rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Mam mieszane uczucia względem tej książki. Z jednej strony jest niesamowita pod względem pomysłu na fabułę i oryginalności, z drugiej zaś - jest wręcz koszmarnie przekombinowana stylistycznie. W zasadzie jest napisana czymś na granicy technokratycznego żargonu, przez co brnąłem przez tę lekturę ze sporym mozołem.

Gdyby ktoś nie znający twórczości Strossa chciał się z nią zapoznać, to na początek polecam jednak "Szklany dom", który jest bardziej lekkostrawny, a "Accelerando" raczej poleciłbym wyłącznie miłośnikom twardego sci-fi.

Mam mieszane uczucia względem tej książki. Z jednej strony jest niesamowita pod względem pomysłu na fabułę i oryginalności, z drugiej zaś - jest wręcz koszmarnie przekombinowana stylistycznie. W zasadzie jest napisana czymś na granicy technokratycznego żargonu, przez co brnąłem przez tę lekturę ze sporym mozołem.

Gdyby ktoś nie znający twórczości Strossa chciał się z nią...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Endymion" to bardzo dobra książka, chociaż jednak moim zdaniem jest o poziom niżej od dwóch części "Hyperiona". Trochę brakuje tej świeżości i niesamowitości, jakich dostarczały poprzednie tomy. Fabuła została przeniesiona o około 250 lat w przyszłość, jest bardziej liniowa, nieco przewidywalna i utrzymana bardziej w konwencji powieści przygodowej, przy czym niektóre z tych przygód mocno naginają granice niemożliwości wyjścia z nich cało. W książce nie ma aż tak dużego nasycenia ciekawymi, nietuzinkowymi smaczkami fabularnymi, jak to miało miejsce w "Hyperionie" i "Upadku Hyperiona", ale nadal są one obecne, podane w charakterystycznym "simmonsowskim" stylu.

W sumie - cieszę się, że mogłem ponownie zajrzeć do tego uniwersum i to nie po raz ostatni :) bo fabuła w żadnym stopniu się nie domyka i zaprasza do sięgnięcia po "Triumf Endymiona".

"Endymion" to bardzo dobra książka, chociaż jednak moim zdaniem jest o poziom niżej od dwóch części "Hyperiona". Trochę brakuje tej świeżości i niesamowitości, jakich dostarczały poprzednie tomy. Fabuła została przeniesiona o około 250 lat w przyszłość, jest bardziej liniowa, nieco przewidywalna i utrzymana bardziej w konwencji powieści przygodowej, przy czym niektóre z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka o historii gatunku ludzkiego od tzw. pierwszej przemiany, która miała miejsce około 6 mln lat temu - gdy pojawił się Australopitek, czyli "w zasadzie dwunożna małpa", aż do człowieka anatomicznie współczesnego z jego rozwiniętymi społecznościami.

Autor prezentuje ciekawe podejście odtwarzania historii rozwoju hominidów poprzez analizę ich budżetów czasowych i relacji społecznych - bazuje przy tym zarówno na materiałach typowo archeologicznych, jak i przygotowanych przez siebie algorytmach określających, ile czasu wymagały poszczególne aktywności na różnych etapach rozwoju społeczności praludzi.

Poziom trudności tekstu określiłbym jako umiarkowany - książka nie należy do lekkich, łatwych i przyjemnych, ale czytelnik mający kontakt z literaturą popularnonaukową na pewno sobie poradzi. Antropologia nie jest moją specjalnością, ale książkę przeczytałem z zainteresowaniem, dowiedziałem się z niej sporo nowych ciekawych rzeczy, a historia i ewolucja człowieka ułożyła mi się w głowie dużo bardziej niż dotychczas.

Książka o historii gatunku ludzkiego od tzw. pierwszej przemiany, która miała miejsce około 6 mln lat temu - gdy pojawił się Australopitek, czyli "w zasadzie dwunożna małpa", aż do człowieka anatomicznie współczesnego z jego rozwiniętymi społecznościami.

