylko do jednej osoby - wszystko jest wspólne,wszystko...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka o kraju,Etiopii,ale bardziej o samym władcy - człowieku, który widział jako jedyny sens życia bycia rządzącym,monarchą absolutnym,Bogiem dla ludu, wyznaczającym bieg życia całego państwa. W ludziach widzi tylko sowich poddanych,pracowników - każdy z nich ma jakąś konkretną rolę, która jest związana konkretnie z nim. Widzimy tutaj siłę która drzemie w nim głęboko,w jego opanowaniu i rozumności, mimo że nie umiał czytać i pisać wiedział o wszystkim, co działo się wokół.Do końca zachowywał się z godnością,zachowując honor.Nic dla niego nie kończyło się nieszczęśliwie,nic nie było dla niego niepowodzeniem.Był tym,który podnosił się z dna,nawet jeśli wedle innych na nim już się znajdował od dawna.
Na końcu swego życia został popełniony przez lud, który go przedtem wywyższał i kochał, jednak w sercach niektórych,mimo że już dawno po śmierci, jest tym,który był największym darem dla Etiopii, który utrzymywał wszystko w ryzach.

Książka o kraju,Etiopii,ale bardziej o samym władcy - człowieku, który widział jako jedyny sens życia bycia rządzącym,monarchą absolutnym,Bogiem dla ludu, wyznaczającym bieg życia całego państwa. W ludziach widzi tylko sowich poddanych,pracowników - każdy z nich ma jakąś konkretną rolę, która jest związana konkretnie z nim. Widzimy tutaj siłę która drzemie w nim głęboko,w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Chiny - kiedy słyszymy o tym państwie, nasuwają się nam na myśl różne skojarzenia, takie jak np. konsumpcja psów, podróbki znanych i markowych produktów po bardzo atrakcyjnych cenach, hucznie obchodzony nowy rok, chociaż nieco później niż u nas. W tej książce okazuje się, że niektóre skojarzenia, które są pewnego rodzaju stałymi stereotypami panującymi wśród nas, ludzi Europy, są często całkiem lub w jakimś stopniu mylne, bowiem niektóre rzeczy uzależnione są chociażby od regionu, konkretnej części Chin. Książka ta dużo wnosi, jeśli chodzi o zaprezentowanie tego kraju z każdej strony - negatywnej, jak i pozytywnej. Autor nie boi się powiedzieć wprost, ba - niejednokrotnie nie ukrywa swoich emocji przed chińczykami - że coś nie podoba się mu w ich zachowaniu i nie można tego już tego przyjąć nawet w obrębie typowych dla ich kultury zachowań. Patrzy na ten kraj krytycznie, ale też i chwali - za kuchnię, która początkowo spala mu narządy wewnętrzne, a potem przyzwyczaja się i uważa ją za jedną ze smaczniejszy, za przyrodę, która jest piękna i pozwala się wycisz na długie godziny i za przygodę, której regularnie dostarczały mu chińskie urzędy, transport czy chociażby komunikowanie się z rdzennymi mieszkańcami Chin. Poznaje to państwo od każdej strony, wie dokładnie, o czym pisze, gdyż widział to na własne oczy i nie jeden raz mógł odczuć na swojej skórze uroki w mniej lub bardziej pozytywnym tego słowa znaczeniu. Jednym zdaniem można określić Chiny jako państwo specyficzne, ale na zawsze pozostające w głowie i sprawiające, że troszkę się za nim tęskni, czy to będąc tam w przeszłości, czy tylko czytając tę książkę.