Autor prezentuje ciekawe podejście odtwarzania historii rozwoju hominidów poprzez analizę ich budżetów czasowych i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Stanisław Lem wcielający się w rolę superkomputera AI, próbującego przekazać ludziom swoje przemyślenia na temat ewolucji, rozumu, ludzkości i sztucznej inteligencji. Pomysł sam w sobie jest świetny, niestety lektura jest dość męcząca - wykłady są interesujące, ale też zawiłe i mętne, a z dzisiejszej perspektywy nie są też jakoś wyjątkowo odkrywcze. Książka powstała jednak w latach 70. - a to zmienia perspektywę jej odbioru i pokazuje, jak niezwykłym umysłem był Stanisław Lem.

Po wyśrodkowaniu plusów i minusów - w sumie daję ocenę 6. Jednak wolę, gdy Lem włącza swoje rozmyślania jako przystawki w powieściach science-fiction, niż gdy serwuje je jako danie główne.

Stanisław Lem wcielający się w rolę superkomputera AI, próbującego przekazać ludziom swoje przemyślenia na temat ewolucji, rozumu, ludzkości i sztucznej inteligencji. Pomysł sam w sobie jest świetny, niestety lektura jest dość męcząca - wykłady są interesujące, ale też zawiłe i mętne, a z dzisiejszej perspektywy nie są też jakoś wyjątkowo odkrywcze. Książka powstała jednak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Duże rozczarowanie - niestety książka strasznie mi się dłużyła. Większość fabuły to w zasadzie telenowela, tyle że odbywająca się na pokładzie statku kosmicznego. Literacko opowieść ta również nie porywa - opisy sytuacji, elementy odkrywania świata - w tej części są zdecydowanie słabsze, powierzchowne, chyba autorowi po prostu zabrakło już świeżych pomysłów.

Książka ma swoje ciekawsze momenty, ale w porównaniu do poprzednich odsłon serii - jest to zdecydowany spadek formy. Mnie "Ogród Ramy" zniechęcił do dalszej eksploracji tego uniwersum - raczej zakończę tutaj swoją przygodę z Ramą.

Duże rozczarowanie - niestety książka strasznie mi się dłużyła. Większość fabuły to w zasadzie telenowela, tyle że odbywająca się na pokładzie statku kosmicznego. Literacko opowieść ta również nie porywa - opisy sytuacji, elementy odkrywania świata - w tej części są zdecydowanie słabsze, powierzchowne, chyba autorowi po prostu zabrakło już świeżych pomysłów.

Książka ma...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo fajna lektura - ciekawie napisana, z dużym znawstwem tematu, mnóstwem ciekawostek, a także, poza stroną merytoryczną, widać w tej książce ogromne zaangażowanie autorki w przekonanie czytelnika, że świat przyrody jest cenny, że od niego zależymy i warto go chronić nawet wtedy, gdy nie oznacza to bezpośrednich benefitów w sensie ekonomicznym.

Książka jest napisana prostym językiem - jak dla mnie to nawet trochę zbyt prostym, ale w sumie, dzięki temu pozycję tę można polecić młodzieży szkolnej i czytelnikom początkującym w tematach związanych z przyrodą i ekologią.

Bardzo fajna lektura - ciekawie napisana, z dużym znawstwem tematu, mnóstwem ciekawostek, a także, poza stroną merytoryczną, widać w tej książce ogromne zaangażowanie autorki w przekonanie czytelnika, że świat przyrody jest cenny, że od niego zależymy i warto go chronić nawet wtedy, gdy nie oznacza to bezpośrednich benefitów w sensie ekonomicznym.

Książka jest napisana...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo podobał mi się film "Atlas chmur", który jednak oglądałem ponad 10 lat temu i z fabuły niewiele już pamiętam. I dobrze (cud niepamięci! :) , bo dzięki temu mogłem odkrywać tę opowieść niemal na nowo, tym razem w wersji książkowego pierwowzoru.

I nie zawiodłem się, chociaż była to niełatwa lektura - obszerna, z częściami które czytało się ciężko - jak napisana archaicznym językiem historia Adama Ewinga w 1850 roku, albo opowieść koźlarza, spisana "łamaną polszczyzną".

Cała powieść jest wielowątkowa i powiązana wzajemnymi relacjami w przestrzeni i czasie (akcja toczy się od roku 1850 do około 2200), powodując, że jest dość trudna do ogarnięcia, zwłaszcza w pierwszej połowie, jednak później wszystko zaczyna się coraz bardziej klarować.

Jednocześnie, ta książka jest też bardzo dołująca, wręcz nihilistyczna, próżno szukać w niej jakichś motywów "ku pokrzepieniu serc". Zamiast tego mamy "słabi to jadło, silnym na sadło". Gdzieś tam przewija się iskierka optymizmu, ale nie ma to żadnego odzwierciedlenia w dalszej chronologii wydarzeń.

Wielką zaletą książki jest to, że już po przeczytaniu, kiedy fabuła jeszcze siedzi w głowie, można znajdować kolejne aspekty i powiązania, przeoczone podczas czytania. Takie książki lubię najbardziej. Lektura zachęciła mnie też do odświeżenia sobie filmu.

Bardzo podobał mi się film "Atlas chmur", który jednak oglądałem ponad 10 lat temu i z fabuły niewiele już pamiętam. I dobrze (cud niepamięci! :) , bo dzięki temu mogłem odkrywać tę opowieść niemal na nowo, tym razem w wersji książkowego pierwowzoru.

I nie zawiodłem się, chociaż była to niełatwa lektura - obszerna, z częściami które czytało się ciężko - jak napisana...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Rama II Arthur C. Clarke, Gentry Lee
Ocena 6,8
Rama II Arthur C. Clarke, G...

Na półkach:

"Rama II" jest kontynuacją "Spotkania z Ramą", której akcja dzieje się 70 lat po pierwszym kontakcie ze statkiem obcych. Książka jest dużo bardziej obszerna, w większym stopniu skupia się na historiach członków załogi i ich relacjach. W zakresie "obyczajówki" Clarke jednak raczej mistrzem nie był i to jest w sumie moje jedyne istotne zastrzeżenie do tej książki - perypetie bohaterów trochę przynudzały, nie były jakoś szczególnie angażujące (z wyjątkiem przeszłości Nicole). Sam statek okazał się jednak niezwykle fascynujący, podobnie jak to miało miejsce w pierwszej książce.

Ogólnie - książka nieco mniej świeża niż "Spotkanie z Ramą", ale warta przeczytania. Zapewne wkrótce sięgnę również po dalszy ciąg tej historii.

"Rama II" jest kontynuacją "Spotkania z Ramą", której akcja dzieje się 70 lat po pierwszym kontakcie ze statkiem obcych. Książka jest dużo bardziej obszerna, w większym stopniu skupia się na historiach członków załogi i ich relacjach. W zakresie "obyczajówki" Clarke jednak raczej mistrzem nie był i to jest w sumie moje jedyne istotne zastrzeżenie do tej książki - perypetie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Klasyka angielskiego humoru z końca XIX w. Jest to komediowa historyjka o trójce przyjaciół, którzy postanowili spędzić urlop, pływając łódką po Tamizie. Humoru jest w tej książce mnóstwo, jest on głównie oparty na nieudolności i braku rozwagi głównych bohaterów, śmiesznych anegdotach retrospektywnych, oraz na zasadzie, że "punkt widzenia zależy od punktu siedzenia".

A przy okazji, jest to też turystyczny przewodnik po Tamizie i jej okolicach - ciekawy, bo napisany z perspektywy XIX wieku.

„Trzech panów w łódce" to lekka i zabawna książka, ale aż tak bardzo mnie nie porwała - im dalej, tym opisywane przygody mniej mnie śmieszyły, zabrakło mi też jakiejś konkluzji, a może niepotrzebnie jej oczekiwałem?

Po książkę sięgnąłem dzięki powieści sci-fiction autorstwa Connie Willis "Nie licząc psa", która mocno nawiązuje do J.K. Jerome (nawet w tytule :), a spodobała mi się na tyle, że postanowiłem zapoznać się ze źródłem inspiracji autorki. I w sumie warto było.