Chiny - kiedy słyszymy o tym państwie, nasuwają się nam na myśl różne skojarzenia, takie jak np. konsumpcja psów, podróbki znanych i markowych produktów po bardzo atrakcyjnych cenach, hucznie obchodzony nowy rok, chociaż nieco później niż u nas. W tej książce okazuje się, że niektóre skojarzenia, które są pewnego rodzaju stałymi stereotypami panującymi wśród nas, ludzi...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Na początku, kiedy przeczytałam opis książki przyszedł mi na myśl "Trans-Atlantyk" Gombrowicza - wyśmianie niektórych cech polskości na przykładzie regionu, miejsca, konkretnych postaci, będących metaforom postaw Polaków, których łatwo można podzielić. Z każdą stroną zastanawiałam się jednak, czy moje skojarzenie było trafnym. Do tej pory trudno mi jest to potwierdzić, tak samo jak trudno było mi zabrać się do napisania tej recenzji. Stwierdziłam jednak że to książka, która sobie na to zasługuje, która jest warta, aby poświęcić jej uwagę, powiedzieć o niej nieco więcej, spojrzeć na nią w nieco inny sposób, odkrywając głębszą wartość przekazu. Opinie są podzielone na tyle, że "Gnój" można od razu uznać za interesujący, gdzie nie wszystko jest napisane wprost, jednoznaczne. Dla mnie "Gnój" w ironiczny sposób ośmiesza Polskę dawną, tzw. "Polskę Sarmacką", gdzie dąży się do utrzymania tradycji za wszelką cenę, gdzie pochodzenie szlacheckie pozwala na wznoszenie się ponad innych, tych gorszych. Pokazuje także mentalność rodaków na podstawie bohaterów, pokazuje zbiorowość opisując tylko kilka postaci - mogłoby się wydawać że Śląsk, miejsce dla wielu nie tak polskie różni się kulturowo od reszty kraju, jednak ten sposób myślenia jest błędny. Dość brutalny opis patologii panującej w domu głównego bohatera, mimo że napisany z nutką żartobliwości, która nie pozwala do końca zmienić go w dramatyczny pokazuje tylko to, co jest dla mnie oczywiste - próbę zachowania honoru, podtrzymywania godności swojego rodu, rodziny, mimo że samemu doprowadzamy rodzinę do ruiny. Koniec jest dla mnie niezwykłą metaforą Polski, tak jak i historia domu, która znajduje się na początku "Gnoju". Budynek ważny, zbudowany przed wojną, mający być ostoją moralności, tradycji, azylem, z biegiem lat traci te wszystkie wartości ważne dla innych, aż w końcu zostaje zalany przez gnój razem z domownikami. Jest to metafora tego, do czego może doprowadzić walka o zasady, intelektualne zacofanie, godnych postaw i wspaniałego życia rodzinnego które istnieje tylko na pokaz, a za zamkniętymi drzwiami kotłuje się krzyk dziecka i podniesiona ręka, która ma pokazać władzę. "Gnój" jest tą książką, którą warto przeczytać, mimo że nie jest prosta w odczycie.

Na początku, kiedy przeczytałam opis książki przyszedł mi na myśl "Trans-Atlantyk" Gombrowicza - wyśmianie niektórych cech polskości na przykładzie regionu, miejsca, konkretnych postaci, będących metaforom postaw Polaków, których łatwo można podzielić. Z każdą stroną zastanawiałam się jednak, czy moje skojarzenie było trafnym. Do tej pory trudno mi jest to potwierdzić, tak...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Książkę tę czytałam wyjątkowo długo: po pierwsze brak wystarczającej ilości czasu, ale drugim, najważniejszym powodem była trudność pojęcia treści, dojrzewania do niej z minuty na minutę, z kartki na kartkę. Czasami nie mogłam ogarnąć umysłem, o co tutaj tak naprawdę chodzi, gdzie kryje się prawda, dlaczego tak wiele można odczytać, wpatrując się między wiersze.Dla mnie to historia chłopca zakochanego w dojrzałej kobiecie, która wykorzystuje go, używa przyjemności cielesnej, seksualności którą może zaoferować po to, aby móc przeżyć przyjemność duchową - usłyszeć historie zawarte na kartach powieści, być lub nie być jak ich bohaterowie, przeżywać lub nie to co oni odczuwają. A chłopiec? Przestaje nim być będąc w poważnym związku, który go niszczy, powoduje brak szans na stałe uczucie w przyszłości, jego serce zmienia w pył, zostają mu tylko wspomnienia. Dojrzewał wraz ze mną, strona za stroną, mimo że przedstawiającym historię był już dorosły mężczyzna. Między "Lektorem" a "Lolitą" postawiłabym znak równości, gdyby nie szczegół. W pierwszej wypowiada się ofiara nieszczęśliwej miłości, miłości zbyt dojrzałej na barki młodego, jeszcze nie tak poważnego człowieka, w drugiej mówi "kat" - ten który kochał, ale zniszczył kochana osobę dla tego, aby zrekonstruować wspomnienie, dawną miłość. Niemniej jednak "Lektor" to książka po którą warto sięgnąć, mimo że trudna, smutna, przepełniona żalem i plątaniną myśli, obrazów przeszłości i mgłą wspomnień.

Książkę tę czytałam wyjątkowo długo: po pierwsze brak wystarczającej ilości czasu, ale drugim, najważniejszym powodem była trudność pojęcia treści, dojrzewania do niej z minuty na minutę, z kartki na kartkę. Czasami nie mogłam ogarnąć umysłem, o co tutaj tak naprawdę chodzi, gdzie kryje się prawda, dlaczego tak wiele można odczytać, wpatrując się między wiersze.Dla mnie to...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to