Klasyka angielskiego humoru z końca XIX w. Jest to komediowa historyjka o trójce przyjaciół, którzy postanowili spędzić urlop, pływając łódką po Tamizie. Humoru jest w tej książce mnóstwo, jest on głównie oparty na nieudolności i braku rozwagi głównych bohaterów, śmiesznych anegdotach retrospektywnych, oraz na zasadzie, że "punkt widzenia zależy od punktu siedzenia".

A...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Karela Čapka kojarzyłem dotąd tylko z "Daszeńką" - książką, oraz czechosłowackim serialem z 1979 roku. Okazuje się jednak, że autor pisał nie tylko dla dzieci.
"Fabryka absolutu", napisana w 1922 roku, to niezły kawałek science-fiction w starym stylu. Dużo w niej czeskiego humoru sytuacyjnego i groteski (trochę przypominającej te bardziej humorystyczne momenty Stanisława Lema), a pomysł i rozwinięcie fabuły są naprawdę świetne, chociaż druga połowa książki nie wszystkim może się spodobać.

Książka jest dość mocno moralizująca, pod powierzchniową humorystyczną warstwą kryje się ostrzeżenie przed angażowaniem się w walki ideologiczno-religijne, ale także - czuć w niej zawoalowane, ale wyraźne obawy autora, chyba przewidującego, że niedawno zakończona wojna światowa (przez nas nazywana Pierwszą) nie będzie jedyną w I połowie XX wieku.

"Fabryka absolutu" raczej nie należy do topowych pozycji klasyki science-fiction - nie przypominam sobie, żeby była wymieniana w tego typu zestawieniach. A szkoda, bo powinna się w nich znaleźć.

Karela Čapka kojarzyłem dotąd tylko z "Daszeńką" - książką, oraz czechosłowackim serialem z 1979 roku. Okazuje się jednak, że autor pisał nie tylko dla dzieci.
"Fabryka absolutu", napisana w 1922 roku, to niezły kawałek science-fiction w starym stylu. Dużo w niej czeskiego humoru sytuacyjnego i groteski (trochę przypominającej te bardziej humorystyczne momenty Stanisława...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Krótka opowiastka o ludziach, religii i Biblii, oczami anioła
- Szatana, który został za karę zesłany na Ziemię. Jak na rzecz napisaną w 1909, jest to mocna satyra, bardzo złośliwa, chociaż nie pozbawiona humoru. W swoich czasach na pewno byłaby niezmiernie trudna do zaakceptowania, czego zresztą spodziewał się sam Twain, zalecając wydanie tej książeczki dopiero po swojej śmierci.
Mnie jakoś szczególnie nie zadziwiła, ani tym bardziej nie zaszokowała, może dlatego, że omówień absurdów biblijnych jest całe mnóstwo i patrząc na tę księgę bez nakładki przekonań i dogmatów, trudno nie dojść do podobnych wniosków jak Twain.

Krótka opowiastka o ludziach, religii i Biblii, oczami anioła
- Szatana, który został za karę zesłany na Ziemię. Jak na rzecz napisaną w 1909, jest to mocna satyra, bardzo złośliwa, chociaż nie pozbawiona humoru. W swoich czasach na pewno byłaby niezmiernie trudna do zaakceptowania, czego zresztą spodziewał się sam Twain, zalecając wydanie tej książeczki dopiero po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka, która pozwala przenieść się w lata 30. XX w. i poczuć klimat miasteczka na południu Stanów Zjednoczonych, w którym panuje duże rozwarstwienie społeczne, wszyscy się znają, niektórzy są mocno dziwni, inni są po prostu złymi ludźmi, a całość scenerii zasnuwa mgła rasizmu. I tylko nieliczni mieszkańcy zauważają ogólną hipokryzję i niesprawiedliwość społeczną. Właściwie jest to opowieść o prawniku Atticusie - człowieku, który próbuje cokolwiek w tym stanie rzeczy zmienić. Ciekawy zabieg autora książki jest taki, że czytelnik śledzi poczynania Atticusa oczami jego córki, wspominającej swoje dzieciństwo z perspektywy czasu.

Ogólnie, cała historia jest mocno nostalgiczna i przygnębiająca, a powolna narracja momentami trochę przynudza, ale jest bardzo sugestywna i zdecydowanie ma swoją magię. W ogólnym rozrachunku, "Zabić drozda" w pełni zasługuje na miejsce wśród klasyki literatury XX wieku.

Książka, która pozwala przenieść się w lata 30. XX w. i poczuć klimat miasteczka na południu Stanów Zjednoczonych, w którym panuje duże rozwarstwienie społeczne, wszyscy się znają, niektórzy są mocno dziwni, inni są po prostu złymi ludźmi, a całość scenerii zasnuwa mgła rasizmu. I tylko nieliczni mieszkańcy zauważają ogólną hipokryzję i niesprawiedliwość społeczną....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ostatnimi czasy czytam głównie klasykę science-fiction, ale czasem zdarza mi się sięgnąć po jakieś nowsze pozycje. To właśnie jedna z nich. Książka napisana jest w dość lekkim, a nawet nieco humorystycznym stylu, ale dzieje się w niej sporo - jest to mariaż typowego sci-fi z kryminałem-akcją, oraz domieszką prozy obyczajowej. Centrum fabuły stanowi pewien eksperyment, przeprowadzony na post-ludziach w XXVII wieku. Bieżąca akcja jest niezła, zaskakująca i angażująca, a do tego przeplatana retrospekcjami z bliższej i bardzo dalekiej przeszłości głównego bohatera. I chociaż po drodze zdarzają się pewne mielizny fabularne, to przeczytałem tę książkę z dużym zainteresowaniem.

W zasadzie "Szklany dom" można podsumować jako przedstawiciela "nowej fali klasyczego sci-fi" - gdyby nie nowoczesne podejście do strony technologicznej, książka byłaby całkiem blisko prozy Dicka czy Asimova. Ogólnie - ciekawa książka, polecam.

Ostatnimi czasy czytam głównie klasykę science-fiction, ale czasem zdarza mi się sięgnąć po jakieś nowsze pozycje. To właśnie jedna z nich. Książka napisana jest w dość lekkim, a nawet nieco humorystycznym stylu, ale dzieje się w niej sporo - jest to mariaż typowego sci-fi z kryminałem-akcją, oraz domieszką prozy obyczajowej. Centrum fabuły stanowi pewien eksperyment,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wreszcie zakończyłem podróż z Rolandem i jego ka-tet - podróż niesamowicie długą, bo pierwszy tom cyklu przeczytałem 11 lat temu, w roku 2013, a ta ostatnia część czekała na mnie od 2019 roku.

"Mroczna wieża (VII)" to naprawdę niesamowity finał opowieści, dorównujący najlepszym częściom cyklu (wg mnie są nimi "Powołanie trójki" i "Ziemie jałowe"). U Kinga często zakończenia powieści pozostawiają wiele do życzenia, w tym przypadku jednak nie odniosłem takiego wrażenia - finał jest wyśmienity. Poza tym, autor jest po prostu mistrzem opisu sytuacji, a zwłaszcza walk i pojedynków - to jest niesamowite, jak te fragmenty po prostu wrzucają czytelnika w powieściowy świat i czynią go bezpośrednim obserwatorem wydarzeń. Magia literatury.

Cykl miał swoje lepsze i nieco słabsze momenty, ale jako całość oceniłbym go na 8 gwiazdek, tak jak ten ostatni tom.
Hile, rewolwerowcy - długich dni i przyjemnych nocy! :)

Wreszcie zakończyłem podróż z Rolandem i jego ka-tet - podróż niesamowicie długą, bo pierwszy tom cyklu przeczytałem 11 lat temu, w roku 2013, a ta ostatnia część czekała na mnie od 2019 roku.

"Mroczna wieża (VII)" to naprawdę niesamowity finał opowieści, dorównujący najlepszym częściom cyklu (wg mnie są nimi "Powołanie trójki" i "Ziemie jałowe"). U Kinga często...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka wciągająca, ale jednak dość jednowarstwowa fabularnie. Jest to bardzo fajnie napisany dziennik eksploracji nieznanego obiektu kosmicznego, w którym główną rolę gra ten właśnie obiekt (nazwany Ramą), natomiast bohaterowie i świat ludzi w przyszłości są tylko dodatkiem, potraktowanym nieco pobieżnie. Samo odkrywanie Ramy dostarcza jednak wiele frajdy podczas czytania, dzięki wyjątkowej wyobraźni autora i sprawnemu przełożeniu jej owoców na karty książki.

Daję 7 gwiazdek (po namyśle zmieniłem z wcześniejszych 6 z plusem) i z czystym sumieniem mogę polecić tę książkę każdemu miłośnikowi klasyki Science-fiction.

Książka wciągająca, ale jednak dość jednowarstwowa fabularnie. Jest to bardzo fajnie napisany dziennik eksploracji nieznanego obiektu kosmicznego, w którym główną rolę gra ten właśnie obiekt (nazwany Ramą), natomiast bohaterowie i świat ludzi w przyszłości są tylko dodatkiem, potraktowanym nieco pobieżnie. Samo odkrywanie Ramy dostarcza jednak wiele frajdy podczas czytania,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Doktor Bluthgeld" to całkiem ciekawa wersja bardzo popularnego w literaturze tematu - atomowej postapokalipsy. Plusem jest niezły pomysł na fabułę i jej niuanse, oraz ciekawe sylwetki psychologiczne bohaterów, w szczególności tych złych. Efekt końcowy nieco psuje jednak toporność narracji i raczej słaba strona sci-fi, trochę za bardzo skierowana w stronę fiction bez udziału science ;)

Książkę trudno raczej określić mianem jednej z topowych wśród powieści Philipa K. Dicka - do polecenia głównie fanom autora.

"Doktor Bluthgeld" to całkiem ciekawa wersja bardzo popularnego w literaturze tematu - atomowej postapokalipsy. Plusem jest niezły pomysł na fabułę i jej niuanse, oraz ciekawe sylwetki psychologiczne bohaterów, w szczególności tych złych. Efekt końcowy nieco psuje jednak toporność narracji i raczej słaba strona sci-fi, trochę za bardzo skierowana w stronę fiction bez...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka "Pod białym niebem" to dość krótki reportaż dotyczący problemów wynikających z ingerencji człowieka w środowisko, przy czym próby rozwiązania tych problemów sprowadzają się w praktyce do jeszcze większej ingerencji. Autorka potrafi ciekawie opowiadać, chociaż książka nie jest jednak aż tak angażująca jak jej wcześniejsza pozycja "Szóste wymieranie. Historia nienaturalna". Cechą szczególną narracji Elizabeth Kolbert jest to, że przygląda się uważnie nie tylko omawianym problemom, ale również osobom (naukowcom i nie tylko), z którymi rozmawia. Można dzięki temu bardziej "poczuć" te spotkania.

Niewątpliwym plusem książki jest to, że autorka stawia znaki zapytania, ale wartościowanie (czy coś ma sens, czy nie) pozostawia czytelnikowi. Ogólnie książka warta przeczytania - mimo że uważam się za osobę "w temacie", dowiedziałem się z niej kilku nowych, interesujących rzeczy.

Książka "Pod białym niebem" to dość krótki reportaż dotyczący problemów wynikających z ingerencji człowieka w środowisko, przy czym próby rozwiązania tych problemów sprowadzają się w praktyce do jeszcze większej ingerencji. Autorka potrafi ciekawie opowiadać, chociaż książka nie jest jednak aż tak angażująca jak jej wcześniejsza pozycja "Szóste wymieranie. Historia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie najgorsza książka, chociaż jednak dość mocno męcząca. Z pewnością na plus jest świat wykreowany przez autora - ciekawy, oryginalny, wielopoziomowy, z brutalnymi zasadami zartówno pod względem warunków życia, jak i zwyczajami jego mieszkańców. Aldiss potrafił to również ozdobić wyśmienitymi "scenografiami" - ten świat bardzo mocno zapada w pamięć.

Niestety, to tyle pozytywów, bo po drugiej stronie jest fabuła, która jest nużąca, a momentami jakby po prostu źle zaprojektowana. Nie pomaga również to, że rolę głównego bohatera przejmują kolejne osoby, które niekoniecznie wzbudzają sympatię. Poza tym, niektóre wydarzenia są opisane tak, że raczej sprawiają wrażenie streszczenia, niż "normalnej" fabuły.

A do tego wszystkiego - ta nieszczęsna stacja orbitalna... mam nadzieję, że przynajmniej w kolejnych częściach odegra jakąś aktywną rolę w życiu Helikonii, że nastąpi jakaś interakcja... chociaż na chwilę obecną nie jestem pewien, kiedy to sprawdzę, bo "Wiosna Helikonii" zmęczyła mnie na tyle, że raczej nieprędko sięgnę po kolejną część.

Nie najgorsza książka, chociaż jednak dość mocno męcząca. Z pewnością na plus jest świat wykreowany przez autora - ciekawy, oryginalny, wielopoziomowy, z brutalnymi zasadami zartówno pod względem warunków życia, jak i zwyczajami jego mieszkańców. Aldiss potrafił to również ozdobić wyśmienitymi "scenografiami" - ten świat bardzo mocno zapada w pamięć.

Niestety, to tyle...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Upadek Hyperiona" utrzymuje poziom zbliżony do pierwszego tomu. Wszystkie wątki rozpoczęte przez autora, znajdują tu rozwinięcie i wyjaśnienie. Z tego też powodu, koniecznie trzeba wcześniej przeczytać tom 1, mimo że Simmons starał się tu i ówdzie dodawać krótkie streszczenia kluczowych sytuacji z pierwszej części.
Akcja przez ogromną większość książki toczy się w zawrotnym tempie i w równoległych wątkach, z licznymi smaczkami fabularnymi. To jest naprawdę wyśmienita literatura science-fiction. Historia opowiedziana w dwóch tomach ma niemal kompletne zakończenie (domyka się w większości wątków), ale i tak decydowanie sięgnę po kolejne części cyklu :)

"Upadek Hyperiona" utrzymuje poziom zbliżony do pierwszego tomu. Wszystkie wątki rozpoczęte przez autora, znajdują tu rozwinięcie i wyjaśnienie. Z tego też powodu, koniecznie trzeba wcześniej przeczytać tom 1, mimo że Simmons starał się tu i ówdzie dodawać krótkie streszczenia kluczowych sytuacji z pierwszej części.
Akcja przez ogromną większość książki toczy się w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Całkiem niezła książka autora "Metra 2033". Jest to zbiór opowiadań polityczno-obyczajowo-satyrycznych z małą szczyptą fantastyki, przedstawiających realia współczesnej Rosji. Właściwie trudno tutaj określić, w jakim stopniu jest to satyra, a w jakim "normalność" Rosji. Opowiadania są nieco nierówne, niektóre trochę nudne, inne bardzo ciekawe. Moi faworyci to "Winda" i finałowe "Nadal stoi".
Zaletą książki jest bez wątpienia styl Głuchowskiego - autor jest świetny w konstruowaniu przekonujących, realistycznych dialogów i "bardzo rosyjskich" opisów, co zwiększa sugestywność i realizm w odbiorze książkowego świata.

Za całość daję ocenę zaledwie 6, po części dlatego, że ogólnie nie jestem fanem opowiadań i ich nagłych zakończeń, których chyba nigdy nie zdołam polubić, a które występują również w tej książce.

Całkiem niezła książka autora "Metra 2033". Jest to zbiór opowiadań polityczno-obyczajowo-satyrycznych z małą szczyptą fantastyki, przedstawiających realia współczesnej Rosji. Właściwie trudno tutaj określić, w jakim stopniu jest to satyra, a w jakim "normalność" Rosji. Opowiadania są nieco nierówne, niektóre trochę nudne, inne bardzo ciekawe. Moi faworyci to...

więcej Pokaż mimo to